Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 5 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next

Go down

Pisanie 09.02.19 2:22  •  Bar "Delusion" - Page 5 Empty Re: Bar "Delusion"
 — Przyjąłem — odparł android na polecenie Ivo.
 Później akcja rozwinęła się szybko.
 Znaleźli się na zapleczu w konfrontacji z właścicielem pozbywającym się śladów zbrodni. Kobayashi ledwo co zamknął za nimi drzwi, a eliminator już stał przy mężczyźnie, wyraźnie dając do zrozumienia, że nie ma zamiaru się z nim cackać. Android podjąłby się innych sposobów wydobycia informacji, ale nie on tu prowadził misję. Stał więc obok z rękoma skrzyżowanymi w nadgarstkach za plecami, czekając.
 Makotou sapnął, gdy poczuł za plecami ścianę i wlepił w wojskowego spojrzenie pełne pretensji. Wyglądał tak, jakby chciał wszcząć bójkę, ale wiedział, że jest na straconej pozycji, dlatego ograniczył swoje odruchy.
 — Nie wiem! Nie mam pojęcia, słyszałem tylko tyle, że doszło do jakiejś bójki! — wyrzucił z siebie, czując, jak pot zaczyna spływać po czole. Wciąż ściskał w dłoni brudną szmatkę, starając się jak najbardziej odsunąć od wściekłej twarzy naprzeciw siebie.
 Z każdą sekundą wyglądał coraz gorzej, skóra zdążyła przybrać lekko czerwonego odcienia, a na czole pojawiła się żyłka zdenerwowania.
 — Ch-chyba ten jeden wziął ze sobą tego drugiego… — wymamrotał w próbie złagodzenia sytuacji przez częściowe zdradzenie swojej wiedzy. Mógł dalej udawać głupiego, ale nie ukrywajmy, był tylko człowiekiem i bał się konsekwencji.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 09.02.19 13:51  •  Bar "Delusion" - Page 5 Empty Re: Bar "Delusion"
Pałające nienawiścią spojrzenie Ivo zdawało się przepalać schwytanego w potrzask mężczyznę na wylot. Szukał najmniejszego objawu oporu i prowokacji. "No dawaj" - zdawały się mówić jego błękitne oczy - "No już, odepchnij mnie. Uderz, daj mi jakiś pretekst, a nie wyjdziesz z pudła przez najbliższą dekadę." Krążąca mu w żyłach adrenalina tylko napędzała wściekłość, jaka go ogarnęła po ujrzeniu posoki pokrywającej posadzkę. Gdyby mógł poświęcić teraz kilka minut na refleksje nad swoim zachowaniem, zdałby sobie sprawę z faktu, że takie wybuchy zdarzały mu się częściej od czasu łapania tego chorego anioła w galerii. Nadal nie wiedział co się wówczas stało, jednak ból opuchniętych kostek po tamtej walce dobitnie świadczył o tym, w jaki sposób skończyło się tamto starcie. Teraz jego samokontrola pękała coraz łatwiej, wyzwalając tłumiony wewnątrz gniew. A może po prostu śmiertelne niebezpieczeństwo, w jakim znalazł się Warner wyzwoliło w nim tę samą siłę, jaką otrzymują matki na widok zagrożonego dziecka? Wiedział tyle, że nie mógł go zawieść, musiał go uratować za wszelką cenę.
- Jakiejś bójki, tak? - warcząc, powtórzył za nim, z kpiącym wyrazem na wściekłej twarzy. - Dlatego twój pracownik miał nas nie wpuścić do pokoju, gdzie zmywasz krew, a ty nie zgłosiłeś tego faktu służbom porządkowym? - ton głosu Bergssona wskazywał na to, że nie pozwoli sobie wciskać bzdur i bezlitośnie obnaży każde niedopowiedzenie mężczyzny. Próby załagodzenia sytuacji przez rzucenie wściekłemu psu żałosnego ochłapu informacji skończyło się tylko na jeszcze większym jego rozjuszeniu. Gdyby ktoś teraz polał eliminatora zimną wodą, wyparowałaby natychmiast w chwili kontaktu z jego rozpaloną skórą.
- Ten jeden? - gdyby jad w jego głosie miał faktyczną moc, właściciel padłby trupem w tym momencie. - Kto to był? Jak wyglądał? - korzystając ze swojej zwiększonej siły mocniej przycisnął go do ściany i przytrzymał tak na kilka sekund. Rozluźnił potem uścisk, lecz tylko odrobinę, by nie dusił się z powodu uciskania żeber.
Nie miał pewności, czy ten człowiek faktycznie był w zmowie z porywaczem, jednak fakt milczenia w kwestii potencjalnego starcia na zapleczu, gdy każdy praworządny mieszkaniec M-3 zadzwoniłby po policję, stawiały go w niekorzystnym świetle. Dlatego też Ivo nie miał zamiaru odpuszczać, a jeśli wyjaśnienia go nie zadowolą, pójdzie z nim do sali przesłuchań, gdzie wydrze mu z gardła całą resztę.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 09.02.19 16:00  •  Bar "Delusion" - Page 5 Empty Re: Bar "Delusion"
 Trudno było mu wyjaśnić takie, a nie inne postępowanie, właściciel grał na czas, ale wiedział, że ostatecznie nie uniknie problemów. Pytanie brzmiało: czy wolał mieć na pieńku ze specami czy Łowcami? Ci pierwsi wiedzieli już o jego nielegalnym interesie, jednak Łowcy mogli okazać się niezbyt łaskawi — co powstrzymałoby ich przed wyrwaniem nic nie znaczącego chwastu? A zatem musiał znaleźć złoty środek i wierzyć, że poradzi sobie z tego konsekwencjami.
 Kobayashi zastanawiał się przez moment, czy nie zareagować, lecz uznał, że Ivo wie co robi i przez przypadek nie uszkodzi za mocno podejrzanego.
 — Uch…! — jęknął Makotou, gdy uścisk został zwiększony, a powietrze oporniej dostawało się do płuc. Purpura wyraźniej odznaczyła się na zmarszczonej twarzy, zaś jego ręce złapały za te eliminatora w próbie poluzowania uchwytu. Szmatka upadła na podłogę. — Łowca! M-miał na sobie maskę, więc nie widziałem, jak wygląda, ale… — Kaszlnął. — Wiem tylko tyle, że mówią na niego Ciro! To wszystko, nie mam pojęcia, gdzie zabrał Twojego kolegę! — Kusiło go, by podać jakąś nieprawdziwą lokalizację, ale postanowił, że zrobi to, jeśli nie przekona wojskowego, że to cała jego wiedza na ten temat. Poniekąd tak było, chociaż w rzeczywistości znał twarz wspomnianego łowcy. Miał jednak nadzieję, że imię niewiele zdradzi, Ciro był bardziej rozpoznawalny przez aparycję.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 20.02.19 1:03  •  Bar "Delusion" - Page 5 Empty Re: Bar "Delusion"
Wreszcie. Wreszcie Makotou zaczął sypać, zaczął pękać i zdradzać swoje informacje. Na własne szczęście, mógłby dodać. Gdyby zwlekał choć minutę dłużej, eliminator nie mógłby ręczyć za siebie. Jakaś część jego jaźni próbowała go uspokoić, lecz jak dotąd bezskutecznie. Bergsson niedaleki był od katowania cywila na zapleczu baru, byleby tylko wyciągnąć zeń wszystko co wiedział. Kącik ust żołnierza zadrgał nieznacznie, kiedy właściciel lokalu przyznał się do pewnej niewiedzy co do opisu porywacza, poza tym jednak wszystkie informacje były wystarczająco szczegółowe, by można było przystąpić do pościgu. Mógł co prawda zataić jakieś informacje, ale żeby zrobić tak w obliczu rozwścieczonego Szweda, musiałby być samobójcą, a biznesmeni raczej należeli do tych racjonalnych typów. Stąd pewna doza zaufania, jaką okazał temu tchórzowi.
Zdał sobie sprawę, że nadal wciska jego klatkę piersiową w ścianę. Puścił więc jego koszulę i pozwolił mu opaść na miękkie nogi, co sprawiło, iż ten upadł na podłogę, oparłszy plecy o ścianę.
- Wierzę Ci. - oznajmił tylko, gniew wciąż wrzał w nim, ciężko było mu wypowiadać dłuższe zdania, gardło miał tak ściśnięte, że ledwie przeciskały się przezeń pojedyncze głoski. Zacisnął zęby i odetchnął głęboko. Wiedział już dokładnie, kogo szuka, nawet jeśli ten człowiek nie był w stanie opisać wyglądu zewnętrznego tego Ciro. Ivo i tak go dopadnie.
Gdy wściekłość przygasła na tyle, że mógł się odezwać, zwrócił się do androida.
- Dlaczego właściwie Ryuu tutaj przyszedł?
Nie pamiętał, czy Kobayashi powiedział mu o tym czy też nie, a taka sprawa mogła mieć kluczowe znaczenie dla decyzji, które następnie miał podjąć. Niezależnie od odpowiedzi syntetyka, wydał mu polecenie:
- Podejdź do naszych przy wyjściu i każ im oczyścić lokal, spisując przed wypuszczeniem każdego cywila. A potem niech przyjdzie Noriko z psami i zbada tę krew.
Trop wciąż był świeży, nie było czasu do stracenia. Ivo kiedyś obiecał sobie, że jeśli coś stanie się jednemu z jego przyjaciół, dopadnie winowajcę nawet na krańcu świata. I tak właśnie zamierzał teraz uczynić, niezależnie od tego, dokąd zaprowadzą go nosy psów.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 27.03.19 8:57  •  Bar "Delusion" - Page 5 Empty Re: Bar "Delusion"
 Właściciel upadł z głuchym odgłosem na podłogę i chociaż ból rozszedł się po jego kolanach, odczuł ulgę i pośpiesznie złapał kilka głębszych wdechów, starając się uspokoić serce wybijające szalony rytm. Otarł rękawem kącik ust, z których pociekła ślina, ale nie podnosił głowy w obawie, że sprowokuje tym speca do dalszej pogawędki.
 Kobayashi poprawił mechanicznym ruchem okulary, nie odrywając spojrzenia od Makotou.
 — Otrzymaliśmy doniesienie o nielegalnym handu na terenie tego lokalu. Razem z Moriyamą mieliśmy przeprowadzić kontrolę — oznajmił spokojnie. Może następnym razem niel powinien pozwolić Warnerowi na samodzielne załatwianie spraw? W końcu androida przydzielono mu nie bez powodu.
 Skinął głową na polecenie i wyszedł z budynku, by poinformować resztę o dalszym postępowaniu. Kilka sekund później znaleźli się w środku, po kolei wyprowadzając klientelę i spisując ich dane, a kiedy ostatni bywalec baru zniknął za drzwiami, pojawiła się Noriko wraz z psem.

                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 13.08.19 22:42  •  Bar "Delusion" - Page 5 Empty Re: Bar "Delusion"
Po wyjściu z prosektorium wprost na zewnątrz, chłód niemal od razu rozgościł się na skórze Majora w postaci lodowatych podmuchów wiatru. Drżąc, zapiął kurtkę pod samą szyję i ruszył ku wyjściu z południowej części miasta. Pierwszy raz od dawna odczuł ulgę po pozostawieniu obszernego kompleksu budynków za swoimi plecami, jednakże nadal nie był w stanie zapomnieć o sinym, naznaczonym przez okrucieństwo ciele i raz po raz odtwarzał ten obraz w głowie, przez co nie wiele odzywał się do towarzyszącej mu kobiety. Analizował wszelkie zabrane materiały dowodowe, choć ich ilość mógł policzyć na palcach jednej ręki. Pespektywa skrupulatnego mordercy zamazującego za sobą ślady napawała w połowie Niemca głównie wstrętem, ale też nieśmiałą, przebijającą się przez bukiet negatywnych emocji otuchą, która choć niewyraźna, dostarczała oficerowi złudnej nadziei, że mają do czynienia z jednostką wyposażoną w szare komórki, ale co z tego, skoro najprawdopodobniej umysł miała skażony szaleństwem?
  Po upływie półgodziny natknęli się na lokal mniej zaludniony niż kilka poprzednich. Major nie poznał wielu uroków nocnego życia. Był rzadkim bywalcem barów. Zwykle zadowalał się piwem schłodzonym w czeluściach własnej lodówki w akompaniamencie jazgotu sprzętu stereo, gdzie jednym towarzyszem był zakrapiany kompan. Zwyczajnie w świecie stronił od innych substancji wysokoprocentowych, przede wszystkim przez wzgląd na uprzedzenia - wolał nie utracić nad sobą kontroli, poza tym nigdy żaden trunek z tak zwanej wyższej półki mu nie posmakował, ponadto przyczynił się do tego także ojcowski alkoholizm. Nadal pamiętał odór taniej whisky, który unosił się wokół mężczyzny, przesiąkł nim na wskroś. Rzadko kiedy przychodził do domu trzeźwy, a przynajmniej ludzka, tak bardzo ulotna pamięć Auricha nie była w stanie wychwycić zbyt wielu takich momentów.
  Otworzył drzwi „Delusion” i puścił kobietę przodem. Wchodząc do pomieszczenia rozejrzał się po jego wnętrzu, spojrzenie zatrzymując kolejno na klientach. Większość z nich już dawno poddała się upojeniu alkoholowemu, a przynajmniej taki wniosek wysunął na podstawie tego, co sobą prezentowali.  
  — Znajdź jakiś stolik, a ja pójdę po coś do picia — zaproponował głośniej niż miał to w zwyczaju, by przebić się przez panujący w pomieszczeniu harmider, od którego niemal od razu zabolała go głowa. — Na co masz ochotę?
  Po tym jak z ust kobiety padła odpowiedź, ruszył ku epicentrum rozgrywających się w tym lokum wydarzeń. Bar był oblegany przez trzech pijanych mężczyzn, czego przyczyną najprawdopodobniej była stojąca z ladą barmanka. Musiał stać się obiektem ich zainteresowania. Przywitał się z nią i poprosił o jedno piwo, trunek dla Mayhem, a także paczkę najłagodniejszych Chesterfieldów, jakie wchodziły w skład asortymentu, najlepiej miętowych, lecz Aurich nie był w tym temacie wybredny.
  Opierając się dłońmi o blat, obejrzał się za panią doktor. Zlokalizował ją przy stoliku w kącie obok wysokiego, doniczkowego kwiatu. Podniósł ku górze dłoń i pomachał jej, oprawiając ten gest w wymuszony półuśmiech.
                                         
Aurich.
Generał Eliminatorów
Aurich.
Generał Eliminatorów
 
 
 

GODNOŚĆ :
Rokuro Aurich


Powrót do góry Go down

Pisanie 19.08.19 22:52  •  Bar "Delusion" - Page 5 Empty Re: Bar "Delusion"
 Opuszczając mury tak dobrze znanego terenu, straciła całą pewność, jaką zdążyła uformować za stolikiem do sekcji zwłok. Lodowaty wiatr wydmuchał z jej organizmu resztki chęci na jakąkolwiek formę obcowania z żywymi; była o krok od powrotu do prosektorium i prawdopodobnie wykonałaby w tył zwrot, gdyby nie gotowy do drogi Major.
 Pozostało jej tylko westchnąć.
 W drodze do baru nie mówiła zbyt wiele, myślami co rusz odbiegając do pozostawionego w prosektorium ciała. Raz tylko sięgnęła po papierosa, szybko zniechęcona płatkami śniegu, które dwa razy zgasiły tlącą się końcówkę. Rozeźlona rzuciła niedopałek na ziemię i mruknęła pod nosem, przyspieszając kroku.
 Wnętrze wybranego przez Majora lokalu było... Inne, niż to sobie wyobrażała. W głowie miała obraz raczej jakiegoś bardziej eleganckiego miejsca z mężczyznami w garniturach i kobietami w pięknych sukniach; tymczasem wzrokiem napotkała dwóch pijanych facetów i ledwo podrygujące do muzyki młode dziewczyny. Prawdopodobnie również pijane.
 Znów westchnęła.
 – Cokolwiek mocnego, wszystko mi jedno – odparła ze wzruszeniem ramion. – Byle nie żadne wino. Nie znoszę wina – mrucząc pod nosem, zgarnęła z lady kryształową popielniczkę. Ta zaraz stuknęła o blat, gdy Mayhem znalazła miejsce na uboczu. Idealne dla marnych nastrojów, jakimi oboje się odznaczali. Sama nawet nie wiedziała, skąd ten podły humor. Nie było przecież powodu, racja?
 W sekundę odpaliła papierosa, uprzednio wieszając płaszcz na oparciu krzesła. Widząc machającego Majora jedynie uniosła brew, nie do końca wiedząc, jak powinna na to odpowiedzieć. Poderwała więc tylko rękę, dość sztywno machając nadgarstkiem. Szybko opuściła dłoń, wracając do pielęgnacji choroby, o której nikt nigdy nie miał się dowiedzieć.
                                         
Mayhem
Naukowiec
Mayhem
Naukowiec
 
 
 

GODNOŚĆ :
Mayhem Kevorkian


Powrót do góry Go down

Pisanie 20.08.19 23:28  •  Bar "Delusion" - Page 5 Empty Re: Bar "Delusion"
Po niespełna siedmiu minutach wrócił do siedzącej samotnie w kącie pani doktor. Na jego ustach ukazał się nieco wymuszony, delikatny uśmiech, który wskutek ograniczonej, mało ekspresyjnej mimiki przybrał formę niezgrabnego grymasu. Odłożył na blat stolika mocnego drinka dla Mayhem i kufel piwa dla siebie. Po powrocie do kobiety udzielił mu się jej podły nastrój, zatem udawana radość szybko zgasła.
  — Nadal martwisz się o Clifforda? – wypalił bez głębszej analizy sytuacji, zajmując krzesło na przeciwko kobiety. Była markotna, cicha, inna niż zazwyczaj. Czyżby zadziorność, pewność siebie - jakże charakterystyczne dla niej cechy charakteru – ugięły się pod  ciężarem zmęczenia, o którym wspominała pochylając się nad zwłokami studenta, a może to troska o współmałżonka nie dawała jej spokoju?  A Cliff, jak to Cliff. Pewnie, jak zwykle sterczał nad planami rakiety i konsultował ją z inżynierami i astronautami z różnych zakątków świata, nawiązując przy okazji z nimi dłuższą współpracę. Ewentualnie pisał kolejne poddanie o dofinansowanie pierwszej od dekad podróży w kosmos. Organy władzy – o dziwo – wspierały jego inwestycje.
  Rokuro, przyglądając się obliczu kobiety, miał wyrzuty sumienia, że od tygodnia nie odwiedził naukowca w pracownicy, przy okazji nie dostarczając mu produktów odżywczych. Pewnie znowu zapomniał o całym świecie, studiując raz po raz otrzymane z innych Miast książki.  
   — Masz ogień? — Wyjął z kieszeni jeszcze nie napoczętą paczkę miętowych papierosów. Usunął z niej folię i otworzył kartonik. Uchwycił w palce jednego mentola i wsunął go do ust.
                                         
Aurich.
Generał Eliminatorów
Aurich.
Generał Eliminatorów
 
 
 

GODNOŚĆ :
Rokuro Aurich


Powrót do góry Go down

Pisanie 23.08.19 0:30  •  Bar "Delusion" - Page 5 Empty Re: Bar "Delusion"
 Gdy szklanka stuknęła o wątpliwej jakości blat, Mayhem od razu skierowała spojrzenie na zawartość w postaci ciemnego płynu. Wewnątrz pobrzdąkiwało kilka kostek lodu, lecz wygląd i elegancja były ostatnim, co interesowało kobietę. Oplotła smukłe palce wokół naczynia, unosząc je leniwym ruchem do ust. Przechylając szklankę, przymknęła na kilka sekund oczy, chcąc w pełni nacieszyć się smakiem alkoholu.
 — Nadal martwisz się o Clifforda?
 Skrzywiła się odrobinę.
 — Na to wygląda — odparła, uprzednio odstawiając kryształ na stolik. — Coś jest nie tak. Czuję to w kościach, wiesz? Zazwyczaj, nawet jeśli znikał na tygodnie, to starał się odzywać jak najczęściej. Czasami dzwonił, czasami były to smsy, a czasami krótkie listy podawane przez innych ludzi. Tym razem całkowicie zamilknął — kolorowe tęczówki osiadły na licu Majora. Kobieta wpatrywała się wpierw w całą jego twarz, później skupiła wzrok na jego oczach; miała cichą nadzieję, że przyjaciel zauważy powagę skrytą za profesjonalnym spojrzeniem.
 Nagle Rokuro wyłuskał paczkę z kieszeni, tym samym kierując jej uwagę na inne tory. Ciemna brew po raz kolejny powędrowała ku górze.
 — Nie wiedziałam, że palisz — przyznała, podsuwając dotychczas trzymaną w dłoni zapalniczkę tuż pod rękę towarzysza. — Od dawna? — po raz kolejny posłała mi krótkie spojrzenie, zaraz zanieczyszczając powietrze dookoła gęstym kłębem dymu.
                                         
Mayhem
Naukowiec
Mayhem
Naukowiec
 
 
 

GODNOŚĆ :
Mayhem Kevorkian


Powrót do góry Go down

Pisanie 25.08.19 2:22  •  Bar "Delusion" - Page 5 Empty Re: Bar "Delusion"
No tak — przytknął, ujmując w dłoń kufel. Upił kilka łyków chłodnego napoju. Było dość przyjemne w smaku, a mimo to wzdrygnął się. Dawno nie miał alkoholu w ustach. Poddał się rutynie, obowiązki wypełniały każdy skrawek dnia, nie licząc przerwy na sen i krótkich chwil spędzonych z psem. Przyzwyczaił swoją przełożoną do dyspozycji czasowej, odpowiadając na każde wyzwanie, nawet w środku nocy czy podczas urlopu. Miał za swoje. — Clifforda biorę na siebie. Jutro do niego zajrzę i przymówię mu do rozumu — zaproponował po chwili, odkładając naczynie na blat. W pierwszej chwili chciał jej zasugerować, by sama pofatygowała się do jego warsztatu, ale jej słowa napełniły go obawą i wolał sam do niego zajrzeć, przekonując się, że złe przeczucia tylko wymysł skatowanej przez ostatnie wydarzenia wyobraźni.
  Pochylił się nad zaoferowaną zapalniczką, stykając z płomieniem końcówkę papierosa. Zapaliwszy, zaciągnął się, nie spuszczając wzroku ze swojej rozmówczyni, ale jednak nie miał takiej wprawy jak ona. Poczuł nieprzyjemne mrowienie w gardle i zakasłał, wypuszczając szybko zalegający w płucach dym. Odgonił go ręką.
  — Odkąd wróciłem cudownie ocalały z dziewiczej misji — odrzekł po chwili. — Od czternastu lat. Okazjonalnie, głównie przy piwie i w dobrym towarzystwie — udzielił jej wyczerpującej odpowiedzi, uśmiechając się przy tym z charakterystyczną dla siebie oszczędnością. Radość nawet na ułamek sekundy dotknęła szarych oczu, co było dość rzadkim zjawiskiem w przypadku sceptycznie zapatrzonego na świat Rokuro.


zt x2


Ostatnio zmieniony przez Major. dnia 13.09.19 1:49, w całości zmieniany 1 raz
                                         
Aurich.
Generał Eliminatorów
Aurich.
Generał Eliminatorów
 
 
 

GODNOŚĆ :
Rokuro Aurich


Powrót do góry Go down

Pisanie 12.09.19 12:56  •  Bar "Delusion" - Page 5 Empty Re: Bar "Delusion"
/ zamykam tamten wątek z Warnerem, przyjmijcie, że ten post dział się przed waszą fabułą
Skinął głową na relację androida. To było podobne do Warnera, zostawić wszelką pomoc tam, gdzie przydać się nie mogła, a potem wejść prosto w paszczę lwa. Jak na takiego inteligentnego typa, jeśli w grę wchodziła jego indywidualna natura, stawał się krańcowo lekkomyślny. Pewnie gdyby miał choć cień szansy na powodzenie, to tę operację serca wykonałby na sobie sam, bez pomocy lekarzy.
Kiedy Noriko znalazła się w środku, Ivo wskazał jej dłonią ślady krwi na podłodze - Czy to wystarczy, żeby nas pokierować, Matsui? - zapytał z niecierpliwością w głosie. Usunął się na bok, gdy tymczasem ogary treserki zaczęły obwąchiwać krew jego przyjaciela.
- To zależy, kapitanie. Jeśli nie przytłumią jej mocniejsze zapachy, to damy radę podążać tropem do samego końca.
- Takiej odpowiedzi oczekiwałem. - odparł, nieco uspokojony, na tyle, na ile w tej sytuacji można było o tym mówić. Każdy mięsień jego ciała aż rwał się do akcji, musiał jednak odczekać swoje, aż Noriko i jej tropiące psy rozeznają się w otoczeniu.
Wtem ogary uniosły pyski, a Matsui skinięciem głowy potwierdziła, że mogą ruszyć w pogoń.
Ivo odwrócił się jeszcze tylko do właściciela i patrząc mu w oczy, oznajmił:
- Nie mam teraz na ciebie czasu, ale dopilnuję, żeby twój lokal został prześwietlony pod każdym kątem. - wycedził przez zęby, po czym wyszedł z lokalu, zabierając ze sobą swoich ludzi. Podążyli za Noriko i jej ogarami.

zt
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 5 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next

 
Nie możesz odpowiadać w tematach