Zastanawiałem się, czy warto tu cokolwiek napisać, ale wisi nade mną post, więc nie muszę się już zastanawiać.

Zacznę od takich lajtowych:
- jestem słuchowcem, przez co moja nauka w domu wygląda dość śmiesznie, kiedy mówię na głos wszelkie warte zapamiętania informacje akcentując je w dziwny sposób
- słucham dużo muzyki
- noszę okulary
- moje włosy się kręcą i nie chcą rosnąć w dół, co było dla mnie wielką traumą w dzieciństwie, kiedy chciałem mieć włosy długie jak Gelu z Heroes III (do kolan)
- lubię wszelkie odmiany słodyczy. Poza owocami w czekoladzie i/lub galaretce. To zuo wcielone.

A teraz takie poważniejsze.
- nienawidzę się. Tak mocno. Ale się nie tnę. Uznałem, że gdybym to robił, byłoby to nazbyt widoczne, więc tylko katuję się ponurymi i przygnębiającymi myślami. To naprawdę potrafi być skuteczne.
- pomimo tego, zdarza mi się mieć dobry nastrój (kiedy zapominam o punkcie wyżej), a wtedy mam tak wielki dystans do siebie, że nic nie jest w stanie mnie zranić
- lubię być miłym dla ludzi, których lubię (heh), ale często wychodzi na to, że jestem przykrym chujem nawet, kiedy tylko się droczę. Taka karma.
- dość często zdarzają mi się dziwne przemyślenia w stylu "ile kóz potrzebnych jest do napędzania statku kosmicznego"
- lubię was wszystkich
- łatwo odnajduję się w towarzystwie
- potrafię się zwiesić i patrzyć w przestrzeń, jednocześnie rozmawiając z ludźmi, przez co trochę ich dekoncentruję
- jestem romantykiem i łatwo się wzruszam

... co ja napisałem. (O_O) Trudno. Teraz wiecie kim jestem. da Da DAAA!

Blight napisał: - lubię was wszystkich

Ey, będziecie się śmiać, ale normalnie poczułem wzruszenie. Widzę w tle tęczę, różowe kicające kucyki, jakieś kwiatki, chyba stokrotki i narcyzy...

Blight napisał:- jestem romantykiem i łatwo się wzruszam

Na filmach też? Chcę z tobą coś obejrzeć. Chcę zobaczyć wzruszonego mężczyznę w okularach i z kręconymi włosami. Kelner, wzruszający szajs razy raz, prosz.

Na filmach rzadziej, ale na Zielonej Mili prawie płakałem. I przy Gladiatorze.

Ale głównie to przy książkach. To głupie, ale w fantasy, s-f, cokolwiek, strasznie podobają mi się takie miłosne wątki, które nie stanowią głównej części fabuły. *facepalm* Pogrążam się coraz bardziej...

Blight napisał:- lubię was wszystkich

Też cię lubię. ;_;

Również napisał:- potrafię się zwiesić i patrzyć w przestrzeń, jednocześnie rozmawiając z ludźmi, przez co trochę ich dekoncentruję

Czuję cię, mi też się to zdarza. Ludzie mówią, że się czują jakby gadali z psycholem, co.

Weź. Zielona Mila to obłędny film. Dłużył się jak chuj, ale na zakończeniu nawet mnie coś tknęło do tego stopnia, że nie wyszedłem z miną pt. "ciekawe co w lodówce".

Ehe, pogrążasz się. Chociaż ja też lubię takie wątki. Są dla mnie nawet bardziej czarujące, niż te opisywane w książkach o typowo "romansowej" fabule, skupiającej się tylko na tym, czy Wampir X wypije krew Człowieka Y dziś, czy jutro, Boże, taka sytuacja, emocje, paraliż lewej nerki, kobiety piszczą, mężczyźni dyskretnie ocierają łzy, capi romantyzmem na kilometr. Neh. Swoją drogą: znasz jakieś dobre pozycje fantasy/sci-fi?

Polskie:
Wiedźmin (7 tomów łącznie z opowiadaniami) Andrzeja Sapkowskiego
Pan Lodowego Ogrodu (4 tomy) Jarosława Grzędowicza
Niepolskie:
Przebudzenie Demona i dwie następne części R.A. Salvatore'a
tyle na razie

Żeby nie było, że spamię:

- powoli uczę się myśleć pozytywnie nawet, jak jestem na siebie wściekły
- rysuję dla przyjemności bo talentu nie mam
- czytam dużo książek
- wkurwiają mnie ludzie: "Wow, jesteś taki mądry. A ile książek czytasz na miesiąc?" Książek się tak nie liczy.
- nie czytam romansów
- nawet jeśli lubię jakiś konkretny zespół bardzo, to nie mogę być oficjalnym fanem, bo za cholerę nie zapamiętam imion i nazwisk muzyków
- nigdy nie byłem na koncercie - taki smutek ;_;

- nigdy nie byłem na koncercie - taki smutek ;_;

<smucą się razem> A moja siostra jedzie na Linkin Park do Londynu, taka sprawiedliwość.

Blight napisał: - nienawidzę się. Tak mocno. Ale się nie tnę. Uznałem, że gdybym to robił, byłoby to nazbyt widoczne, więc tylko katuję się ponurymi i przygnębiającymi myślami. To naprawdę potrafi być skuteczne.

I teraz mam nieodpartą chęć Cię przytulić, wr. Nienawidzę jak dobrzy ludzie cierpią przez upiory w swojej głowie.

Blight napisał:- nawet jeśli lubię jakiś konkretny zespół bardzo, to nie mogę być oficjalnym fanem, bo za cholerę nie zapamiętam imion i nazwisk muzyków

Znam ten ból. Czasem nawet ciężko zapamiętać tytuły piosenek. Ja co najwyżej potrafię je zanucić.

Taihen napisał:

Blight napisał:- nawet jeśli lubię jakiś konkretny zespół bardzo, to nie mogę być oficjalnym fanem, bo za cholerę nie zapamiętam imion i nazwisk muzyków

Znam ten ból. Czasem nawet ciężko zapamiętać tytuły piosenek. Ja co najwyżej potrafię je zanucić.

Mam to samo. Ba! często nawet nie umiem powiedzieć, kto jest wykonawcą piosenki, której aktualnie słucham. Taki urok słuchania zespołów o podobnym brzmieniu i bycia przy tym nieogarem XD"

Nathaniel napisał:

Taihen napisał:

Blight napisał:- nawet jeśli lubię jakiś konkretny zespół bardzo, to nie mogę być oficjalnym fanem, bo za cholerę nie zapamiętam imion i nazwisk muzyków

Znam ten ból. Czasem nawet ciężko zapamiętać tytuły piosenek. Ja co najwyżej potrafię je zanucić.

Mam to samo. Ba! często nawet nie umiem powiedzieć, kto jest wykonawcą piosenki, której aktualnie słucham. Taki urok słuchania zespołów o podobnym brzmieniu i bycia przy tym nieogarem XD"

Też tak mam. W ogóle nie rozumiem ludzi, którzy idąc ulicą usłyszą dwie pierwsze nuty i: "TO X, Z ZESPOŁU Y, W 1623 ROKU WOKALISTA K, ALE OSIEMNAŚCIE LAT PÓŹNIEJ PRZENIÓSŁ SIĘ DO KAPELI P I WTEDY..." co. Ja jak zapamiętam tytuł to się czuję, jak zaadoptowany szczeniak. Jakbym znał jeszcze historię wszystkich wokalistów, ich zespołów, numery kont bankowych i butów... yh, nope.

Nudzę się i widzę taki temat, to napiszę, i tak nikogo to nie obchodzi xD

-Mam zbyt bogate życie wewnętrzne, właściwie mam je bardziej bogate niż to realne. To tylko ja potrafię zamknąć się w jakimś ciemnym pomieszczeniu i dumać o nie wiadomo czym. Tym sposobem stworzyłam już 7 uniwersów z całą masą postaci niezależnych, których przygody odgrywam w głowie. Jestem zbyt leniwa by napisać na ich podstawie książki, biedna ja u_u I wkurza mnie jak właśnie odgrywam sobie taką przygodę a tu JEB ktoś wbija i mi przerywa(najbardziej wkurzało mnie to w szkole)

-Jestem zbyt związana ze zwierzętami, nie lubię humanoidów, znam się dobrze na świecie zwierząt co pozwala mi tworzyć takie postacie jak ta, która jak widać, jest mało ludzka Ludzie są nudni, sad but tru.

-Ja do pracy się nie nadaję, dlatego od lat kombinuję jak zarobić a się nie narobić. MOPS? Bezrobocie? Czemu nie, jeśli dam radę na tym wyżyć xD

-Gdy jestem wkurzona to lubię oglądać to. Ogólnie rzecz biorąc ta postać(jakby ktoś nie wiedział: Neltharion/Deathwing z uniwersum Warcrafta) jest mi bardzo bliska(mamy podobne przeżycia i charakter) i chciałabym być taka potężna jak on :c Bo żadne Mio mi by nie fikały, chlip.