Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Archiwum misji


Strona 2 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Go down

Pisanie 15.01.18 21:16  •  Szept szakala [Marcelina] - Page 2 Empty Re: Szept szakala [Marcelina]
Jej położenie zostało zdemaskowane przez dwóch wojskowych i, chociaż obydwoje nie byli zdolni do walki, reflektory helikoptera oświetliły przestrzeń, w której znajdowała się Marcelina.
Warkot silników dwóch pojazdów mechanicznych w charakterze motorów, opatrzonych w najlepszą z możliwych technologii zmierzały do celu. Pierwszy sztylet, rzucony przez kobietę, skonfrontował się z zderzakiem pojazdu i upadł z brzękiem na żwir. Drugi nie doleciał do swojego celu. Przeciął powietrze i wylądował parę centymetrów przed torem jazdy dwukołowca. Jedna z opon niefortunnie  natrafiła na ostrą część broni kobiety, jednakże to w żaden sposób nie opuściło pościgu, gdyż motocyklista w charakterze żołnierza nie zwracał uwagi na takie niedogodności, lecz najprawdopodobniej takowej nawet nie dostrzegł. Oba pojazdy zatrzymały się z piskiem opon niedaleko auta terenowego, pozostawiając po sobie smugi w postaci rozkopanego żwiru. Kierowca, wyposażony w drobną sylwetkę, zdjął kask, a kaskada ciemnych włosów upadła na jego ramiona. Ręką sięgnęło po broń. Zgrabnymi palcami został przeładowany magazynek. Zręcznie i szybko, po czym wycelował pistoletem wprost w sylwetkę Marcelina, który próbowała umknąć przez strużką światła.
— Na ziemie! — Kobiecy krzyk przeszył powietrze. —Ręce za kark, kolana w rozkroku! —Nacisnęła na spust, ostrzegawczo. Pocisk przeleciał tuż przed prawym policzkiem Wymordowanej, ale nie poniosła za jego sprawą żadnej, cielesnej krzywdy. — Na ziemie! — powtórzyła. W międzyczasie drugi kierowca zsiadł z motoru, ale, nie zdejmując kasku, również wycelował lufą pistoletu w kierunku obnażonej z kamuflażu Marceliny.
— Nie chcemy cię zabić — zapewnił ją, lecz niewątpliwie zasłużyła sobie na taki los po wyeliminowaniu całego oddziału. Ugiął nogi w kolanach, rejestrując przed sobą dwie sylwetki. Sprawdził tętno – najpierw kobiety, potem mężczyzny. Asura była martwa, a tętno jej podwładnego ledwo wyczuwalne. Zaklął pod nosem, lecz jego uwaga znów została skierowana na uciekinierkę.

Obrażenia:
Marcelina:
Skaleczenie na rękach. Krwawiąca skroń. Ból głowy. Luki w pamięci. Postrzelone ramię. Kolce wbite w ciało. Senność i zmęczenie.


Czekam na odpis do 18 stycznia.

Temperatura wynosi w chwili obecnej 5°C. Czuć wilgoć.
                                         
Yury
Windykator     Opętany
Yury
Windykator     Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Wcześniej Kido Arata, teraz Yury. Czasem Wujek Menel (c)Chyży.


Powrót do góry Go down

Pisanie 16.01.18 11:02  •  Szept szakala [Marcelina] - Page 2 Empty Re: Szept szakala [Marcelina]
Cały plan szlag trafił. Marcelina zmarszczyła brwi, czując zrezygnowanie i strach - postanowiła działać jednak z charakterystycznym dla siebie opanowaniem.
Posłusznie i bez słowa schyliła się, podnosząc ręce do góry. Skupiła na chwilę uwagę na sztylet leżący całkiem niedaleko - w tym stanie Marcelina nie była w stanie odrzucić ich zbyt daleko. Ciemna rękojeść świetnie maskowała się pośród traw, a ciemność tylko ułatwiała zadanie. Żeby nie narażać się na wykrycie tego małego spisku, sztylet przesuwał się po łuku, by nie sunąć blisko nóg mężczyzny i by przy okazji być jak najdalej kobiety. Cała akcja trwała kilka sekund, niemalże tyle, ile zajęło wojskowemu sprawdzenie pulsu. Dopiero po chwili udało jej się dostrzec drugi sztylet, ale wolała sobie odpuścić próby odzyskania go. To mogło spowodować wykrycie jej zamiarów.
Poczuła żądzę krwi, mordu i zemsty. Przez rok była maltretowana, torturowana i poniżana, a teraz miała doskonałą okazję do ucieczki z tego piekła. Zapomniany już dreszczyk emocji na chwilę przyspieszył jej tętno. Ta jednak musiała pomyśleć spokojnie, choć nie miała wiele czasu...
Czekała na bieg wydarzeń. Zamierzała wykorzystać ostatnią dawkę energii i swoją umiejętność dematerializacji. Musiała jednak poczekać na odpowiedni moment - chciała zbiec po cichu, dając sobie dodatkowe minuty na ucieczkę bez rozgłosu. Wcześniej zaalarmowała całą placówkę, a rozróba spowodowana przez nieznajomego strażnika, który otworzył cele z jeszcze niewiadomego dla wymordowanej powodu znacznie utrudniła jej plan na czmychnięcie.

Spoiler:
                                         
Marcelina
Poziom E
Marcelina
Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.01.18 1:41  •  Szept szakala [Marcelina] - Page 2 Empty Re: Szept szakala [Marcelina]
— Na ziemię!
Kobieta była nieugięta w swoim postanowieniu. Zacisnęła mocniej dłoń na pistolecie, celując jego lufę wprost w ciało Marceliny, po czym palec zjechał na spust, a ten, uległ pod niewielkim naporem i rozległ się odgłos kolejnego wystrzału.
Lecący z niesamowitą prędkością pocisk przeszył ze świstem powietrze i drasnął Wymordowaną w policzek, lecz strzał był niecelny - nie przebił tkanek. Otarł się o skórę, pozostawiając na niej ślad w postaci płytkiej rany, z której zaczęła sączyć się powolnym nurtem krew.
Mężczyzna w tym samym momencie sięgnął po krótkofalówkę, w celu połączenia się z placówką, której gamach w charakterze cienia majaczył za plecami żołnierzy w postaci ogromnej plamy z niewyraźnym zarysem kontur. Zdał krótki raport, prosząc również o medyczne wsparcie. Po krótkim "bez odbioru" schował urządzenie do kieszeni kurtki z logiem S.SPEC.
— Nowy rozkaz. Mamy ją zabić, jeśli wykaże opór — powiadomił swoją koleżankę, lecz słowa te z ledwością przecisnęły się przez jego gardło. Były ciche i niewyraźne. Jakby nie dopuszczał do siebie takowej możliwości. Wolał bezpiecznie odstawić uciekinierkę do celi, aplikując na jej ręce biżuterię w postaci kajdanek, niżeli być świadkiem jej śmierci lub jej wykonawcą.
Kobieta westchnęła, w ramach dezaprobaty. Kolejny raz nacisnęła za spust, tym razem celując w nogę Wymordowanej.  
— To było ostatnie ostrzeżenie! Ręce za kark! Na ziemie!
Nowe rozkazy dotarły również do załogi śmigłowca. Helikopter nad ich głowami obniżył lot. Drzwi kabiny pilota otworzyły się, a w nich pojawił się snajper, celując w tył głowy Marceliny.

Czekam na odpis do 21 stycznia.

Obrażenia:
Marcelina:
Skaleczenie na rękach. Krwawiąca skroń. Ból głowy. Luki w pamięci. Postrzelone ramię. Kolce wbite w ciało. Senność i zmęczenie. Draśnięty policzek - niewielka rana.

Telekineza — 2|3
Przywołanie mar —  1|4, odnowa mocy
Dematerializacja — 2|3,  przerwana

Rzut kostką:
Parzysta liczba oczek - kobieta postrzeliła Marcelinę w nogę.
Nieparzysta liczba oczek - Marcelina zrobiła unik.

Wynik poniżej.
                                         
Yury
Windykator     Opętany
Yury
Windykator     Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Wcześniej Kido Arata, teraz Yury. Czasem Wujek Menel (c)Chyży.


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.01.18 1:41  •  Szept szakala [Marcelina] - Page 2 Empty Re: Szept szakala [Marcelina]
The member 'Yury' has done the following action : Dices roll


'Kostka' : 100
                                         
VIRUS
VIRUS
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 19.01.18 15:09  •  Szept szakala [Marcelina] - Page 2 Empty Re: Szept szakala [Marcelina]
Marcelina spojrzała kobiecie w oczy. Zrobiła to na swój zimny i przeszywający sposób; jej ślepia, raczej nienaturalnie niebieskie, zdawały się przebijać mrok i lekko świecić. Tym wzrokiem w duchu obiecała jej zemstę.
Nieśpiesznym ruchem założyła posłusznie ręce za głowę, uginając nogi. Nawet nie skrzywiła się, gdy kula drasnęła ją w policzek - ból bowiem nie stanowił już dla niej najmniejszego problemu. Nie po roku spędzonym w piekle, do którego właśnie pozwalała się z powrotem wciągnąć. Zmroziły ją słowa mężczyzny, przez które zrozumiała, że nie była już chroniona rozkazem z góry - musiała więc zmienić taktykę i stać się znacznie ostrożniejsza. Uciekinierkę zdziwił ton mężczyzny, który wydawał się... zmartwiony? Strapiony? Marcelina zastanowiła się przez chwilę, dochodząc do wniosku, że może był to rzadki egzemplarz jednostki empatycznej. Z drugiej jednak strony, takie szybko zmieniały tor rozwoju i stawały się bezlitosne i nie zastanawiały się długo nad wyrokiem - tak wszak uczyło ich wojsko. Dlaczego więc ten żołnierz zdawał się przejmować życiem więźnia, który zabił kilku jego kolegów?
W momencie, gdy kobieta ponowiła rozkaz położenia się, wymordowana poczuła, jak jej mały sztylet dotyka jej prawej stopy. Miała już położyć się, wiedząc, że będzie to pozycja najlepsza do wsunięcia się ostrza do niedużej kabury - wojskowa okazała się jednak niecierpliwą osobą. Pociągnęła za spust, ocierając się boleśnie o marcelinową łydkę; dziewczyna syknęła, ukazując na krótką chwilę kły. Jej nos zmarszczył się, a brwi groźnie uniosły; sierść na grzbiecie zjeżyła się mocno, Marcelina jednak prędko  opanowała się i położyła płasko na wilgotną glebę. Wtedy sztylet wsunął się do kabury, a ona odetchnęła z ulgą, oddając swoje ciało losowi.
Oby teraz był łaskawszy.

Spoiler:
                                         
Marcelina
Poziom E
Marcelina
Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 19.01.18 17:56  •  Szept szakala [Marcelina] - Page 2 Empty Re: Szept szakala [Marcelina]
Z ust mężczyzny uleciało ciche, ledwo wyczuwalne westchnienie, kiedy Marcelina wykonała rozkazy, świadoma swojego beznadziejnego położenia. Na jego ustach uformował się kącikowy uśmiech. Kobieta w tym samym momencie rzuciła mu wymowne spojrzenie, mrużąc gniewnie oczy, gdy dostrzegła ten gest.
— Przecież wiem, że jesteś w stosunku do niej pacyfistycznie nastawiony tylko, dlatego, że ma niezłe ciało — syknęła, starając się ukryć zirytowanie sztucznie wytworzonym rozbawieniem.
— To nie jej wina, że ciebie natura kopnęła w dupę — parsknął rozbawiony, umieszczając broń w kaburze.
Ubezpieczany przez swoją koleżankę, zbliżył się do Wymordowanej, krok po kroku, powoli, nie spuszczając wzroku z jej skulonego ciała. Był skupiony, w gotowości, aby podjąć odpowiednie kroki, gdyby Marcelina wykrzesała z siebie akt nieposłuszeństwa, chociaż wtedy zapewne bezlitosna, zniecierpliwiona oficer zrobiłaby z czaszki Wymordowanej sito.
Bez zbędnych przeszkód założył kajdanki najpierw na prawy, potem na lewy nadgarstek, jedną z rąk zaciskając na jej karku, aby w ten sposób zmusić ją do przyjęcia poprzedniej pozycji. Druga dłoń zacisnęła się niepostrzeżenie na zgrabnym pośladku kobiety. Uścisk nie trwał jednak długo, bo zaraz  Marcelina poczuła ukłucie w okolicy tętnicy. Kobieta, trzymając w dłoni strzykawkę, zaaplikowała jej do żyły środek nasenny, w celu bezpiecznego przetransportowania Wymordowanej do bazy.
— Generał obiecał ci ją na jedną noc, w ramach nagrody za pochwycenie jej? — sarknęła, a w jego głosie pobrzmiewała złość.
Mężczyzna uśmiechnął się do niej zagadkowe w ramach odpowiedzi, wpychając Marcelinę na tyle siedzenie terenówki. Zamknął za nią drzwi. Kobieta zajęła miejsce od strony kierowcy, przekręcając klucz, który został w stacyjce. Przekręciła go, naciskając na gaz, a wolną dłonią zmieniła bieg, zerkając przez lusterko na twarz mężczyzny, która usiadł obok, od strony pasażera.
— Wypad. — Klepnęła go w ramię. — Udziel mu pierwszej pomocy i poczekaj na medyka — dodała, a mężczyzna niechętnie wysiadł z samochodu, zatrzaskując za sobą drzwi.
Prychnęła pod nosem, ale ten dźwięk został zagłuszony przez ryk silnika i szurania opon w żwirze.
Ten dupek nigdy nie był empatyczny. Lubił wykorzystywać sytuacje.
Po drodze do bazy, minęła usprawnioną technologicznie karetkę, która przystosowana do tego, aby poradzić sobie z nierównym gruntem pod kołami. Zerknęła przez ramię. Na kobietę, która sukcesywnie zapadała w sen. Miało ochotę strzelić jej między oczy, ale powstrzymała się do tego zamiaru resztkami zdrowego rozsądku i skupiła wzrok na pokrytej świrem „szosie”. Musiała ochłonąć, bo zaraz spłonie ze zazdrości.

Obrażenia:
Marcelina:
Skaleczenie na rękach. Krwawiąca skroń. Ból głowy. Luki w pamięci. Postrzelone ramię. Kolce wbite w ciało. Senność i zmęczenie. Draśnięty policzek - niewielka rana. Postrzelona łydka. Pod wpływem środka nasennego.

Telekineza — 3/3
Przywołanie mar —  2|4, odnowa mocy
Dematerializacja — 2|3,  przerwana

Czekam na odpis do 22 stycznia.
                                         
Yury
Windykator     Opętany
Yury
Windykator     Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Wcześniej Kido Arata, teraz Yury. Czasem Wujek Menel (c)Chyży.


Powrót do góry Go down

Pisanie 19.01.18 19:43  •  Szept szakala [Marcelina] - Page 2 Empty Re: Szept szakala [Marcelina]
Nurtujące schwytaną pytania krążące wokół mężczyzny szybko zostały wyjaśnione... Marcelinę nie dość jednak, że zaskoczyły, to jeszcze skutecznie zmroziły - bardzo nie spodobał jej się przebieg rozmowy między dwójką, w dodatku wymordowana szybko zorientowała się, że cała ta sytuacja wcale wojskowej nie bawi, wręcz przeciwnie. Dziewczyna czuła jad sączący się z jej spojrzenia i z wypowiedzianych słów, była świadoma również faktu iż w tym momencie kobieta najchętniej roztrzaskałaby wymordowanej głowę. Dlatego Marcelina podjęła prawdopodobnie najsłuszniejszą decyzję w przeciągu kilku ostatnich godzin i obiecała mieć się na baczności oraz pilnować każdego, kolejnego ruchu, ważyć absolutnie wszystkie słowa, które wypowie. Wiedziała doskonale, że kobieca zazdrość to uczucie silne, podłe i często bardzo brzemienne w skutkach... Czymże jest wobec niej rozkaz? Marcelina nie patrzyła na twarz zadowolonego z biegu zdarzeń mężczyzny, a na swoje nadgarstki, które żołnierz powoli jej zapiął. Poczuła chłód bijący z kajdan, ten sam ciężar, który znosiła przez tak długi czas. Nie zareagowała również na ukłucie, spodziewając się tego - w końcu środek nasenny najlepiej pacyfikuje obiekty, które nie mogą zostać zamordowane, a niosą pewne zagrożenie. Z jej gardła wydobył się ostrzegawczy, krótki warkot, gdy lepka dłoń żołnierza spoczęła na jej pośladku - był to odruch bezwarunkowy, wymordowana nie lubiła obcego dotyku i zawsze reagowała agresywnie, często wbrew swojej woli. Uniosła się posłusznie i pozwoliła wcisnąć swoje drobne ciało do ciężarówki, już po chwili czując, jak powieki stają się coraz cięższe, a obraz rozmazuje się. Słyszała gdzieś w tle rozmowę dwójki; domyśliła się, że wojskowa wyrzuciła mężczyznę z pojazdu. To był zwykły, kobiecy foch.
Rozejrzała się raz jeszcze po bagażniku, w którym dane jej było spocząć. Sen nadchodził wielkimi krokami - Marcelina, mimo poczucia kompletnej beznadziejności, w końcu poczuła przypływ nadziei oraz siły. Skoro raz udało jej się uciec, zrobi to po raz kolejny...
                                         
Marcelina
Poziom E
Marcelina
Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 22.01.18 17:05  •  Szept szakala [Marcelina] - Page 2 Empty Re: Szept szakala [Marcelina]
Sinik terenówki zawarczał wściekle, kiedy but kobiety skonfrontował się nieoczekiwanie z hamulcem. Koła wbiły się w żwir, pozostawiając za sobą dwie, podłużne smugi. Marcelina, nieskrępowana za pomocą pasów bezpieczeństwa, uderzało tyłem głowy o obicie fotela, czując jednocześnie jak natężenie bólu wzrosło pod tym bolesnym kontakcie.
Zmrużone przez złość oczy wojskowej spoczęły na twarzy Wymordowanej, która nie była w stanie wykrzesać z siebie już dostatecznie dużo energii, gdyż środek nasenny rozprzestrzenił się po całym jej ciele, paraliżując mięśnie. W swojej aktualnej formie jej ciało było bezwiedne, a Marcelina straciła zdolność poruszenia nim. Jakby mózg nie był w stanie wyczytać informacje, które wysłała do niego, chcąc poruszyć ręką lub nogą. Pozbawiona częściowo czucia i kontaktu ze swoimi organami, mogła tylko obserwować jak oficer wyciąga pistolet z pokrowca i celuje jego lufą precyzyjnie w jej głowę. Kciuk zatrzymał się w bliskiej odległości od spustu, jednak nie spoczął na nim, a przecież wystarczyło jedno pociągnięcie za nie, aby uciekinierka, odpowiedzialna za śmierć całego oddziału, podzieliła ich los.
— Lepiej dla ciebie, gdybyś była martwa —  rzuciła, cedząc te słowa przez zęby, jednakże ostatecznie z jej ust padło westchnienie, a pistolet opadł na siedzenie pasażera, na którym nie dawno usadowił się tyłek tego pozbawionego sumienia palanta.
Obróciła się plecami do Wymordowanej i oparła czoło o kierownicę, w celu ochłonięcia. W ramach tego niezdarnego gestu nacisnęła na klakson.
Pisk trafił bezpośrednio go błędników właścicieli genotypu jaguara, która po chwili opadła, niby to bez życia na fotel, przytulając się do niego pokaleczonymi przez kolce plecami. Unosząca się klatka piersiowa była jedynym dowodem na to, że żyła.
Po chwili, oficer zacisnął mocno dłonie na kierownicy, pod wpływem głosu Generała, który popłynął z odbiornika radiowego i odpaliła pojazd. Pięć minut później, przetarte przez kanciaste kamienie opony spoczęły na równej powierzchni podziemnego garażu, a Marcelina, w postaci czterech wojskowych, została przeniesiona do celi, który przez okres paru miesięcy pełniła rolę jej pokoju, a nawet domu. Tam została pobieżnie opatrzona i pozbawiona broni w postaci sztyletu, gdyż te nie były już jej potrzebne.

Obrażenia:
Marcelina:
Rany zostały prowizorycznie opatrzone.
Środek nasenny będzie działać jeszcze przez okres dwóch kolejek.

Telekineza — 1/4, odnowa mocy
Przywołanie mar —  2|4, odnowa mocy
Dematerializacja — 2|3,  przerwana

Czekam na odpis do 25 stycznia.
                                         
Yury
Windykator     Opętany
Yury
Windykator     Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Wcześniej Kido Arata, teraz Yury. Czasem Wujek Menel (c)Chyży.


Powrót do góry Go down

Pisanie 25.01.18 15:20  •  Szept szakala [Marcelina] - Page 2 Empty Re: Szept szakala [Marcelina]
Wzięła głęboki oddech, próbując odgonić natrętne plamki przysłaniające jej obraz. Stawały się one coraz gęstsze i większe, oczy zaczęły niemiłosiernie szczypać, a powieki stały się ciężkie - ale wymordowana walczyła dzielnie. Nie chciała zasnąć... nie mogła.
Widok wycelowanej w nią lufy pozwolił na chwilę oprzytomnieć. Adrenalina zasadziła jej konkretnego kopa w tyłek, bo Marcelina natychmiast otworzyła szerzej oczy i przełknęła niepostrzeżenie ślinę. No, zrób to - pomyślała, mrużąc na chwilę oczy - Ja nie wrócę tam, do tego piekła, a ty najprawdopodobniej wylecisz z pracy, pani wojskowa... - z napięciem powędrowała za opadającą bronią. Odetchnęła z ulgą, ale tylko na chwilę - poderwał ją znów dźwięk klaksonu, który na chwilę tylko przyspieszył bicie jej serca. W końcu senność wzięła górę, a Marcelina wpadła w morfeuszowe sidła. Już nie była w stanie się mu wyrwać.
Gdy przenosili ją z powrotem do jej celi - gdzie nie odnalazła już mającego większe szczęście Lokstara, któremu zapewne udało się uciec - widziała rozmazany obraz, jej mięśnie były zwiotczałe i nie słuchały rozkazów wymordowanej. Leżała więc tak, bezsilna, pozwalając opatrzyć swoje rany. Wiedziała, że odebrali jej sztylet - gdy zaczęła się budzić, dla pewności obmacała się. Klęła siarczyście w myślach, podkurczając kolana w pozycji siedzącej i kładąc na nie brodę. I co teraz? Poczuła dreszcze, a sama zaczęła się trząść. Czy drugi raz jej się uda?
Spojrzała na ciemny zaułek. To z niego wyłonił się Aragot, który wysłuchał ją i obdarzył cząstką złej potęgi. Jej dusza była splamiona, więc i po śmierci nie mogła zaznać spokoju. A zatem samobójstwo odpadało - musiała walczyć, inaczej jej dusza zbyt szybko trafi do łakomego demona, niegdyś bożka - tyle, że już zapomnianego. Aragot dał jej moce, o których nawet nie miała pojęcia - nie wiedziała też, w jaki sposób odkryć je.
Dotknęła opuszkami palców chłodnej, wilgotnej podłogi. Miała ochotę wyć.
                                         
Marcelina
Poziom E
Marcelina
Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 26.01.18 22:08  •  Szept szakala [Marcelina] - Page 2 Empty Re: Szept szakala [Marcelina]
Marcelina została sama, bez możliwości odczuwania bólu, przez zaaplikowane jej środki znieczulające oraz preparat nasenny, który sparaliżował jej mięśnie na okres pięciu godzin, bez możliwości cofnięcia jego działania. Jej rola w tym momencie ograniczała się do niewielkiego wysiłku, jakim był sen lub skupienie swojego wzroku na popękanym suficie, na którym powstały zacieki – pamiątka po zalania piętra, na którym znajdowały się natryski dla personelu.
Zimno wślizgnęło się do pomieszczenie przez metalowe pręty. Ciało kobiety zadrżało mimowolnie, a na powszechni skóry pojawiała się reakcja pilomotoryczna, w postaci skurczu mięśni przywioskowych, w celu obrony organizmem przed chłodem. Po chwili do jej uszu doleciał odgłos kroków, który ucichł, kiedy trzech mężczyzn stanęło przed wejściem do jej celi.
Strażnik wyjął z kieszeni pęk kluczu i otworzył właściwym drzwi. Kraty zazgrzytały złowieszczo, kiedy do pomieszczenia wszedł mężczyzna ubrany w kitel, z wyposażeniem w charakterze przewieszonego przez szyję stetoskopu oraz skórzanej torby lekarskiej, trzymanej w dłoni.
Pochylił się nad Marceliną, a na jego ustach pojawił się delikatny, dobrotliwy, wręcz ojcowski uśmiech, jakby chciał tym samym zaalarmować jej, że nie chce ją skrzywdzić. Chciał ją jedynie zbadać, w celu odpowiedniego przygotowania jej organizmu do przyjęcia narkozy.
— Dzień dobry — przywitał się, ale w zasadzie była to jedyna kurtuazja, która padła z jego ust. Usiadł na brzegu pryczy, na którym spoczywało pozbawione możliwości poruszenia się ciało Wymordowanej, nadal trawione przez środek nasenny. Pod wpływem tej czynności, materac ugiął się lekko pod ciężarem jego ciała.
Położył torbę obok, wygrzebując z niej elektryczny termometr. Przyłożył go do spoconego czoła kobiety, a gdy urządzenie zapiszczało, alarmując o zakończeniu swojej pracy, mężczyzna przyjrzał się prostokątnemu ekranikowi. Temperatura jej ciała było lekko podwyższona, najprawdopodobniej przez wysiłek fizyczny, który z siebie wykrzesała podczas ucieczki przez obławą. Sprawdził jeszcze parę rzeczy, w tym tętno, ciśnienie, prace serce, po czym pochował wszystkie użyte w tym celu medyczne przyrządu.
— Jest gotowa do zabiegu — zakomunikował dwóm towarzyszącym mu strażnikom. Wstał i opuścił celę, nie zaszczycając swojej pacjentki chociażby pojedynczym spojrzeniem.
— Najpierw przesłuchanie — odparował jeden z nich, a drugi zamknął cele. Szarpnął z nią, aby przekonać się, czy wadliwy zamek zadział, po czym cała trójka rozpłynęła się mroku długiego korytarza.


Obrażenia:
Marcelina:
Rany zostały prowizorycznie opatrzone.
Środek nasenny będzie działać jeszcze przez okres jednej kolejki.

Telekineza — 2/4, odnowa mocy
Przywołanie mar — 3|4, odnowa mocy
Dematerializacja — 2|3, przerwana

Czekam na odpis do 29 stycznia.
                                         
Yury
Windykator     Opętany
Yury
Windykator     Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Wcześniej Kido Arata, teraz Yury. Czasem Wujek Menel (c)Chyży.


Powrót do góry Go down

Pisanie 29.01.18 19:13  •  Szept szakala [Marcelina] - Page 2 Empty Re: Szept szakala [Marcelina]
Czuła chłód. Nienaturalne zimno, które wtulało się w jej przestraszone, bezbronne ciało, przenikając przez skórę, kości, mięśnie, stawy, płynąc wraz z krwią w żyłach, szponiastymi łapskami obejmując w końcu serce. Marcelina wiedziała, że nie był to skutek zbyt długiego przebywania w mroźnej, nieogrzanej celi, coś podpowiadało jej, że nie była to także zasługa lodowatych prętów. To zimno pochodziło z jej wnętrza - tym chłodem była jej dusza, która teraz - zaprzedana, zła - gniła od środka.
Z początku nie zwracała uwagi na kroki, wszak podane jej osłabionemu, acz nadal silnemu organizmowi leki krępowały niczym grube sznury skutecznie jej wszystkie zmysły. Przez niedługą chwilę obserwowała mężczyznę, który nie wyglądał jak kolejne zagrożenie. Wymordowana pozwoliła się osłuchać, zbadać, zmierzyć temperaturę - nie patrzyła na niego. Zacisnęła uparcie usta, tworząc z nich prostą kreskę i odwróciła wzrok. Zastanawiała się przez jakiś czas, o jaki zabieg może chodzić - doszła w końcu do wniosku, że nie było to w tamtym momencie zbyt istotne. Musiała po prostu uciec.
Najpierw przesłuchanie. Huh, ciekawe, co takiego niezłomna wymordowana mogłaby im powiedzieć - jak wydostała się z celi, by Ci mogli ulepszyć system zabezpieczeń? Czy może jednak przeprowadzą krótką ankietę na temat życia w tej placówce, by w przyszłości jeszcze bardziej uprzykrzyć go więźniom? A może to właśnie tu do akcji wkroczy obiekt zazdrości, wojskowy, przez którego kobieta wioząca Marcelinę prawie strzeliła jej w czoło. Wymordowana skrzywiła się, czując podświadomie. że zamiary mężczyzny nie są wobec niej w porządku. Może i był to ostatni moment na zaznanie cielesnej przyjemności, ale z drugiej strony Marcelina sama wolała wybierać, z kim go dzielić. Nie miała najmniejszego zamiaru stać się obiektem, który w dodatku został w jakiś sposób przehandlowany.
Wtedy poczuła je znów; śmiały się między sobą, kryjąc się gdzieś za gęstą zasłoną mroku. Ich przenikliwe, puste spojrzenia śledziły każdy oddech i myśl Marceliny. Stroszyły ciemne futra, będąc jej największym przekleństwem i błogosławieństwem zarazem. Były bowiem gotowe zrobić wszystko, by pomóc wymordowanej. A gdy nadejdzie jej moment, nie odpuszczą, dopóki nie wyszarpią jej duszy i nie zaprowadzą do demona, który teraz już jest jej właścicielem.
                                         
Marcelina
Poziom E
Marcelina
Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

 :: Off :: Archiwum misji

Strona 2 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach