Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 11 z 18 Previous  1 ... 7 ... 10, 11, 12 ... 14 ... 18  Next

Go down

Pisanie 01.08.18 23:03  •  Zrujnowana wioska. - Page 11 Empty Re: Zrujnowana wioska.
- Nie wierć się tylko zdychaj, gnoju - syknęła pod nosem, tak że nawet wijący się razem z nią w morderczej walce robal miałby słabe szanse ją dosłyszeć. A że i zrozumieć by jej nie mógł, to już zupełnie inna sprawa, którą to nie zamierzała sobie w tym momencie zaprzątać głowy. W ogóle myśli Nayami opanowywało w tej chwili tylko i wyłącznie proste, a jakże swojskie: Giń, giń, giń! Im dłużej ten przeklęty robal miał czelność marnować tlen swoją żałosną egzystencję, tym zacieklej dziewczyna unikała ruchliwych odnóży przeciwnika, by w końcu wymierzyć mu solidny cios. Kiedy po jej pierwszym uderzeniu zwierzę znieruchomiało, przez chwilę wciąż trzymała uniesioną pięść, gotowa ewentualnie poprawić. Zawsze istniało ryzyko, że zwierzę tylko na chwilę straciło chęci do walki lub chciało zastosować jakiś podstęp, a za chwilę rzuciłoby się na nią ze zdwojoną energią. Skoro jednak wyglądało na to, że zwierze nie zamierza się już dłużej rzucać, wstała i na wszelki wypadek odsunęła się od potężnego cielska. Spoglądała na nie nawet nie z obrzydzeniem - nie takie rzeczy już się widywało - ale i tak z wyraźną niechęcią. Przez to głupie bydlę była teraz nieźle poodbijana, aż musiała wyprostować porządnie plecy i nieco się rozciągnąć. Nie zajęło jej to dłużej niż kilka sekund, po których zerknęła na swojego gadziego towarzysza.
- Nie wydaje mi się, żeby tu było bezpiecznie. One mogą wrócić - stwierdziła, przy czym aż prosiło się o dodanie "chodźmy stąd". Decyzja pozostała jednak w rękach starszego z Psów; niewiele rzeczy przemawiało do Nayami tak solidnie, jak hierarchia i autorytet, a świadoma swojej niższej pozycji i uboższego doświadczenia, skłonna była nawet - i to trzeba docenić - dostosować się do czyjegoś wyroku.
                                         
Insomnia
Maltańczyk     Opętana
Insomnia
Maltańczyk     Opętana
 
 
 

GODNOŚĆ :
Nayami Leather


Powrót do góry Go down

Pisanie 14.08.18 21:01  •  Zrujnowana wioska. - Page 11 Empty Re: Zrujnowana wioska.
PRZYPOMNIENIE

Termin dawno minął.
Daję ostateczny czas do 19.08, do godziny 20:00 i to tylko dlatego, że do końca tygodnia nie ma mnie w domu i również mam utrudnione pisanie. Wyciągnę konsekwencję już za obecne spóźnienie, ale jeżeli do niedzieli nie pojawi się post, dorzucę coś ekstra.
                                         
Arcanine
Wilczur     Poziom E
Arcanine
Wilczur     Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 19.08.18 20:04  •  Zrujnowana wioska. - Page 11 Empty Re: Zrujnowana wioska.
Znaczy się, było już po wszystkim?
Liam z natarczywością obserwował tumany kurzu opadające z powrotem na ziemię, obserwował ten piach licząc na to, że coś w zasadzie z niego wyskoczy. I tak czekał, póki Insomnia się nie odezwała, zwracając uwagę krokodyla. Nie chciał się jeszcze ruszać. Jeśli te robalowate gnoje dalej czatowały gdzieś w odmętach pustyni, to pewnie znów zaatakują jak tylko postawią parę kroków. A może reagują tylko na lżejsze zdobycze? Albo na krew? Psiamać, przecież tutaj dookoła wszędzie była krew, jakby nie patrzeć, nie tylko od tych pechowców pożartych żywcem, ale też z tego jego niedoszłego posiłku.
Odbiło mu się od tej zjedzonej łapki. Ups.
Fuknął twierdząco na stwierdzenie dziewczyny. Normalnie zmieniłby już postać na bardziej ruchliwą, ale... no nie będzie przy niej z fujarą na wierzchu latał. A poza tym, wciąż była szansa, że robale zaatakują i wtedy jednak lepiej byłoby być w tej postaci, żeby się w razie czego obronić. Gruboskórność się przydawała zwłaszcza wtedy, kiedy przeciwnika nie widział.
Ruszył zranioną nogą. No, nie jest źle.
Tup, tup, tup.
Liam ustawił się bokiem do dziewczyny, niczym piękny obrzydliwie paskudny rumak w oczekiwaniu na swojego jeźdźca. Tak będzie bezpieczniej, zaufaj mi. Ja muszę dostać się po swoje rzeczy, o ile ktoś mi ich nie podpierdolił do tego czasu. Bo nie było też takiej pewności. Nawet uniósł swoje grube cielsko, bo by jej było łatwiej wejść. A żeby było jej łatwiej zrozumieć to zarzucił łbem w stronę z której wybiegł. No, tak powiedzmy, że w tę stronę. Ale z dala od tych maszyn i otwartego terenu. I jeszcze otworzył paszczę, tak trochę, bo zrobiło mu się niemiłosiernie gorąco i od pogody i od walki.
                                         
Liam ♥
Chart     Poziom E
Liam ♥
Chart     Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.08.18 23:39  •  Zrujnowana wioska. - Page 11 Empty Re: Zrujnowana wioska.
One mogą wrócić.

Plener był niemy, ruiny milczały. Nawet powietrze zastygło, nie pozwalając wiatrowi na choćby najlżejsze wdechy i wydechy. Coś w tym zastoju kazało sądzić, że Insomnia mogła mieć rację. Jeżeli „one” nie wrócą, wróci coś innego. Może gorszego. Po prostu było zbyt cicho i kiedy ta cisza zniknęła, stało się to nagle.
Młoda przedstawicielka DOGS pierwsza wyłapała kroki. Chrupanie narastało; ktoś szedł do nich z zachodu; wpierw pojawił się długi cień, a dopiero potem postać. Nie tuszowała swojej obecności. Nie zakradała się do nich. Po prostu podeszła jak ktoś kto nie chce, ale musi zapytać o drogę. Albo jak ktoś, kto ma do zaoferowania jakiś towar.
Przystanęła w odległości nie mniejszej niż pięć metrów. Blade dłonie wysunęły się zza długich rękawów, a potem zniknęły pod kapturem, gdy napierała ich wnętrzami na materiał i zsuwała go z głowy. Kaskada rudo-czerwonych włosów spłynęła na plecy i ramiona.
Jej ciemne, szare spojrzenie spoczęło wpierw na Insomnii, a zaraz potem na warującym przy jej nogach krokodylu. Nie odzywała się przez kilka ciągnących się w nieskończoność sekund, ale wreszcie zwilżyła dolną, popękaną od gorąca wargę językiem i wychrypiała:
— Nie mogłam przyjść szybciej. — Mętny wzrok kobiety ześlizgnął się z oblicza Nayami, skupił się na dłoni, którą nie tak dawno czarnowłosa sprzedała decydujące uderzenie pięścią i wrócił do twarzy rozmówczyni. — Hałasowaliście. To ściąga kłopoty.
Uniosła nieco ramię. Tyle wystarczyło, aby ciężka tkanina peleryny zsunęła się z barku i odsłoniła prawe biodro kobiety; u pasa znajdowała się skórzana saszetka. Zdecydowanie wypełniona po brzegi. Nieznajoma poklepała ją dłonią.
— Mam tutaj coś, co może się wam przydać. To odstrasza bestie, przynajmniej na jakiś czas, a wam przyda się coś, co będzie je trzymało z daleka. Sama tego używam.
Ostatnie zdanie wypowiedziała z naciskiem, jakby chciała dodać: „i właśnie dlatego nie muszę się kryć po kątach”.

Od MG:
— Termin: 31.08. Do 20:00.
                                         
Arcanine
Wilczur     Poziom E
Arcanine
Wilczur     Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 30.08.18 0:05  •  Zrujnowana wioska. - Page 11 Empty Re: Zrujnowana wioska.
Mieli pogalopować wspólnie ku zachodzącemu słońcu (o ile krokodyle potrafią galopować), jednak los miał inne plany. Nayami była tuż-tuż od przyjęcia pomocnego grzbietu swojego towarzysza i pomachania ruinom na dobranoc, kiedy jej uszu dobiegł znajomy dźwięk. Ktoś się zbliżał, tym razem o wiele bardziej ludzki niż gigantyczne skolopendry. Istota dwunożna o potencjalnie wyższej inteligencji była zjawiskiem na tyle nieczęstym, że z pewnością wartym uwagi w tym zezwierzęconym wariatkowie.
Ona czegoś chce było pierwszą myślą wymordowanej. Może miała coś do zaoferowania, może szukała guza, ale z pewnością wykazała się swego rodzaju odwagą, decydując się na podejście do osobliwej pary dziecka i gada. Nawet sama Leather nie czuła się do końca pewnie, mając paszczę pełną ostrych zębisk tuż koło nogi... w końcu wypadki chodzą po ludziach i mutantach.
- Hałasowanie to nasza usługa specjalna, polecamy się. - Wykonała teatralny ukłon, w międzyczasie obrzucając kobietę kolejnymi badawczymi spojrzeniami. Nie spuszczała z niej wzroku tak na wszelki wypadek, jak choćby gdyby nagle miała zamienić się w ogromnego węża i spróbować ich zjeść, ewentualnie wyjąć najnowszy numer Strażnicy i próbować ich nawrócić. Z ludźmi to nigdy nic nie wiadomo... tak czy inaczej okazało się, że nieznajoma jednak miała im coś do zaproponowania, co Nayami przyjęła tylko nieznacznym uniesieniem brwi. Można było odebrać tę reakcję jako wyraz zaciekawienia i pewnie nie byłoby się daleko od prawdy, ale trzeba dziewczynie przyznać, że na chwilę obecną dość dobrze maskowała narastające w duszy zainteresowanie. Uwielbiała ciekawostki, nowinki i wszelakiego rodzaju cuda-wianki, ale wolała nie zdradzać się tak na wstępie. Podstawą negocjacji jest nie dać poznać, jak bardzo ci zależy... czy jakoś tak.
-Odstrasza bestie, mówisz. A więc co to jest i jak działa? - wypaliła bez ogródek. Tajemnicza mowa w ogóle do niej nie przemawiała; jeśli mieli się plątać w jakieś interesy, to tylko na klarownych warunkach. Potem by się okazało, że babka chce im sprzedać jakieś przesuszone trawsko i wcisnąć kit, że ma cudowne działanie.
                                         
Insomnia
Maltańczyk     Opętana
Insomnia
Maltańczyk     Opętana
 
 
 

GODNOŚĆ :
Nayami Leather


Powrót do góry Go down

Pisanie 31.08.18 20:21  •  Zrujnowana wioska. - Page 11 Empty Re: Zrujnowana wioska.
Strzelił ogonem jak biczem, kilkudziesięcio kilogramowym biczem, burząc naturalny porządek pustyni, unosząc drobinki kurzu natchnione w jednej chwili łuskowatą kończyną. W jasny, przejrzysty sposób chciał przekazać swojej szanownej koleżance z grupy, żeby się przestała popisywać, bo nie są u siebie. To raz. A dwa - dopiero się tłukli z ogromnymi robalami i zdecydowanie więcej problemów im nie potrzeba.
Ta kobieta ich widziała wcześniej. Był tego pewien. Wiedziała, że oboje są delikatnie zmęczeni.
Pomijając ten jeden, prosty ruch Liam się nie ruszał. Nie miał pojęcia czego się spodziewać po kolejnej, nieznanej osobie, w dodatku handlującej jakimiś tfu, ziółkami. W dupę niech je sobie wsadzi, skoro są takie przydatne. Czego szuka, zemsty? Chce się popisać? A może na tej zakichanej pustyni szuka sobie nowych przyjaciół, bo przed chwilą pożarły ich skolpendry?
Bardziej obawiał się tego, że "ich" może być tutaj więcej. Najpierw dwóch kolesi, teraz laska, a na pewno jeszcze ktoś się krył po kątach. Tym bardziej nie mogli sobie pozwolić na to, żeby się z tą panią drażnić. A Liam się na razie nie odezwie, no nie ma mowy, żeby z fujarą na wierzch wyskakiwał.
Jeszcze Ci stanie, pedale.
Przymrużył oko. Niech na razie myśli, o ile jest o tym przekonana, że Liam jest tylko bardzo egzotycznym zwierzątkiem. W zasadzie, w zestawieniu z pegazami, małymi glutami, płonącymi psami i innymi pupilami, Chart zdawał się być... cholernie zwyczajny.
                                         
Liam ♥
Chart     Poziom E
Liam ♥
Chart     Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 06.09.18 21:04  •  Zrujnowana wioska. - Page 11 Empty Re: Zrujnowana wioska.
Ragnar wyściubił nos przed próg jednej z chat, w których się ukrywał do tej pory. Powoli się rozejrzał
"Czysto"
Pomyślał i wyszedł powoli przed "domek". Na plecach miał swój naostrzony pręt. Zaczął rozglądać się po okolicznych ruinach.
"Kawałek zaokrąglonej blachy i pręt, kawałek zaokrąglonej blachy i pręt, kawałek zaokrąglonej blachy i pręt "
Powtarzał sobie w głowie i rozglądał się za takimi przedmiotami. Pierwsze co rzuciło mu się w oczy to błotnik ale ten jest ze słabej blachy więc się nie nadaje... Musiało tu być coś takiego. Chodził od domu do domu, szukał narzędzi rolniczych bo te się najbardziej nadają. Stary lemiesz! Tak to jest to! Ale nie ma narzędzi żeby go rozmontować...
-Cholera! Ciebie śliczny wezmę potem....
Gadał do siebie. Dawno nie gadał z nikim innym więc rozmowa do samego siebie byłą lepsza niż w ogóle.
-A może tu ! TAK!
Ucieszył się i zatarł ręce zaglądając do jednego z domów, na ścianie wisiała stara, już nie używana kosa. Ostrze było pośniedziałe a gdzie nie gdzie brała je rdza ale lepsze to niż nic.
-Dodatkowe obrażenia od tężca w razie co hehehe.
Mówił łapiąc za spróchniałą rękojeść kosy, przyjrzał się jej bliżej całej rękojeści i oparł kose o ziemie. Silnym kopnięciem złamał już spróchniały drzewiec tak że ten pękł mniej więcej w połowie.
-No teraz jesteś do jednej rączki skarbie.
Mówił do kosy, przywiązując ją do prowizorycznego olstro przy pasie.
-A teraz.... Co teraz, co teraz coooo teraz!!???
Zamyślił się na chwile drapiąc się po brodzie a jego oczy się nagle zaświeciły. Wyszedł z ruiny i poszedł zaciągnąć lemiesz przed swoje schronienie. Rękoma zaczął kopać dość dużą dziurę aby móc ukryć całość tak by tylko ostrze wystawało z ziemi.
-Prowizorka... Ale zawsze to jakaś osłona.
Podsumował i wziął kamień żeby naostrzyć lemiesz bardziej. Gdy to zrobił zaczął czyścić kosę ze śniedzi za pomocą piasku i kamieni, co również ją ostrzyło. Męcząca praca ale po wszystkim trzeba znaleźć jakieś jedzenie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 09.09.18 0:08  •  Zrujnowana wioska. - Page 11 Empty Re: Zrujnowana wioska.
Uśmiechnęła się. Coś w tym uśmiechu kazało sądzić, że miała za dużo zębów; kiedy rozchyliła lekko wargi, grymas wydawał się złowieszczy.
— Prawdę mówiąc, nie ma nic prostszego. Na południowej granicy Edenu żyją niewielkie owady, prawdopodobnie jakaś odmiana modraszki trującej. Wydzielają dość mocny pył, który nasi specjaliści — wymawiając to słowo kącik jej ust drgnął — przerabiają na maść. Wcierasz ją w nadgarstki, zgięcia łokci, tuż pod uchem. W każdym razie tam, gdzie intensywność zapachu się zachowa. Oczywiście, bardziej rozumni wymordowani nie będą zwracać na to uwagi. Zwierzęta uznają jednak zapach za zbyt mocny i nieprzyjemny. Po prostu uciekają przed fetorem.
Spojrzała wtedy w stronę Liama.
— Poczujesz go za jakiś czas. Tak sądzę.
Dłoń wsunęła się z powrotem pod pelerynę. Ciemny, ciężki jak teatralna kurtyna materiał z powrotem zasłonił biodra kobiety, tym samym przysłaniając saszetkę z ekwipunkiem. Wzrok miała ponownie wcelowany w Insomnię. Szare spojrzenie wydawało się nieruchome, jakby czekała na znak, aby móc mrugnąć.
— Byliście tu z nami umówieni — przypomniała, schodząc o pół tonu ciszej. — I nawet nie sprawdziliście miejsca? Roi się tu od wielkich... jakichś stawonogów. Od lwów nemejskich i ravierów. Ta wioska stoi na trasie zbyt wielu drapieżników i pomniejszych, agresywnych stad bestii. Trzeba szukać alternatyw, aby się wpasować w...
Umilkła gwałtownie. Rude włosy poruszyły się wraz z głową, którą nagle obróciła bardziej na bok. Spojrzała wtedy przez ramię, wsłuchując się w teren.
— Ktoś tu jest. — Dźwięki ostrzenia dobiegały z południa. — Powinniście to sprawdzić.

Od MG:
— Termin: 13.09. Do 20:00.
— Całkowita swoboda w działaniach.
                                         
Arcanine
Wilczur     Poziom E
Arcanine
Wilczur     Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 12.09.18 22:47  •  Zrujnowana wioska. - Page 11 Empty Re: Zrujnowana wioska.
Wyjaśnień słuchała jeszcze z minimalnie uprzejmym zainteresowaniem. Jeśli mówiła prawdę, warto było sprawdzić ów wynalazek w praktyce i się w niego zaopatrzyć. Ciekawa rzecz, a jeszcze ciekawiej jawiła się perspektywa wyłudzenia instrukcji i samodzielna produkcja tak przydatnego specyfiku. Wciąż jednak były to tylko ciekawostki podrzucane przez nieznajomą kobietą; nawet jeśli łączyły ich jakieś interesy, żadnym danym nie można było do końca zaufać. Na pewno nie mogła o tym zdecydować Nayami, która, bądźmy szczerzy, nigdzie nie bywała i nie znała nikogo. Skąd miała wiedzieć, w czyje słowa wierzyć, z kim się układać, a czyją twarz pozbawiać zębów? Na tego typu wyprawach sprawowała funkcję tragarza, przy odrobinie szczęścia mogła się też wykazać brutalną siłą. Nie bez powodu nigdy nie pozwalano jej gdziekolwiek się wybierać samej: z pewnością przyniosłoby to więcej szkody niż pożytku.
Już otwierała usta, chcąc tej tajemniczej kobiecie coś odpowiedzieć - najpewniej niezbyt uprzejmego - na te moralizatorskie wywody, ale przerwała jej kolejnym poleceniem. Powinniście. Ciekawe, z jakiej u licha racji to właśnie ona miała dyktować zadania. Aż zerknęła dyskretnie w stronę Liama, chcąc wymownym wzrokiem przekazać mu to pytanie. Może on wiedział coś więcej, ale żeby cokolwiek odpowiedzieć, musiałby się najpierw odkrokodylować. Byłaby mu za to bardzo wdzięczna, bo ciężko było zmagać się ze wszystkim samej i w tej chwili jak nigdy czuła, że jest tylko dzieckiem. Co interesujące, zawsze się zżymała na to określenie i z całych sił próbowała udowodnić, że tak nie jest. Kiedy jednak przychodziło do rzeczywistej samodzielności, do podejmowania ważnych decyzji, zdecydowanie nie czuła się wystarczająco ogarnięta ani mentalnie gotowa na coś tak odpowiedzialnego.
Jakkolwiek była w tym momencie poirytowana postawą rudowłosej kobiety, tak z jednym musiała się zgodzić: ktoś znajdował się w okolicy. Ktoś lub coś, a każda z tych opcji powodowała równie duże ryzyko. Wystarczył im już jeden atak z zaskoczenia, nie potrzebowali kolejnej apokalipsy wijów... czy cokolwiek to tamto wcześniej było. Ostateczną decyzję co do kolejnych działań pozostawiała jednak Chartowi w postaci gada, którego dyskretnie, acz bardzo wymownie szturchnęła stopą.
                                         
Insomnia
Maltańczyk     Opętana
Insomnia
Maltańczyk     Opętana
 
 
 

GODNOŚĆ :
Nayami Leather


Powrót do góry Go down

Pisanie 13.09.18 16:56  •  Zrujnowana wioska. - Page 11 Empty Re: Zrujnowana wioska.
Jedyne co Liam czuł w tym momencie to jakiś ogromny podstęp. Magiczny proszek na wszystkie problemy? To brzmiało jak pułapka, z takim wielkim czerwonym napisem "wypróbuj mnie", neonami i podany na srebrnej tacy. Tyle, że jak się tak przyjrzeć, to na tej tacy było widać jedynie swój własny łeb, odcięty, na wpół zgniły... aż ślinka mu pociekła. Och, zjadłby coś jeszcze. Nawet tamtego jaszczura. Mógł w zasadzie teraz to zrobić, ale póki odbywała się kulturalna rozmowa, bez krwi i przepychanek, to w zasadzie tak nie wypadało. I na dodatek jeszcze przy dwóch kobietach! Wstydziłbyś się krokodylku.
Liam przechylił głowę o parę stopni na lewą stronę. Nie czuł jakiegoś podejrzanego zapachu. Tak mu się wydawało. Jednak był tylko ogromnym gadem, nie miał czułego nosa jak psy, żeby mógł coś od razu niepokojącego wywęszyć. A może, tak jak sądził, to była tylko pułapka. No i na litość boską, już chyba woli babrać się w krwi z niewydarzonymi cudami niż nacierać się śmierdzącym proszkiem.
Co mógł "odpowiedzieć" Insomnii? Rozmowa trwała w martwym punkcie. Póki nie zmieni swojej formy, to nie było mowy o tym by dyskusja na temat magicznego proszku z dup owadów przeciągnęła się w dobrym kierunku. Szkoda. A sądził, że dziewczę, z którym wybył z kryjówki, jest troszkę bardziej... no, powiedzmy, że bardziej przebojowe. To co, gdyby Liama tutaj nie było, to zapadłaby się pod ziemię nie wiedząc co powiedzieć, bo jedyne czego można nauczyć się w grupie wyrachowanych psycholi, zabijaków i zwierząt to tylko głośno szczekać?
Wywrócił ślepiem teatalnie w taki sposób jaki mogły to zrobić krokodyle, gdzie ledwie to było jednak widać. Dobra, brzydkim babsztylem z magicznym proszkiem zajmiemy się później. Tyle dobrego, że chyba nie wie, że Liam jest tylko wymordowanym pod przykrywką własnych genów.
Ej, ale mnie nie szturchaj, dobra?
Fuknął tylko, tracąc kompletnie zainteresowanie kobieta z proszkiem. Niech myśli, że to zasługa tego jej specyfiku. Może się potem zdziwi. Liam zarzucił najpierw łbem tam, gdzie jest rzekome strasznie, niebezpieczne i z pewnością śmiertelne zagrożenie. Zresztą, nawet lepiej jak tam pójdą, to może po drodze zajrzy do swojego przybytku, o ile ktoś go nie podwędził do tego czasu.
Jak już łeb miał tam gdzie powinien być, to swoje sześciometrowe cielsko ruszył, bez pożegnania. Jako, że szedł wolno, jak na takiego kolosa przystało, to raczej Insomnia nie powinna mieć problemu żeby za nim podążyć. Raczej.
                                         
Liam ♥
Chart     Poziom E
Liam ♥
Chart     Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 15.09.18 18:53  •  Zrujnowana wioska. - Page 11 Empty Re: Zrujnowana wioska.
-Błyszczy
Powiedział z uśmiechem i lekkim szaleństwem w głowie. Patrzył na kosę, która tak na prawdę dalej była przerdzewiała ale wyglądała o wiele lepiej, jak sroka na świecidełka. Zaczął się szczerzyć.
-Schowaj zęby!
Warknął sam na siebie.
-Zamknij się!
Znów naskoczył na siebie. Podniósł się powoli i znów wyściubił nos przed swoją chatkę. Wyraźnie dało się słyszeć jego burczenie w brzuchu.
-Cichutko brzuszku... Czegoś poszukamy zaraz... Może jakiś szczurek gdzieś będzie albo jakaś duża jaszczurka.
Oczy mu zabłyszczały a ślinka lekko pociekła. Zaczął powoli przeszukiwać chaty i wszelkie sterty złomu w poszukiwaniu jakiegoś ukrytego szkodnika.
-Ten ostatni dziwny potworek był niedobry.... Oooo tak, paskudny! To przez niego gadam z tobą! Co? Nic! Cicho bo spłoszysz jedzonko!
Ciągnął... Dialog? sam ze sobą. Widocznie musiał się czymś poważnie zatruć podczas jednego z poprzednich posiłków gdyż miał poważne omamy słuchowe... Czy coś takiego. Przebiegł przed nim szczur, wychudzony i obdrapany ale to zawsze lepsze niż nic. Ragnar zatrzymał się chwile w bezruchu, patrzył w oczy swojemu posiłkowi a on patrzył na niego. Szybki skok w przód i.... I twarz w podłodze. Szczur uciekł w ostatniej chwili a on sam zarył mocno o ziemię i uderzył w stare, zniszczone biurko, trochę złomu się z niego posypało robiąc dużo hałasu.
-Ajj.... Boli, boli, boli....
Marudził przekręcając się na plecy i masując twarz, z jego nosa leciała krew ale nos nie był połamany. Jedzeniu uciekło gdzieś w ciemny kont pokoju. Ragnar podczołgał się tam bliżej i bliżej i bliżej. Wpatrywał się w tamto miejsce jak sęp w ofiarę.
-Szczurku, szczurku... Chodź do mnie... Nie uciekaj.
Powiedział wyciągając rękę po niego i w tym momencie szczur ugryzł go w palec tak mocno że się do niego przyczepił.
-Cholerny gryzoniu!
Warknął i machnął tak ręką że szczur przywalił w ścianę, ogłuszony leżał na ziemi. Spojrzał na niego i podszedł żeby go podnieść.
-Jedzonko!
Zadowolony złapał za jego głowę i... skręcił ją. Wesołym krokiem wracał do swoje chatki gdzie miał już gotowe małe palenisko.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 11 z 18 Previous  1 ... 7 ... 10, 11, 12 ... 14 ... 18  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach