Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Misje :: Retrospekcje


Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

Go down

Czekoladowe oczy zabłysnęły mu dziko, gdy białowłosa łowczyni przyjęła te głupie wyzwanie. W jego umyśle pojawiło się nowe zadanie; upić jak największą liczbę zgromadzonych tu ludzi, zanim sam padnie martwy od nadmiaru alkoholu. Biorąc pod uwagę, że właśnie zamierza wyzerować cały litr wina w kilka sekund, to pewnie szybko te zadanie dobiegnie końca. Jednakże, nie można było mu zarzucić słabej głowy. Całe te imprezowanie zrobiło swoje. Zamyślił się na chwilę i po chwili przyklęknął przy wielkim stole, kładąc sobie ciemną butelkę na nim tak, by szyjka wystawała poza krawędź. Nie robiło się tego pierwszy raz i pewnie—ku rozpaczy jego organizmu—nie ostatni.

Zerknął na dziewczynę upewniając się, że jest gotowa i wyszczerzył się na jej widok. Angel zamierzała użyć swoich piersi do potrzymania trunku, a patrząc na miny innych, uważali to za wspaniały pomysł. Nie miał do czynienia z jakąś nudziarą. Dzięki Bogu.

No, raczej nie Bogu, ale wiadomo o co chodzi.

—Nie wiesz w co się wpakowałaś, kochana—wymruczał z zadowolonym uśmiechem na jej propozycję.

Na okrzyk „start” odkręcił korek, a ciemnoczerwony płyn zaczął strumieniami wypływać prosto do jego otwartej buzi. Większość wina szła tam, gdzie chciał, ale i tak trochę go wylatywało, brudząc mu twarz; był jednak zbyt zdeterminowany, by się tym przejąć. Gdy zawartości butelki zostało już za mało, to postanowił wziąć szyjkę pomiędzy wargi i podnieść butelkę do góry. Kilkoma dużymi łykami opróżnił zawartość. Wyjął butelkę z ust i zorientował się, że wygrał.

Najpierw uznał, że nie jest pijany, bo nie nic się nie zmieniło. Potem próbował wstać i tak, zdecydowanie się upił, kurwa mać. Zamiast stanąć, to upadł na dupę, pochylając się tak, że jego głowa oparła się o krawędź krzesła łowcy obok.

—Wygrałem—zaśmiał się dźwięcznie—Plus się upiłem.

Wyciągnął ręce do góry jak małe dziecko.

—Niech ktoś mi pomoże wstać, muszę pokonać w piciu jeszcze kilka osób—powiedział w przestrzeń.
                                         
Mercury
Wtyka     Upadły Anioł
Mercury
Wtyka     Upadły Anioł
 
 
 

GODNOŚĆ :
Gabriel/Jibrill | Mercury Okonma


Powrót do góry Go down

  Zawsze tak się działo. Pełne patosu obchody zamieniały się z upływem czasu w pijańską zawieruchę. W czasie kiedy ona upiła kilka drobnych łyków ze swojego naczynia, kilkoro łowców opróżniło pełne butelki. I to bez trzymanki! Nie odezwała się, ale patrzyła z umiarkowanym zachwytem.
  — Szczędźcie siły, to dopiero początek — skomentowała z delikatnym uśmiechem kiwając jednocześnie na powitanie zebranym łowcom. Dobrze było pokręcić się trochę w szarym towarzystwie widzą, że są zdrowi i dobrze się bawią. Nieświadomie podrapała kociego wymordowanego między uszami, a potem nałożyła Lazarusowi swój ulubiony szaszłyk z lamy na podsunięty talerz i dolała soku do szklanki Angel. Sądząc po ilości procentów jakie pochłonęła wtajemniczona resztę wieczoru powinna pić już tylko zdrowy przecier z marchewek. Ogólnie dobrze się bawiła bez nadmiernego udzielania się w zabawy łowców, jak duch.

  I wcale nie kłamała radząc ich, aby zachowali sobie trochę animuszu na dalsze obchody. Kiedy tylko oddaliła się nieco od rozbrykanego stołu, na wzniesieniu ktoś wykrzyknął prosząc o ciszę, a potem na środek hali wjechał wielki stojak ze zdjęciem dyktatora, podzielony strategicznie na pola punktowe.

  — Mam nadzieję, że nie brak wam umiejętności, aby ustrzelić kaczkę! — oznajmił z ekscytacją jeden z łowców odpowiedzialny za atrakcję. — Bez pchania się! Każdy będzie miał swoją szansę! — ryknął głośno, gdy tłum zaczął zrywać się z siedzeń, aby spróbować swojej szansy w ulubionym strzelaniu do wizerunku nagiego dyktatora.


Uczta Myśliwych [Event Łowców]  - Page 3 3b1ykMR

Każdy kto chce wziąć udział w zabawie niech wykona w tym temacie rzut kostką k100 (nazwa: kostka/ilość rzutów: 1). Im wyższy wynik, tym więcej punktów zdobywacie. Ponieważ jest to wyłącznie zabawa, nie musicie, acz możecie, jak najbardziej, odejmować sobie punkty za ilość spożytych procentów - wedle uznania! Wynik rzutu umieśćcie w swoim poście opisującym podejście do próby. Strzał jest wykonywany z kuszy przy pomocy zwykłych bełtów. NIE ma możliwości ustrzelenia kogoś.

Zabawa nie jest obowiązkowa, ale dla osoby, która osiągnie najlepszy wynik przewidziana jest nagroda, do wyboru jedna rzecz poziomu łatwego (artefakt, bestia, technologia) - zostanie ona przekazana fabularnie. Informacja dla innych graczy - nagroda zostanie wykupiona przeze mnie z moich własnych punktów, nie jest ona sponsorowana przez @, żeby nie było to niesprawiedliwe względem innych grup.
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

  Jak pies gończy, natychmiast wyczuł nikotynowy dym i przez zmrużone z chytrości ślepia, namierzył posiadacza fajek. Właśnie dlatego nie ominął go żaden szczegół, nawet z samych przygotowań do wyzwania. Zerowanie butelki, już pomijając, że na samym początku imprezy to w taki sposób od razu wydało mu się niezbyt fartownym pomysłem, ale gdy padło na Angel, na jego ustach wykwitł złośliwy uśmiech i już nie miał zamiaru nikogo odwodzić od tego rodzaju wyzwań.
  Uśmiech jednak spełzł z jego pyska, po kolejnych słowach prowodyra.
  Nie rozczarował się jednak przedstawieniem jakie przygotowała dla nich Angel, doskonale wiedząc, że nakręcone cichcem filmiki już jutro obiegną zainteresowaną część ścieków, więc mógł się w pełni rozkoszować tym widokiem, zwłaszcza, że posiadał chyba najlepsze miejsce do takich obserwacji.
Zirro cię tego nauczył? – mruknął do dziewczyny, gdy już z powrotem usiadła na ławce, a mimo marudnego tonu, wystawiając jej pięć gwiazdek.
  Kami właśnie podrzuciła mu na talerz żarcie, a on czuł jak ślina zaczyna napływać mu do pyska i już wiedział, że stracił całe zainteresowanie alkoholem. Liczyło się tylko mięcho z lamy. Pewnie całkiem nieświadomie przywódczyni uratowała mu może nie życie, ale resztki godności.
  Jeżeli ktokolwiek miałby zająć opuszczoną przez niego kolejkę to na pewno Aven. W końcu czego się nie robi dla za wujka.
  Wiedział też, że zmuszanie innych, już naprutych łowców do podnoszenia pijanego bydlaka skończyłoby się jeszcze gorzej, więc sam poderwał Merca z ziemi. Nie bezinteresownie oczywiście. Zawlókł niepotrafiącego utrzymać pionu łowcę prosto do kuszy, bez słowa wyjaśnień.
Stawiam jego godność, którą wbrew pozorom jeszcze ma na to, że jako czarny koń tych zawodów, pokona was wszystkich – rzucił do zgromadzonego towarzystwa, całkiem pewny siebie, a niedowierzającymi spojrzeniami i kpinami wywalczył właśnie kolej dla Mercury'ego.
  Szanse były marne, ale Lazarus wszystko już przekalkulował. Pijany nie miał żadnych szans, więc zmniejszał sobie konkurencję do wygranej, a jeżeli jakimś cudem by wygrał to napruty nawet nie będzie tego pamiętał, a Lazarus zaopiekuje się wygraną.
No dalej, wierzę w ciebie, przyjacielu.
                                         
Lazarus
Dezerter
Lazarus
Dezerter
 
 
 

GODNOŚĆ :
Boris Nikołajewicz Azarow; Lazarus bądź po prostu — Łajza


Powrót do góry Go down

Do dna. Opróżniła kolejny kieliszek, by zacząć się rozglądać za czymś słodkim. W tym czasie odłożyła alkohol na bok, by palce pobrudzić jednym z przyniesionych wypieków. Jednak, gdy po nim nastała susza w gardle, zaczęła podobnie do Angel rozglądać się za sokiem. Kolorowe, pachnące wyśmienicie napoje kusiły swoim wyglądem, lecz ciężko było w nich przebierać, gdy każdy chował w sobie procenty. Dopiero Yuu wybawiła całą dobrze bawiącą się gromadkę, dolewając białowłosej czegoś pozbawionego prądu. W ten sam sposób zwróciła swoje ślepia w kierunku cieczy, by czym prędzej wypełnić nią swoją szklankę. A później i gardło, które odczuło znaczną ulgę. Wytarła pospiesznie usta chusteczką, by pozbawić siebie uroku dziecka z pobrudzoną twarzyczką, po czym wstała na wieść o nowej atrakcji. Chciała spróbować, zwłaszcza, iż poza zawodami na picie, a także pogaduszkami z łowcami nie widziała innej atrakcji. Gdy jej się marzyło, by ustrzelić sobie nagrodę. Zatarła rączki, uśmiechnęła się przebiegle i podeszła do gościa. Za nim jednak miała nastąpić jej kolej, musiała poczekać, aż dwójka dzielnych mężów spróbuję swoich sił. I chociaż szczerze powątpiewała w możliwości upitego Mercurego, zaciągniętego tutaj przez Lazarusa, to trzymała kciuki za ich teatrzyk.
- Jesteś jak nówka sztuka, z pewnością to wygrasz - rzuciła wesoło, spoglądając to na chłopaka, to na tablicę wyników. Gdy jednak na swoją kolej miała jeszcze sekundę poczekać, podeszła w tym czasie do jednego ze stolików i zabrała dużą butelkę nieupitego bimbru. Wróciła wraz z towarem do kompanów, by postawić ją obok nich na ziemi - Wierzę, że oboje po spróbowaniu swoich sił będziecie bardzo zmęczeni, dlatego też przyniosłam wam picie. Wszakże trzeba wspólnie celebrować swoje osiągnięcia, nie Laz? - słodki wyraz twarzy, oczy przesycone kolejnym żartem i chęcią podkręcenia atmosfery. I choć dostali wytyczne by szczędzić siły, to panowie mieli jeszcze rezerwy na tego typu rzeczy. A przynajmniej miała taką nadzieję.
                                         
Sariel
Kat
Sariel
Kat
 
 
 

GODNOŚĆ :
Sariel Argent


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

 :: Misje :: Retrospekcje

Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach