Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 2 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next

Go down

Pisanie 08.03.14 14:51  •  Opuszczony budynek - Page 2 Empty Re: Opuszczony budynek
Właściwie pokazanie się tej zmutowanej myszy mogło być zbawienne. Kto wie co zrobiłaby bestyjka, gdyby to coś nie odwróciło jej uwagi. Mogła nawet zaatakować Yunosuke, i choć nie miałaby w tym żadnego interesu to przynajmniej pozbywałby się szkodnika z tej planety. Tylko, że on się nie przejął. Jako istota śmiertelna zdawał się przejmować wartością życia mniej niż ci, których śmierć już spotkała lub spotkać nie może. Nie wiadomo czy brało się to stąd, że trudniej go zranić (bullshit, ta skóra jest jak pergamin) czy stąd, że nie starzeje się tak, jak zwykli ludzie i średnia długość jego życia jest dwa razy większa. Po prostu nie potrafił przywiązać do tego większej uwagi. Często ryzykował i nie myślał o zagrożeniu czy ewentualnych konsekwencjach. Właściwie momentami w ogóle nie myślał. Ale taki już jest i nic nie da się z tym zrobić. W każdym razie i tym razem udało mu się uniknąć tego jakże osobliwego ataku ze strony zwierza. Nie byłoby ciekawie, gdyby to on był jego celem. No przecież futerko by mu się popsuło! Taki żarcik. Tak, wiem. Żałosny.
Jednak coś tu nie grało. W powietrzu unosił się zapach dwóch innych osób, nieproszonych gości. Czujne kocie uszy już z daleka wychwyciły zbliżające się w ich kierunku kroki. Zdawał się nie zwracać na to uwagi, ale to nie tak. Nie wiedział kim są, więc trudno mu było ocenić czy ma uciekać czy też wyjść im na spotkanie. Niby najrozsądniejszym wyjściem była ucieczka, bez względu na wszystko, ale w pewnym stopniu jest ciekawską istotą i postanowił zostać, a że stał ciągle w jednym miejscu to i nawet nie drgnął. W końcu jego, a także bestyjki oczom ukazały się dwie sylwetki, które niedługo potem znalazły się dość blisko. Załóżmy, że w odległości paru metrów. Chłopak obrzucił spojrzeniem ich oboje, a czarny ogon obił się o jego łydki. Uszy drgnęły, nie wiedząc czy mają wyrazić zaniepokojenie, strach czy tkwić w swojej zwyczajowej pozycji. Pochylił lekko łeb, gdy z ust nieznajomego padły pierwsze słowa. Chyba próbował udawać zaskoczonego, co mu wyszło, ale Yunosuke potrafił wyczuć w tym nutę fałszerstwa. W końcu jak się ma talent do odczytywania intonacji i gestów innych to trzeba z niego korzystać.
- A niech mnie, on ma oczy. - odrzucił sykliwie, obrzucając przelotnym spojrzeniem wcześniej spotkane zwierzę. Trochę to wyglądało jakby ta wielka bestia i on byli ofiarami tego spotkania. Zapędzeni w kozi róg? Możliwe. - A wy co za jedni?
Wsadził szponiaste dłonie do kieszeni spodni i wbił spojrzenie w osobnika płci męskiej, bo jakoś wydawał mu się bardziej podejrzany, aczkolwiek przecież nie można lekceważyć dziewcząt. Akurat płeć piękna bywała o wiele straszniejsza niźli największy dryblas świata, z czym miał czasem do czynienia, więc nie miał zamiaru zakładać z góry, że dziewczyna może być słabsza. Chwilowo jednak wolał skupić się na osobniku, który postanowił się odezwać.
Może to zabrzmi zatrważająco głupio, ale ufał długopyskiej istocie, której przed chwilą podarował mięso bardziej niż dwójce, która właśnie przybyła. Czasem wydawało mu się, że ci pozornie zdziczeli do cna bywają lepsi od tych "myślących". Może właśnie dlatego, że nie myślą zbyt wiele i działają instynktownie. Świat byłby lepszy jakby chodziło po nim więcej takich Yunosków... Dobra, gorszy, ale można pomarzyć, nie? Zerknął na dłoń obcego, która majaczyła gdzieś przy broni i ściągnął brwi. Przechylił głowę, milcząc. Czego oni chcieli?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 09.03.14 22:24  •  Opuszczony budynek - Page 2 Empty Re: Opuszczony budynek
Drobna mysz. Posiłek na jeden kęs, którego nawet nie przyjdzie jej poczuć smaku. Ale czy tak właściwie zależało jej na smaku? Na tej ciepłej, cierpkiej i lepkiej cieczy, która mogła się przyjemnie rozlać po wnętrzu jej pyska? Och, czasami odczuwała rozkosz, a w niektórych chwilach, kiedy jej ludzkość bardziej dawała się we znaki, wręcz obrzydzenie. Ale przez większość czasu nie myślała o smaku, a jedynie o pożywieniu się i przetrwaniu. Nie miała tam czasu na wybrzydzanie, czy zachwycanie się nad czymś tak błahym. I tak też mysz zniknęła momentalnie w otchłani jej gardła, przemykając przełykiem wprost do żołądka. Lecz cóż to było, taki mały gryzoń dla takiej wielkiej bestii jak ona? Na szczęście miała jeszcze przerośniętego, zmutowanego szczura i sarninę. Posili się i powinno jej starczyć na jakiś czas.
Wtem coś się poruszyło. Jej uszy uniosły się gwałtownie a płomienne futro na grzbiecie uniosło. Intruzi. Tłumiąc gardłowy pomruk, podniosła się z ziemi, wolno przesuwając w kierunku wejścia, cały czas obracając uszyma w przód, tył i na boki. Jej umysł brzęczał tylko jednym słowem.
Intruzi.
Mogła bronić tego co jej, mogła też uciekać.
Ostrzegawczy warkot wydobył się z jej pyska. Wargi uniosły się, ukazując białe, szpilaste kły. Którędy miała uciec? Staranować tą dwójkę, ryzykując tym samym, czy którędy? Nie mogła uciec. Była uwięziona i jedyne co mogła teraz zrobić, to bronić się. Dlatego pierwsze co zrobiła, to cofnęła się, w tym samym czasie wysyłając w kierunku twarzy mężczyzny strugę jadu.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 10.03.14 18:07  •  Opuszczony budynek - Page 2 Empty Re: Opuszczony budynek
Atmosfera jeszcze bardziej gęsta niż mógłby się tego spodziewać. Teraz mogło być już tylko lepiej, a przynajmniej miał taką nadzieję. Jeżeli się myli to będzie tutaj piekło, a nie tego chciał. Chyba wszyscy chcieli mieć spokojny dzień. Więc po co niepotrzebnie się stresować? Jedyne kto tutaj był w tym momencie trochę zbyt nerwowy to bestia, która generalnie chciała się ich pozbyć. Struga jadu, którą posłała jednocześnie dostarczyła impulsu młodemu Łowcy by się odsunąć. Cholernie niebezpieczna rzecz. Nie miał jak na to poprawnie zareagować. Mógł postąpić tak jak podpowiadał mu instynkt. Wszystkie zwierzęta chronią swojego terytorium dlatego też złapał Unix za ubranie i cofnął się o dwa lub trzy kroki. Ciężko mu powiedzieć. Zmierzył ją nieprzyjemnym stworzeniem. Niczym zwierze do swojego rywala. Oczywiście nie zamierzał toczyć tutaj wojny, ale jego instynkt był trochę silniejszy. W takiej sytuacji wygra ten kto jest pewniejszy siebie. Nie mógł jej odpuścić. Doskonale wiedział jak zwierzęta działają. Za dużo czasu spędza sam. 
Koleżka z którym próbował sobie zażartować chyba nie bardzo przyjął żart, więc Ciro wzruszył ramionami i uśmiechnął się lekko. Zerknął na Yunosuke i kiwnął głową potwierdzając jego słowa. 
- Generalnie to pojęcie względne. - Stwierdził jeśli chodzi o jego oczy i wysłuchał jego następnych słów. Przechodził szybko do sedna. Na tym właśnie mu zależało. Odchrząknął. - Jesteśmy dobrymi ludźmi, którzy wykonują jedno skromne zadanie.  - Odpowiedział szczerze, bo doskonale zauważył, że kłamanie jest bez jakiegokolwiek sensu. Chłopak albo miał dar, albo po prostu musiał wyglądać bardzo sztucznie. Cóż ma poradzić na ten temat. Niezbyt dobrze idą mu relacje międzyludzkie, więc to chyba wszystko na co go stać.
- Nie mam zamiaru nikogo skrzywdzić. Ani Ciebie, ani tego stworzenia. - Powiedział spokojnie choć jego spojrzenie ciągle skupiało się bardziej na Zarazie niż na Yuno. Cóż to był oczywisty wybór. On nie wyglądał na kogoś bardzo niebezpiecznego i raczej nie wyglądało na to by ich zaatakował. Co do bestii no cóż. Pokazała na co ją stać dlatego wolał mieć ją na oku. Może i fakt cofnęli się, ale przecież wcale nie musiała poczuć się bezpieczniej. Zapewne będzie chciała wypchnąć ich jeszcze dalej dla własnego bezpieczeństwa.
- Jest pewna osoba ... podobna do Ciebie. No wiesz... - Zaczął, ale nie wiedział jak się za to zabrać. Otworzył usta, ale za cholerę nie mógł nic powiedzieć. - No ogon i te kocie sprawy. - No cóż jakoś z tego wybrnął, ale to raczej chyba nie przekonywało go, a raczej nawet nie domyślał się o co może chodzić. Podrapał się po głowie i zaciągnął się. Nieco pomógł sobie teraz jeśli chodzi o stres, ale jednocześnie ból pojawiający się znowu w jego oczodole zniknął. 
- Mamy Cię grzecznie poprosić byś się z nią spotkał. To nic takiego. Sam nie wiem o co może jej chodzić, ale jedyne co mi przychodzi do głowy to rozmowa. Dlatego grzecznie uprasza się byś poszedł z nami. - Zaczął mówić spokojnie i skończył tak samo. Oczywistym faktem było, że nie mógł działać agresywnie w tej sytuacji. Gdyby chłopak rzeczywiście dał się "pojmać" po dobroci byłoby wspaniale. On mógłby wrócić i dostać pochwałę od Nyan, a on może znalazłby odpowiedzi na niektóre swoje pytania? No któż to wie. Po raz kolejny postanowił pogłaskać rysia po pysku, który ze względu na zaistniałą sytuację schował się głębiej do kaptura. Zerknął na Unix, która wyglądała nieco nieswojo. Nie chciał ryzykować.
- Wróć do miasta. Nic mi nie będzie - Wyszeptał i widział jej sprzeciw w oczach, aczkolwiek nie zamierzał odpuścić. Westchnęła więc i powoli zaczęła się wycofywać, aż w końcu znikła z pola widzenia.

[zt - Unix]
                                         
Ciro
Szpiegmistrz
Ciro
Szpiegmistrz
 
 
 

GODNOŚĆ :
Ciro "Zirro" Eltyar


Powrót do góry Go down

Pisanie 13.03.14 21:11  •  Opuszczony budynek - Page 2 Empty Re: Opuszczony budynek
Oho, wyglądało na to, że Zarazek nie ma zamiaru pieprzyć się z podchodami. Struga jadu od razu wystrzeliła w kierunku nieznajomego, omijając przy tym kotowatego, który momentalnie się wzdrygnął. Patrzył jak facet odsuwa się od miejsca, w którym zaraz skończyła ta dziwna substancja. Ciekawe jakie szkody wyrządza i jak działa na skórę. Właściwie to nawet trochę go to zaintrygowało, jednak zaraz jego myśli znów odbiegły w innym kierunku. Nie umiał skupić się na tak trywialnych rzeczach. W tej chwili bardziej interesował się tożsamością jegomościa przed nimi. Przejechał pazurami po wierzchu swoich spodni, nie odrywając od niego wzroku. Oh, ktoś tu wyminął się z sarkazmem kocura. No cóż, trudno.
"Jesteśmy dobrymi ludźmi..."
Oh, naprawdę. Chciałby w to wierzyć, ale nawet pomimo swojej okropnej naiwności nie mógł zgodzić się z tymi słowami. Po prostu mu nie grali. Nadal w bezruchu sobie na nich spoglądał. Tym razem obrzucił wzrokiem dziewczynę, która najwyraźniej nie chciała tutaj być. No i znowu słowa, które zapaliły lampkę alarmową w kocim umyśle. Skrzywił się nieco. Jakim cudem istnieje ktoś podobny do niego? Nie mogli stworzyć nowego modelu, bo uciekł zanim zebrali wystarczająco dużo informacji. Czyżby przez te krótkie lata udało im się wyhodować kolejnego jego pokroju i wykorzystać, tym razem odnosząc sukces? Nie, to niemożliwe. Stworzenie jego było nie lada wyczynem, nie zrobili by tego znowu po tak krótkim czasie. Zwłaszcza zważając na okoliczności, w jakich Yunosuke uciekł z laboratorium. Naprawdę ryzykowaliby kolejne życia ich cennych naukowców? Właściwie ludzie do bezmyślni skurwiele, ale chyba nie posunęliby się tak daleko. Wzruszył lekko ramionami, pozwalając mu kontynuować swoją wypowiedź, choć trzeba przyznać, że udało mu się zaskarbić uwagę czerwonowłosego. Waaait, jakie spotkanie? Oj nie, on nie zamierza się z nikim spotykać. Nie ważne kim jest ta osoba, nikt nie zabierze go stąd żywcem. Najchętniej to by w ogóle teraz zwiał, ale nie miał na to szans. Zerknął w kierunku bestii. Być może, gdyby ich zaatakowała... Nie, nie może na to liczyć. Sięgnął ręką do tyłu i zaczepił palce o rękojeść sztyletu, który miał ze sobą. Jeśli pozostanie mu obrona, to przynajmniej będzie kotów. I wtedy dziewczę zostało odesłane. Cóż, wyraźnie coś kombinowali. Młody pokręcił głową i szarpnął kłem swoją wargę.
- Powiem ci jedno. Grzecznie uprasza się, abyś spierdalał. - warknął w jego kierunku, jednocześnie cofając się o dwa kroki. Jego ogon machinalnie obijał się o chude łydki, co oznaczało niepokój, uszy zaś powoli się kładły. To zadziwiające jak po kocie czasem można zobaczyć jego nastrój, nawet jeśli na twarzy wciąż miał niezmienny wyraz. W każdym razie nie miał zamiaru pójść z nim po dobroci. Nie ma mowy. Ma lepsze zajęcia niż szlajanie się z podejrzanymi typami i spotkania z jakąś psychofanką. Jeszcze zabraliby go do Miasta-3, a to byłoby jak podprowadzenie pod gilotynę. Nie może ufać nikomu pokroju tej dwójki, aktualnie jedynki. Nie miał już nic do powiedzenia, więc zwyczajnie czekał na reakcję. Widział, że przybysz wcale nie miał ochoty mieszać się w bójki i miał nadzieję, że sprawa pójdzie gładko. Cóż, peszek.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 13.03.14 22:11  •  Opuszczony budynek - Page 2 Empty Re: Opuszczony budynek
Zacisnęła mocniej szczęki, obserwując bacznie jegomościa, który umknął jej jadowi. Czyżby ją to zdziwiło? Właściwie, w jej zamiarze, miał umknąć. Strzał ostrzegawczy. I powoli bujając długim ogonem na boki, oczekiwała, aż intruz łaskawie się stąd wyniesie. Ale najwyraźniej nie zamierzał. Zamiast tego dalej sobie ucinał pogawędki z czarnym kociakiem. Ta mała cząstka ludzkości gdzieś w jej głębi odezwała się i nakazała jej wytężyć umysł, starając się zrozumieć ich słowa. I wtedy mogła się wydawać taka spokojna i potulna, wymarzony pluszaczek. I nawet cień człowieczeństwa błysnął w jej dzikich ślepiach.
I jedyne co udało jej się z wysiłkiem wywnioskować, to fakt, że intruz chce zabrać gdzieś drugiego intruza, który w sumie nie do końca był takim intruzem, bo dał jej żarcie. No i nie chciał iść z panem nie-kotem. Odrzucając na bok resztki ludzkiej świadomości, jej sierść ponownie uniosła się ostrzegawczo, a z gardła wydobył się głośny warkot. Wystarczy. Nie wyniósł się, to sama się go pozbędzie.
Bez jakiegokolwiek ostrzeżenia, wybiła się przed siebie, wyskakując wprost na Ciro, zamieniając warkot w coś pomiędzy sykiem a rykiem. Zamierzała głównie dopaść i przewrócić swego przeciwnika, ale przygotowana była na wypadek, gdyby ten zechciał zrobić unik. W takiej sytuacji chwyciłaby go ogonem za nogę, pociągając, tak by ten się wyjebał, a potem na niego naskoczyć i zatopić trujące kły w jego gardzieli, twarzy, gdziekolwiek. Rozszarpać, zabić, zjeść.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 14.03.14 0:04  •  Opuszczony budynek - Page 2 Empty Re: Opuszczony budynek
Dawno nie dostał tak trudnego zadania i generalnie przypadku człowieka bądź stworzenia do ogarnięcia. Widocznie to nie była wcale taka łatwa przeprawa jak się spodziewał. Znaczy oczywiście oczekiwał, że to nie będzie takie proste, ale cholera. Żeby aż tak? Nawet się wyprodukował i generalnie zmusił się by być miłym. I na co mu to wyszło? Widocznie jego relacje między innymi bytami powinny zostać takie same jak kiedyś. Wcale się nie przejmować innymi tylko po prostu wykonywać swoje zdanie należycie bez żadnych błędów lub niepożądanych błędów. Jakby sam kotołak był cholernym problemem to dochodziła do tego jeszcze krwiożercza bestia, która miała zamiar zdecydowanie go zaszlachtować, bo niby czemu ciągle mu się przygląda tak jakby mu nie ufała? Był w głębokim gównie, ale nie zamierzał teraz odpuszczać. Złapał się za głowę powoli ją masując. Będzie musiał zagrać zupełnie inaczej niż się spodziewał. Odczepił miecz od spodni i w prawej dłoni trzymał pochwę z kataną. Słowa, które wypowiedział Yuno nieco go zdziwiły, ale cóż miał zrobić. Pewnie chłopak czuł się pewniej gdyż miał po swojej stronie Zarazę. Ale czy to robiło jakąkolwiek różnicę? Dwóch na jednego to banda łysego jak to mawiają. Będzie musiał to jakoś przeżyć i wszystko będzie znacznie prostsze. Atmosfera wraz ze słowami koto-ludzia nieco zgęstniała. Samo spojrzenie jednookiego było nieco bardziej zirytowane, bądź już mówiąc konkretniej po prostu wkurwione. Odetchnął cicho i położył lewą rękę na rękojeści miecza.
- Starałem się być miły, ale poćwiartowany też się jej przydasz. - Stwierdził w końcu, bo co będzie się pierdzielił z jakimś gówniarzem, który chciał aktualnie trochę udawać cwaniaka. Miał co do tego pełne prawo w tym momencie. Był na nieco lepszej pozycji, ale co nie znaczyło, że już wygrał swoją wolność. Zaraza wystrzeliła na Łowcę zdecydowanie niespodziewanie. Było jeszcze gorzej niż mógł się spodziewać. Wyciągnął szybko ostrze i wypluł papierosa prosto w stronę nadlatującego stworzenia. Może uda mu się trafić w oczy i zyskać przewagę? Musiał na coś liczyć w przeciwnym przypadku był martwy. Odbił się mocno do tyłu, by nieco zwiększyć dystans między nimi. Ale to faktycznie było jednak zbyt piękne by było prawdziwe. Wiedziała, że będzie tego unikać. Widział jej ogon, więc mieczem staram się go odciąć by zapewnić sobie bezpieczeństwo. W razie konieczności musiał użyć jednej rzeczy o której wolałby po prostu zapomnieć. Zwiększyć nacisk na ciało potwora tak by poruszanie się sprawiało jej problem. Zyskałby przewagę i tym samym byłby szybszy. Co już gwarantowało mu wygraną, ale czy to cholera starczyło? Nie mógł zapomnieć o Yuno, który mógłby włączyć się do walki. Ale czy zareagowałby skoro nie jest pewny czy bestia go nie zaatakuje traktując go jako zagrożenie? Raczej nie, więc Ciro musiał skupić się na bestii. Ot co!
                                         
Ciro
Szpiegmistrz
Ciro
Szpiegmistrz
 
 
 

GODNOŚĆ :
Ciro "Zirro" Eltyar


Powrót do góry Go down

Pisanie 14.03.14 14:20  •  Opuszczony budynek - Page 2 Empty Re: Opuszczony budynek
Yunosuke dodać uprzejmość podzielić przez próbę porwania równało się... No właśnie. To już wiadomo, bo wystarczyło ta krótka kwestia, aby domyślić się co myśli o tym wszystkim. No i raczej nie jest zbyt miłą osobą ogólnie, a co dopiero w takich okoliczność. Nie cwaniakował, nic z tych rzeczy. Nie cierpi takiego czegoś. Odezwałby się w ten sposób nawet, gdyby był sam i pobity do półprzytomności. Już taka jego pyskata natura i nic nie da się na to poradzić. Uszy położyły się po sobie całkowicie, gdy usłyszał odpowiedź nieznanego jegomościa. No proszę, chyba go zirytował. Byyywaaa.
Bestia wyczuła doskonały moment do ataku. Po prostu jakby czytała kotu w myślach, choć wiedział, że to raczej niemożliwe. A może jednak? W każdym razie teraz nie miał zbyt wielu wyjść. Mógł włączyć się do walki, ale po co? Przecież na nic się nie zda bez swojej agresji, którą odebrano mu w dniu "narodzin". Nie mógł zaatakować. Mógł jedynie podstawiać się pod ataki i w ten sposób oszukiwać swój umysł, aby kontratakować, ale ta czynność była cholernie ryzykowna. Szczególnie, że nie znał przeciwnika i nie wiedział na co go stać. W każdym razie atak odpadał. Pozostały mu dwie opcje. Jedną z nich było bezcelowe stanie w miejscu i obserwowanie całej akcji, co mu się nie bardzo widziało. No błagam, kto normalny stałby w miejscu i nic nie robił w obliczu zagrożenia? Oh, no dobra, wszyscy wiedzą, że Yunosuke nie jest normalny, ale nie jest aż tak beznadziejny. W końcu pozostawała mu trzecia opcja. Ucieczka.
Gdy Zarazek i nieznajomy byli zajęci sobą on od razu podłapał okazję i powoli zaczął zbliżać się do wyjścia z budynku, a przecież i tak znajdował się niedaleko niego. Nie odwracał wzroku od walczącej dwójki, aby przypadkiem nie zostać przyłapanym. W końcu już usłyszał jedną groźbę, więc nie wiadomo jak z czynami. Raczej nie chciał zostać poćwiartowany. W końcu udało mu się znaleźć na tyle blisko, aby spokojnie czmychnął za ścianę i zniknąć z pola widzenia ich dwójki. Kocie ruchy ułatwiały mu zadanie, bo przecież poruszał się bezdźwięcznie. Nie miał zbyt wiele czasu. Zaraz mogą zauważyć, że zwiał, a wtedy już nie będzie miło. Czym prędzej oddalił się od miejsca starcia, mając nadzieję, że nie skapną się za szybko. Nie chciał dał się złapać jakiemuś dziwnemu typowi. Może i nie ceni zbytnio swojego życia, ale tu już nawet nie o to chodzi. Po prostu nie da kierować sobą jak szmacianą lalką. Nie jemu. Nie im.

[zt] Berek! → https://virus.forumpl.net/t127p15-domki#13681
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 15.03.14 2:56  •  Opuszczony budynek - Page 2 Empty Re: Opuszczony budynek
Teraz ten czarny kociak był ostatnim, co chodziło jej po głowie. Głowie, która wypełniona była teraz tylko jednym - zabić. Ileż pożywienia by z tego było. Razem z całą resztą, starczyłoby jej na jakiś czas i mogłaby wreszcie trochę odpocząć, z dala od niebezpieczeństw, które to zdaje się ją pokochały.
Ciro miał jeden miecz, podczas gdy ona miała dwie łapy, paszczę i ogon. Niezbyt to było uczciwe, ale teraz o to nie dbała. Odsunęła ogon gwałtownie, uciekając nim spod ostrza. Co jak co, ale ogona stracić nie zamierzała. Chociaż kto wie, czy skubany by nie odrósł. Wszak miała w sobie tyle genów, że sama nie potrafiła ich zliczyć, o rozróżnieniu nie mówiąc.
Odskoczyła w tył, cały czas utrzymując kontakt wzrokowy ze swym przeciwnikiem. Ciało mogło kłamać, ale oczy zawsze potrafiły zdradzić zamiary. Chyba, że nie myślało się o tym, co się czyni.
Ponownie wyrwała do przodu, tym razem za cel stawiając sobie miecz. I o ile nie myślała zdrowo, to potrafiła jeszcze ogarnąć, że ta rzecz jest jedyną szansą jednookiego. Dlatego też rzuciła się nań, jakby próbując chwycić jego dłoń w paszczę, by w ostatniej chwili cofnąć się, nim ten by się na nią zamachnął. Wtedy zaś miała zarzucić ogonem przed siebie i opleść nim nadgarstek mężczyzny, pociągnąć do siebie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 15.03.14 11:29  •  Opuszczony budynek - Page 2 Empty Re: Opuszczony budynek
Wy sobie chyba jaja robicie. To zdecydowanie nie był jego dzień na takie misje. Szlag by trafił wszystko co tutaj się stało. Najpierw nieudane negocjacje, a teraz co? Jeszcze musiał walczyć z bestią, która zdecydowanie chciała jego głowę na srebrnej tacy. A czy on naprawdę był taki zły w tym momencie? Nie cholera! Starał się być naprawdę miły dla wszystkich. Był w patowej sytuacji w tym momencie. Pomiędzy celem swojej misji miał niebezpieczne stworzenie. Kto by pomyślał, że sprawa się tak skomplikuje.
- Kurwa mać. - Tylko to miał do powiedzenia w tym momencie, ale co on wiedział. Yuno mu uciekł, nawet widział jak się umywa cholera, ale nie miał jak zareagować. Był nieco zirytowany, ale teraz to nie miało znaczenia. Przebić się przez bestię i ruszyć w pogoń. Toć jego cel. Jeszcze nie miał pomysłu jak to zrobi, ale musiał. No po prostu musiał. Pierwsze co zamierzał zrobić to zdjął rysia ze swojej głowy i położył go na ziemi. Ten momentalnie spierniczył cholera wie gdzie. Nawet Ciro nie zwrócił na to uwagi. Wróci gdy będzie trzeba. Zdjął jeszcze szybko płaszcz i teraz spojrzał głęboko w oczy bestii. To prawda, że oczy potrafiły zdradzić poczynania drugiej osoby. Nie wątpił w to. Stwierdził więc, że czemu by się nie zabawić trochę? Uśmiechnął się szeroko, a w jego oczach zabłysł promyk żądzy. Krwi, cierpienia. Teraz to już nie była żadna walka pomiędzy człowiekiem, a stworzeniem. Teraz tutaj chodziło raczej o przetrwanie. Dwa krwiożercze stworzenia walczące między sobie. Taką atmosferę można było wyczuć w powietrzu. Czy to stwierdzenie mogło być prawdziwe? Oczywiście, że tak. Człowiek, który żyje przez długi czas sam po prostu nie zwraca uwagi już na to co jest prawidłowe lub nie. Jego relacje międzyludzkie leżały na glebie i nie zamierzały się poprawiać. Od zawsze dbał tylko o siebie i większą wagę miał dla niego instynkt niżeli umysł. Przynajmniej w takich sytuacjach. Zagra tak jak uzna to za stosowne. Nagle Zaraza wyskoczyła przed siebie. Jego ciało drgnęło, a więc wyczuł niebezpieczeństwo nadchodzące z tym atakiem. Pierwsze o czym pomyślał to rzucenie w nią swoim płaszczem, a gdy ten zasłonił jej obraz dostatecznie, by nie widziała Ciro młody łowca po prostu pchnął przez płaszcz mieczem. Cholera wie gdzie celował. Miał zamiar ją uszkodzić nieważne jak. Musiał przetrwać. Prawdopodobnie celował po prostu w paszczę, która na niego pędziła. Gdyby jednak udało jej się uskoczyć przed bądź uniknąć Ciro wycofał się znowu o parę kroków. Jego oczy cały czas były wbite w bestię. Nie będzie dla niej łatwym kąskiem, nie zamierzał przynajmniej. Jeżeli doszło do sytuacji w której ona go złapała za nadgarstek i przyciągneła do siebie, no cóż. Był głęboko w dupie i co można więcej powiedzieć. Przerzuciłby miecz do drugiej ręki, a następnie spróbował znowu uciąć jej ogon. Bez niego wszystko byłoby prostsze, albo po prostu w sumie celowałby w jej podbrzusze by ją nieco otworzyć.
                                         
Ciro
Szpiegmistrz
Ciro
Szpiegmistrz
 
 
 

GODNOŚĆ :
Ciro "Zirro" Eltyar


Powrót do góry Go down

Pisanie 20.03.14 20:24  •  Opuszczony budynek - Page 2 Empty Re: Opuszczony budynek
Widząc lecący w jej kierunku płaszcz, rozchyliła paszczę, by pochwycić go w swe kły. Na nic jednak jej się to zdało, gdyż zrobiła to odrobinę za późno i tkanina opadła na jej łeb, kark i okolice, zasłaniając jej widok na świat i co ważniejsze - na przeciwnika.
Wydała z siebie niezadowolone prychnięcie, zatrzymując się, by zdjąć łapami płaszcz z łba i kiedy już miała go ściągać, poczuła ból. Pchnięta nim, pociągnęła materiał, zrzucając go z siebie i odruchowo cofnęła się, sycząc z bólu i gniewu. Łowca nie trafił w pysk, ale udało mu się ugodzić jej bark, który teraz obficie prysnął czerwoną posoką. Cofnęła się jeszcze, przelotnie tylko zerkając na człowieka, by zaraz paść na posadce, z unoszącą się i opadającą sierścią, drgającą w rytm warkotu.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 25.03.14 14:47  •  Opuszczony budynek - Page 2 Empty Re: Opuszczony budynek
A jednak mu się udało uniknąć niepotrzebnych komplikacji. Wszystko poszło zgodnie z planem, a przynajmniej cześć poszła zgodnie z planem. Może jej nie uszkodził za bardzo, ale przynajmniej wygrał walkę o terytorium i własne życie. Odetchną z ulgą widząc wycofującego się potwora. Jego oczy nie zmieniły wyrazu nawet na moment. Nie było w nich współczucia. Tylko zimna satysfakcja z ocalenia własnego życia i przetrwania kolejnej próby. Tak naprawdę nie miał nic do Zarazy, on przyszedł tutaj tylko i wyłącznie po Yuno. Ona była tylko przeszkodą, która sama chciała kłopotów. Dlatego też zamierzał odpuścić w tym momencie. Wszystko miało swoje znaczenie w świecie. To co właśnie zrobił to było miłosierdzie, albowiem schował miecz do pochwy i przymocował go do spodni. Pokazał jej w ten sposób, że nie planuje niczego więcej. Wszystko co chciał już do niego należało. Jego własne życie i czysta droga do kotołaka. Nie wiedział czy ona uszanuje to, że oszczędza jej życie, aczkolwiek bardzo na to liczył. Wszystko byłoby prostsze w ten sposób. 
- Wybacz. Zranienie Ciebie nie było moim celem. - Powiedział spokojnie. Pewnie to dziwnie wyglądało, że mówi do bestii, ale nie robiło mu to różnicy. Wierzył, że wszyscy mają jakiś wspólny język. Dlatego też nie zamierzał zrobić niczego więcej oprócz tego. Jego prawdziwa misja ciągle trwała. 
- Rana się zagoi. Nie jest głęboka. To terytorium jest Twoje. - Odparł jeszcze przesuwając się w stronę wyjścia, którym uciekł Yunosuke. Obserwował czy Zaraza nie wykonuje żadnych podejrzanych ruchów, a następnie ruszył w pogoń za jego celem. 

[zt]
                                         
Ciro
Szpiegmistrz
Ciro
Szpiegmistrz
 
 
 

GODNOŚĆ :
Ciro "Zirro" Eltyar


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach