Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Misje :: Retrospekcje :: Archiwum


Go down

Pisanie 01.08.19 22:03  •  eindarko aksil kesil  Empty eindarko aksil kesil
Czas: 13 lata temu, wieczór.

Miejsce: Stare, opuszczone centrum handlowe dzisiaj będące niejako w imię tradycji wykorzystywane niekiedy do wymian handlowych pomiędzy mieszkańcami Desperacji. Dzięki rozległej budowie da się tu łatwo ukryć i przeczekać bezpiecznie na umówioną porę, czy też spotykać się w spokoju, pomimo że trzy kawiarnie dalej ma miejsce strzelanina mafii, gdzie doszło do małego nieporozumienia i jedna ze stron zamiast przynieść pieniądze przyniosła papiery z odręcznie wypisanymi obelgami.

Rashn był zadowolony. Co prawda nie tak, jak jest się szczęśliwym, gdy osiągnie się wielki sukces, na który pracowało się przez długie lata, planując dokładnie każdy krok i przezwyciężając wszelkie przeszkody, które los licznie rzucał pod nogi, lecz taki mały, gdy podchodząc do przejścia dla pieszych światło zmieni się na zielone, bądź uda się kupić ostatnią sztukę napoju w ulubionym smaku.
Dopiero co udało mu się wymienić niemal bezwartościowe świecidełko, które zdobył przed kilkoma latami przy zwłokach kogoś, kto zagroził mu, że odetnie jego wspaniałą kitę, a teraz dostał za to całkiem świeża bułkę, która zawinięta w worek leżała wygodnie w jego kieszeni oraz jakieś tandetne kolczyki z kolorowym kamieniem - tandeta, jednak na pewno łatwiej będzie mu to sprzedać niż podpisaną obrączkę...
Przede wszystkim jednak osiągnął swój cel, a przy okazji dostał nawet w prezencie coś, co miało dla niego o wiele większą wartość niż wszystkie powyższe przedmioty. Jedzenie dało się zdobyć na wiele sposobów, a ponadto aktualnie Lis nie był wcale głodny. Błyskotki nie miał zamiaru nawet wykorzystać, a spoczywająca w wewnętrznej kieszeni jego kurtki szczotka do kity, dzięki której mógł dbać o wystający spod ubrania ogon, który leżał teraz po lewej stronie Rashna na tym samym murku, na którym lis siedział z dłońmi opartymi o jego krawędź i głową odchyloną nieco do tyłu.
Mogłoby się wydawać, że z tej radości stał się nieuważny, lecz nic bardziej mylnego. Nasłuchiwał uważnie, czy nikt się nie zbliża, a miejsce wybrał nieprzypadkowo. Z tyłu rozbite szyby utrudniały zbliżenie się do niego, po prawej miał ścianę i dawne wejście do windy, które dziś było zablokowane przez gruz. Dało się zbliżyć jedynie starymi ruchomymi schodami od lewej - choć ich wiek sprawiał, że nie dałoby się tego zrobić niepostrzeżenie, bądź po prostu z przodu długim korytarzem, gdzie ryzyko dostrzeżenia byłoby całkiem znaczące.
Starannie wybrał miejsce na odpoczynek, choć sam nie wiedział czemu po prostu nie skierował się do jakiegoś schronienia, by tam przenocować.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 03.08.19 21:44  •  eindarko aksil kesil  Empty Re: eindarko aksil kesil
W całej doskonałości swojego planowania Rashn nie przewidział jednego. A co jeśli zjawi się ktoś, kto wcale nie planował się ukrywać? Taką osobą była właśnie Atashi, która zaciekawiona ruiną tajemniczego budynku, postanowiła zwiedzić jego wnętrze bawiąc się przy tym w najlepsze. Sam budynek wyglądał na opuszczony, dlatego szybko opuściła gardę.
- założę się że nie uda Ci się po niej wejść - Cichy głos rozbrzmiał w jej głowie, gdy jej oczom ukazały się ruchome schody i wysoka, pochyła poręcz obok nich. Prychnęła cicho z lekkim rozbawieniem na tą dziecinną prowokację, nie zamierzała jednak odrzucić wyzwania. Była pewna swojej kontroli nad własnym ciałem dlatego nie powstrzymała się przed widowiskowym wskoczeniem na poręcz, rozkładając ręce i kłaniając się niewidzialnemu tłumowi nim przystąpi do pokazu.
- Myślisz że znajdziemy tu coś do jedzenia?- ostrożnie stawiając kroki do przodu. Wyzwanie które początkowo wydawało się łatwe, rzeczywiście takie nie było, chwiejna, nierówna powierzchnia skutecznie utrudniała zadanie, pochłaniając jej uwagę gdy powoli pięła się w górę, nieświadoma tego iż piętro wyżej ktoś na nią czeka. Przynajmniej do czasu aż jej wyostrzony węch nie wyłapał nowego zapachu sprawiając że uniosła spojrzenie spod swoich stóp na sylwetkę dziwnego samca, siedzącego na murku, kilka metrów od niej. Normalnie nie zwróciła by na to uwagi, gdyby nie zapach świeżego pieczywa dobiegający z jego okolicy.
-KRADNIJ! - Najwidoczniej zarówno Chi jak i ona sama mieli ten sam pomysł
-Kradnę - Pomyślała jedynie w odpowiedzi na radosny krzyk w jej głowie. A może powinna pozbawić nieznajomego ręki i ją zjeść? ten pomysł też nie brzmiał źle ale czy dałaby radę?
Nie patrzył w jej stronę, dlatego zamierzała skorzystać z sposobności zaskoczenia go. Czuła jak adrenalina zaczyna krążyć w jej żyłach, mimo to nie umiała powstrzymać delikatnego uśmiechu który pojawił się na jej jasnym licu, gdy ostrożnie zeszła z poręczy, kładąc dłoń na rękojeści swojego ostrza. Na ziemi leżało dużo szkła, był sprytny, jak to lisowaty!
-To gówniarz, pobiłabyś go.
- Nie, tylko kradniemy, chce zobaczyć jego kryjówkę - Mruknęła poirytowana porywczością swojego towarzysza, powoli zbliżając się w stronę nieznajomego, kierując się nieco za jego plecy.
-To ja to zrobie - Nim zdążyła zareagować jej ciało samo się ruszyło, wysuwając ostrze katany z pochwy i szybko skracając dystans do lisowatego mężczyzny. Z jej gardła wydobyło się ciche warknięcie pełne złości zdradzając jej obecność i dając szanse na jakąkolwiek reakcję nim jej czarne ostrze spocznie przy szyi młodego wymordowanego w niemej groźbie.
- Wybacz, poniosło mnie - Cichy głos odbił się echem po ścianach, jedna mimo swych słów, jej ton głosu mówił zupełnie co innego, wewnątrz wręcz kipiała z wściekłości. To był jej dzień kontroli, nie podobało jej się że Chi próbował zawładnąć jej ciałem z powodu swojego głupiego kaprysu jednak teraz było już za późno.
- Oddaj jedzenie i sobie pójdę - I cały jej misterny plan w mordę strzelił.

/Kolorowe to dialogi w jej myślach xD
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.08.19 1:06  •  eindarko aksil kesil  Empty Re: eindarko aksil kesil
- Możesz zostać. - Rashn odpowiedział w myślach, gdy tylko do jego uszu dotarły wypowiedziane w złości słowa. Ktokolwiek stał za nim był wyjątkowo upierdliwy, nie tylko próbował się zakraść do niego, lecz jeszcze chciał zabrać mu jego jedzenie i to nie pozwalając mu zachować jego życie, czy dając w zamian informacje - nawet bezwartościowe, a jedynie stwierdzając, że pójdzie.
Czy to jakiś przeokropnie paskudny Quasimodo, czy może typ wyjątkowo aspołeczny, który wszystkich wokół doprowadza do szału, Rashn nie widział powodu, żeby miał dzielić się czymkolwiek z tego tylko powodu, by druga osoba mogła sobie pójść. Kątem oka dostrzegł co prawda ostrze, lecz to tylko go rozzłościło.
Co nie oznacza, że nie podjął żadnych środków ostrożności - zapach, który dotarł do nosa grozicielki sprawił, że tej nieco trudniej będzie zaatakować, czy w działać we wrogi sposób przeciwko czarnemu lisowi. Przede wszystkim jednak postanowił, że nie może dłużej pozostawać plecami do niej.
Szybkim ruchem wstał z murka, na którym siedział i następnie - po dwóch krokach do przodu, by oddalić się bezpiecznie od ostrza - obrócił się płynnym ruchem. To było z jego strony dość zuchwałe, lecz miał powód sądzić, że nieznajoma nie chce go zabijać. W innym wypadku nie straszyłaby go mieczem, lecz chciała po prostu przebić go z zaskoczenia. Miał jednak swoje zabezpieczenia w postaci użytej zdolności oraz murka, który uniemożliwiał zaatakowanie go, gdy już wstanie. Dziewczyna miała więc tylko chwilę by zadać cios, a decyzję o tym musiałaby podjąć pomimo działania zdolności Rashna.
Gdy stanął już naprzeciwko niej, w końcu postanowił się odezwać przyglądając się jej twarzy i uszom. Uszy to w ogóle były całkiem ciekawe! Nawet takie trochę lisie. Pochwalał to.
- Przychodzisz na wymianę? To takie ostre za jedzenie? - Wskazał ręką w stronę miecza, który jeszcze tak niedawno mu zagrażał. Postanowił z niej zakpić, bo należało się jej za to impertynenckie zachowanie. Nie był jednak przesadnie złośliwy, a jego zaciekawione spojrzenie mogło nawet sprawiać wrażenie szczerości, jakby ten naprawdę nie rozumiał sytuacji w jakiej się znalazł i groźby, która została względem niego sformułowana.
Zresztą dobrze wiedział też o tym, że to takie ostre to miecz. Jednak udając, że posiada o wiele mniejszą wiedzę mógł zdobyć przewagę - wydać się mniej groźnym niż jest w rzeczywistości. To często o wiele skuteczniejsza taktyka niż próba wzbudzenia w innych strachu, oczywiście jeżeli ukrywało się rzeczywiście jakieś argumenty, niekoniecznie ostateczne.
Rashn wyglądał na nieuzbrojonego, do tego jego puchate futerkowe uszy i piękna, wyczesana kita raczej nie przywodziły na myśl niepowstrzymanej potęgi, z którą nie warto zadzierać. Do tego nie miał przy sobie żadnej dłuższej broni, więc w szermierczym pojedynku na honorowych zasadach nie miałby szans. Po co więc uprzedzać ją o sposobie w jaki ewentualnie chciałby się bronić?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 05.08.19 0:33  •  eindarko aksil kesil  Empty Re: eindarko aksil kesil
Jej uszy uniosły się odrobinę wyżej, gdy jej wyczulony zmysł węchu wychwycił tą delikatną, aczkolwiek subtelną zmianę zapachu samca. Nie była świadoma że jest to część działania jego mocy. Wręcz przeciwnie, uznała że jej plan się powiódł i udało jej się go zaskoczyć a sama zmiana woni była spowodowana nadmiernym stresem. Gdyby wiedziała że próbował wpłynąć na to, jak będzie go postrzegać, pewnie by się uśmiechnęła, jednak tak nie było. Jej dłoń, pewnie zaciśnięta na rękojeści ostrza, cały czas spoczywająca niebezpiecznie blisko głowy czarnego lisa nawet nie zadrżała, zupełnie niewzruszona tą tajemniczą mocą. Może dlatego że od początku nie planowała go skrzywdzić? Sam Rashn był dla niej niczym innym jak zwykłym fragmentem tych puzli życia, który mógł dostarczyć jej kolejnego niezbędnego fragmentu. Nie czuła wobc niego nic, ani pozytywnych uczuć ani negatywnych. Bo po co? W końcu niczym jej nie wadził. Te same pytanie mogła sobie zadać gdy zignorował jej groźbę i wstał z murka. Niby mogła go zaatakować ale po co? Gdy tylko Chi przejął kontrolę nad jej ciałem, jej priorytety całkowicie się odwróciły. Juz nie zależało jej na jedzeniu. Wręcz przeciwnie. Nie chciała go. Chciała jedynie zrobić Chi na złość, robiąc dokladnie na odwrót niż ten prosił.
Z zamyślenia wyrwał ją dopiero głos Rashna który najwidoczniej, pewny swego postanowił zignorować jej wcześniejsze ostrzeżenie.
- Miecz? Na ten Cię nie stać, nie wiem skąd go mam ale pewnie jest więcej warty niż twoja głowa. Chyba? sumie sama chciałabym wiedzieć. Chii też nie wie, pewnie nikt nie wie, mam go chyba od zawsze. Myślisz że jak Ci go oddam to ktoś się obrazi? Nie pamiętam czy należał od kogoś - Nagły potok słów wydobył się z jej ust, gdy powoli opuściła dłoń, chowając czarne ostrze spowrotem do pochwy. Chi chciał walczyć, czuła to, jednak nie zamierzała mu ustąpić. Wręcz przeciwni, w jej głowię przez chwilę wręcz wędrowała myśl o zbliżeniu się do samca. Oczywiście szybko ją odrzuciła, z nutką obrzydzenia jakoby miałąby się oddać samcu. Nawet jej spór z Chi nie był tego warty.
- I tak nie jadłeś to po co Ci. Stwardnieje i co wtedy zrobisz? -[b] Mruknęła mając na myśli kawałek pieczywa którego zapach dobiegał z kieszeni nieznajomego.
-[b] Poza tym jestem Atashi. I przepraszam za Chi, jest zbyt narwany. Ktoś powinien przytemperować mu te jego ego -
Zagadnęła, wskakując na murek i przykucając na nim. Mimo jej wcześniejszej złości, wyglądało na to jakby powoli się uspokajała, odzyskując powoli zodlność do oceny sytuacji, w jakiej się znalazła.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 08.08.19 21:31  •  eindarko aksil kesil  Empty Re: eindarko aksil kesil
Są osoby, którym imponują ludzie zbyt pewni siebie i przekonani o tym, że są w jakiś sposób wyjątkowi. W końcu czy nie taka była dziwna nieznajoma, która była przekonana o wielkiej wartości ostrza, które miała ze sobą? I to pomimo faktu, że nie wiedziała nawet skąd ten miecz pochodzi. Nie mówiąc o tym, że lekkomyślnie założył, że Rashna nie stać na jego kupno. I pytanie czy którykolwiek z tych wniosków był uzasadniony?
Zdaniem Czarnego Lisa należy na tak zadane pytanie odpowiedzieć negatywnie i zastanowić się, co o takich ludziach myśli Rashn? Czy podziela zdanie tych osób, czy też przeciwnie uważa, że to głupcy i należy przyjąć interpretację odmienną. Trudno było stwierdzić to po jego zachowaniu.
Stał spokojnie w miejscu, gdzie nieznajoma nie była w stanie szybko go zaatakować i dzięki temu miał zapewnione bezpieczeństwo, mógł więc sobie pozwalać na ostre słowa. Tyle że jego słowa były raczej łagodne, choć ktoś wsłuchawszy się uważnie mógłby dostrzec nutkę sarkazmu.
- Myślę, że jeżeli pytasz to nikt nie obrazi się, że mi coś podarujesz. - Wiedział, że nieznajoma nie ma zamiaru mu niczego dawać, ale nie zaszkodziło poudawać i zobaczyć jak zacznie się z tego rzuconego mimochodem pomysłu wycofywać. Ważniejsze były jednak kolejne słowa:
- Nie jadłem, a jeść mogłem. Z samego faktu, że nie korzystam nie znaczy, że dostaniesz cokolwiek. - Powiedział te słowa spokojnie, a nawet wyglądał dość uroczo, gdy jedno splótł dłonie za plecami i zastrzygł uszami. Mimo wszystko jego słowa były dość jednoznaczne - jeżeli chce od niego dostać jedzenie to musi najpierw go do tego przekonać.
- Więc zrobisz co zechcę i dostaniesz jedzenie albo rozejdziemy się, każdy w swoją stronę. - Patrzył prosto w oczy nieznajomej. Nie zainteresował się kim jest Chi, ani też nie zamierzał jeszcze zdradzać swojego imienia. Nie było zbyt cenne, lecz po co ktoś miałby je znać? Zachowa je dla tych, z którymi będzie współpracował.
Odległość była na tyle duża, że nie miał się czego obawiać. Najzwyczajniej w świecie mógł więc zażądać czegokolwiek, a w razie problemów po prostu uciec, korzystając z tego, że centrum pełne jest zakamarków i kryjówek oraz skrótów, w których nieznajoma nie byłaby w stanie go odnaleźć.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 16.08.19 15:30  •  eindarko aksil kesil  Empty Re: eindarko aksil kesil
/Wybacz za opóźnienie.

Czy Atashi była pewna siebie? Czy widziała korzyść w byciu obrażoną o cudze słowa, lub w obrażaniu innych? Nie. takie rzeczy zupełnie ją nie interesowały. Nawet teraz, jak słuchała nieznajomego, jej twarz mimo delikatnego uśmiechu, nie wyrażała nic prócz zwykłej obojętności. Sarkazm? Jeśli coś takiego było, nie wyłapała go, biorąc słowa liska całkowicie poważnie rozmyślając czy powinna mu oddać miecz. Przez chwile jej wzrok utkwił w rękojeści ostrza, jakby dziewczyna rozmyślała nad każdym za i przeciw, nim ostatecznie doszła do wniosku, że miecz może mieć dla niej wartość.
- Jesteś jak człowiek. Chcesz więcej niż potrzebujesz - Mruknęła cicho, z nutką zawodu w głosie gdy wspomniał że zje bułkę później. Ludzie zawsze byli chciwi, nie podobało jej się to. Spodziewała się że jako lis, jako jej pobratymiec, mógł być inny, bardziej podobny do niej. Najwidoczniej jednak myliła się? albo i nie? Zawsze była samotnikiem, dbała tylko o siebie, a on... w pewnym sensie też próbował sobie radzić. Nie umiała jednoznacznie rozstrzygnąć tego wewnętrznego konfliktu toczącego się w jej głowie.
Leniwie zeskoczyła z murka, znajdując się teraz po tej samej stronie co ciemnowłosy rozmówca. Nawet mimo iż był od niej większy i masywniejszy, w jej ruchach nie było widać ani odrobiny niepewności czy strachu.
- Ciekawi mnie, jak bardzo cenisz ten kawałek pieczywa. Chętnie posłucha co chcesz w zamian - Mruknęła, powoli podchodząc bliżej. Zatrzymała się dopiero gdy znalazła się na wyciągnięcie ręki od niego, przekrzywiając lekko głowę w bok i wbijając w niego swe czujne spojrzenie.
- Może przekonasz mnie bym nie zjadła Ciebie - Mimo iż w jej głosie dało się usłyszeć nutkę drapieżności, nawet nie próbowała ukrywać tego oczywistego blefu. Owszem, zdarzało jej się wcześniej jeść ludzi, jednak gdyby teraz miała taki cel... nie zatrzymywałaby Chi....
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 17.08.19 2:09  •  eindarko aksil kesil  Empty Re: eindarko aksil kesil
Słowa nieznajomej były niezwykle niestosowne w jej ustach. Nie wyglądała na umierającą z głodu, a co więcej miała przy sobie kilka drobiazgów, które mogła sprzedać. Czy to Rashn był chciwy drocząc się z nią i sugerując oddanie mu miecza, po tym gdy ta dość niegrzecznie zasugerowała, że jest on więcej wart od lisa, czy też dziewczyna, która chciała zjeść cudzą bułkę nie licząc się z tym, że ta może być komuś potrzebna.
Nie zważał jednak specjalnie na jej słowa. Niech mówi co zechce, byle przestała go obrażać i grozić mu swoim mieczem - czego Rashn w żadnym razie nie widział tolerować.
Przechylił lekko głowę, gdy usłyszał jej pytanie i już miał odpowiedzieć ucieszony w głębi duszy, że jego rozmówca w końcu zrozumiał, że jeżeli czegoś się chce powinno się za to odpowiednio zapłacić, gdy jednak usłyszał dalsze słowa i westchnął cicho, wzruszywszy ramionami.
- Chcesz bułkę? Zapewnij mi rozrywkę. - Odpowiedział patrząc jej w oczy. Prawdą, o której Tokyo zapominała był fakt, że Rashn planował zjeść pieczywo później. Skoro było jego mógł sam decydować o tym co z nim zrobi, w tym mógł je odstąpić, gdyż był w stanie dość łatwo je zastąpić. Musiał jednak otrzymać coś w zamian.
- Zatańcz i jest twoja. - Jego głos wskazywał na jedno, był zdecydowany otrzymać to czego zażądał. Nie zawahał się ani trochę mówiąc jej co powinna zrobić.
Jednocześnie jednak był gotowy na ewentualny atak, gdyby nieznajoma postanowiła spełnić którąś ze swoich gróźb. Sama zresztą pozbawiła się możliwości wykorzystania w pełni atutu jakim było długie ostrze, gdy zbliżyła się zaledwie na odległość wyciągniętej ręki. W zwarciu trudno było operować takim mieczem. Tak więc nie miał się czego obawiać i mógł pozwolić sobie na twarde stanowisko podczas tych negocjacji.
Trzeba zauważyć, że Rashn nie ufał nieznajomej. Nie miał powodu by jej ufać, szczególnie, że zaczęła rozmowę od wyciągniętego w jego stronę ostrza. Nie pomogły także późniejsze słowa negujące jego wartość. Trzeba jeszcze pamiętać, że ten lis jest z natury nieufny. Na pewno jednak wykonanie jego polecenia byłoby krokiem w dobrą stronę do przekonania czarnego lisa do siebie.


Nie ma sprawy!
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 05.09.19 11:54  •  eindarko aksil kesil  Empty Re: eindarko aksil kesil
Trzeba przyznać, zaimponowała jej postawa nieznajomego. W tych czasach większość ludzi była albo agresywna, albo niesamowicie nieufna i przestraszona. Owszem, zdarzali się rycerze w złotych zbrojach którzy chcieli wszystkim pomagać jednak Rashn nie wyglądał na żadnego z tej trójki, był spokojny, opanowany. Może nawet troszkę wyluzowany? Nie rzucił się na nią przy pierwszej okazji, a miał ich już kilka. Nie błagał o litość w przerażeniu żę mogłaby go zabić. Rozmawiał z nią jak rozmawiałby z każdym. Przynajniej miała takie wrażenie, które zostało jedynie pogłębione jego westchnięciem i wzruszeniem ramion. Nie obchodziła go ta cała sytuacja. Takie miała wrażenie ale... podobało jej się to. Przynajmniej wiedziała że nie ma on powodów by knuć przeciwko niej.
Jednak w pewnym sensie zaskoczył ją... zapewnij mi rozrywkę. Słyszała te słowa wiele razy. Luzie zainteresowani jej młodym ciałem, pozbawionym blizn, prócz jednej skrywanej pod bluzą. Ludzie byli prości. Chcieli tylko jeść i się rozmnażać. Dlatego nimi gardziła w pewnym stopniu.
Odsunęła się o krok w tył, planując po prostu sobie odpuścić i odejść gdy jednak ciemnowłosy postanowił dokończyć swoją myśl. Zatańcz? Nie mógł wybrać czegoś innego. Tańczenie było jej piętą achillesową, czymś czego nigdy nie umiała i co zawsze napawało ją obawą. Ośmieszy się, straci szacunek ludzi którzy ją znają. Wiele różnych myśli krążyło jej po głowie na samą myśl że mogłaby zatańczyć.
Powoli odwróciła się do niego tyłem, chcąc zyskać chwilę do namysłu. Wiedziała że jej nie zaatakuje. Nie wyglądał na takiego.
Zatańczyć? Nie zatańczyć? A może odwrócić jego uwagę drocząc się z nim? Albo odejść? Zerknęła krótko przez ramie, ciekawa czy nadal stoi za nią, zaś jej długi ogon delikatnie falował z tyłu.
- Wiesz, zazwyczaj jak ktoś mówi by zapewnić mu rozrywkę, to chodzi o sprawy łóżkowe. Może bym się zgodziła, ale wyglądasz na zbyt niewinnego by o to poprosić - Mruknęła z nutką rozbawienia zaciekawiona czy uda się go jakoś zawstydzić.
- Jednak taniec? Nie uważasz że do tańca trzeba dwojga? - Pamiętała że było kilka tańców w których udział brały dwie osoby. Nie chciała tańczyć, wiedziała jednak że prawdopodobnie odmówi, zresztą, w ten sposób czuła zirytowanie Chii, który cicho siedział w środku, obrażony, jedynie obserwując jak to się potoczy. Nie pomagał jej. Zawsze tak robił by potem wytknąć jej błędy.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 13.09.19 18:50  •  eindarko aksil kesil  Empty Re: eindarko aksil kesil
Rashn był nieufny. To prawda. Jednak był też na tyle zuchwały, żeby nie uciekać z podkulonym ogonem. Nie był z tych lisów, które ciągle kładły po sobie uszy, żeby tylko ktoś nie myślał, że mogłyby być zagrożeniem. Jeżeli trzeba było potrafił pokazać kły, a jego pazury ostrości nie ustępowały najodważniejszym.
Unikał walki bo nie chciał bezsensownego ryzyka. Kiedy było warto, miał powód, potrafiłby walczyć nawet do końca.
Był po prostu zwykłym lisem i nie lubował się w zaciąganiu przypadkowych Wymordowanych do łóżka. Wręcz można powiedzieć, że został urażony słowami dziewczyny - to tylko oznaczało jak bardzo nie zrozumiała jego intencji.
Chciał drobiazgu, bo oferował drobiazg. Niech przed nim zatańczy i wtedy będzie mogła dostać bułkę, o co zrobiła tyle zamieszania. Może byłby mniej uparty i nawet zapytał jej co może mu dać w zamian, gdyby ich spotkanie nie zaczęło się tak tragicznie - od przystawienia mu ostrza do gardła.
Gdyby tylko Lis wiedział, że trafił na słaby punkt nieznajomej - tym bardziej namawiałby ją do tańca.
Zdaje się, że lubił gdy ludzie robią to co im mówi. Inaczej w końcu nie próbowałby odgadnąć jakie słowa są właściwe do danej sytuacji. Teraz jednak po prostu postanowił odpowiedzieć:
- Niewinnego? Jeżeli fakt, że chcę po prostu popatrzeć jak tańczysz uważasz za niewinność - miej mnie za takiego. - Nie miało to dla Lisa większego znaczenia. - Chcesz bułkę - zademonstruj jak tańczysz, a o wspólnym tańcu można pomyśleć po interesach.
Dla Rashna ta transakcja była niczym więcej jak interes. Miał zachciankę żeby dziewczyna spełniła jego żądanie i oferował w zamian coś z góry określonego i konkretnego. Nie widział nic złego w odmowie, lecz oznaczało to jednocześnie, że on odmówi. Natomiast bycia okradzionym Lis nie lubił i to byłby kolejny spory błąd po stronie nachodzicielki.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach