Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Go down

Ściany białe, podłoga z bardzo jasnego, jesionowego drewna. Większość miejsca na ścianach zewnętrznych zajmują ogromne okna, przesłaniane szarymi zasłonami z grubo plecionego materiału, zdolnego zaciemnić pokoje nawet w środku słonecznego dnia. Mieszkanie jest dosyć przestronne, a niewielka ilość mebli optycznie je powiększa. Gdzieniegdzie poustawiane doniczki z zielonymi roślinami, z gatunków niewymagających dużej pracy.
Szczegóły:


Ostatnio zmieniony przez Ayako dnia 11.11.15 15:59, w całości zmieniany 4 razy
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Akito przyjechał najszybciej jak był w stanie. Oczywiście zanim dotarł pod apartament Ayako musiał parę razy się opowiedzieć kim jest na paru bramach. W sumie to dobrze, że sam mundur nie powodował swego rodzaju nietykalności. W końcu co za problem uszyć taki sam strój jaki noszą żołnierze S.Spec? Kilkakrotnie z powodu niezbyt reprezentacyjnego wyglądu pytano go czy może mu w czymś nie pomóc, ale chłopak chciał jak najszybciej dotrzeć do kwatery Ayako. Trochę jej zazdrościł, szczerze mówiąc. Ona miała swój własny apartament, a Akito jeszcze gnieździł się w koszarach. I tak jako jeden z lepszych rekrutów wybranych na przyszłego oficera miał lepsze warunki mieszkaniowe niż reszta. Miał tylko trzech współlokatorów, a nie dzielił piętrowego łóżka na ogromnej sali.
W każdym razie w końcu zaparkował, przed budynkiem w którym mieszkała Ayako i pobiegł w kierunku jej mieszkania. Gdy już stanął przed drzwiami zadzwonił kilkakrotnie zniecierpliwiony dzwonkiem.
Jak aktualnie wyglądał? Trochę lepiej niż jego motocykl, ale wciąż średnio. Widać było, że trochę przeszorował po asfalcie, materiał ubrania przykleił się do otarć na ciele, chociaż sam dziurawy za bardzo nie był jedynie tu i ówdzie przybrudzony czy poprzecierany, gdzieś na udzie pojawiło się trochę krwi, ale niedużo. Kask miał pozdzieraną warstwę lakieru czy farby, ale nie miał pęknięć.
Gdyby ktoś właśnie Akito z jakiegoś powodu złapał w pół, to ten pewnie by się nieco skrzywił, hamowanie na jakimś drzewie (na szczęście gdy w większości wytracił prędkość na asfalcie) spowodowało, że obił sobie żebra.
No ale teraz interesowało go tylko to co ma do powiedzenia Ayako.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Tuż po pierwszym dzwonku Ayako otworzyła drzwi; widać było, że dopiero przed chwilą wróciła do domu, nie zdążyła jeszcze nawet zdjąć płaszcza.
- Perfekcyjne wyczucie czasu - rzuciła przyjaznym głosem, po czym uniosła wysoko brwi, widząc wygląd Akito. - Miałeś wypadek?
Ustąpiła miejsca, pozwalając bratu wejść do środka, przy okazji taksując wzrokiem jego stan fizyczny. Nie wydawał się mocno poraniony, ale lekarski przegląd na pewno by mu nie zaszkodził.

- Musisz bardziej uważać - zaśmiała się krótko, słysząc jego historię. - Gdyby coś ci się stało, byłaby to strata dla sił bojowych miasta -  w tych słowach krył się przytyk, chociaż neutralny ton kobiety utrudniał wychwycenie go. Nadal była nieco obrażona na brata za dołączenie do wojska, chociaż jednocześnie nie mogła nie rozumieć jego motywacji. Pasował tam o wiele bardziej niż do pracy biurowej.

- Masz ochotę na coś do picia? Wodę, białą herbatę, sok? - zapytała, kierując się w stronę dużego pokoju. Sama nastawiła wodę na herbatę, po czym osunęła się na krzesło przy stole jadalnym. Wygładziła hakamę.

- W całym mieście panuje chaos - stwierdziła nagle, opierając głowę na rękach. - Słyszałeś przemowę naszego nowego dyktatora?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Tym lepiej, że tak trafił z czasem. Głupio by było stać jak jakiś Cerber pod drzwiami. No nie?
Wszedł szybko do środka przy okazji zamykając za sobą drzwi. Poczuł na sobie wzrok Ayako, zdając sobie sprawę czym to jest spowodowane, ba zdziwiłby się gdyby tak nie zrobiła.
Siłą rzeczy opowiedział pokrótce co się wydarzyło ceniąc to, że Ayako nie panikowała. Pewnie gdyby wyglądał gorzej to może bardziej by się przejęła. ale teraz było to zbędne.
-Och, przyznaj się, że byś tęskniła- wyszczerzył zębiska w typowym dla siebie uśmiechu. Przyzwyczaił się do tych przytyków, ba może nawet rozumiał powody Ayako dla której ta decyzja nie wydawała się najlepsza, ale szczerze mówiąc niech sama przyzna, jeśli Akito nie da rady wkrótce zostać oficerem to jego charakter i mentalność mogą sprawić, że bardziej pasowałby do najemników czy nawet jeśli źle by trafił to i do Łowców. Sam zainteresowany póki co jeszcze nie uświadomił sobie, że S.Spec trochę mu przeszkadza i lepiej by było... gdyby tak się nigdy nie stało na co są spore szanse.
-Biała herbata będzie ok- zdecydował się po krótkiej chwili wahania na napój. Sok i wodę mógł dostać praktycznie zawsze, ale od herbaty Ayako była poniekąd specjalistką, zawsze smakowała niesamowicie.
-Szczerze mówiąc nie miałem okazji...- wzruszył ramionami słysząc o nowym dyktatorze- wcześnie rano wybyłem z bazy, żeby nikt mi nie znalazł na dzisiaj dodatkowego zajęcia, więc nawet nie wiem co się dzieje, ale ufam, że co ciekawsze rzeczy mi streścisz- poszedł za nią do kuchni i usadowił się naprzeciwko. Jedną rękę oparł na blacie stołu, drugą póki co wsadził do kieszeni i odchylił się nieco huśtając się na krześle. Ot taki nawyk.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

- Być może - odparła z przelotnym uśmiechem. Przy rodzinie pozwalała sobie na nieco więcej ekspresji niż przy innych, niemniej nadal wydawała się lekko nieobecna czy też znudzona.

Postawiła gorący napój przed Akito, zerkając na ścianę za nim, na której wisiała niewielka abstrakcyjna grafika. Miała nadzieję, że wybryki brata z krzesłem nie spowodują jej uszkodzenia. Te obawy były w większości bezpodstawne - ilość upadków Akito można było policzyć na palcach jednej ręki, a huśtał się na krzesłach od kiedy Ayako pamiętała. Parę razy nawet musiała go z tego powodu usprawiedliwiać przed nauczycielami, gdy zastępowała zajętych rodziców na szkolnych radach.

- Pokazałabym ci, ale długo by na to zeszło. Zwłaszcza, że chyba nie znajdę teraz nagrania... - sprawdziła szybko swój elektroniczny notatnik, ale tylko potrząsnęła głową i odłożyła rysik. - Musisz później obejrzeć. W dużym skrócie: ogłosił istnienie wymordowanych, świata poza miastem i Łowców, w typowej zagrywce "my vs oni"... Co pewnie chwilowo da efekty pozytywne - dodała, zerkając bez wyrazu na swoje starannie pomalowane paznokcie. - Stworzy atmosferę osaczenia i ludzie przez jakiś czas będą chętniej stosować się do rozkazów. Ale nie o tym chciałam rozmawiać.

- Jak możesz się spodziewać, wszyscy cywile chwilowo panikują, wydzwaniając do swoich znajomych i rodziny z rządu, próbując wyciągnąć informacje... i przy okazji oskarżając o oszukiwanie ich. Ojciec nie jest wyjątkiem - Mila na szczęście dzisiaj jest w pracy, więc zwrócił się najpierw do mnie. Potem pewnie spróbuje szczęścia z tobą.
Ayako spojrzała prosto na brata, staranie akcentując każde słowo.
- Nie udzielaj mu żadnych informacji. Żadnych. Dopóki dyktatorzy nie zdecydują się powiedzieć nam, jak dużo możemy zdradzać, nie mamy prawa powiedzieć niczego - chociaż ton na to nie wskazywał, brak komunikacji między władcami a personelem wyraźnie ją frustrował. Gdyby została wcześniej dopuszczona do dyktatora, nic takiego nie miałoby miejsca.
- Jeśli będzie próbował naciskać, po prostu odeślij go do mnie.


//pozwoliłam sobie nazwać matkę Mila - pasuje? Jakby co zmienię.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

-Dzięki- rzucił w stronę Ayako w momencie gdy wylądował przed nim kubek herbaty. Ten ciepły napój sprawił, że siłą rzeczy Akito przestał się huśtać na krześle. Nie chciał jej na siebie przypadkiem wylać, na prawdę mu poparzeń nie potrzeba.
-A cywile panikują bo?...- no cóż Mila od dawna czuła jaką ścieżkę wybierze Akito, a raczej zdawała sobie sprawę, że albo zostanie wojskowym albo... jednym z wyrzutków społeczeństwa, więc co jakiś czas mu przekazywała trochę informacji uznawanych za niekoniecznie potrzebne cywilom. W każdym razie dzięki temu Akito nie robił wielkich oczu gdy wspominano o czymś czego powszechnie nie podawano do publicznej wiadomości. No i chyba dlatego nie zdawał sobie sprawy z tego, że społeczeństwo było trochę przez władzę wykorzystywane. No ale mniejsza o to.
Akito roześmiał się lekko słysząc słowa Ayako.
-Wątpię by do mnie dzwonił... pomyśl sobie, co niby może wiedzieć rekrut? Nawet Ci, których szkolą na oficerów? Poza tym nasza wiedza przynajmniej oficjalnie jest niewiele większa niż cywilów. - wzruszył ramionami.
-Pewnie zadzwoni jak w końcu skontaktuje się z matką, a to szybko nie nastąpi, bo wiem że ma na dzisiaj sporo roboty- wyszczerzył zęby i upił spory łyk herbaty.
-Także chyba póki co mam spokój.- stwierdził beztroskim tonem.
-Chociaż w sumie to dziwne, że nie zdołał zdobyć ciekawszych informacji, które nie wchodziły do głównego obiegu- zauważył, co do swojego staruszka.
-Myślisz w ogóle, że wkrótce będzie się coś działo?- tak tak, chodziło mu o większy wypad poza miasto czy coś w tym guście. Czemu się dziwić, był młody, żądny krwi i znudzony siedzeniem w koszarach.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Znów lekki uśmiech. Zawsze zapominała, jak uroczo nieświadomy bywał jej brat.
- Nie każdy ma w sobie tyle brawury, by cieszyć się z zagrożenia, Akito - powiedziała, zakrywając usta dłonią. - Moja własna reakcja była bardzo podobna do ich - niedowierzanie, szok, paraliż... Większość ludzi chce bezpieczeństwa, które i tak było im trudno znaleźć przy ciągłych kontrolach zarazy, a świadomość inteligentnych wrogów tylko dodatkowo niszczy jego iluzję. Ty natomiast należysz do bardzo specjalnej grupy ludzi, którym bezpieczeństwo tylko uwiera.

Pokręciła głową.
- Ojciec nie jest głupi - stwierdziła wprost. - Domyśli się, że wojskowi muszą być informowani o naturze swoich przeciwników. Inaczej nie bylibyście w stanie z nimi walczyć. Ale jeśli nie zapyta, to tylko lepiej.
Upiła łyk herbaty, pogrążając się w zamyśleniu. Z nikim, nawet z bratem nie łączyły jej tak silne stosunki, jak z ojcem; byli tym samym rodzajem ludzi, introwertycznym, inteligentnym i nastawionym na samodoskonalenie. Nie było jednak wątpliwości, że on był moralnie lepszą - i czystszą - osobą. Ayako, niezależnie od chęci, została już trwale dotknięta brudem władzy. Obcowanie z takimi siłami zawsze zostawia ślad na psychice i etyce zachowań.
- Pilnowałam, by się nie dowiedział - powiedziała wolno, zastanawiając się, ile może zdradzić Akito.
- Zbyt duża wiedza zniszczyłaby go. Tego trzymała się moja matka i tego trzymam się ja. Mila ma chyba podobne odczucia - dodała, przypominając sobie wcześniejsze rozmowy z macochą.

- To raczej pytanie do twoich dowódców - znów lekki uśmiech. Mogła przysiąc, że jedna rozmowa z Akito potrafiła rozbawić ją bardziej, niż miesiąc rozmów z kimkolwiek innym. Było w nich coś odświeżającego; w nim było coś odświeżającego. Czyżby szczerość?
- Chwilowo trudno mi cokolwiek powiedzieć, wypadłam z łask władzy. Mogę jednak zgadywać, że tak. Dyktator Asellus sam jest wojskowym, więc pewnie nie pozostawi was w spokoju na zbyt długo.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

// wybacz, że dopiero teraz odpisuję. Ostatnio trochę nie wyrabiam w przestrzeni.

Akito popatrzył na Ayako z ukosa.
-Tak jakby idąc zwyczajnie po ulicy byli bezpieczni. Zawsze jakaś cegłówka może spaść na głowę, prawda?- zauważył, ale specjalnie się przy tej tezie nie upierał. Zdawał sobie sprawę, że niektórzy odbierają go jako brawurowego.
-Jesteśmy, ale po części. Przynajmniej jeśli chodzi o zwykłych rekrutów. Większość z nich jest mocna w gębie i jakby się dowiedzieli z czym mają do czynienia to dawno by zwiali gdzie pieprz rośnie.- zauważył. Czasem niewiedza bywa błogosławieństwem.
-Pewnie nie zapyta dopóki nie skontaktuje się z matką, a potem mam nadzieję, że Mila da radę mu wybić z głowy dzwonienie do mnie.
Czy był bardziej... szlachetny od niej? Niekoniecznie po prostu wybrał inną drogę. A władza? Wydawało mu się, że Ayako robi to co musi by zapewnić funkcjonowanie miastu, nawet jeśli czasem to się kłóci z jej zasadami. Dla Akito to było bardziej godne podziwu.
-Mnie się też tak wydaje. To naukowiec, a nie polityk czy wojskowy. Nie ma zbyt dużej tolerancji na stres jeśli ten nie jest związany z terminem oddania nowego patentu. -stwierdził upijając kolejny łyk herbaty i spoglądając znad mgiełki pary na swoją przyrodnią siostrę.
Słysząc odpowiedź Ayako Akito westchnął ciężko i demonstracyjnie wręcz jęknął do sufitu.
-Nawet nie wiesz jak z tych starych wapniaków ciężko coś wydusić. Normalnie jakby wszyscy hurtem złożyli śluby milczenia!- rzucił niby poważnie, ale w jego oczach pełgały iskierki rozbawienia.
Skoro Ayako czuła się lepiej po rozmowie z Akito to tym lepiej. W końcu nie można cały czas żyć pracą, nie?
-Oby, bo za niedługo padnę tam z nudów- wyszczerzył zębiska w uśmiechu.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

- Żebyś tylko później nie zatęsknił za spokojem - stwierdziła, po czym zapatrzyła się na ścianę po przeciwległej stronie salonu.
- Urocza, prawda? - wskazała brodą na wiszącą tam instalację; składała się z małych, kolorowych płytek powieszonych na plątaninie cienkich drutów i surowego sznura; chociaż światło w pokoju było przytłumione, widać było drgające plamki cienia rzucane na okoliczne ściany i podłogę.
- Praca dyplomowa pewnej artystki z naszej akademii. Niestety, jej obecne prace prezentują sobą znacznie gorszy poziom. Niektórym artystom wejście w ruchy ideowe tylko szkodzi - stwierdziła bez emocji. - Gdyby została przy tematach fundamentalnych, wróżyłabym jej karierę pełną sukcesów. Cóż, może zdąży do nich powrócić.

Zerknęła spod powiek na Akito.
- Pewnie cię zanudzam - lekki uśmiech wrócił na jej twarz. - Musisz mi wybaczyć. Mało kto mnie odwiedza, a czasem muszę się pochwalić nowym nabytkiem - dodała, niemal czytając w jego myślach.
Zanim jednak zdołała dodać coś więcej, rozległ się dźwięk standardowego dzwonka telefonu. Ayako szybkim ruchem zgarnęła telefon, odwracając się bokiem do brata.
- Okatome... Co? Gdzie? Ile o... Rozumiem. Tak, rozumiem. Zawiadom służby i burmistrza. I Fukumę, niech powstrzyma wszystkie media przed reakcją; mają nagrywać, ale komentarz ma pochodzić od nas. Ja jadę na miejsce.

Rozłączyła się i spojrzała na Akito ze śmiertelnie poważną miną.
- Jesteś uzbrojony? Jedziesz ze mną, będziesz mnie ubezpieczał. W mieście są zamieszki.
- Tylko pamiętaj - jej spojrzenie przybrało typowy dla niej, lekko znudzony wyraz - to jest sprawa rządowa. Masz obowiązek wykonywać moje polecenia. Jeśli przez twoje nieposłuszeństwo ucierpi miasto, nie będę się wahać przed wyciągnięciem konsekwencji.

Szybko zarzuciła na siebie płaszcz i opuściła mieszkanie, nie oglądając się na brata.

zt - promenada
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

-Ja? Za spokojem? Przecież mnie znasz...- odpowiedział z kpiącym uśmieszkiem na ustach dopijając herbatę tym razem już do końca.
-Daje całkiem sympatyczny efekt- odpowiedział po prostu gapiąc się na kolorowe plamki pełgające po ścianach.
-Doskonale wiesz, że ja nie łapię zależności w sztuce, która jest stosunkowo nowoczesna, za to mam hopla na punkcie starych fotografii. Podoba mi się efekt tej instalacji, ale szczerze mówiąc podyskutować o tym ze mną się nie da- tym razem jego uśmiech zrobił się jakby przepraszający. No ale cóż już w szkole było widać, że Akito ma bardziej ścisły umysł i rozmowa z nim o sztuce będzie ciężka. Jedynym wycinkiem, który z niej rozumiał i całkiem lubił była właśnie ta nieszczęsna fotografia.
Szczerze mówiąc normalnego człowieka taki telefon jaki odebrała Ayako tylko by wystraszył ale Akito wyglądał na podekscytowanego. W końcu coś się działo.
A co do ostrzeżenia Ayako... tylko wzruszył ramionami. Konsekwencje nie były czymś czym mógłby się przejmować.

                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

WJAZD MG

Pewnego spokojnego dnia do drzwi apartamentu pani Okatome zawitał kurier z wielkim pudłem. Po przedstawieniu kobiecie potwierdzenia odbioru do podpisu oraz zaświadczenia, że zawartość została dokładnie przebadana przez odpowiednią komisję zajmującą się bezpieczeństwem władz, pozostawił Ayako z ogromnym pakunkiem. Zawartość była jakże oryginalna!
Otrzymujesz:
- Walizkę na kółkach o wyglądzie tostera (wysuwana rączka ma złocisty kolor i nadruk imitujący dobrze upieczony chleb)
- Toster o wyglądzie eleganckiej walizki w kolorze stalowoszarym. Temperaturę opiekania można regulować przekręcając "kółka walizki", zaś w miejscu "zewnętrznej kieszeni" rzeczywiście znajduje się schowek, w którym została umieszczona karta gwarancyjna produktu i instrukcja obsługi.

Radio gratuluje zwycięstwa w konkursie z audycji nr II! Życzymy miłego śniadania i wygodnych podróży służbowych~

WYJAZD MG
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach