Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 2 z 25 Previous  1, 2, 3 ... 13 ... 25  Next

Go down

Pisanie 11.04.14 22:21  •  Park Miejski - Page 2 Empty Re: Park Miejski
Po dziwnym uśnięciu i "napadzie" dzieciarni w kawiarence, Ren popędziła po biednego Rayu. Albinos pewnie zlał już cały dywan. Ren złapała się za głowę myśląc o tej fatalnej niespodziance w domu.
Na szczęście, kiedy wparowała ledwo zipiąc do mieszkania, Rayu grzecznie czekał na właścicielkę. Przechylił słodko psią mordę w bok, by po pięciu sekundach rzucić się na nastolatkę i dać jej do zrozumienia, że to już szczyt jest tyle wyczekiwać na spacer. Przecież dla takiego psa siedzenie w domu jest wręcz katorgą. Wprawdzie miał on mały balkonik, gdzie jedną trzecią miejsca zajmowały doniczki z kwiatami. Na jego powierzchni mógł zrobić kółeczko, usiąść i poobserwować przez kraty okolicę, ale to jednak nie to samo, co niczym nieograniczona murawa w parku i ganianie za piłką czy patykiem.
Ren rzuciła śpiesznie torbę w kąt i przebrała się w wygodniejszy płaszcz, po czym przywołała mlecznobiałego Husky'ego do siebie. On otwierając uchylone drzwi do mieszkania nosem wydostał się na korytarz. Pełen werwy przeskakiwał niemal całą klatkę schodową na półpiętra i piętra. Zanim Ren zamknęła mieszkanie i zbiegła ze schodów, pies czekał już wymachując ogonem przed drzwiami głównymi wewnątrz budynku.
Ren uchyliła drzwi, by o tej porze nie hałasować. Rayu w wywalonym jęzorem wyleciał jak wściekły, a ona wyślizgnęła się za nim po cichu.
Psi przyjaciel obwąchiwał pieczołowicie wszystkie mury, wyczuwając nasienie innych psów. A może i nie tylko psów mimo, że była to porządna dzielnica.
Dziewczyna skierowała się do parku. Pomyślała, że rutynowo sprawdzi stan roślinności, a przy tym Rayu się wyszaleje.
Pies puścił się biegiem wgłąb zacnego drzewostanu, a Ren spokojnie przemierzała ścieżki. Miała nadzieję, że podczas tego spaceru choć trochę odpocznie, ale nie, musiało coś pójść nie tak.
Rayu widząc zamieszanie gdzieś w głębi zaczął szczekać i popędził w tamtą stronę. Ren wtedy "podniosła uszy do góry", pobiegła za nim. Zobaczyła, jak albinos pokonuje prawie z prędkością światła odległość dzielącą ich od tamtych i rozpoczęła desperackie wołanie zwierzaka.
- Rayu! Wracaj tu do cholery!
Niestety. Zanim pokonała połowę dystansu, pies już obskakiwał siedzących ludzi i mierzył mokrym nosem po twarzach. Nie miał złych zamiarów, chciał się po prostu bawić. Ponadto zainteresowała go jeszcze puchata alpaka. Skakał wokół niej i szczekał z zamiarem zabawy.


Ostatnio zmieniony przez Ren dnia 21.04.14 0:45, w całości zmieniany 1 raz
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 19.04.14 22:24  •  Park Miejski - Page 2 Empty Re: Park Miejski
Cóż, pani ciasne-gacie sobie poszła, ale co z tego...? W sumie dla szczurencji było to nawet na rękę. Mogła się teraz skupić na tej małej, nie myśląc o tamtej. Tak też więc uczyniła i patrzyła jak Liliana pokazuje jej powody płaczu. Ok, głodna. I zgubiona. Został trzeci powód, ale to najwyżej później. Teraz trzeba było zająć się pierwszymi dwoma. Podsunęła do małej rozsunięty plecak z jabłkami, tak by mogła zapełnić dostatecznie swój brzuszek, po czym spojrzała na alpakę, zastanawiając się, jak by tutaj zobrazować pytanie...
I nagle wpadła na pewien pomysł. Wbiła dłonie w ziemię, pozwalając by z jej palców wyrosły pazury. Wbiła je mocno i podważyła trawę, wyrywając dwie kępy z ziemi. Odłożyła je obok, cofając pazury i wyklepała dłonią glebę. Na niej zaś palcem narysowała trzy postacie, tak, żeby Liliana je widziała dobrze. Dwie duże i jedną małą. Mężczyznę, kobietę, oraz dziewczynkę. Zakreśliła w kółko te dwie pierwsze i postawiła obok nich znak zapytania, mając nadzieję, że mała rozumie jego znaczenie. A w razie gdyby nie, spojrzała ta nią, przekrzywiając pytająco głowę.
I wtedy rozległ się czyjś krzyk. Odwróciła się gwałtownie i zobaczyła wielkie bydle pędzące w jej stronę. Kiedy to psisko doskoczyło do niej, mocząc ją swym nosem, zaśmiała się.
-Siema, psinko. - oznajmiła, głaskając go po głowie. Ten jednak zainteresował się lamowcą. A takie zwierza raczej są płochliwe, więc nie chcąc stresować ani Liliany, ani jej pupila, przytrzymała psisko poprzez zapętlenie na jego szyi ramion. Przynajmniej do chwili aż jego właścicielka na dotrze.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 05.05.14 21:10  •  Park Miejski - Page 2 Empty Re: Park Miejski
Po niedługiej chwili stanęła zziajana przed powstałą grupką. Ugięła się w pół ledwo łapiąc oddech. Oparła ręce na kolanach, wywaliła jęzor na wierzch i patrzyła z politowaniem na nieusłuchanego psa. Cieszyła się niesamowicie, że mimo wszystko nie wpadło mu do głowy kogoś ugryźć czy atakować. To by dopiero było... Ciąganie po szpitalach i weterynarzach... i łażenie do domu po książeczkę, nie mówiąc jeszcze o potencjalnym odszkodowaniu.
- Przepraszam, taka ze mnie niezdara... Nawet psa nie potrafię upilnować.
Zebrała się w sobie i sięgnęła po zwierzę, obłapując go za szyję wciskając palce między obrożę. Gorący strumień przepłynął po jej ciele. Pociągnęła psa lekko za sobą i zaczepiła smycz.
- Mam nadzieję, że nie sprawił kłopotu. - Powiedziała ciepło. Zauważyła, że chyba przeszkodziła dwóm niewiastom w co najmniej miłej pogawędce, więc rzekła tylko:
- Dobranoc
i odwróciła się z powrotem w kierunku domu. Była już na tyle zmęczona, że nie chciało jej się znów oglądać stanu zieleni w Parku ani przeżywać innych dziwnych wybryków psa i świecić za to oczami...

-->
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 12.05.14 7:03  •  Park Miejski - Page 2 Empty Re: Park Miejski
Lilka przeraziła się, widząc lecącego w ich stronę psa. Jak niby miała poznać jego zamiary? Z wywalonym językiem i kłami wyglądał, jakby chciał się na nich rzucić. Przestraszyła się, że będzie chciał zagryźć jej alpakę! Jej pupil chyba też miał takie obawy bo zerwał się i zaraz stanął przed swoją panią, najwyraźniej nie dbając o własne bezpieczeństwo. Liliana niewiele myśląc wskoczyła na jego grzbiet i skierowała je w drugą stronę, co było jednoznacznym znakiem do ucieczki. Pusiek pognał ile sił w nogach.

zt
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 12.05.14 14:21  •  Park Miejski - Page 2 Empty Re: Park Miejski
Park był od zarania dziejów miejscem, w którym ludzie pragnęli zaznać chwili spokoju. Wiele uroczych par spotykało się tu na słodkich spacerkach, ludzie wyprowadzali psy na spacer, gdzieś w oddali jakaś wesoła rodzina urządzała piknik. Takahiro jednak nie był jednym z tych beztroskich obywateli, którym duperele w głowie. On miał lepszy cel. Chciał zapalić papierosa na łonie natury, a park nie był zbytnio oddalony od jego mieszkania.
Usiadł na jednej z pierwszych ławek, które mijał. Oparł się o oparcie ławki. Rozejrzał się kątem oka. Nic ciekawego się nie działo. Chociaż właśnie przebiegła przed nim kobieta z naprawdę zacną pupą. Aż uśmiechnął się do siebie pod nosem.
Z kieszeni kamizelki wyciągnął paczkę papierosów. Wyjął jednego, wsadził d o ust i odpalił. Zaciągnął się przyjemność i resztę schował z powrotem, na swoje miejsce. To jednak było najlepsze co na człowieka czekało w życiu. Tytoń. Do wieków ta mała, cudowna roślinka cieszyła tysiące, jeżeli nie miliony, istnień.
W sumie nie powinien tak marnować czasu na kompletne lenistwo. Będzie sobie to wyrzucał, kiedy wróci do domu. Przecież nawet on, zapracowany Takahiro, musi mieć chwilę wytchnienia.
Przeczesał włosy dłonią i przymknął na chwilę oczy. Odetchnął głęboko i po raz kolejny zaciągnął się papierosem. Nie chciał myśleć o tym co powinien teraz robić. Kompletnie nic mu się dziś nie chciało. Mógłby wszystko zrzucić na pogodę, biomet i tak dalej, jednak wiedział, że po prostu zaczęło go nudzić to życie. Praca, dom, praca, praca... Jakby nie patrzeć stawało się strasznie rutynowe i nudne.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 12.05.14 16:43  •  Park Miejski - Page 2 Empty Re: Park Miejski
Zapewne poszukiwanie jakiejkolwiek oazy spokoju byłoby w jej przypadku wręcz niedorzeczne, a zaciszne zaułki zupełnie nie pasowały do rozwrzeszczanej osobowości i gęby dziewczynki. Także i nie planowała swojej wizyty w parku dla tego typu rozrywki, jaka - tak na dobrą sprawę - wcale rozrywką nie była. Nie bawiło jej bezczynne przesiadywanie na trawce pod drzewem i wgapianie się w chmurki z "ukochanym", podczas którego mogłaby przyrównywać ich kształty do zwierząt, roślin... czegokolwiek. To po prostu nie zazębiało się ani z jej nastrojem, ani statusem na jej facebooku, którego i tak nie miała, bo... czy facebook jeszcze w ogóle istniał? Jakoś nie spieszyło jej się, żeby w ogóle dowiedzieć się, czym był. Najzwyczajniej w świecie była sama, a samej nic się nie dało. Mierzyła tylko wzrokiem przechadzające się parki i krzywiła nieznacznie w zdegustowaniu tym przecukrzeniem. Tak, proszę państwa - Mio też potrafiło czasem zemdlić od "uroczusiości".
Zazdrościsz im?
Pokręciła przecząco głową w odpowiedzi na pytanie zadane przez samą siebie w umyśle. Oczywiście, że zazdrościła. Okłamywała się, jak tylko mogła, bo przecież nie miała nic lepszego do roboty. Wmawiała sobie, że samej jest lepiej, bo dzielenie radości z kimś innym było bezna-...
Och, kogo ona oszukiwała.
- I tak mi to nie przeszkadza. - Mruknęła bardziej do siebie, niż ku komukolwiek, kopiąc stojący, czy może raczej leżący, na jej drodze kamyk gdzieś w dal. Nie mogła jednak obyć się bez uważnego prześledzenia jego trasy, której dane było urwać się gdzieś przy bucie obcego mężczyzny. Zaraz...
Obcego? Przecież on w ogóle nie był obcy. Jedna z trampek zaszurała cicho, nim dziewczę rzuciło się w bieg za kamieniem, chcąc dopaść do ciemnowłosego mężczyzny, którego obrzuciła niby to nieprzychylnym, ale jednak i sympatycznym spojrzeniem.
- Koizumi-san~! - Uśmiech rozpromienił młodą buźkę, gdy jedna z drobnych dłoni została ułożona na jego ramieniu. - Konnichiwa! Nie myślałam, że tu Pana spotkam~.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 12.05.14 17:03  •  Park Miejski - Page 2 Empty Re: Park Miejski
Każdy siebie oszukiwał, że nie potrzebuje drugiej osoby. Takahiro również to robił. Wychodziło mu to świetnie, bo udawało mu się nie w nikim poważnie nie zauroczyć czy zakochać. Chociaż... kogo on oszukuje. Dokończył papierosa i wrzucił go śmietnika, który stał nieopodal ławki.
Jego uwagę przykuł kamień, który wylądował obok jego butów. Podniósł wzrok spodziewając się ujrzeć jakiegoś szukającego zaczepki gówniarza, jednak bardzo się mylił. Udało mu się nawet zmusić się do delikatnego uśmiechu. Mio była chyba jedną z niewielu osób, które kiedykolwiek widziały jego uśmiech.
-Konnichiwa. -odparł w stronę dziewczyny. Miło było ją spotkać. Zawsze wprawiała go w dobry nastrój.-Czy to takie dziwne, że nawet ja czasem pójdę do parku?-zapytał. Wyciągnął z kieszeni kolejnego papierosa i odpalił go. Ah, te uzależnienie.
-Czemu włóczysz się sama po parku? Jeszcze ktoś Cię okradnie, pobije, albo cholera wie co.-zmierzył ją gniewnym wzrokiem. Zaciągnął się porządnie papierosem i wypuścił dym przed siebie, chwilę po tym jak oderwał wzrok od dziewczyny. Poklepał dłonią miejsce na ławce obok siebie. Skoro już się spotkali, to przecież nie może jej zostawić tak samej! To byłoby okrutne.
Co jakiś czas mierzył wzrokiem przechodzące osoby. Przez chwilę nic nie mówił, jakby chciał się skupić tylko na paleniu, ale po chwili znów się odezwał.
-Nie lubię jak sama gdzieś chodzisz.-jego słowa były skierowane bardziej do niego samego. Nawet nie spojrzał w jej kierunku.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 12.05.14 22:04  •  Park Miejski - Page 2 Empty Re: Park Miejski
Och, to całkiem miłe, że przywitał ją tak ciepło. Mimo wszystko mógł sobie oszczędzić męczenia swoich płuc, bo na pewno nie przyniesie to jakichś cudownych skutków. Dym papierosowy bowiem nie umknął jej uwadze, a gdy w momencie wypalenia pierwszego zatruwacza mężczyzna sięgnął po kolejną dawkę tego śmiercionośnego gówna, dwójka szczupłych paluszków wyrwała ją spomiędzy jego warg i cisnęła nią o ziemię, nim została ona przygnieciona przez but niskiej dziewczynki. Mógł sobie palić, kiedy chciał. Ale nie przy niej. Przynajmniej dla własnego bezpieczeństwa, nie mówiąc już nawet o szacunku do zdrowia swojego i ludzi wokół. No i... czy w parkach palenie nie było jakieś... zabronione? Łono natury i te sprawy.
- Tak, to jest dziwne. Przede wszystkim dlatego, że nie wyglądasz na jego zagorzałego miłośnika. - Westchnęła teatralnie i, zamiast jak człowiek skorzystać z jego niemej propozycji, złożonej tuż po tej słownej reprymendzie albo kij wie, czym, czarnowłosa klapnęła tyłkiem w najbliższym miejscu, jakim miały przyjemność (lub też nieprzyjemność) być kolana mężczyzny. Koizumi miał jednak o tyle szczęście, że było to jedynie chwilowe, a już po kilku sekundach wylądowała na ławce, w niewielkiej odległości od niego. Chociaż cholera wiedziała, czy nie odpowiadało mu trzymanie jej przy sobie, skoro AŻ tak się nią przejmował. - Nikt nic mi nie zrobi~. Zresztą, czym niby się różnię od każdej innej dziewczyny? Je też mogą okraść!
Może na przykład tym, że twój wujaszek to gruba ryba?
Nie no, ale przecież nie mogła wziąć pod uwagę tej opcji. Nie byłaby przecież sobą, gdyby choć przez ułamek sekundy pomyślała o tym, jak o potencjalnym niebezpieczeństwie ze strony wrogów Garrett'a. Zresztą, według niej każdy go lubił, bez wyjątku. "Nieprzyjaciele" nawet byli więc tu aż nazbyt mocnym określeniem. Także... naprawdę nie pojmowała całego tego zachodu wkoło jej skromnej persony.
Podciągnęła nieco nogi, kładąc stópki na ławce i prostując plecy, jak gdyby w takiej pozycji miało jej być wygodniej. Zaraz jednak nachyliła się w kierunku Takahiro, tuż nad jego uchem, jakby miała mu wyjawić jakąś wielką tajemnicę. Stąd też przyciszony do poziomu szeptu głos, który rozbrzmiał w jego bębenkach, gdy rzekła:
- Nie ma o co się martwić. Ludzie i tak nie gustują w małych dziewczynkach.
...srsly?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 13.05.14 8:49  •  Park Miejski - Page 2 Empty Re: Park Miejski
Moment, kiedy dziewczyna wyjęła mu papierosa z ust, był jedynym momentem w jego życiu, w którym chciałby ją naprawdę ukatrupić. Odetchnął jednak głęboko, żeby się uspokoić. Jestem pieprzonym kwiatem lotosu pływającym na pierdolonym lazurowy stawie. Powtarzał sobie w głowie. Dlaczego musiał opiekować się taką paskudną dziewuchą?
-Ale czasem lubię popatrzeć na ładne pu... drzewa.-w ostatniej chwili się poprawił. Przecież nie mógł jej powiedzieć, że wybiera park głównie dlatego, że biegają tu atrakcyjne kobitki.
Zdziwił się tym, że postanowiła usiąść mu na kolanach. Rzecz jasna nie zmartwiło go to, a wręcz przeciwni. Uwielbiał jej zapach, dotyk, obecność. Cholera! Przeklął w myślach. Muszę przestać myśleć tak o tej gówniarze. Wyzwał się w myślach. Odetchnął z ulgą, kiedy Mio usiadła jednak obok niego, na ławce.
-Ale myślę, że Ty jesteś bardziej narażona, niż inne.-powiedział burkliwym głosem. Nie miał zamiaru słuchać później jej płaczów, bo jakiś dziad się to nie dostawia, albo dresu ją okradł. W końcu jego praca polegała na tym, żeby się dziewczyną zająć.
Po jej kolejnych słowach zmierzył ją groźnym wzrokiem.
-Myślę, że się naprawdę mylisz.-powiedział.
Cholera. Zapaliłbym. Uzmysłowił sobie. Zerknął na dziewczynę jeszcze raz, by po chwili przenieść wzrok na mężczyzny, który szedł z psem na spacer i wesoło popalał papierosa. Niestety nie zanosiło się na to, żeby dziewczyna miała zamiar szybko go zostawić.
-Jesteś najpodlejszym dzieciakiem jakiego znam.- mruknął w jej stronę.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 13.05.14 13:21  •  Park Miejski - Page 2 Empty Re: Park Miejski
Co? Ona działała na jego korzyść, a on jeszcze nieprzychylnie na to patrzył? Gdyby mogła poznać jego mysli i opinię na temat takich zachowań, na pewno skończyłby się dzień... ochroniarza. Nie odpuściłaby mu. Poza tym, skoro on miał opiekować się nią, to i ona czuła się w obowiązku sprawowania nad nim jakiejś pieczy, nawet jeśli równało się to z kontrolą wypalanych przez niego ilości tytoniu. Po prostu nie i koniec. Zresztą, jej też mógł przeszkadzać ten okropny zapach. Nie wspominając już nawet o chorych płucach, o czym też powinien pamiętać.
"...-na ładne pu... drzewa."
Uniosła brwi, uśmiechając się podstępnie w kierunku przechadzającej nieopodal młodej damy o dość wyraźnych, z pewnością atrakcyjnych dla mężczyzn kształtach. Dłoń czarnowłosej - najpewniej odruchowo - znalazła się na ciemnej czuprynie bodyguarda, który najwyraźniej został rozgryziony. No bo o czym innym mógłby myśleć mężczyzna, jeśli nie o ponętnych tyłeczkach? Pokręciła głową i wysiliła się na zrozpaczony ton, wzdychając teatralnie.
- Koizumi-san... jak możesz być tak nieczuły i płytki!? - Jęknęła dramatycznie, imitując łkanie, zaraz wybuchając gromkm śmiechem. - W każdym bądź razie - bardzo kształtne te Twoje drzewa. - Dodała po chwili, unosząc kąciki ust w złośliwym grymasie.
I on nie wyzwał siebie. Tylko ją. To było chamskie, humpf. Naprawdę dobrze, że nie miała tych paranormalnych, ponadnaturalnych zdolności czytania w ludzkich umysłach. Gdyby dowiedziała się, że choć raz określił ją mianem "gówniary"...~ nie no. Raczej nic takiego by się nie wydarzyło, ale w dalszym ciągu sprawiłoby jej to przykrość, a nawet mogłaby się na niego trochę obrazić. Na razie jednak miała mu do powiedzenia tylko jedno, choć i tak przemilczała całą sprawę.
Przesadzasz, rany - mruknęła wewnątrz własnego umysłu, to samo usiłując mu przekazać swoim spojrzeniem, mierzącym nachalnie facjatę szarookiego. Najwyraźniej nadal nawet nie próbował niczego pojąć.
"Jesteś najpodlejszym dzieciakiem, jakiego znam."
- Niby dlaczego? Dbam tylko o Twoje zdrowie. - Odburknęła, nieco zbyt nachalnie wtulając się w jego ramię i rozpromieniając się. - Poza tym, dobrze wiesz, że nie mam najlepszego zdrowia... chcesz mnie zabić? :<
Nie. Nie mogło się obyć bez tej emotki.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 13.05.14 21:11  •  Park Miejski - Page 2 Empty Re: Park Miejski
Ale za to niszczyła jego samopoczucie. Stresował się, kiedy nie palił, a jak powszechnie wiadomo, stres wywołuje wszystkie możliwe choroby świata. Począwszy od łysienia, aż po białaczkę. Amerykańscy naukowcy już dawno to obwieścili, a wiadomo, że im można wierzyć. Podobno w Wiktoriańskiej Anglii produkowano papierosy, które uśmierzały ból. Może właśnie takie palił? Może teraz naprawdę cierpi, bo cholernie boli go głowa? Oczywiście nic mu nie dolegało, ale tak czy siak, nie miała prawa psuć człowiekowi dnia.
Zerknął oczywiście kątem oka na panią, która przeszła. Ta była naprawdę ładna. Znaczy... miała ładną pupę. Takahiro na dobrą sprawę uwielbiał pupy. Wolał je od piersi.
-Nie jestem płytki.-odparł i przeniósł wzrok na młodocianą przyszłą ofiarę morderstwa, które dokona Takahiro. Kiedyś.-Też tak uważam.-przyznał jej rację. Skoro ją miała... Chociaż nie. Właśnie podbudował jej ego. Jak on mógł!?
Nie uważał, aby przesadzał. Może i miał fioła na punkcie jej bezpieczeństwa, ale przecież na tym polega jego praca. Poza tym, przecież tak wiele do niej czuł. Nie. Nic do niej czujesz. Wmówił sobie uparcie. Mimo, że doskonale wiedział, że nie ma racji.
-Umiem o siebie zadbać.-stwierdził z przekonaniem.-Zabiję Cię w bardziej spektakularny sposób. Coś na styl Rozpruwacza. Lubię afisze. Rozumiesz.-nawet się uśmiechnął! A później zrobił coś jeszcze bardziej miłego i nietakahirowego, a mianowicie poczochrał ją po głowie. Była taka, taka, no taka, kaaaaawaaaaaiiii!
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie   •  Park Miejski - Page 2 Empty Re: Park Miejski
                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 25 Previous  1, 2, 3 ... 13 ... 25  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach