Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: M3 :: Centrum :: Apartamentowiec C4


Strona 3 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Go down

Pisanie 07.06.18 23:48  •  Apartament 440 - Page 3 Empty Re: Apartament 440
Na jego pierwszą odpowiedź tylko uniosła lekko brwi, nadal oczekując konkretów. Nie chciała być zbyt dosadna, jako że każde bardziej gwałtowne słowo było dla niej w tej chwili gwoździem do trumny. Nie wyobrażał sobie chyba jednak, że będzie czytała mu w myślach? Podobno to do facetów trzeba mówić wprost, ale płeć piękna też nieraz miewa kłopoty z telepatią. Tym bardziej, że akurat ta dwójka rudzielców nigdy nie była ze sobą jakoś szczególnie blisko związana. Najwięcej dzielili w momencie, kiedy przyszło im wspólnie pracować nad odwzorowaniem charakteru Sonody w oprogramowaniu androida-replikanta. Wtedy trzeba było spędzić długie godziny na analizowaniu materiałów czy po prostu opowieściach, z których później należało wywnioskować odpowiedni sposób działania. Była to żmudna robota, acz istotnie w pewien sposób zbliżająca. Nadal nie było to jednak wystarczająco dużo, by Coral była w stanie zrozumieć swojego męża bez słów - nie wspominając już o tym, że w ogóle nigdy nie powinni byli się pobierać. Cóż jednak, słowo się rzekło i kobyłka u płotu, a wraz z kobyłką solidnie naostrzony tasak, alkoholowy smrodek i dużo nadszarpniętych nerwów.
Nie była na tyle głupia, żeby ryzykować życiem. Skoro chciał posłuszeństwa, właśnie to dostanie, przynajmniej póki Sandford nie wymyśli jakiegoś sposobu na pokojowe rozwiązanie ich burzliwego konfliktu. Może kiedy Skrzydlaty będzie nieco bardziej trzeźwy, spokojne negocjacje przyniosą lepszy skutek. Może nawet nikt na tym nie ucierpi, ale na razie jeśli rzeczywiście sprawa ma się zakończyć bez szwanku dla obu stron, pani inżynier musiała schować dumę do kieszeni.
Uzyskawszy wreszcie informację, na którą czekała, skinęła głową na znak zrozumienia. Bez pośpiechu, ale też nie ociągając się zbytnio, przeszła do swojej sypialni i wyciągnęła z dna szafy jakąś sensowną torbę. Pakowała się ze stoickim spokojem, zupełnie jakby psychopatyczny małżonek wcale nie stał tuż nad nią, obracając w ręku niebezpieczne narzędzie. Skupiła się na myśleniu i układaniu w głowie listy wszystkich absolutnie potrzebnych rzeczy. Nie do końca wierzyła, by rzeczywiście przedstawiony przez Shinrę plan wypalił, jednak całą szopka musiała zostać odstawiona z maksymalną wiarygodnością. Dlatego też przyłożyła się do postawionego przed nią zadania tak, jakby święcie wierzyła w swoją natychmiastową wyprowadzkę. Prawie na sam koniec przebrała się w jakiś codzienny strój, absolutnie nieskrępowana obecnością rudzielca. Nawet na niego nie patrzyła, tym bardziej że byle grymas niezadowolenia mógł ją pogrążyć. Bezpieczniej było zachować neutralną minę, a to nie było takie proste, kiedy tylko przypominała sobie absurdalność całej sceny.
Wyrobiła się w czterdzieści pięć minut. Po tym czasie cały przygotowany bagaż został ustawiony przed drzwiami wyjściowymi, a sama Coral zatrzymała się pośrodku przedpokoju. Dopiero wtedy skierowała wzrok na Skrzydlatego, wciąż utrzymując pozbawiony emocji wyraz twarzy.
- To już wszystko.
Mogli wychodzić.

[zt x2, bo podejrzewam, że tyle już starczy. Jeśli chcesz tu coś jeszcze dodać, daj znać]
                                         
Coral
Inżynier
Coral
Inżynier
 
 
 

GODNOŚĆ :
Condoleezza Sandford. Coral.


Powrót do góry Go down

Pisanie 14.05.20 19:12  •  Apartament 440 - Page 3 Empty Re: Apartament 440
  Pytania piętrzyły się w zakamarkach jego umysłu każdego dnia. Pytania o to, co wydarzyło się przed postawieniem stopy na Desperacji, przed dołączeniem do Łowców, co sprawiło, że znalazł się właśnie w tym miejscu.
Nie potrafił udawać, że go to nie obchodzi. Przez krótką chwilę wierzył, że wśród szeregów rebeliantów odzyska swobodę i spokój ducha. Rozczarowanie było nieuniknione. Zwłaszcza w związku z przywódczynią.
  Łowcy nauczyli go jednego. Całkiem niezłego włamywania się do systemów. Dlatego odnalezienie tego mieszkania i odblokowanie drzwi nie sprawiło mu żadnego problemu. Gdzieś na dnie żołądka odczuwał pewną ekscytację, oto miał skonfrontować się z pewniejszym źródłem swojej przeszłości. Nie potrafił jednak przewidzieć, jak potoczy się to spotkanie. Łowca i SPEC nie stanowili zgranego duetu. Dlatego był przygotowany.
Rozejrzał się po całym mieszkaniu, badając wszelkie możliwe drogi ucieczki oraz przedmioty, które mogły wpaść w ręce podczas walki. Nie planował pozbawiać nikogo życia, chciał jedynie otrzymać informacje, ale przecież nie zawaha się działać w samoobronie. Władza nie może dowiedzieć się, że wrócił do M-3.
  Podniósł kubek, obrócił go w palcach i odłożył z powrotem na blat.
  Coral Sandford. Inżynier. Rude włosy.
  Zupełnie nieznajoma twarz.
  Kiedy zbliżała się godzina jej prawdopodobnego powrotu, oparł się plecami o ścianę, schowany w cieniu, i skrzyżował luźno ręce na piersi. Nie zakrywał twarzy, nie to było jego celem. Miał nadzieję, że zostanie rozpoznany.
  Obserwował przedpokój w oczekiwaniu, aż kobieta przekroczy próg mieszkania i wejdzie głębiej.
                                         
Jarvis
Wtajemniczony
Jarvis
Wtajemniczony
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 14.05.20 19:44  •  Apartament 440 - Page 3 Empty Re: Apartament 440
 Bywały takie dni, kiedy wszystko układało się tak, jak powinno. Żadnych wadliwych urządzeń próbujących wybuchnąć człowiekowi w twarz, żadnych namolnych babuszek, którym po raz kolejny zepsuł się ten głupi komputer, nawet zielone światło jakby zapalało się szybciej na przejściu dla pieszych, słońce świeciło jaśniej a ptaki piękniej śpiewały. W tym pozytywnym nastroju niezwykle miło było pokonywać drogę powrotną do domu, mimo zmęczenia po całym dniu pracy. To był zresztą ten dobry rodzaj satysfakcjonującego wyczerpania, dający poczucie dobrze spędzonego czasu.
 Nucąc cicho pod nosem przekroczyła najpierw próg budynku, później windy. Wysiadłszy na odpowiednim piętrze, raźnym krokiem dotarła do drzwi swojego mieszkania, a po wejściu ruszyła prosto do kuchni, sprawdzić stan lodówki. Co prawda lunch zjedzony w pracy jeszcze się trzymał, ale jeśli miałaby wychodzić na zakupy, to lepiej załatwić to od razu. Najtrudniej w końcu zebrać się w sobie i wyjść, a tak to można iść za ciosem, skorzystać z dobrego humoru i nawet zrobić sobie przyjemny, spokojny spacerek do marketu.
 Tylko że do kuchni ostatecznie nie dotarła, bo w połowie drogi wzrok padł na niepasujący do otoczenia element — męską sylwetkę ukrytą w cieniu. Krótki wrzask przerażenia zaakompaniował niemalże potknięciu się o własne nogi w pół kroku, ostatecznie jednak Sandford udało się odzyskać równowagę. Kochana komoda na szaliki i inne szpeje, teraz usłużnie dała się wykorzystać jako oparcie. Po kilku sekundach rozwarte szeroko oczy zmrużyły się podejrzliwie, taksując postać intruza. W końcu jakoś było trzeba stwierdzić, czy dalszy plan obejmuje ucieczkę, negocjacje czy wołanie o pomoc. Albo wszystkie z wymienionych.
 — Moriyama? — Bąknęła w końcu niepewnie, jako że zblazowane oblicze i mechaniczna ręka miały w sobie coś charakterystycznego. Mogła się mylić, ale ponoć kto pyta — nie błądzi.
                                         
Coral
Inżynier
Coral
Inżynier
 
 
 

GODNOŚĆ :
Condoleezza Sandford. Coral.


Powrót do góry Go down

Pisanie 14.05.20 19:54  •  Apartament 440 - Page 3 Empty Re: Apartament 440
  — Moriyama?
  — Na to wygląda. — Oblizał spierzchnięte wargi, ale nie ruszył się z miejsca, jakby każdy ruch mógł wzbudzić w kobiecie potrzebę ucieczki. Właściwie zareagowała całkiem pozytywnie, spodziewał się prędzej jakiegoś sięgnięcia po broń czy wyrzutów pod jego adresem, ale krzyk zaskoczenia był całkiem naturalny. Nie wiedział, jak prezentowała się obecnie wiedza rudej. Wiedziała o jego zniknięciu? Przemianie? Jak na razie mało na to wskazywało.
  — Przyszedłem porozmawiać — dodał. — O ile nie masz nic przeciwko. — Raczej nie przypuszczała, że nie ma innego wyboru. — Kiedy ostatni raz się widzieliśmy...? — zagaił niby zwyczajnie, jakby próbował powspominać stare czasy ze znajomą.
  Ostrza schowane pod materiałem płaszcza ciążyły przypięte do jego pasa. Był ich świadomy równie mocno, co przy każdej konfrontacji z zagrożeniem. Nie mógł pozwolić sobie na uśpienie czujności, dlatego z uwagą w błękitnych oczach śledził każdy ruch inżynier.
                                         
Jarvis
Wtajemniczony
Jarvis
Wtajemniczony
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 14.05.20 21:12  •  Apartament 440 - Page 3 Empty Re: Apartament 440
 Pewnie w pierwszym odruchu rzuciłaby się do obrony czy do ucieczki, gdyby tylko nie zdążyła wcześniej rozpoznać znajomo wyglądającej facjaty. Co prawda obecność Moriyamy w jej osobistym mieszkaniu, które z pewnością pozostawiła zamknięte, była podejrzana, jednakowoż ciekawość okazała się skuteczną kotwicą. Coś to o nim ostatnio słyszała... nie potrafiła sobie dokładnie przypomnieć co, ale może jeszcze się dowie. Koniec końców najpierw należało wyjaśnić inne, bardziej palące kwestie — na przykład czemu nie można było zaczekać przed drzwiami albo zadzwonić i się zapowiedzieć, jak to robią zazwyczaj normalni ludzie.
 — Możemy porozmawiać, czemu nie. — Wzruszyła nieznacznie ramionami i wskazała na kanapę, a sama klapnęła na sąsiednim fotelu, nogi przerzucając przez podłokietnik. Obecność gościa nieszczególnie ją obchodziła w kwestii zachowania jakiejś kultury; nigdy nie była wzorową gospodynią i to raczej nie miało się w najbliższym czasie zmienić.
 — Będzie już kawał czasu, nie pamiętam dokładnie. Na pewno nie miałeś wtedy w zwyczaju czaić się na mnie w moim własnym domu. Naruszanie prywatności to jakiś nowy trend? — Wlepiła w mężczyznę spojrzenie promieniujące tak wyrzutem, jak i zainteresowaniem. Tak naprawdę gotowa była odpuścić owo nadużycie, gdyby się je dało wytłumaczyć jakąś ciekawą czy zabawną historyjką. Tego rodzaju sprawami raczej nie przejmowała się długo, choć z drugiej strony może należało dowiedzieć się szczegółów — a nuż byle knypek był w stanie ominąć zamki i w najlepsze dobierać się do jej własności? Mało prawdopodobne, ale jednak realne.
                                         
Coral
Inżynier
Coral
Inżynier
 
 
 

GODNOŚĆ :
Condoleezza Sandford. Coral.


Powrót do góry Go down

Pisanie 14.05.20 21:23  •  Apartament 440 - Page 3 Empty Re: Apartament 440
  Taki obrót sytuacji odrobinę go zaskoczył, czego nie dał po sobie poznać, utrzymując na twarzy neutralny wyraz. Nie wiedzieć dlaczego, myślał, że prawda szybko wyjdzie na jaw i żaden spec nie przywita go z otwartymi ramionami. Dlatego kiedy zgodziła się na rozmowę bez cienia strachu i zaproponowała mu spoczęcie na kanapie, rozważał przez moment, co powinien zrobić. W końcu jednak oderwał się powoli od ściany i usiadł, mimo że o wiele lepiej czuł się stojąc. Mógł wówczas szybciej zareagować w razie potrzeby.
  — Pozwól, że sam najpierw zadam Ci pytanie. — Oparł łokcie na kolanach, pochylając się bliżej w jej stronę. — Za czym najbardziej nie przepadałem? Z takich przyziemnych rzeczy?
  Musiał upewnić się, że odnalazł dobry trop i pyta właściwą osobę. Gdyby okazało się, że zna tylko jego stanowisko i cechy oczywiste na pierwszy rzut oka, nie wyciągnąłby tego, co potrzebował. Bez pamięci, na wyczucie, nie był w stanie znaleźć osoby, która udzieliłaby mu najbardziej rzetelnych informacji, dlatego musiał kombinować. Szukać jakichkolwiek poszlak, powiązań ze swoją osobą, łączyć kropki w jedną całość.
                                         
Jarvis
Wtajemniczony
Jarvis
Wtajemniczony
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 14.05.20 21:48  •  Apartament 440 - Page 3 Empty Re: Apartament 440
 — Okej, ale za brak odpowiedzi masz minusa — napomknęła beztrosko, łapiąc z podłogi ozdobną poduszkę. Pewnie leżała tam od paru dni, teraz zaś wylądowała na podołku Sandford. Obszycie z frędzli było tandetne, ale idealnie zajmowało dłonie podczas rozmowy i pozwalało skupić się na właściwej jej treści.
 — Rany, teraz będziesz sprawdzał, czy nie jestem podróbką? Echhhhh... — westchnęła przeciągle, wbijając wzrok w sufit. Czyżby kolejny wracał po zbyt długim czasie za murami z paranoją, brakiem manier i całym garniturem innych skrzywień? Chociaż im bardziej rozważała tę opcję, tym bardziej świtało jej w pamięci, że to nie to. O czymś słyszała, ktoś jej coś opowiadał, ale nie potrafiła umiejscowić osób ani sytuacji. Dogrzebanie się do odpowiedniego wspomnienia mogło jej zająć trochę czasu, szczególnie że z Moriamą nie znała się przecież aż tak blisko. Zetknęli się ze sobą parę razy, głównie na zasadzie wzajemnych przysług, ewentualnie wspólnych znajomości...
 Tak, wspólne znajomości to mogło być to.
 — Czekaj, lęk przed byciem obserwowanym przez kaczkę to nie ty... Sato z kadr, gdyby cię to ciekawiło. Jesteś pewien, że mi mówiłeś? Bo w sumie to... — Tak sobie nawijała bez szczególnego przejęcia, w myślach buszując po przeszłości i szukając odpowiedniej zakładki, gdy wreszcie trybiki ruszyły i nastąpiło oświecenie.
 — Dentysta! Nie znosisz chodzić do dentysty. Tak? — Uniosła lekko brwi, szukając w obliczu gościa jakiegoś potwierdzenia. Mogła w końcu się mylić, choć na chwilę obecną była dość pewna swojego strzału.
                                         
Coral
Inżynier
Coral
Inżynier
 
 
 

GODNOŚĆ :
Condoleezza Sandford. Coral.


Powrót do góry Go down

Pisanie 14.05.20 22:05  •  Apartament 440 - Page 3 Empty Re: Apartament 440
  Kolejny minus i będzie plus. Nie żeby przejmował się w tej chwili tym, co może pomyśleć o nim ruda. Nie będzie zadowolona, jeśli dowie się, że właśnie rozmawia z "naturalnym wrogiem" specu. Dziwnie było mieć świadomość wspólnych wspomnień z równoczesnym brakiem dostępu do nich. Jak wyglądał jego stosunek do inżynier? Przyjaźnili się, kumplowali? Okazywali sobie szacunek, odnosili się do siebie formalnie, a może wychodzili czasami na piwo? I kończyli razem w jednym pokoju? Mógł tylko gdybać. Ta niepewność była równie upierdliwa co drzazga wbita w stopę.
  — Dentysta.
  A zatem pierwszy test przeszła pomyślnie. Obraz jego poprzedniej osoby sugerował, że nie należał do ludzi okazujących jakąkolwiek słabość. Jeśli ktoś już wiedział o jego niechęci wobec stomatologów, to musiał być to ktoś, z kim miał częstszy kontakt.
  — Zgadza się. Teraz musisz się skupić — zaczął z powagą, podkreślając to wbitym w nią spojrzeniem pełnym determinacji. — Czy ostatnio... ktoś o mnie plotkował? Słyszałaś jakieś choćby nieoficjalne rozmowy na mój temat?
  Zastanawiał się, czy zatuszowali tę sprawę. O ile dobrze się orientował, piastował poprzednio stanowisko generała, więc usunięcie go ze specu nie mogło być tak łatwe jak pstryknięcie palcami. Ktoś musiał coś wiedzieć.
  — Zakochałeś się w łowcy, Jarvis.
  Głos Vettoriego odbijał się echem w jego głowie.
  To był powód, dla którego musieli się go pozbyć. Ale czy nie lepiej byłoby zabić? A może sprawy się skomplikowały?
                                         
Jarvis
Wtajemniczony
Jarvis
Wtajemniczony
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 14.05.20 22:38  •  Apartament 440 - Page 3 Empty Re: Apartament 440
 Nie za bardzo rozumiała przyczyny tego całego wywiadu, zdołał ją jednak zaintrygować na tyle, że nie zwinęła jeszcze rozmowy w jednym krótkim (i jakże ryzykownym) żegnam. Do czegokolwiek dążył, musiało mieć to jakiś pokręcony sens i z chęcią by go poznała, nawet jeśli nie byłoby to nic szczególnie interesujące. Póki była częścią tego dziwnego zdarzenia — i to nie z własnego wyboru — uważała, że ma prawo wiedzieć.
 — Łeeeeeeeeeeh — jęknęła zbolałym tonem, odrzucając głowę do tyłu na drugi podłokietnik. — Co to, Jeden z dziesięciu czy co? — Zamachała nogami w powietrzu niczym niezadowolone dziecko. Tego jeszcze brakowało, żeby ledwie przekroczywszy próg domu po pracy miała się bawić w spontaniczny test z historii. Wcześniejszy dobry nastrój powoli gasnął w obliczu intelektualnego wysiłku, podtrzymywany już tylko i wyłącznie iskierką ciekawości.
 — Nigdy nie pamiętam takich rzeczy... no musisz mi wybaczyć, ale nie śledzę ploteczek na temat twojego życia, wiesz. — Przywróciła głowę do pionu, chcąc się lepiej skupić. Niech już mu będzie, że spróbuje sobie przypomnieć. Nie miała pamięci do dat, nie miała więc pewności co działo się tej, co uprzedniej zimy, przy czym była, a co jej kto opowiedział. Strasznie to wszystko skomplikowane.
 — Na pewno trochę się nie widzieliśmy... nie żeby to była jakaś nowość, nie jesteś że tak powiem priorytetem mojego życia. — Prychnęła nieznacznie. — Raczej słyszałam coś, nawet może nie tak dawno temu. Wyjeżdżałeś gdzieś? Bo coś jakby mi się takiego o głowę obija... albo ktoś mi nawet mówił, że zniknąłeś- a, tak, to mogło być to, na pewno słyszałam, że cię szukali. Tyle kojarzę. — Spojrzała znów na Moriyamę ze swego rodzaju dumą, bo fakt, że przypomniała sobie chociaż tyle, uznawała za bezwzględny sukces. I tak wątpliwe było, by wiedziała więcej — jako osoba cywilna, nawet jeśli pracownik SPEC, nie miała dostępu do żadnych ważniejszych informacji na temat poczynań wojska.
                                         
Coral
Inżynier
Coral
Inżynier
 
 
 

GODNOŚĆ :
Condoleezza Sandford. Coral.


Powrót do góry Go down

Pisanie 14.05.20 22:53  •  Apartament 440 - Page 3 Empty Re: Apartament 440
  — To naprawdę istotne. — Nie podzielał jej humoru, ale potrafił wyobrazić sobie brak kontekstu dla tego "wywiadu". Wpadł niezapowiedzianie w odwiedziny i sprawdzał ją pod względem znajomości. Konieczność, jeśli miał spróbować pójść o krok dalej i zaryzykować życie.
  — [...] nie śledzę ploteczek na temat twojego życia.
  — Czyli nie było zbyt fascynujące, hm? — Kącik jego ust drgnął w lekkim uśmiechu. Po czym uświadomił sobie, że cały czas odnosi się do swojej starej osoby, jakby należała już do zamkniętego rozdziału, przeszłości, do której nie może wrócić. Ale siedzenie tu przed pracownikiem spec znaczyło, że tliła się w nim jakaś płonna nadzieja. To ona sprowadziła go tutaj z Desperacji, mimo sporego zagrożenia.
  Szukali go. Trochę za mało, ale zawsze coś. Powinien powęszyć głębiej, gdzieś indziej. Od Coral na ten temat raczej więcej się nie dowie. Niemniej nadal pozostawały ważne kwestie do poruszenia.
  — Uważasz że... jestem dobrym człowiekiem? Lojalnym wobec władzy?
                                         
Jarvis
Wtajemniczony
Jarvis
Wtajemniczony
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 14.05.20 23:06  •  Apartament 440 - Page 3 Empty Re: Apartament 440
 — Niech będzie, że ci uwierzę. — I w gruncie rzeczy wierzyła, obyło się więc bez zbędnej ironii. Jakikolwiek cel był w całym tym wywiadzie, utrudnianie jego osiągnięcia pewnie tylko wydłużyłoby niemiłosiernie cały proces. Nie była przecież bezduszną paskudą, której nie obchodzi cudze dobro; najwyraźniej mogła w czymś pomóc, a im szybciej i sprawniej się z tym upora, tym lepiej. Poszłaby zresztą o zakład, że już niedługo z całej tej dziwnej sytuacji będzie się śmiać — nawet jeśli tylko sama do siebie.
 — W sumie to nie wiem. — Kolejne beztroskie wzruszenie ramion. — Ostatecznie nie interesują się, to nie wiem. Nigdy nie miałam potrzeby wtykania nosa w twoje sprawy, raczej kiepski z ciebie materiał na tabloidową sensację.— A takie przynajmniej odnosiła wrażenie. Ludzie kryli nieraz najdziwniejsze sekrety, czasem jednak lepiej odpuścić sobie nadmierne drążenie na rzecz utrzymania dobrych relacji, szczególnie w miejscu pracy. Bądź co bądź ceniła sobie to, jak spokojna i normalna była znajomość z Warnerem. Dostrzegała coś kojącego w niezobowiązujących rozmowach i okazjonalnej pomocy. Byli sobie wystarczająco bliscy, by była z tego jakaś radość, zaś nie na tyle by wprowadzać do życia jakieś nowe obciążenia czy zobowiązania. Układ jakby idealny.
 — Ty mnie o to pytasz? — Zdziwiła się wyraźnie, nadal nie dostrzegając żadnego głębszego sensu w tej serii pytań. — Przecież mi się nie zwierzasz, to skąd mam wiedzieć. Chociaż, tu krótka pauza, — ostatecznie to, że praktycznie włamałeś się do mojego domu bez żadnego wytłumaczenia, a ja jeszcze nie wpadłam na to, żeby wołać o pomoc, świadczy na twoją korzyść. Raczej w porządku z ciebie gość.
                                         
Coral
Inżynier
Coral
Inżynier
 
 
 

GODNOŚĆ :
Condoleezza Sandford. Coral.


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

 :: M3 :: Centrum :: Apartamentowiec C4

Strona 3 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach