Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 3 z 25 Previous  1, 2, 3, 4 ... 14 ... 25  Next

Go down

Pisanie 15.05.14 19:02  •  Park Miejski - Page 4 Empty Re: Park Miejski
Gdyby wiedziała? Mógł jej to wyjaśnić już od dawien dawna, ale jakoś się nie pokwapił. Zresztą, w sumie, to miała o tym już jako takie pojęcie, skoro porównał to do poziomu ochrony, jaki mógłby jej zapewnić z całym tym przywiązaniem. Gorzej byłoby, kiedy miałby ją bronić przed samą sobą albo wymierzyć jej cios - tak dla opamiętania. Przecież niby i zwykle dałby radę być bezwzględnym (a już na pewno na takiego wyglądał), ale skoro tak na nią leciał, to czy dane by mu było zdecydować się na tak drastyczne środki?
Mimo wszystko nie odparła mu na te brzmiące, jak wyrzut słowa. Doskonale wiedziała, że nie wymagało to od niej żadnej inicjatywy, a łagodne, rozumne spojrzenie mówiło samo za siebie, przekazując mu dobitnie, że chyba jednak chciałaby wiedzieć.
- Lwom? - Parsknęła rozbawiona, wymachując radośnie nóżkami w przód i w tył, próbując prędzej wyzbyć się energii, która przypłynęła znikąd i nie chciała jej opuścić, jednocześnie wywołując u niej właśnie takie ataki śmiechu. Chyba zbytnio ją tym rozweselił, bo do jej oczu aż napłynęły łezki z tego wszystkiego. - Jak mogłabym coś takiego zrobić~? Dobrze wiesz, że Cię lubię i się martwię. A gdybym chciała się Ciebie pozbyć, już dawno kazałabym załatwić sobie innego ochroniarza. - Albo być bez jakiegokolwiek. W końcu - jak sama zresztą uważała - poradziłaby sobie sama na tym świecie, bez jakiejkolwiek obstawy. Miała przyjaciół, którzy gotowi byli ją chronić. Była także w posiadaniu kilku asów w rękawie. Poza tym, niewinność była najbardziej okrutną bronią tego świata i nie od dziś o tym wiadomo. Mogłaby omotać sobie wkoło palca każdego, na kogo miałaby ochotę, a potem skrzywdzić go jeszcze bardziej, niż on mógłby ją.
- Właściwie... nie jestem głodna. - Wzruszyła ramionami w odpowiedzi, a rozbawiony grymas nie schodził z jej twarzy, jak gdyby miał załagodzić całą tą sytuację. Kto wie, może dziewczyna naprawdę miała to na celu podczas przywdziewania go na urodziwą buźkę? A może był to zwykły przekręt...? Nie, raczej nie.
Był wręcz kochany. Tylko tyle mogła o nim powiedzieć, gdy tak zareagował na jej pytanie. Taki skręcony, zdemotywowany i właściwie samemu nieświadomy tego, co tak naprawdę miał w zamiarze zrobić. Gdyby jednak zdecydował się na jakieś zbliżenie - nie przeszkadzałoby jej to. Może i zawstydzenie dałoby o sobie znać, ale Misao wiedziała, że Generał w żadnym wypadku nie miał złych intencji. Kolejny raz zbliżyła twarz do jego policzka, z ustami tuż przy jego uchu wydobywając z gardzieli cichy, kojący ton, graniczący nawet z szeptem.
- Nic się nie stało. - Rzuciła spokojnie, powolnym ruchem odsuwajac się od czarnowłosego. Właśnie w tym momencie przestała rozumieć jego zachowanie. Z sekundy na sekundę potrafił podejmować się wyzwania i zaraz je rzucać, bo musiałby cokolwiek powiedzieć. - I może chcę słuchać? W tym momencie jestem ciekawa.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 15.05.14 19:32  •  Park Miejski - Page 4 Empty Re: Park Miejski
Przed samym sobą, nigdy nie musiałby jej bronić. Nie był ani gwałcicielem, ani mordercą. Tym bardziej jeżeli chodziło osobę Mio. Chyba, że zacznie pokazywać, że chciałaby wiedzieć wszystko. Wtedy mógłby rozważyć opcje pobicia jej. Albo jak jeszcze raz wyrwie mu papierosa z ręki. A właśnie. Przypomniało mu się, jak bardzo by sobie zapalił. Najgorsze uczucie na świecie.
-Cieszę się, że Cię rozbawiłem.-powiedział obrażony. Jak mogła być dla niego taka okrutna?! Przecież był taki dobry, fajny i w ogóle. Znał się na żartach, miał w sobie wiele energii. Miło było jednak usłyszeć, że się o niego martwiła. To było jak ten przysłowiowy miód na serce.
-Jestem najlepszym ochroniarzem jakiego mogłaś mieć. Serio.-powiedział i po raz kolejny posłał jej uśmiech. Czyżby przyczepiła się do niego miła atmosfera? To chyba dobrze. Przynajmniej będzie mógł się trochę wyluzować.
Skinął głową na jej słowa. Skoro nie miała na nic ochoty, o nie będzie jej nigdzie ciągał. Mógł się przynajmniej cieszyć tą sytuacją. Była blisko niego, byli sami, w parku, rozmawiali. Czego mógłby chcieć więcej? A tak. Papierosa albo dwóch. Ewentualnie trzech. Najlepiej czterech. Ale nie, bo ta maruda jest zołzą, która nie pozwala ludziom cieszyć się życiem.
Wzdrygnął się, kiedy wyszeptała mu coś do ucha. Był ciekaw czy ona robi to specjalnie, czy całkowicie nieświadomie. Jeżeli nieświadomie to mógł jej to wybaczyć, jeśli jednak celowo, to wiedział, że dosypie jej cyjanku do herbaty.
-Może powinien potrzymać Cię w tej ciekawości jeszcze dłużej?-rzucił w jej stronę. Nie było to jednak złośliwe. -Jak myślisz? Dlaczego zostałem ochroniarzem akurat Ciebie? Ciężko o to walczyłem. Chciałem Cię mieć przy sobie choćby w taki sposób.-spojrzał gdzieś przed siebie, a później skierował wzrok na Mio.-Po prostu Cię kocham. Tego słyszeć raczej nie chciałaś.-brawa za odwagę. Czy będzie cisza dla przyjaciela w friendzonie?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 15.05.14 21:46  •  Park Miejski - Page 4 Empty Re: Park Miejski
Rozzłościła go? Och. Nie miała najmniejszego zamiaru tego robić! Dlatego jak najszybciej pokręciła głową w zaprzeczającym geście, jak gdyby chciała pokazać, że wcale nie miała na celu wyśmiania jego osoby. Chciała się chichrać z nim, nie z niego, więc tym bardziej powinna uważać, co robiła. Ugh, gdyby tylko to wszystko mogło być takie banalnie proste, od razu skusiłaby się na życie, w którym wszyscy rozumieją się bez żadnych słów i czytają sobie w myślach, ale nie wykorzystują tego przeciw sobie.
Oczywiście, że był najlepszy. Nie wątpiła w ten fakt ani trochę i ani przez chwilę, więc nawet nie miał w obowiązku przypominania jej tego akurat teraz. Wierzyła w niego najbardziej ze wszystkich wojskowych kundli, których w sumie i tak znała niewielu. Nie był to jednak straszny defekt - w końcu liczyły się intencje, nieprawdaż? A te Mio miała jak najlepsze. Przecież nigdy nie skrzywdziłaby go tak świadomie. Czy to fizycznie, czy psychicznie. A żeby go nie skrzywdzić, starała się być wdzięczna za każdy gest, by tylko nie wyjść na jędzę. Nie była to desperacka próba ustawienia się w jego oczach - robiła to z czystej sympatii i szacunku względem jego osoby. Był, pomimo robienia za jej przydupasa, wyżej postawiony od niej, w dodatku starszy. Nie wypadało zachowywać się, jak mała suka.
- Niewątpliwie - jesteś najlepszy. Żaden inny ochroniarz nie dawałby się przytulać, hn. - To na pewno. Przecież rola bodyguarda nie polegała na robieniu za cholerną przytulankę, tylko może... no nie wiem, właśnie za bodyguarda? Tacy mężczyźni nie potrzebowali miłości i oddania osób, których mieli bronić. Robili to za pieniądze, nie ich sympatię i podziw. Taki mieli zawód i tak to znosili, a przywiązanie traktowali, jak słabość - beznadziejną i bolesną. Jednak wyglądało na to, że Takahiro dodawało ono wręcz nowych sił i odwagi.
Potrzymać ją? Czyżby chciał wyprowadzić ją z równowagi? Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że gdyby nie powiedział jej wszystkiego od razu, to miałby doszczętnie przejebane w życiu. Nie odpuściłaby mu aż po grób, a obraza trwałaby jeszcze dłużej. Dlatego zacisnęła usta w wąską linijkę, mierząc go wzrokiem nieznoszącym sprzeciwu.
"...akurat ciebie?"
- No bo wujek...
"...walczyłem."
- Ale przecież to jego polecenie, żebyś...
"Chciałem cię mieć przy sobie."
Zamrugała kilkukrotnie, nie spuszczając wzroku z jego twarzy. Jeszcze bardziej zaintrygował ją swoim zachowaniem i słowami, a kolejna wypowiedź z jego strony wręcz poruszyła jej serduszkiem. Przez dłuższą chwilę próbowała wymyśleć, co mogłaby odpowiedzieć i w jakim sensie Koizumi ją "kochał", ale najwidoczniej nadal była zbyt głupia, by pojąć, że właśnie wyznał jej miłość romantyczną.
- Ojej... - rzuciła cichutko, chyba nawet niedosłyszalnie dla czyichkolwiek uszu, poza jej własnymi, nim objęła kark mężczyzny z uroczym chichotem, zwiastującym dobrą nowinę. Niestety, nie taką, jakiej spodziewał się czarnowłosy. - Ja Ciebie też bardzo kocham~.
Oho, może jednak była jakaś nadzieja? Szykował się namiętny pocałunek?
- W końcu mógłbyś być dla mnie rodziną~. Już nią jesteś, choć bez pokrewieństwa~.
A jednak obędzie się bez całusa. Chyba, że ktoś tu coś wymusi, hue.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 16.05.14 9:00  •  Park Miejski - Page 4 Empty Re: Park Miejski
Musiał jej o tym przypominać, bo przecież mogłaby zapomnieć! Albo zrobiłoby to jego ego. Może tylko przed sobą tak sobie wmawiał, że jest taki genialny? W gruncie rzeczy był facetem, który popełniał w życiu wiele błędów. Zdecydowanie nie mógł wybaczyć sobie tego, że miał tak przysłowiowo miękką dupę. Powinien porzucić zawód i zostać ogrodnikiem, albo weterynarzem. Wtedy byłby o wiele bardziej spełniony.
Muszę nad tym pomyśleć. Rzucił do siebie w myślach. Grzebanie w ogródku nie wydawało się być taką złą opcją. Odrzucił jednak od siebie te myśli. O czym on do cholery myślał i czemu akurat teraz?
-Myślę, że dałby jeśli odpowiednio byś mu zapłaciła.-rzucił w jej stronę trochę zgryźliwie. Przecież tak na dobrą sprawę ochroniarz nie mógłby jej odepchnąć, nawet gdyby chciał, bo mogłaby jej stać się krzywda, a wtedy musiałby popełnić senppuku.
Uśmiechnął się pod nosem słysząc jej zakłopotanie.
-Oj, uwierz mi, nie do końca.-powiedział bez żadnych emocji. Od tak, jakby stwierdzał, że pada deszcz.
Widział to lekkie zdziwienie. Zmrużył nieco oczy i wbił je w dziewczynę. Czy naprawdę była aż tak nierozgarnięta, żeby zrozumieć co miał na myśli? Chyba, że najzwyczajniej w świecie udawała i chciała wymusić od niego jeszcze dokładniejsze wyznanie uczuć w swoim kierunku. Baby to są jednak podłe i złe.
Kiedy usłyszał jej odpowiedź, wiedział, że coś jest nie tak. A kiedy ją dokończyła, załamał się psychicznie. Na dobrą sprawę mógłby teraz umrzeć, albo iść oglądać komedie romantyczne i wpierdzielać lody. Życie bywało jednak okrutne. Nawet dla przystojniaków.
Kiedy go objęła stwierdził jedną rzecz. Pierdolę. Nie robię. Chwycił jej podbródek i w tej samej chwili pocałował ją namiętnie. Co jak co, ale w tym był naprawdę niezły. Tak przynajmniej głosiły plotki. Nie, nie wymyślał ich sam. Kiedy już zakończył swój pocałunek, spojrzał jej w oczy i odetchnął.
-Źle mnie zrozumiałaś. Kocham Cię tak jak mężczyzna kobietę. Nie jak rodzinę, czy przyjaciółkę. Jak Ci wszyscy faceci, którzy zabierają swoje dziewczyny na randki, albo jak dziewczyny, które wtulają się w swoich chłopaków, podczas burzy.-nie wiedział jak inaczej mógłby jej to wytłumaczyć. Miał tylko nadzieję, że nie ucieknie z krzykiem do swojego wujka. Wtedy naprawdę mógłby zaczynać rozglądać się za miejscem na cmentarzu.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 16.05.14 13:06  •  Park Miejski - Page 4 Empty Re: Park Miejski
Nie zapomniałaby o niczym, co mogłoby być istotne. Co jak co, ale dbała o interesy swoje i innych, a jej pamięci mógłby jej pozazdrościć niejeden mózgowiec o zwojach sprawniejszych, niż prędkość rozwijania egipskich papirusów przez nadwornych... korespondentów? A, whatever. Zapychanie posta zawsze spoko.
Jeśliby mu zapłaciła? To było wręcz śmieszne. Bliskości i ciepła nie dało się kupić, choćby za najwyższą możliwą cenę, kiedy nie istniało żadne uczucie. Musiałaby podpalić i siebie, i potencjalnego kandydata na ochroniarza, żeby zrobiło się gorąco. Chociaż... to może kiepskie określenie na tę sytuację. Goręcej być nie musiało. Tylko letnio i uroczo, bez intymności.
- Nie wydaje mi się, Koizumi-san. - Odparła tak stanowczo, jak gdyby była to najistotniejsza sprawa świata, niecierpiąca zwłoki co do rozwiązania się w danym terminie. - Bez pewnego rodzaju sympatii lub upodobania do czułości nie można się zbliżyć, choćby za miliardy. Chyba, że jest się przekupnym. Ale takiego człowieka bym nigdy nie przyjęła. - Uśmiechnęła się ciepło, dodając. Nie było takiej możliwości, żeby istniał jakiś lepszy model od niego, choćby nie wiem, jak tego chciał. Była już chyba zbyt przywiązana do jego osoby, żeby tak po prostu wyobrazić sobie taką sytuację. - Dlatego jesteś absolutnie najlepszy.
Chciała mu się podlizać? Nic z tych rzeczy. Brzmiała, wyglądała i mówiła najszczerszą prawdę. Szkoda tylko, że będąc całkowicie szczerą osóbką, paradoksalnie nie odczytywała najjaśniejszych informacji, przekazywanych łopatologicznie.
"Nie do końca"? O co mu w ogóle chodziło? Rozchyliła już usta, żeby zapytać. O co chodzi. Przecież to wuj wszystkim rządził. Dlaczego niby ktoś miałby ubiegać się o stanowisko jej ochroniarza i dlaczego akurat on.
Nie zdążyła wydukać choćby półsłówka.
Co on w ogóle sobię wyobrażał? Normalnie odepchnęłaby go i zaczęła wściekle drzeć japę w całym tym zdenerwowaniu, ale chyba była po prostu zbyt zaszokowana na taki stan rzeczy. Albo... albo była sobą. Nic nowego w wielkim świecie - Mio to Mio. Można ją pobić i zgwałcić, a ona nawet nie ogarnie, że właśnie dzieje jej się krzywda. Cudzy język w jej jamie ustnej to tylko kolejny szok. Nie wystraszył jej, ani nie rozzłościł. Bardziej tylko jeszcze mocniej zdezorientował. I to chyba właśnie dlatego zdała się na to, co powiedział w następnej kolejności, przysłaniając usta dłonią.
- Ja... - zacisnęła wargi. Nie powinno się zaczyna wypowiedzi od tego słowa. To egoistyczne. - Nie sądzę, żeby to był dobru pomysł. Całe to uznawanie mnie za obiekt westchnień. Jestem... jestem sporo młodsza. Niedojrzała. Denerwuję Cię tylko i wyrywam pety z ręki... - urwała na moment, wbijając spojrzeniewprost w jego oczy - ...w dodatku jesteś moim ochroniarzem. Nie kandydatem na kochanka. A ja... tylko bym wszystko zepsuła. I... i... przemyśl to lepiej... b-bo podobasz mi się, ale... ja...
Dobra. Pora na silną argumentację.
- Jestem beznadziejna w łóżku. Znaczy, chyba. I jestem jeszcze dziecinna. I... i... jest... jest chłopak, którego bardzo lubię. Właściwie, to chyba nawet kocham.
Dam dam dam.


Ostatnio zmieniony przez Notice me, Senpai~♥ dnia 09.06.14 20:20, w całości zmieniany 1 raz
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 16.05.14 13:24  •  Park Miejski - Page 4 Empty Re: Park Miejski
Pamięci może i tak, ale niczego innego. Zawsze uważał ją za uroczo głupiutką. Wiedział co prawda, że nie jest do końca prawda, ale jednak. Jakoś musiał usprawiedliwiać jej wszystkie zachowania.
-Świata nie znasz.-powiedział tylko w odpowiedzi na jej słowa. Znał wielu takich, co to daliby się przytulić takiej uroczej dziewczynie, tym bardziej, że dostaliby za to pieniądze. Nie miał jednak zamiaru opowiadać jej o tym, jak świat jest skonstruowany, toteż dalszą część tej kwestii pominął.
Uśmiechnął się pod nosem, kiedy usłyszał, że stwierdziła, iż jest najlepszym ochroniarzem, jakiego mogła mieć. Gdyby tylko wiedziała, że w sprawach służenia w wojsku nie jest taki idealny, pewnie uważałby nieco inaczej. Nie był wiernym wojskowym kundlem, przez pewnie niedługo będzie miał problemy. Póki co jednak, chciał cieszyć się spokojem, który mu pozostał.
Nie chciał robić nic, co byłoby przeciwne jej woli, ale skąd miał wiedzieć, że była zbyt zszokowana, żeby cokolwiek zrobić. Tak to jest z tymi małymi i niewinnymi dziewczynkami, które są pułapką na stare dziady, takie jak Takahiro. No ale co Pan zrobisz? Nic Pan nie zrobisz!
-Wiem, że to nie jest dobry pomysł. Nie musisz mi tego mówić.-powiedział z tym swoim gburowatym spokojem w głosie.-Jeśli uważasz, że to nie jest dobry pomysł, zrozumie to. Nie chce Cię do niczego zmuszać. Byłoby to zaprzeczeniem tego co powiedziałem.-dodał po chwili.
Kiedy jednak usłyszał jej cudowny argument, aż zaśmiał się w głos. No to faktycznie było najważniejsze! Był facetem, ale to nie znaczy, że w związku najważniejszy był dla niego seks. A przynajmniej zawsze sobie to powtarzał. -To akurat nie jest istotne. Co do Twojej dziecinności, tylko dodaje Ci uroku. Natomiast jeśli kochasz innego... okej. Chce żebyś była szczęśliwa. Nie ważne, czy ze mną, czy z kimś innym.-trochę zabolało jego dumę to, że jakiś bisz zyskał sobie tak sporą sympatię Mio, ale tak bardzo mu na niej zależało, że byłby w stanie pogodzić się z tym, że jest z kimś innym. Byleby tylko była szczęśliwa.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 16.05.14 21:14  •  Park Miejski - Page 4 Empty Re: Park Miejski
Może i była nieszkodliwie głupiutka, ale na pewno nie jakoś bardzo. Swoje w głowie miała, tak samo, jak i swoje przeżyła. Starała się puścić wszystko w niepamięć, choć i tak przeszłość prześladowała ją i krzyczała, żeby nie była takim samym idiotą, jak była w przeszłości. Szkoda tylko, że to nie o to teraz chodziło.
"Świata nie znasz."
Oczywiście, że nie znała. Znała za to takich skurwieli, jak większość wojskowych, którzy mieli po dziurki w nosie słodyczy i niskich dziewczynek, a mordowanie czegokolwiek, co wygląda podejrzanie - przy czym takie niewiniątka były właśnie najbardziej podatne na spojrzenie z tej perspektywy - było ich chlebem powszednim. Dlatego też przyznała sobie w tej sprawie bezdyskusyjną rację, a jej zdania nie mógł podważyć zupełnie nikt. Pewnie dlatego, że zwyczajnie porzuciła cały ten temat. Może i pedofile lubili takie maleństwa, ale jendocześnie byliby beznadziejnymi ochroniarzami. Tak jakoś jej się wydawało, sądząc po tym, jak bardzo beznadziejni potrafili być z tym swoim żałosnym upodobaniem do braku piersi i owłosienia łonowego. No naprawdę, takie wysokie głosiki i beznadziejny wzrost miały na celu zirytowanie męskiej części społeczeństwa, bądź ewentualnie rozczulenie. Nie przyciągnięcie do swoich ust.
- Zwyczajnie nie chcę, żeby wujek coś Ci zrobił... ani Cię rozczarować... - ani w ogóle nic z tych rzeczy. Chyba. Jakoś tak nie miała pojęcia, co mogłaby uczynić, kiedy ktoś tak ni stąd, ni zowąd wyznawał jej miłość i twierdził, że chce jedynie jej szczęścia. To było co najmniej niecodzienne, a w zasadzie nie zdarzyło jej się chyba jeszcze nigdy. Więc sama się pogubiła. Miała go zbyć, czy też nie? Cholera wiedziała. A może lepiej byłoby zgodzić się na jakieś wyjście, tak na próbę? Nie, to przecież też nie było pewne. A co, jeśli by się rozmyśliła, bo to wszystko byłoby spowodowane napięciem chwili? Chyba jednak wolałaby, żeby nikt na nią nigdy nie poleciał. Albo żeby to ona poleciała pierwsza. I co miała mu powiedzieć: "nie, sorki, jestem w kropce, daj mi czas"? Nie no, pewnie każdy normalny człowiek by tak zrobił, ale ona musiała decydować pod wpływem momentu!
- Rozumiem. - Odparła zdawkowo po chwili ciszy. Tak, tak. Nie miała zamiaru zadowalać go swoją odpowiedzią. Znaczy, zawodzić też go nie chciała, ale nie miała na celu już niczego konkretnego, z jednej prostej przyczyny - temat jej wybranka był chyba zbyt drażliwy. - Ale on chyba mnie nie-... no, sam rozumiesz. Nigdy go nie pytałam, ale raczej wątpię... poza tym, nie mam odwagi mu niczego wyznać.
...so sad.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 17.05.14 23:35  •  Park Miejski - Page 4 Empty Re: Park Miejski
Och jak romantycznie. Pan pozna panią, a pani pozna pana...
Tak romantycznie, że naprawdę szkoda byłoby, gdyby ktoś albo coś Wam przeszkodziło... A jednak. Matka natura to suka, tak w skrócie to ujmując. W dosłownie parę chwil niebo zostało przykryte bardzo ciemnymi i ciężkimi chmurami. Zapowiadało się na deszcz? Być może... W końcu z nieba zaczęły spadać najpierw pojedyncze krople, ale zaraz do nich dołączyły kolejne. No i masz, rozpadało się na amen. Tylko, że tym razem deszcz nie zaatakował okolic w samotności.
Sru.
Coś ciężkiego spadło niedaleko Was. Odruchowo zerknęliście w tamtą stronę. Wyglądało jak biała piłka od koszykówki.
Sru.
Kolejne potężna kula uderzyła w ziemię, niemalże pod Wasze nogi. Trzask gdzieś z boku. Szyba rozbita. Trzask. Gałęzie połamane.
Uciekać króliczki, bo o to zaczął sypać grad. A jeśli dopadnie Was... cóż, nie ręczę, że wyjdziecie z tego cało~
                                         
Eve
Kotek     Anioł
Eve
Kotek     Anioł
 
 
 

GODNOŚĆ :
Eve, ewentualnie Ewa, Matka Ludzkości, Pierwsza Kobieta na Świecie.


Powrót do góry Go down

Pisanie 20.05.14 11:26  •  Park Miejski - Page 4 Empty Re: Park Miejski
Każdy swoje przeżył. Mniejsze lub większe tragedie. Niektórzy całe życie przejmowali się tym, że nie dostali stu procent z egzaminów końcowy, inni, że zmarła im żona. Co człowiek przeżył to jego, a co go nie zabiło, tylko wzmocni. Czy jakoś tak.
Większość większością. Znaczna ich część szła do wojska tylko po to, żeby zyskać przywilej bezkarnego zabijania. Pewnie dlatego roiło się tam od skurwieli. Takahiro był albo głupi, albo wyjątkowo dziwny, że dołączył do wojska. Miał raczej dusze samuraja, niżeli wojskowego psa. Postawił sobie za punkt honoru obronę tego świata. I weź takiemu wytłumacz, że to głupie! Nic nie przetłumaczysz, nic. Cholera by człowieka wzięła, a ten nadal będzie pieprzył te swoje farmazony.
-O mnie się nie martw. Poradzę sobie jakoś.-powiedział tylko. Bo cóż innego miałby zrobić? Miał jej powiedzieć, że boi się jej wujka, bo jest dyktatorem i może zniszczyć każdego, kto mu się nie spodoba? Bzdura!
Patrzył na nią łagodnym wzrokiem. Aż nie pasowało to do jego gburowatej facjaty, na której tak rzadko widać było uśmiech.
-Zbierz się w sobie i mu powiedz. Jeśli tego nie zrobisz, nie będziesz wiedziała. Proste.-powiedział i wzruszył ramionami. Poczochrał ją po głowie, for fan.-A jeśli Cię skrzywdzi, będzie miał do czynienia ze mną.-dodał po chwili. Był typem człowieka, który mogły zabić, jeśli ktoś skrzywdziłby ukochaną mu osobę. Nawet jeśli ona go nie kochała.
Wtedy zaczęło dziać się coś dziwnego. Cudowna pogoda zmieniła się w jednej chwili nie do poznania. Takahiro wstał z ławki i zmrużył oczy.
-Co do kurwy nędzy?-zdążył tylko rzucić zanim spadł gigantyczny grad. Czyżby świat bawił się apokalipsę? Przecież już jedna była.

// pardon, że tak długo, ale miałam sporo na głowie ;o
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 20.05.14 20:09  •  Park Miejski - Page 4 Empty Re: Park Miejski
Niektórzy ból zęba uważali za koniec świata, bo złapał właśnie ich. Taka była egoistyczna natura człowieka i nikt nie mógł niczego z tym zrobić, bo należało to do niezmiennych reguł tego popieprzonego gatunku, który nie powinien mieć przed sobą żadnej przyszłości - byli oni zbyt wyniośli i nie powinni w ogóle się narodzić. Skurwielstwo i samodestrukcja domu stworzonego przez Boga.
W którego Mio zresztą nie wierzyła. Nie, nie należała do tych osób, które odwróciły się od niego przez jego pozorne okrucieństwo. Chodziło o pochodzenie, rodzinę, tradycje, przekonania narzucone już odgórnie. Gdyby nie to, że bardzo przywiązała się do wierzeń bardziej do niej adekwatnych, najprawdopodobniej zainteresowałaby się osobą Wszechmocnego niepomocnego. No, ale wyszło jak wyszło, i to chyba nawet lepiej. Przynajmniej nie skończyłaby jako kolejny aniołeczek w ludzkiej skórze, nawracający wszystkich na dobro i miłosierdzie.
Poradzi sobie? Ledwo powstrzymała się od parsknięcia śmiechem. Może i uważała swojego wujaszka za chodzący przykład i cudownego człowieka, ale jednocześnie miała świadomość tego, że lepiej nie nadepnąć mu na odcisk, bo można tego gorzko pożałować. W końcu żeby być na tej pozycji, na jakiej on się znajdował, trzeba być co najmniej stanowczym do bólu. Pokręciła głową i puściła to mimo uszu, nie odpowiadając mu. Zdawała się naprawdę nie słyszeć, co w ogóle do niej powiedział, ale to wyłącznie ze względu na niechęć do wywołania ewentualnej kłótni, z której jak zwykle wyszłaby zwycięsko.
"Proste."
Proste. PROSTE.
Dla Ciebie wszystko jest tak cholernie proste. Doskonale wiesz, jaka jestem, a zachowujesz się, jakbyś mnie nie znał.

Przywdziała uśmiech na twarz. Może i trochę słaby i niepewny, ale mimo wszystko uśmiech, po którym złożyła kolejny pocałunek na jego policzku, tym razem przeciwnym do tego poprzednio uraczonego czułością.
- Czasami wolałabym trwać w niewiedzy, niż potem użerać się z myślą, że to może zniszczyć naszą przyjaźń. Co, jeśli przez to by się speszył? - Westchnęła. - Zresztą, wolałabym to zrobić przy stosownej okazji. I... nie skrzywdziłby mnie. Eliott to dobry chłopak. - Nagle jej mina spoważniała do granic możliwości, jak gdyby chciała go zamordować za to, co właśnie powiedział. Przecież było to tylko uświadczenie o ewentualnej ochronie, więc czemu robiła z tego takie halo? - A Ty nie masz prawa nic mu zrobić.
Był to chyba pierwszy słowny zakaz, jaki w ogóle od niej otrzymał. W dodatku wydany tak surowym, stanowczym tonem, niczym brzmienie szefa dającego reprymendę swojemu pracownikowi, który nabroił. Sprawę załagodził dopiero słodki uśmiech i... kompletny szok?
Skąd w ogóle grad takiej wielkości? To w ogóle możliwe? Nie, żeby coś, ale to równało się tylko z powstaniem kolejnej roli do odegrania. Dama w opałach? Jasna sprawa. Ciemnowłosa wtuliła się w plecy Koizumiego tuż po tym, jak tylko poderwała się z ławki i zacisnęła piąstki na materiale jego kamizelki, którą trzymała od przodu, obejmując tym samym mężczyznę szczupłymi ramionami.
- Koizumi-san... cho-chodźmy gdzieś... - drżący z przerażenia głos przeciął nagłą ciszę - ...żeby w Ciebie nie uderzyło.
...a przejmiesz się kiedyś sobą~?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 20.05.14 22:50  •  Park Miejski - Page 4 Empty Re: Park Miejski
Jakby tego było mało, w popłochu przed tymi ogromnymi lodowymi bombami spośród drzew wyłoniła się z początku szkaradna zjawa. Spuszczony i wychylony lekko w przód łeb zasłonięty kupą czarnych włosów i wiszących z nimi piór, zaczął wydawać z siebie dźwięki podobne do jęczącej dziewczyny. Telepał się na boki, trzepocząc niechlujnie skrzydłami. Stawał kroki jak pijany zając i machał z lekka długim pierzastym ogonem. Szponiaste dłonie wyciągnięte w przód jak u prehistorycznych dinozaurów, oczekiwały dorwania jakiejś zdobyczy.
Dostała w głowę z jednej takiej lodowej piłeczki. Dziwne, że jedna z tych potężnych brył przebiła się przez koronę i uderzyła z impetem w twardą czaszkę przyklejonej do drzewa.. em, Cayenne. Ból przypominający uderzenie kowadłem nie opuszczał nabrzmiałej od zderzenia głowy. Cay oddychała ciężko, próbując opanować przepływ powietrza w drogach oddechowych, ale wywołany szok utrudniał te czynności obronne. Wrzeszcząc i jęcząc raz po raz maszerowała chwiejnym krokiem w zasadzie nie znając celu swej podróży, której kres nadszedł wraz z wpadnięciem na mężczyznę z przyklejoną do siebie dziewczyną. Z wyszczerzonej szczęki, ukazującej niemalże rekinie zęby wyciekła wiśniowa krew o słodkim zapachu, brudząc ramię jegomościa. Zdziwiona tą przeszkodą podniosła wysoko głowę i patrzyła na dwoje tych nędznych stworzeń z góry jednym szarawym okiem z przebłyskiem szafiru. Wyszczerzyła bardziej  prawy kącik ust, a warga po tej stronie zaczęła drżeć jak u warczącego psa. Z resztą taki też wydawała dźwięk - warczenia.
Zamiast śliny na pożółkły bandaż spadło kilka kropel gęstej wiśniowej cieczy. Rozłożyła swoje potężne skrzydła i wydała z siebie ogłuszający wrzask, po czym zamachnęła się szponami prawej dłoni w swoją żywą przeszkodę, niechybnie prując tylko kawałek materiału po boku. Szok i ból nie pozwoliły dokładniej wymierzyć z cel.


Ostatnio zmieniony przez Cayenne dnia 21.05.14 18:29, w całości zmieniany 1 raz
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie   •  Park Miejski - Page 4 Empty Re: Park Miejski
                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 3 z 25 Previous  1, 2, 3, 4 ... 14 ... 25  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach