Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 12 z 25 Previous  1 ... 7 ... 11, 12, 13 ... 18 ... 25  Next

Go down

Pisanie 25.12.15 12:06  •  Las blisko Desperacji. - Page 12 Empty Re: Las blisko Desperacji.
Hyst właściwie już prawie był w domu, prawie... już chciał sobie iść, cieszyć się jedzonkiem, a tu dupka. Widział doskonale krew która spływała bo jego bluzce prosto na ziemię. To w cale nie pomagało, musiał jak najszybciej uciec albo coś zrobić. Rzeka odpadała już, skoro krew leciała, to szybciej zaciekawi jakichś mięsożerców, a tego nikt nie chciał, nawet biedne ciałko. Musiał szybko zrobić co innego.
-Poszukajmy liści.- Powiedział Hyst i Acadia o dziwo był zadowolony z tego pomysł, potrzebowali dużych liści, najlepiej grubych. Chcieli ułożyć je pod ciałem w worku, by krew tak bardzo nie spadała na ziemię. Wcześniej jednak zatrzymali się na chwilę, w celu przeszukania zwłok, znaleźli kartę do miasta, bardzo dobrze, do tego znaleźli telefon, gdzie Acadia szybko wyjął z niej kartę o ile takowa była. Schował przedmioty do kieszeni po czym nasłuchiwał dziwne dźwięki. Ani trochę mu się to nie spodobało, musiał szybko coś zaleźć a było dość źle, bo kurczę zima była. Cholera. Nie wiedział czy się cieszyć czy martwić. Czy co... najlepiej działać. Dlatego też szedł szybkimi krokami w stronę domu, jednak ostrożnie by nikogo nie zaciekawić odgłosami i jeszcze szukał giga liści. Aż... ale jak? No właśnie oni sami nie wiedzieli jak to robić.
Hyst jak i Acadia nie chcieli walczyć z jakimś zwierzem, wolą ludzie niż ich, zresztą.. czemu nie mogli sobie spokojnie wrócić do domku?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 29.12.15 13:21  •  Las blisko Desperacji. - Page 12 Empty Re: Las blisko Desperacji.
Życie najwidoczniej zamierzało nauczyć Hystericsa paru lekcji w najbardziej bolesny ze sposobów. Schylony, otwierając brudny i częściowo przesiąknięty krwią worek w celu przeszukania ciała, za plecami usłyszał ciche brzdęknięcie, stłumione przez lekko rozmokłą ziemię. Jeśli obejrzał się za siebie, zobaczył leżący pół metra od niego granat, a w następnej chwili świat eksplodował oślepiającym błyskiem.
Wzrok Hysta momentalnie się wyłączył; inne zmysły jednak nadal działały. Usłyszał ostry świst powietrza, suchy trzask złamanej gałęzi, a po nim trzy nierówne tąpnięcia o ziemię, dwa lżejsze, jedno cięższe. Ludzkie, bez najmniejszych wątpliwości.
- W imieniu S.SPECu, aresztuję cię za zbrodnie przeciwko M-3. Załóż ręce na głowę i odejdź od worka. Jesteś otoczony, każda próba walki spotka się z natychmiastową reakcją - mocny, męski głos dochodził wprost sprzed Hystericsa. Najwyraźniej, z jakiegoś powodu, władza chciała go żywego.
Po prawej stronie ktoś zaklął cicho. Przekleństwu towarzyszyły dźwięki lekkiego szarpania się.

Hysterics - lekkie siniaki po walce w mieście, oślepiony przez granat 1/3 rundy.
Skrzydlaty 1, 2, 3 - pełnia zdrowia.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 03.01.16 17:18  •  Las blisko Desperacji. - Page 12 Empty Re: Las blisko Desperacji.
Hyst miał szczęście, że uparcie chciał to cielsko jako swój obiad i będzie go miał jak nic! Jednak nim zaczął się cieszyć z łupu i tego co tam jeszcze człek miał usłyszał świst, później usłyszał grzmot i nagle wszystko stało się czarne. Ryknął niezadowolony z tego co właśnie mu się stało, najgorzej bo kurczę wzrok jest ważny i niego nader ważny. Siedział spokojnie bo w sumie co innego miał zrobić lecz worek z cielskiem trzymał kurczowo. Nie odda jego! Na twarzy malowało się po prostu wkurwienie, miało być tak pięknie a niestety się zjebało, aż za bardzo. Acadia wiedział to zbyt piękne by było prawdziwe, zbyt piękne by miało się udać, ale nie sądził, że straci wzrok. Miejmy nadzieję, że nie na długi czas. Usłyszał czyjeś kroki, nie spojrzał się w tamtą stronę, nie chciał... słuch musiał wystarczyć.
Więc jednak go znaleźli i przyszli, szkoda. Zamruczał niezadowolony pod nosem, co mógł począć a miał dwa wyjścia, mógł zwiać lub dać się pojmać. Hyst nie jest taki, ze podda się bez walki, nigdy.
Tak więc jako że trzymał kurczowo swój worek z cielskiem przypomniał sobie las jaki miał dookoła siebie, nie wiedział co było za nim a podejrzewał że ścierwo z M-3 przylazło właśnie stamtąd. Odpada. Jakby miało co odpadać, przecież nie widząc pierścień wrzuci go byle gdzie. Ale zaryzykować zawsze można, prawda? W końcu lepsze to niż iść z nimi po dobroci, on takie nie jest.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.01.16 20:12  •  Las blisko Desperacji. - Page 12 Empty Re: Las blisko Desperacji.
- Odejdź od worka i załóż ręce nad głowę - powtórzył głos, wobec chwilowego bezruchu Łowcy. Odgłosy szarpania nasiliły się i ktoś stojący za Hystericsem, po jego lewej stronie, nie wytrzymał.
- Evans to nie jest pora na zmianę fryzury! - kobieta brzmiała na zirytowaną, a przede wszystkim, brzmiała jakby nie doceniała Hystericsa jako wroga, uznając, że przy ewidentnej przewadze liczebnej podda się bez walki.
- Uspokójcie się oboje! - warknął pierwszy głos, ewidentnie najwyższy stopniem, ale rozsądek specjalnie mu nie pomógł, bo w tym momencie złapany w pułapkę Kat zniknął, a wraz z nim jego worek. Żołnierze momentalnie otworzyli ogień, ale najwidoczniej celowali dalej w miejsce, gdzie wcześniej stał Łowca: strzały dochodziły zza pleców Hysta, mniej-więcej piętnaście metrów za nim, jeśli słuch pozwalał mu dobrze określić odległość. Pod lewą stopą wyczuwał gruby korzeń; musiał należeć do potężnego, starego drzewa. Być może chwilowo osłoniło go przed wzrokiem S.SPECów?
Mężczyzna-dowódca wydał krótki rozkaz i Hysterics ponownie usłyszał głośne świsty powietrza. Zaraz po nich, coś, czy raczej ktoś, ponownie zaczepił o gałęzie: rozległ się kolejny suchy trzask i więcej przekleństw, a zaraz po nich odgłos cichych kroków po miękkim podłożu: któryś z wojskowych pozostał na ziemi.

Hysterics - lekkie siniaki po walce w mieście, oślepiony przez granat 2/3 rundy.
Skrzydlaty 1, 2, 3 - pełnia zdrowia.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.01.16 21:05  •  Las blisko Desperacji. - Page 12 Empty Re: Las blisko Desperacji.
Hah i oni myśleli, że ta łajza tak szybko się podda? Może i nawet zdechnąć ale nic bez walki! Nic a nic, szczególnie, że miał tak dobre żarcie. No dobra, ew. jakby miał wybierać jedzenie lub życie, wybrał by życie, no co poradzić. Jedzenie jeszcze się znajdzie, może nawet Yuu mu da. Nie, ona mu nie da, ona będzie na niego wściekła. Dopiero teraz żołądek podszedł mu do gardła. Jedyna osoba przed którą czuł respekt i nieco się bał.
-Nie czas na myślenie o tym tera.- Powiedział Acadia w umyśle, nie chcąc ich demaskować, zaś Hyst jedynie przytaknął także w umyśle.
Nie było wiadomo gdzie jest Łowca, nie dla niego, jedynie poczuł duży korzeń, jest szansa. Zaczął nasłuchiwać, znowu Acadia miał przewagę nad ciałem, tak było rozsądnie a Hyst nawet się nie sprzeciwiał. Usłyszał trzepot skrzydeł, pękające gałęzie i czyjeś kroki. Nie wiedział czyje, nie mógł odgadnąć do kogo należały czy kobieta czy mężczyzna, ale stawiał na mężczyznę. Na dowódcę, czy co to tam było.
Powolutku złapał bicz by w razie ataku szybko go wyjąć i postarać trafić się w wroga. Przewaga była spora, na jego niekorzyść. Ale ma plan, zawsze coś. W każdym razie jedynie czekał i nasłuchiwał, w jednej ręce trzymając za uchwyt bicza w drugiej trzymając worek z cielskiem.

[zapomniałam dopisać wcześniej, moc pierścienia wyczerpana na dwie tury.]
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 06.01.16 18:52  •  Las blisko Desperacji. - Page 12 Empty Re: Las blisko Desperacji.
Kroki były ciche. Żołnierz, który pozostał na ziemi, ewidentnie próbował zamaskować swoją obecność, ale wilgotny po ostatnich deszczach teren mu tego nie ułatwiał, podobnie jak cienka warstwa śliskich, nieco już nadgniłych liści. Kroki, kroki, cisza. Znów kroki, trochę dalej niż wcześniej, cisza. Cały proces powtarzał się, raz bliżej, raz dalej, gdy nagle nad głową Hystericsa - czy też, w tym momencie, Acadii - rozległ się szum, ten sam, który wcześniej towarzyszył przybyciu oddziału, z jakiegoś jednak powodu nie zakończył się ani ostrzałem, ani atakiem wręcz. Zamiast tego kroki, słyszane za plecami, przyśpieszyły. Zmierzały prosto w stronę Łowcy,  nie dbając już o ciszę.
Uderzenie bicza, perfekcyjnie zgrane z dźwiękiem i dystansem żołnierza S.SPECu, dosięgło celu, jednak nie z takim skutkiem, jakiego mężczyzna mógł się spodziewać. Zamiast miękkiego dźwięku trafienia w ciało i ewentualnego krzyku, po okolicy rozszedł się wibrujący brzdęk, jakby Hyst i Acadia trafili w metalową ścianę. Zaraz potem silne uderzenie trafiło w drzewo za jego plecami, mijając twarz chyba tylko o włos - a przynajmniej tak sugerował silny powiew powietrza, który owiał twarz mężczyzny. Mógł poczuć, jak na głowę spadają mu zimne i mokre liście.
Nieprzydatne do niczego oczy powoli zaczynały dostrzegać mgliste kontury i kolory, jednak tak słabe i rozmazane, że jedynie rozpraszające uwagę Łowcy.

Hysterics - lekkie siniaki po walce w mieście, oślepiony przez granat 3/3 rundy.
Skrzydlaty 1, 2, 3 - pełnia zdrowia.
Domyśliłam się, ale będę wdzięczna, jeśli będziesz zapisywać krótką informację o użyciu artefaktów pod postem.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 11.01.16 23:15  •  Las blisko Desperacji. - Page 12 Empty Re: Las blisko Desperacji.
Acadia uważnie słuchał kroków, bardziej kroków niż tego latającego gówna nad głową, co gorsza nadal zbytnio nie wiedział z czym ma do czynienia. Jednak skupił się na krokach, bo coś czuł, że właśnie w jego stronę zmierzają i jest to cel bardziej osiągalny. Chwila, świst bicza i dupka. Dupka? Ale jak to? Acadia był lekko zdezorientowany jakby tego było mało coś przeleciało obok jego twarzy. Usta otworzył tak jakby chciał powiedzieć "o" lecz nie powiedział. Stał tak lekko oszołomiony, po czym przypomniało mu się, że trzeba zabrać bicz i tak też chciał zrobić.
Właściwie powinien się cieszyć, że oczy wracają do ładu i składu, szkoda tylko że tak niefortunnie. Aktualnie lekko go irytowały, ponieważ nie skupiał się na głosach, ewentualnie zapachu co na dziwnych konturach. Lecz miało to też swoje plusu, mógł choć troszeczkę okiełznać gdzie są ludzie których nie chciał spotkać. Lecz nic innego mu nie zostało jak poczekać do końca na cholerne oczy, ewentualnie znowu się gdzieś teleportować, jednak na pierścień znów musiał czekać. Cholera. Co gorsza obawiał się, że Ci goście mają jakieś dziwne metalowe cosie, pół biedy jeżeli będzie to jedynie tarcza, ale jeżeli cały kombinezon? Lecz na kombinezon nie liczył, zbyt lekkie kroki stawiał, chyba że Acadzie coś minęło.
Aktualnie stał gdzie stał w pozycji jak najbardziej bojowej, o dziwo na tą chwilę nie trzymał kurczowo wora, lecz bat, bardziej mu się przyda.
-Miejmy nadzieję, że tarcze. Proszę.- Zamruczał w umyśle Acadia chcąc się jakoś uspokoić, a co trzeba przyznać adrenalina lekko podskoczyła. Ba! Myślał, że serce mu wyskoczy, zaś Hyst myślał, że zaraz się posra w gacie. Co innego było walczyć podczas misji, co innego było zabijać bezbronnych ludzi, ba! O wiele łatwiej było walczyć z ludźmi z desperacji, ale z trójką wojska? A jak widać ostro wyszkolonego, lekko będzie ciężko.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 19.01.16 20:04  •  Las blisko Desperacji. - Page 12 Empty Re: Las blisko Desperacji.
Kontury wyostrzyły się; Hyś nie miał jednak czasu na zachwyty (bądź, bardziej prawdopodobne, rozczarowanie) otoczeniem, bo wojskowy raz znalazłszy cel nie zamierzał odpuścić. Jeszcze zanim Łowcy powróciła pełnia wzroku, po raz kolejny oślepił go błysk, tym razem jednak na krótko, pochodził bowiem nie z granatu, a z promieni słonecznych odbijających się w potężnych, zrobionych z metalu i tworzyw sztucznych skrzydłach, w które wyposażony był dowódca oddziału: niski, choć krzepki mężczyzna w średnim wieku, nacierający z determinacją w oczach. Chociaż ewidentnie był uzbrojony w broń palną - karabin wisiał, przewieszony przez ramię - nie użył jej, zamiast tego angażując Hysta i Acadię w bezpośrednią walkę. W lewej ręce trzymał podejrzenie masywny sztylet i to nim właśnie zamachnął się w stronę Łowcy, skacząc do przodu, mijając drzewo. Wyprowadził pchnięcie.

Po boku, parę metrów od walczącej pary (trójki?) rozległ się pojedynczy świst i tąpnięcie. Kolejna osoba z oddziału zjawiła się na ziemi.


Hysterics - lekkie siniaki po walce w mieście, widzi normalnie, chociaż ma lekkie powidoki.
Skrzydlaty 1, 2, 3 - pełnia zdrowia.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 15.02.16 15:46  •  Las blisko Desperacji. - Page 12 Empty Re: Las blisko Desperacji.
Mężczyzna zasyczał w momencie oślepienia, już chciał się mega wkurwić na to, że znowu jest ślepy, leczy było to chwilowe na szczęście. Po chwili dostrzegł jak mężczyzna na niego szarżuje, o cholera, kurczę mać i jeszcze więcej. Musiał szybko myśleć, nie miał czasu sprawdzić na to jak jest ubrany, czy ma rękawiczki czy co... Owszem najłatwiej by mu było w dłoń jeszcze tą wysuniętą z ostrzem, ale cóż... (Skoro mężczyzna jest w średnim wieku, domyślam się, że jego twarz jest odsłonięta.) Jako iż widział twarz miał szansę trafić w tę część ciała, taki był plan. Chciał trafić biczem w niego, szybkim zamaszystym mocnym ruchem. Bicz jest dość silny oraz posiada pewną ciekawą moc, miał nadzieję, że trafi bo inaczej będzie w czarne głębokiej dupie. W sumie już jest. Mimo wszystko po tym "rzucie" i tak musiał coś zrobić, przeturla się bo co innego mu zostanie. Drapać na drzewo niezbyt, za wielkie za dużo czasu mu to zajmie, a jeszcze gdzieś usłyszał drugą osobę. Ciekawe czy jego kolega też usłyszał, choć pewnie w ciągłym kontakcie są. W każdym razie miał uszy nastawione na każdy dźwięk, był tak skupiony że nawet Hyst taki się stał.
A co z ciałem? A nic z ciałem, najwyżej nie zje. Cholera by ich wzięła... a może by tak wszystkich zabić i zjeść?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.02.16 18:04  •  Las blisko Desperacji. - Page 12 Empty Re: Las blisko Desperacji.
Świst bicza, świst ostrza, dwa ciosy wyprowadzone dokładnie w tym samym czasie. Żołnierz miał ewidentną przewagę dystansu - wszak bicz jest bronią dostosowaną do nieco większej odległości niż sztylet - ale Hysterics i Acadia nie musieli przecież zranić mężczyzny. Wystarczyło, by artefakt dotknął jego skóry...
Wybór ofensywy zamiast uniku na pewno przyśpieszył rozwiązanie sytuacji, niewątpliwie zaskakujące dla wszystkich zaangażowanych w nią osób. Bicz nie zdążył nabrać wystarczającego rozpędu, przez co uderzenie w niezakrytą hełmem szczękę żołnierza nie spowodowało ran większych, niż drobne otarcie. Niemniej, ukryta w nim moc zadziałała natychmiast: S.SPEC momentalnie zamarł w pół ruchu, a widoczne za przezroczystą szybką oczy zamgliły się lekko. Jego sztylet jednak zdążył w tym czasie przejechać płazem po boku Hystericsa, rozrywając mu podkoszulek i ocierając skórę. Niespecjalnie boleśnie, ale, podobnie jak w przypadku bicza, nie miało to najmniejszego znaczenia. Naładowany elektrycznością sztylet LECTRA nie musiał wbić się w ciało by być skutecznym.
Impuls sparaliżował Łowcę, co było dziwne. Zwykle LECTRY kalibrowano, by bez większych ceregieli wypuszczały śmiertelną dawkę prądu i smażyły delikwenta od wewnątrz. Czyżby łowcza odporność pozwoliła mu przezwyciężyć śmierć? Albo po prostu żołnierze naprawdę chcieli złapać go żywego...

Hysterics - lekkie siniaki po walce w mieście, lekkie otarcie na prawym boku. Paraliż, 0/3 rundy: wszystkie działania Hysta są spowolnione, mowa urywana, ma problemy z koncentracją i precyzją ruchów.
Skrzydlaty 1 - cienka ranka na szczęce, działanie bicza 0/3 rundy.
Skrzydlaty 2, 3 - pełnia zdrowia.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 01.03.16 17:19  •  Las blisko Desperacji. - Page 12 Empty Re: Las blisko Desperacji.
No i co no i dupka! Acadia coraz bardziej widział wszystko w czarnobiałych barwach, wręcz czarnych! Patrząc jakich ma przeciwników jakie oni mają bronie i możliwości, Łowca miał bardzo nieciekawe położenie. Cóż to prawda, że udało mu się musnąć jednego gościa, ale co z pozostałymi... szczególnie że i on został muśnięty? Samego draśnięcie nie poczuł, nic a nic, lecz fakt, że nagle powolniej chodził, ruszał się, patrzył... było czymś dziwny.
- Co to jest, co?- Hyst wielce zdziwiony i zaniepokojony ruchami własnego ciała, zapytał w głowie.
-Zamknij się, bo sam nie wiem... chuj kurwa.- Powiedział wściekle. Musiał coś zrobić, szybko i żwawo, został pierścień znowu. Cóż i dwóch ludzi.
Spojrzał się w miejsce, nie wiedział gdzie są inni, cholera. Jego koncentracja malała, na Hysta nie mógł liczyć bo on normalnie ma problemy z myśleniem a co dopiero teraz. W sumie Hyst aktualnie w głowie był niczym roślinka która sama do siebie śpiewała. Uznał, że poczeka, zaczeka aż tamci przyjdą by zaatakować ich tasakiem, uprzednio używają pierścienia do teleportacji. Ach taki zaskoczenie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 12 z 25 Previous  1 ... 7 ... 11, 12, 13 ... 18 ... 25  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach