Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Misje :: Retrospekcje :: Archiwum


Go down

→ Burdel; 3000 rok.



To zabawne ile człowiek potrafił znieść, żeby przeżyć. Ile poświęceń był w stanie przyjąć, aby mieć co jeść i gdzie spać. Zwłaszcza jeżeli na zewnątrz panował kompletny chaos. Ona nie znała innego świata niż ten, do którego ją przyzwyczajono — "rodzinny dom" bardzo szybko zamienił się w cztery nieznajome dziecku ściany, a kiedy w końcu przestała być jego małą zabaweczką, nie wiedziała dokąd pójść. Gdyby nie burdel Jinxa prawdopodobnie już dawno byłaby martwa. Drobna nastolatka na ziemi przesiąkniętej rządzą mordu nie miała najmniejszych szans.
A jednak wciąż żyła.
To nie tak, że uprawianie seksu z cuchnącymi dziwadłami już wtedy przychodziło Shenae z łatwością. Mimo wszystko nie dało się do tego ot tak przywyknąć. Robiła wszystko co jej kazano, dokładnie jak w zegarku. To był ten okres, kiedy dusza buntowniczki wolała schować się za posłuszeństwem. Za bardzo ceniła sobie życie, żeby narażać się na pozbawienie dachu nad głową, bo choć żyjąc w takim miejscu zwyczajnie staczała się na dno, przynajmniej panowały tam jako takie warunki.
Nikt jej nie uczył jak ma się zachowywać, nie wpoił instrukcji obsługi klienta — to wszystko przychodziło samo. I na szczęście piętnastolatki chyba miała w sobie coś, co jednak przyciągało chętnych. Ostatecznie niczego Iriye nie brakowało; młode ciało i ładna buźka, nawet z niewielkimi siniakami tu i ówdzie przypominające aniołka — takiego, który na Desperację trafił zupełnym przypadkiem.
Najgorsze były te chwile, kiedy nie marzyła o niczym innym jak ucieczce.
Daleko...
Jak najdalej...
Do innej, wyśnionej w dziecięcej główce rzeczywistości.
Fantazje. Wtedy zazwyczaj prostytucja dawała się we znaki. Emocje nie szły w parze z taką robotą jak ta. Nigdy. Ale tego musiała się jeszcze nauczyć. Dlatego gdy padło hasło "medyk", nie mogła dłużej powstrzymywać łez. Pragnęła tylko krótkiej przerwy. Żadnego dotyku.
Ryczała jak dziecko, któremu za karę kazano stanąć do ciemnego kąta. Każde słowo odbierała inaczej — nie docierał do niej fakt, że szła na zwyczajną, medyczną kontrolę. Każda panienka właściciela musiała być zadbana, tak czy nie?
Dopiero nieznoszący sprzeciwu ton skutecznie zahamował szloch wydobywający się z gardła She. Nie zdołał jednakże powstrzymać myśli.
Kiedy stanęła przed drzwiami odpowiedniego pokoju wciąż histerycznie pociągała nosem. Nie potrafiła zdobyć się na to, by złapać za klamkę, ale kiedy po chwili wahania wreszcie znalazła się w środku... wcale nie poczuła się lepiej.
Rozszerzone ze strachu źrenice wlepiła w jedyną znajdującą się we wnętrzu postać. Wierzyła, że jej własne serce zaraz wyrwie się z piersi. Spojrzała na jego dłonie jakby lada moment miały dobrać się do niewinnego, dziewczęcego ciała czarnowłosego maleństwa. Wbiła wzrok w podłogę — nie mogła patrzeć mu w oczy. Nie teraz. Nieznajomość mężczyzny jedynie potęgowała niechęć.
Ja... — wydusiła z siebie cichym głosem, nie odstępując od zamkniętych już drzwi. Starała się nie brzmieć jak zlęknione pisklę, ale... — Przysłali mnie na... na kontrolę...
W głowie miała pieprzony mętlik.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

 Jekyll znał ten pokój na pamięć. Przed dołączeniem do gangu bywał w nim codziennie, ale, gdy przekroczył jego próg po dłuższej nieobecności, nie poczuł nostalgicznego ukłucia w klatce piersiowej. Nigdy za nim nie tęsknił, ponadto wszystko było takie jak przedtem, nie licząc warstwy kurzu, która osiadła na podłodze i nielicznych meblach. Nie zdążył się rozgościć. Pierwsza pacjentka pojawiła się kilka minut później. Miała podbite oko, zwichnięty nadgarstek i brakowało jej jednej jedynki. Kolejna przypadki nie odstawały od niej na krok, więc Bernardyn nie mógł narzekać na nudę. To był ciężki dzień w otoczeniu chorób wenerycznych, kilku pobić, jednego złamania i dwóch aborcji. Do pakietu zabrakło zgonu, ale jednak Lechera interweniował w takich sytuacjach. Dbał o swój towar, wszak chciał go sprzedać za jak najlepszą cenę.
 Po wizycie kilkunastu pacjentów pokój nabrał kolorów. Kozetka, wcześniej wysprząta, w miarę czysta, nadająca się do użytku, teraz była zakrwawiona. Kawałek ściany i podłogi podzieliły jej los. Ubranie Jekylla także. Wykorzystując chwilę spokoju, podszedł do stołu, by oczyścić używane dotychczas narzędzia. Kiedy kolejny pacjent wszedł do pokoju, nie odwrócił głowy, a jedynie słysząc ze za swoimi plecami szloch, zacisnął mocniej palce na trzymanym w dłoni zakrwawionym skalpelu. Opłukał go w misce wraz z rękoma. Nóż chirurgiczny odłożył na zwój bandaży obok zestawu do szycia, ręce natomiast wytarł w ręcznik.
 — Na kontrolę?
 Zerknął ku niej, chociaż po chwili tego pożałował. Widok jej zapłakanej twarzy sprawił, że poczuł nieprzyjemny uścisk w żołądku. Nie było to rzecz jasna uwarunkowane współczuciem. Jego toksycznie zielone ślepia były świadkami wielu niegodziwości, a widok nastoletniej kurewki nawet w połowie nie był tak makabryczny. Sęk w tym, że swoją postawą dawała mu wyraźnie do zrozumienia, że jest nowym nabytkiem Lechera, a więc nie przetarły się przed nią ścieżki nowej kariery zawodowej. Nie przywykła do hordy napalonych, spoconych pedofilii i obcego dotyku przedzierających się przez bariery intymności. Jak miał ją zbadać, skoro całą swoją ubolewającą podstawą krzyczała: nie dotykaj mnie?
 — Usiądź i uspokój się. Histeria w niczym tutaj nie pomoże. — Wskazał jej jeden z nielicznych mebli w tym lokum w postaci kozetki i poddał jej ręcznik, w którego uprzednio wytarł dłonie. Na jego twarzy nie odcisnęła się żadna ekspresja zdradzająca emocje. Nawet nie wykrzywił ust w ironicznym uśmiechu, jak to miał w zwyczaju. Wiedział za autopsji, że w tym wypadku przyda się działanie metodyczne – spokój i rezerwa. — Płaczem nakręcisz swoich klientów do nadużywania przemocy. Chyba nie chcesz, by poniewierali tobą bardziej, co?
 Usiadł na przeciwko niej i wbił w nią natarczywe spojrzenie. Szukał na jej obliczu jakikolwiek poszlak, sugerujących, że jego właścicielka jest chora lub ranna, co przecież bardzo często się zdarzało, gdy starych zwyroli ponosiła wyobraźnia, a ona stanowiła idealną ofiarą dla ich fantazji. Młoda, ładna i przede wszystkim niedoświadczona. Uważna obserwacja jednak nie przyczyniła się do postawienia diagnozy; nie dojrzał żadnych oznak nieprawidłowości na opuchniętej przez płacz twarz ukrytej w warstwie rozmazanego makijażu.
 — Powiedz mi, czy coś ci dolega. Odpowiadając, zaoszczędzisz czas i szybciej stąd wyjdziesz — zachęcił po chwili, bo jednak nie zjawił się w burdelu po to, by pocieszać prostytutki. Pojawiał się tutaj raz w tygodniu, bo po dołączeniu do DOGS zawarł z właścicielem tego przybytku umowę. Leczył jego pracowników w zamian za asortyment medyczne w formie leków, bandaży, nici, etc. Czarnowłosa zapewne nie była jego ostatnią pacjentką, wobec tego nie mógł poświęcić jej dużo czasu. Chciał wrócić przed zmrokiem do kryjówki, chociaż Lecher pewnie nie odmówiłby mu noclegu. Jekyll jednak miał powody, by nie nadużywać jego gościnności i trzymać się możliwie jak najdalej od jego niezrównoważonej osoby.
                                         
Jekyll
Bernardyn     Opętany
Jekyll
Bernardyn     Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Dr Jekyll, znany również jako Kyle.


Powrót do góry Go down

- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach