Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 1 z 4 1, 2, 3, 4  Next

Go down

Pisanie 07.01.20 22:16  •  Szkoła podstawowa Empty Szkoła podstawowa
SZKOŁA PODSTAWOWA


Ząb czasu nadgryzł mury i pozbawił dachu sali gimnastycznej, ale prostokątny budynek z dwoma rzędami jednakowych okien nadal przypomina gmach typowej japońskiej placówki z zegarem na froncie. Szkoły na całym świecie wyglądały tak samo i nawet kataklizmy nie zdołały tego zmienić. Chociaż po dawnej świetności budynku nie ma już śladu, Desperacja niezwykle łaskawie obeszła się z jej zabudową. Większość ścian prężnie podtrzymuje ciężar wyższego piętra, ale mimo to zostało one wyłączone z użytku dla bezpieczeństwa nielicznej, uczęszczającej tu hałastry. Szerokie korytarze i przestronne klasy stoją niemalże puste, większość mebli wyniesiono zanim ktoś zdołał się temu przeciwstawić. Na ścianach pozostały wyblakłe pamiątki przeszłości – roczniki ze zdjęciami dawno zmarłych absolwentów, ramy korkowych tablic i ciemniejsze prostokąty z farby w miejscu, gdzie pod obrazkami słońce nie zdołało wybarwić jej koloru.

Szkoła funkcjonuje głównie w weekendy. Dopiero wtedy w jej wnętrzu zbiera się samozwańcza kadra nauczycielska, która w zależności od ilości i zaangażowania zebranej klasy dzieli się z nią swoją wiedzą. Zakładając, że survivalu każde dziecko uczy się we własnym zakresie, tutejsze lekcje obejmują przede wszystkim podstawowe zagadnienia, w tym naukę pisania, czytania i liczenia. Placówka posiada wąski zbiór książek, najczęściej japońskiej literatury popularnej, których nie udostępnia poza obręb murów. Wszystko odbywa się nieodpłatnie, na zasadzie wolontariatu, w którym zazwyczaj biorą udział popychani poczuciem obowiązku pracownicy szkół sprzed „końca świata”.
W budynku co kilka miesięcy zbiera się także nieliczne już grono myślicieli, które porzucając część swojego człowieczeństwa przetrwało setki lat, by nieść teraz kaganek oświaty. Samozwańczy naukowcy i profesorowie to wymordowani, którzy często nie biorą aktywnego udziału w życiu Apogeum. Radzą się i dyskutują, choć o wartościowych wynikach tych dysput nikt jeszcze nigdy nie słyszał.


                                         
VIRUS
VIRUS
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 21.02.20 0:57  •  Szkoła podstawowa Empty Re: Szkoła podstawowa
Desperacja nie jest bezpiecznym miejscem, może z oddali intryguje na tyle aby się zapuścić w serce apokaliptycznej scenerii. Poczuć na własnej skórze wolność i strach zarazem. Jej mieszkańcy doskonale wiedzą jak przeżyć w ruinach i na pustkowiach. Trzeba być przebiegłym i silnym nie tylko psychicznie.
Biegła przed siebie z trudem łapiąc już oddech. Nie oglądała się za siebie, słyszała bestię szarżującą za nią. Wydającą z siebie co jakiś czas okrzyki i ryknięcia. Nie mogła chyba gorzej trafić niż na rozjuszonego wymordowanego w szale. Nic mu nawet nie zrobiła. Widziała że się rzucał na prawo i lewo w ruinach. Jak zaczął nagle walić łbem o podniszczoną ścianę budynku. Błędem było zbliżenie się do niego wtedy. Chciała tylko pomóc biedakowi. Tym razem chęć pomocy zaczęła się źle. I wszystko wyglądało na to że mogła się skończyć jeszcze gorzej.
Anielica wzbiła się nagle w górę, wznosząc się resztkami sił ponad wysoki mur z którym wymordowany się najzwyczajniej zderzył. Spojrzała w dół dostrzegając szaleństwo wymalowane na twarzy, toczył pianę z pyska, ogromnymi łapami drapiąc po wysokiej ścianie jakby chciał się wspiąć by zbliżyć się do swojej ofiary.
Odwróciła wzrok i wzbiła się wyżej, przelatując nad ruinami dostrzegła budynek nieopodal. To była jej szansa na schronienie. Dotykając butami ziemi prawie się przewróciła. Zmęczenie dawało się we znaki. Wzrok się rozmazywał miejscami, z trudem pchnęła lekko uchylone drzwi. Potknęła się przy tym z cichym piskiem lecąc na podłogę. Głośny ryk sprawił że dreszcze przeszły ją wzdłuż kręgosłupa. Nie odpuścił jeszcze. Sapiąc na czworaka ruszyła przed siebie. Chwytając framugi podciągnęła się na równe nogi i podpierając się o ściany stawiała kolejne kroki aż trafiła na pierwsze pomieszczenie po lewej stronie. Trochę się mocowała z klamką aż w końcu wparowała do pomieszczenia zamykając za sobą drzwi, opierając się o nie plecami zsunęła się w dół i podciągnęła pod siebie nogi. Skrzydłami okrywając boki ciała. Czuła strach. Czuła jak serce jej waliło tak mocno że zagłuszało wszelkie myśli. Zakryła uszy i zacisnęła powieki gdy zdziczały wymordowany ryknął u progu wejścia do szkoły.
                                         
Castiel
Anioł Zastępu
Castiel
Anioł Zastępu
 
 
 

GODNOŚĆ :
Castiel


Powrót do góry Go down

Pisanie 21.02.20 1:46  •  Szkoła podstawowa Empty Re: Szkoła podstawowa
Refleks światła.
W przypruszonym tumanami kurzu blasku dnia, wylewającego się spomiędzy naderwanych żaluzji, jawi się niewyraźnie zarysowana sylwetka wielkiej, humanoidalnej muchy, przycupniętej w kącie pomieszczenia z oczami wielkimi jak spodki. Zaraz jednak mucha porusza się, przesuwając szachownicę światła na okrągłe filtry, rurki, zewnętrzne ogumowanie. Ukazują się zaczerwienione końcówki uszu, kosmyki blond czupryny, sterczące buńczucznie na wszystkie strony, jak również metalowy kolczyk i fragment kaptura.
Koleś w masce gazowej znowu odrobinę przemieszcza się w kuckach, jakby nie był pewien czy ruch jeszcze zdradza jego lokację, czy już dawno jest po ptokach. Albo może chce spierdalać.
W końcu jednak powoli, prawie że mozolnie unosi rękę, w której brakuje mu jednego paliczka.
- Zajęte.
Koleś ma na imię Steve.
Koleś o imieniu Steve miał dzisiaj wyjątkowo spokojny dzień, a spokojne dni nigdy nie trwają więcej niż kilka minut. Nauczył się jednak nimi cieszyć. Dzisiaj jednak jak gdyby na złość spokój utrzymywał się dobre kilka godzin, więc zaczął podejrzewać, że może tym razem zje śniadanie w spokoju.
A figa.
Może jeśli zmieni kurtkę na taką w kolorze mieszaniny płynu mózgowo-rdzeniowego i gówna, przestanie się rzucać w oczy. Albo jak się w niej wytapla, bo z tego co zauważył, wymordowanych przyciąga głównie zapach.
Może to zapach desperacji?
Hehe.
Może głodu?
A może po prostu wyjątkowo nęcący, jedyny w swoim rodzaju swąd życia?
Fakt faktem, dzisiaj spierdalał już chyba przed trzema. Był ten z łopatami jak turkuć podjadek, ten drugi, wykręcony jak wyładowana z pralki łasica, no i ten teraz, z łapami jak buldożer. Czasem ciężko mu pojąć, jakim cudem zarażeni natrafiają na desperackiej pustyni na takie dziwactwa. On jak chce żreć, nie może znaleźć na suficie nawet karalucha, nawet łapki próbował zakładać. W końcu złapała się w nie stopa jakiegoś pijanego gangstera, ale była wyjątkowo nieapetyczna i żylasta, kiedy dostał nią prosto w mordę. Do dzisiaj ściera z języka posmak grzyba.
                                         
Steve
Kontraktor
Steve
Kontraktor
 
 
 

GODNOŚĆ :
Steve


Powrót do góry Go down

Pisanie 21.02.20 3:10  •  Szkoła podstawowa Empty Re: Szkoła podstawowa
Nie zauważyła nikogo w pomieszczeniu w którym postanowiła się schować. Może mężczyzna był bardzo dobrze wkomponowany w otoczenie a może nie szukała dodatkowych zagrożeń w obecnej sytuacji. Siedząc na podłodze pod drzwiami z zakrytymi uszami nie słyszała niczego nadzwyczajnego, nie widziała ostrożnie poruszającej się sylwetki nieznajomego bo miała zamknięte oczy ze stresu.
Dopiero gdy mężczyzna się odezwał to aż drgnęła otwierając szybko oczy i wbijając dwukolorowe ślepia w skulonego osobnika z podniesioną dłonią. Rozchyliła usta, już chciała coś powiedzieć ale głośny huk na korytarzu sprawił że przeniosła dłonie z uszu na usta. Powstrzymując się przed wydaniem z siebie jakichkolwiek odgłosów.Spojrzenie przeniosła z człowieka na malutkie okienko w drzwiach. Oboje słyszeli kroki bydlaka, uderzenia pięści o nadgryzione zębem czasu ściany korytarza. Tynk się posypał obficie od kilku mocniejszych uderzeń pięścią. Castiel przełknęła głośniej ślinę dostrzegając przez małą szybkę fragment zakrwawionej mordy wymordowanego. Wstrzymała oddech czując jak z trudem powstrzymuje drżenie całego ciała. Bała się. Pierwszy raz od.. nie pamiętała kiedy ostatnio czuła takie negatywne emocje. Zasłaniając dłońmi usta czekała aż wymordowany pójdzie dalej.
Spojrzenie przeniosła na skulonego po przeciwnej stronie pomieszczenia nieznajomego. Kim był i co tu robił? Czy zamierzał wydać ich położenie przed oszalałym wymordowanym? A może w ciszy przeczekają te parę chwil a potem pozwoli jej zostać tu przez jakiś czas. Bo nawet gdyby chciała to miejsce opuścić to nie miała siły nawet pełznąć po ziemi już nie wspominając o bieganiu czy nawet lataniu. Uwalone brudem desperacji białe skrzydła lekko się napuszyły, owijając postać skulonej anielicy. Czekała aż zagrożenie minie, widok nieznajomego był o wiele lepszy od zakrwawionego pyska dzikusa toczącego pianę. Choć z drugiej strony nadal nie wiedziała co kryło się pod maską. Czy mogła mu zaufać? Czy mogła przy nim się odsłonić bez obawy o swoje życie? Tyle pytań, tyle niewiadomych a ona bała się póki co pisnąć żeby tylko nie ściągnąć uwagi tropiącej jej bestii.
                                         
Castiel
Anioł Zastępu
Castiel
Anioł Zastępu
 
 
 

GODNOŚĆ :
Castiel


Powrót do góry Go down

Pisanie 21.02.20 16:13  •  Szkoła podstawowa Empty Re: Szkoła podstawowa
Dłoń zamyka się, a nieznajomy przystawia do maski palec wskazujący.
Nie krzycz tylko, na litość boską. Złość piękności szkodzi.
Taksuje kobietę wzrokiem od stóp do głów, w ograniczonych możliwościach przebijającego się przez okienko drzwiowe światła. Szczególnie jej wielkie rozczochrane skrzydła. Nigdy nie widział ich z tak bliska. Tych tak zwanych "aniołów". Jakby ktoś go pytał o zdanie, to najpewniej grupa zarażonych wpierdoliła się kiedyś w stado gołębi. W ramach jakiegoś chorego eksperymentu czy coś. Eden co prawda z daleka widział, ale kto z nieograniczonym dostępem do wody, wiatru, ciepła i światła nie zrobiłby nawet z tego spalonego na wiór kawałka ziemi żyznego poletka? To nie jest aż taka filozofia. I nie trzeba wiele, aby dodać dwa do dwóch i dojść do oczywistego wniosku, że grupa uprzywilejowanych, kurewsko fartownych mutantów założyło sobie urodzajną kolonię pod pretekstem samarytanki.
Wszystkie sekty są takie same. Na szczęście czasami okazują się pożyteczne.
Tłumi ziewnięcie, starając się nie wydawać żadnego dźwięku. Może powinien użyć kobietę jako wabika? I tak wydawała się być głównym celem zdziczałego, nie ma powodu, dla którego miałby się mieszać w to gówno. Już raz się wmieszał i ubyło mu dobre 10 deko żywego mięsa. Z drugiej strony... to nie do końca w jego stylu, a na pewno się na nim zemści. Znając życie laska posiada jakieś dzikie umiejętności, które zmiotą go z powierzchni ziemi i zamienią z pieczonego kurczaka. Czy coś. Zdziczały to mniejszy problem, to tylko pokaz brutalnej bezmyślnej siły. Walka instynktów. Trzeba tylko nie hałasować, a w razie konieczności, bardzo szybko spierdalać i modlić się, że akurat ten nie potrafi łazić po ścianach i sufitach i przykładowo pluć kwasem.
Czeka, łowiąc jedynym sprawnym uchem ciężkie dyszenie rozwalającej się po korytarzu bestii. Szybko spostrzegł się, że zdziczały posiada w sobie więcej pierwiastka zwierzęcego niż ludzkiego, bo zamiast zacząć po kolei otwierać drzwi, bestia opadła chyba na cztery łapy i zaczęła węszyć. A to akurat niedobrze. Zapach trudniej kontrolować niż dźwięk.
Jego usta wykrzywiają się pod maską w kaczego dzióba, palec wskazujący przylega do krawędzi maski, nadając nadając mu wyraz myśliciela.
Ostatecznie ma jeszcze benzynę i zapałki, ale nie chciałby rujnować jednego z niewielu użytecznych budynków w Apogeum. Choć nadal jest pod wrażeniem, że utrzymał on swoją starą funkcję, a nie został przeorganizowany w jakichś schron albo spichlerz. Ach, jednak gdzieś w tych zmutowanych przegniłych serduszkach jeszcze czai się iskierka romantyzmu <3
                                         
Steve
Kontraktor
Steve
Kontraktor
 
 
 

GODNOŚĆ :
Steve


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.02.20 23:42  •  Szkoła podstawowa Empty Re: Szkoła podstawowa
Odczytała jego gest bezbłędnie, był w końcu bardzo uniwersalny. Słyszała jak wymordowany pada na wszystkie cztery, w końcu przylegała plecami do drzwi za którymi był. Zbierający z ziemi zapach, wciągał i wypuszczał go gwałtownie, przylegając po chwili pyskiem pod szparę między drzwiami. Czy miała szczęście że była uwalona brudem desperacji? W pewnym sensie pachniała jak pustynia po której od dłuższego czasu się szlajała bez większego celu. Skuliła się bardziej w sobie modląc się do Ojca żeby bestia poszła dalej.
Czyżby jej modły zostały wysłuchane? Coś brzdęknęło na korytarzy i bestia instynktownie ruszyła w tamtą stronę pozostawiając obcych sobie desperatów w zamkniętej klasie. Gdy odgłos biegnącego wymordowanego oddalił się na bezpieczną odległość, z ledwością odetchnęła. Serce waliło jej tak mocno w piersi że myślała że zaraz tam wyzionie ducha. Spuściła na chwilę głowę w dół i zabrała dłonie z ust. Podciągnęła kolana pod klatkę piersiową i oplotła nogi rękami. Oparła podbródek na kolanach i wlepiła spojrzenie w obcego. Siedzieli tak przez chwilę patrząc na siebie aż huki w korytarzy kompletnie ucichły. Czy byli już bezpieczni? Czy trzeba było jeszcze być cicho czy mogła w końcu zagadać mężczyznę w dziwnej masce. Postanowiła jeszcze trochę odczekać, tak dla pewności. A może on pierwszy się odezwie?
                                         
Castiel
Anioł Zastępu
Castiel
Anioł Zastępu
 
 
 

GODNOŚĆ :
Castiel


Powrót do góry Go down

Pisanie 01.03.20 16:48  •  Szkoła podstawowa Empty Re: Szkoła podstawowa
Stefano gapi się dalej, tkwiąc w absolutnym bezruchu, przez co przypomina nie tyle człowieka z krwi i kości, co ubrany w przypadkowe ciuszki posąg albo złożoną w stawach lalkę. Milczenie przeciąga się niemiłosiernie, a w uszach dudni im jedynie bicie wlasnego serca, przynajmniej castielowych, bo postać mężczyzny wykazuje przeciwieństwo poruszenia. Jemu z kolei cisza opuszczonego budynku piszczy w uchu, prawie jak po detonacji ładunku wybuchowego - nie jak brak dźwięku, ale jak niemożność słyszenia. Minimalnie szura butem, aby pozbyć się tej iluzji. A potem otwiera usta.
- ...Jasna cholera. Taki to se pewnie nogą krzesła grzebie w zębach zamiast wykałaczki.
Jego tyłek klapie o podłoże, a sam mężczyzna przeciąga się rozkosznie, strzelając kaskadą stawów. Sprawdza osznurowanie obu butów, robi dodatkową pętelkę na kokardce, zerka na plecak, stuka paznokciem o filtr maski.
Ale zasrany łut szczęścia. Nie wie któremu płatowi luźnego tynku na suficie ma dziękować za ocalenie, ale wycałowałby każdy jego spleśniały skrawek. Z czułością <3
Wywala nogi przed siebie, wzbijając w zatęchłe powietrze kolejną chmurę pyłu. W wyniku jakiegoś popierdolonego efektu motyla,  kawałeczek parapetu ułamuje się, obijając o podłogę z cichym stukotem. Stefek rozgląda się z ciekawością po siateczce pęknięć, którymi upstrzone jest wnętrze szkoły. Ciekawe czy po Despacito chodzą jacyś niespełnieni byli architekci albo inżynierowie, którzy czuwają nad wytrzymałością postapokaliptycznych konstrukcji Apogeum. Może to jakoś obserwują? Ha, dobre żarty. Gdyby były zrobione z cegłówek jak w Europie, możnaby było walić w nie łbem jak w Mario i kolekcjonować grzyby. Na szczęście, jak na wszystkich obszarach zagrożonych trzęsieniami, wewnętrzna konstrukcja tutejszych budynków składa się z elastycznych drewnianych łączeń i sklejek, co przysparza im odporności na ekstremalne warunki zewnętrzne. Dzięki całe to wesołe mafijne miasteczko miało szansę powstać <3
Stefek swoim zwyczajem znów pogrąża się w przypadkowych rozważaniach, zapominając o obecności anielicy.
                                         
Steve
Kontraktor
Steve
Kontraktor
 
 
 

GODNOŚĆ :
Steve


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.03.20 1:30  •  Szkoła podstawowa Empty Re: Szkoła podstawowa
Wstrzymała oddech w chwili gdy młodzieniec zaczął nagle szurać butem po podłodze. Przecież to bydle mogło usłyszeć, mogło wrócić. Zaraz po szuraniu nieznajomy się odezwał. Zamknęła ślepia w obawie że przez ścianę wbije się oszalały wymordowany. Ale kiedy nic się nie wydarzyło, powoli podniosła najpierw jedną powiekę, ukazując złote ślepie a po chwili drugą, odsłaniając tym samym niebieską tęczówkę. Przełknęła ślinę nieco głośniej i po chwili odetchnęła z ulgą. Oparła tył głowy o drzwi nie wierząc ile miała szczęścia. - Pewnie masz rację.. był ogromny.. - odezwała się po chwili. Podparła się dłonią o podłogę i chciała podnieść tyłek z brudnej ziemi, ale nie utrzymała ciężaru na ręce. Klapnęła z powrotem na swoje miejsce. Adrenalina zeszła i pozostało już tylko zmęczenie. Czuła jak wszystko ją zaczęło boleć. Mięśnie głównie. - Czemu jesteś tu sam? Zgubiłeś swoich towarzyszy? - spytała o ćwierć tonu głośniej niż wcześniej. Wpatrywała się w jego maskę, nie widziała jeszcze czegoś takiego. Czy to była jego głowa? Była dziwna, zbyt dziwna. - Jesteś człowiekiem? - kolejne pytanie, kierowane czystą ciekawością. Była na Desperacji od niedawna i dopiero poznawała życie poza Edenem. Wiedziała że mężczyzna nie był aniołem, inaczej jego skrzydła zmaterializowałyby się od razu w jej obecności. Nadal oparta o jedyne drzwi w pomieszczeniu, zbyt słaba by się ruszyć o własnych siłach. Jeśli smok chciał się stąd wydostać to musiał jej pomóc się przesunąć. Oparła policzek na podciągniętych kolanach nadal się w niego wpatrując.
                                         
Castiel
Anioł Zastępu
Castiel
Anioł Zastępu
 
 
 

GODNOŚĆ :
Castiel


Powrót do góry Go down

Pisanie 23.03.20 23:17  •  Szkoła podstawowa Empty Re: Szkoła podstawowa
Opancerzony łeb wzdryga się lekko, unosząc okulary w okolice twarzy anielicy.
- Hm?
Spod maski wydobywa się ciche świszczenie, które przez chwilę narasta, a potem stopniowo ucisza się, jeszcze odrobinkę niesione echem pustego pomieszczenia. Odgłos, który gdyby nie kupa zapchanego żelastwa byłby wyjątkowo przeciągniętym ziewaniem. Stefek również osuwa się na podłogę, wywalając giry do granic swoich możliwości. Sięga pod dupę, wygrzebując spod niej dwa uwierające kamyki, po czym odkłada je grzecznie na bok, na kupkę innych.
- Czemu jesteś tu sam? Zgubiłeś swoich towarzyszy?
- Hmmm......
Stuka się palcem w policzek, namyślając się.
- Towarzyszy..? Nie, nie sądzę...
Krzyżuje ręce na piersi, na moment pogrążając się w głębokim zamyśleniu.
Kolejny ciekawy koncept. Towarzysze. Ma na myśli emocjonalnie? Czy tylko w pragmatycznym zapewnieniu przetrwania? Desperacja rządzi się specyficzną matematyką.  Często 1 = 0, 2 = może, 5 i więcej = minus dla mniejszych cyfr. Przeżywa najsilniejszy czy najliczniejszy? Oba? A może ten najchytrzejszy, co wszystkim wbija noże w plecy?
- Jesteś człowiekiem?
Znowu wzdryg. Znowu zerka na nią, jakby się dziwił, że nadal tu jest. Wypuszcza z siebie powietrze.
- Kolejne trudne pytanie... W sumie ciężko powiedzieć w tych czasach, nie?
Ogląda swoje dłonie, ramiona, nogi. Zerka na krocze.
- Nic ze mnie nie wyrasta, nie leci mi piana z pyska, nie mam skrzydeł, szajba odbija wszystkim... yyyyup, chyba dalej ludź <3
Pokazuje jej dwie okejki, posyłając anielicy kolejne puste spojrzenie maski.
Choć pod spodem się uśmiecha.
                                         
Steve
Kontraktor
Steve
Kontraktor
 
 
 

GODNOŚĆ :
Steve


Powrót do góry Go down

Pisanie 24.03.20 21:22  •  Szkoła podstawowa Empty Re: Szkoła podstawowa
Nie miał ambitnych planów na dziś i miał wielką nadzieję, że to się nie zmieni. Najbardziej ekscytującą rzeczą, jaką zakładał na ten dzień byłaby niechciana pobudka z popołudniowej drzemki po to, by kolejny raz złożyć do kupy jakiegoś nieostrożnego smoka. Baza Drug-on była ostatnimi czasami coraz bardziej pusta, prawie wszystkich wywiało w sprawie zleceń lub spraw osobistych. Mimo to telefon alarmowy, który wisiał samotnie w holu, nie dzwonił. Shim nie potrafił uwierzyć, że żaden z tych świrów nie miał kłopotów. Na własne oczy widział rany z jakimi wracali po zwykłej dostawie przesyłki z punktu A do punktu B. Nie to, żeby narzekał. Wolałby nie musieć znowu zajmować się wyciąganiem kuli z ciała, przy tym uważając na zakaźną krew. Co jak co, ale planował człowiekiem pozostać.

Z nieco twardego łóżka wyrwał go nieszczęsny telefon, którego nikt nie odbierał. Mamrocząc jakieś obelgi pod nosem, wyczołgał się ze swojego gabinetu i niechętnie podniósł słuchawkę. Głosu po drugiej stronie nie rozpoznał, ale nie znał wszystkich smoków, a nie wszystkie smoki znały go. Sprawa dość naturalna w takiej organizacji. Czujnie nasłuchiwał jak nieznajomy mówi coś o straconych narkotykach i tym, że ktoś musi powiadomić klienta, że misja zakończyła się porażką. Kilka tysięcy, które mogli zarobić pomacha im na pożegnanie. Shimotsuki westchnął ciężko i już chciał z powrotem walnąć się w drzemkę, ale do głowy wpadła mu myśl. Zatrzymał się i po chwili namysłu wyszczerzył się w kierunku pustej ściany. A gdyby tak udać się na miejsce spotkania z klientem i sprzedać swoje narkotyki, podszywając je pod te, o których wspomniał smok w telefonie? Desperaci często nie zauważali różnicy, ważny był dla nich haj, nie jakość. Zresztą—jego specyfiki były naprawdę dobre. Podjął decyzję szybko i nie minęła minuta, gdy skontaktował się gościem, który mógłby go przewieść w wybrane miejsce. Wspomniał o szkole podstawowej w Apogeum, nie?

Gdy, o dziwo—bezpiecznie dotarł niedaleko wyznaczonego budynku, zaczął powątpiewać w swój pomysł. Jak zawsze chciał wziąć drogę na skróty i zarobić łatwo oraz szybko. Chyba niczego nie nauczył się od swojej ucieczki z Miasta-3. Nie widziało mu się jednak teraz wycofać. Wzdychając ruszył w stronę drzwi, a raczej ich braku, mając nadzieję, że wszystko pójdzie jak po maśle. Szkoła miała kilka pięter, które naprzeciw losowi nadal się nie zawaliły. Wprost przeciwnie, jak na standardy Desperacji wyglądały na stabilne. Cicho pogwizdując przeszedł się wzdłuż jednego korytarza, szukając jakichkolwiek znaków żywej duszy. Znalazł znak, ale nie taki jaki chciał. Najpierw był to odgłos głośnego sapania, a potem dźwięk uderzania pazurów o podłogę. Następne co dotarło do jego uszu to powarkiwanie. Shim cały się w sobie spiął, domyślając się, że nie był to jednak jego klient. Chwilowo rozważał swoje opcje i powoli, tak by wyczulone zwierzęce zmysły nie wyczuły jego obecności, zaczął skradać się w przeciwną stronę. Żyje na Desperacji już dwa lata, a mimo to nadal nie nauczył się walczyć. Zwykły człowiek by go pokonał, co dopiero wymordowany. Rozglądał się z niepokojem po otoczeniu, aż w końcu stwierdził, że ukryje się w jednej z klas. Nacisnął klamkę, która dzięki bogu nie zaskrzypiała i wszedł do środka. Okazało się, że pomieszczenie nie było do końca puste jak przypuszczał.
                                         
Shimotsuki
Hydra     Desperat
Shimotsuki
Hydra     Desperat
 
 
 

GODNOŚĆ :
Mirai Shimotsuki


Powrót do góry Go down

Pisanie 25.03.20 15:52  •  Szkoła podstawowa Empty Re: Szkoła podstawowa
Wpatrywała się w osobnika z większym spokojem, odgłosy poza klasą ucichły. Więc mogła się trochę uspokoić. Nie miała takich przypadków jeszcze. Nie mierzyła się z oszalałymi wymordowanymi i w tej pierwszej chwili gdy zawahała się przed wyciągnięciem broni, spanikowała. Wolała uciec niż skrzywdzić obcego. Nikt jej nie przygotował na takie coś. Chciała pomagać innym na Desperacji a nie wybijać oszalałych mutantów jednego po drugim. Nie po to wyruszyła z raju na pustkowie przecież.
Gdy dostała już odpowiedź na swoje pierwsze pytanie, lekko przechyliła głowę w bok. Nie do końca rozumiejąc odpowiedź jaka padła z jego ust. Brzmiało to tak jak by chłopak w masce nie wiedział czy oddzielił się od grupy czy nie. Czy w ogóle był częścią stada. - Trudne pytanie? - powtórzyła po nim zmieszana. Albo nim był albo nim nie był. To że Castiel miała przy sobie katanę wcale nie znaczyło że zaraz skróci go o głowę tylko dlatego że był czymś innym od niej. Uniosła brew gdy odpowiedź była dłuższa niż dziewczyna tego wymagała. "Wystarczyło zwykłe 'tak'.." przemknęło jej przez myśl. Uśmiechnęła się jednak lekko pod nosem gdy pokazał jej dwa podniesione w górę kciuki.
Uśmiech jednak szybko zszedł z jej ust gdy usłyszała gwizdanie na korytarzy. Szybko przytknęła do ust palec wskazujący, dając znać żeby jej nowy towarzysz się nie odzywał. Powoli podniosła się i ostrożnie zerknęła przy ścianie przez malutką szybkę w drzwiach. Kątem oka dostrzegła jakiegoś młodzieńca. Zacisnęła usta mocniej. Może tamtej bestii już nie było. Ale im bliżej ich klasy był, dodatkowo robiąc za źródło dźwięku, po chwili dało się słyszeć coś jeszcze. Oboje usłyszeli drapanie pazurów na drugim piętrze. Bestia nadal była w budynku. Ewidentnie strach udzielił się też chłopakowi, który zaczął szukać schronienia. Gdy tylko otworzył drzwi i wpakował się do środka stojąca pod ścianą, tuż przy framudze anielica pochwyciła dzieciaka od tyłu, jedną dłonią zatykając mu usta lewą dłonią. - Ćśśśśś.. - usłyszał przy uchu. Jej spojrzenie przeniosło się na otwarte drzwi. Puściła prawą ręką jego tors i łapiąc za krawędź ostrożnie domknęła drzwi, starając się nie robić żadnego hałasu. Dopiero potem zabrała dłoń z jego ust, pozwalając żeby się od niej odsunął. I jeśli Stefek nie pokazał mu znaku na milczenie to ona to pewnie zrobi jeśli Shimo na nią spojrzy. Słyszeli jak potwór szarżuje po wyższym piętrze nieco intensywniej. Miejscami posypał się tynk gdy bestia rzuciła się całym ciałem na jedną ze ścian.

                                         
Castiel
Anioł Zastępu
Castiel
Anioł Zastępu
 
 
 

GODNOŚĆ :
Castiel


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 4 1, 2, 3, 4  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach