Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 3 z 16 Previous  1, 2, 3, 4 ... 9 ... 16  Next

Go down

Pisanie 09.04.14 13:54  •  Zaułek - Page 3 Empty Re: Zaułek
Czy aby na pewno monotonia jest wszędzie? Czy nikt nie jest w stanie zmienić swego życia na ciekawsze? Białowłosa nienawidziła poddawać się na starcie. Nienawidziła również monotonni tak samo jak despotycznej władzy. Szponami wyrywała z egzystencji chwilę, które chciała przeżyć. Ludzi, których chciała posiadać. Próbowała również sprawiać, by każda sekunda należała do wyjątkowych. Ciche westchnięcie było komentarzem, mimo że chłopak wysławiał się tak pięknie i długo. Nie miała ochoty rozmawiać na tematy obszerne, których nie da się zakończyć od tak. Między palce wchodziła jej śnieżna sierść, przyjemne uczucie.
- Masochizm jest raczej popularnym zjawiskiem. Nie dziwi mnie fakt, że odczuwasz przyjemność z bólu, ale zawsze w takich momemntach nasuwa mi się pytanie czy nie lepiej odczuwać radość z prawdziwej, grzesznej przyjemności? Wolałabym przelotny seks niż napierdalanie rękoma w ścianę. Może mam inne preferencje, ale to nie zmienia faktu, że bardziej zdrowe od Twoich. - odrzekła pewnym siebie głosem, a jej mimika twarzy nie okazywała żadnych emocji. Niczym porcelanowa lalka siedziała z swą bestyjką tuż obok i jedynie wyglądała. Szaleństwo, niszczące szaleństwo mogło wnieść coś do świata, ale było zbyt leniwe do tak gwałtownych kroków, tak niebezpiecznych przedsięwzięć.
- Nie mam zamiaru trzymać Cię w niewoli. - odrzekła zeskakując z kontenera po czym zbliżyła się do swego towarzysza. Spojrzała do góry z racji dzielącej ich różnicy wzrostu i dłonią uchwyciła podbródek rudego tak aby uraczył ja swym wzrokiem. - Jesteś nieoszlifowaną bronią tylko o tym nie wiesz. Zamiast ściany możesz tak zmasakrować coś żywego, zamieniając w martwą masę. Krwistą masę. - wypowiedziała owe słowa z psychodelicznym uśmiechem na ustach. Czyżby nareszcie przemówił przez nią głos prawdziwego Szaleństwa? Najwidoczniej. Zresztą często ukazywała swe oblicze, acz Feluś chyba nie miał okazji go poznać. Przecież nie zamierzała zakładać mu kagańca i obroży. Ona szukała jedynie przydatnych marionetek, broni która pomaga w otępieniu, ogłuszeniu, wymordowaniu ludzkości. Czy aby na pewno chciała tylko obalić władzę? Czy sama nie chciała przypadkiem jej zdobyć? Zapewne tak było, a głosiła poglądy Łowców tylko po to, żeby nie działać w pojedynkę. Rękę przeniosła z podbródka na długie włosy i lekko je roztrzepała. Słodka dziecina... pomyślała po czym powróciła na swoje miejsce do wilczka, który dalej w najlepsze spał. Nie miała już dłużej ochoty na ich gierki, próbowała teraz wkupić się w łaski liska chytruska.
- Nie pożałujesz swej decyzji. - odrzekła całkowicie poważnym tonem i ponownie wyciągnęła fajka. Trujący dym wydawał się zbawieniem w czasach jakich przyszło im żyć. Nie ważne co przyniesie los, miała chociaż ukochany nałóg. Istoty żyjące nie były warte uczuć. Nie były czasami nawet warte tego by stała tuż obok. Nienawidziła, choć potrzebowała. Paradoksy zasypują ten świat, ale bez nich by nie istniał. Nie miała już zamiaru dłużej spędzać z nim czasu, więc czym prędzej się oddaliła.

z tematu.


Ostatnio zmieniony przez Sheraline dnia 12.07.14 1:58, w całości zmieniany 1 raz
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 09.04.14 17:31  •  Zaułek - Page 3 Empty Re: Zaułek
Monotonii nie da się uniknąć. Nawet jeżeli spróbować, aby życie stało się ciekawsze ona zawsze się pojawi. To jest jedna z tych rzeczy, która znika pozornie, ale zawsze wraca. Prędzej czy później. Tego po prostu nie da się uniknąć. No, ale prawdą było, że jest to temat, o którym mogliby rozprawiać dniami, a i tak niekoniecznie doszliby do porozumienia, a więc lepiej zakończyć go już teraz. Może kiedyś się do niego wróci. Kto wie.
Wzrok chłopaka wrócił na jego poharatane dłonie. Nie czuł nic, żadnego bólu ani niczego innego. Powoli ułożył obie pary dłoni na kolanach i wrócił wzrokiem na białowłosą, która zaczęła już mówić o czymś innym.
- Może i jest popularny, ale u mnie zdarzyło się to pierwszy raz, więc... - powiedział pod nosem ledwo słyszalnie, a więc ona raczej tego nie usłyszała. To chyba nawet dobrze. - Ja nigdy nie czułem pociągu do takich przyjemności. Może to z tego powodu, że nigdy nie spróbowałem. No, ale nigdy raczej nie poznam odpowiedzi na to pytanie, a to, że są bardziej zdrowe od moich to cóż. Co kto woli nieprawdaż? - odpowiedział luźno. Zauważył to, jak sztywno siedziała Sher, ale nie zwrócił na to uwagi. Przyzwyczaił się do niektórych rzeczy z nią związanych.
- Cieszy mnie to. Tym bardziej myślę, że się zgadzam - W jego głosie nie było słychać żadnej emocji. Powiedział to zwyczajnie.
Później dziewczyna do niego podeszła i ujęła go za podbródek. No fakt różnica w ich wzroście była odczuwalna. Sheraline nadrabiała swój wzrost charakterem. Czy to dobrze, czy źle to już pozostaje do wasze decyzji.
- Ta propozycja jest wyjątkowo kusząca. Zmienić coś żywego w krwawą masę? Już mi się podoba - odparł z sztucznym rozmarzeniem Phel. No to było wyjątkowo przyjemna wizja. Móc zmiażdżyć coś żywego... Kiedyś spróbował i do tej pory to pamiętał. Jakie to było fajne! Chętnie by to powtórzył.
I dobrze, że nie zamierzała założyć mu kagańca i smyczy. Nie odpowiadał mu taki scenariusz, a wtedy odpowiedź byłaby raczej negatywna. Fakt bycie marionetką było no wiadomo... to i tak bycie wykorzystanym jako broń było lepsze niż włóczenie się po śmietnikach w desperacji.
Kto by nie chciał zdobyć władzy w dzisiejszych czasach? Nie dziwił jej się, aczkolwiek on sam chyba nie postawiły sobie, aż tak wysokich celów.
Mruknął cicho kiedy ta roztrzepała jego włosy, a może było to coś bardziej jak "mruczenie kota"? Kto wie. Mniejsza o to.
- Obyś miała rację - rzekł równie poważnie odsuwając się kawałek. Nienawidził palenia. Zawsze dusił się od tego, a Sher paliła dosyć często. Będzie się chyba musiał do tego przyzwyczaić. Swoją drogą nałogi w dzisiejszych czasach były czymś co pomagało uciec od szarej rzeczywistości. Może Rudy też spróbował by w jakiś popaść? No bo czemu nie...
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 23.07.14 17:22  •  Zaułek - Page 3 Empty Re: Zaułek
No, Gavran. Leżenie na materacu w swojej norze nie jest zbyt twórcze. Jasne, można sobie pospać czy zająć się mordowaniem pająków łażących na suficie, ale to nie poprawi sytuacji finansowej. Wcale a wcale. Gavie, wstawaj, wyjdź na ulicę i okradnij kogoś słabszego od Ciebie.
...
Czarny, włochaty pajączek śmiesznie rozprysnął się na ścianie, gdy Kruk rzucił w niego jakąś stalową rurą. I to trafił! Hue, życiowy sukces zaliczony. Teraz jeszcze wystarczy tylko wybudować dom, zasadzić drzewo i zdobyć żonę. W sumie... czemu nie? W końcu zawsze jakieś zajęcie.
Rozglądnięcie się po norze. Dobra, pierwszy punkt jest.
Drzewo... Z drzewem to już trudniej. Gav wstał i z kamienna twarzą wziął do ręki rurę, by po chwili oprzeć ją pionowo o ścianę. Osoba z większą wyobraźnią bez problemu zobaczy listki i gałązki, pień już jest. Zaliczone.
Żona. Huh, tu już rzeczywiście może być duży problem. Kruk zerknął na swoją dłoń, ale to tak niestety nie działa. Narysowanie węgielkiem oczu i uśmiechu nic nie da. No to trzeba zapierdalać po własną kobietę! Gavran wstał, otrzepał dłonie, ostatni raz zerknął na swoje "drzewko" i wyszedł.
*
Po półgodzinie błądzenia po ulicach Desperacji Gavran mógłby przysiąc, że znalezienie sobie kobitki graniczy z cudem. Oczywiście jakieś tam przedstawicielki płci pięknej spotkał, no ale przecież Kruk ma jakieś wymagania! Po pierwsze, żadnych macek. Macki są złe. Takie... zdradliwe. A do tego dobrze byłoby znaleźć kogoś, kto nie będzie chciał zjeść naszego kochanego Gava. A to właśnie z powodu drugiej kwestii Gavran musiał odrzucić już kilka kandydatek i ratować się szybką ucieczką. Już nawet zaczął myśleć o Evendell. Właściwie to anielica nie jest taka zła. Miła, dobra, uśmiechnięta. Na pewno zrozumiałaby Kruka i się zgodziła!  A do tego ładne to to i anioł. A anioły są zajebiste.
Rozmyślania o swojej blond koleżance sprawiły, że chłopak zapuścił się w tereny raczej niezamieszkałe przez piękne, młode dziewice. Chociaż kto wie, co można znaleźć w takim zaułku.
Drept. Drept. Jebs.
Gavran nastąpił na duże coś leżące na ziemi i wywalił się, boleśnie obcierając sobie dłonie. Zerknął na to coś, co okazało się wymordowanym, wstał i poszedł dalej, mrucząc coś o podpitych idiotach. Po chwili jednak zawrócił i ukucnął obok tej osóbki, tykając ją palcem w bok. A co jeśli to jego przyszła żona~? Teraz nie mógł rozpoznać płci, no ale...
- Żyjesz? - mruknął, ponownie tykając ciało.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 24.07.14 20:19  •  Zaułek - Page 3 Empty Re: Zaułek
Od momentu, kiedy znowu został sam, przestał trzeźwo myśleć. Wszelakie decyzje podejmował zbyt pochopnie. Nie potrafił znaleźć sobie jakiegokolwiek miejsca i nie umiał odnaleźć się w nowej sytuacji. Bo to przez niego zginął. Gdyby tylko wtedy nie uciekł, nie stchórzył… Od samego początku wiedział, ze pomysł walki z tamtą dwójką był naprawdę zły. Jednakże musiał słuchać się rozkazów. Chociaż… prawda jest taka, że robił to tylko i wyłącznie dla niego. Dołączył do gangu dla niego. Bo chciał być blisko niego, zawsze.
Kiedy pałętał się po Desperacji tak naprawdę nigdy nie miał jakichkolwiek perspektyw na życie. Ot, życie z kradzieży, spanie w kartonach, każdego dnia walka o nowy dzień. To było normalne, zwłaszcza w takich miejscach jak to. Ale został odnaleziony, wyrwany ze szponów dnia i mułu. Uratowany. Był dla niego ojcem, przyjacielem i kochankiem. Wszystkim tym, czego nigdy przedtem nie posiadał.
Ale i to zostało mu brutalnie odebrane.
Jednakże tym razem Shion nie odpuści. Choćby sam miał przypłacić swoim życiem, choćby miał go gonić na drugi koniec świata – dokona swojej zemsty. Zabije tego, który odebrał mu to wszystko i wtedy będzie mógł odejść z tego świata w spokoju. Kto wie, może to co mówią o reinkarnacjach to prawda i jeszcze kiedyś spotka się ze swoim ukochanym. Oby w nowym, lepszym świecie.
Decyzję o odejściu z gangu podjął na drugi dzień. Właściwie nikogo nie poinformował, wiedząc doskonale jaka byłaby ich reakcja na coś takiego. Po prostu odszedł. Znowu uciekł, zdając sobie sprawę, że tym o to sposobem ściąga na swoją głowę sporą ilość wrogów. Ale to też nie było ważne. Żeby tylko nie zdołali go dorwać nim on sam nie dorwie tamtego kundla z DOGS.
Ironicznie, póki co coś zupełnie innego go dorwało i najwidoczniej zamierzało wykończyć.
Ostatnimi dniami było naprawdę ciężko o wszelakie pożywienie, ale bez niego Shion mógł pociągnąć kilka dobrych dni. Gorzej było z wodą. Praktycznie od trzech dni niczym nie zwilżył swoich ust. Było źle, a na dodatek w dzień nie był w stanie funkcjonować. Nawet nie miał sił na kradzież czy walkę.
Nie wiedział kiedy znalazł się w tym marnym zaułku. Tutaj chociaż trochę padał cień, chroniąc i tak sparzoną nieco od słońca skórę. Czuł jak odpływała, a niepohamowana złość w nim narastała. Czyżby był aż tak beznadziejny, że miał zdechnąć z pragnienia? Nawet nie zdążył zebrać wszystkich potrzebnych informacji na temat tamtego osobnika. Nawet nie znał jego imienia. Słyszał jedynie o nim i wiedział, gdzie często bywa. Ale to było wszystko. Koniec końców i tak zaraz tutaj zdechnie. Żałosne.
Raptownie poczuł jak coś go zgniata. Przez drobną chwilę pomyślał, że to już koniec. Śmierć przybyła i postanowiła dodatkowo zgnieść jego ciało. Wydał z siebie cichy jęk ból. Z drugiej strony skoro zabolało, to chyba jeszcze żyje… Przynajmniej tak mawiają. Ktoś się pochylił, chociaż nie widział kto. Nawet nie miał sił otwierać oczu. Tak, zaraz go rozbiorą i okradną. Cała Desperacja.
Żyjesz?
Gdyby tylko mógł to zapewne prychnąłby głośno. Był pieprznym Wymordowanym. Z drugim życiem, które i tak zaraz się skończy. Co to za idiota? Nowy jakiś?
- Wody… – wychrypiał ledwo słyszalnie, zaciskając słabo palce na nadgarstku obcego. Wysilił się nawet, by uchylić nieco powieki, by ujrzeć swego być może wybawcę, jednakże te ponownie opadły, pogrążając jego wzrok w ciemnościach. Wszystko jedno.

                                         
Shion
Ratler     Poziom E
Shion
Ratler     Poziom E
 
 
 

GODNOŚĆ :
Shion.


Powrót do góry Go down

Pisanie 27.07.14 1:47  •  Zaułek - Page 3 Empty Re: Zaułek
Gav zerknął w twarz nieznajomego, gdy ten poprosił o wodę. Mhhh, to nie może być jego żona. Także no. Idziemy dalej~ Opętany wstał i ostatni raz obrzucił spojrzeniem tego chłopaka.  Pfff, Kruku, od kiedy ty komukolwiek pomagasz? Nigdy. Więc sio szukać żony, która będzie kobietą.
Ale faceci nie są aż tacy źli...
Natychmiast skarcił się za tą myśl. Kobiety, tylko kobiety! Jak on mógł o takim czymś pomyśleć. Miał zdobyć żonkę, to zdobędzie żonkę. Nie męża.  Odwrócił się od chłopaka leżącego na ziemi i wylazł z zaułku. Dokładnie to powinien zrobić, w końcu nie może mu niczego dać do jedzenia czy picia. Sam ma mało i jest biedny. Dokładnie, huh. Tamten nie umiał się przystosować, to teraz ma. Desperacja to takie miejsce, gdzie każdy, kto nie będzie potrafił się ogarnąć, natychmiast zostaje pożarty przez innych. Tu nie ma zmiłuj, jak trzeba zabić, to trzeba. Gav na początku tego nie lubił i próbował być neutralny, ale to tak... no naprawdę się nie da. Trzeba się nauczyć życia w tej dziczy jak najszybciej, a przy odrobinie szczęścia da się przeżyć. No, a jak nie...  cóż. Mili, duzi panowie na pewno się zainteresują młodszym chłopcem chodzącym po Desperacji. Pobawią się, a potem zjedzą.
Zerknięcie na bar.
Gavran, nope. Po co masz pomagać tamtemu? To nic ci nie da.
Opętany wszedł przez drzwi z wyrazem zrezygnowania na twarzy. Od razu podszedł lady i zakupił wodę i suszone mięso. Oczywiście woda nie była w ładnym, czystym opakowaniu. Gav dostał brudną, plastikową butelkę i kilka kawałków pemikanu do łapy. Pożegnały go nieprzychylne spojrzenia, a gdy wyszedł z baru, odetchnął z ulgą. Jakoś nie lubił tego miejsca, wolałby zostać w norze.
Czemu on nie został w kryjówce?
Po cholerę poszedł na poszukiwanie żony?
Wrócił do tamtego chłopaka i ukucnął przy nim. Sprawdził, czy nadal żyje i łapiąc pod ramionami, podciągnął go, opierając o ścianę pobliskiego budynku. Usiadł obok niego, trzymając w ręku jedzenie i wodę. W razie, jakby wymordowany nie mógł nawet utrzymać pionu, to Gav pozwoliłby mu oprzeć się o siebie.
- Jakim cudem Ty jeszcze żyjesz? - zapytał, odgryzając kawałek mięsa. Po chwili odkręcił butelkę i przystawił do ust nieznajomego, bardzo powoli go napajając. Gdy ten już wypił całą wodę lub miał już dość, Gav wcisnął chłopakowi do ręki ususzone paski. Kruku, od kiedy jesteś dla innych taki dobry? Chyba naprawdę musiało coś ciebie zainteresować w tym osobniku...


Nie umiem odmienić słowa "napoić". .__.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 29.07.14 20:33  •  Zaułek - Page 3 Empty Re: Zaułek
Czego innego mógł się spodziewać po mieszkańcu Desperacji? I tak tyle dobrego, że go nie okradł i nie dobił. Oczywiście, że nikt mu tu nie pomoże. Na co on w ogóle liczył? Shion spróbował się podnieść, kiedy nieznajomy zniknął gdzieś w zaułku. Uniósł nieco głowę, by policzek chwilę później ponownie wylądował w ciepłym piasku. Nie, to bezsensu. Musi poczekać do nocy, może wtedy odnajdzie w sobie jakieś resztki sił, by znaleźć coś do picia. Cokolwiek. Zadowoliłby się nawet jakimiś kałużami czy szczynami. Czymkolwiek.
Znowu czyjś cień padł na niego. Nie miał nawet siły uchylić powiek, niech robią z nim co chcą. Silniejsze dłonie wsunęły się pod jego ramiona i bez problemu go uniosły. Chłopak nawet nie oponował, spodziewając się najgorszego. Dopiero w chwili, gdy jego plecy zetknęły się z chłodną ścianą, a on sam opadł na ramię mężczyzny, zdołał uchylić nieco powieki. Wzrok miał nieco zamglony, ale jako tako kontaktował. Odwrócił nieco głowę w bok, przesuwając swoim rozgrzanym policzkiem o ramię mężczyzny a jego wzrok napotkał butelkę, którą ten mu właśnie podsuwał niemalże pod nos. Z ledwością uniósł ręce i złapał za nią, przyciskając do swoich ust, chociaż nieznajomy sam decydował ile i jak ma pić. Shion chciał łapczywie, lecz całe szczęście brunet nad wszystkim panował, wydzielając rudemu małe łyczki. Cudowne uczucie chłodu rozchodziło się po jego ciele z każdym kolejnym łykiem, a woda jeszcze nigdy przedtem nie smakowała tak słodko. W dość szybkim tempie opróżnił butelkę, oblizując dolną wargę, chcąc zabrać z niej ostatnie kropelki wody.
Odetchnął cicho unosząc dłoń i jej wierzchem przesuwając po ustach. Sięgnął po mięso i zaczął je odgryzać i powoli rzuć. Dopiero teraz mógł przyjrzeć się swojemu wybawcy, co prawda tylko z profilu, ale zawsze coś. Nic nie mówił, na razie wolał skupić się na jedzeniu. Powinien coś powiedzieć, cokolwiek. Najlepiej podziękować, ale Shion nie był przyzwyczajony do czyjejś dobroci. Nie potrafił dziękować.
- To słońce. – powiedział cicho, zwalając winę na nie. Co prawda nie było tak do końca, a tylko po części. Shion nic nie mógł na to poradzić, że jego słabością był biały dzień. Zdecydowanie lepiej funkcjonował jak było ciemno. Kiedy przeżuł ostatni kęs jedzenia, ponownie zerknął na swojego wybawcę.
- Czego chcesz w zamian? – zapytał bez ogródek. Chłopak spędził na ulicach większość swego krótkiego życia jak na wymordowanego i wiedział, że w tym świecie nic nie było za darmo. Każdy oczekiwał jakiejś zapłaty, tak więc i tym razem czekał na cenę uratowania jego marnego tyłka. Pytanie teraz ile nieznajomy będzie chciał. Jeśli pieniędzy to się rozczaruje – Shion był biedny jak mysz kościelna, a nawet jeszcze gorzej.
                                         
Shion
Ratler     Poziom E
Shion
Ratler     Poziom E
 
 
 

GODNOŚĆ :
Shion.


Powrót do góry Go down

Pisanie 30.07.14 21:52  •  Zaułek - Page 3 Empty Re: Zaułek
Gavran nie zdziwił się, że chłopak był aż tak spragniony. Kto wie, ile leżał w tym zaułku. A do tego Kruk być może nie jest pierwszą osobą, która go tutaj spotkała. Kto wie, co z nim mogli zrobić. A do tego Gav ciekaw był, co go doprowadziło do takiego stanu.w końcu na aż tak zaniedbanego nie wyglądał, więc wcześniej musiało coś się stać. Hue, ale w końcu to nie Opętanego sprawa, nie?
Echm... Chwilka, słońce?
Co jak co, ale Gav w ciągu swojego drugiego życia usłyszał wiele "no i dlatego prawie umarłem". Były macki, smutni i napakowani panowie, puszysty, czarny kotek oraz terminator. No ale...  słońce? Kim trzeba być, żeby skrzywdziło Cię słońce? Serio, żeby mieć taki wrogów... Whoah.
- Jak to słońce? - zapytał. Tak prosto, bo tak! W sumie dopiero teraz mógł się bliżej przyjrzeć nieznajomemu. Pierwsze, co rzucało się w oczy to kły. O matko jakie to urocze, mhhhhhh.  Mój, mój, mój. *bierze sobie Shiona i sadza obok siebie na kanapie* <333 Do tego czerwone włosy i brązowe oczy. Właściwie to wyglądał na takiego zagubionego dzieciaka, który nie ma pojęcia co tu robi i gdzie są jego rodzice.
Czego chce Gavran... właśnie, huh. W sumie to o tym nie myślał.
- Nie sądzę, że mógłbyś mi coś dać. A do tego to niczego nie potrzebuję. Uznajmy, że jest to dobry uczynek i tyle. - odparł, unosząc lekko brwi. Hue, taki dobry Gavu, taki miły. Anioły mogłyby być z niego dumne, tak on dobrze się zachowuje. Miły dla obcych, wykarmił, napoił...
- Właściwie to jak przeżyłeś? - zapytał. No bo... to ciekawe. Młode to to, głupie, a jednak żyje. A może należy do jakiejś organizacji? Na pewno nie psy, Gav pierwszy raz tego chłopaka na oczy widzi. Może Drug-on, może co innego... Pewne jest jednak to, że sam nie mógł przeżyć. Chyba, że w nocy zmienia się w jakiegoś napakowanego mordercę.
Zerk na chłopaka.
Nope. To nie jest możliwe.
Wcale a wcale.
Gav poprawił się, żeby mu było wygodniej, ale nie miał zamiaru sobie stąd pójść. W sumie to trochę dziwne, bo zazwyczaj to się nawet nie miesza w takie rzeczy. A tu nagle... Huh, chyba polubił to to małe czerwonowłose.
Jakbym ja tam byla, to wytulałabym Shiona, wycałowała, nakarmiła, napoiła i zabrała do siebie do domu, by się nim zająć. Mhhhh. On jest taki uroczy. ... te kiełki.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 31.07.14 17:11  •  Zaułek - Page 3 Empty Re: Zaułek
Z każdą kolejną chwilą odzyskiwał swoje siły. Wiadomo, że nie od razu zacznie skakać i biegać, ale przynajmniej znowu udało mu się zbiec szponom śmierci. I pomyśleć, że zawdzięczał to jakiemuś obcemu mieszkańcowi Desperacji. Zerknął na niego nieufnym spojrzeniem, ściągając przy tym brwi. Wydawał się jakiś taki inny od tego całego gnojstwa, które można było spotkać w Desperacji. Przynajmniej nie cuchnął obłudą i kłamstwem. Shion wyprostował się nieco, jednocześnie odciążając ramię chłopaka uznawszy, że wreszcie jest w stanie utrzymać się w pionie o własnych siłach. Jeszcze trochę a nabierze na tyle sił, by wstać i udać się gdzieś daleko, gdzie w spokoju przyczai się i poczeka na noc, a wtedy poczuje się o wiele lepiej.
- Bo źle na mnie działa. – burknął nieco opryskliwie. Dla Shiona to była oczywistość. Po prostu nie lubił słońca i w słoneczne dni jego wydajność spadała o ponad połowę. To noc była jego porą dnia. Oczywiście ten głupi dzieciak nie brał pod uwagę, że dla kogoś normalnego to nie jest taka oczywistość.
Szybko jednak się ogarnął, powtarzając sobie, że musi być bardziej uprzejmy dla swojego wybawcy. Zaskoczony niemalże parsknął, słysząc, że tamten nic nie chciał. Ale tak naprawdę? Dobry uczynek i to bezinteresowny tutaj? W Desperacji? To brzmiało niemalże jak jakiś kiepski żart. No ale skoro tak mówił to Shion nie zamierzał naciskać. Lepiej dla niego, bo prawda była taka, że i tak nie miał mu co dać. Niestety. Oprócz swojego ciała, ale tego nie chciał nikomu dawać do swojej śmierci. Wciąż czuł na sobie jego zapach i chciał go czuć aż do końca.
- Skoro tak mówisz. – mruknął a w jego oczy rzuciło się coś żółtego. Wyciągnął rękę i złapał za materiał, przyglądając się czarnemu kundlowi na nim. Kojarzył to skądś. Znaczy tego typu chustę… Raptownie w jego oczach pojawił się nieprzyjemny cień. Ach tak, ON to miał. Mięśnie mężczyzny zamarły na moment a w jego głowie raptownie zaczął się scalać nieprzyjemny plan. To była jego szansa. Jakby chłopak spadł mu z nieba. Niemalże dosłownie.
- Co to? Należysz do jakiejś organizacji? – zagadał zainteresowany. Wiedział, że należy. Wiedział też do jakiej, ale musi teraz ostrożnie dobierać słowa. A gdyby tak spróbować przeniknąć do nich? Spojrzał na bruneta. Mógłby wykorzystać do tego chłopaka, który mu pomógł. Trochę brutalne i okrutne, ale dla Shiona to się nie liczyło. Miał jeden cel w życiu a reszta była nieważna. Gdyby przeniknął do nich, mógłby zbliżyć się do tamtej osoby. Poznać jego zwyczaje, słabości i wtedy w najmniej oczekiwanym momencie zabić. Tak, to naprawdę dobry plan.
                                         
Shion
Ratler     Poziom E
Shion
Ratler     Poziom E
 
 
 

GODNOŚĆ :
Shion.


Powrót do góry Go down

Pisanie 31.07.14 22:34  •  Zaułek - Page 3 Empty Re: Zaułek
Gavran to osoba, która naprawdę nie ma pojęcia o TYCH sprawach. Tak, mam na myśli TE sprawy. Dokładnie TE.  Nigdy nie miał dziewczyny ani chłopaka. Więc... cóż. Nawet trzynastolatek w M-3 jest bardziej doświadczony. Serio. Wiecie, że Gavie nigdy się nawet nie całował? Znaczy... być może jak jeszcze nie był wymordowanym to tak, ale on tego nie pamięta. I jak na razie nawet nie ma ochoty na jakieś zbliżenia. Po prostu ich nie potrzebuje. Nie uważa, by było to potrzebne do życia... Oczywiście słyszał, że to jest fajne. Ale tak jakoś... no. Nie miał czasu. A przynajmniej tak mówi.
- Nie patrz tak na mnie, przecież Cię nie zgwałcę. - mruknął, gdy zauważył nieufne spojrzenie chłopaka. I Gav naprawdę nie miał zamiaru mu niczego zrobić. Bo w sumie po co? Jakie będzie miał korzyści z zabicia bezbronnego wymordowanego, który nie ma niczego?
Właśnie, żadne. Więc Gav po prostu tego nie zrobił. Oczywiście, to to małe czerwonowłose miało szczęście, że akurat nie przechodził tutaj ktoś inny. Mogłoby być wtedy dużo gorzej.
I jak tak Gav patrzył na chłopaka, patrzył i patrzył... to uznał, że w sumie fajne jest to to. Może to nie jest żona, ale i tak nie jest źle. Raz się żyje. Albo dwa razy w sumie. YOLO i te sprawy. Tylko żeby gotować umiał. Wyciągnął komórkę i wystukał kilka słów, wysyłając wiadomość do szefa kundli. No bo lepiej się zapytać. Tak na wszelki wypadek.
Nie skomentował tego, że "słońce źle na niego działa". Ludzie są różni. Gav to na przykład czasem się denerwuje. I to bardzo denerwuje. Ale ćśśś, ta czarna plama na charakterze wiecznie opanowanego Gava jest czymś, co Kruk za wszelką cenę próbuję ukryć.
- I tak nie miałbyś mi co dać, jak tak na Ciebie patrzę. - przeczesał palcami rozpuszczone dzisiaj włosy. Czarne kosmyki były już cholernie długie, jak stał, to sięgały mu już pasa. No ale nic, i tak są fajne i Gavu ich nie zetnie! Miał przez nie czasami problemy, a nawet dużo problemów. Często faceci brali go za dziewczynę od tyłu.
Taa...
- Cześć, kochanie. Chcesz zobaczyć moje mięśnie? I nie tylko mięśnie, hehe.
- ... *obrót*
- O kurna. *szybka ewakuacja*

Jakby takie sytuacje działyby się no nie wiem, raz do roku czy coś. Ale nie, Gavuś jest notorycznie zaczepiany przez żądnych przygód panów.
Zamrugał, gdy chłopak zapytał się go o chustę. Sądził, że każdy już zna DOGS i widok osobnika w tej chuście jest informacją "lepiej nie podchodź bo umiem zabijać samym spojrzeniem". No... są małe wyjątki. Takie jak mniejsze osobniki typu Evendell. Bo... cóż. Evie jak Evie, przerażająca nie jest.
- DOGS. Pewnie kojarzysz. - otaksował go spojrzeniem. Wciąż nie był pewny, czy mógłby go sobie tak po prostu wziąć. To dziwnie brzmi... Niby Ryan nie ma problemu z załatwianiem sobie sług, ale to jest co innego. - Idziesz później ze mną?
Raz się żyje! Możliwe, że później dostanie duży opierdziel od przywódcy, no ale...
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 01.08.14 23:23  •  Zaułek - Page 3 Empty Re: Zaułek
Miał ochotę parsknąć śmiechem. Co jak co, ale nieznajomy bynajmniej nie wyglądał na kogoś, kto miałby zaraz go zgwałcić. Wręcz przeciwnie. Pomimo swojego wzrostu to i ta wydawał się dość delikatny i taki… niewinny. Shion odwrócił wzrok i podrapał się po nosie przyprószonym drobnymi piegami. Aż chciało się powiedzieć „kto kogo zgwałci”. Shion był pewien, że gdyby miał trochę więcej sił to z pewnością bez problemu obaliłby bruneta i nieco go nastraszył.
Zerknął kątem oka na jego długie włosy. Że też mu się chciało je hodować. Przecież przy tym było tyle roboty… Instynktownie sięgnął do tyłu i przesunął opuszką palca po warkoczyku, jakby chciał upewnić się, że nadal tam się znajduje.
Racja. Nie miałby co mu dać, oprócz swojego ciała. Ale tego zdecydowanie nie zamierzał komukolwiek oddać. Jego ciało należało w tym momencie tylko i wyłącznie do niego i nikt nigdy więcej nie będzie miał do niego praw. Chyba, że sytuacja będzie tego wymagała. Shion był zdecydowany uczynić wszystko, by zbliżyć się do tamtego mężczyzny. A potem, niepostrzeżenie wsunąć swój sztylet między jego łopatki i pozbawić go jego marnego żywota. Nie mógł się doczekać, gdy jego zemsta wreszcie zatryumfuje. Z drugiej strony zawsze mógłby dać mu w podziękowaniu solidny wpierdol. Chociaż Shion wolał taktyczne rozwiązania. Jednakże w tym przypadku musiał być uważny na to, co mówi i robi. Jakby na to nie patrzeć, praktycznie wszystko zależało od tego. Musiał przedostać się w szeregi organizacji za wszelką cenę.
- Znam. – odparł cicho. Jeszcze za nim przystąpił do gangu CATS, to o nich słyszał. Ale wtedy nie chciał mieszać się w żadne polityczne sprawy. Zdecydowanie wolał żyć na uboczu, aż do dnia kiedy spotkał go. A raczej on wyrwał go ze slumsów i nauczył żyć. Wcielił go do organizacji i wszystkiego nauczył. Co prawda Shion nie chciał, wolał pozostać neutralny, ale chciał być przy nim. A teraz nic go już nie trzymało to, a kiedy uciekał jednocześnie podpisał na siebie wyrok śmierci. Oby dorwali go dopiero kiedy on sam dorwie tamtego szatyna.
Trzeba przyznać, że był nieco zaskoczony, kiedy chłopak zaproponował mu udanie się z nim. Łatwo idzie, zbyt łatwo. Aż można wyczuć jakaś pułapkę. Jednakże nie miał wyboru. Musiał postawić wszystko na jedną kartę i zaryzykować. I tak nie miał nic do stracenia. Już nie.
- Pójdę. – skinął głową i się podniósł z ziemi, nadal podpierając o ścianę. Było ciężko i zakręciło mu się nieco w głowie, opadając na ramię bruneta, by złapać równowagę. Minie jeszcze trochę nim odzyska swoje siły, aczkolwiek miał siły iść. A to było najważniejsze. Odepchnął się i czekał, by chłopak zaczął prowadzić a on z rękoma w kieszeniach ruszył za nim przez całą drogę milcząc.

{ ztx2 }
                                         
Shion
Ratler     Poziom E
Shion
Ratler     Poziom E
 
 
 

GODNOŚĆ :
Shion.


Powrót do góry Go down

Pisanie 16.02.15 18:07  •  Zaułek - Page 3 Empty Re: Zaułek
Wiał mocny wiatr. Odgłosy szalejącej w Apogeum wichury zdawały narastać na sile z każdym pochłoniętym oddechem, z każdym szeptem i ziewnięciem zakutanych w cienkie poszarpane płaszcze Desperacjan. Pozbawiona należnej jej materii fala uderzała raz po raz w te rozchybotane sylwetki, jak gdyby były jedynie kładącymi się po ziemi łodygami trzciny cukrowej lub też źdźbłami złotokłosej pszenicy.  W rzeczywistości snujące się po bruku postaci nie sposób było odróżnić od powieszonego na świeżym powietrzu prania, zbyt byli chudzi i rozkołysani, niczym szmaty naciągnięte na kawałek kija. To wszystko były jednak skojarzenia, które dzisiaj nie postałyby w głowie żadnemu z tych ludzi, stanowiły rzeczy zgoła zbyt abstrakcyjne i dawno minione. Bo kto dzisiaj pamiętał widok plantacji trzciny cukrowej, kto dzisiaj byłby w stanie wyobrazić sobie tak wielką i wszechogarniającą zieloność, podczas wyzierającej zewsząd jałowości i głodu? Któż mógłby przywołać w pamięci owe uosobienie bogactwa i dostatku, jakimi były złociste pola pszenicy? Któż w końcu byłby na tyle zasobny i głupi, a by w swej naiwności wystawić garderobę przed chciwe oczy złodziejaszków i lichwiarzy? Te strzępy wizji mogły postać jedynie w głowie starego, samotnie przemierzającego ruiny miasta anioła stróża, jakim niechybnie był Adriel Banita. Po dwóch i pół miesiąca spędzonych w Edenie, mężczyzna postanowił wrócić do Desperacji aby naprawiać co się da (i przy okazji mieć oko na pewnego kłopotliwego delikwenta, którego, póki co, nie mógł namierzyć).
Skrzypienie skórzanych buciorów na śniegu ustało na chwilę, kiedy ciemnooki wpatrzył się w ciemne, spowite burzonymi chmurami niebo. Chyba nie zanosiło na deszcz, chociaż w gruncie rzeczy, było mu wszystko jedno. Chciał po prostu coś zrobić, cokolwiek, byleby nie włóczyć się bez celu po nawiedzonych zaułkach miasta i móc czymś zająć myśli.  
- Szlag by to... zróbcie coś ce mną. Opierdolcie, ograbcie, wszystko mi kurwa jedno. Błaaagaam.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie   •  Zaułek - Page 3 Empty Re: Zaułek
                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 3 z 16 Previous  1, 2, 3, 4 ... 9 ... 16  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach