Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 3 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next

Go down

Odkąd to była w salonie głównie przyglądała się jego poczynaniom, które były związane z czarną kataną, jaką to niedawno przyniósł z łazienki. Rzeczywiście, piękna to była broń, lecz widać było, że nie uważa jej jedynie jako za dobrą i ładną oręż. Zupełnie jakby to ostrze kochał niczym jakąś najpiękniejszą kobietę na świecie! No cóż... Niektórzy są heteroseksualni, niektórzy bi czy homo... Z tego co nawet słyszała są tacy, co lubią zwierzęta do sami wiecie jakich celów! To może on jest miłośnikiem katan? Na samą myśl przyjrzała mu się uważniej, biorąc swoje głupie myśli coraz to bardziej na poważnie. No ładnie! Nie dość, że Anioł, to jeszcze po wieki zakochany w broni białej! Nawet ona nie miałaby chyba szans, najmniejszych. Czy tym stwierdzeniem zostało zdradzone, że chciałaby coś spróbować z nim? Pffff! Nie myślcie sobie, że Fox taka pierwsza lepsza! Co to, to nie. Oczywiście, jest przystojny, jest na czym oko zawiesić i tak dalej, ale nie przesadzajmy, że za chwile mu siądzie na kolana, przytuli do swojej piersi i ot tak zacznie fiku miku~
Gdy przerwał swoją pracę, spojrzała w kierunku okna słysząc jego stwierdzenie. Miał całkowitą rację. Nawet nie zauważyła jak dzień minął! Dzisiejszy dzień minął niesamowicie szybko! Jakby mrugnęła parę razy powiekami i stał się wieczór. No trudno. Lecz przynajmniej nie nudziła się, jak to było od paru dni. No bo przecież... Te wydarzenia na łące, z których ledwo co uciekła... Następnie spotkanie przystojniaka w rynsztoku, który potem kazał się Aniołem i zarazem stał się jej nowym współlokatorem. Oczywiście, z tego ostatniego najbardziej się cieszyła. Nie była już samotna w tym domu. Wreszcie.
Dotarło do jej uszu jego pytanie. Wróciła na niego swoimi żółtymi oczyskami, zastanawiając się jak mu to dobrze wytłumaczyć, aby została zrozumiana bez jakichkolwiek większych tłumaczeń. Chociaż... Znając ją, to zaraz zacznie opowiadać wszystko, a na końcu dowiesz się o co tak na prawdę chodziło! Tak to już jest z Adachi - musi przedstawić każdy szczegół. W końcu okropna z niej gaduła.
- Wiem, że to dziwne. Dlatego szukałam jakiegoś współlokatora, którym się obecnie stałeś Ty. - tu posłała mu pełny podziękowania uśmiech z tego powodu. Znowu jakieś zmiany w jej życiu, która to zawsze lubiła przyjmować z otwartymi ramionami.
- Wcześniej jakoś... Nie wiem, myślałam, że będzie mi lepiej samotnie, we własnych czterech ścianach. Od ostatniego czasu stwierdziłam, że to totalna głupota. Nudziłam się okropnie i postanowiłam kogoś "przygarnąć", widząc, że pokój obok jest pusty, taki bez życia. Tylko jakoś ciężko było mi znaleźć kogokolwiek... - przedstawiła całą sytuację. Jej uśmiech stał się taki... Jakby go trzymała już na siłę, lecz po chwili zmienił się, gdyż właścicielka przypomniała sobie, że już nie ma co się smucić!
- Matko, zapomniałam o najważniejszym! Weź swoje rzeczy, pokażę Ci Twój pokój. Bo oczywiście zapomniałam tego zrobić. A oboje chcielibyśmy oszczędzić sobie pomyłki, jaką by było wejście do mojego pokoju. - a dlaczego o tym mówi? Nie, nie dlatego, że to jej prywatna strefa, lecz obecnie nie ma tam zbytniego... Porządku. Tak, dokładnie jak w łazience, bielizna lata po suficie aż!
Jednakże, po powiedzeniu tego wstała z kanapy, ukradkiem poprawiając swoje spodenki, gdyż zaczęły jej trochę się nie za wygodnie układać na ciele, po czym oczekiwała na to, aż Adonai się zbierze. Przecież bez niego się nie ruszy na zwiedzanie!
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.06.14 14:00  •  Posiadłość Lisiczki i Aniołka - Page 3 Empty Re: Posiadłość Lisiczki i Aniołka
Och, absolutnie nie był katanoseksualny! Może i mogła tak pomyśleć przez to, że przykładał sporą wagę do pielęgnacji oręża i przez to, że traktował ją z wielkim szacunkiem, ale wciąż dużo bardziej wolałby się przespać z kobietą. Gdyby nie był heteroseksualny, zapewne nie zwracałby uwagi na kobiece wdzięki, których Adachi miała pod dostatkiem, na które zresztą gapił się wcześniej. Zresztą on nawet zawsze był chętny na przelotne romanse, gdyby je wszystkie zliczyć i przypuścić, że przy każdym razie była wpadka... ygh, zapłodniłby chyba pół Ziemi. Na szczęście nic na te tematy nie wiadomo. Jakoś nie uśmiechałoby mu się chyba spłodzić nefilim, a z drugiej strony nie stronił od igraszek z kobietami. Pełen sprzeczności ten pan anioł.
Dla niego ten dzień był wyjątkowo krótki. Bo przecież obudził się dopiero wtedy, gdy Lisica zebrała go z bruku. Licząc z poprzednim dniem to nawet coś się działo. Po pierwsze wywalili go z mieszkania, po drugie zalał się w trupa, potem film mu się urwał, a potem obudził się w towarzystwie kobiety. Teraz ta sama kobieta zechciała mieć go na współlokatora.Gdyby Adonai nie znał Boga, powiedziałby, że Ten ma go w opiece.
- Rozumiem - odparł słysząc wyjaśnienia Adachi. Nie zamierzał ich jakoś w sposób szczególny komentować. Doskonale ją rozumiał, zawsze uważał kobiety za dużo bardziej społeczne od mężczyzn i dużo słabiej radzące sobie z samotnością, dlatego w świetle tego co Lisica powiedziała, jej powód do znalezienia współlokatora wydał się bardzo sensowny.
- A, jasne - to już było co do pokoju. W sumie czemu nie? Choć myślał, że przyjrzy mu się dopiero wtedy, gdy będzie lazł spać, ale teraz też nie zaszkodzi rzucić okiem. Cóż, troskliwa gospodyni, która chce wszystko lokatorowi wytłumaczyć, od deski do deski. Tak w pierwszym odruchu Adonai pomyślał, ale zaraz też przyszło mu do głowy, że może chciała zaznaczyć wyraźnie gdzie ma pokój bo bała się, że mężczyzna przez pomyłkę wparuje jej w nocy do pokoju? Właściwie do Adonaia byłoby to cokolwiek podobne.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.06.14 14:27  •  Posiadłość Lisiczki i Aniołka - Page 3 Empty Re: Posiadłość Lisiczki i Aniołka
Mężczyzna wstał, podkreślmy to, że ciągle przesiaduje w szlafroku, ale nie, nie przeszkadza jej to ani trochę! Jednakże trochę się zasiedział. A z resztą... Teraz tu mieszka, to nawet jakby chciał, to może chodzić tutaj na golasa, a co! He he he...
Wróćmy do wydarzeń! Adachi chwilę na niego patrzyła, a zaraz potem odwróciła się i ruszyła przodem do  pokoju, który to teraz należeć ma do Adonai'a. A pomyśleć, że jeszcze niedawno mówiła sobie, że go nie za bardzo przyjmie na współlokatora z racji rzadko posiadanych pieniędzy, ale żeby chociaż się starał i jakkolwiek pomagał jej z opłatami! To wtedy będzie dobrze. Naturalnie, na wszelki wypadek miała jakąś kasę, jak nie z pracy, to odłożoną na czarną godzinę dzięki rodzicom, którzy zostawili jej na wszelki wypadek hajs przed swoim odejściem. Ale nie ważne, może sobie dadzą radę. A jak nie, to będą mieszkać na bruku albo w rynsztoku jak on całkiem niedawno.
Otworzyła drzwi, kiedy po chwili znalazła się przy pomieszczeniu. Rozchyliła je, przedstawiając białe wnętrze. Dosłownie. Ściany w kolorze białym, do tego pościel łóżka w takim samym kolorze. Okno z białą, krótką firanką. Coś tutaj nie jest białego? Tak chyba będzie łatwiej. Rama łóżka jest w kolorze czarnym, na ścianie są półki wykonane z jasnego drewna, a także znajdziemy tutaj szafę wykonaną z tego samego tworzywa co półeczki. Podłoga to jasne panele. Ogólnie? Bardzo jasne pomieszczenie, jak widać. I widać od razu, że dawno nikt tutaj nie mieszkał, od bardzo dawna. Sama Fox tutaj nie wchodzi prawie w ogóle, jedynie, aby posprzątać i zmienić pościel, gdy stanie się okropna z raku jakiegokolwiek użytkowania.
Weszła do środka pomieszczenia, siadła sobie na łóżku i rozglądała się chwilę po całej okazałości tego miejsca.
- Skromnie, to muszę przyznać. Ale chyba lepsze to od rynsztoka, co? - mówiąc to skierowała na niego swój wzrok uśmiechając się uroczo, jakby była totalnie niewinną osóbką.
- No i jakby co, na wprost znajdują się drzwi do mojego pokoju, w razie jakichś pytań. Tylko jak tam zajrzysz kiedykolwiek to... Nie przestrasz się. - tak na wszelki wypadek przygotowała go na niepewną przyszłość, jaka może mieć w końcu miejsce. No co? Nigdy nie ma czasu na sprzątanie w swoim pokoju! Doskonale jednak wiedziała, że przydałoby się za to wziąć w końcu. Prędzej czy później. Przecież nie może wyjść na brudasa!
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.06.14 14:52  •  Posiadłość Lisiczki i Aniołka - Page 3 Empty Re: Posiadłość Lisiczki i Aniołka
Jakby nie patrzeć. On prawie, że biały (bo przecież srebrny) i biały, albo raczej jasny pokój to przepis na to, by się w tej jasności zgubić. Gdyby nie miał na sobie niczego, albo jakiś biały strój (bo szlafrok, który miał na sobie,był czymś pomiędzy grafitem a szafirem), mógłby całkiem utopić się w tej bieli. Można by rzec - dzięki niebiosom, skrzydła Adnonaia łudząco przypominały skrzydła płomykówki, dlatego z wierzchu miał rudawe, rdzawe piórka a na spodniej stronie pióra jasne i lotki usiane ciemnymi paskami. Dzięki temu nie był zupełnie biały.
- To dobry pokój, dzięki - rzucił w odpowiedzi. Jemu na prawdę nie przeszkadzał skromy wygląd pokoju, wręcz pasował do niego, a przynajmniej tak uważał.
Podszedł do łóżka i położył pod poduszką miecz. Dziwny zwyczaj, prawda? Jednak zawsze miał go w pobliżu. W perspektywie niedawnego pieszczenia tej broni, mogłoby się wydawać, że ta katana serio była jego oczkiem w głowie. Jednak tak na prawdę, mimo iż na prawdę kochał tę katanę, był to odruch zdradzający zupełnie inne przyzwyczajenie. Odruch kogoś, kto przewiduje opcję zostania napadniętym w nocy, odruch kogoś, kto zawsze jest w pogotowiu. Może i nie zdradzał on historii właściciela, ale z pewnością obnażał pewien schemat utarty w jego psychice.
- Miałbym się przerazić twoim pokojem? - Zapytał spoglądając teraz na Adachi, która zasiadła na jego nowym łóżku. - Przypominam, że znalazłaś mnie w rynsztoku, a jeszcze wcześniej piłem w tej melinie... Swoją drogą moje poprzednie mieszkanie wcale nie wyglądało na własność pedanta.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.06.14 15:42  •  Posiadłość Lisiczki i Aniołka - Page 3 Empty Re: Posiadłość Lisiczki i Aniołka
Podążyła za kataną swoim wzrokiem, zastanawiając się przez chwilę dlaczego położył ją do łóżka. Oho, zapowiada się gorąca noc w przytulnym, ciepłym łóżeczku, pod cieplutką kołderką? Oczywiście, to żart, domyślała się prawdziwego powodu ułożenia tam broni - przezorny zawsze ubezpieczony, jak to się zwykle mówi. Jak widać, Adonai obawiał się, że ktoś może się wkraść i go zaatakować kogokolwiek - czy jego, czy też ją. Chociaż... Ona by na to nie liczyła ani trochę. Może i mieszkają w centrum miasta, ale nie do końca - bardziej na jego obrzeżach, gdzie takie sytuacje o wiele rzadziej się przydarzają takim istotom jak ona. Poza tym - jeszcze o żadnych włamaniach i seryjnych zabójcach, załatwiających to po cichu podczas snu, nie słyszała nawet przypadkowo. Toteż ona nigdy nie spała z jakimkolwiek przyrządem obronnym przy swoim boku, bo prędzej by sobie zrobiła krzywdę, niż komu, tak prawdę mówiąc. Nie, nie to, że by się zadźgała przez sen, czy coś takiego, ale po prostu nie umie się za bardzo posługiwać takim czymś, jak właśnie katana, a nie mówiąc już o broni palnej. Nigdy nie próbowała, nigdy nie potrzebowała, nigdy jej to nie jarało, jak to niektórzy uważają wręcz za miłość swojego życia czy też niesamowicie wciągające hobby. Co kto lubi...
Wcześniejsze podziękowała przyjęła za pomocą kiwnięcia głową. Rzeczywiście, nie jest to zły pokój, a w dodatku dopiero teraz zauważyła jak bardzo jego biała czupryna się pokrywa z kolorem ścian. Przyglądała się ponownie mu krótką chwilę, przez co może ją wręcz podać za maniaczkę, ale nie szkodzi. Lubiła obserwować innych, ich zachowanie, postawę, mimikę i temu podobnie. Sama nie wiedziała dlaczego - może dlatego, że po prostu lubi wszystko wiedzieć? Tak, to chyba dobry powód, który by wyjaśniał całe te zajścia, jakie lubią się powtarzać u Lisiczki.
- Och, nie uwierzę, że Anioł jest bałaganiarzem. - odparła udając zaskoczenie, po czym znów wypełzł uśmiech na tych jej usteczkach. Energiczna z niej dziewczyna, czyż nie? Co chwilę jakieś śmiechy, chichy i tak dalej z niej wychodzą. Ale to chyba dobrze wróży.
- Poza tym, nie martw się, brud uliczny dodawał Ci uroku. - rzuciła mu komplement, oho! Może i nie jest on najcudowniejszy i jakim można rzucić faceta na kolana, ale zawsze coś, co nie?
Wstała z materaca łóżka, poprawiając za sobą pościel, po czym odwróciła się w jego kierunku.
- No cóż... Pewnie chcesz się urządzić, chyba pora, żebym Cie zostawiła samego. - odparła, sama nie wiedząc, czy mówi zgodnie z prawdą, czy też nie bardzo. Nie znała przecież planów Adonai'a, lecz pewnie chciał się przebrać, czy coś takiego. W końcu wciąż przebywał w szlafroku a, jak mniemała, pewnie już dawno temu wysechł.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

- Dlaczego nie? - Zerknął na nią kątem oka po czym na jego usta wstąpił lekki uśmiech. - Czyżbyśmy myśleli stereotypami? Jak widzisz, cały ja jestem jednym wielkim złamaniem całego anielskiego stereotypu.
A teraz wyszło, że był jak najbardziej świadom tego, że odstawał i, że nie świeci wzorem, a już na pewno nie jest taki święty jak ktoś mógłby pomyśleć. Swoją drogą ta wypowiedź musiała dowodzić również sporemu dystansowi do samego siebie. W każdym razie na pewno nie był zaślepiony byciem anielską, świętą krową istotą.
Ten swoisty komentarz został przyjęty z godnie z założeniem pozytywnie. Co prawda nie mógł myśleć bez wstydu o swoich pijackich eskapadach, ale nie przeszkadzało mu to znowuż wciągać się w następne i następne. Jak już wcześniej zostało zauważone, Adonai jest pełen sprzeczności, tych górnolotnych jak i przyziemnych.
- A co? Może chciałabyś zostać? - Na jego usta wstąpił szelmowski uśmiech, nie można było odmówić podtekstu temu co powiedział, ale miało to też dość żartobliwy wydźwięk. Mimo iż istotnie czuł się zmęczony, to nie wyganiał stąd Adachi. To jej dom i jeśli chciała mogła tu przesiadywać dniami i nocami ględzić nad uchem, gdy ten by próbował spać i i tak nie mógł by nic powiedzieć. Bo przecież to nie jego, no i dlatego też, że był jej wdzięczny. Któż by nie chciał mieć zasługi u anioła?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

- Tyle pozytywów się na wasz temat nasłuchałam wśród ludzi do tego czasu, że aż byłam skłonna uwierzyć w tą waszą wrodzoną dobroć i miłosierdzie. - odparła, przyglądając mu się uważnie, jakby jeszcze dla pewności sprawdzała, czy aby na pewno nie jest zgodnie w jej stwierdzeniem. - Ale, masz rację. Jesteś idealnym przykładem na to, że są Anioły jednak niegrzeczne. - odparła szczerząc ząbki, zastanawiając się, czy tutaj, na tych ziemiach, jest więcej takich nieusłuchanych Boskich Posłańców, byłych czy też dalej uważających, iż mają jakąś tam "misję". W każdym razie, tak, całkowicie Adonai zaprzeczył tym wszystkim opiniom, których się nasłuchała na ulicach. Na ulicach? Tak! Nawet nie wiecie jak ludzie kochający Boga nadal naparzają na ten temat dniami i nocami, a na dodatek paplają tak głośno, że nie tylko ona z lepszym słuchem doskonale słyszy ich rozmowę - każdy przechodzień jest w stanie tego dokonać. Nigdy nie rozumiała po co tak to w ogóle robią, ale mniejsza. Nie obchodzili ją inni ludzie, tak jak i oni mają ją w totalnym poważaniu, a najchętniej to by ją pewnie wysłali do jakiegoś szpitala psychiatrycznego, czy nawet do jakiegoś gorszego miejsca, bo przecież "Jest dziwolągiem".
Jego pytanie zbiło ją z tropu. Oho, aż ja lekko zatkało, co jest bardzo dziwne w przypadku Adachi. Ona przecież zawsze ma coś do powiedzenia! To niesłychane, że jedno głupie pytanie uciszyło chociaż na chwilę Lisiczkę! No, to białowłosy może być z siebie dumny. No bo przecież... Nikomu wcześniej się nie udało tego dokonać. Zawsze jest rozgadana, a teraz? Gdyby nie to, że chce zachować twarz, to by otworzyła usta i nie wiedziała co z siebie wydusić.
No ale... Z racji tego, że już wstała z łóżka, obeszła go, aby znalazła się za nim. Następnie oparła dłoń na jego plecach, oczywiście specjalnie, po czym stanęła na palcach, aby jakkolwiek zbliżyć się, na chociaż te parę centymetrów, do jego ucha.
- To tylko i wyłącznie od Ciebie zależy czy mam zostać. - odparła, na koniec cicho chichocząc, by następnie wyjść z pomieszczenia. Wyjść?! Teraz? Tak po prostu?! Oczywiście, że tak. Ale nie martwcie się, wróciła. I to nie sama. Wzięła jego szklankę, a także dla siebie czystą, aby znów napić się wspólnie whiskey, którą także pochwyciła w międzyczasie. Oho, zapomniała o coli... No nic, trudno, jakoś przeżyją.
Zapomnieliśmy dodać o szafce nocnej koło łóżka! Tak, to właśnie na niej postawiła szklanki i butelkę, nalewając do każdego z naczyń alkohol. Pochwyciła swoją, z której upiła małego łyka. No cóż... Nieźle kopało bez gazowanego dodatku, ale się przyzwyczai w końcu. A potrzebowała tego - nawet nie wiecie jak bardzo.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 03.06.14 22:17  •  Posiadłość Lisiczki i Aniołka - Page 3 Empty Re: Posiadłość Lisiczki i Aniołka
- Bo mają, to czyni nas aniołami - stwierdził. - Zawsze tak było, jest i będzie. Ale anioł potrafi mieć też mroczną stronę. W końcu diabły, były kiedyś aniołami.
Może i łamał stereotypy, może i nie był najświętszą osobą pod słońcem, ale wciąż uważał się za istotę dobrą. Może nie do końca praworządną, bo przecież grzeszył zupełnie jak zwykły człowiek, mimo to doskonale wiedział gdzie leży granica i zapewne jak większość aniołów, nawet on bał się ją przekroczyć. Bo któż by chciał spędzić życie na wiecznym potępieniu? Anioły, chyba jak nikt inny bały się właśnie tego.
Ludzie może i opowiadali sporo o Bogu, ale Adonai wiedział doskonale, że tak na prawdę mało o nim wiedzą, widzą go zupełnie inaczej niż anioły, zresztą wśród ludzi znajdował również zupełne przeciwieństwa, takich, którzy wyklinali na Stwórcę i na anioły również. Znał więc różnych ludzi, jak świat długi szeroki, niektórzy bliżsi świętości niż aniołowie, niektórzy bliscy diabłom i demonom. W wszystko ta prawdę zależy przecież od punktu siedzenia.
Obserwował uważnie zachowanie pani Lisicy, które dla większości mężczyzn wydawałoby się kuszące, dla Adonaia w sumie również, dlatego przez jakiś czas napawał się widokiem i oddech jak i słowa porzucone tuż przy uchu Adonaia były czymś wyjątkowo przyjemnym. On to nawet chętnie by się pewnie z nią zabawił, ale czy nie sprzyjałoby to niezręcznym sytuacjom w przyszłości? Na szczęście Adonai umiał myśleć głową, a nie potrzebami własnego krocza jak wielu mężczyzn, którzy daliby się złapać na podobną zagrywkę. Anioł jednak wolał być powściągliwy, na wszelki wypadek. Obserwował więc jak wychodziła a potem wraca ze szklanicą i whiskey. Pal licho colę. A może taki właśnie był jej cel? Upić się, zabawić i zapomnieć o wszystkim rano? Był jednak bardziej pewny, że igrała z nim, ale czy on jest wszystko wiedzący? Nie siedzi jej w głowie, wkrótce okaże się co jej chodzi po głowie.
Usiadł na łóżku, naprzeciw kobiety. Wziął swoją szklanicę z trunkiem i wypił łyk.
- Więc? Chcesz plotkować?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 03.06.14 23:25  •  Posiadłość Lisiczki i Aniołka - Page 3 Empty Re: Posiadłość Lisiczki i Aniołka
Tu miał stu procentową rację, ba, nawet było wspomniane o Lucyferze. Więc wszyscy wiedzieli jak to na prawdę jest z tymi Aniołami, a i tak robią z nich nie wiadomo jak dobrych duszków ludzkiego życia, którzy zawsze ich obronią od złego. To trochę smutne, że Anioł wtrąca się i stara się, aby człowiek miał jak najlepiej, bo czasem trzeba jednak pozwolić takiemu, aby nauczył się na własnych błędach. No ale... To nie jej oceniać w końcu, prawda? Ona tu tylko sobie istnieje jako Lisiczka i tyle. Nie ma nic wspólnego w relacji Człowiek - Anioł - Niebo.
Aha! A więc jednak - jej plan się udał. Chciała go sprawdzić i zachował się tak, jak przypuszczała - zachowanie mężczyzny go po prostu zdradziło! Bądź co bądź - myślała, że zaraz się będzie chciał rzucić na jej osobę i zrobić małe co nieco, bo przecież... Takie coś uzupełniłoby dzień, który skończył się tak dobrze dla niego, gdyż ma teraz gdzie mieszkać. O ile będzie płacić chociaż częściowo za rachunki, tak tak. W każdym razie, czy ona na takie coś liczyła? Prawdę mówiąc nie miała pojęcia, jednakże przecież nie chciała wyjść na jakąś pierwszą lepszą, która rzuca się w ramiona byle jakiego faceta, nie ważne czy jest człowiekiem, mutantem, wymordowanym czy nawet Aniołem. Nie, nie mówię tu o tym, że nie nadaje się on na jej towarzysza łóżkowego, czy coś takiego, nie przysadzajmy! Ale... No nie wiem, pewnie by było im głupio czy coś, nie? Pierwsza noc "razem" i już wylądowaliby ze sobą w łóżku - w tym albo w tym drugim znajdującym się w jej pokoju. To nie jest ważne. A zresztą! Sama już nie wiedziała czego chce. Chciała wydarzeniom dać swobodę działania i to, jaki zostanie jej ofiarowany los, takiego go przyjmie. W końcu - raz się żyje, czyż nie?
Usiadła na łóżku, upijając kolejny łyk mocnego whiskey bez dodatku, który by zrobił z alkoholu drinka. Przymknęła na chwilę powieki, chcąc się przyzwyczaić lepiej do mocnego posmaku na języku, gdy zaraz poczuła, jak na łóżku ktoś jeszcze zajmuje swoje miejsce. Spojrzała na wprost siebie i ujrzała białowłosego.
- Ciekawe o czym lub też o kim moglibyśmy plotkować. - rzuciła z uśmiechem wymalowanym na ustach, oczekując jakiejś propozycji, jakby rzuciła mu jakieś wyzwanie. Bo ona, tak prawdę mówiąc, nie miała pojęcia kogo lub co mogliby obgadać z każdej możliwej strony. A skoro Adonai wpadł na taki pomysł, to chyba o kimś czy też o czymś konkretnym sobie pomyślał, nie? Taką miała nadzieję.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.06.14 16:42  •  Posiadłość Lisiczki i Aniołka - Page 3 Empty Re: Posiadłość Lisiczki i Aniołka
Cóż, nie ulega wątpliwości, że się udało, w końcu mimo tych skrzydełek i tej wątpliwej świętości był stuprocentowym facetem, nie? Zwłaszcza takim, który jest hetero. Adonai zdecydowanie był kobieciarzem i chętnie przeżywał przygodne romanse bez zobowiązań. Czasem nawet wątpił w to, czy kiedykolwiek ewentualnie jakaś kobieta go usidli a on się ustatkuje. Jak na razie nic na to nie wskazywało i chętnie reagował na kobiece wdzięki. Doskonale sobie jednak chyba zdawał sprawę z ewentualnych konsekwencji przelecenia gospodyni domu, w którym miał mieszkać. Ech, ciężkie jest życie mężczyzny!
- Tak rzuciłem propozycję. Sądziłem, że ty mi powiesz - wzruszył ramionami. - Bo chyba nie będziemy tak siedzieć, chlać i patrzeć się na siebie?
Zastanawiał się też o czym mogliby rozmawiać. Nie znali się jeszcze aż tak dobrze by mieć jakiś wspólny temat do rozmów. Choć z drugiej strony... czy nie na tym właśnie polega poznawanie się? Wymiana paru poglądów, znalezienie wspólnych zainteresowań, może przekonań albo tego i samego światopoglądu? A może byli jak ogień i woda, ale to chyba nie szkodzi dobrym relacjom? W sumie sam nie wiedział, jedni ludzie mówią "ciągnie swój do swego" inni zaś, że "przeciwieństwa się przyciągają".
Adonai zajrzał do swojej torby, żeby wypakować z niej pewne rzeczy. Wyciągnął z niej parę opasłych książek w skórzanych okładkach, średnie, acz dość ciężkie pudełko oraz różne przedmioty codziennego użytku. Gdyby nie te księgi i nie to pudełko to byłby to najzwyklejszy ekwipunek w świecie, jednak zarówno pierwsza jak i druga rzecz wydawać by się mogły niezwykłe i rzeczywiście takimi były. Nie wyglądały zdecydowanie na książki do poczytania przed snem, a pudełko znowuż nie wyglądało na jakąś pretensjonalną szkatułkę. Cóż więc było w środku? Heh, to temat na inny post.
- Jak długo w ogóle jesteś wymordowaną? - Zapytał nagle spoglądając na kobietę.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.06.14 19:31  •  Posiadłość Lisiczki i Aniołka - Page 3 Empty Re: Posiadłość Lisiczki i Aniołka
No cóż, to prawda, jest stuprocentowym facetem. Ale... Jak już mowa o ustatkowaniu się - mógłby wreszcie! Nie to, że ona coś proponuje, żeby z nią. Lecz niech zacznie pokazywać, że jest dobrym Aniołkiem i że nie wkłada gdzie popadnie, tylko do jednej kobietki! Ach, że też ona, która dopiero co go poznała, musi go pouczać i dawać mu takie rady, aby się chłopak odnalazł w tym świecie. W końcu - dobra, porządna kobieta by mu się przydała, czyż nie? Tak, tak, Adachi miała zawsze rację.
A poza tym, ja nie chce nic podsuwać, ale wy, faceci, zawsze obawiacie się konsekwencji, których tak na prawdę może nie być nigdy w przyszłości! Tak tylko mówię.
- Raz możesz Ty pomyśleć o czym mógłbyś ze mną pogadać. - odparła jakby mu wypominała, że tylko ona wymyślała coraz to nowe tematy do prowadzenia dalszej konwersacji. No i co zresztą było w większości zgodne z prawdą - w końcu to ona ciągle zadawała pytania, to ona ciągnęła dany temat na trochę dłuższy okres czasu niż powinien, tak na prawdę, trwać.
- Poza tym, możesz sobie patrzeć, mi nie przeszkadza. - rzuciła, przerzucając włosy na plecy za pomocą ręki i pociągnęła kolejnego łyka whiskey. Hm... Jednak zaczynało jej coraz to bardziej smakować.
Podążyła zaraz wzrokiem za torbą, z której wyciągał jakieś księgi oprawione w skórę, a potem... jakieś pudełko. Przyglądała się swoimi żółtymi oczami z dokładnością, jakby chciała przejrzeć zawartość wnętrza obydwóch nowych przedmiotów. Zupełnie jakby miała rentgen w oczach! Oczywiście, nie posiadała go, co jest wielką szkodą, ale co zrobi? Nic nie zrobi.
Przysunęła się bliżej niego, spoglądając na dwa obiekty swoich obserwacji, ale z zewnątrz nic nie mogła dostrzec, aby zaspokoić swoją ciekawość. Lecz pomimo żadnych wskazówek i to i to jest niesamowicie interesujące i niecodzienne w jej życiu. Bowiem - nigdy takich rzeczy nie dojrzały jej oczy do dnia dzisiejszego.
Podczas obserwacji została jakby nagle zerwana z zamyśleń i własnego świata dzięki pytaniu Adonai'a. Popatrzyła na niego jakby nieobecnym spojrzeniem, który po chwili ożywiła, dodając do tego uśmiech na usteczkach.
- Ponad sto lat. Już od jakiegoś czasu nie liczę, mniej więcej przypuszczam, że tyle minęło od moich narodzin. - odparła spokojnie na zadane przez niego pytanie, zupełnie nie przejmując się tym, iż "kobieta nie powinna zdradzać swojego wieku komukolwiek, szczególnie jakiemuś przystojnemu mężczyźnie, gdyż może się zrazić." Ona miała to gdzieś, a poza tym, po odpowiedzeniu powróciła do obserwacji poprzednich obiektów swojej uwagi.
- Cóż to ciekawego wyjąłeś ze swojej torby? - pytając pokazała na księgi oraz pudełko, zaraz potem przerzucając zaciekawione oczy na swojego towarzysza, pociągając znów łyka ze szklanki. Och tak, ciekawość potęgowała pragnienie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 3 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach