Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 5 z 11 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 9, 10, 11  Next

Go down

Pisanie 17.11.14 20:50  •  Opuszczony Bunkier - Page 5 Empty Re: Opuszczony Bunkier
- Nie mogę. - Odpowiedział krótko, nie wykonując żadnego, konkretniejszego ruchu oprócz ruchu warg. Jego oczy utkwiły swoje spojrzenie w jego, zamkniętych teraz, a żaden mięsień nie był zdolny do wykonania jakichkolwiek ruchów. Nawet zaciśnięcie palców nie było możliwe... W praktyce nic nie było, więc by ułatwić jego samo-regenerującemu się reaktorowi przywrócenie mocy, odłączył oczy, zamykając je i pozostawiając uruchomione tylko receptory dźwiękowe oraz, powoli tracące na czułości receptory dotyku. Tylko tyle był w tej chwili zdolny utrzymać... Resztę musiał utrzymać jako "rezerwę", dzięki której mógł powoli zregenerować swoje baterie. Zajmie mu to pewnie mniej czasu niż Mashiro, lecz wciąż...
Jeszcze nie był w stanie się poruszyć. - Stan energii... Nie pozwala mi na... Najdrobniejszy ruch mojego ciała... - Odpowiedział po dłuższej chwili, rozwijając poprzednią myśl... I dopiero teraz do niego dotarły poprzednie słowa Yusuke. Że nastepnym razem przejdzie test, bez względu na to czy Len mu pozwoli, z... Drugiej części. Nader ludzkim odruchem przełknął ślinę, po czym westchną cicho. - O ile ci pozwolę... Ty masz lepsze predyspozycje... Do bycia "odbierającym", niż tym, który "daje"... - Stwierdził... Z drobną dozą humoru? Chyba tak, bo jego czuły uśmiech delikatnie zmodyfikował się, na wyraz rozbawienia... Może i by się zaśmiał nawet...
Gdyby miał baterii na to. Ale w tej chwili ni za cholerę jej nie ma.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 17.11.14 21:10  •  Opuszczony Bunkier - Page 5 Empty Re: Opuszczony Bunkier
Nieco się zawiódł, jak gdyby, będąc również zadowolony. Nie mógł niestety wyłączyć tych dwóch sprzecznych ze sobą informacji, by zyskać nieco energii. Przeszkadzała mu jego niemożność doprowadzenia swojego stanu do prawidłowego. Jeszcze bardziej pewne informacje zaległy się w jego umyśle o tym, że zamiast mu pomóc z samego początku, ten postanowił zabawić się z jego ciałem. Mimo wszystko, postanowił w końcu zatrzymać analizę i wyłączyć jeszcze kilka zaawansowanych modułów we swym blaszanym organizmie, by dać nieco energii do swych resztek ciała. W szczególności do modułu słuchu, przyjmując informacje o niedoborze energii swego kochanka, oraz… coś, co zostało rzucone z żartobliwością.
- Jeszcze się nie przekonałeś… Nie potrzebuje Twojego… pozwolenia… Tym razem wziąłeś mnie z zaskoczenia… Ale teraz niestety wiem co to jest… - nagle kable połączone do pleców białowłosego zaczęły iskrzyć. Ten uruchomił swój moduł widzenia i postanowił się ledwo przesunąć, by zobaczyć cóż to się dzieje. Kable w wyniku przeładowania i zbyt wysokiego poboru mocy przez androida z dodatkiem poprzedniej zabawy, zaczęły się spalać w niektórych miejscach. Ostatkiem sił odwrócił się w stronę Lena. – Moduł podtrzymujący energiię… zapamiętaj… - wbił swe usta w jego, od razu wpychając swój język do jego wnętrza. Nagle smolistoooki mógł poczuć wysyłane przez Mashiro nanoboty, które miały w sobie energię. Te mogły zostać wykorzystane przez Lena jako małe uzupełnienie swych magazynów. Po paru chwilach wycofał ledwo usta i się najzwyczajniej w świecie – wyłączył.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 17.11.14 21:30  •  Opuszczony Bunkier - Page 5 Empty Re: Opuszczony Bunkier
Ej no, od razu "zabawić". On chciał mu tylko pomóc z poznaniem swoich nowych możliwości. Poza tym, jeśli pamięć centralna go nie myli - nanoboty opatrznie zrozumiały polecenie i skopiowały moduł erotyczny oraz moduł mowy, a reszta... Cóż, reszta była już kwestią tego, że wzajemnie stymulowali te moduły, chcąc lub też nie.
Jego odpowiedzi sprawiały, że nie mógł się powstrzymać od uśmiechu. Szczerze - to faktycznie potrafił przewidzieć plan działania w którym Mashiro by zdobył nad nim przewagę i go "zdominował"... Ale postara się mu zapobiec. Nawet jeśli by to się skończyło przy "następnym razie" swoistą wojną o dominacje. W końcu... Skoro dwóch pragnie dominować, któregoś trzeba zmusić do uległości, nawet wbrew jego woli.
Zainteresowały go nader mocno iskry sypiące się zza pleców Mashiro, lecz szybka analiza tego działania (niezbyt wnikliwa niestety) pozwoliła na ocenę sytuacji. Kable podtrzymujące Mashiro w świecie "żywych" przegrzewały się przez fakt ich zabawy i zaczynały niszczeć.
Skupił się na jego słowach. Moduł podtrzymujący energii... Tak... Musi go naprawić, zdecydowanie musi to zrobić. Nie może pozwolić na to, by tu zardzewiał i zniknął. Nie chce tego...
Ale nie spodziewał się tego że ostatnim zrywem energii androida będzie... Kolejny pocałunek. Bezwiednie pozwolił na wsunięcie języka do swoich ust, po czym poczuł zastrzyk energii w wyniku przepływających do niego nanobotów. Co prawda bateria nie wskoczyła od razu na poziom maksymalny, a gdzieś w okolice... 20%, to jednak to było wystarczające dla niego. Gdy Mashiro zerwał pocałunek i się wyłączył, zsunął z niego swoje ramię i powoli podniósł do pionu, spoglądając na androida z góry. Jego broń, ten miecz z którym tu przyszedł leżał na podłodze, spadając z łóżka w prawdopodobnym wyniku ich zabaw. Mógłby teraz po niego sięgnąć i wbić go beznamiętnie w rdzeń główny Yusuke...
Ale nie potrafił. Nie chciał. Nie było żadnego powodu do tego, ani też żadnego usprawiedliwienia dlaczego mógłby to zrobić... I poprostu...
Nie chciał. Zwyczajnie nie chciał.
Odłączył przepalone obwody od pleców androida, po czym położył go na takowych, uwidoczniając znów jego dziurę w brzuchu. Moduły, moduły... Moduł podtrzymywania energii. To był w tej chwili główny moduł wymagający montowania.
... Pomimo iż na mechanice nie znał się zbyt dobrze, zdołał przeanalizować poprzednie sposoby instalacji modułów w ciele Mashiro, teraz musiał zrobić to samodzielnie. Ostrożnie ujął w dłonie moduł podtrzymywania energii i ułożył obok ciała, po czym też dołożył z drugiej strony brakujące moduły, po czym pochwycił spawarkę...
I rozpoczął procesy instalacyjne.

I dziwo, zajęło mu to mniej czasu niż z początku przewidywał. Trwało to nie dłużej jak półtorej godziny, by zainstalować wszystkie moduły do jego ciała, w pierwszej kolejności podtrzymujący energię, by ten mógł gromadzić energię do baterii. Gdy już wszystko zostało pięknie ponaprawiane, a przy okazji Len podniósł poziom swojej energii przez możliwość odpoczynku od "intensywnych" działań do ponad 70%, teraz... Mógł tylko czekać. Włożył swoje ubranie, poza porwaną koszulką, lecz w tym wypadku płaszcz pozostawiając rozpiętym, a ramiona wkładając w rękawy. Oceniając czas, powoli zbliżał się poranek... Czas gdy nocny drapieżnicy wracają do swoich kryjówek i gniazd, dlatego, z kataną przypiętą w pochwie do pasa stał przed łóżkiem Yusuke, wpatrując się uważnie w wejście do tej sali, wchodząc w tryb nasłuchiwania. Czuł się w obowiązku chronić go... Być z nim...
... Chciał być z nim...
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 17.11.14 22:05  •  Opuszczony Bunkier - Page 5 Empty Re: Opuszczony Bunkier
Zabawa zabawą, lecz teraz android 09EX, zwany również „Nine”, nie był w stanie nawet pomyśleć o tym, co zdziałali dzisiejszej nocy. Magazyn energii wysłał informacje o wielkim zerze, nie pozwalając już z siebie korzystać. Przez to Mashiro leżał, najzwyczajniej w świecie martwy. Oczy pozbawione źrenic, twarz nie okazująca już żadnych uczuć. Zero dźwięków wydobywających się z jego modułu mowy. Po prostu wielkie, stanowcze nic.
Nie wiedział jak się czuje jego druga strona, mimo, że chciałby. Lecz niestety, wyłączony, był zimnym trupem.
W każdym razie, odłączone kable przestały się iskrzyć. Najzwyczajniej w świecie prąd bez „odbiornika”, nie miał zamiaru lecieć w eter. Dlatego tez dźwięki iskrzenia zniknęły, jak i światełka.
Moduł podtrzymywania energii składał się z kilku dodatkowych. Był to jeden z największych części, jakie można było zainstalować do jego kopuły. Specjalny, wręcz można byłoby go nazwać prototypowym. Zresztą, jak i większość modułów, które mógł teraz bez najmniejszego problemu przyuważyć Len. Zmodyfikowany, zaawansowany moduł walki, z logiem w postaci napisu „Zehiro”, jako imię jego stwórcy. Tak samo jak i reszta części.
Gdy zabrał się za instalacje modułów i zakończył podłączać pierwszy z nich, ten najistotniejszy, dziwna, jakby zielona krew zaczęła krążyć w ciele Mashiro, płynąc wprost do magazynu.

Po półtorej godziny, kończący już swoją pracę Lentaros, mógł dostrzec jak jego kochanek zaczyna bardzo interesujący proces regeneracyjny. Coś, co nie było możliwe dla większości androidów, było czymś niesłychanie prostym dla białowłosego. Zielona substancja wychodziła z jego ciała w miejscu, gdzie powinna znajdować się wybrakowana blacha wraz ze skórą, nagle się w nią zamieniając, uzupełniająć tym samym braki. Chwilę później oczyska szmaragdowego zaświeciły się intensywną zielenią, a w nich pojawiła się czarna, pionowa źrenica.
„Przywracanie systemu do sprawności, 25%. Podstawowe moduły życiowe aktywne. Przywracanie sprawności systemu w toku…”
- Nienawidzę wyłączenia systemu… - mruknął pełnią swego niezadowolonego głosu i szybko podniósł się do siadu, obejmując swe ciałko rękoma. – Zimno… - spojrzał nagle z ukosa na Lena i uśmiechnął się do niego przyjaźnie. – Mówiłem na samym początku, ze nie masz przesadzać… - dotknął swojego dość apetycznie umięśnionego brzucha, sprawdzając, czy wszystko już się zregenerowało. – Idiota… - warknął jeszcze, szybko wstając. Skrócił w mgnieniu oka dystans między sobą, a nim, by mocno objąć go w okolicach szyi i wtulić głowę.
- Mój moduł zimna działa tak, jak u normalnego człowieka… Więc jest irytujący, bo wokół temperatura jest bardzo niska, zważywszy na to, że jesteśmy nieco pod ziemią. Dodatkowo te lepkie substancje są irytująco-odczuwalne.. Poza tym... Dziękuje, że mnie nie zabiłeś i naprawiłeś.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 17.11.14 22:23  •  Opuszczony Bunkier - Page 5 Empty Re: Opuszczony Bunkier
Instalacja modułów w sumie była prostsza niż się spodziewał, choć w dużej mierze takowe były nader sprywatyzowane i oryginalne... Nie widział wcześniej takich części, zwłaszcza tego prototypowego modułu podtrzymywania energii... Podobnie jak i reakcji ciała nań, czyli zielonej "krwi" przepływającej przez organizm... Starał się jednak ignorować ten fakt, acz zarazem nie uszkodzić żadnego z tych przepływów. Analiza nie potrafiła nakreślić w tej chwili niczego konkretnego... Więc jedyne co mu zostaje, to spytać Mashiro gdy się obudzi.
... Lecz to co dostrzegł gdy już "wygrzebywał się" z bebechów białowłosego nie było czymś, co widuje się na co dzień. Zamrugał kilkukrotnie w wyraźnym zdziwieniu, a jego system - podobnie jak i on - słownie "zdębiał", wywalając jeden, ogromny komunikat o błędzie logicznym. Maszyna nie rozumiała tego, co widzi przed sobą. Skóra i blacha poprostu się "tworzyły" z tej zielonej krwi...
Uznając jednak że nie powinien w tym przeszkadzać, po dokonaniu tych napraw wykonał swoje kwestie z ubiorem i stanięciem przed łóżkiem na pozycji strażnika. Nie zauważył wtedy pobłyskiwania oczu androida ani jego powracania do działalności, przynajmniej do chwili gdy się odezwał. Obrócił się w jego stronę, przyglądając się jego reakcjom. Maruda... Ciągle marudzący maruda. Ysh. Naprawił go, zadowolił, a ten jeszcze dalej marudzi...
Może jednak lepiej było jak był wyłączony? Hehe.
Pochwycił bez problemu ten przyjazny uśmiech. To aż dziwne, jak bardzo ta "relacja" między dwoma androidami-mordercami po dwóch stronach konfliktu się odwróciła z braku nawet szczątkowego zaufania do siebie, dogryzania sobie i wygrażania bronią... Do przyjacielskich, a może nawet... Partnerskich gestów. Rozłożył bezradnie ręce na jego słowa o nieprzesadzaniu, nie mogąc znaleźć lepszej odpowiedzi na to... A na kolejne oszczerstwo przewrócił oczyma w swoich oczodołach z westchnięciem. - Naprawiłem, nie zabiłem, zadowoliłem, a i tak maru-.... - Urwał, widząc jak chłopak w krótkiej chwili znalazł się przy nim i... Objął go ramionami za szyję i wtulił się. Z uśmiechem objął jego klatkę piersiową swoimi ramionami, przytulając do siebie i słuchając go dalej, w ciszy. Lekko musnął wargami jego szyję. - To nic takiego, Mashiro. Po prostu... Czułem że tak powinienem zrobić. - Na moment go puścił, wysuwając ramiona z rękawów płaszcza, po czym zarzucił go na jego barki. Był dość gruby i ciepły, więc powinien wystarczyć... Len nie potrzebuje go. Przynajmniej nie tak jak zielonooki. - Tobie się bardziej przyda niż mi. Powiedz... Czym był ten moduł podtrzymywania energii? To nie jest... Technologia jaką znam, ani to, co się stało z twoją raną... - Delikatnie przesunął dłonią po jego nagim brzuchu, który tam istniał, był. Nie było to złudzenie optyczne ani nic co mogłoby być jakąś formą iluzji. Nie było... Ramiona wróciły do poprzedniej pozy, zaciskając się wokół jego klatki piersiowej w formie czułego uścisku, a Lenowi mimowolnie wyrwało się pytanie, które trapiło system od jakiegoś czasu.
- Zastanawiałeś się co zrobisz po wyjściu stąd? Nie przyjmą cię już w szeregi S.Spec ponownie...
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 17.11.14 22:52  •  Opuszczony Bunkier - Page 5 Empty Re: Opuszczony Bunkier
Cieszyły go odwzajemnione… uczucia? Emocje? W każdym razie coś, co pozwalało jak gdyby na akceptacje drugiej istoty i dodania go do wyjątków swych modułów bojowych. Ewidentnie odczuwał coś takiego, jak zadowolenie, gdy nawet i on się w niego wtulił. Nawet nie śniło mu się, że jego gadający przyjaciel, ściągnie swoje odzienie i narzuci je na nagie cielsko drugiego. Słowa oczywiście wrzucał do swej pamięci, pozwalając mu mówić i nie przerywając mu w połowie. Na zapamiętane pytania w pamięci później odpowie. Teraz liczyła się bliskość. Prawdopodobnie moduł erotyczny wywoływał nieco więcej emocji, niż można by się było tego po nim spodziewać.
Po kilku chwilach ciszy jak i głębokiej analizy nad pytaniami, Mashiro postanowił przestać obejmować Lena i odejść parę kroków w tył. Poszukał swoich spodni, które szybko zlokalizował przy łóżku i założył. Przełożył ręce przez odpowiednie dziury w płaszczu, poprawiając go nieco na sobie. Założył spodnie przez buty, szczelnie je zamykając. Podniósł jeszcze przy okazji obrzyna wraz Colt M1911, montując ów pukawki w płaszczu i odwrócił się przodem do smolistego. Założył ręce na siebie i uśmiechnął się, nieco łobuzersko.
- Musiałem podkreślić swoje niezadowolenie tym marudzeniem… Jestem nieco zły na Ciebie, Lentaros… Byłem przypięty do maszynki, a Ty zamiast mnie poskładać, wykorzystałeś – jego uśmiech nabrał bardziej przyjaznego kształtu. – Lecz mi to jednakże suma summarum, licząc plusy i minusy, nie przeszkadza. Co do modułu… - wsadził swe ręce w kieszenie, zbliżając się do Lena na wyciągnięcie ręki. – Sam moduł podtrzymywania energii nie jest aż tak istotny. Bardziej chodzi o rdzeń. To on generuje nanoboty w kolorze zieleni. Pozwalają one na wczytywanie struktury danej rzeczy i jej odtwarzanie. Dzięki temu mogłem skopiować Twój moduł erotyczny, ale nie dane w nim zawarte. Teraz jestem jednakże kompletny. Nie będę miał problem z ich wymianą, bo wszystko już zostało zapisane – spojrzał nagle w bok, lustrując beznamiętnie swym wzrokiem ścianę.
- A co do wyjścia…Wiem, że mnie nie przyjmą… Jest to cholernie irytujące, ale wiem to… Tylko… - wbił wzrok nagle w ziemie, ukazując smutek. Przynajmniej coś, co można było nazwać smutkiem. – Nie wiem co zrobić. Nie mam celu. Zawsze dostawałem rozkazy. Nie wiem jak mam myśleć samodzielnie tak jakby… Wkurzające…
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 17.11.14 23:21  •  Opuszczony Bunkier - Page 5 Empty Re: Opuszczony Bunkier
Oj no, niech nie zrzuca wszystko na ten moduł. Bliskość to nie tylko erotyzm... Bliskość to również odczucia. Ciepło, bliskość, bezpieczeństwo... Akceptacja... Uczucie... Jeszcze jedno uczucie, które jednak... Jest ludzkie. Tak ludzkie, że nie powinno w ogóle zaistnieć w ich "umysłach" ani w rdzeniach. Ale... Może jednak tam jest? Może... Nie miał pojęcia, nie chciał o tym myśleć. Teraz liczył się fakt że on tu jest... I on... Oni obaj. To wystarczy.
Czując jak Mashiro się odsuwa, nie próbował go zatrzymać, pozwalając mu na spokojne odejście w tył, zostając w sumie dość... Smutnie. Taki nagi od pasa w górę, jeszcze okulary jego zostały w płaszczu... Jedynie z mieczem przy pasie. Musiał przypominać jakiegoś, conajmniej hartującego się samuraja czy coś synonimicznego... A pewnie na jego widok innym aż się zimno zrobi. No ale cóż tu począć... No, cóż tu począć, nic.
Obserwował w ciszy jak chłopak się ubiera, hm... Koncentruje się na broni palnej, tak jak pamiętał z danych które posiadał. Broń na bliski i dłuższy dystans, widać że walczy w różnych dystansach, nie to co Len, zmuszony do bezpośredniego starcia...
Z drugiej strony, będą kiedyś musieli sprawdzić który jest lepszy. Czy zdolny strzelec, czy szybki i silny wojownik.
Przekrzywił głowę lekko na bok na widok jego łobuzerskiego uśmiechu. Sam nie mógł powstrzymać lekkiego uśmiechu, słysząc jego oskarżenia. Cóż... Może trochę go wykorzystał. Tak odrobinkę. Drobinkę. Naprawdę drobną.
Nie przerywał mu, dokładnie analizując dane które mu przekazał. A więc rdzeń produkuje nanoboty, które pozwalają kopiować i odtwarzać struktury przedmiotów. Interesujące... To wyjaśnia sposób w jaki stworzył tamtą broń. - Mógłbyś ich teoretycznie użyć w tym samym celu na kimś innym, jak chociażby na mnie? - Spytał z ciekawości, zastanawiając się czy mógłby być jego swoistym "medykiem", gdyby sytuacja wymagała... Lecz zamilkł, widząc jego reakcje na pytanie o wyjście jakie zadał potem. Przysuną się trochę bliżej gdy skończył mówić i pochwycił między palec wskazujący a kciuk jego podbródek i pociągnął do góry, by ich spojrzenia się spotkały, ukazując mu wyraz twarzy prezentujący zrozumienie. W całości. - Wiem jak to jest... Sam tak miałem... Lecz za cel wybrałem sobie vendettę na osobach które uśmierciły mojego twórcę i Pana... Teraz, minęło wiele miesięcy od kiedy ostatni raz meldowałem się w siedzibie łowców... Pewnie uznali mnie za zniszczonego i skreślili z listy organizacji, zresztą... Nie chciałbym cię wciągać tam. - Westchnął cicho, lecz postarał się o delikatny uśmiech, puszczając jego podbródek. - Dwie głowy to nie jedna, jak mówi pewne ludzkie porzekadło. Może razem zdołamy znaleźć wyjście z tego impasu... A póki co - dobrym celem będziesz ty. Bronienie cię i bycie z tobą. To dobry cel. Przeanalizuj - czym byś chciał być teraz?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.11.14 13:06  •  Opuszczony Bunkier - Page 5 Empty Re: Opuszczony Bunkier
Mashiro chciałby nie zarzucać winy na ten moduł, lecz bogiem a prawdą był to ostatni fundament do poczucia tak wielkiego współczynnika chaosu. Mieszał on w jego robo-organizmie wysyłając sprzeczne, chaotyczne impulsy. Nie miał pojęcia, czym jest uczucie ciepła, bliskości, bezpieczeństwa, akceptacja. W ogóle czym jest uczucie samo w sobie. Na razie tylko zrozumiał, że jakieś informacje wywołują o niego czynności, których w normalnym wypadku by nie wykonał. Tak jak to było właśnie w przypadku modułu erotycznego.
Jednakże posiadał oczywiście owe uczucia od samego początku, poza pociągiem i tego typu rozkoszą. W tym była złość i irytacja, która była pierwszymi rzeczami, jakie zresztą zaczął wyrażać. W szczególności teraz ukazywał mimo swego smutku, szczyptę irytacji spowodowanej kolejnymi nielogicznymi rzeczami we swym cielsku. Jednakże od tych dziwacznych emocji wyrwał go Len, gdy złapał go za podbródek i odpowiednio nakierował głowę. Wbił swe zielone oczyska w jego „smołę’, przechodząc na stan wyższego wsłuchiwania się i analizowania. Nie przerywał. Nawet się nieco uśmiechnął i odetchnął jakby ze spokojem.
- To troszkę ciężkie do przeanalizowania, gdy brakuje w mojej bazie danych odpowiednich słów, Lentaros. Na razie… Po prostu wyjdźmy z tego bunkru. O świecie z poza M3 wiem tylko z danych. Nigdy nie widziałem go przebywając tam fizycznie. Na razie chciałbym znaleźć swój cel, do którego będę dążyć. Jednakże na dzień dzisiejszy, skoro mogę podejmować sam decyzję, chce również chronić Ciebie. Odpowiadając na Twoje pierwsze pytanie. Tak, mogę użyć swych nanobotów na Tobie. Już to zresztą dzisiaj zrobiłem, dając swoją energię. Mogę też naprawić Twoje uszkodzone części. Zrekonstruować moduły. Przez to, co w Tobie utkwiło ostatnio, jestem w stanie odtworzyć chyba wszystko – westchnął beznamiętnie, zaczynając nagle iść w stronę wyjścia. Zapiął płaszcz Lentarosa na sobie i objął się rękoma, pozwalając irytacji wyjść na wierzch swej twarzy. – Wkurzające… Dalej dostaje multum niezrozumiałych informacji… I właściwie... - nagle spojrzał się za siebie, lustrując wzrokiem to, cóżże narobili. Od razu powrócił wzrokiem przed siebie, jakby się zawstydził, przyspieszając kroku. - Nie ważne... - mruknął pod nosem.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.11.14 16:51  •  Opuszczony Bunkier - Page 5 Empty Re: Opuszczony Bunkier
Nie wszystko jest możliwe do zrozumienia, i im prędzej Mashiro to zaakceptuje, tym lepiej będzie dla niego. Jego cała przyszła egzystencja będzie usiana setkami, jak nie tysiącami błędów i nielogicznych odczuć i działań spowodowanych przez te dziwaczne wirusy... Wirusy emocji? Charakteru? Ciężko powiedzieć, ale dla istot takich jak oni dwaj - uczucia BYŁY swoistym wirusem. Czymś, czego nie powinni mieć, bo tylko osłabiało to ich potencjał bojowy.
... Choć może nie? Czas pokaże.
To miłe że zdołał wyrwać z "przygnębienia" nieco zagubionego androida, który teraz skupił się na nim. To dziwne uczucie... Uczucie. UCZUCIE jest tym, co w tym wszystkim dziwne. Fakt że jest. Uczucie. Coś co nie powinno egzystować.
Ech... Trzeba przestać już o to marudzić i to zaakceptować, prawda?
W każdym razie, to było dziwne uczucie... Sprawić że ktoś... Nie, że ten, jeden, dokładnie ten jeden stojący przed nim chłopak przestał się smucić i nawet się rozewselił. Przyjemne informacje o... Jakoby cieple ze środka pojawiły się, w dość kojący sposób gładząc spracowane od poprzednich działań zwoje obliczeniowe i procesory androida. To była miła odmiana. Lekkie i przyjemne, choć nielogiczne, informacje.
Przysłuchał się jego słowom gdy odpowiadał z wyraźnie widoczną uwagą. Gdy tylko ruszył przed siebie, zaczął iść za nim, z dłońmi splecionymi za plecami. Hm... Musi dobyć jakiegoś ubrania. Szczerze - potrzebne to w tej chwili. Nie, nie jest mu zimno. No, może odrobinkę to odczuwa nieprzyjemnie... Lecz bardziej jest to wymóg wymiaru psychicznego. Nie chciał z miejsca zostać uznanym przez przypadkowych obserwatorów za "coś innego". Nawet wymordowany by nie chodził z nagą klatką piersiową przy takiej temperaturze... Cóż, pomyśli się o tym.
- Nie zobaczysz poza M3 nic, co by było miłe. Wymordowani kręcący się w poszukiwaniu sposobu na przeżycie, groźne bestie... I krajobraz wielkiej nicości. - Nagle zebrało mu się na poetyzm pod koniec, tsh. Szedł powoli za chłopakiem, analizując jego marudzenie, choć nie skupiając na nim swojego wzroku. Wiedział już od momentu jak go poznał, że strasznie marudna z niego maszyna. Zdziwił go jednak gest jaki dokonał. Spojrzał na to co zostawili za sobą, przystawając na chwilę. Pozrywane łóżko, ślady ich syntetycznych ślin i wydzielin, martwych nanobotów... Cóż, dla niego to może powód do nie bycia dumnym z tego, ale... Cóż, mogło być gorzej, prawda? Wzruszył barkami i przyśpieszył kroku, by nadgonić za białowłosym.
- Wydostanie się z tych ciemnych korytarzy może być problemem... Jest w tej chwili 6:55, nadchodzi ranek... Jeśli jakiekolwiek stworzenia mieszkały tu razem z tobą - teraz mogą być szkodliwe, powracając ze swoich polowań lub do swoich kryjówek. Bądź ostrożny. - Stwierdził, przekierowywując główną energię na receptory wzrokowe i słuchowe, co zaś pozwoliło mu wejść w stan nasłuchiwania i wzmożonej obserwacji. Był ostrożny, a jego dłonie gotowe były chwycić za broń, gdyby ukazało się jakiekolwiek zagrożenie...
Zagrożenie dla Mashiro. Tak. Głównie dla niego.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 19.11.14 13:20  •  Opuszczony Bunkier - Page 5 Empty Re: Opuszczony Bunkier
- Oh… - mruknął pod nosem na jego iście wspaniałą poezję w sposób jakże zainteresowany. Podkreślił dramaturgię owego teatru odgrywanego za kulisami M3 swoim beznamiętnym, pustym „oh”, do którego nie dodał najmniejszej, chociażby sylaby. Ewidentnie nie należał do znawców sztuki, nie potrafiąc dostrzec prawdziwości tychże przepięknych słów, wychodzących wprost z modułu mowy Lentarosa.
Prowadząc swe odnóża dalej w kierunku drzwi, a raczej bramy prowadzącej do istnej gehenny, czyli pustyni, nawet nie spojrzał się ani na sekundę za siebie, by przyuważyć swego partnera, kochanka i chyba wiernego, nowego towarzysza w jednym. Zaktualizował jednakże wszelkie informacje we swej blaszanej łepetynie o możliwości czyhających istotek wszelakiego zła na świecie, chcących powrócić do swych arcymrocznych gniazdek w podziemiach. Przez to zmusił swe rączki do wejścia za płaszczyk i złapanie idealnej broni do ciasnych pomieszczeń. Czyli – obrzyn na amunicję gouge 12. Wystrzelenie takich pociskiem z pewnością powaliłoby nie lada przeciwnika, w szczególności człowieka, który skończyłby z dziurą wielkości piłki nożnej, gdyby znalazł się na wyciągnięcie ręki przed tak pokaźną bronią. Było to też raczej przez to niebezpieczne dla wszelakich stworków, które mogą nie być zadowolone z otrzymania tak pokaźną salwą śrutu we swój pancerzyk, mogący ulec szybkiej fragmentacji.
- Moduły bitewne włączone. Broń na bliski dystans przygotowana. Powinieneś znać informacje na temat moich modułów, by móc jak najlepiej wykorzystać moje umiejętności podczas walki. Jak wiesz, jestem androidem, klasyfikującym się jako zabójca. Potrafię korzystać z każdej broni palnej i laserowej. Również jestem przystosowany do walki wręcz, lecz preferuję walkę na dystans. Mam bardzo bogatą wiedzę na temat taktyki i strategii. Zważywszy w takim razie na moje nowe umiejętności, moją klasę zabójcy zmieniam na klasę medyczną. Pierwsza zasada, medyk w drużynie jest najważniejszy i trzeba go chronić bezwzględnie. Dlatego podczas naszych przyszłych walk, dostroję swój ekwipunek do walki na daleki dystans, a Twój do walki na bliski. Gdy znajdziemy się w bezpiecznym miejscu, dodam nam z nową mocą inne przedmioty, zwiększając tym samym nasz potencjał taktyczny - powiedział dość płynnie, spokojnie, i co ważne, bez najmniejszego marudzenia. To prawdopodobnie był jego najukochańszy temat, na którym się znał.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 20.11.14 19:41  •  Opuszczony Bunkier - Page 5 Empty Re: Opuszczony Bunkier
... Za co dostał karcący cios dłonią przez siwą łepetynę od Lena. Nie był to mocny cios, skuteczny czy raniący - to było po prostu skarcenie. I tyle. - Więcej szacunku dla starszych, młokosie. Już zapomniałeś swoich odgłosów sprzed kilku godzin? - Spytał z szyderczym uśmiechem, nie pozwalając mu zbytnio na poczucie się "pewnym". Jeśli odczuwa faktycznie "wstyd", to z pewnością to go nieco podminuje i straci tą pewność siebie. Niech nie czuje się taki mocny...
Bo nie jest.
Jakoś nie przejmował się faktem tego iż chłopak nie miotał za nim tęsknym wzrokiem. W końcu - nie zapominajmy że to androidy. Nie można od nich oczekiwać pełni ludzkich uczuć i emocji, prawda? Prawda. Len szedł za nim, lecz również nie bezpośrednio za plecami, a około dwa kroki obok, trzy kroki za. Ta odległość pozwalała mu kontrolować zarówno to co było przed nimi, jak i z lewej oraz prawej, a także - przy obrocie oczywiście - z tyłu... Który wykonywał co kilkanaście kroków, gdyż zdarzało mu się posłyszeć dźwięki na tyle podejrzane, by wymagały zbadania również receptorem wzrokowym.
Czy trochę nie ironizuje z tymi opisami?
Kiedy w końcu Mashiro postanowił przerwać ciszę, w którymś momencie parsknął wyraźnym śmiechem, lecz zdusił to w sobie, nie przerywając mu póki nie skończył. A gdy skończył, położył dłonie na tyle swojej głowy, jakby robił sobie z nich poduszkę, odchylając się lekko w tył i wpatrując nieco w górę. - Android-morderca w pełni swojego charakteru, prawda? Nie wyobrażam sobie ciebie w stroju pielęgniarki... Choć mógłbyś pod względem wyglądu byłbyś zapewne nader atrakcyjny w takowym. - Uśmiechnął się, a w końcu ich oczom ujawnił się blask dnia. Tak, docierali do końca tuneli. Aż dziwne że po drodze nie napotkali oporu...
Ale może to kwestia tego że nie pachną jak ludzie, więc zwierzęta i bestie nie odczuwały chęci zabicia ich w celach konsumpcyjnych? Prawdopodobnie.
- Hm... Coś tu jest nie tak... To było zbyt... Bezproblemowe. - Opuścił dłonie, jedną trzymając na pochwie swojej broni, a drugą muskając palcami rękojeść. To nie pasowało... Coś było nie tak. Zdecydowanie było nie tak. To nie było przeczucie. To była pamięć systemu. Posiadał mnóstwo danych z walk zaczynających się w ten sposób.
... Trudnych walk.
Wyprzedził Yusuke i wybiegł pierwszy, uważnie się rozglądając...
I fakt że najpierw się rozglądał prawie przypłacił dekapitacją. Udało mu się odskoczyć, minimetrami mijając się z ostrymi szponami bestii, która pikowała na niego z powietrza, uderzając z łoskotem o ziemię gdy spudłowała.
- ... Świetnie. Od kiedy to ich habitat? Nie mam tego w swojej bazie dan... - Kolejny odskok, wymagający szybkiej reakcji, gdyż ta bestia była szybsza niż sądził. Schylił się, unikając ugryzienia ogromnej szczęki, by zaprzeć się stopą i oprzeć dłońmi o ziemię, wykonując dzięki temu silne kopnięcie podbródkowe lewą stopą, jakie pozwoliło mu odrzucić i lekko oszołomić bestię - wystarczająco by mógł się wycofać i dobyć broni.
- Mashiro, pokaż mi że jesteś faktycznym androidem-zabójcą! Ta istota anie pozwoli nam przejść! - Zakrzyknął, rozpoczynając wraz ze sporą, okrytą cienkim futrem i cholernie twardą skórą bestią, większą od niego blisko o połowę, swoisty "taniec", z ostrzem w dłoni przed sobą, tworząc swoim i bestii krokiem swoisty "okrąg". Piaskowego koloru futro, pysk zdolny odgryźć mu pół ciała bez problemu, para błoniastych skrzydeł, trzy ogony, twarde, ostre szpony, silne łapy...
Mantykora. I to rozeźlona faktem że jest to ktoś żywy. Wydała rozeźlony ryk, od którego aż zaszumiało mu w receptorach usznych, lecz tym razem jej atak z wyskoku został skutecznie sparowany ostrzem miecza... Lecz samo w sobie nie zrobiło większego wrażenia na niej niż niezbyt głębokie rozcięcie. Uskok w tył, kucnięcie, sparowanie ataku bronią lub kopnięciem, unik przed ugryzieniem i odskakiwanie od trzech ogonów... Samemu mógłby nie dać rady tak prosto, ale na razie skupiał pełną uwagę bestii, dając Mashiro czas na przygotowania.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 5 z 11 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 9, 10, 11  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach