Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 5 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next

Go down

Można by powiedzieć że wszystko działo się dość szybko, dopiero co się poznali w dziwnych okolicznościach i już wylądowali razem w łóżku! Z początku niepozorny Gwardzista okazał się być całkiem dobrym myśliwym. A może od samego początku był mamiony przez kobietę? Może w jakiś niewyjaśniony sposób manipulowała nim już od pierwszego spotkania? A może najzwyczajniej w świecie wpadli sobie w oko? Przecież to się zdarza! Poznajesz ludzi przez całe życie ale tylko z nielicznymi zawiązujesz szczególną więź. Brat czy siostra której się nigdy nie miało, najlepszy przyjaciel, osoba której z całego serca nienawidzisz bo tak po prostu, a może kochanek w którego ramionach mogłoby się spędzić całą wieczność? Przecież normalnie Sai nie była taka otwarta i łagodna dla obcych. Jej zaufanie cholernie trudno zdobyć. A tu po prostu kliknęło! Najzwyczajniej w świecie podobało jej się spędzanie czasu w towarzystwie Ursegor'a. Nie złe z niego okazało się ziółko, naprawę nie spodziewała się inicjatywy ze strony tego pana. To że się droczył słowami to było jedno a to że przeszedł do czynów to aż szok. "Kto by pomyślał że gwardzista jest tak dobrym graczem w ofensywie.." uśmiechnęła się na tą myśl. Poruszyła się delikatnie pod nim sprawdzając ile dzieli ich ciała w tym momencie, przecież nie leżał na niej jeszcze! Podpierał się na prawej ręce, a po chwili poczuł jak kobieta sunie opuszkami od jego nadgarstka, bardzo powoli pnąc się ku górze. Zahaczyła o łokieć i obejmując rączką przedramię zacisnęła się delikatnie na jego kończynie. Mruknęła cichuteńko rozchylając delikatnie usteczka gdy ucałował kącik ust. Co za dżentelmen! Pytał ją nawet o pozwolenie! Zmrużyła ślepka i pewnie by mu odpowiedziała gdyby nie zamknął jej ust pocałunkiem! Bez chwili zawahania odwzajemniła pieszczotę, muskając czule jego wargi swoimi. Instynktownie otarła się wewnętrzną stroną uda o jego biodro. Druga rączka zaczęła delikatnie sunąć po jego torsie aż do momentu kiedy oderwała swoje usta od jego. - Zdajesz sobie sprawę z tego że gdybym tego nie chciała to już byś leżał na podłodze obezwładniony.. prawda skarbie.. ? - wyszeptała cichuteńko z perfidnym uśmieszkiem malującym się na ustach. Z resztą powysyłała mu wystarczającą ilość sygnałów że jest zainteresowana bliższym poznaniem się ze swoim nowym współlokatorem. Odczytał dobrze znaki na niebie i zaatakował zanim ona to zrobiła! Plus za inicjatywę i pewność siebie. Jednak nie był gołosłowny. Powoli oblizała swoją górną wargę i zaciskając dłoń na jego ubraniu pociągnęła go delikatnie w swoją stronę. Delikatnie musnęła języczkiem jego usta zapraszając do dalszej zabawy. Za szybko to ona go nie wypuści z objęć..
                                         
Saiyuri
Saiyuri
Odrodzona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Saiyuri Kurayami


Powrót do góry Go down

Zdecydowanie działo się to szybko, ale czy to źle? To wszak dzięki niej, dzięki jej wpływowi zdecydował się zrobić tak wiele w swoim poukładanym życiu w ciągu tego jednego dnia. W praktyce, można ująć, Saiyuri wywróciła jego świat do góry nogami, samym faktem tego że pozwoliła się poznać i zbliżyć do siebie na tyle, by coś... Coś się z nim stało. Czyżby jednak z sukcesem udało jej się wyzwolić blondyna z kajdan jakie sobie sam nałożył, kajdan obowiązku i "braku czasu" na cieszenie się życiem? Być może.
Szczerze mówiąc, gdy później o tym pomyśli, pewnie nawet w jakimś stopniu podziękuje sobie samemu za głupotę jaką popełnił tam, na Desperacji, i nawet temu mutantowi. Wszak to dzięki niemu znalazł się tutaj. W innych okolicznościach, bez wymusu tej rehabilitacji nie zmieniłoby się w nim zupełnie, absolutnie nic.
A tak...
Nie chciał mimo wszystko jej jeszcze przygniatać swoim ciężarem, stąd póki co wolał działać powoli, konsekwentnie, dokładnie. Spieszą się gdzieś dziś? Nie? Dokładnie! Mają więc sporo czasu dla siebie, a niechcianych gości jego robocik z pewnością odeśle z kwitkiem, jeśli jacyś się zjawią.
Teraz, mają chwilę dla siebie. Długą chwilę.
A i owszem, osobnik przed nią należał do rzadkiego gatunku osób które były uprzejme wobec innych, przynajmniej w jakimś stopniu. No i szczerze mówiąc - chciał, by jego towarzyszka dobrze się czuła. To był w tej chwili jeden z jego priorytetów - sprawić jej (on był później) przyjemność. I to zamierzał zrobić.
Zamruczał, czując odwzajemnienie pieszczoty. Mmm, tak. Więc raczej zabawią tu trochę. Czuł każdy z jej gestów, nawet jeśli wciąż miał na sobie ciuchy.
Ech, ciuchy. Tylko problemy sprawiają!
Niemniej, trzeba było zerwać pocałunek, złapać oddech. - Nie wiem czy i tak na niej nie skończymy. - Odpowiedział jej równie perfidnym uśmieszkiem, nie oponując przed zbliżeniem się. Wciąż podtrzymywał ciało nad nią z pomocą ramienia, ale opuścił się dużo bardziej już, a na zaproszenie odpowiedział bardzo chętnie. Szybko nie znudzi mu się smak i delikatność jej ust, więc wrócił do ich kosztowania, obejmując jej dolną wargę swoimi obydwoma. Międlił je między własnymi, lizał i powoli tracił poczucie, że powinien szczędzić ślinę podczas tego namiętnego całusa. Pomrukiwał cicho za każdym razem, gdy miał okazję na nowo poczuć ich smak. W trakcie gdy jednak usta zajmowały uwagę białowłosej, jego lewa dłoń zsunęła się z policzka i odgarnęła krawacik na bok, by następnie odpinać guziki koszuli z jej torsu. Nie odpinał od samej góry, zostawił w praktyce tylko jeden guzik u górze, podczas gdy resztę powoli odpinał, chcąc poczuć ciepło jej pięknego, delikatnego ciała.
Nie zamykał oczu, były lekko przymknięte, ale wpatrywały się w te głębokie, ametystowe oczęta jego partnerki. Nie mógł oderwać od nich wzroku. Były piękne...
Ona była piękna.
Niemniej, nie chciał ją nudzić tylko przez całowanie, stąd też w którymś momencie, przy kolejnej z przerw na oddech zsuną uwagę swoich ust nieco niżej, wpijając się namiętnie w bladą skórę jej szyi. Zgiął się trochę na kolanach przy tym (i tak to już robił, była mimo wszystko niższa), bo nie było ku temu sensu póki co.
Miał ochotę zrobić jej soczystą, wyraźną "malinkę", ale wstrzymał to w sobie, pozostając przy smakowaniu skóry w każdym kolejnym pocałunku i liźnięciu językiem. Ssał delikatnie co jakiś czas, ale nie aż tak, by pozostały tak wyraźne ślady. Jego dłoń nie spieszyła się, każdy guzik odpinając ze starannością, delektując się każdym krokiem bliżej pozbycia się tego fragmentu stroju z jej ciała.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Faust zdecydowanie miał w sobie to Coś, co zwróciło jej uwagę. Już nawet nie wspominając że był cholernie przystojny, ale fakt ze był dobrze wychowany i jak się okazało dość bezpośredni to w sumie ciekawa mieszanka. Nic dziwnego że zaintrygował białowłosą. Obracanie się wśród bezczelnych skurwieli przez tyle lat odcisnęło na niej jakieś piętno. Nie to żeby irytowało ją takie towarzystwo, wręcz przeciwnie. Sama mogła być wtedy zimna, obojętna a nawet i złośliwa. Przy blondynie nie umiała, nie miała nawet powodu. A to była przyjemna odmiana od szarego standardu. Zwłaszcza że ciągnęło ją do wszystkiego co było inne, wyjątkowe.
Na twarzy pojawił się tajemniczy uśmiech gdy wspomniał o podłodze. W sumie nie potrzebowała miękkiego materaca pod tyłkiem żeby się świetnie bawić. Mógł ją rzucić na podłogę, cisnąć o jakiś kanciaty mebel a i tak by się do niego nadal łasiła. Kto wie może z czasem się o tym będzie miał okazję się przekonać. Wczuła się w sytuację, gdy odrywał się od jej ust, ona szybko przyciągała go do siebie. Nie było już ucieczki, tego pana nie wypuści już tak szybko. Poruszyła się pod nim gdy zaczął rozpinać jej koszulę, nie miała nic przeciwko temu. Zrobiło się jej bardzo ciepło, źrenice bardzo szybko zdominowały ametystową barwę tęczówek. Złapała ząbkami delikatnie za dolną wargę mężczyzny, czule kąsając tylko po to aby po chwili wypieścić języczkiem zmaltretowane miejsce. "Jeszcze.." przemknęło jej przez myśl gdy oderwał się od jej ust na dłuższą chwilę. Ku chwale nie przerywał zabawy. Westchnęła czując wilgotne usta gwardzisty na swojej szyi. Aż nieco wygięła plecki w łuk, odchyliła główkę w tył. - Troszkę mocniej.. - szepnęła przygryzając delikatnie dolną wargę. Otarła się udem o jego biodro, oplotła go po chwili nóżką. Co z tego że spódniczka jej się nieco podwinęła w procesie, nie przejmowała się tym zbytnio. Chciała go mieć bliżej siebie, poczuć ciepło i zapach jego ciała. Ciche pomruki jakie wydobywały się z jej ust jasno wskazywały na to że Faust doskonale wie co robi. Dłoń z jego torsu przemknęła po barku delikatnie i ujęła delikatnie jego kark. Powoli wplotła się w blond czuprynę, bawiąc się póki co jego włoskami. Może co jakiś czas lekko pociągnęła za nie pod wpływem emocji.
                                         
Saiyuri
Saiyuri
Odrodzona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Saiyuri Kurayami


Powrót do góry Go down

Być może to jej urok, może to coś innego, ale to Ona i jej wpływ sprawiał że Faust czuł się... Wyzwolony. Czuł się pewien siebie, gotowy podjąć ryzyko i zabawić się, zrywając z szyi obrożę grzecznego pieska i kłapiąc ząbkami. A że smyczy nie ma, to zacznie gonić to, co mu się podoba.
A Saiyuri była właśnie tą, co mu wpadła w oko.
Biorąc pod uwagę że raczej szybko stąd nie wyjdą, kto wie czy w użyciu nie będzie więcej, niż tylko łóżko. Podłoga, komoda, czy nawet ściana - każdej rzeczy można użyć, jeśli tylko ma się chęci i odpowiednią osobę ku temu. A z pewnością białowłosa osobniczka przed nim była jedną z takich.
Nie zamierzał uciekać, ale każdy ma swoje limity w płucach, prawda? Im dłużej zatapiał się w jej ustach, tym krócej był zdolny się oderwać, zanim pociąg do niej (i zresztą jej dłoni) zmuszał go by z powrotem zatopić się w tych gorejących, słodkich wargach. Ich ciała zaczynały już grzać od namiętności jaka między nimi buzowała, a jemu robiło się co raz goręcej w tym sweterku. Oj, oj.
Nie oponował jej prośbie, zasysając jej skórę i nie szczędząc przy tym zębów, by poczuła tą ostrzejszą pieszczotę dużo wyraźniej. Z pewnością mogła poczuć mokre, ciepłe ślady po bytności jego ust.
Po kilku z takich namiętnych całusach złożonych na jej szyi pociągnął nosem po jej szyi, zaciągając się jej słodkim, wabiącym go aromatem.
- Twój zapach uzależnia, fräulein. - W tej chwili nie kontrolował już dokładnie swojej mowy, i mógł puścić mimo własnej świadomości słówko czy dwa po niemiecku, ale czy to przeszkadzało komuś?
Zdjął jej dłoń z karku własną i wyprostował się, z uśmiechem składając jeszcze raz, tak samo delikatny jak chwilę temu na korytarzu, pocałunek na jej dłoni. Nawet pomimo namiętności tej sytuacji, chciał znaleźć chwilę, by pokazać jej że to ciągle on. Ten sam Faust.
Puścił jej dłoń, i szybkim, krótkim ruchem ramion pozbył się z siebie zarówno swetra jak i koszuli. Spojrzał ku otwartym drzwiom, miotając ciuchami w takowe, jakie pod wpływem siły (i dokładności) rzutu zamknęły się. Uśmiechnął się sam do siebie, po czym zwrócił spojrzenie ku na wpół rozebranej i rozgrzanej partnerce.
- Wyglądasz świetnie. - Stwierdził bez krzty żartu, nachylając się nieznacznie. Złapał prawą dłonią za jeszcze nie rozwiązany krawat i posłał jej szeroki, zadziorny uśmiech, po czym zanurkował w dół, wpijając się w jej usta jeszcze jeden, kolejny raz, z nową namiętnością i pragnieniem, ciągając ją za krawat ku sobie. Łapczywie chwytał jej wargi w swoje, podgryzając je i liżąc. Leżał już na niej tym razem (przynajmniej torsem), a jego lewa dłoń wsunęła się pod jej głowę, zaciskając palce między jej jasnymi kosmykami. Jego prawa dłoń chwilę ją jeszcze ciągnęła, po czym wsunęła się pod jej plecy, sięgając ku rozpięciom jej stanika. Nie będzie potrzebny, jak i reszta stroju.
Ale powoli, powooli. Po co się spieszyć?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Nie można było się dziwić że wylądowali w końcu w łóżku, jak by nie patrzeć napięcie między nimi rosło już od poprzedniego dnia. Po niej nie było tego widać bo się umie świetnie maskować. Ale musiała przyznać że Faust był naprawdę dobrze zbudowany, jak na żołnierza przystało. Nie szczędziła spojrzeń, bo kto jej zabroniłby patrzeć w jej własnym mieszkaniu? A teraz nie skończy się na samym patrzeniu, teraz mogła sobie dodatkowo podotykać i nie tylko! Oczywiście że skorzysta! Cicho wzdychała czując jego wilgotne usta i gorący oddech na swojej szyjce. Taka kombinacja sprawiała że aż dreszcze przebiegały ją po ciele. A jak jeszcze gdzieś mocniej się przyssał czy pokąsał to nawet cichy jęk wyrwał się spomiędzy lekko rozchylonych ust. Na policzki wpełzł po czasie delikatny rumień. I wcale nie świadczył o wstydzie! Zmrużyła ślepka gdy złapał za jej dłoń i ucałował ją delikatnie patrząc w jej oczka, aż delikatny uśmiech wpłynął na jej usta przy tym. Tak to był zdecydowanie Faust, nie było drugiego takiego jak on. Z każdym aroganckim dupkiem by sobie poradził, to nie był problem żeby delikwenta zgasić krótką wypowiedzią. Jeszcze tego nie wiedziała, ale Faustowi chyba nie będzie w stanie odmówić. Spojrzała na niego gdy się uniósł i sprawnym ruchem zdjął od razu dwie części garderoby. Wprawne wyliczenie trajektorii lotu i jego zwinięte w kulkę ciuchy były w stanie zamknąć drzwi sypialni. Bezczelnie zmierzyła jego roznegliżowane ciało spojrzeniem, oblizując przy tym lubieżnie usta. W końcu się pochylił łapiąc ją za krawat i dodatkowo ciągnąc do siebie. Aż zamruczała zachwycona jego atakiem na swoje wargi. Chętnie odwzajemniała namiętne pocałunki, co rusz oblizując jego języczek. Dłońmi błądziła po przedramionach i torsie mężczyzny. Czuła jak mięśnie się napinają pod wpływem jej dotyku. Uniosła nawet nieco plecki żeby mógł z większą swobodą rozpiąć stanik. Objęła go nóżką nieco bardziej i gdy tylko oderwali od siebie usta jednym zwinnym ruchem przetoczyli się w bok tym samym pozwalając Sai być na swoim tymczasowym gospodarzu. Powoli uniosła się, prostując plecki klęczała nad nim okrakiem. Czarna przylegająca spódniczka podwinęła się przez to nieco bardziej. Złapała za krawat pod szyją i poluzowała go znacznie ale nie ściągała jeszcze. Luźno sobie wisiał na jej szyjce. Odpięła ostatni guziczek pod szyją i zgrabnym ruchem ramion pozwoliła aby białą koszula zsunęła się z jej ramion. Zdjęła ją rzucając gdzieś na podłogę. Rozpięty stanik również wylądował gdzieś z boku. Złapała go za nadgarstki i położyła jego dłonie na swoich piersiach obracając lekko główkę w bok. Przygryzła nieco dolną wargę nadal kątem oka patrząc na mężczyznę. - Nie przestawaj mnie dotykać Faust.. chcę znacznie więcej.. - wymruczała powoli zniżając się tak że na nim bezczelnie usiadła. Z bezczelnym uśmiechem na ustach poruszyła delikatnie bioderkami. Jej dłonie powoli zaczęły sunąc po jego przedramionach. Westchnęła przy tym w uniesieniu.
                                         
Saiyuri
Saiyuri
Odrodzona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Saiyuri Kurayami


Powrót do góry Go down

Więc po Fauście było to aż tak widać że mu się podobała? Ech, kiepski z niego aktor w takim razie. Z drugiej strony, czy nie jest to może lepiej? Łatwiej go przejrzeć, egzekwo łatwiej wyczuć kiedy kłamie a kiedy mówi prawdę. Idąc tym tropem, łatwiej będzie dowiedzieć się, czy robi coś na boku niekoniecznie pasującego.
Ale to Faust. On nie jest taki, prawda?
Każdy z jej dźwięków był muzyką dla jego uszu, i jednym z kolejnych sygnałów mówiących do pewnej części ciała "pobudka, pora się trochę pobawić". To zresztą komplement dla Panienki Sai, że od samej gry wstępnej czuł narastające podniecenie w dużo większym tempie, niż przy innych ludziach z jakimi miał okazje, ekhem, współżyć. Kto wie, może coś w niej jest specjalnego. Coś, co go pociąga. Może to charakter, może to te ametystowe oczy, może to te ciało, te włosy. Nieważne co - ważne że jest wabiony przez jej zapach, jej głos i ciepło jej ciała, bliżej i bliżej.
Wcale nie szczędził jej widoków swojego ciała, nie po to się rozbierał, by miał ukrywać je przed partnerką. Jeden plus bycia zmuszonym do wojska od młodego wieku - takowe nadało mu sylwetkę żołnierza. I to nie jednego z tych siedzącego za biurkiem i stemplującego papierki.
Nie spodziewał się nagłego wylądowania na plecach, ale wcale nie oponował takiej zmianie miejsca i objął brodę dłonią, jakoby badawczo obserwując mały "pokaz" od białowłosej, jaka postanowiła zostawić krawacik jako ładny element dodatkowy do ich przyszłych działań. Poszerzył uśmiech, widząc jak spada z niej górna część bielizny i gdy jego dłonie zostały pokierowane na odpowiednie miejsce, bez wahania zacisnął palce na delikatnych, czułych piersiach. Oblizał lubieżnie usta, czując ich emanujące ciepło i miękkość w dotyku.
- Ja również. - Wykonał jeden z najbardziej wymownych gestów w tej pozie, unosząc własne biodra ku górze, pozwalając jej poczuć, że coś tam na dole zaczyna być większe i sztywniejsze, ale może potrzebować odrobiny wsparcia z jej strony.
Acz najpierw...
Jego lewa dłoń ponownie chwyciła za krawat, wymuszając na jego partnerce to, by się zbliżyła. Był wysoki, musiał więc mieć ją bliżej, by nie wyginać się w jakieś dziwne figury, by móc zrobić to, co chciał. Stąd też uniósł się, by sięgnąć głową jej biustu, i zassać się wargami do jej prawego sutka, podczas gdy prawa ręka, wcale nie tak delikatnie zaciskała i pieściła jej lewą pierś. Nie szczędził ściskania i podszczypywania twardniejących sutków, a lewa ręka, nie mając już po co trzymać krawatu tak blisko postanowiła zawojować i ruszyła w dół jej nagich pleców, sunąc powoli i nieubłagannie w dół, aż dostała się pod spódniczkę i bieliznę, zaciskając palce wokół jędrnego, cieplutkiego pośladka. Między kolejnym z liźnięć i namiętnych całusów na jej piersi, między kolejnymi pomrukami zadowolenia, wykonał jeszcze jedno, długie, lubieżne liźnięcie wzdłuż jej piersi, od sutka aż po obojczyk, składając na takowym kolejny, namiętny pocałunek i znów wciskając wargi w jej szyję.
- Twoje ciało... Ty jesteś niesamowita. - Wymruczał między kolejnymi, namiętnymi i agresywnymi całusami, zaciskając i pieszcząc jej pierś prawą dłonią, a lewą trzymając jej zgrabny pośladeczek twardo i mocno, czasem nieco pociągając za niego, czasem lekko wpinając w niego swoje paznokcie. Och, czasem.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Tak na dobrą sprawę nie planowała od razu wskakiwać w nowy związek, w sumie to po prostu chciała się rozerwać. A że Faust jej wpadł w oko to już nie jej wina! To jego wina! Tak to zdecydowanie była wina Gwardzisty! A teraz? Mógł ją dotykać, mógł całować.. mógł z nią robić co tylko mu się podobało, bo czemu miałaby mu bronić? Jeszcze wejdzie jej to w nawyk i co wtedy?! Będzie miał chłopak problem, ale o tym może już innym razem. Póki co napawała się chwilą. Błądziła badawczo po jego ciele zapamiętując jego reakcje. Dobrze wiedzieć na przyszłość co blondyn lubi, nikt nie powiedział że to musie być jednorazowa przygoda, prawda?
Bardzo chętnie się przed nim rozbierała, ani na moment nie odrywając od niego spojrzenia. Drgnęła gdy jego dłonie zacisnęły się na jej piersiach, a jego wymowny gest sprawił ze jedynie mruknęła z zadowoleniem. Nie bez powodu zostawiła krawat na szyjce, był nieco bardziej poluzowany ale nadal tam ładnie się prezentował pomiędzy jej piersiami. Zostawiła go specjalnie dla niego. Pociągnięta nieco w jego stronę aż się uśmiechnęła zadowolona. Ciche westchnienie wyrwało się spomiędzy jej warg gdy dorwał się ustami do jej sutka. Ciało samo zaczęło się spinać i prężyć, racząc mężczyznę cichymi jękami. Przygryzła dolną wargę nieco mocniej, wolną dłoń położyła na jego karku czule i delikatnie masując. Musiała przyznać że jej nowy współlokator doskonale wiedział jak sprawić przyjemność jej ciału a to dopiero był początek przecież. Pewnie by się aż odchyliła od niego gdyby nie ręka sunąca po jej plecach. Uniosła się na kolankach w górę gdy dopadł dłonią jej pośladka. Aż złapała go mocniej za włosy odrywając jego twarz od swojego biustu i zbliżyła swoje wilgotne usteczka do jego własnych. Ostrożnie i delikatnie zaczęła muskać jego wargi języczkiem, czuł jej gorący oddech na wilgotnej skórze. - Jeszcze się uzależnię od tego wszystkiego.. - wyszeptała po chwili wpijając się w jego usta pogłębiając z miejsca pocałunek. Oczka miała lekko przymrużone, nie mogła wręcz oderwać spojrzenia od jego oczu. Po prostu nie mogła, a przy okazji też nie chciała. Wolną dłonią zaczęła sunąć po prawym przedramieniu i popchnęła go mocniej w tył dociskając go go materaca. Odgarnęła biały kosmyk za ucho i bardzo powoli się pochyliła w dół. Wilgotne od śliny usteczka spoczęły na jego mostku. Powoli zaczęła składać czułe pocałunki co jakiś czas kreśląc koniuszkiem języczka drobne kółeczka po jego skórze. Powoli kierowała się w górę sunąc piersiami po jego torsie. Policzkiem delikatnie otarła się o jego policzek, po czym uniosła główkę nieco wyżej z perfidnym uśmieszkiem wymalowanym na ustach, które bardzo powoli oblizała. Była cholernie napalona na niego, pieszczoty jakimi ją obdarował sprawiły że naprawdę nie potrzebowała zbyt wiele. Złapała go w końcu za wolną dłoń i pokierowała nią od swojego dekoltu, przez pierś, powoli po brzuszku aż do krawędzi spódniczki. Oczy aż zaczęły bardziej błyszczeć. - Dotknij mnie.. o tutaj.. - wyszeptała wsuwając mu dłoń pod spódniczkę żeby mógł poczuć jak wilgotna już była dzięki jego pieszczotom.
                                         
Saiyuri
Saiyuri
Odrodzona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Saiyuri Kurayami


Powrót do góry Go down

Tak, to z pewnością jego wina. Specjalnie dla Sai urósł dobrą 1/5 metra więcej niż przeciętny facet, miał dwukolorowe oczy, blond czuprynę i sylwetkę żołnierza który codziennie bywał na siłowni, prawda? To wszystko tylko dla niej!
W sumie kto wie, może to właśnie dla niej.
Błądzące po jego ciele dłonie mogły wyczuć, gdzie mięśnie naprężają się mocniej od delikatnego, czułego dotyku. Pozostawimy to jednak jako sekrecik tylko dla Sai, i niech tylko jej rączki (i ciało Fausta) wiedzą gdzie tykać, by mu się podobało. Oj tak.
Mmm, dziewczynka najwidoczniej nie ma przeciwwskazań do ostrzejszej zabawy niż tylko gra wstępna, skoro jego gest tylko sprawił że zamruczała z przyjemności. Oj dobrze, dobrze. Niemniej, jeszcze ją pomęczy zanim do tego dotrą, nie ma tak szybko i tak łatwo. Jest u niego w domu, i to on tu ustala zasady, czyż nie?
Mięciutkie, wrażliwe na dotyk piersi były strasznie przyjemne w dotyku, nie mógł tego ani trochę zaprzeczyć. Dotykanie ich wilgotnymi wargami, przesuwanie po nich językiem, pociąganie ząbkami za jej twardniejące sutki - każda z tych pieszczot była równie miła do zadania, co do usłyszenia z jej strony. Każdy jej gest i jęk tylko bardziej go przekonywał że robi doskonale to, czego Panienka Kurayami zapragnie z jej pięknym, półnagim, gorejącym ciałem. Niemal czuł na swojej skórze żar jaki wydobywał się z jej rozgrzanego ciała, choć nie stykali się jeszcze nimi za nadto mocno. Przymykał oczy, bo ciepło aż nieco raziło go w gałki. Było to jednak przyjemne ciepło, stąd jedynie były one lekko przymknięte, w wyrazie zadowolenia i przyjemności.
Odrywany od jej kształtnych, jędrnych piersi wykonał jeszcze jeden, lubieżny i "tęskny" na swój sposób ruch językiem, zostawiając mokry, lepki ślad swojej bytności, tylko po to, by obrócić swoje spojrzenie ponownie ku rozochoconej, rumianej twarzyczce ametystowo-okiej piękności. Łowił jej język wargami gdy tylko go zbliżała, puszczając z tęsknotą za każdym razem, gdy muśnięcie kończyło się tylko na takowym, muśnięciu. Chciał odpowiedzieć na jej szept, lecz nie zdążył, bo jego usta zostały szczelnie zamknięte jej własnymi, czerwonymi wargami. Wcale nie oponował temu, od razu odwzajemniając pieszczotę i nie odpuszczając ani jej piersi jaką ciągle trzymał i tarmosił, ani jej pośladkowi, na jakim dłoń miał zaciśniętą mocno i szczelnie. Naciskał na jej język własnym, międlił i lizał, łapiąc wargami jej usta gdy tylko miał okazję. Nawet nie patrzył, jak przy którymś z całusów ślina mu się ulała kącikiem ust, to był tylko nieistotny szczegół, a zarazem oddający jak bardzo popadł w namiętny trans z jego partnerką. Nie odrywał od jej głębokich, ciemnych oczu własnego wzroku. Chciał ją widzieć, czuć, pieścić i dzielić z nią rozkosz tej chwili.
Opadł na łóżko, wcale nie broniąc się słodkiemu ciężarowi kochanki, lądując z cichym, głuchym tąpnięciem na materacu. Gdy zerwali usta, odetchnął głębiej, ale wciąż jego oddech był płytki i rozgrzany od namiętności tego momentu.
- To źle jeśli się uzależnisz? - Spytał z szerokim uśmiechem, przyjmując jej czułe pieszczoty poprzez wzdychanie i przyśpieszone tętno krwi. Mogła zresztą czuć je, gdy dotykała językiem niektórych widoczniejszych żył. Krew pulsowała szybko i mocno, rozlewając po jego ciele gorejące ciepło, jakie mieszało się z jej własnym gorącem. Nie mógł też zaprzeczyć że "masaż" z jej biustu był jak najbardziej miłą czynnością, może kiedyś ją poprosi o takowy... Bez tych czynności. Otarcie o policzek niemal sprawiło że już podświadomie szukał jej warg, ale nie było ich, miast tego, Sai była nieco nad nim, a jego dłoń, kierowana jej własnymi powoli wsunęła się tam, i bez większego problemu ruszył nią odrobinkę dalej. Szybko poczuł wilgoć na jej satynowo delikatnej skórze. Nie mógł się powstrzymać od przesunięcia palcem wskazującym wzdłuż tej linii, ściągając nadmiar wilgotnej mazi i wracając dłonią do twarzy, z lubieżnym uśmiechem oblizując wcześniej wspomniany palec.
- Słodkie. Tylko kto będzie pierwszym, jaki się pobawi? Och, chyba wiem... - Jego dłonie szybko wydobyły się z ich poprzednich miejsc i złapały za ramiona Sai, jednym, zręcznym ruchem zwalając ją z niego na bok a on sam siłą z jaką to zrobił podniósł się i skończył z nią między swoimi kolanami. - Ja. - Dodał do urwanego wcześniej zdania, schodząc na podłogę i pociągając Sai za nogi trochę bliżej krawędzi łóżka. Nie za daleko, ale dość, by było im obojgu wygodnie. Bez zbędnych ceregieli pozbył się zarówno jej spódniczki jak i bielizny, którą jednak odrzucił na jej twarz z dowcipnym uśmiechem. Bo tak.
A teraz, wracając do jej pięknych, różowych, wilgotnych warg. Lewej i prawej.
Uklękną między jej nogami i jeśli jeszcze ich nie otworzyła przed nim to zrobił to samemu, kładąc dłonie na jej udach. Pociągnął nosem, zaciągając się naturalnym zapachem podnieconej kobiety, po czym przysuną swoje usta i zaczął składać delikatne, acz czułe pocałunki na jej sferach intymnych. Był delikatny, a zarazem bez problemu dało się wyczuć jak jego wilgotne, ciepłe wargi, rozgrzany oddech i język dotykają jej ciała w tym najwrażliwszym miejscu. Powoli, wprost męcząco powoli pieścił jej pochwę tymi czułymi, delikatnymi całusami, co rusz dla dodania "smaku" i by usłyszeć wyraźniej że Sai jest zadowolona pociągał językiem wzdłuż jej całej, aż do wzgórka. Gardłowe pomruki zadowolenia powodowały delikatne wibracje na jego wargach i języku, które wraz z gorącym oddechem jego białowłosa partnerka z pewnością mogła poczuć. Wyraźnie. Dłonie zaś delikatnie pociągały palcami po wewnętrznej stronie ud, ściskając je gdy wykonywał to długie, pociągłe, lubieżne liźnięcie. Tak jak było mówione, pomęczy ją. Czy tego chce, czy nie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

<3:
                                         
Saiyuri
Saiyuri
Odrodzona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Saiyuri Kurayami


Powrót do góry Go down

;>:
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

<3:
                                         
Saiyuri
Saiyuri
Odrodzona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Saiyuri Kurayami


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 5 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach