Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 4 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next

Go down

Pisanie 10.01.19 14:18  •  Bar "Delusion" - Page 4 Empty Re: Bar "Delusion"
 Warnera prawdopodobnie nie dotknęłyby problemy z rodzaju „jak mogłem”, był zbyt pochłonięty walką, by zastanawiać się nad przeszłością. Zdemaskowanie tożsamości Łowcy w jakimś stopniu zmusiłoby go do uzmysłowienia sobie, że to ten sam gość, z którymi sporadycznie spędzał wieczór przy alkoholu i to był nawet przyjemny czas, ale nie zmieniłoby to jego przynależności do rebeliantów. Eliminator był obowiązkowym człowiekiem i potrafił odsunąć na bok osobiste odczucia do sprawy na rzecz profesjonalizmu. Nawet wobec pewnej kobiety, którą powinien dobić, gdy miał okazję. Tutaj sprawa się miała odrobinę inaczej, ale nie chodziło jedynie o uczucia, jakie do niej żywił. Trzymał się pewnego… planu.
 Podczas walki z godnym przeciwnikiem porzucał intensywne myślenie na rzecz odruchów i instynktu; ciało samo doskonale wiedziało, jak zareagować. Działał ponad świadomością, wyłapując to, co zwykle jej umykało w rozmazanych ruchach i szybko docierających do mózgu bodźcach. Umysł nie był w stanie pochłonąć sto procent tego, co doświadczało ciało, i jeszcze to analizować, dlatego pozwolił sobie opierać się przede wszystkim na szóstym zmyśle. Zręcznie parował każdy atak, w odpowiedniej chwili unikał konfrontacji z ostrzem oponenta, a później sam wychodził z inicjatywą pchnięcia ostrego końca na jakąkolwiek część nieznajomego, byleby zadać cios, zobaczyć krew na broni.
 Oczy eliminatora spoczęły na ostrzu o wiele krócej, niż mógłby się tego spodziewać, Warnerowi wystarczyło tylko poczucie uległości miecza, a spojrzenie zaraz z powrotem skupiło się na Łowcy. Problem w tym, że chociaż zarejestrował jego intencje, nie był w stanie uniknąć ataku — potrzebował oddechu, kiedy całe ciało domagało się tlenu, a płuca powoli poddawały się lekkiej duchocie. Zapomniał się i wyczerpał większość sił, by teraz uświadomić sobie, że nie powinien się przeciążać, nie w takim czasie po rehabilitacji, ale po prostu nie mógł, musiał angażować się na całego, bo inaczej nie nazwałby tego prawdziwym starciem.
 Szarpnął się w uniku, ale nóż zdążył drasnąć jego bok. Ból zakłuł w tym miejscu, ale nie rozprzestrzeniał się dalej — osadził się wokół krwawiącego lekko nacięcia. Wyraz twarzy eliminatora nie uległ zmianie, jedynie spojrzenie zaostrzyło się pod wpływem niezadowolenia, niemniej nie zamierzał pozostać mu dłużny. Nie tracił czasu i rzucił się do przodu, skracając dystans między nimi, a wykorzystując ścianę za plecami przeciwnika, chciał mu tym samym odebrać swobodę ruchów. Zamachnął się, celując w brzuch w wyobrażeniu, jak ostra krawędź szabli rozrywa materiał i przesuwa się wzdłuż mięśni.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 10.01.19 14:19  •  Bar "Delusion" - Page 4 Empty Re: Bar "Delusion"

Chyba właśnie się tego po nim spodziewał. Nie mógł się doczekać by zobaczyć jego minę jak zostanie trafiony nożem. Jego reakcja tylko bardziej go nakręciła do pójścia na całość. Kiedy dostrzegł jego spojrzenie to wiedział, że nie będzie w stanie się powstrzymać ani chwili dłużej. Szeroki uśmiech zagościł na jego twarzy choć jego przeciwnik nie był w stanie tego zauważyć. Jego wcześniejsze reakcje były dla niego zaskakujące wręcz. Reagował z taką gracją i czasem reakcji, którego mógłby pozazdrościć nie jeden łowca. Warner musiał uwielbiać walkę i adrenalinę płynącą z tej batalii. Byli do siebie podobni w pewnym stopniu. Walka była dla nich niczym oddychanie – potrzebna jak jasna cholera. Bez niej nie da się żyć. Człowiek by zardzewiał, a to by oznaczało jego koniec. Ta potrzeba mordowania – wróć, nie mordowania, a sensacja która płynie z walki. Możliwość rozwoju i dreszczu niebezpieczeństwa. Jest ktoś to chciałby to pominąć? Prawdopodobnie ludzie, którzy jeszcze tego nie zaznali. Niektórzy będą omijać to, aż do końca świata. Niechaj zbawieni będą Ci, którzy umrą w walce. To właśnie zamierzali zrobić – Ciro i Warner. Może nie przyjaciele, ale kumple do kieliszka zmierzyli się ze ścianą. Ciro nie miał jeszcze większych problemów, ale Warner przez operację i braku mutacji był słabszy. To było widać po krótkiej wymianie ciosów. Pewnie gdyby był w pełni sił to Ciro użyłby swojego artefaktu, ale teraz nie było takiej potrzeby. Widział ciosy i był w stanie na nie reagować. Oceniał niebezpieczeństwo i reagował zgodnie z instynktem. Tak właśnie powinien reagować prawdziwy szermierz. Eliminator robił to samo, ale przez swoje ograniczniki nie był w stanie wyciągnąć z siebie wszystkiego. To było cholernie smutne, ale niestety zrozumiałe.
Kiedy tylko zaczął ściągać płaszcz by mu nie przeszkadzał to przeciwnik na niego ruszył. Doskonała okazja kiedy został przyparty do muru. To była najlepsza decyzja jaką mógł podjąć. Szkarłatne oko obserwowało jego ruchy, a ciało przygotowało się do kontrataku. Bez ryzyka nie ma wygranej, ani nawet żadnej zabawy. Widział jak ciało przeciwnika się porusza. Dokładne ruchy, które miały go poważnie zranić. Jeżeli ich szybkość byłaby identyczna prawdopodobnie tak by się stało, ale teraz miał czas na reakcję. Wystawił prowadzącą nogą do przodu i sam zaczął ciąć od dołu do góry. Ich ostrza się minęły i oba dotarły do celu. Główny problem polegał na tym, że Ciro złapał wolną ręką przeciwnika za nadgarstek przez co zatrzymał jego cios – nie tak jak oczekiwał, ale zminimalizował obrażenia do minimum. Ostrze zatopiło się w okolicach lewego obojczyka i raczej nie miało zamiaru się ruszyć. Jego całe ciało było napięte z całych sił tak by w żaden sposób jego przeciwnik mu się teraz nie wyrwał ani nie zadał mu jeszcze większych obrażeń ostrzem.
Z drugiej strony ostrze szpieg mistrza dotarło do celu w tym samym momencie kiedy zablokował wiodącą rękę Warnera. Potężne cięcie przechodzące przez cała klatkę piersiową i to dosyć głębokie. Celował jeszcze w rękę, ale przez ból, który zadał mu eliminator po prostu za mocno szarpnął w górę. Kurewsko bolała go lewa strona, ale nie zamierzał teraz narzekać. Wygrał to starcie, a tylko to się liczy w tym momencie.
- Szach mat. – To było tylko krótkie stwierdzenie, ale ta walka była już rozstrzygnięta. Teraz zostało pytanie czy eliminator odpuści sobie z powodu bólu, czy też będzie próbował dalej się szarpać. Dla takiego walczącego wojskowego łowca zostawił jeszcze jeden ruch. Uderzenie w skroń rękojeścią miecza, ale jeżeli nie będzie jednak tego robił to poczeka, aż tamten po prostu się podda – co raczej nie było możliwe. Duma nie pozwala na takie rzeczy – prawda?
                                         
Ciro
Szpiegmistrz
Ciro
Szpiegmistrz
 
 
 

GODNOŚĆ :
Ciro "Zirro" Eltyar


Powrót do góry Go down

Pisanie 10.01.19 14:19  •  Bar "Delusion" - Page 4 Empty Re: Bar "Delusion"
 Samokontrola pozwoliła utorować myśli we właściwym kierunku — nie skupiał się na otrzymanych obrażeniach, na te wszak i tak nie miał wielkiego wpływu, mógł jedynie zignorować ból i dalej walczyć. Zatrzymanie się w tej chwili okazałoby się zgubne, miał do czynienia z przeciwnikiem na podobnym, a nawet wyższym, poziomie, dlatego eliminator musiał wycisnąć z siebie więcej niż sto procent, by mu dorównać.
 Pod skórą zalęgnął się nieświadomy niepokój związany z jego obecnym stanem zdrowia, ale w buzujących emocjach przeważała ekscytacja i adrenalina, czyli coś, za czym najbardziej zatęsknił podczas żmudnego czasu rehabilitacji. Przykucie do łóżka wojskowego na dwa miesiące było jak pozostawienie ryby na suchym piasku. To prawdopodobnie najcięższa bitwa, jaką stoczył — z samym sobą. Ale wygrał i teraz również zamierzał.
 Może nie docenił przeciwnika, może pozwolił sobie na zbytnią pewność siebie, a może za łatwo poddał się wirze wymiany ciosów, ale kiedy poczuł zacisk na swoim nadgarstku, wiedział, że nie wyrwie się z niego łatwo. Siła trzymających palców przewyższała jego własną i udaremniła mu płynne cięcie — koniec szabli wbił się w tors nieznajomego, niestety nie wyrządzając szkód tak rozległych, do jakich zmierzał spec.
 Ostry ból na wysokości klatki piersiowej sparaliżował na moment wszystkie synapsy, wyrywając z odmętów pamięci dyskomfort związany z przeprowadzoną tam operacją. Łowca nie mógł tego wiedzieć, ale wybrał najczulsze obecnie miejsce za cel i osiągnął zadowalający efekt, bo wojskowy wydał przez zaciśnięte zęby pełne wysiłku sapnięcie, a na jego twarzy pojawiła się wyraźniejsza warstwa potu. Pierwszy raz pojawiła się pokusa spasowania, odsunięcia się i skapitulowania, jednak została potraktowana jak brzęcząca mucha wokół ucha. Wielokrotnie doświadczał podobnych sytuacji i wiedział, jak się zachować, by wykrzesać z siebie jeszcze trochę sił. Nawet jeśli walka była już przesądzona, przestanie walczyć dopiero, gdy straci do tego możliwości.
 Nie oponował przed otrzymaniem kolejnego cięcia, wręcz przeciwnie — pochwycił ostrze w lewą dłoń (zmechanizowaną), kierując na bok, a równocześnie zsuwając się po niej w stronę rękojeści. Kiedy skopiował ruch oponenta, czyli zacisnął palce wokół jego nadgarstka, wyciągając bardziej do przodu i przyciskając do swojego boku, by tym samym ograniczyć możliwość zadraśnięcia kataną, z całej siły uderzył kolanem w męską słabość w nadziei, że to wyprowadzi go z równowagi i być może odzyska swobodę w prawej ręce, którą z pewnością zadałby od razu cios w postaci posłania pięści w jego głowę.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 10.01.19 14:20  •  Bar "Delusion" - Page 4 Empty Re: Bar "Delusion"
Wszystko wyglądało na to, że to wlaśnie on będzie królować w tym starciu. Każda sytuacja wskazywałą od razu na zwycięzcę. Nie mógł się jednak spodziewać, żę to właśnie nie zostało jeszcze do końca ustalone. Pewna osoba próbowałą wyrwać się z okowów przeznaczenia i walczyć dalej. Każdy dech, drgnięcie mięśnia wskazywało na to, że to jeszcze nie koniec. Jeżeli to właśnie Ciro znalazłby się na miejscu Warnera zrobiłby dokładnie to samo. Nienawidzą przegrywać. Po prostu nie potrafią znieść myśli, że przegrana czeka właśnie na nich. To wszystko spowodowało, że trzymali się życia kurczowo. Wszystkim czym tylko mogli. Łowca zupełnie nie wiedział co się stało kiedy w momencie gdy ciało wojskowego się rozluźniło, a następnie napięło po raz kolejny znacznie mocniej. Nie spodziewał się w ogóle żadnej walki w tym momencie. To cięcie było idealne by pozbawić go woli walki, a następnie po prostu zakończyć walkę. Doskonale wiedział, że SPEC rusza się tylko dzięki sile woli, ale i tak potrafił zaskoczyć. Szarpnięcie jego ręki i skopiowanie tak naprawdę jego ruchu wkurwiło go i to bardzo. Domyślił się do czego to zmierzało, ale nie miał jak zareagować. Jedna ręka była zajęcia przez jego miecz, a druga zablokowana przez dłoń Warnera. Uderzenie prosto w klejnoty osłabiło i to na tyle, że wystawił kolejny krok do przodu i schylił się delikatnie. Następne uderzenie było formalnością by puścił swój miecz i wylądował na deskach obok. Pozbierał się pospiesznie z podłogi będąc bezbronnym. Rozłożył ramiona zapraszając jakby swojego przeciwnika do siebie. Dalej czuł pulsujący ból krocza, ale powoli mijał - na szczęście. Kto by dał radę wytrzymać?
Jego przeciwnik miał jeszcze parę możliwości, ale w takim stanie nie powinien wyrządzić mu zbyt wielu szkód. Tak naprawdę ilość krwi którą właśnie traci znacznie przekraczała granice - zwłaszcza po operacji. Wzrokiem wyszukał swojego noża wojskowego, którego wcześniej rzucił w stronę Warnera. Doskoczył do niego i złapał mocno. Dawno nie walczył mieczem wojskowym przeciwko katanie, aż mu się przypomina jego walka z Yuu kiedy on używał katany, a ona no-dachi. Cholernie upierdliwe starcie, które chciałby powtórzyć. Jakby tego było mało dopiero teraz dostrzegł, że jego maska jest minimalnie przekręcona. Wojskowy mógł dostrzec przez moment jego uśmiech. Nie mógł się po prostu doczekać kiedy zaczną się bawić dalej. Poprawił tylko maskę i wolną ręką masował głowę w którą przed chwilą dostał. Dobrze, że nie trafił w błędnik bo byłoby już po walce. Upadłby jak kłoda i trafiłby do niewoli. Chyba za bardzo lubił ryzyko i adrenalinę - tak naprawdę wszystko mógłby rozegrać bezpieczniej, spokojniej. Ale to nie w tym rzecz. Czym jest walka w której nie możesz przegrać? Gdzie jest ta adrenalina? Oboje czekali na coś takiego - są drapieżnikami, którzy nie mogli znaleźć odpowiedniego przeciwnika, a teraz mniej więcej mają na to okazję.
                                         
Ciro
Szpiegmistrz
Ciro
Szpiegmistrz
 
 
 

GODNOŚĆ :
Ciro "Zirro" Eltyar


Powrót do góry Go down

Pisanie 10.01.19 14:20  •  Bar "Delusion" - Page 4 Empty Re: Bar "Delusion"
 Niepokój wślizgnął się w jego umysł wciąż skoncentrowany na parowaniu i wyprowadzaniu ciosów. Mógł udawać, mógł nie przyjmować tego do wiadomości, ale znał już wynik tego starcia. Niezależnie od chęci, motywacji, zaciskania zębów i nienawiści wobec przeciwnika nie zmieni już przebiegu wydarzeń. Nie spodziewał się, że operacja i rehabilitacja aż tak go osłabi. Zrezygnował z ćwiczeń na zaledwie kilka miesięcy (choć dla samego wojskowego trwało to wieczność), a czuł się tak, jakby obudził się z kilkuletniej śpiączki.
 Znowu.
 Mimo że udało mu się zmusić rywala do upadku, wiedział, że to tylko przeciąganie przegranej w czasie. Zmęczenie zacisnęło się na jego mięśniach, serce biło jak oszalałe – gdzie się podział ten spokojny, chłodny rytm? – pot osadzał się na skórze i błyszczał przy każdym kolejnym ruchu, ten zaś zabierał mu o wiele więcej energii niż zazwyczaj. Działał już tylko na rezerwach. Silna wola trzymała speca w pionie, ale jeden zdecydowany atak ze strony zamaskowanego i kolana się pod nim ugną.
 Ciepła krew zabarwiła materiał munduru, drażniąc okularnika uczuciem wilgoci na ciele.
 A później, w niespodziewanym momencie, gdzieś między kolejnymi machnięciami kataną i nożem, obraz przed jego oczami pociemniał. Utonął w niewrażliwej na bodźce strefie – dźwięki walki straciły wyrazistość, kontury przedmiotów rozmazały się jak polany wodą malunek na płótnie, a dotyk stał się tylko mglistym wspomnieniem.
 Przegrał, pogrążony w ciemności.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 03.02.19 19:04  •  Bar "Delusion" - Page 4 Empty Re: Bar "Delusion"
Całe starcie i tak już za bardzo się przedłużyło. To powinno potrwać znacznie krócej niżeli teraz. Ciro był w dobrej formie, a jego przeciwnik osłabiony po operacji. Tak naprawdę wynik był znany od samego początku. Musiał przyznać że byłby dobrym rywalem jeżeli siedzieliby po tej samej stronie barykady. Teraz prawie dorównywał mu prędkością, a siły jego ciosów były na naprawdę dobrym poziomie. Ich walka mogłaby potoczyć się różnie jeżeli byliby na tym samym poziomie zdrowotnym. Nie mógł go zbagatelizować, ale i tak uważał, że to właśnie on miałby przewagę.
Ich wymiana między nożem, a kataną trwała jeszcze chwilę. Ciro czuł, że jego ciało przepełnia adrenalina i radość. Ile to już czasu minęło zanim mógł spotkać takiego przeciwnika? Gdyby tylko ta chwila mogła trwać wiecznie. Łowca czułby się spełniony już do końca swojego żywota. Uśmiech z twarzy znikł kiedy ciało Warnera upadło bezwładnie na ziemię. Teraz był zawiedziony, że to koniec. Oddychał nierównomiernie, ale powoli uspokajał swój oddech. Krwiste oko wbijało się prosto w zwłoki, a jedyne co zrobił to westchnął. To było zdecydowanie za szybkie. Ruszył w stronę swojej katany, którą schował do pochwy. Nóż wojskowy puścił na ziemię, a sam na moment usiadł na ziemię. Musiał się poważnie zastanowić co zrobić z tym wojskowym. Szkoda byłoby po prostu go uśmiercić. Nie kiedy jest takim dobrym wojownikiem i mógłby mu zapewnić jeszcze sporo zabawy. Wiele rzeczy wskazywało na to by go uprowadzić, a następnie wypytać o wojsko. Zastanawiał się jak zareaguje Kami kiedy dojdzie od niej wieść, że znowu działał na własną rękę. Zdecydowanie się na niego wkurwi, a to będzie wrzód na dupie. To była jedyna rzecz, która wskazywała na to by go zabić. Po prostu oszczędziłby sobie kłopotów. Czuł jak krew z niego ucieka, więc nie miał zbyt dużo czasu do namysłu.
- No chuj. Co będzie to będzie. - Wstał z ziemi i złapał za szmaty Warnera. Lubił go personalnie, ale obowiązki nakazywały mu go nienawidzić. Głupie zobowiązanie wobec Łowców. Musiał pozbyć się jego przepustki i wszystkich urządzeń elektrycznych. Bez tego była szansa, że znajdą go przez jakiś nadajnik. Przepustkę rozpieprzył, adekwatnie zrobił z telefonem i innymi pierdołami, które mógł mieć przy sobie. Ściągnął maskę i schował ją pod płaszcz. Skurwysyn był ciężki jak cholera, ale narzucił go sobie na bark przy okazji zmniejszając jego ciężar swoją kataną. Tym samym mógł go bez problemów donieść do ścieków. Wyszedł z pokoju i spojrzał tylko na właściciela, który niecierpliwie czekał na rozwój wydarzeń. Warner wyglądał teraz jakby po prostu zachlał się w trupa. Kolejny problem z głowy by dostać się bez problemów do ścieków. Przeszedł obok właściciela bez słowa i wyszedł z baru. Teraz musi po prostu dojść do najbliższego wejścia i nie wzbudzić podejrzeń. Nic prostszego. Skręcił w najbliższą uliczkę i ruszył przed siebie.

[zt]
                                         
Ciro
Szpiegmistrz
Ciro
Szpiegmistrz
 
 
 

GODNOŚĆ :
Ciro "Zirro" Eltyar


Powrót do góry Go down

Pisanie 05.02.19 12:28  •  Bar "Delusion" - Page 4 Empty Re: Bar "Delusion"
Wychodząc z siłowni, wysłał wiadomość do generał Kitou, prosząc o przydział żołnierzy. Na własną rękę nie mógł i nie zamierzał niczego przedsięwziąć, na szczęście w tym wypadku cele organizacji i jego okazywały się być zbieżne - odnalezienie Ryuu stanowiło teraz jeden z priorytetów, niestety stojący niżej od apokalipsy, grożącej unicestwieniem całego miasta. Na całe szczęście, nie planował i nie chciałby poruszać się dużym oddziałem - teraz liczyła się szybkość, a nie siła. Należało zebrać wszelkie informacje, jakie tylko mogli, czas na uderzenie przyjdzie już po tym.
Otrzymawszy pozwolenie, zgodnie z sugestią androida, wskazał swoim obecnym podwładnym punkt zbiórki w pobliżu baru Delusion. Nie w samym, ponieważ zamierzał wejść do niego, mając już jakieś konkretne wsparcie. W międzyczasie, powtarzał sobie pod nosem ich imiona, chcąc ich zapamiętać. Akiyama Toshio, Yoshimura Shirō, Kikuchi Hajime, Kumagai Miyu, Matsui Noriko, Nishiyama Chizuru. Plus dwa psy, których imiona zna pewnie tylko Noriko. Nishiyamę powinien trzymać w odwodzie, był jego głównym łącznikiem z panią generał, to do niego należało również zadanie wszczęcia alarmu, gdyby tak mała grupa wpadła w zasadzkę porywaczy. Oczywiście nie należało wpadać w paranoję, ale w razie kłopotów warto było mieć plan B.
Dlatego też uzbroił się w rękawice STRIKE, dobre jeśli napotkaliby zdecydowany opór w ciasnych korytarzach. I noże, noży nigdy za wiele. Pozostał przy broni krótkiej, miał za to jej dwie sztuki. Bądź co bądź, nie zamierzał szturmować niczego większego od kamienicy, pewnych rzeczy po prostu nie potrzebował. Ale kamizelkę kuloodporną wziął, bo nigdy nie wiadomo.
Po drodze na miejsce zaczął wypytywać androida o dodatkowe szczegóły, mogące się przydać.
- Masz przy sobie coś, co należało do Warnera? Coś co mogłoby utrzymać na sobie jego zapach, możliwy do podjęcia przez psy tropiące? I nie mówię tu o perfumach, to mogłoby nas wprowadzić w błąd. Chodzi o znoszone ubrania, coś materiałowego, co nosił przy sobie często... - wymieniał, próbując naprowadzić androida na właściwe tropy. - A poza tym: jak dawno nastąpiła ta kontrola? Ile godzin mogło minąć od porwania? - w zależności od tego, mogli przedsięwziąć właściwe kroki. Id więcej czasu minęło, tym mniejsza szansa na prędkie odbicie Ryuu, a w pewnym momencie to może być nawet niemożliwe. Bergsson nie godził się jednak z jego stratą tak łatwo. Musi najpierw zobaczyć dokąd doprowadzą go tropy.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 05.02.19 13:45  •  Bar "Delusion" - Page 4 Empty Re: Bar "Delusion"
perspektywa Kobayashiego

 Jedynym uzbrojeniem Kobayashiego był obecnie pistolet wetknięty za pas spodni. To ciekawe, że bycie człowiekiem upoważniało do użycia broni wedle własnej woli, natomiast będąc zaprogramowanym przez człowieka, stawało się odeń całkowicie zależnym. Nie mógł podjąć się żadnych czynności, dlatego to Warner dawał mu szanse na wykazanie się działaniem. Podlegał wyłącznie Moriyamie, ale w tej sytuacji…
— Masz przy sobie coś, co należało do Warnera?
 Sięgnął dłonią do wewnętrznej kieszeni płaszcza i wyciągnął jakiś materiał.
 — Szmatka na okulary — powiedział, przyglądając się prostemu wzrokowi na jej brzegach. Eliminator podarował mu ją tego samego dnia, twierdząc, że skoro już Kobayashi bawi się w człowieka, niech chociaż udaje, że cokolwiek robi ze swoimi okularami. A może to był tylko pretekst do zmiany tematu niezręcznej rozmowy?
 — Przypuszczam, że godzina — odparł na drugie pytanie i przeniósł wzrok na szyld baru.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 06.02.19 20:11  •  Bar "Delusion" - Page 4 Empty Re: Bar "Delusion"
- Masz jakieś uzbrojenie przy sobie? - zapytał jeszcze, zanim dojechali na miejsce. Gdy samochód się zatrzymał, wysiedli, po czym Ivo skierował kroki w stronę punktu spotkania. Czekali tam na niego, zgodnie z rozkazem. Na saluty odpowiedział własnym, krótkim, wszyscy przeszli w spocznij, a on mógł nakreślić plan działania.
- Porwanie nastąpiło godzinę temu, w tym oto barze. Otoczcie budynek, nikt nie może z niego wyjść, póki ja będę w środku. Jeśli będzie trzeba, używacie siły, ale pierwszym narzędziem ma być perswazja. Kobayashi, podaj tę szmatkę. - wyciągnął rękę w bok, do androida. Po otrzymaniu żądanego przedmiotu, wysunął dłoń w stronę Noriko - To jak dotąd jedyny przedmiot, który mógł mieć na sobie zapach Moriyamy dzisiejszego dnia, do jakiego mamy dostęp. Sprawdź czy psy coś wyczują, ale nie oddalaj się bardzo, póki nie załatwimy sprawy w środku. Nie wiemy ilu potencjalnych wrogów może być w okolicy. Yoshimura, Kikuchi stoicie przy drzwiach, Kumagai, Akiyama, wy idziecie na tyły. Noriko, ty wiesz co robić. Nishiyama, ty i android trzymacie się blisko mnie, wszyscy miejcie broń w pogotowiu. - mówiąc to, złapał kontakt wzrokowy z każdym z wymienionych, po kolei. - Wykonać. - rzucił, na co usłyszał nieśmiertelne "Tajest!"
Ruszyli, każdy na swoją pozycję. Ivo tylko raz zaczerpnął głębiej powietrza, po czym wypuścił go, uspokajając organizm, który już teraz wyczuwał potencjalną walkę. Potem wszedł do wnętrza lokalu i już musiał przestawić się na maksymalne skupienie.
Wnętrze okazało się mniej zatłoczone, niż się spodziewał. Raptem dwanaście osób, jak szybko oceniał krótkimi spojrzeniami, w różnym stadium upojenia alkoholowego. Nie powinni sprawiać kłopotów. Bergsson, a także miał nadzieję, reszta wojskowych, przeczesywał klientów w poszukiwaniu tych nietypowych, rzucających się w oczy swoją innością. No i szukał baru, a za nim barmana. Dostrzegłszy go, ruszył w jego stronę, ubezpieczany przez swoich ludzi. Mężczyzna zbladł na jego widok, choć w półmroku panującym w lokalu, nie było tego tak widać. Skinął im głową, myjąc szklanki. Bergsson zerknął - trzęsły mu się dłonie.
A więc był świadomy kłopotów, które go czekały. Doskonale.
- Kontrola. - rzucił Ivo, pokazując holo legitymacji, jakby mundury S.SPEC nie były wystarczającym świadectwem. - Rozejrzymy się tutaj trochę, panie...?
- Urayami Rin, proszę pana. Nie wiem jednak czy pan Makotou będzie...
- To nie podlega dyskusji! - wszedł mu w słowo Ivo - Po prostu wpuść nas na zaplecze. - chciał warknąć w jego stronę, ale się powstrzymał i wyszedł mu tylko ton nieznoszący sprzeciwu. Każda chwila była na wagę złota, a ten cywil śmiał go opóźniać. Tutaj chodziło o życie Ryuu, nie było czasu do stracenia.
Barman wskazał odpowiednie drzwi, więc ruszył w tamtą stronę. Dał znak Kobayashiemu, by ten wszedł przodem, w razie nagłego ataku był najmniej podatny na uszkodzenia. On sam szedł w środku, z dłonią gotową by chwycić pistolet i odeprzeć zagrożenie. Był zły, ale powstrzymywał się, bo wściekły dowódca to niekompetentny dowódca.
Nishiyama dostał szybkie polecenie gestem, by się rozejrzeć po głównej sali. Był pod okiem dwóch innych wojskowych, dlatego Ivo nie miał obiekcji co do takiego rozdzielania się.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 06.02.19 22:02  •  Bar "Delusion" - Page 4 Empty Re: Bar "Delusion"
 — Pistolet Walther P99. — Wetknięty za pas spodni androida, czekał na swoje pięć minut, choć Kobayashi z pewnością wolałby nie stawać przed przymusem użycia broni. — Musi pan sprecyzować moje możliwości. Nie zareaguję bez odpowiedniego rozkazu w chwili zaważającej na dalszym przebiegu sytuacji. — Uświadomił Szweda, stojąc już wraz z pozostałymi żołnierzami przed barem.
 Android ruszył za dowodzącym, trzymając się z tyłu i obserwując jedynie rozmowę. Czy jego obecność podczas poprzedniej kontroli cokolwiek by zmieniła? Właściciel zamieszany był w handel substancjami nielegalnymi, ale to było teraz jego najmniejszym problemem, przynajmniej tak mógł przypuszczać, patrząc na Ivo.
 Otrzymując pozwolenie na wejście na zaplecze, wysunął się przed eliminatora i na jego znak otworzył drzwi, gotów zareagować właściwie do zastanego widoku. A widok prezentował pełzającego po podłodze właściciela, który nerwowo starał się usunąć ślady krwi.
 — H-hej! — Realne zdziwienie wymieszane ze strachem odbiło się na jego obliczu. — Tu nie wolno wchodzić, jak śmiecie…! — Zacisnął brudną szmatkę w dłoni, próbując zakryć resztę czerwonych plam i wciąż klęcząc.  
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 08.02.19 23:20  •  Bar "Delusion" - Page 4 Empty Re: Bar "Delusion"
- Jeśli będzie mi groziło bezpośrednie zagrożenie życia, strzelaj żeby obezwładnić. Reszta instrukcji po wyjściu. - rzucił półgębkiem skąpy opis kompetencji Kobayashiego, zanim jeszcze weszli na zaplecze. Kiedy android pchnął drzwi i znaleźli się wewnątrz ciasnego pomieszczenia, ich oczom ukazał się dość jednoznaczny widok. Domniemany właściciel lokalu ścierał dość obfite plamy krwi z podłogi. Krwi Ryuu
Nagle Ivo ujrzał swoje ręce zaciśnięte na ubraniu mężczyzny, popychające go w stronę ściany i usłyszał własne słowa, cichy warkot dobywający się z jego gardła na kształt artykułowanej mowy.
- No?! Czego takiego nie wolno mi robić?! Masz dziesięć sekund, żeby zacząć mówić. Co się stało z wojskowym, który był tutaj przed godziną. Kto za tym stoi.
Zamilkł, ale nie wcale nie rozluźnił uścisku na koszuli tamtego. Wręcz przeciwnie, jego mięśnie napięły się jeszcze mocniej, gdy ręce, miętosząc materiał ubrania, wciskały nieszczęśnika coraz mocniej w ścianę. Nie można byłoby powiedzieć, że eliminator w tej chwili żartował. Jego twarz znajdowała się w odległości dwudziestu centymetrów od oblicza ofiary, mógłby go pocałować lub zmiażdżyć mu nos, uderzając z byka. A wyraz błękitnych oczu Szweda dobitnie wskazywał, którą z tych opcji preferował. Na jego szyi nabrzmiała żyła, tak samo na czole. Mimowolnie cofnął wargi, obnażając zęby, jakby planował przegryźć gardło schwytanego w potrzask zdrajcy.
- Zaczynam się niecierpliwić... - wysyczał przez zaciśnięte zęby i przycisnął tamtego mocniej, jeśli ów jeszcze się wzbraniał przed udzieleniem odpowiedzi.
Gdyby umysł Ivo nie był w obecnej chwili zaćmiony złością, zwróciłby sobie uwagę na to, że puściły mu nerwy w obecności podwładnych, nawet jeśli był to tylko chwilowy sojusznik, na dodatek pod postacią androida. Lecz w tej chwili na to nie zważał i autentycznie gotów byłby na wiele, byleby tylko wyciągnąć zeznania z właściciela. Jeśli nie zacznie sypać w ciągu danego mu czasu, Bergsson osobiście zawlecze go do więzienia, gdzie zajmie się nim powoli i skrupulatnie.
Ale że każda sekunda była na wagę złota, byłoby lepiej dla ich obu, gdyby tamten jednak pękł pod presją.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 4 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next

 
Nie możesz odpowiadać w tematach