Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 4 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next

Go down

Pisanie 18.03.14 22:50  •  Parczek - Page 4 Empty Re: Parczek
-Wozi cię w różne miejsca i widzi w ciemności? Brzmi jak opis mężczyzny idealnego, według wizji niektórych kobiet. Coraz mniej mi to przypomina zwykłą relację pomiędzy człowiekiem a zwierzęciem..- odparłem, mrużąc oczy.
Zacząłem szukać jakiś drobniaków po kieszeniach. Co jak co, ale pieniążki najmniej przydawały mi się poza granicami Miasta. Z czasem człowiek dostrzega bezsensowność pieniędzy, szczególnie, kiedy przychodzi mu walczyć na śmierć i życie o parę kropelek wody.
-Są ważniejsze rzeczy do zrobienia niż nazywanie psa. Co, jeśli te zwierzęta są szczęśliwsze bez przyszytych plakietek w formie imienia? Co, jeśli taki Reksio dla psa oznacza tyle, co rybia pizda? Wtedy trochę to zmienia, moim zdaniem. Nie chcę obrażać stworzenia, które zasłużyło sobie na mój szacunek, ot co.
Zerknąłem na nią niepewnie i kiwnąłem głową, jakby chcąc utwierdzić samego siebie w tym, co właśnie powiedziałem.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 20.03.14 21:02  •  Parczek - Page 4 Empty Re: Parczek
- Alfa to mój kumpel...  Ale racja, jest idealny. No, może ma jakieś wady. Jedzie mu z pyska, ale to dość normalne u tych jaszczurów. Jest miły! - mruknęła, wpatrując się w ziemię. Czemuż te człowieki muszą być takie szczere?
Wpatrywała się w niego z nadzieją, czekając, aż wyjmie trochę pieniędzy z kieszeni. Sama miała przy sobie tylko gumy do żucia oraz jakieś papierki.  Tym raczej nie zapłaci. Jednak grzebanie trwało i trwało, co dla Blizarre było wiecznością. Może i gotować nie potrafiła, jednak jedzenie to była jej miłość. A szczególnie słodycze. Pączki, karmelki, ciastka, kremy, lody, czekolada, słodkie owoce... Anielica uwielbiała wszystko, co ma w sobie cukier.
Rozglądnęła się, szukając tamtego łowcy oraz psa. Gdzieś muszą być!
- Ale przecież o to chodzi! Zwierzętom musi się podobać imię. Jeśli go nie polubią, to się zdenerwują. Ja bym mojego zwierzaka nie nazwała księżniczką. Zjadłby mnie za to. - odparła szybko. - Aaaaa... Ekchm. Too... Masz jakieś drobne na coś do jedzenia? - dodała, zezując w stronę ręki Raena.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 21.03.14 14:06  •  Parczek - Page 4 Empty Re: Parczek
-Nie wątpię w to , że jest miły. - powiedziałem z chrypą i uśmiechnąłem się, wyciągając z kieszeni jakieś śmieci. - Chyba nici z przekąski, nie mam ani grosza.
Rozglądnąłem się po parku i westchnąłem. Nic mnie tak nie dołowało jak rzeczywistość upominająca się o swoje - uparcie przypomina, że żeby żyć w takim miejscu jak Miasto, trzeba mieć pieniądze, trzeba pracować i być uczciwym obywatelem. Z kolei żeby przeżyć poza Miastem, jest się zmuszonym, by robić okropne rzeczy. Z obydwóch rozwiązań nie byłem zadowolony.
Strzeliłem karkiem i bezwstydnie wyrzuciłem papierki i zakrętki na ziemię. Znowu zmrużyłem oczy - zaczynałem mieć jakiś dziwny tik. Może ze zmęczenia, ale ostatnio wcale się tak bardzo nie wysilałem.
-Wygląda na to, że będziemy musieli coś ukraść. - burknąłem, patrząc gdzieś przed siebie.
Znowu dostałem dreszczy. Wszystko przez głupie baloniki.
-Wybacz, muszę usiąść. - wyszeptałem i nie trudząc się z dojściem do ławki, ułożyłem się na ziemi.


Siedziała przede mną najpiękniejsza kobieta na świecie. Była delikatna, jak porcelanowa figurka, której serce właśnie pękło na miliony kawałeczków. Mówiła do mnie o swoim emocjonalnym chłodzie, a ja nie mogłem nic na to poradzić.
Siedzieliśmy w kawiarni, a ona była naćpana, patrzyła na mnie swoim mętnym wzrokiem. Z całą pewnością czuła kwaśny smak w ustach na myśl o sobie. Nienawidziła osoby, jaką się stała.
Wiedziała, że twarze wszystkich innych klientów knajpki były zwrócone właśnie na nią. I doskonale wiedziała, co o niej myślą. ''Znów ta pierdolona ćpunka'' - zdawały się mówić ich miny. Dosłownie cała percepcja postrzeganej przez nią rzeczywistości wykrzywiła się w spiralne zwierciadło kpiących, szyderczych uśmiechów. Hazardziści, głupie gnojki, kłamcy, pijacy i kurwy - w czym byli lepsi od niej? Ludzka pycha zawsze była czymś, co przeszkadzało Erin w egzystencji. Jakby nikt nie mógł pozbyć się tej fałszywej, nadętej dumy, jakby wszyscy bali się odrzucić swoje ego..



-Blizz, chodźmy dalej.. Proszę. - spojrzałem błagalnie na dziewczynę i podniosłem się.
Pierwszy raz mi się przytrafiło, że byłem w pełni świadomy i w jednej chwili odpływałem gdzieś w przebłyski przeszłości. Jednocześnie rozmawiałem ze wspomnieniem ukochanej i szedłem przed siebie, patrząc nietrzeźwo na ''anielicę''.


-Jestem szmatą, Raen.. Jestem.
Zatracałem się w niej, podczas gdy ona cierpiała.
-Co widziałaś? - zagadnąłem po chwili milczenia.
Dziewczyna parsknęła, zaczesała włosy do tyłu. Wracała do siebie. A przynajmniej lubiłem tak o niej czasem myśleć.
Bo ostatecznie nigdy nie wracała do stanu z dnia poprzedniego.  
-Nic. Za to dużo czułam.. - przegryzła wargę, przypominając sobie, że za bardzo wstydzi się, by opisywać wrażenia.
-Na czym to polega?
-Och.. Piję trochę płynu z buteleczki i.. No, dzieje się to, co się dzieje. Delice może lepiej ci to wytłumaczy, ja nie jestem tak zaawansowana. On mnie tylko nakierował..
Upiła łyk piwa i skrzywiła się.
-Obrzydliwe. - zdjęła nogę z kolana, ale szybko z powrotem ją założyła, lekko się czerwieniąc i ponownie, nerwowo upijając z kufla.



Do moich uszu dotarł głośny świst i wizja zniknęła.
Idąc tak, i nie zwracając na nic uwagi, uśmiechałem się kącikiem ust. Bądź co bądź to było coś dobrego. Ostatecznie.
Przez chwilę nie mogłem sobie przypomnieć, o czym rozmawiałem z Blizarre, ale ostatecznie się udało.
-Wykonajmy to zadanie, potem będziemy mogli sobie zjeść.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 21.03.14 23:29  •  Parczek - Page 4 Empty Re: Parczek
Nie... Nie będzie jedzenia? Pysznej, cieplutkiej przekąski? Usta anielicy ułożyły się w podkówkę, mając za zadanie okazanie rozczarowania. No, ale co zrobić? W końcu jeszcze aż tak głodna nie jest, przeżyje bez posiłku.
Uniosła brew, gdy Raen rzucił papierki na ziemię. Z zaciętą miną ukucnęła i zaczęła je zbierać, by po chwili wyrzucić do śmietnika. Kiedyś musi wygłosić wykład o ekologii, by dowiedział się, jakie straszne rzeczy są skutkiem śmieci na chodniku. W końcu jak już ma człowieka, to musi mu pokazywać tą właściwą ścieżkę życia! Stanęła jak zamurowana, gdy Łowca powiedział, że trzeba coś ukraść.
- Chwila, chwila... UKRAŚĆ? Przecież... Przecież tak nie można! To jest złe, nieładne, brzydkie, niemiłe wobec swojej ofiary! Ty nie chciałbyś zostać okradziony! Trzeba uczciwie zarobić i tego się trzymajmy. Zaraz coś wymy... Raen? Hę? - monolog przerwało jej nagłe zniknięcie mężczyzny. Dopiero po chwili zdała sobie sprawę, że siedzi on na środku chodnika, z miną świadczącą o obecnym stanie depresyjnego zamyślenia. Anielica ukucnęła przy nim, ignorując zdziwione spojrzenia ludzi i tyknęła go palcem. Raen nie zareagował, wgapiając się w baloniki.
- Echm... Okej, chodźmy. Wszystko dobrze? Wyglądałeś jak trup.
No, chyba było już lepiej. Poszła za nim, wystawiając język jakiejś oburzonej kobiecie. Szczerze to nie miała pojęcia, co w tej sytuacji zrobić. Jej poprzedni człowiek był normalniejszy. Ot, normalny, starszy pan. A bycie aniołem stróżem Łowcy było już trudniejsze. Cóż, przyzwyczai się~
- Dobrze. To w takim razie gdzie chcesz iść? A w ogóle, to co ci się przypomniało, że tak tobą to poruszyło?
Rozglądnęła się już po raz tysięczny dzisiejszego dnia. Jej uwagę przyciągnęła jakaś grupka. Mężczyźni byli ubrani w mundury S.SPEC i wyraźnie zmierzali w stronę łowcy i anielicy.
Blizarre pociągnęła za rękaw Raena i kiwnęła głową w tamtą stronę. Z tego, co słyszała, to władza nie lubi łowców. Nie wiedziała, co żołnierze mogą zrobić, ale uznała, że lepiej jest poinformować o tym swojego towarzysza.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 22.03.14 18:16  •  Parczek - Page 4 Empty Re: Parczek
Parsknąłem w odpowiedzi na stwierdzenie anielicy, że wyglądałem jak trup. Chyba trafiła w sedno, bo tak też się czułem. Zastanawiałem się, jakim cudem po takich wizjach nie jestem w stanie strzelić sobie w łeb.
-To nic takiego, czasem mi się to zdarza. Właściwie, powinienem to leczyć, ale..
Właśnie, dlaczego nic z tym nie robiłem? Po części uważałem, że trochę na to za późno. Sto lat to wystarczająco, by poradzić sobie z problemami - a skoro ja nie dałem rady to już raczej nic mi nie pomoże. Byłem w zamkniętym kręgu własnych ponurych przemyśleń i nie potrafiłem spojrzeć poza horyzont.
-Widzę przeszłość. Czasem zniekształconą w taki sposób, że nie wiem już, co jest prawdą, a co fałszem. Więc staram się nie przejmować.
Staranie się niezbyt pomagało. Wciąż i wciąż mnie coś dręczyło i obarczałem tym młodą dziewczynę, którą znałem raptem parę chwil.
Nagle Blizarre pociągnęła mnie za rękaw i wskazała na grupkę mężczyzn. Byli z S.SPEC. Miałem niewiele czasu, żeby coś wymyślić, a domyśliłem się, że i tak za bardzo zwróciłem ich uwagę. Mimo to uśmiechnąłem się lekko.
-Usiądźmy sobie na ławce, Blizzie.
Rządowe skurwysyny były coraz bliżej. Postanowiłem grać na czas.
-Pięknie dziś, prawda, panowie?
Wyjąłem pistolet i opierając się o oparcie ławeczki, zacmokałem:
-O, nie, nie. Nie radzę podchodzić bliżej. Mam nadzieję, że mnie kojarzycie, bo wtedy dalibyście sobie z tym spokój. Negocjujemy?

                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 24.03.14 16:44  •  Parczek - Page 4 Empty Re: Parczek
Blizarre przez chwilę raz spoglądała to na Raena, to na żołnierzy.
- U-usiąść? No, ale... Ale tamci wyglądają na takich, co chcą raczej zabić, a nie porozmawiać... - odparła niepewnie. Nie to, że się bała czy coś, tylko czuła się trochę zaniepokojona. Pierwszy jej dzień i już będą się bili. Martwiła się, nie wiedząc, czy da radę.
Usiadła obok Raena na ławce i zagryzła usta, wpatrując się w podchodzącą leniwie grupkę mężczyzn. Anielica zamarła, słysząc, jak łowca beztrosko zagaduje wojskowych. Sam się prosi o kłopoty...
Tymczasem mężczyźni stanęli przy ławce.
- Tak, ładna. Co tu robicie? - odparł jeden z nich, mierząc wzrokiem Blizzie i łowcę.
Żołnierzy była czwórka. Ubrani w mundury, a u boku wisiała broń. W jednej chwili, gdy Raen wyjął pistolet, tamci złapali za uzbrojenie i w nich wymierzyli. Blizarre znieruchomiała, rozmyślając, jak użyć mocy przy tylu ludziach w parku. Kilka osób już zaczęło pośpiesznie oddalać się od miejsca incydentu. No świetnie, pierwszy spacer i już problemy. Przynajmniej się nie będzie nudzić z Raenem...
- Natychmiast odłóż broń i proszę ze mną. Inaczej będę zmuszony do strzału. - krzyknął jeden z nich, machając bronią.
Blizarre uśmiechnęła się, patrząc na żołnierza. W myślach planowała podpalenie. Oczywiście nie takie, żeby zabić - w końcu anioły tego nie robią - ale odwrócić uwagę jakoś trzeba, co nie? Skupiła się na nogawce od spodni, wzniecając mały płomyczek. Po chwili mężczyzna zerknął na nogę i krzyknął, zwracając uwagę swoich towarzyszy. W tym samym momencie Blizzie błyskawicznie rzuciła się w bok, uprzednio trącając Raena, by i on uciekł. Rzecz jasna, nie obyło się bez wpadki. Anielica wywaliła się, jednak ułamek sekundy później podniosła się, cudem unikając strzałów. Schowała się za drzewem, dysząc ciężko i zastanawiając się, co z Raenem.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 25.03.14 22:09  •  Parczek - Page 4 Empty Re: Parczek
Już miałem w głowie jakąś chamską odpowiedź, kiedy jeden z żołnierzy zaczął się drzeć. Zdziwiłem się, gdy Blizarre uskoczyła w bok - nie spodziewałem się po tak niepozornej istotce tak szybkiej reakcji. Sam jednak nie spoczywałem na laurach - również wykorzystałem element zaskoczenia i szybko się podniosłem, wyrywając broń najbliżej stojącemu idiocie. Kiedy zaskoczony spojrzał na mnie, uderzyłem go chwytem jego własnego pistoletu w twarz i szarpnąłem go do siebie.
Zacząłem strzelać do pozostałych, chowając się za ogłuszonym żołnierzem. Kiedy uznałem, że nie ma sensu tkwić w miejscu, chwyciłem go mocniej za szyję.
Z taką oto ''tarczą'' ruszyłem naprzód. Nie wiem, jak wiele strzałów się wówczas rozległo, ale biedak, którym się zasłaniałem z całą pewnością był podziurawiony jak sito.
Schowałem się za drzewem i rozglądając się za drogą ucieczki ujrzałem Blizarre. Jednak żyła - to dobra wiadomość.
-Okej. Wiecie, co potrafimy! - krzyknąłem głośno - Z waszą ślamazarnością nie macie wielkich szans. Chyba, że macie tu taktycznego geniusza, w co wątpię, po tak wielkiej niekompetencji.
Po części naprawdę miałem nadzieję że spasują. W końcu kto wie, może śmierć jednego z nich jakoś nimi poruszyła.
Spojrzałem zaciekawiony na Blizarre - zastanawiałem się co zrobi i tylko czekałem, aż mnie zauważy. Wówczas mógłbym rzucić jej drugi pistolet.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 27.03.14 16:14  •  Parczek - Page 4 Empty Re: Parczek
Blizarre wychyliła  się zza drzewa, akurat  w tym momencie, gdy Raen użył jednego z żołnierzy jako tarczy. Zaniemówiła z wrażenia i miała zamiar wyjść i powiedzieć Łowcy, by przeprosił pana, ale w porę się zatrzymała. Później mu zrobi wyrzuty. W każdym razie, żywej tarczy, a raczej już martwej, nic nie pomoże. Anielica ponownie schowała się za drzewem, zastanawiając się, jak tu wybrnąć z tej sytuacji. Po chwili rozległ się głos Raena, więc Blizzie odruchowo spojrzała w jego stronę. Słowa łowcy nie zrobiły kompletnie wrażenia na żołnierzach.
- Poddajcie się! W innym przypadku zostaniecie natychmiastowo postrzeleni. - powiedział jeden z nich, jedną ręką wyjmując coś w stylu nowoczesnej krótkofalówki. - Potrzebne posiłki! Łowca i wymordowana, jesteśmy w... - w tym momencie urządzenie zapaliło się, a wojskowi stracili kontakt ze swoją bazą.
- No bez jaj! Nie jestem wymordowaną, tylko aniołem! - krzyknęła dziewczyna, wciąż ukrywając się za drzewem. Oczywiście spalenie krótkofalówki to była jej sprawka. Nie mogła dopuścić, by przyszło tu więcej ludzi ze S.SPEC. Lepiej jest uważać na nich, nie chce zostać złapana. Blizzie zerknęła na Raena.
- Co teraz? Nie mogę przywołać Alfy, bo jest w Eden. Jeszcze go nie przyprowadziłam tutaj. Może lepiej uciec? - zapytała na tyle głośno, by Łowca usłyszał.
W tym samym momencie żołnierze uznali, że nie będą jak idioci strzelali do drzew, bo to nic nie da. Lepiej będzie zaatakować. Już jednego stracili, ale tacy osobnicy nie mogą poruszać się po mieście, gdzie jest tyle bezbronnych ludzi.
- Macie ostatnią szansę! Inaczej zaatakujemy.
Blizarre zagryzła wargę i spojrzała pytająco na Raena. Nie miała kompletnego pojęcia, co zrobić w tej sytuacji. Zapewne anielica uciekłaby, jednak w tym wypadku to nie jest pewnie dobry pomysł.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.03.14 18:27  •  Parczek - Page 4 Empty Re: Parczek
Dziwne, że jeszcze nie przybyły żadne posiłki. Coś mi nie pasowało. Ale nie było na co narzekać - dzięki temu mieliśmy dużo większe szanse zwycięstwa.
-Postrzeleni? My? Posługujecie się bronią jak przedszkolaki, zbiegliśmy wam sprzed nosa i sami zastrzeliliście jednego z was!
Spojrzałem na dziewczynę, która czaiła się za drzewem obok. Uśmiechnąłem się, gdy mnie dostrzegła, ale słysząc jej słowa pokręciłem głową.
-Nie możemy po prostu uciec. - wypowiedziałem te słowa bezgłośnie, ale w taki sposób, by Blizarre mogła odczytać informację z ruchu moich warg. Rzuciłem jej broń.
Oczywiście nie mogłem wrzasnąć, dlaczego nie możemy postąpić według jej pomysłu. Powód był dosyć prosty - gdybyśmy tak po prostu zbiegli, wystawiliby za nami listy gończe czy coś w ten deseń i dosłownie każdy członek S.SPEC rozpoznałby nas, kiedy tylko postawilibyśmy nogę na powierzchni Miasta.. A na takie ograniczenia nie mogłem sobie pozwolić. Dlatego najprościej byłoby ich zabić - a takiej informacji nie należy wykrzykiwać na całe płuca.
Kiedy strzały ucichły, zrozumiałem, że pomału przechodzą do działań ofensywnych - chociaż mieli niewielkie pole do manewru. Było ich tylko trzech.
Zdałem sobie sprawę, że w jednej ręce wciąż trzymam truchło żołnierza. Zdjąłem jego mundur i założyłem na siebie. Pomyślałem, że dzięki temu powstrzymam ich od natychmiastowego strzału - że choć trochę ich rozproszę.
Podniosłem postrzelone zwłoki, i z całej siły rzuciłem w prawo - by choć przez chwilę uwaga speców skupiła się na ich martwym już koledze po fachu. Kiedy tylko ciało huknęło o ziemię, skoczyłem w drugą stronę i oddałem kilka strzałów - miałem nadzieję, że celnych.
Znalazłem się jeszcze bliżej dziewczyny. Wiedziałem, że nie mogłem trafić wszystkich, ale na pewno choć jednego drasnęła kula - byłem zbyt dobrze wyszkolony by całkowicie chybić.
-Wciąż jestem skory do negocjacji, panowie! Nie trafiliście nas ani razu, do kurwy nędzy, kiedy to zrozumiecie?
Zaczynałem się irytować. Spojrzałem na drzewo o które opierała się Blizzie.
-Wyłaź do góry. Powinnaś dać radę. Może uda ci się przeskoczyć na inne i niezauważenie wziąć ich od tyłu. - wyszeptałem, już pewien tego, że mnie słyszy - byliśmy bardzo blisko, dzieliły nas dwa drzewa.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 31.03.14 22:49  •  Parczek - Page 4 Empty Re: Parczek
Jeden z żołnierzy został postrzelony przez Raena w nogę. Czyli właściwie kolejny wyeliminowany. Blizzie patrzyła się na to wszystko z szeroko otwartymi oczami, pierwszy raz będąc świadkiem takiej sceny. Nie powinna pozwolić łowcy strzelać, ale skoro nie mogą uciec, to co zrobić?
Anielica pokiwała energicznie głową, słysząc słowa łowcy. Wejść na drzewo, skoczyć i zajść od tyłu. No dobra... Komu w drogę, temu czas~
Blizarre jak na razie z łatwością wspięła się na drzewo, przemykając niezauważenie, gdy tamci mieli zwróconą uwagę na Raena. Przemykała wśród gałęzi coraz wyżej. Po chwili nadszedł czas skoku. Była dość wysoko, a dolecieć też tam nie będzie trudno, w końcu to tylko kilka metrów... Tylko. Zagryzła wargę, obserwując to, co się dzieje na dole. Żołnierzom nie przyszło do głowy zerknięcie do góry. No dobra... Anielica zakołysała się na nogach, oderwała rękę od gałęzi i... Przez chwilę leciała w przestworzach, jak ten biały gołąb. Po chwili jednak okazało się, że te 3 metry to jest za dużo jak na nią.
Z łomotem spadła na dróżkę. Przez chwilę zastanawiała się, jakim cudem nie jest twardo. Otworzyła oczy i zdała sobie sprawę, że rolę poduszki zagrał jeden z żołnierzy, który aktualnie leżał pod nią nieprzytomny. Dziewczyna wrzasnęła i poderwała się szybko.
- ŁOJESUMATULUŚWIĘTA! - wrzasnęła, ignorując fakt, iż jako anioł nie powinna tak mówić. - ZABIŁAM GO, ZABIŁAM, ZABIŁAM! - jęczała, szarpiąc żołnierza za koszulę. Po chwili jednak zamilkła, zdając sobie sprawę z własnej sytuacji. Podniosła wzrok na dwóch oniemiałych żołnierzy. Jeden z nich zapomniał nawet o tym, że krew mu sika z kostki. No cóż, nie codziennie piękna niewiasta spada z nieba.
Dziewczyna wstała szybko, trzymając w ręku nieprzytomnego żołnierza, ukłoniła się i biegiem popędziła za drzewo. Dopiero po chwili rozległy się strzały, informujące o tym, że pozostali mężczyźni się ocknęli. Spojrzała na swoją ofiarę w dłoni, zamrugała i wrzasnęła. Szybko odrzuciła ciało, niechcący uderzając nim o pobliskie drzewo. Blizzie ponownie jęknęła, po czym krzyknęła, mając nadzieję, że Raen ją usłyszy.
- Nie udało się!
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 12.04.14 18:15  •  Parczek - Page 4 Empty Re: Parczek
Pokręciłem głową z niedowierzaniem. Nie byłem w stanie pojąć, jak można być tak niepozbieraną osobą. Dziwne, że to dziewczę nie zrobiło sobie jeszcze nic poważnego.
Wyszedłem zza drzewa i już nie bardzo się przejmując zagrożeniem ze strony ostatniego speca, zwróciłem swój krok w stronę dziewczyny.
-Pewnie teraz będzie się ukrywał. - mruknąłem, po czym lekko położyłem swoją dłoń na jej ramieniu. -Nie ma zbyt wielkiej przewagi. Myślę, że role się odwróciły i teraz musimy go znaleźć i zabić. I to szybko.
Sprawdziłem magazynek. Dwa naboje. Że też nie wziąłem więcej amunicji ze sobą. Łowca powinien spodziewać się strzelaniny w centrum miasta.
-Mam pomysł. Rozdzielmy się.
Nie wiedzieć czemu, w głowie zaświtała mi myśl, jak się pozbyć natrętnego ''anioła''. Do tej chwili myślałem, że nasz relacja układa się całkiem pozytywnie, ale zupełnie nagle zdałem sobie sprawę z tego, że nie chcę jej towarzystwa.
Naraża siebie i mnie. Chociaż tym razem to ja ją naraziłem. Teraz była szansa, żeby się bezpiecznie rozstać. Pomyślałem, że przecież bez problemu znajdę ostatniego speca sam.
-No, idziemy.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie   •  Parczek - Page 4 Empty Re: Parczek
                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 4 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next

 
Nie możesz odpowiadać w tematach