Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 9 z 17 Previous  1 ... 6 ... 8, 9, 10 ... 13 ... 17  Next

Go down

Pisanie 15.09.17 19:31  •  „Bunkrowisko”. - Page 9 Empty Re: „Bunkrowisko”.
Okolica osnuta była wyraźną peleryną ciepła. Powietrze wydawało gęstnieć, a skwar bijący w ich twarze był jak rozgrzany język płomiennego smoka. Połać była goła i nieruchoma — zaklęta w czasie. Martwa, jak cała reszta ziem, które zakopał czas. Sylwetka przelatującego ptaka zarzuciła na zebrane postacie wielki, kształtny cień, by chwile potem przekrzywić sztywne skrzydła i zatoczyć zgrabne koło wokół zdewastowanych ruin przeszłości.
  Jeśli ktoś liczył na odrobinę schronienia, jego nadzieje mogły okazać się płonne. Ogorzały plac, pokryty żwirem i kamieniami prezentował sobą tylko parę zdewastowanych ścian budynków, które jedynie w kilku przypadkach posiadały kompletny dach. Szare roślinności obejmowały konstrukcje jak zakochana latorośl i wydawać się mogło, że nie puszczą jej aż do kolejnego końca świata.
  Nic nie wskazywało na obecność obcych. Nie widać było w pobliżu żadnych nieprzyjemnych cieni, nie słychać było też górujących głosów. Byli tu sami. Tylko kilkuosobowa, psia załoga i płomienie słońca, przedzierając się aż do czaszki. Na granicy majaczącego horyzontu krajobraz się rozmazywał, jakby pod twardą powłoką szarej ziemi buchały ognie piekielne. Co jednak mogło być metaforyczną prawdą.
  Widok — z punktu obserwacyjnego, który przyjął Jericho — obejmował wszelkie okoliczne ruiny i wyschnięte zagajniki flory. Ptak który szybował po czystym, błękitnym niebie zniżył się i wbił swoje ostre pazury w skamieniałe pozostałość po fundamentach jednej z budowli, na prawo od ramienia wyborowego strzelca. Bystre oko zwierzęcia z świdrowało zebraną zgraję; z głową wepchniętą w pióra oczekiwało ich rychłego końca, aby w końcu moc zadowolić się zacnymi  szczątkami pełnymi mięsa.
  Odsunięcia kamienia, do którego doprowadził Shion, spowodowało twardy, niski chargot. Jednak głaz jak pod dłonią mistrza, posłusznie poddał się sile rudzielca i opadł w bok. Wszystko wydawało się być tak jak zapamiętał. Ciemna ziejąca dziura jaka pojawiła się na miejscu do niedawna zasłoniętej jamy, nie kusiła swym rozmiarem. I choć nie było widać końca ciągnącego się holu, można było mieć wrażenie, że granitowe ściany zwężają się im dalej w mrok. Ze środka nie wydobywał się żaden głos. Krypta grobowca została otwarta.


Czekam na wasze odpisy do 19 września.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 17.09.17 1:41  •  „Bunkrowisko”. - Page 9 Empty Re: „Bunkrowisko”.
 Poniekąd czuł ulgę. Lada moment trafi pod ziemię — wejdzie w lodowatą ciemność, która stawać się będzie tym zimniejsza, im niżej piekła będą schodzić. Obecna, żarliwa temperatura już teraz dawała mu się w kość, a jego naturalna ciepłota ciała zdawała się być tylko dodatkowym gwoździem do trumny.
 Białowłosy przetarł przedramieniem usta i spojrzał po wszystkich, nie zatrzymując oczu na nikim szczególnym. Przetoczył wzrokiem po ich skupionych twarzach, a potem rozejrzał się ostatni raz dookoła, doszukując się niewyraźnych cieni, które mogłyby należeć do wroga.
 Czysto.
 Pomijając ptaszystko nad głowami.
 Z tą myślą kiwnął lekko głową na słowa snajpera. Grupa dywersyjna powinna dać sobie radę bez większych komplikacji i Grow liczył, że wyczują odpowiedni moment na to, aby odhaczyć swoją część zadania. Skoro Jericho rozstawiał się już na swoim stanowisku, nie musieli obawiać się o tyły — miał ich kto chronić.
 — Coś przegapiłyśmy?
 Kącik ust Wilczura drgnął, ale ostatecznie nie uniósł się w ironicznym uśmieszku. Dotarły.
 — Tylko ze czterdzieści potknięć Chrisa. Czyli nic nowego. Liczę, że poprawicie fabułę filmu i dorzucicie tu trochę akcji. Gdy będzie trzeba.
 Dotknął palcami biodra, przy którym znajdował się wetknięty nóż, ostatni raz sprawdzając swoje wyposażenie. Nie miał zamiaru — tym razem — obładowywać się masą niepotrzebnego żelastwa, jednak nie ukrywał, że posiadanie jakiejkolwiek broni go uspokajało. Wiedział zresztą, że pozostawia na zewnątrz wszystkie bojowe jednostki i w grupie drugiej — odbijającej — będzie w gruncie rzeczy jedynym, który stawiłby czoła ewentualnym przeciwnikom, jeżeli sytuacja okaże się bez wyjścia.
 Wpierw jednak spróbuj zrobić to po cichu.
 Grow wciął wdech.
 — Prowadź.
 Przepuścił Shiona przodem, ostatni raz zerkając na Hemofilię, Loser i Ailena; gdzieś w tle promień słońca odbił się od snajperki Jericha, ale Grow nie powiódł spojrzeniem w tamtą stronę — to głupota rozglądać się za snajperem, gdy wciąż istnieje opcja, że wróg może to spostrzec.
 Był uprzedzony?
 Ziemia pod jego butem praktycznie nie chrzęściła — stawiał kroki ostrożnie jak złodziej. Dostrzegał charakterystyczne smugi, będące w rzeczywistości wizualizacją zapachu Gavrana — zatarte i wyblakłe, ale był pewien obecności porwanego Kundla.
 — Trochę więcej drogi...
 Przyjrzał się mrokowi absolutnemu; w takich ciemnościach czaić się mogło dosłownie wszystko, łącznie z czterema batalionami uzbrojonych po zębów Kocurów.
 — Jeszcze jedno, Chris — mówiąc to, oparł rękę o jego przedramię; palce mimowolnie zacisnęły się dookoła przegubu Pudla — jesteś tu tylko po to, żeby nas pilnować. Nie szarżuj. I się nie zabij. — Szept był tak lichy, że równie dobrze Grow mógł tylko poruszać wargami, jednak nie ulegało wątpliwościom, że dał towarzyszowi jasny przekaz. Zaraz potem poluzował uchwyt i poklepał lekko Christophera po plecach; dwa razy uderzył go między łopatki i wepchnął się jako drugi do tunelu.
 Niech Shion prowadzi, skoro zna te ścieki.

 Psy Growa zadarły łby do góry. Oba czekały na jawne sygnały, ewentualnie na rozkazy jednego z pozostawionych członków grupy dywersyjnej.
                                         
Arcanine
Wilczur     Poziom E
Arcanine
Wilczur     Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.09.17 16:10  •  „Bunkrowisko”. - Page 9 Empty Re: „Bunkrowisko”.
Jericho obserwował swoich towarzyszy z dachu budynku. Wiedział, że w jego rękach i bystrym oku leży osłanianie ich tyłów. Co za tym idzie, ich życie w dużej mierze zależało od tego, czy zdąży oddać celny strzał, czy nie. Ta sytuacja nie stresowała go jednak, gdyż w wojsku nauczył się panować nad swoimi nerwami. Wiedział bowiem, że jeśli człowiek się stresuje, to popełnia więcej pomyłek. A na to sobie nie mógł pozwolić. Zaczynali wchodzić do tajemniczego tunelu. Han przeczesywał wzrokiem teren starając się wypatrzyć zagrożenie. Ręką zasłonił szkło lunety, by zbłąkany promień słońca nie odbił się od szkiełka zdradzając w ten sposób jego pozycję. Na razie była cisza i spokój, co mogło świadczyć jedynie o tym, iż może to być cisza przed burzą. Nie pozwalał sobie więc na dekoncentrację, starał się również nie zważać na palący żar lejący się z nieba, chociaż nie było to łatwe. Jego skórę pokrywały kropelki potu wynikające z wysokiej temperatury otoczenia.
Chwilowo była cisza i spokój.
Coś jednak było nie na miejscu. Skoro to była kryjówka CATS to gdzie podziały się jakieś straże, wartownicy, ktokolwiek? Jericho czuł w kościach, że coś się święciło.

//post krótki, bo nie bardzo miałem o czym pisać.//

„Bunkrowisko”. - Page 9 L8x1ttM
                                         
Jericho
Kundel     Desperat
Jericho
Kundel     Desperat
 
 
 

GODNOŚĆ :
Han Mokugawa


Powrót do góry Go down

Pisanie 19.09.17 1:42  •  „Bunkrowisko”. - Page 9 Empty Re: „Bunkrowisko”.
Stłamsił w sobie ukłucie zazdrości I odwrócił głowę, kierując spojrzenie w zupełnie innym kierunku, czując się jak niegrzeczny chłopiec, który przyłapał rodziców na wieczornych igraszkach.
Nienawidzi cię.
- Jest raczej prosta, chociaż w trzech miejscach są rozgałęzienia. Ale pamiętam drogę. Ponadto cały czas prowadzi w dół, więc może być nieco stromo. W jednym miejscu jest dół, gdzie często gromadzi się woda. Zazwyczaj sięga maksymalnie kolan, ale czasami jest jej więcej. W każdym razie wyjdziemy w spiżarni. Musimy być ostrożni, bo wyjście może być zasłonięte półką z zapasami, więc będzie trzeba ją delikatnie przesunąć. Kiedy wyjdziemy na korytarz, niedaleko jest szyb wentylacyjny, który poprowadzi nas dwa poziomy niżej. Co prawda nigdy się nim nie poruszałem, ale powinienem bez problemu trafić na dół, korzystając ze swojego słuchu. Dwa poziomy niżej przetrzymywani są wszyscy, który CATS łapie. – odpowiedział krótko i rzeczowo, chociaż w głowie pojawiła mu się złośliwa myśl, że po co mu te informacje, skoro i tak z nimi nie idzie. Irytujące
- Chodźmy. – rzucił niecierpliwie, być może nieco podirytowany, nim jednak zdązyłby cokolwiek usłyszeć, wsunął się w ziejącą ciemnością dziurę, i już po chwili zniknął całkowicie z ich pola widzenia, pomimo, że nie oddalił się jakoś daleko. Odczekał moment, aż reszta ruszy za nim, po czym ostrożnie rozpoczął wędrówkę w dół, prowadząc ich najbezpieczniejszą drogą, jak tylko mógł.
                                         
Shion
Ratler     Poziom E
Shion
Ratler     Poziom E
 
 
 

GODNOŚĆ :
Shion.


Powrót do góry Go down

Pisanie 19.09.17 22:05  •  „Bunkrowisko”. - Page 9 Empty Re: „Bunkrowisko”.
Pilnować. A jakżeby inaczej. Ponieważ da się przypilnować wulkan, który w każdym momencie może wybuchnąć. Cóż, Chris poniekąd rozumiał, dlaczego trafił do grupy idącej po Gavrana wgłąb kryjówki CATS. Znał pewne drobne słabości poszczególnych Psów, a także ich mocne strony, bo na tym polegała jego praca. Wiedział dużo, począwszy od koloru ulubionej bielizny Psa spod trójki po relacje panujące między tymi szubrawcami. Pewnie nieźle zdziwiliby się widząc niektóre pospisywane kartoteki... które zresztą Wilczur musiał potem czytać. Wiadomo, Pudlowi pewne rzeczy mogły umknąć, jakaś słabość, moc- umiejętność, ale w gruncue rzeczy był dobrze poinformowany w wielu aspektach. Prócz przeszłości większości Psów- ale tak daleko nie zamierzał wtykać nosa.
Wiedział więc, dlaczego on, naczelna fajtłapa i oferma musi iść. Co nie znaczy, że mu się to podobało.
- Uważaj, Wilczurze, bo pomyślę, że się o mnie martwisz - mrukną z przekąsem w głosie; ledwo słyszalnym, ale jednak. - Tak, wiem. Martwisz się o misję i ewentualne odciski na piętach. Postaram się nie potykać zbyt często.
Nie pyskował. Nie robił tego przy innych Psach. Teraz najwyżej pozwolił sobie na drobny i cichy komentarz. Jednak sztywność barków wyraźnie mówiła, że bliska obecność Grow`a działała mu na nerwy.
O ironio. Niezła kompania. Wilczur i dwa Psy. Jeden tęskniący za jego uwagą i drugi, który alergicznie reagował na sam jego oddech.
- Bawcie się grzecznie w tej piaskownicy - rzucił cicho Chris do reszty, salutując im niedbale.
Tylko po to, by ukryć własne zdenerwowanie. Natura tchórzofretki pospolitej niespecjalnie ułatwiała mu zadanie. A schodzenie do tunelu naprawdę nie napawało go radością, ale cóż. Obowiązki są obowiązkami.

|| Wybaczcie, że taj marnie- ale pisanie z telefonu jest cholernie niewygodne. Za ewentualne błędy przepraszam.
                                         
Skoczek
Pudel     Opętany
Skoczek
Pudel     Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Christopher Alexander Black (godność przybrana z powodu amnezji!)


Powrót do góry Go down

Pisanie 19.09.17 23:56  •  „Bunkrowisko”. - Page 9 Empty Re: „Bunkrowisko”.
Przekręcając łeb od osoby do osoby, mógł przywodzić na myśl kota, zajętego obserwacją pluszowej myszki na sznurku, choć sądząc po skamieniałej minie, miał z tego mniejszą frajdę, niż bawiący się mruczek. Nie czuł potrzeby, żeby zabierać głos, toteż chwilowo jedyne na co mógł się pokusić, to patrzenie na delikwenta, który w danym momencie wylewał z siebie mniej lub bardziej potrzebne słowa.
Pastwienie nad Pudlem mamy odhaczone.
Od czasu do czasu przewijały się momenty, że nawet było mu chłopaka szkoda. Bidula wiecznie potykał się o fantomowe przeszkody, miał śmieszną, nader teatralną gestykulację, a poza tym jego teksty same prosiły się o odbijanie piłeczki, a ta zbyt często potrafiła trafić w centralny środek jego twarzy. Tak, zdecydowanie lubił mu docinać, choć nie ukrywał, że wolał nazywać go blondwłosą księżniczką czy łamagą w scenerii nieco bardziej prywatnej, gdzie nie stałby przed perspektywą śmiertelnego niebezpieczeństwa za kilka godzin czy nawet minut. Poza tym, coś czuł, że Chris nie był w nastroju na przyjmowanie obelg. Zresztą, sam Ailen wolał w tym momencie zachować ciszę. Poklepie Wilczura po plecach za udaną docinkę, jeśli uda im się wrócić do siedziby. Gdy uda im się wrócić do siedziby. Nie było innej opcji.  
A potem odezwał się ten rudy kot.
Minęło tyle czasu, a Sullivan wciąż pałał do niego namacalnym chłodem. Jasne, był jego rodziną, ale zdecydowanie należał do tej części braci, do której wolał się nie odzywać jeśli nie musiał. Ciężko szło mu obdarowywanie ludzi zaufaniem. W przypadku Shiona ten proces szedł nad wyraz mozolnie… a czy w ogóle się ruszył?
Przynajmniej rzeczowo się wysławiał.
- Aisha. – odezwał się w końcu, przywołując do siebie dobermana. Był ostatnią osobą, którą można było skojarzyć z miłością do jakiegokolwiek pchlarza, ale nie potrafił odmówić tym psom pożyteczności, nieważne jak bardzo by ich nie lubił. – Chodź przy mojej nodze. – dodał beznamiętnie, wykonując jakiś nieokreślony gest przy swoim udzie, jakby na podkreślenie wydanej komendy. Skoro pies miał im się na coś przydać, ktoś musiał go poprowadzić, a nie sądził, żeby zwierzę orientowało się w ich obecnej sytuacji na tyle dobrze, by zaraz głupio nie wplątać się w jakieś tarapaty, działając na własną łapę. Co prawda słyszał o tym konkretnym pupilu Wilczura same pochwały w kwestii jego wyszkolenia, ale wolał postawić sprawę jasno i tym samym oderwać go od Growlithe’a, który – jak mieli w planach – miał być zajęty wynoszeniem pewnych panien w tarapatach, a nie wydawaniem poleceń futrzakom. Liczył, że panie, które miały mu towarzyszyć w tej krwawej jatce, jako grupa „hej, bijcie nas, nie tamtych!” zajmą się drugim, tym – wedle jego światłej opinii –  brzydszym kundlem.
Odczekał aż wszystkie wyznaczone do odbicia Psy znikną w ciemności, nim nie odwrócił się w stronę Pitbulli.
- Przed waszym przybyciem Shion oznajmił, że to miejsce nie jest strzeżone, ponieważ Koty uważają, że jest dostatecznie dobrze ukryte. Mnie jednak dziwi brak jakichkolwiek zwiadowców. – nie tylko w tym konkretnym miejscu. Gdyby wróg pałętał się nawet kilkaset metrów dalej, usłyszeliby strzał Jericho, który obejmował wzrokiem znacznie większe połacie terenu. – Jeżeli faktycznie nie ma nikogo, kto mógłby zauważyć nasze ewentualne działania, musimy sprawić, aby je usłyszeli. Z dala od tego miejsca. – czuł się jak Kapitan Oczywisty, ale hej, uważał, że warto mieć jakiś plan. Poza tym nie był specjalnie przyzwyczajony do rzucania podobnych propozycji. Był pyskaty i nie bał się mówić, co mu w duszy grało, ale w Psiarni niekoniecznie potrafiono skojarzyć go z czymkolwiek, co choćby ocierało się o przywództwo. Zazwyczaj był bierny. – Oddalę się, zajdę od drugiej strony. Jestem chujowy we władaniu ziemią tak, sorry za to kasyno. Nie chciałem was wszystkich pogrzebać pod jego gruzami…ale ogień jest cichy, a w przypadku broni palnej szkoda naboi. Rozetrę o siebie dwie skały, spuszczę na ziemię głazy… - wykonał jakiś nieokreślony ruch ręką, jednak ze szczerą powagą wtartą w pysk. - … a przynajmniej się postaram. – nieznacznie się skrzywił, zaraz postępując kilka kroków w kierunku dalszej części bunkrowiska, chcąc obejść interesujący ich teren i pohałasować z niemal przeciwnej strony. Nim jednak jego delikatna budowa zniknęła za chaszczami czy resztkami konstrukcji, zwrócił ku dziewczętom głowę raz jeszcze. – Wy róbcie z tymi, którzy się pokażą, co wam się podoba. Chyba, że macie inny plan, a ja zamierzam go wam zepsuć. – odczekawszy dogodną ilość sekund na ewentualną odpowiedź, nie uzyskawszy żadnych przeciwwskazań, zniknął w głębi terenu, chcąc najpierw znaleźć się z dala od wejścia/Pitbulli, a później odszukać jakąś awaryjną kryjówkę, w której mógłby się zaplątać, gdyby wróg zaczął wychodzić na zewnątrz. Miał nadzieję, że doberman usłuchał jego komendy i szedł obok niego.
Nie ruszyłby się jednak z miejsca, gdyby Hemofilia bądź Loser, nie dały mu błogosławieństwa w działaniach, a rzuciły inną propozycję. W końcu nie był tutaj szefem, działali zespołowo, a Kurt jakimkolwiek aroganckim gówniarzem by nie był, miał tego świadomość.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 20.09.17 13:38  •  „Bunkrowisko”. - Page 9 Empty Re: „Bunkrowisko”.
Ten spokój wokół był naprawdę drażniący. Sprawiał, że nawet u kogoś takiego jak Loser pojawiał się cień niepewności. A co, jeśli to pułapka? Co, jeśli Koty pozwolą im wejść tylko po to, aby wewnątrz kryjówki się z nimi rozprawić? Będzie naprawdę źle, jeżeli dadzą się zaskoczyć.
Na krótki moment odwróciła wzrok od pustynnych terenów, by odprowadzić nim trójkę w głąb tunelu. Naprawdę chciała, żeby poszło w miarę gładko, choć nie miałaby nic przeciwko ustrzeleniu paru pcheł. Przynajmniej doświadczyłaby jakiejś rozrywki w tym całym syfie. Jak zwykle nie było po niej widać żadnych emocji, poza skupieniem. A może to czysta obojętność? Zbyt wiele lat snuła się po tej martwej ziemi, zbyt długo przyglądała się niemożliwemu, aby teraz panikować.
Plan Ailena wydawał się przemyślany na tyle, na ile pozwalały obecne warunki. Coś jej tu jednak nie pasowało, ale nie zamierzała dzielić się swoimi obawami z resztą. Minimalnie zmrużyła oczy analizując dokładnie słowa Charta. Zastanawiała się czy ogień później nie zwróci się przeciwko nim, ale teraz nie mogli być niczego pewni. Nawet tego czy żywi wrócą z powrotem. Bo to, że taki mieli plan, nic nie znaczyło.
Dlatego też ograniczyła swoją odpowiedź do kiwnięcia głową i paru słów.
- Uważaj na siebie. Musimy być przygotowani na wszystko.
Nie mówiła głośno, ale dało się dostrzec w jej tonie pewność siebie oraz dziwny chłód, który dla niej jest czymś naturalnym. Nie dało się nie zauważyć, że im więcej trybików posiadała w swoim ciele, tym bardziej stawała się bezdusznym kawałkiem lodu.
Przez swój brak zaufania nie mogła uwierzyć nawet w to, że wejście zostało tak dobrze ukryte, iż nie potrzebuje żadnej dodatkowej ochrony. Może być to też wina całej tej agresji, którą w sobie trzyma. W końcu czasem lepiej zwalczyć problemy siłą, niż się przed nimi ukrywać. A przynajmniej tak uważała Loser.
To zabawne jak bardzo wszyscy byli wystawieni na swój własny instynkt. Nieważne co zrobią, muszą zgrać się z resztą grupy by nikogo nie zostawić na pastwę losu i nie powtarzać misji ratunkowej. Już i tak wiele ryzykowali, ale czego nie robi się dla DOGS?



// Przepraszam za zwłokę
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 20.09.17 19:17  •  „Bunkrowisko”. - Page 9 Empty Re: „Bunkrowisko”.
/ Nie chciało mi się czytać całego posta Aliena, więc jeśli coś tam było ważnego albo coś nie będzie się zgadzać z jego postem w moim, z góry przepraszam, ale moim zdaniem jest on zbyt długi jak na zbiorowe wydarzenie.

Cel był jasny - mieli chronić tyły. I mimo tego, że Growlithe liczył na odrobinę akcji, kiedy będzie ona potrzebna, Hemofilia nie wiedziała, czy będzie wstanie ją dać. Wciąż była ranna po ostatniej akcji i nawet jeśli bólu nie czuła, to ciężko było jej ruszać ręką. Najwyżej będzie walić głową i nogami. W końcu od czego je ma?
Gorąc jaki tu panował wcale jej nie przeszkadzał - zdecydowanie zdążyła się do niego przyzwyczaić. Czując minimalną suchość w gardle, napiła się po cichu, starając się nie zwracać na siebie uwagi. Niebawem połowa psów zniknęła w tunelu, a ona z innymi została z tyłu, żeby dogrywać posłusznie ustaloną wcześniej rolę. Jej czujność działała na najwyższych obrotach, będąc zaskoczona jak łatwo to wszystko szło. Nie wierzyła, że to może być aż tak proste. Nie kiedy...
- Nie pójdziesz sam. W ogóle nie pójdziesz. Wystarczy, że trafisz na moją jebniętą siostrę i będzie po Tobie - rzuciła ostro, szybkim i cichym krokiem znajdując się przy nim, łapiąc go za ramię, aby go powstrzymać od dalszych kroków. Niewiele osób wiedziało o istnieniu siostry Hemofilii w CATS, co mogło być dla nich zaskoczeniem. Ci, którzy jednak wiedzieli, mieli świadomość jak bardzo siebie nienawidziły, a każde ich spotkanie kończyło się tym, że jedna z drugą ledwo żywe wychodziły z walki - Ja pójdę, a Ty zostań z resztą. Tak będzie lepiej - rzuciła, wyprzedzając chłopaka. I to nie tak, że go nie doceniała. Po prostu wiedziała, czego może się spodziewać po swojej obrzydliwej siostrze - znała jej ruchy, sposób walki. Tak samo jak ona znała Hemofilię. Mocne strony i słabości. Łatwiej będzie skupić na sobie jej uwagę niż Alienowi. I to wcale nie tak, że specjalnie chciała ją odnaleźć, żeby skupiła na sobie Leukemi uwagę.
Kiedy wycofała chłopaka, sama poszła się rozejrzeć, robiąc trochę hałasu tu i ówdzie z daleka od wejścia. Jeszcze mało brakowało, a na chama zaczęłaby wykrzykiwać pseudonim, jak nie imię własnej siostry, tylko po to, aby jak posłuszny sługa przybiegła na zawołanie Amelii.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 21.09.17 22:06  •  „Bunkrowisko”. - Page 9 Empty Re: „Bunkrowisko”.
Postacie członków gangu szybko zginęły w ciemnościach. Ich spojrzenia oświecone gorącym promieniem słońca były ostatnie, jak błyski fal na matowiejącym morzu. Kroki Shiona rozległy się pierwsze. Echo rozeszło się po zanurzającej się w ciemnościach załodze i dotarło do wnętrza krypty, uświadamiając tych którzy pozostali na zewnątrz, że słowa Kundla nie były bujda; znikali gdzieś pod skorupą ziemi. Coraz głębiej i głębiej; jakby ciągnący się pod nimi hol nie miał końca.
  Na zewnątrz krajobraz nie miał zamiaru się zmienić. Przynajmniej na razie. Otoczona ruinami kryjówka stała jak opuszczony loch. Wystawiony na słonce jak najsmakowitsza przekąska dla głodnych, zbrukanych Desperatów. Wiatr nie wiał. Zaschnięte knieje wystawały z ziemi sztywne, wyschnięte już od dobrych lat. Nic nie miało poprawić samopoczucia Psów. Upał stawał się nie do zniesienia. Niektóre gruzowiska dawały cień — krótki, bo słońce wisiało wysoko nad ich głowami, jakby to ono miało być dzisiaj ich największym wrogiem.  
  Kiedy Hemofillia odeszła od reszty, a kilka kamieni roztrzaskało się o wystające pozostałości kamiennych budynków, otoczyła ją cisza. Mimo iż nie odeszła zbyt daleko, miejsce to zaczynało przypominać labirynt. Labirynt z powtarzającą się scenerią. Wszędzie leżało roztrzaskane szkło i części zardzewiałych pojemników, jakby kiedyś, niespełna kilka lat temu, ktoś urządził sobie tu wykwintny letni piknik. Plamy krwi. To mogła zobaczyć po przejściu kolejnego kawałka. Nie wyglądało na to aby znajdowały się tu długo. Krople z każdym kolejnym metrem wydawały się powiększać. Słońce trochę zaburzyło ich koloryt, jednak nadal szkarłatniały się jak kwiaty na piaskowym bruku. Prowadziły gdzieś w głąb jednego zawaliska. Budynku, który oprócz zdewastowanego dachu, nadal prezentował się na tle pozostałych wystarczająco stabilnie. Jericho ze swojego punktu obserwacyjnego nadal widział sylwetkę Hemofilli nad wyraz wyraźnie.

  Po kilku metrach w tunelu pojawiły się bryły skalne — niewielkie stopnie. Pierwsze oświetlał prawie gasnący promień dnia, więc wydawały się być jeszcze widoczne dla oczu Shiona, Growlithe’a i Chrisa: szorstkie i strome, jakby w każdej chwili miały runąć pod większym ciężarem. Parę kwarcowych kamieni osypało się w dół, kiedy ruszyli ich śladem. Mrok pochłaniał ich. Im niżej schodzili tym większy chłód obejmował ich ciała. Gdzieś w połowie schodów, nie byli już w stanie dojrzeć nawet swoich sylwetek. Nic, tylko ciemność. Musieli mieć się na baczności, aby na siebie nie wpaść. Shion był dobrym przewodnikiem. Osoba o niezawodnej pamięci i orientacji w tych skalnych terenach. Ale czy wewnętrzne przeczucie nie mogło postać mu figle? Czy oby dokładnie wiedział ile stopni przed sobą jeszcze mieli, aby bez pomocy światła zejść bezpiecznie na dół?
  Coś zazgrzytało. Chris mógł poczuć jak kwarcowy stopień, zlepiony wyłącznie z nierównych głazów osuwa się lekko. Jakby jeden fundamentalny skład przemieścił się pod jego nogą o niebezpieczną, mikroskopijną odległość. Ale nic się nie stało. Tylko kilka piaskowych drobinek uleciało w czarne głębiny. Pajęczyny plątały się w ich ciała. Kamienie zaczęły robić się krótsze i coraz bardziej niepewne.
  Czeluść. To ich czekało kiedy schody zaczęły lekko skręcać. Przejście stawało się węższe. Ich wysokie postacie musiały schylić się odrobinę, aby uniknąć zderzenia z chropowatym nawisem górującym nad ich czaszkami, gotowym do rozłupania ich przy najmniejszej lawinie. Gdzieś w dole, w głębokich żłobinach kapała woda, jakby wybijała ich ostatnie minuty ziemskiego czasu. Była coraz głośniejsza, gdzieś tam musiał znajdował się dół o którym wspominał Shion. Oprócz szemrzącej wody było coś jeszcze. Krótkie piski. I dudniący głos. Zduszony. Nie charakteryzujący się niczym szczególnym. Odgłos pustki i czegoś odległego. Nieznanego i niewidzialnego.


Czekam na wasze odpisy do 26 września.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 22.09.17 19:42  •  „Bunkrowisko”. - Page 9 Empty Re: „Bunkrowisko”.
Nie była pewna, czy to dobry pomysł, aby zostawiać ich bez jej opieki. Z drugiej strony wierzyła w to, że w razie zagrożenia, będą wstanie sobie poradzić, dodatkowo nie oddalała się nazbyt daleko, żeby w każdej chwili była wstanie im pomóc, jeśli znajdą się w poważnych kłopotach. Wiedziała również, że na dachu był wyszkolony snajper, który z góry wszystko obserwował. Alien i Loser może już dawno nie widzieli sylwetki Hemofilii, ale on z pewnością miał tą szansę, aby nadal widzieć dziewczynę.
Sceneria otoczenia niewiele się zmieniła, a mimo to Amelia, małymi kroczkami zmierzała coraz dalej i dalej, aby móc na coś się natknąć. I natknęła. Ku jej oczom ukazały się świeże plamy krwi. Gdyby była normalną dziewczyną, z pewnością ten widok dorzuciłby ją i zaczęłaby panikować. Na całe szczęście tak nie miała. W zamian zwiększyła swoją czujność, rozglądając się z początku na boki, by następnie, cicho i ostrożnie podejść do wspomnianych wcześniej plam, aby przyjrzeć im się z bliska. Tak, były one świeże. Dosłownie jakby parę minut wcześniej dokonał tu ktoś zbrodni. Ale kto? CATS na pewno. Czy jej sojusznicy na pewno byli cali i zdrowi? Nie minęło długo aż ich opuściła, ale kto wie. Nie była też daleko i nie słyszała żadne wrzaski, krzyki czy jęki. Dlatego zamiast wrócić się do nich, aby sprawdzić, czy na pewno wszystko z nimi w porządku, ślepo brnęła dalej za plamami krwi, na które patrzyła się z niespotykaną fascynacją. Ciekawiło ją, dokąd one je doprowadzą.
Zawalisko.
Rozejrzała się raz jeszcze, upewniając się, czy przypadkiem nikogo za nią nie było, będąc cały czas gotowa do tego, aby się obronić, gdyby ktoś chciał ją zaatakować. Pewniejszym ruchem weszła w głąb spotkanego zawaliska, a kiedy znalazła się w środku, zaczęła szukać kogokolwiek lub czegokolwiek, co mogłoby pozwolić na rozwiązanie zagadki w postaci tajemniczych, świeżych plam krwi. Nie bała się. Widać było po niej znajomą pewność siebie oraz odwagę. Jeśli miałaby w tej chwili walczyć, to tylko z czystą przyjemnością przyjęłaby owe zaproszenie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 24.09.17 18:16  •  „Bunkrowisko”. - Page 9 Empty Re: „Bunkrowisko”.
Podążał do przodu powoli I ostrożnie, choć wciąż pewnie. Pamiętał drogę. Doskonale odzwierciedlała się w jego umyśle, chociaż gdzieś tam głęboko przez myśl przeszła mu niepewność, czy to, co pamięta, nie jest jedynie dalekim echem. Póki co jednak wszystko się zgadzało. Stawiał kroki na tyle pewnie, by przypadkiem nie poślizgnąć się i rozwalić swojego ryja na pierwszej lepszej skale.
Polegał nie tylko na pamięci, ale też na swoich dwóch innych zmysłach. Wzroku, który widział dość dobrze w ciemnościach, a przynajmniej o wiele lepiej w mroku niż w jasny dzień, oraz, a może nawet i przede wszystkim, słuchu. Jeżeli pojawiłoby się coś niepokojącego, to z całej ich małej grupy, która postanowiła zapuścić się tak głęboko, powinien być pierwszą osobą, która to usłyszy. Tak jak teraz. Tak, jak dudnienie.
Gwałtownie przystanął i przymknął oczy, skupiając się na dziwnym dźwięku. Odgłosie. Jeżeli dochodziło zza kamiennej ściany, poruszał się dalej tak, jak to robił do tej pory. Jeżeli jednak zdawało mu się, że dźwięk dochodzi z korytarza, jasne, poruszał się nadal, robiąc za przewodnika, aczkolwiek robił to teraz o wiele uważniej i ostrożniej, częściej zatrzymując się, by  nasłuchiwać i odpowiednio wcześnie zareagować.
                                         
Shion
Ratler     Poziom E
Shion
Ratler     Poziom E
 
 
 

GODNOŚĆ :
Shion.


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 9 z 17 Previous  1 ... 6 ... 8, 9, 10 ... 13 ... 17  Next

 
Nie możesz odpowiadać w tematach