Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: M3 :: Centrum :: Apartamentowiec C4


Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Pisanie 16.09.19 13:32  •  Apartament Lucasa nr 102. Empty Apartament Lucasa nr 102.
Dwupoziomowy apartament o numerze 102 składa się z obszernego pomieszczenia, które jest połączony z tutejszym salonem oraz kuchnią, jak i jadalnią. Wraz z przepięknym widokiem na całe miasto z możliwością wyjścia na całkiem spory balkon, gdzie można sobie miło spędzić czas na postawionych i przede wszystkich wygodnych fotelach. Balkon posiada szyby, które latem można odsłaniać, natomiast zimą chronią przed nieprzyjemnym mrozem. Pod drewnianymi schodami, gdzie są umiejscowione po prawej stronie, znajdują się drzwi, które prowadzą do małej i skromnej łazienki, która w głównej mierze służy za toaletę w tym mieszkaniu. Natomiast górne piętro jest zajęte dwoma pokojami, które są połączone wspólną garderobą. Pokój Lucasa jest zadbany, pomimo tego, że nieszczególnie przepada za sprzątaniem. W posiadaniu także ma pokój gościnny, który na czas nieokreślony został zamieszkany przez jego przyjaciela, Bjarne. To właśnie niedaleko tego pokoju znajdują się drzwi, które prowadzą do głównej łazienki, gdzie po prawej stronie mamy całkiem wygodny prysznic, natomiast po lewej znajduje się sporych rozmiarów wanna. Dodatkowo niedaleko pokoju Lucasa znajduje się jego gabinet, w którym pracuje. To właśnie tam znajduje się jego biblioteczka z książkami, wszelaka ważna dokumentacja, ściśle tajne informacje, a także jego drogi sprzęt w postaci sprawnego komputera wraz z 3 monitorami. Zwykle to pomieszczenie trzyma w zamknięciu, nawet jeśli jest w domu.
                                         
Lucas
Mieszkaniec M-3
Lucas
Mieszkaniec M-3
 
 
 

GODNOŚĆ :
Lucas Ethan Somer.


Powrót do góry Go down

Pisanie 16.09.19 15:18  •  Apartament Lucasa nr 102. Empty Re: Apartament Lucasa nr 102.
Był wczesny poranek. Od dnia, w którym Bjarne wprowadził się do jego mieszkania minęło niewiele czasu. Śmiało mógł powiedzieć, że ten okres w szczególności zawirował ich życie. I pomimo tego, że udało im się razem zamieszkać, to ich obecna relacja nie wyglądała zbyt kolorowo. Nawet jeśli mieli cięższy okres między sobą, to Lucas chciał zachować się jak prawdziwy kumpel i pomóc swojemu... dotychczasowemu przyjacielowi. Domyślał się tego, że w tym momencie jego życie wywróciło się do góry nogami o całe 180 stopni. Mimo to Somer nie żałował, że Bjarne musiał rozstać się ze swoją partnerką. Nigdy nie mówił o tym głośno, ale niezbyt ją trawił. Znosił ją tylko dlatego, ponieważ był to świadomy wybór Bjarne. Ale wszystko miało swoje granice.
Lucas nie wytrzymał w dniu, gdzie wyjechali na wspólny weekend na obrzeża miasta. Nie obwiniał siebie, ponieważ dobrze wiedział, czego chciał. Na tamten moment będąc pewnych swoich uczuć, poleciał pijacki impuls, który zakończył się ich wspólną nocą. Nie chciał również przyznać się do tego, że to właśnie od Lucasa była narzeczona dowiedziała się o pikantnych szczegółach ich wspólnej nocy. Czy to planował? Nigdy nie uważał, że ta kobieta była odpowiednią osobą dla jego niedoszłego kochanka. Również czuł się nie fair w sposób, w jaki potraktował go mężczyzna. Prawdą było, że rzadko kiedy rozmawiali szczerze o swoich uczuciach, ale to, co miało między nimi miejsce od dobrych kilkunastu lat, jak nie więcej, informacja o narzeczonej kompletnie wybiła go z równowagi. Czuł silną potrzebę, aby być sprawcą rozpadu tego związku. I tak, z pewnością planował to zrobić. Czekał tylko na stosowny moment, który niespodziewanie sam nadszedł. Kto nie skorzystałby z takiej okazji? Tylko głupiec.
Wszedł do domu zupełnie bezgłośnie. Właśnie wrócił ze swojego porannego biegu, przy którym towarzyszył mu jego pies, Shabi. Energiczne stworzenie, które na ten moment tryskało ogromnym szczęściem, wleciał w głąb mieszkania. Pierwsze co zrobił, to poleciał do kuchni, aby napić się nalanej z rana wody. Dopiero później wziął się za posiłek, który również na niego już czekał. Zbilansowana dieta to było coś, co Somer lubił, dlatego dbał o formę zwierzaka tak samo jak o tą swoją.
Po zdjęciu butów, udał się w stronę salonu. To właśnie tam spoczął w pierwszej chwili po intensywnym biegu. Czuł się cały przepocony, dlatego pierwszą rzeczą jaką powinien zrobić, to wejść pod chłodny prysznic, aby schłodzić nagrzane ciało oraz zmyć brudny pot, który ściekał mu po dobrze zbudowanym ciele. Jednak najpierw włączył telewizor, aby móc zobaczyć krótkie, poranne wiadomości. Była to prawie jak rutyna. Również starał się nasłuchać odgłosów, które sugerowały, że Bjarne cały czas był w mieszkaniu. Pamiętał, że on też biegał, ale oboje mieli inaczej rozłożony czas na to. Dodatkowo nie wiedział, czy jego samopoczucie pozwoliło mu wyjść dalej niż granice pokoju, który tymczasowo zamieszkał.
                                         
Lucas
Mieszkaniec M-3
Lucas
Mieszkaniec M-3
 
 
 

GODNOŚĆ :
Lucas Ethan Somer.


Powrót do góry Go down

Pisanie 16.09.19 21:21  •  Apartament Lucasa nr 102. Empty Re: Apartament Lucasa nr 102.
Całe zdarzenie było niezwykle świeże, a jego ubrania nadal mokre od zrzucenia ich z czwartego piętra przez okno. Przechodnie wydawali się być zachwyceni widowiskiem, czasem nawet przystając na dłużej i słuchając coraz to nowszych epitetów lecących w stronę oficera. Najpewniej słowna lawina szybko znalazłaby ujście, gdyby nie bierna i milcząca postawa Langdalena, który stał z miną nie skalaną poczuciem winy.  Może i uważał, że nie powinien jej zdradzać, być może nawet chciał ją przeprosić, jednak wewnętrzny przymus nie pozwalał przełknąć męskiej dumy, gorzkiego smaku swojej własnej porażki.
Rozstali się po dwóch latach znajomości. Bjarne dojrzał z myślą, że być może stało się całkiem dobrze. Nie rozdrapywał ran, nie rozmyślał i nie analizował. Chociaż, spokój jaki go otaczał mógł sprawiać całkiem inne wrażenie. W końcu dłuższy czas nie wychodził z pokoju.
Przez pierwsze dni praktycznie unikał Lucasa, którego obwiniał za całą sytuację kompletnie nie upatrując w tym swojego udziału. A prawdą było, że obaj przegięli pałę. Obaj urządzili sobie wieczór kawalerski z dużą ilością alkoholu, a potem z dużą ilością seksu. Rankiem nie tylko głowa pękała od kaca, a także rosło poczucie winy oficera, który kolejny raz musiał wszystko spartaczyć.
Wylądował na bruku. Cho wyrzuciła go z ich wspólnego mieszkania i pierwszą osobą, o której pomyślał, stał się właśnie Lucas, który o dziwo nie miał wiele przeciwwskazań, aby go przenocować na parę dni.
Tego dnia spał całkiem długo, co nie zdarzało mu się praktycznie nigdy. Odpuścił poranną rutynę i wyszedł z jamy po godzinie ósmej rano, kiedy słyszał Lucasa krzątającego się po kuchni.
Widok półnagiego współlokatora nie wprawiał go w osłupienie, nie ze względu na nieciekawą tężyznę, a wręcz przeciwnie – poznał go na tyle dobrze w intymnym relacjach, że nagość w tym wypadku nie stanowiła tabu.
Kawa?
Mruknął zachrypniętym i jeszcze na wpół zaspanym głosem. Pomięte spodnie wyglądały jakby wyciągnął je z gardła albo nawet zabrał je Lucasowi z szafy. Sam nie do końca nie pamiętał jakim cudem tak wielkie spodnie znalazły się w stosie jego ubrań, ale wydawały się na tyle komfortowe, że nie drążył tematu.
Zasiadł na krześle, zabierając kubek z parującym napojem i upił większego łyka. Wsparł policzek na dłoni, lekko przechylając głowę w bok i ukradkiem dostrzegając znajdujący się na nadgarstku tatuaż. Przeklął w myślach z niechęcią na dzień, w którym powstał. Dzień jego upadku i praktycznie rozbijającego się o skały związku. Po tym mogło już być tylko gorzej. Gorzej na tyle, że utknął z dawnym kochankiem-najlepszym kumplem-typem, z którym zdradził narzeczoną.
Czy komizm sytuacji mógł być jeszcze lepszy?
                                         
Bjarne
Oficer
Bjarne
Oficer
 
 
 

GODNOŚĆ :
Bjarne Langdalen.


Powrót do góry Go down

Pisanie 17.09.19 12:46  •  Apartament Lucasa nr 102. Empty Re: Apartament Lucasa nr 102.
Czasem zastanawiał się, jaką miał opinię w pracy, kiedy ktoś ważny stanowiskiem musiał rezygnować ze swojego dotychczasowego życia miłosnego. Z pewnością komentarze typu "jak się czujesz" nie obeszły mężczyznę w pracy, o ile inni byli na tyle skory, aby zainteresować się samym samopoczuciem Bjarne. Wiedział, że miał cholernie trudny charakter i tylko niewielu było wstanie go przetrwać. O dziwo do tej jednostki należał Somer. Ciężko było powiedzieć czy to kwestia równie silnego i dominującego temperamentu jaki miał, a może cierpliwości, która pojawiała się przy każdej możliwej sprzeczce z nim.
W zasadzie przez te klika dni pobytu u niego, Somer nie miał pojęcia jak czuł się Bjarne. Mógł jedynie domyślać się tego, że było mu źle na sercu. Niewiele ze sobą rozmawiali, a także bardzo często mijali się ze sobą, coby przypadkiem na siebie nie wpaść. Lucas nie chciał go w żaden sposób unikać, ale jego przyjaciel skutecznie to robił. Czuł, że cały czas był zły, dlatego cierpliwie czekał na to aż dojrzeje do momentu, w którym będzie wstanie odezwać się do niego, nawet jeśli przy okazji nazwie go egoistycznym fiutem. W końcu nie miał tej pewności, czy narzeczona zdradziła szczegóły ich wspólnej rozmowy. Chociaż gdyby tak rzeczywiście stało się, to obecność Bjarne nie miałaby tu większego sensu.
Nie mógł również zgodzić się z twierdzeniem, że tamta noc była tylko wyłącznie jego wina. Langdalen również brał w tym wszystkim czynny udział, miał wrażenie, że jeszcze większy niż sam Somer. Nie sprzeciwiał się — wręcz przeciwnie. Był cholernie podatny na jego dotyk. Dlatego kochali się do białego rana, czując w tym wszystkim głód i tęsknotę. Przynajmniej Lucas to czuł. Po krótkim śnie nie obudził się z kacem moralnym, aczkolwiek miał minimalne wyrzuty sumienia. Nie zależało mu na krzywdzie jego najbliższego, chociaż chcąc nie chcąc zdarzało się to zaskakująco często.
Stałby się prawdziwym chujem, gdyby po tym wszystkim co zrobił odmówiłby mu dachu nad głową. Wiedział, że pierwsze dni będą niezręczne. Przeczuwał nawet, że w pewnym momencie obaj nie wytrzymają i wybuchnie awantura — bo właśnie to był ich doskonały środek na jakąkolwiek rozmowę. Dlatego nie dziwił go fakt, że Bjarne unikał go póki mógł. Pewnie wolał to wszystko przeczekać niż rzucać się o coś czego i tak nie cofnął.
Lekkie zdziwienie przeszło po jego twarzy, kiedy zauważył schodzącą i przede wszystkim zaspaną sylwetkę mężczyzny. Automatycznie wzrok z telewizora przeszedł na jego postać, unosząc w delikatnym szoku brwi. Ta ekspresja emocji bardzo szybko go opuściła wraz z tym jak oficer zniknął w kuchni wstawiając sobie wodę na wspomnianą wcześniej kawę.
Jeśli chcesz zrobić — odparł wciąż z kanapy, ale był wstanie odpuścić poranne wiadomości na rzecz konfrontacji z nim. Nawet jeśli ich zalążek rozmowy mógłby zakończyć się kłótnią, to w porządku. Somer był wstanie to znieść. Wbrew pozorom całkiem sporo znosił — jawnym dowodem na to było, że nie wypominał mężczyźnie o tym, iż nie tylko Lucas był winny całemu zajściu, ale i on również.
Ukradłeś mi spodnie? — spytał pół żartem, aby przełamać lody, zauważając przy okazji, że ich rozmiar idealnie pasowałby na sylwetkę rudzielca. Prawdą było, że ich nie kojarzył i albo zostawił je kiedyś u Bjarne i o nich zapomniał albo były już tak stare, że miał prawo zapomnieć o ich istnieniu. Innych opcji nie widział.
Lucas również zgarnął gorący kubek kawy, kątem oka zerkając na psa, który właśnie skończył swój posiłek. Z ciągłym tryskającym szczęściem podszedł do właściciela, aby się pogłaskać. Jednak zauważając Bjarne w kuchni nie omieszkał się również i z nim przywitać. Od niego domagał się o wiele większych pieszczoty. W końcu nie był z nim na spacerze, więc musiał jakoś zrekompensować ten stracony czas z nim.  
Jak się czujesz? — odparł mało pewnie, bo ciągle wahał się z tym, czy słuszne było pytać go o takie rzeczy. Dobrze wiedział jak mógł się czuć, więc po cholerę musiał drążyć temat? Mimo wszystko na jego ustach dało się dojrzeć delikatny cień uśmiechu. Ciężko powiedzieć czy to była kwestia sympatii, którą żywił do mężczyzny, a może widoku, w którym Shabi domagał się szczególnej pieszczoty.
                                         
Lucas
Mieszkaniec M-3
Lucas
Mieszkaniec M-3
 
 
 

GODNOŚĆ :
Lucas Ethan Somer.


Powrót do góry Go down

Pisanie 17.09.19 15:46  •  Apartament Lucasa nr 102. Empty Re: Apartament Lucasa nr 102.
Nieunikniona burza wisiała nad ich głowami nieuchronnie. Grzmoty pobrzmiewały gdzieś w oddali nieubłaganie wolno zmierzając w ich kierunku. Lucas skutecznie odganiał je, biorąc praktycznie całą winę na siebie, odpuszczając udziałów oficera w całym zajściu. Taktyka ta była na tyle skuteczna i praktyczna, iż Bjarne nie pobudzony żadnym bodźcem nie miał możliwości wyładowania swoich frustracji na Lucasie, który prawdę biorąc nie zrobił niczego złego. To Bjarne zawalił na całej linii, ze względu na pozostawanie w związku. Lucas nie miał żadnych zobowiązań względem nikogo, mógł robić co chciał, bo takie prawo przysługiwało człowiekowi wolnemu. I pomimo, iż Bjarne doskonale zdawał sobie sprawę z tego wszystkiego to szlak jasny trafiał go na samą myśl, że ta podstępna kreatura kompletnie nie wzbraniała się przed tym wszystkim. W innym wypadku mogło nawet nie dojść do zbliżenia, a sytuacja zakończyła się na niewinnym pijackim pocałunku, o którym nie wspomnieliby dnia następnego. Chociaż patrząc z drugiej strony o zdradzie oficera również nie mieli okazji rozmawiać.
Sądziłem, że chociaż tyle zrobiłeś, draniu — mruknął cicho w jego stronę, czując delikatne ukucie irytacji w okolicy karku.
Zalał kawę, a kiedy ten podpiął się pod kubek, zaparzył czarnej dla siebie.
— Ukradłeś mi spodnie?
Rudzielec zwrócił mu uwagę na ubrane przez siebie spodnie i aż ciarki przebiegły go wzdłuż kręgosłupa na samą myśl co one mogły robić w jego stercie ubrań. Odgonił nieproszone myśli wiedząc jak szybko ukierunkują się na niewłaściwe tory, zwłaszcza kiedy sprawcą miał być jego przyjaciel, eks świadek.
— Jak się czujesz?
Dobrze. A nie wyglądam tak? — Nie miał za grosz ochoty rozmawiać o tym kiedykolwiek więcej. Bjarne należał do grona wszystkich tych osób, które nie potrafiły rozmawiać o uczuciach. Nie eskalowały ich dosadnie — chyba, że mowa o wściekłości oraz złości — wręcz przeciwnie, uciekały, kompletnie nie dostrzegając wagi ich znaczenia. Cho wielokrotnie zarzucała mu brak czułości, brak empatii, brak wszystkiego.
Mam dzisiaj sporo do zrobienia. O czternastej umówiony jestem na oglądanie jednego mieszkania, a potem muszę jechać do siedziby SPEC. A ty co będziesz robił? — zapytał trochę odruchowo, starając się zejść myślami na neutralne tematy, jednak ilekroć spoglądał na prawy nadgarstek krew go zalewała. Zaraz po rozstaniu z Cho pierwszą i dręczącą go myślą było pytanie: „co mnie do cholery pokusiło, aby zrobić sobie z nim identyczny tatuaż” — jednak na to pytanie również nie uzyskał jakiejś mądrzejszej odpowiedzi poza: „byliście pijani.” lecz to wcale go nie uspokajało. Miał dziwne, podskórne wrażenie, że za tym wszystkim kryło się coś więcej, coś bardziej irytującego niż ciesząca się morda Schabiego.
Pies przyszedł żebrać o pieszczoty, a Bjarne nijak miał ochotę na czułości nawet pomimo względnej tolerancji psa.
Idź, Schab. — Odsunął go stopą na bok, aby ten psi optymizm przestał go dobijać swoim szczęściem wypisanym na pysku.
                                         
Bjarne
Oficer
Bjarne
Oficer
 
 
 

GODNOŚĆ :
Bjarne Langdalen.


Powrót do góry Go down

Pisanie 17.09.19 20:12  •  Apartament Lucasa nr 102. Empty Re: Apartament Lucasa nr 102.
Doskonale wiedząc o tym, że wspomniana wcześniej awantura była tuż - tuż, Somer faktycznie wolał ją przeciągać jak najdłużej. Chciał dać czas nie tylko sobie, ale i Bjarne, który na nowo musiał sobie wszystko poukładać. Takie rzeczy nigdy nie były proste, nawet jeśli emocje spływały po kimś jak po kaczce woda. Poniekąd Lucas zazdrościł oficerowi tego, że po tym wszystkim co ich spotkało, potrafił związać się z kimś na dłużej. Rudzielec nigdy nie czuł takich zobowiązań — nie marzył o wspaniałej rodzinie z kochającą go żoną. Dowodem na to były wielokrotne próby utrzymania związku z płcią przeciwną, kiedy to Bjarne postanowił na stałe z kimś się związać, a także na okres studiów, w którym ich kontakt zaczął się powoli urywać. Jak widać skutek tego był opłakany, ponieważ na chwilę obecną był całkowicie sam. Po prostu z czasem zdał sobie sprawę z tego, co tak naprawdę czuje do blondyna, który nie był szczególnie uzdolniony w empatię.
Z drugiej strony Lucas nie powinien mieć wobec mężczyzny wymagań. Doskonale znali siebie i układ, na którym opierali swoją znajomość. Bliscy przyjaciele z dodatkowym bonusem. Tak można było nazwać ich licealną relację, która również przeszła na początkowy okres studiów. Dopiero z czasem to wszystko zniknęło. Relacja umierała, a po kilku latach ponownie wznowiła. Wtedy była Cho, która kręciła się wokół Bjarne i Lucas w żaden sposób nie mógł z nią rywalizować. W końcu to nie było już liceum.
Nieszczególnie dysponowałem czasem, aby zrobić kawy. Jak wstałem, do razu poszedłem pobiegać i dopiero teraz wróciłem do domu — wytłumaczył się, chociaż wcale nie musiał tego robić. Wstawienie wody nie było szczególnie trudnym zadaniem i wierzył, że Bjarne poradzi sobie z tym zadaniem. W końcu był oficerem w SPEC. Na pewno miewał cięższe zadania do zrobienia niż zaparzenie kawy.
Patrzył się na niego wyczekująco, a odpowiedzi o spodniach nie zdołał usłyszeć. W zamian dostał pretensjonalne pytanie. Widocznie troska też nie była mile widziana przez mężczyznę. Lucas westchnął bezgłośnie, nawet nie upijając kawy, którą zrobił dla nich Langdalen. Odstawił ją z powrotem na blat szafki.
Tylko pytam. Wyglądasz dobrze, jak zawsze zresztą — oznajmił, nie owijając tym razem w bawełnę. Mimo wszystko Lucas rzadko kiedy okłamywał wojskowego. Co najwyżej nie mówił całej prawdy, ale nie uznawał to za przejaw kłamstwa. Nie wszystkim mógł się z nim dzielić i bynajmniej wynikało to z zachowania, które stosował jego niedoszły przyjaciel. Nigdy nie wiedział, w którym momencie mógłby powiedzieć coś, co wprawiłoby mężczyznę w lekką irytację.
Na wspomnienie o mieszkaniu, ukuło coś Lucasa na wysokości serca. Chciał w tym momencie zmarszczyć brwi w lekkim niesmaku, stwierdzając, że przecież wcale nie musiał niczego szukać. Wbrew pozorom nie przeszkadzała mu jego obecność. Prawdą było, że chciał, aby Bjarne tu był. I małymi kroczkami przyzwyczajać się do tego, że mógłby tu zostać na zawsze. Taka mała, nierealna wizja uczuć, o których z każdym dniem zdawał sobie sprawę. Szkoda, że jego rówieśnik nie mógł czuć tego samego co Somer, a przynajmniej nie chciał do siebie dopuścić takowej wizji. Bo wiedział, że gdzieś w głębi serca mężczyzna chciał tego samego co rudzielec. W innym wypadku nie zdradziłby swoją przyszłą żonę i potrafiłby się opamiętać, nawet przy tak sporej ilości alkoholu, którą w siebie wlali.
Rozumiem. Wiesz, Twoja obecność mi nie przeszkadza, więc nie musisz na gwałt szukać tego mieszkania — rzucił w kierunku oficera, skupiając na nim wyczekujące spojrzenie. Przez to, że Shabi nie dawał mu spokoju, nawet wtedy, gdy mężczyzna jasno dawał mu do zrozumienia, że nie miał ochoty na jego czułość, kątem oka również dostrzegł tatuaż na jego nadgarstku. Zagryzł znacząco wargę, biorąc do płuc głęboki oddech.
Jeszcze nie wiem. Pewnie wezmę się za pracę i wyjdę na jakieś zakupy, aby dokupić parę rzeczy do domu. Pod wieczór idę na grę z kumplami z klubu i w sumie to wszystkie moje plany na ten dzień — odparł trochę chłodnym tonem. Wiedział, że jeśli im dłużej tu będzie, to Bjarne ewidentnie nie wytrzyma i rzuci się na niego z czymś, czego nawet nie chciał słuchać. W końcu nie mógł mu powiedzieć całej prawdy. Nie zrozumiałby jej. Poza tym, jaką miałby pewność tego, że na dzień dobry nie zostałby odrzucony? Bardzo dobrze go znał i wiedział, że prędzej wolałby uciec niż przyznać się do prawdy, która z nim walczyła.
                                         
Lucas
Mieszkaniec M-3
Lucas
Mieszkaniec M-3
 
 
 

GODNOŚĆ :
Lucas Ethan Somer.


Powrót do góry Go down

Pisanie 17.09.19 21:19  •  Apartament Lucasa nr 102. Empty Re: Apartament Lucasa nr 102.
Bjarne bardzo szybko został pozbawiony możliwości okazywania uczuć w latach swojej młodości. Ojciec, były wojskowy, nie tolerował mażących się chłopców, którzy pragnęli poprzytulać się do matki kiedy złapali przysłowiowego zająca. Ojciec wziął go pod swoje skrzydła pod pretekstem nauczenia go „prawdziwego życia” i od tamtego dnia musiał się pilnować na każdym kroku. Matka, posłuszna katoliczka, niewiele miała w tej kwestii do powiedzenia i biernie przyglądała się, jak jej syn dorastał upośledzony emocjonalnie.
Lucas nie musiał mu się kompletnie tłumaczyć, jednak postanowił to zrobić i nieco rozluźnić atmosferę, która ewidentnie zmierzała do kłótni. Bjarne szukał dziury w całym. Szukał pretekstu, o który mógłby się przypieprzyć i zacząć swoją lawinę oskarżeń, zażaleń, aby chociaż trochę pozbyć się z barków odpowiedzialności za swoją uległość względem tego dupka.
— Tylko pytam. Wyglądasz dobrze, jak zawsze zresztą.
Słysząc te słowa, podniósł delikatnie brew do góry zaskoczony jego bezpośredniością.
Nie spodziewał się tego po nim.
Prawy kącik ust podniósł się lekko do góry w kształcie koślawego uśmiechu, a spomiędzy warg uleciało ciche prychnięcie.
Idiota.
Pomyślał przez chwilę, ukrywając swoje rozbawienie.
Milczał, w końcu nawiązując z nim kontakt wzrokowy od dłuższego czasu.
— Rozumiem. Wiesz, Twoja obecność mi nie przeszkadza, więc nie musisz na gwałt szukać tego mieszkania.
Bjarne obecną sytuację postrzegał zupełnie inaczej. Nawet pomimo zapewnień Lucasa czuł się w obowiązku, aby znaleźć swój kąt i wyprowadzić się jak najszybciej z apartamentowca kolegi i to nie ze względu na brak porozumienia między nimi. Mieszkanie z byłym przyjacielem okazywało się niezwykle przyjemne i praktycznie bezkonfliktowe. Już w pierwszym dniu, kiedy stopa Bjarne przestąpiła przez próg, oficer rozdzielił obowiązki na nich dwóch nie przyjmując żadnego słowa sprzeciwu. W efekcie czego Lucas musiał stać przy garach, a sprzątanie należało do obowiązków blondyna. Podział ten wydawał się całkiem fair (po mimo iż taki nie był) ze względu na ich bezpieczeństwo. Bjarne na swoim koncie posiadał dwa podpalenia domu — gdzie faktycznie została zaangażowana straż pożarna — dlatego też od tamtych chwil nie zbliżał się do kuchenek i nie gotował. Jego największym osiągnięciem pozostawało zaparzenie kawy i zrobienie sobie ewentualnie tostów. Dania obiadowe musiał serwować Somer.
Cieszy mnie ten fakt, bo nie zamierzam brać byle czego. — skwitował krótko, a to oznaczać mogło, że zagrzeje u niego jeszcze przez pewien czas.
Upił kawy po raz kolejny, wzrokiem wracając na nadpobudliwego psa. Schab siedział na tyłku nie poruszony odsuwania stopą i chybotał na boki z wystawionym jęzorem.
Langdalen w końcu dał za wygraną i posmyrał go stopą po łapie, aby chociaż na chwilę odpuścił. Podejrzewał, że raczej to graniczyło z cudem, gdyż czworonóg wdał się całkowicie w swojego właściciela, a ten potrafił być naprawdę upierdliwy kiedy chciał.
— Jeszcze nie wiem. Pewnie wezmę się za pracę i wyjdę na jakieś zakupy, aby dokupić parę rzeczy do domu. Pod wieczór idę na grę z kumplami z klubu i w sumie to wszystkie moje plany na ten dzień.
Nie sądziłem, że masz jakiś kolegów poza mną. — dogryzł z nikłym uśmieszkiem na ustach, a to oznaczać mogło, że sytuacja kryzysowa została zażegnana. Bjarne miał w zwyczaju dogryzanie i uszczypliwości, które wielu osobom nie odpowiadały. Na szczęście Lucas posiadał dużą tolerancję na jego próby słownych kuksańców i sprawnie lawirował między nimi.
W razie czego ja będę dopiero koło dwudziestej pierwszej. — Mimowolnie spojrzał na zegarek na swoim lewym nadgarstku, który dostał od Lucasa na urodziny, w któreś klasie w liceum. — Zaraz idę jeszcze do Cho. — Grymas na jego twarzy sugerował, że niezbyt się cieszył na to spotkanie.
Odstawił kawę i wyminął Schaba, zmierzając do łazienki.
Będziesz korzystał? Chce wziąć prysznic.
                                         
Bjarne
Oficer
Bjarne
Oficer
 
 
 

GODNOŚĆ :
Bjarne Langdalen.


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.09.19 11:15  •  Apartament Lucasa nr 102. Empty Re: Apartament Lucasa nr 102.
Lucas też nie miał łatwo ze swoim ojcem, jednak on nie pozwolił mu wejść na głowę na tyle, aby w późniejszym życiu mieć odchyły. Również w młodzieńczych latach jego matka na to zwyczajnie nie pozwoliła. Nic dziwnego więc, ze z czasem kobieta rozwiodła się z mężczyzną, a Somer zamieszkał wraz z matką. Nazwisko pozostawił, ponieważ uznał, że lepiej wygląda na papierze pełna, amerykańska godność.
Tak jak wcześniej wspomniano — Lucas za wszelką cenę będzie przedłużać etap, w którym mogła powstać rzekoma kłótnia. Nie potrzebował jej, obaj tego nie potrzebowali. Bjarne mógł wyładować swoje emocje w zupełnie inny sposób. Mógł wyjść, pobiegać i pójść na siłownię. Wyżyć się na worku treningowym lub strzelnicy. Dać upust swoim negatywnym odczuciom w zupełnie inny sposób. Widział to, że oficer czekał tylko na to, aby wyrzucić na Ethana to, co mu siedziało na sercu. Rudzielec wystarczająco się nadźwigał, dlatego nie chciał mu dać tej satysfakcji. Nie tym razem.
Prawdą było, że Somer przez te wszystkie lata zdążył polubić coś takiego jak gotowanie. Zawsze mieszkał sam, a nawet jeśli miał jakiegoś partnera, to nigdy nie czuł się w zobowiązaniu, aby z którymkolwiek zamieszkać. Swoje związki nigdy nie brał szczególnie poważnie, co dało się zauważyć. Dodatkowo lubił swój kąt i nie chciał z niego rezygnować. Również mężczyzna nie przepadał za śmieciowym żarciem, chociaż od czasu do czasu lubił sobie wyjść na miasto i zjeść coś niezdrowego. Jednak były to wyjątki bardzo rzadkie. Nic dziwnego więc, że mężczyzna zgodził się na to, aby to on zajmował się obiadami. Znał też historię pożarów, które powodował oficer, dlatego na dłuższą metę wolał go nie wpuszczać do kuchni, aby przypadkiem nie spalił i jego ukochanego kątka.
Cieszy mnie ten fakt, bo nie zamierzam brać byle czego.
Na te słowa delikatnie uśmiechnął się. W duszy nieco uspokoił się z myślą, że mężczyzna aż tak prędko nie chce go opuścić. Przynajmniej nie w przeciągu kilku dni. Zdawał sobie jednak sprawę z tego, że jeśli spodoba mu się mieszkanie, które idzie dzisiaj zwiedzić, to rzeczywiście za dwa - trzy dni będzie mógł tylko wspominać to, że Bjarne z nim mieszkał. Może lepiej będzie, jeśli z nim pojedzie o tej 14:00 i przedstawi mu wszystkie możliwe negatywy brania mieszkania, które potencjalnie może stać się jego? To nie taka zła myśl, zważywszy na to, że chyba powoli zaczęli oswajać się z sytuacją, która między nimi wniknęła. Nikt nic o tym nie mówił, a Bjarne nawet nie miał szczególnej możliwości, aby całą złość wyładować na Somerze.  
Psiak ucieszył się z minimalnej pieszczoty, chociaż to nie było to, czego się spodziewał. Nic dziwnego, że błękitne oczy zaczęły intensywnie wpatrywać się w sylwetkę oficera, chowając swój jęzor. Coś tam burknął, przekrzywił odrobinę głowę, ale jeśli błagalne spojrzenie w niczym nie pomogło, odszedł od niego i położył się w salonie na kanapie, aby uciąć sobie poranną drzemkę. W tej chwili był najedzonym, prawie szczęśliwym psiakiem, więc drzemka to było coś, czym mógł się w tej chwili zająć.
Ha - ha. A co, chciałbyś, abyś był jedynym kolegą którego mam? — spytał, bardziej z ciekawości niżeli z faktycznej chęci dokuczenia mu, chociaż nie zabrakło delikatnej nutki uszczypliwości, która towarzyszyła temu zdaniu. Skoro rozmowa wychodziła im bardziej swobodniej, a Langdalen mu dogryzał, to Lucas również nie pozostawał mu w tej sytuacji dłużny.
Na kolejne słowa mężczyzny przytaknął głowa. Koniec końców wziął kawę, która odrobinę zdążyła ostygnąć. Napił się pierwszych łyków, również nie przyprawiając jej w żaden sposób. Cukier był szkodliwy, a na nie przerobioną laktozę był uczulony. Natomiast kawa w nie dużej ilości była nawet pożądana, dlatego nigdy nie odmawiał sobie małego kubka.
Wiesz... zawsze jak chcesz, to o tej 14:00 mogę z Tobą pójść i zobaczyć to mieszkanie. Mógłbym Ci zawsze doradzić, na co lepiej zwracać uwagę i takie tam. Przed wyjściem zrobię nam jakiś dobry obiad, a potem pojedziemy — zasugerował w końcu, czując się pewnie w swoich słowach. Skoro zaczęli już przełamywać lody, to dobrze byłoby także z tego w jakiś sposób skorzystać.  
Na wspomnienie o Cho ponownie coś ścisnęło jego gardło. Nie lubił jej. Nigdy. W żaden sposób nie trawił jej sposobu bycia, ale przy Bjarne potrafił ja tolerować. Całe szczęście, że ten okres ma już za sobą i nigdy więcej nie będzie musiał jej ubliżać bardziej niż tego chce. I chociaż jest jej wdzięczny, że ani słowem nie powiedziała nic Bjarne o tym, co Lucas dziewczynie opowiedział, to w dalszym ciągu nie potrafił ją lubić. Ciężko było mu to przyznać, ale to właśnie względem niej czuł zazdrość. Przez te 2 lata mogła poznać oficera od strony, którą znał tylko Lucas. To niesamowicie go bolało.
Jasne. To daj znać kiedy będziesz od niej wracać. Wezmę się wtedy za przygotowanie obiadu — odparł, a w głębi serca nienawidził siebie za to, co właśnie robił. Z chęcią chciałby mu powiedzieć o tym, co do niego czuł. Jednak znał go. Na tyle, że wiedział, iż jego wysiłek w tej kwestii będzie daremny. Dlatego wolał grać w tchórza do póki do póty było im z tym wygodnie. Miał tylko nadzieję, że w między czasie nie będzie chciał się zejść z Cho.
Mmm. Jak pobyt tam zajmie Ci mniej więcej z 20 minut, to spoko. Akurat obejrzę do końca wiadomości — odparł, zerkając w stronę telewizora, który cały czas był odpalony.
                                         
Lucas
Mieszkaniec M-3
Lucas
Mieszkaniec M-3
 
 
 

GODNOŚĆ :
Lucas Ethan Somer.


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.09.19 12:08  •  Apartament Lucasa nr 102. Empty Re: Apartament Lucasa nr 102.
Bjarne spojrzał na Lucasa.
— Ha - ha. A co, chciałbyś, abyś był jedynym kolegą którego mam?
Oficer nie miał zielonego pojęcia ilu znajomych posiadał rudzielec. On sam raczej nigdy nie odczuwał potrzeby posiadania dużej ilości znajomych, dlatego też jego wąskie grono składało się z pięciu osób, a dwie z nich stanowiły Rokuro i Lucas.
I tak wiem, że tylko ja jestem twoim jedyną kolegą. — odparł pewnie, nawet nie zastanawiając się nad tym głębiej.
W liceum trzymali się razem. Ich początki były niezwykle trudne, gdyż żaden z nich nie potrafił odpuścić. Zaczynało się od durnych przepychanek na szkolnym holu, czasem kończąc na boisku szkolnym na tyłach szkoły. Bjarne jednak dostał od rudzielec większy łomot ze względu na jego gabaryty, jednak blondyn nadrabiał to w inny sposób — finezyjnie rozsiewał plotki, roztaczał nieprzyjemną aurę wokół Lucasa nie tylko wśród uczniów, ale także nauczycieli przybierając rolę ofiary. Napięcie między nimi bardzo szybko eskalowało, a pierwszy wybuch nastąpił w dawnym mieszkaniu Bjarne, w którym zjawił się Lucas, aby „wyjaśnić całą sytuację”.
Skutki były fatalne.
Awantura rozpętała się tuż za drzwiami, praktycznie demolując mieszkanie przyszłego oficera do cna.
Złość, frustracja, agresja i dziwne napięcie znalazło w końcu ujście w sypialni, a oni pozostawali w tym układzie całkiem długo.
Dopiero na studiach ich kontakt nieco rozluźnił się i Bjarne przestał orientować się w kontaktach społecznych Somera, dlatego też komunikat o spotkaniu z jakimiś znajomymi wzbudziła w nim pewną ciekawość.
Uchylił usta, aby zapytać nawet o imiona rzekomych kolegów, jednak ciekawość szybko została przez blondyna stłamszona w zarodku, nie pozwalając niechcianym emocjom ujrzeć światło dzienne. Wyprostował się dumnie, zapominając o powierzchownych sprawach i wracając w rolę narcystycznego oficera SPEC.
Jeśli masz ochotę. — Wzruszył ramionami.
Wspólne oglądanie mieszkania wydało mu się w pierwszej chwili beznadziejnym pomysłem, jednak kiedy dłużej się na tym zastanowił uznał, że rady osoby trzeciej mogą okazać się całkiem przydatne.
Nie fatyguj się z obiadem. Cho chce zjeść razem. — Dość odważne spotkanie zważając na okoliczności ich rozstania, lecz propozycja nie wyszła ze strony oficera, a samej poszkodowanej. Mężczyzna uznał, że pomimo własnej niechęci zmusi się, aby chociaż w minimalnym stopniu załagodzić ich konflikt.
Zaraz wyślę ci sms'em adres mieszkania, które idę oglądać, także spotkamy się na miejscu. — Spojrzał pobieżnie w ekran telewizora, sprawdzając czy są jakieś ważne dla niego informacje. W ciągu tej krótkiej chwili niczego nie wychwycił, dlatego poszedł do łazienki wziąć szybki prysznic.
Ogarnięcie nie zajęło mu zbyt wiele czasu, dlatego po kilkunastu minutach machnął ręką do Lucasa, opuszczając mieszkanie kolegi.
                                         
Bjarne
Oficer
Bjarne
Oficer
 
 
 

GODNOŚĆ :
Bjarne Langdalen.


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.09.19 12:51  •  Apartament Lucasa nr 102. Empty Re: Apartament Lucasa nr 102.
Czasy licealne rzeczywiście były specyficzne. Lucas rządził się złą sławą, tylko dlatego, ponieważ Bjarne puścił dość nieprzyjemne plotki. Jego najbliżsi wiedzieli, że to nie była całkowita prawda. Owszem, Somer należał do grona osób, które były łobuzami za czasów szkolnych. Jednak starał się darzyć szacunkiem osoby starsze od niego, głównie nauczycieli — tego uczyła go matka, a jej nigdy nie potrafił się przeciwstawić. Dlatego źle czuł się, gdy po jednej większej bójce obrócił się złą sławą, tylko dlatego, ponieważ blondyn postanowił zrobić z siebie łatwowierną ofiarę. Był tchórzem. I właśnie to zachowanie doprowadziło do dnia, w którym rudzielec nie wytrzymał ciążącej na nim presji. Sam do końca nie wiedział, jak to się stało, że razem wylądowali w łóżku. Wcześniej nie wyobrażał sobie, że seks z mężczyzną może być tak przyjemny — nieszczególnie chciał dopuszczać do siebie tą myśl. Teraz nie wyobraża sobie stałego związku z kobietą, ponieważ w jego głowie siedzi ktoś, kto bezceremonialnie chodzi w jego spodniach. Zupełnie jakby nic między nimi nie było.
Westchnął cicho. Nie chciał mu niszczyć cudownego światopoglądu, w którym uważał, że Bjarne był jedyną osobą, która była dla niego ważna. Nie mógł również zaprzeczyć tym słowom, ponieważ naprawdę uznawał go za kogoś istotnego w swoim życiu. Jednak miał innych znajomych, innych przyjaciół, o których również starał się dbać. Koledzy ze studiów, klubu, z pracy. Ci poznani na imprezach. Nie wszyscy byli szczególnie ważni, ale niektórzy stanowili część życia Lucasa. Oficer mógł o tym nie wiedzieć, bo odkąd związał się z Cho, a im wróciła dawna więź, nieszczególnie interesował się jego życiem prywatnym.
Zauważając to, że mężczyzna chciał coś powiedzieć, wyczekiwał jego słów, niemniej one nigdy nie nadeszły. Trapiło go to, co takiego mógł chcieć powiedzieć. O co się spytać. Mimo to nie zapytał, a wraz z krótką ciszą przyszły kolejne słowa, które sprawiły, że Lucas uśmiechnął się odrobinę szerzej. Ta chwila jednak nie trwała zbyt długo. Krótka ulga została zastąpiona nieświadomą zazdrością. Samo imię kobiety wywoływało niechęć na twarzy Somera. Co dopiero zdanie, które usłyszał później.
Gotuję lepiej od niej — rzucił zbyt ozięble i zdecydowanie zbyt pewnie jak na okoliczności, ale naprawdę nie potrafił zachować się zdrowo, kiedy wyobrażał sobie słodki obiad z Bjarne, któremu towarzyszyła jakaś Cho. A nie on. Myślał, że po tym wszystkim co zrobił nie będzie chciała większego kontaktu z blondynem. Że obrzydzi ją sam fakt, w którym oficer przespał się z mężczyzną. A ona dodatkowo chciała jeść z nim obiad? Niby po co?
Lucas mimowolnie zacisnął pięść i nim zdążył cokolwiek zrobić, Langdalen zniknął za drzwiami łazienki. Nie zostało mu nic innego jak opaść bezwładnie na kanapę i czekać. W jednym momencie wiadomości przestały być interesujące. W zamian głaskał nerwowo psa, który zauważając nietypowe zachowanie w swoim właścicielu, starał się go jakoś wesprzeć. To trochę go uspokoiło.
Jednak w momencie, w którym Bjarne opuścił łazienkę i chęć natychmiastowego wyjścia sprawiła, że Lucas nie wytrzymał. Wstał gwałtownie z kanapy, a gdy tylko przyjaciel otworzył drzwi, Somer zamknął je jednym, konkretnym ruchem. Stał za Bjarne, zdecydowanie zbyt blisko jego pleców. Mógł czuć na nich umięśnioną klatę piersiową rudzielca. Natomiast sporych rozmiarów dłoń trzymał na drzwiach, coby po raz kolejny nie zostały otworzone. Nie chciał go puścić do niej.
Wyjdziesz tak bez śniadania? Chyba sobie kpisz — pierwszy solidny argument został rzucony przez Lucasa. Nie chciał zachowywać się jak zazdrosna panienka, która nie wypuści z mieszkania kogoś, na kim z całego serca mu zależy. Gdyby chodziło o jakąkolwiek inną osobę, z pewnością byłby spokojniejszy. Jednak gdy do gry wchodziła Cho, mężczyzna za wszelką cenę czuł, że musiał coś zrobić. Nie mógł go zatrzymać, tylko dlatego, bo tak chciał, dlatego starał się być sensowny. Bjarne doskonale wiedział jakie bzika miał Somer. gdy w grę wchodziło zdrowe odżywianie. I kiedy się solidnie zaprze, nie odpuści, nawet jeśli chodziło o durne śniadanie. Chociaż prawda była zupełnie inna, to rudzielec nie chciał się do niej otwarcie przyznać. Nie musiał.
                                         
Lucas
Mieszkaniec M-3
Lucas
Mieszkaniec M-3
 
 
 

GODNOŚĆ :
Lucas Ethan Somer.


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.09.19 15:59  •  Apartament Lucasa nr 102. Empty Re: Apartament Lucasa nr 102.
Wyszedł z łazienki pogrążony własnymi myślami. Przeczesał lekko wilgotne kosmyki włosów palcami, starając się najskuteczniej pozbyć z nich wody. Kompletnie nie spodziewał się tego, że Lucas zamierzał go zatrzymywać.
Zaszedł pod drzwi wyjściowe z łatwością je otwierając i skupiając się na zapięciu zegarka na lewym nadgarstku.
Trach.
Drzwi nagle trzasnęły, a na płycie pojawiła się znajoma dłoń.
...
Oficer zmarszczył brwi, czując lekkie ukłucie irytacji w karku, które spotęgowało się, kiedy poczuł tuż za sobą doskonale znane ciało. Dreszcz przebiegł wzdłuż kręgosłupa, znajdując swoje ujście w palcach u stóp.
Co ty wyprawiasz?— zapytał, ale odpowiedź padła szybciej niż sam przypuszczał. Ton głosu rudzielca kompletnie nie pasował mu do wypowiadanych przez niego słów. Podobnie jak potrzask w jakim go zamknął.
Zaborczy, bez ucieczkowy i bezpośredni.
Czuł jego oddech na karku i przez chwilę zapomniał nawet o atakującym tonie, a skupił się na samej fizycznej bliskości. Ciało oficera definitywnie miało słabość do rudzielca. Momentalnie stawało się mniej chętne do współpracy z mózgiem, kiedy ten alarmował, tak głośno jak potrafił, aby spieprzało.
Cholerny drań.
Zapięcie od zegarka klikło, gdyż uporał się z nim i wpatrywał się lekko podirytowany w dłoń Lucasa.
Jemy na mieście. — Odbił piłeczkę co do możliwości kulinarnych Cho, w których gospodarz kompletnie się nie mylił. Kobieta potrafiła gotować (okej nie potrafiła), jednak nie tak dobrze jak Somer. Jedzenie zazwyczaj okazywało się zjadliwe, ale w większości przypadków przesolone lub przypalone.
Zerknął ukradkiem na tarczę zegarka. Cho na niego już czekała, a on nadal tkwił w domu, mając około dziesięć minut drogi do celu.
Znowu naoglądałeś się Sakury Fubuku*? — zapytał nieco zgryźliwie, doskonale pamiętając jak rudzielec potrafił robić mu wywody na temat odpowiedniego odżywiania, które u Bjarne kulało jak pies na trzech łapach.
Nie zamierzam jeść śniadania, nie jestem głodny. — Dosadnie zakomunikował surowym głosem. Mało brakowało, aby się poważnie zdenerwował. — I nie masz takiej siły, aby mnie do tego zmusić. — Siłę to rudzielec miał, jednak czy aby faktycznie zamierzał ją zastosować wobec oficera?
Bjarne złapał go za nadgarstek, zamykając w uścisku. Jakaś część podpowiadała mu, że cała ta sytuacja może szybko obrócić się przeciw niemu. Dłoń, którą pochwycił Lucasa nagle zaczęła go parzyć. Cofnął więc dłoń rudzielca na bok, samemu łapiąc za klamkę i uchylając drzwi. Wiedział, że tym ruchem sprowadzi na siebie gniew przyjaciela i nie tylko się spóźni, ale będzie w fatalnym nastroju. Kłótnia mogła trwać nawet kilka godzin w ich przypadku, lecz znając ich uparte charaktery żaden nie zamierzał odpuścić nawet w tak błahej sprawie, jakim było śniadanie.





* wymyślony japoński odpowiedni Ewy Chodakowskiej. xD
                                         
Bjarne
Oficer
Bjarne
Oficer
 
 
 

GODNOŚĆ :
Bjarne Langdalen.


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

 :: M3 :: Centrum :: Apartamentowiec C4

Strona 1 z 2 1, 2  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach