Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 5 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5

Go down

Pisanie 23.07.14 19:22  •  Laboratorium nr.1 - Page 5 Empty Re: Laboratorium nr.1
Ethana udało się poprosić o wyjście z sali.

Ikar wszedł pewnym krokiem, jakby doskonale wiedział po kogo i dokąd idzie. Choć tak naprawdę miał tylko nadzieję, że Infinity będzie siedział akurat tutaj. Nie mógł po drodze nie zauważyć, jak dobrze to laboratorium jest wyposażone. Poczuł ukłucie zazdrości, kiedy przypomniało mu się ta mała klitka, którą otrzymał po wypadku. – Cholera – pomyślał – trzeba będzie się wziąć za naprawę w najbliższym czasie.
Krzątało się tu mnóstwo osób, większość z nich to zwykli pomagierzy bez znaczenia. Parę naprawdę ważnych osób uchwycił kątem oka, ale ich zignorował. Miał nadzieję, że obiekt testowy nie będzie zajęty i uda mu się dokonać jakiegoś przełomu. Zachęci go do współpracy czy zmusi… Nie robiło mu to różnicy. Ważne jest tylko to, by dokonał się postęp. By odkryć coś, czego jeszcze nie odkryto. Wyminął asystenta z probówkami. Po drodze zabrał formularz informacyjny i zaczął czytać.
Mało brakowało, a wpadłby na lisa. A to nie skończyłoby się dobrze. Dla nikogo. Na szczęście zdążył spojrzeć przed siebie i zatrzymać się w porę.
– Witaj, obiekcie testowy 7533. Nazywam się Ikar i będę twoim katem. – uśmiechnął się złośliwie i poprawił okulary, jednocześnie włączając nagrywanie. Pierwsze spotkanie z pewnością należy zachować do analizy. Przykucnął i przyjrzał się Infinitiemu. Biedny albinos. Przykuty łańcuchem do ściany. Sądząc po krwawych zaciekach tu i ówdzie, można wywnioskować, że strzelano do niego. Często.
– Skoro część oficjalną mamy za sobą, przejdę do sedna: Mam dla ciebie propozycję. – Tak jakby lis miał jakikolwiek wybór.
– Poddam cię serii badań. Jeśli odkryję to, co mnie ciekawi, pozwolę ci pobiegać sobie w parku i dam ci spokój. Zajmie się wtedy tobą ktoś inny, ale wcześniej zapewnię ci trochę bardziej humanitarne warunki bytowania. Jeśli tego nie odkryję, dam ci tydzień odpoczynku i znowu zaczniemy badania, po każdej serii nagradzając cię odpowiednim odpoczynkiem – teraz przestał się uśmiechać i spojrzał twardo w twarz wymordowanego.
– To wszystko stanie się tylko pod warunkiem, że będziesz chciał współpracować. Jeśli nie, to cóż – wzruszył ramionami – wszystko stanie się mniej… humanitarne. – oblicze Ikara znów złagodniało – Mam nadzieję, że tamci nie odebrali ci rozsądku do reszty i jesteś w stanie podjąć racjonalną decyzję.

Ciekawe, czy spokojna rozmowa da lepsze efekty niż brutalna siła…
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 24.07.14 0:36  •  Laboratorium nr.1 - Page 5 Empty Re: Laboratorium nr.1
Można było powiedzieć, że Inf miał się... dobrze.
Ethan poszedł w cholerę, dając mu spokój. Korzystając więc z zamieszania, jakie ten nadęty dupek narobił wokół, białowłosy postanowił wykorzystać tę chwilę na odpoczynek. Siedział w zamkniętej części laboratorium, do tego był przykuty do ściany i miał zawiązane na plecach ręce. Laboranci mogli być więc spokojni o to, że się im nie wyrwie. Żaden też nie rzucił sie by sprawdzić dokładnie jego stan, bo wiedzieli, że mimo iż rana była poważna, to jednak nie na tyle, by go uśmiercić.
Tak więc Inf zamknął oczy i spróbował odciąć się od naukowców, którzy najwyraźniej póki co postanowili go nie ruszać. W sumie nie wiedział dlaczego, normalnie już by go zgarnęli do klatki, dali trochę wody i zostawili w ciemności. Jednak zagadka zaraz się rozwiązała.
Inf usłyszał kroki, kierujące się ku niemu. Z niechęcią otworzył oczy, płuco nadal go bolało i oddychał z trudem. Chyba trochę świszczał. Regeneracja przebiegała bezproblemowo, jednakże nawet on potrzebował nieco więcej czasu by całkowicie taką ranę zaleczyć.
Kiedy białowłosy podniósł łeb, zobaczył kolejnego z doktorków. A więc to nie był koniec, trzymali go tu związanego bo czekali na tego okularnika. Super, a więc zanim dadzą mu spokój, minie jeszcze trochę czasu. Imię doktorka wpadło mu jednym uchem a wypadło drugim. Zaś na informację, że od dziś Ikar będzie się nad nim znęcać, z ust Infa wypadło ironiczne "yay!".
Zaraz jednak powrócił do swojej poprzedniej pozycji, to jest, zgarbił się znów, chowając twarz za włosami. Jakoś łatwiej mu było tak oddychać. Kiedy padły słowa o propozycji, Infinity niemalże parsknął. Kolejny geniusz, który pieprzy głupoty. Chociaż ten frajer od razu przeszedł do sedna. Nie to co poprzedni dupek. Co nie zmieniało faktu, że oni wszyscy byli żałośni.
- Humanitarne? - zawarczał, podnosząc głowę i patrząc doktorkowi prosto w twarz. Korzystając z tego, że Ikar kucał przy nim, by móc się lepiej przyjrzeć swojej nowej zabawce, napluł mu w twarz. W jego plwocinach nadal była krew. - Wy nie znacie tego słowa, ścierwa.
Po chwili jego szczęka wypełniła się rzędami ostrych, długich kłów. Gdyby chciał, mógłby teraz odgryźć Ikarowi nos. Albo rzucić się do szyi. Może i był przykuty do ściany, ale miał nieco luzu a doktorek był tak kusząco blisko. Infinity wydał z siebie warkot, jakby faktycznie miał się rzucić na czarnowłosego, po chwili jednak kły zniknęły.
- Powiem ci to samo, co poprzedniemu śmieciowi, który "miał dla mnie propozycję" - przynajmniej nie udawaj, że szanujesz moje zdanie, potworze.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 24.07.14 16:32  •  Laboratorium nr.1 - Page 5 Empty Re: Laboratorium nr.1
Kiedy krew zmieszana ze śliną dotknęła jego twarzy, skrzywił się. Kiedy Infinity skończył mówić, Ikar odsunął się i wytarł jego plwociny połą fartucha. No proszę… lisek pokazał ząbki. Blight spojrzał na wymordowanego, przekrzywiając głowę w prawo.
– Cieszę się, że postawiłeś sprawę jasno. – uśmiechnął się paskudnie – Zobaczymy zwierzaku, jak będziesz skamlał.
Poszukał wzrokiem interkomu na ścianie. Podszedł i wydał kilka poleceń ściszonym głosem. Teraz zacznie się zabawa. Odwrócił się do lisa.
– Skoro mamy chwilę, zanim wszystko przyniosą, to może wyjaśnię ci, na czym będzie polegało pierwsze badanie? – zaśmiał się paskudnie – Widzisz, najbardziej interesuje mnie to, jak was wykorzystać do bratobójczych walk. – znowu przykucnął, ale w bezpiecznej odległości. Popatrzył Infinitiemu w oczy. – Powiedz mi… lubisz elektryczność? Nie mówię o tej, która oświetla całe to laboratorium. Mówię o takiej, która może powalić niedźwiedzia. – uśmiechnął się – Czułeś kiedyś, jak przepływa przez całe twoje ciało i powoduje skurcze mięśni, o których nawet nie wiedziałeś, że istnieją? Twoja odpowiedź w tym momencie jest bez znaczenia. Tak, czy inaczej przejdziesz przez test, który dla ciebie wymyśliłem. Mam tylko nadzieję, że żywy.
Rozległ się stukot wojskowych trepów i trzech żołnierzy zbliżyło się do Ikara, a każdy z nich trzymał w ręce jakieś zawiniątko. Blight, nie wstając, wskazał Infinitiego i wydał rozkaz.
– Załóżcie mu to.
Żołnierze z obawą popatrzyli na lisa. Widocznie woleli nie wchodzić w zasięg jego ogonów. Ponagleni jednak przez przełożonego, rzucili się we trzech na raz, minimalizując tym samym potencjalne ryzyko. Sprawnie zapięli mu na szyi obrożę, która była w jednym z zawiniątek. Odskoczyli natychmiast, jak tylko wykonali polecenie. Wycofali się na bezpieczną odległość i czekali, aż Ikar wyda kolejne polecenie. Ten jednak sięgnął do drugiego zawiniątka i wyjął z niego panel kontrolny wielkości aktówki. Przyciski, pokrętła, diody. Przekręcił kilka wskaźników po czym spojrzał na obiekt badawczy.
– Widzisz, po tym, jak jeden z was okazał się odporny na chemię, wolę nie ryzykować. Okazał się za to bardzo wrażliwy na elektryczność. Powiedz mi, czy macie tak wszyscy, czy to tylko wyjątek?
Bez ostrzeżenia nacisnął guzik, natychmiastowo rozprowadzając po ciele Infinitiego ładunek elektryczny. Nie powinien go zabić, tylko sponiewierać, ale nic nie wiadomo. Ikar wpatrywał się w wymordowanego z wyczekiwaniem. Ciekawe, jaki będzie efekt.



/ uznałem, że efekt obroży powinieneś ty opisać, skoro to na ciebie działa
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 24.07.14 17:25  •  Laboratorium nr.1 - Page 5 Empty Re: Laboratorium nr.1
Czemu zwyczajnie nie mogli go zabić. Dać mu święty spokój, władować kulkę w łeb, wyrzucić ciało na śmietnik. Już by nie wstał, Wymordowani nie mogli powstać po raz drugi. On to na dobrą sprawę nie zmartwychwstał ani razu, pewnie dlatego tak ich wszystkich interesował. Białowłosy przeklinał w myślach swoją matkę za to, że któregoś razu zachciało jej się uciec z laboratorium, po czym w chwili gdy zwierzęce instynkty wzięły nad nią górę, zwyczajnie zaliczyła bzykanko z jakimś randomowym wymordowanym. Przez jej zachciankę, on teraz musiał żyć i znosić eksperymenty tych świrów.
Inf prychnął, kiedy Ikar zdradził mu, jaki chciałby osiągnąć cel poprzez te eksperymenty. A nie wystarczyło zrobić więcej takich Leviatanów? Masowa produkcja wymordowanych dzieci, szklenie ich i przyuczanie do mordowania na rozkaz nie powinno być trudne. Zupełnie inna rzecz miała się z już kilkusetletnim wymordowanym, który na dodatek nie był przystosowany do walki, a raczej do... przeżycia.
Kiedy Ikar poinformował go o swoich planach co do pierwszego "eksperymentu"... cóż, eksperymentem to to na pewno nie było. Zwyczajne tortury, tak jak myślał. Wysłali tu kolejnego stukniętego doktorka, żeby się poznęcał nad bogu ducha winnym wymordowanym, którego największym przewinieniem było to, że się urodził.
Kiedy podeszli do niego mundurowi, oczywiście że nie zamierzał siedzieć spokojnie. Nie raz już go razili prądem, więc można powiedzieć, że w pewnym sensie był do tego nieco przyzwyczajony, co jednak nie znaczy, że zamierzał to tolerować i dać się podsmażyć, bo tak. Jednemu potężnie przygrzmocił z ogonów, drugiemu wyrwał kawał mięsa z ręki, po tym jak znów przywołał kły. Ale obrożę mu założono.
Splunął na ziemię, już nie tylko swoją krwią ale i tą z ciała ugryzionego żołnierza. Mimo że spędził w zamknięciu już tyle lat, nie potrafił nie reagować na ich działania, musiał się jakoś odgryzać. Dosłownie.
Kiedy Ikar przekręcił stosowny guzik na panelu kontrolnym, Infinity jęknął i wyprostował się jak struna. Potem rzucił na ziemię i zaczął zwijać w konwulsjach. Nie wydał z siebie już jednak ani jednego dźwięku. Całe ciało bolało go, jak przypiekane nad ogniem. Jednakże, jak było już powiedziane, nie raz już go smażyli prądem więc do tego bólu był dość przyzwyczajony. No i ogółem miał dość wysoki próg bólu. Drgawek i rzucania się jednak nie mógł opanować, w końcu impulsy nerwowe w jego ciele zostały totalnie zakłócone przez zabaweczkę naukowca.
Posłał Ikarowi spojrzenie pełne nienawiści.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 27.07.14 10:28  •  Laboratorium nr.1 - Page 5 Empty Re: Laboratorium nr.1
Przyglądał się konwulsjom wymordowanego z niewzruszonym spokojem, starannie nagrywając efekt badań. Wyuczona odporność na ataki elektryczne, warto to zapamiętać na przyszłość. Hodowani nie mogą być kontrolowani takimi obróżkami. Odciął dopływ prądu i przyglądnął się Infinitiemu. Nienawidził go, to jasne. Każdy nienawidzi swojego oprawcy, a on miał wiele powodów, by marzyć o zatopieniu kłów w gardle doktorka. A jeszcze więcej miało nadejść. Żołnierze wyszli, jeden z nich był w kiepskim stanie a jego krew kapała na posadzkę. Ikar uśmiechnął się złośliwie do badanego.
– I jak się czuje mój pacjent? – zakpił, odwijając trzecie zawiniątko. Znajdował się w nim maleńki pistolecik, cztery strzykawki, każda zawierająca w sobie kolorowy płyn niewiadomego zastosowania i szesnaście strzałek, każda z maleńkim kolorowym paskiem, odpowiadającym kolorowi strzykawki.
Blight załadował do pistolecika strzałkę z czerwonym paskiem. Uśmiechnął się i oblizał wargi.
– Pewnie ciekawi cię, co takiego szczególnego jest w tych strzałkach. Albo zwyczajnie masz to gdzieś. Dopóki jednak nie przyjdą moi asystenci, nie mogę przeprowadzić badania, więc i tak ci opowiem.
Ikar wstał, rozprostowując nogi, aż stawy strzeliły. Wycelował w głowę wymordowanego.
– Strzałka, którą załadowałem, zawiera w sobie środek zwiększający siłę fizyczną i poziom agresji. Niestety, muszę cię zmartwić, nadal nie będziesz miał wystarczająco siły, byś mógł się uwolnić, ale twoja naturalnie wysoka agresja jeszcze wzrośnie. W tym momencie interesuje mnie, czy możesz być jeszcze groźniejszy oraz czy możesz być w jakikolwiek sposób odporny na środki chemiczne.
Rozległ się tupot wojskowych butów i pomocnicy Ikara zjawili się, wlokąc za sobą jakiegoś wymordowanego. Miał przekrwione oczy, długie blond włosy, a kiedy podszedł bliżej, można było dostrzec także gadzie oczy. Jego ręce były skute za plecami, a na szyi miał obrożę, podobną do tego, co założyli Infinitiemu.
– To będzie twój kolega na czas badania. Zrób z nim co chcesz, rozerwij gardło lub nie. Zostawiam to tobie.
To powiedziawszy, wystrzelił w kierunku Infinitiego strzałkę, a potem skinął lewą dłonią. Na ten znak wojskowi popchnęli gadziego więźnia na lisa. Blight pstryknął palcami, a gdy gad popatrzył na niego, wskazał Infa.
– Bierz go! – krzyknął i zaczął się śmiać. Cóż, kto powiedział, że badania naukowe muszą być nudne?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 27.07.14 12:26  •  Laboratorium nr.1 - Page 5 Empty Re: Laboratorium nr.1
Kiedy tylko prąd został odłączony, Inf legł na ziemi, oddychając ciężko. Zamknął oczy, próbując się uspokoić. Wiedział, że na ignorowanie działań Ikara już trochę za późno, ale i tak miał zamiar spróbować nie okazywać żadnych emocji podczas tych tortur. Z doświadczenia wiedział, że jeśli ofiara nie reaguje tak, jak oprawca by sobie tego życzył, eksperymenty szybciej się kończyły. Zwyczajnie torturujący się nudził. Bo co to za katusze, skoro nie można nasłuchać się krzyków i naoglądać płaczu? Równie dobrze można by poddawać takim zabiegom manekina.
Oddychał więc tak, próbując się uspokoić. Już nawet udało mu się odzyskać jako taki spokój, mimo przejmującego bólu poparzonej skóry szyi, kiedy Ikar zaczął swój wykład na temat strzykawek. Cholera jasna, tego się nie spodziewał. Usiadł z trudem.
Przeciwstawianie się narkotykom nie było jego mocną stroną. Nadal miał jednak beznamiętną minę. Cóż, wiedział na pewno, że kretyn go nie otruje. Zabiliby go za ukatrupienie tak cennego obiektu testowego jakim był Infinity. A szkoda. Białowłosy naprawdę chętnie rzuciłby to miejsce w diabły. Inf westchnął cicho, słysząc jak Ikar tłumaczy mu co jest w pierwszej strzykawce.
- Wiem co to jest adrenalina, bezmózgu.
Swoją drogą, czy on naprawdę musiał robić tak podstawowe testy? Nawet Infa by tym nie nabrał. Przecież wszystkie informacje na jego temat, zgromadzone przez lata badań były zapisane w jego aktach, do których Ikar miał dostęp skoro dostał pozwolenie na dręczenie Infa. Powtarzanie tego samego w kółko było raczej bezowocne... a może po prostu pozwolili mu się nad Wymordowanym poznęcać... kto bogatemu zabroni...
Infinity beznamiętnym wzrokiem spojrzał na biedaka, którego mu tu przynieśli, najwyraźniej jako kozę ofiarną do badania. I że on miał go niby rozszarpać? Mógłby. Bez trudu. Chociaż może niekoniecznie gardło, bo do tego raczej ciężko się dostać ze względu na obrożę jaką gadzi miał na szyi.
Jego czuły słuch wyłapał szczeknięcie odbezpieczanego pistoletu na strzałki. Jego superczuły słuch nigdy go jeszcze nie zawiódł. A fakt, że Ikar już wcześniej celował w Infa, tylko ułatwił białowłosemu sposobność do uniknięcia strzałki. Jak? Zasłonił się ogonami.
Pocisk ze środkiem zginął w nienaturalnie gęstym futrze Infa. A gadziemu wymordowanemu białowłosy przywalił z tzw. "dyńki". Po chwili, również przy użyciu ogonów, odrzucił go na pomocników Ikara.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 13.08.14 10:37  •  Laboratorium nr.1 - Page 5 Empty Re: Laboratorium nr.1
Zmarszczył brwi obserwując, jak strzałka, która miała dostarczyć mu zabawy, ginie w gęstym futrze porastającym ogony lisa. Jeszcze bardziej nie podobało mu się to, że gad został odepchnięty. Nie lubił sytuacji, w których coś nie szło po jego myśli. Jego wewnętrzna duma nie pozwalała mu na pozostawienie spraw w takim stanie na długo.
Zaraz jednak rozpogodził się. Infinity zareagował i w pewien sposób zaczął obnażać swoje możliwości, przynajmniej jeśli chodzi o walkę wręcz. Jeśli zostanie naturalnie podrażniony, można będzie obejść drogę strzykawek. Przyglądając się obiektowi badań Ikar zauważył, że doprowadzenie go do furii nie będzie trudne. Notatki zresztą to potwierdzają, ostrzegając jednak o stanach apatii. Ale Blight szczerze wątpił, by po czymś takim zwinął się spokojnie w kłębek i ich zignorował.
Poprawił okulary i na powrót się uśmiechnął.
- Doskonale… - powiedział cicho
Błyskawicznie załadował kolejną strzałkę do pistoletu, na co pozwalała mu odbyta służba wojskowa. Wycelował w lewe udo Infinitiego i natychmiast wystrzelił, tak by nie dać mu czasu na reakcję. Przeładował i wystrzelił drugi raz, minimalizując szanse na spudłowanie. Obiekt badawczy mógł uniknąć jednej, ale nie dwóch na raz.
- Słyszałem i czytałem wiele o twojej zdolności regeneracji. Podobno jest niesamowicie zaawansowana. Ciekawe tylko, czy badali cię pod kątem odporności na trucizny… Jeśli tak, to powinieneś wydobrzeć za… - zmarszczył brwi, jakby usiłował się na czymś skupić – za pięć minut. Albo trochę szybciej.
Odwrócił się do niego bokiem a na jego twarzy pojawiło się zamyślenie. Zachowywał się tak, jakby Infinitiego tu w ogóle nie było. Podparł podbródek ręką, a jego oczy przybrały trochę nieobecny wyraz. Trochę zbyt szybko przeskakiwał od jednego tematu do drugiego i zbyt łatwo się rozpraszał.
- Ale co, jeśli tego jeszcze nie sprawdzali? Hmm.. W takim wypadku pozostaje nam wielka niewiadoma.
Odwrócił się do jednego ze swoich pomocników i posłał go po kawę. Następnie spojrzał znów na Infinitiego.
- Trucizna powinna paraliżować ci mięśnie. Zacznie od miejsc, gdzie wbiły się strzałki, a potem będzie się powoli rozprzestrzeniać. Kiedy dojdzie do klatki piersiowej umrzesz z płucami pełnymi tlenu. – uśmiechnął się szeroko – Wspaniała perspektywa, prawda?
Wyjął z kieszeni fartucha notatnik i zaczął zapisywać obserwacje, jednocześnie spoglądając cały czas na Infinitiego i sprawdzając jego reakcję.


/nie martw się, nie zabiję go
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 17.08.14 15:15  •  Laboratorium nr.1 - Page 5 Empty Re: Laboratorium nr.1
Ileś lat temu może nawet ucieszyłby się z faktu, że postąpił facetowi na złość. Teraz jednak nie napawało go to radością ani samozadowoleniem. Najchętniej skoczyłby do gardła jemu, zamiast gadziemu wymęczonemu wymordowanemu. Chociaż wtedy pewnie sprawiliby mu za karę jeszcze więcej bólu, no bo przecież wiedzieli, że się zregeneruje. Zawsze tak robili. Nudzisz się w pracy? Masz dostęp do kluczy od klatki Infa? Idź się nad nim poznęcać. Od razu rozładujesz stres, będzie ci się potem lepiej pracowało. Od razu dzień stanie się lepszy.
Infinity nie zdążył zasłonić się przed dwiema strzałkami. Jedna z nich podzieliła los pocisku z adrenaliną, jednak druga sięgnęła celu i wbiła się w udo chłopaka. Ifninity warknął rozdrażniony. Momentalnie spróbował wyciągnąć strzałkę zębami. Gdy to nie za bardzo mu wyszło, dla odmiany postanowił wyciągnąć ją z ciała ogonami. Tym razem jednak puchate futro okazało się wadą jego zwierzęcej mocy. Nijak nie dało się wyłuskać pocisku z ciała.
Rozwścieczony Inf uniósł więc ogon, który to posłużył mu za tarczę i zrobił nim zamach. Strzałki ukryte w gęstym futrze wysunęły się z niego, pod wpływem siły zamachu i poleciały w kierunku Ikara. Oczywiście wyrzucony w taki sposób pocisk nie miał praktycznie żadnej szansy na wbicie się w ciało lekarzyny, ale kto wie, może chociaż któraś draśnie tego śmiecia.
Infinity spojrzał jeszcze raz na strzałkę sterczącą z jego nogi. Kiedy usłyszał słowa Ikara, zwrócił na niego wzrok. Paraliżująca trucizna, tak? No, w sumie to nie mógł narzekać. Co prawda miał najwyraźniej stracić władzę nad swoim ciałem w przeciągu następnych pięciu minut, ale skoro ten specyfik miałby sprawić, że Infinity umrze... Co prawda czekała go perspektywa nieco bolesnej śmierci... ale śmierć to śmierć.
Zamknął oczy i westchnął, czując jak jego noga powoli przestaje reagować na jego rozkazy.
- Zatem dobranoc. Niemiło było cię poznać, skurwysynie.
Powiedział co miał do powiedzenia i odwrócił się do Ikara plecami. Zwinął się w kłębek, jak zwierzę szykujące się do snu i owinął się ogonami. Paraliż rozchodził się coraz bardziej po jego ciele.
Nie. Infinity nie był odporny na trucizny.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.08.14 14:46  •  Laboratorium nr.1 - Page 5 Empty Re: Laboratorium nr.1
Odrzucona strzałka uderzyła go w czoło, jednak nie zraniła. Zrzucił ją z notatnika, na który upadła i spojrzał na obiekt badań. Wyglądał, jakby pogodził się z możliwością śmierci. Czyżby Ikar nieświadomie podarował mu to, o czym od długiego czasu marzył? Ten fakt nie powinien go dziwić, w końcu każdy wymordowany ma dosyć siedzenia w laboratorium i służenia jako królik doświadczalny.
Kiedy Infinity obrócił się i położył na podłodze, Blight lekko się zaniepokoił. Nie chciał ryzykować tak dotkliwej straty, jak śmierć tego szczególnego wymordowanego. Przeszukał pojemnik na strzykawki w poszukiwaniu antidotum. Jest! Załadował pistolet i wskazał swoim pomagierom obiekt badań. Stali w miejscu, niepewni. Nie chcieli znowu narażać się na rany, które z pewnością staną się ich udziałem, jeśli zbliżą się do Infa. Co z tego, że ich szef właśnie go sparaliżował. Kto wie, jak szybko trucizna się rozchodzi i czym wymordowany może wciąż ruszać. Jednak pod naporem wymownego spojrzenia Ikara, które nie mogło oznaczać nic dobrego, skoczyli do przodu i złapali Infinitiego. Ustawili go twarzą do naukowca, który wystrzelił w niego strzałkę z antidotum. Gdy tylko pocisk sięgnął celu, odskoczyli poza zasięg wymordowanego.
Blight zmierzył obiekt badań uważnym spojrzeniem. Powinien niedługo wydobrzeć. Sam natomiast uznał, że wystarczy tej zabawy na dziś. Było to ciekawe doświadczenie, spotkanie osławionego Infinitiego twarzą w twarz, ale chwilowo miał dość pracy. Był zmęczony, na dodatek jego choroba zaczynała się odzywać. Wskazał swoim sługom przyrządy, które mieli stąd zabrać i wyszedł, nie patrząc nawet, czy poszli za nim.

zt


/sorki za ogólną jakość postów
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 5 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach