Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 3 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next

Go down

Pisanie 14.01.18 22:07  •  Bar "Delusion" - Page 3 Empty Re: Bar "Delusion"
- Nie jesteś bezduszną bestią, przynajmniej nie w moich oczach. Gdybyś nią była, to pewnie nie powstrzymałabyś się przed drążeniem tego tematu. - odparł pogodnie. Nie spodziewał się, że białowłosa tak szybko się podda i jeszcze przyzna, że jest od niej w czymś lepszy. Zazwyczaj takie słowa z ludzkich ust wydobywały się jedynie w ostateczności, tym lepiej zaczął więc oceniać swoją nową znajomą. Nie była zadufanym w sobie geniuszem, który przyjmował jako rzeczywistość jedynie własne słowa, jak większość tych naukowców. - Dziękuję za to. I nie mam ci niczego za złe, przestałaś przed przekroczeniem granicy, to najważniejsze. No i dobrze rozumiem twoje uczucia, bo ty również mnie zaciekawiłaś. - uśmiechnął się i uniósł szklankę do ust. Odkładając ją na stół, oparł się łokciem o blat, przenosząc ciężar ciała na tę stronę. Spojrzał kobiecie w oczy - Jesteś interesującą osobą, Sai i chętnie poznałbym cię bliżej. Tylko że... - zawahał się, zastanawiając się, jak ubrać to w słowa - potraktuj naszą znajomość jak dowolny z twoich projektów naukowych. One zawsze wymagają czasu. Mimo, że chcesz wyniki mieć teraz, nie da się tak po prostu przyspieszyć niektórych rzeczy. Dokładnie w ten sposób musisz spojrzeć na... nas, a wtedy niektóre rzeczy, dla których teraz ciągniesz mnie za język, sam ci powiem, bo zacznę ci ufać. - odwrócił dłonie wnętrzem do góry w uniwersalnym geście mówiącym "nie ma innego wyjścia". Ivo nie był aż tak społecznym człowiekiem, by nawiązywać przyjaźnie w ciągu jednego wieczoru w barze. Jeśli Saiyuri zamierzała wyciągnąć jakieś jego sekrety na wierzch, musiała się wysilić i wykazać cierpliwością. Podejrzewał, że tej cechy może jej brakować, bo mimo że była naukowcem, sama postanawiała polować na obiekty badań. Świadczyło to o niezdolności do usiedzenia spokojnie w laboratorium, tak przynajmniej odbierał to eliminator. Nie miał jednak z tym problemu, jeśli kobieta będzie zbyt nachalna w swoich pytaniach, to znów po prostu się uprze i nie piśnie ani słowa. Wewnętrzna dyscyplina pozwalała mu na to. No i... nie mógł przecież zdradzić wszystkich sekretów na pierwszej "randce", bo inaczej ametystowa pani doktor straciłaby całkowicie zainteresowanie jego osobą.
Pokiwał głową, gdy zaczęła narzekać na stan wiedzy żołnierzy frontowych. - Cóż, pierwsza pomoc należy do wyszkolenia ale w tak okrojonym stopniu, by szeregowi odróżniali bandaże od plastrów i potrafili prowizorycznie opatrzyć towarzyszy. Zawsze przecież towarzyszy im wyszkolony do tego medyk lub posiadają sprawny transport do szpitala. Jednak z uwagi na mój styl pracy... zdarza mi się robić to samotnie. Wtedy dobrze jest wiedzieć, w jaki sposób najlepiej zaradzić ranie. A witalne punkty - tu uśmiechnął się szeroko - przyjmę z otwartymi ramionami. I nie oczekuję od ciebie żadnych ulg, ale spodziewaj się, że jeśli mam cię uczyć obsługi broni palnej, to również nie będę cię oszczędzał. Nie mogę przecież pozwolić, żeby moja ulubiona lekarka skończyła w paszczy jakiegoś mutanta, tylko dlatego, że byłem dla niej zbyt łagodny podczas szkolenia.
Westchnął lekko, słysząc kolejne słowa kobiety. Właśnie dopilnowanie zakładu z Shinrą wymagało albo znajomości z nim, albo zainteresowania się pewnym faktem z życia posterunku... Może chociaż ta druga opcja będzie spełniona.
- Cóż... mam z nim pewien zakład i potrzebuję kogoś, kto miałby na niego oko w trakcie pobytu na posterunku, czy przypadkiem nie próbuje mnie oszukać. Ale to nic trudnego, po prostu trzymaj rękę na pulsie w kwestii wypraw na tereny Limbo i jeśli jego nazwisko pojawi się w spisie, daj mi znać. Jest to dla ciebie do przyjęcia? I co chciałabyś w zamian? - zapytał.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 14.01.18 23:27  •  Bar "Delusion" - Page 3 Empty Re: Bar "Delusion"
Zmrużyła nieco ślepka i uśmiechnęła się do niego miło. - Oh jakiś ty uroczy że tak mówisz.. - powiedziała z lekkim rozbawieniem w głosie. Nie spodziewała się takiej reakcji, eliminator był dość miłą osobą. I tak była zaskoczona że tak bardzo się przed nią otworzył, ale zwaliła to na alkohol który w siebie wlał. Procentowe trunki rozwiązywały języki każdemu i ona o tym doskonale wiedziała. Zamrugała zaskoczona jego kolejnymi słowami aż zamrugała wsłuchując się w jego dłuższą wypowiedź. Zbliżyła wskazujący palec do polika z najbardziej niewinnym uśmiechem na jaki udało jej się zebrać. Alkohol dopomógł bo lekkie rumieńce ładnie dopełniały ten wizerunek. - Wierz mi.. nie chciałbyś być moim projektem naukowym.. ale.. niech będzie, dam ci trochę przestrzeni.. - powiedziała nieco cicho. Mogła sprawiać wrażenie niecierpliwej we wszystkim, wiele osób tak o niej myślało właśnie. Że musiała mieć wszystko na przysłowiowe 'wczoraj'. Umiała stwarzać pozory, a to był dość przydatny skill w jej mniemaniu.
W czasie kiedy wypowiadał się odnośnie szkolenia medycznego żołnierzy, ona zdołała osuszyć szklankę. - Proszę cię.. raz zastępowałam znajomego na jednym z tych kursów.. te gnojku były straszne.. śmiechy i żarty przez cały dzień, a potem płacz i zgrzytanie zębami jak coś się stanie na misji.. - westchnęła ciężko. Uniosła brew na jego obietnicę. - Hmm..uczciwa wymiana.. wydajesz się być kimś kto szybko ogarnia zagadnienia które cię interesują.. zwłaszcza że tyle razy otarłeś się o śmierć.. z tymi punktami witalnymi to się zastanowię.. zobaczę jak grzecznym będziesz studentem.. - zaśmiała się wyobrażając sobie eliminatora z bandażem w ręku i determinacją wymalowaną na twarzy gdy będzie musiał opatrzyć jej ranę. Nie zamierzała go przecież dopuszczać do rannych pacjentów. - Nie lubię iść na skróty.. ani cackania się.. potraktuj mnie jak typowego ucznia na strzelnicy.. to że jestem twoim ulubionym lekarzem nie zmienia niczego.. nie będę się mściła za pomocą środków odkażających jak przyjdziesz ranny.. - dodała wystawiając mu język przy tym. Zgarnęła kolejny biały kosmyk za uszko słuchając jego prośby, bo nie dało się tego zaklasyfikować jako nic innego. - Mhm.. rozumiem.. no mogę trzymać rękę na pulsie.. mam w tym sporą wprawę.. - zaśmiała się opierając się plecami o oparcie. - A co do zapłaty.. toooooo znam się na ciebie! Zaskocz mnie jakoś.. lubię niespodzianki.. - dodała z figlarnym uśmiechem na ustach. Ah ten alkohol, nie pamiętała żeby wypiła tak dużo w tak krótkim czasie.
                                         
Saiyuri
Saiyuri
Odrodzona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Saiyuri Kurayami


Powrót do góry Go down

Pisanie 17.01.18 21:47  •  Bar "Delusion" - Page 3 Empty Re: Bar "Delusion"
Machnął ręką w geście "nie wspominaj tego", gdy usłyszał jej słowa. Taki opis niezbyt do niego pasował, zbyt wiele ludzkiej i nieludzkiej krwi miał na rękach, by mógł legalnie otrzymać łatkę "uroczej osoby". To że okazjonalnie powie komuś miłe słowo i generalnie jest dobrą osobą, nie oznacza, że jest uroczy.
- Wiesz, jeśli projekt Coral dojdzie do skutku, to w pewnym sensie będę twoim projektem naukowym. Ta operacja w końcu ma być bardziej skomplikowana, niż to co się zwykle przeprowadza. - odparł pogodnie. Wiedział, co kobieta miała na myśli - większość jej obiektów była nimi z cudzej, przymuszonej woli, a ich los nie był godny pozazdroszczenia. Ivo nie czuł się zbyt dobrze w pobliżu laboratoriów, nie miał zamiaru nigdy oglądać sekcji zwłok ghula, tak jak Kotetsu czy innych badań. Zwłaszcza, że dość często wśród naukowców zdarzało się nadmierne bestialstwo wobec swoich "podopiecznych". O ile eliminator w pełni zdawał sobie sprawę z tego, że dla dobra ludzkości warto poświęcić dziesięć czy sto tysięcy wymordowanych, to jednak okrucieństwo w tej sprawie powodowało u niego pewien niesmak. Nie kochał nieludzi, poza jedną ale miał świadomość tego, że część, garstka w porównaniu do całej reszty, posiadała świadomość na poziomie człowieka, a nawet jeśli pozbawione były sumienia i moralności. Dlatego właśnie idea tortur, będących wielokrotnie bardziej brutalnymi, okrutnymi i wyrachowanymi od tych, stosowanych w przesłuchaniach, zadawanych myślącym bytom niezbyt mu się podobała. Myśli te nigdy jednak nie przeszkadzały mu w wykonywaniu rozkazów. Efekty badań niosły ze sobą zbyt wiele dobrodziejstw, by drobne wątpliwości zasłoniły żołnierzowi perspektywy.
Pokiwał głową i upił łyk, podczas gdy Saiyuri wylewała mu swoje żale na temat dyscypliny młodych rekrutów. To, co mówiła, zgadzało się z jego osobistymi doświadczeniami. Ale od tego byli instruktorzy i starsi żołnierze, by kotom obciąć pazurki i przygiąć do ziemi za kark. Brutalna rzeczywistość służby sprawiała, że nie należało pobłażać im choćby w drobnych rzeczach, na początku, bo inaczej kończyło się to tragicznie dla nich samych. Dlatego Bergsson nie był najbardziej popularnym instruktorem, za to był jednym z tych skutecznych, nie przepuszczając nikogo dalej, póki nie miał pewności, że rekrut ten nie stanie się w przyszłości tylko mięsem armatnim, co po prostu byłoby marnotrawstwem czasu wszystkich zamieszanych w narodziny, wychowanie i trening tego biednego idioty.
Z tego samego powodu, gdy białowłosa pani doktor powiedziała mu, że nie lubi iść na skróty... Ivo uśmiechnął się lekko złośliwie. - Nie wiem czy chcesz naprawdę być moim zwykłym uczniem... Ale na pewno nie będę się z tobą cackał, to mogę ci obiecać. - uprzedził ją życzliwie. Prychnął lekko, gdy ametystowooka wplątała w obietnicę niezbyt subtelny żart słowny. Po jej następnych słowach potarł brodę w ostentacyjnym zamyśleniu. Może i miał jakiś pomysł, lecz, póki co, krążył nieuformowany gdzieś w głębi jego świadomości.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 30.01.18 18:18  •  Bar "Delusion" - Page 3 Empty Re: Bar "Delusion"
Pokręciła głową na boki lekko. - Ale nie w takim sensie.. jako projekt naukowy.. będziesz bardziej moim specjalnym pacjentem.. - zaśmiała się doskonale wiedząc jak to brzmi. Gdyby tylko wiedziała że Ivo faktycznie za jakiś czas będzie bardziej niż specjalnym pacjentem to może by się zastanowiła teraz nad tymi słowami. Ale w przyszłość nie mogła zajrzeć. Uznała że może sobie z nim na tym etapie pożartować. Poza tym alkohol mógł zatrzeć pewne granice i nawet jeśli się posunęła ciut za daleko to byłą gotowa przyjąć jego docinki na klatę bez marudzenia. Grunt to mieć dystans do samego siebie i całego świata przy okazji. Uniosła brew na jego ostrzeżenia odnośnie bycia zwykłym uczniem. - Ohh a ty myślisz że inni nauczyciele dawali mi jakieś ulgi? Jestem tym kim jestem i osiągnęłam to wszystko co teraz potrafię dzięki ciężkiej pracy.. a czasami nawet i cięższej.. bo przecież nie każdy bierze kobiety poważnie.. większość tych szowinistycznych przygłupów nadal uważa nas za.. gorszy gatunek.. co jest śmieszne wręcz.. - skomentowała z rozbawieniem. - Bez wyzwań to życie było by nudne.. można się przecież nauczyć tylko od lepszych od siebie.. - dodała po chwili i aż uniosła brew widząc jak ten się zastanawia nad zapłatą. W sumie mogła sobie tą propozycją strzelić w kolano, od niego teraz zależało jaka będzie zapłata. Liczyła na jego kreatywność, kto wie co krąży po głowie takiego eliminatora?!
                                         
Saiyuri
Saiyuri
Odrodzona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Saiyuri Kurayami


Powrót do góry Go down

Pisanie 05.02.18 17:55  •  Bar "Delusion" - Page 3 Empty Re: Bar "Delusion"
Uniósł pojednawczo dłoń, bo najwidoczniej szarpnął za strunę, która była u ametystowej pani doktor nieco bardziej wrażliwa od reszty. - Wierzę, wierzę. - nie zamierzał w końcu jej obrażać, nie tak śmiertelnie, a ciężko było mu przewidzieć w tym wypadku reakcje Saiyuri. - Swoją drogą, takie myślenie jest naprawdę głupie, bo przecież wam niczego nie brakuje. Ale nie będę ci tego tłumaczył przecież - uśmiechnął się - ty to wiesz i ja to wiem, a tych ignorantów chyba już nic nie przekona... - zakończył, chcąc uciąć ten temat w zarodku, bo zbaczał na nieprzyjemne tory. A widząc, w jakim stanie znajdowała się białowłosa hycel, nie mógł dopuścić do eskalacji złości z tak błahego powodu. Po ostatnim spotkaniu z Shinrą wolał nie wywoływać zbędnych kłótni w publicznych lokalach.
- A co do zapłaty... - zaczął, uśmiechając się chytrze - powiem ci, co wymyśliłem, przy następnym spotkaniu. A tymczasem... wracajmy już. Jeśli przetrzymam cię za długo, twój uroczy i słodki współlokator będzie bardziej niż zazdrosny... - z tymi słowami, dał znać kelnerowi, że chce uiścić rachunek. Zanim wrócił, Ivo zdążył przynieść ich płaszcze; podał Saiyuri jej i sam również zaczął zakładać swój. Zapłacił bez mrugnięcia okiem, chociaż kwota, która została dzisiaj wypita, mogłaby zaboleć niejednego.
Wyszli przed lokal, gdzie Ivo zamówił taksówkę, do której wsiedli. Naprawdę miał zamiar odprowadzić nieco pijaną Sai do mieszkania. Tak na wszelki wypadek.

zt x2
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 10.01.19 14:08  •  Bar "Delusion" - Page 3 Empty Re: Bar "Delusion"
 Kontrole zdarzały się od czasu do czasu i przez eliminatora traktowane były jako coś pomiędzy stertą raportów a wyprawą na Desperację. Wymagały trochę wysiłku w postaci ruszenia się sprzed biurka, trochę dyplomacji, niekiedy nawet interwencji czy większego zaangażowania, gdy właściciele lokalów nie zamierzali współpracować. Innymi słowy, nie pałał szczególną sympatią do tego rodzaju zadań, ale też nie omieszkał się odmawiać. Wykorzystywał każdą okazję na rozprostowanie kości i wyrwanie się z siedziby; zdecydowanie za głęboko zapuścił tam korzenie.
 Minęły już dwa miesiące od operacji, ale wciąż nie wrócił do pierwotnej formy. Widział to w swoich wynikach, czuł podczas wzmożonej aktywności, męczył się szybciej i łapały go duszności, ale mimo tego nie zrażał się konsekwencjami, których był świadomy od samego początku. Zdecydował się na przeszczepy i zamierzał właściwie o siebie zadbać — niestety porzucenie nałogu nikotynowego kosztowało go o wiele więcej, niż mógłby przypuszczać. Wyłapywał zapach papierosów już kilka metrów od delikwenta, a to przypominało mu, jak bardzo zżył się z tym niezdrowym towarzyszem. Musiał go odstawić, jeśli nie chciał pogorszyć swego stanu, a z dwojga złego właśnie to wystarczająco motywowało do wyrzucenia całego zapasu nikotyny na czarną godzinę.
 Kiedy wparował do baru, nie zwracał uwagi na otoczenie. Przyświecał mu jeden cel; przyciśnięcie właściciela do gadania. Kilka dni temu ktoś doniósł o nielegalnym handlu na terenie tego lokalu, a to nie jedyne brudy, które zarzucano mężczyźnie. Dotychczas udawało mu się pozostać w oczach władzy jako obywatel niewinny, ale eliminator dobrze wiedział, że to tylko zgrywanie głupka. Nie brakowało mu nigdy cierpliwości, jednak tym razem nie zamierzał tracić czasu na wysłuchiwanie łgarstw.
 Podszedł do lady, nawiązał kontakt wzrokowy z mężczyzną, który pracował tu również jako barman, i przeszedł od razu do sedna, okazując swoją przepustkę uprawniającą go do dalszego działania.
 — Kontrola — oświadczył tonem wypranym z jakichkolwiek emocji, a co za tym idzie, dającym do zrozumienia, że mydlenie oczu na nic się tu zda. Nieugiętość wręcz od niego emanowała.
 Łysy mężczyzna ozdobił twarz niepewnym uśmiechem, kiwając zbyt energicznie głową. Próbował zapewnić, że dzieciaki często lubiły wymyślać niestworzone historie na temat jego baru, bo nie sprzedawał im alkoholu, ale kiedy to nie ruszyło wojskowego, uległ i z wahaniem wskazał drzwi prowadzące na zaplecze.

                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 10.01.19 14:14  •  Bar "Delusion" - Page 3 Empty Re: Bar "Delusion"
Kontrole kontrolami, ale czemu zawsze musiało trafić właśnie na niego. To był kolejny raz kiedy chciał na spokojnie spędzić popołudnie, a wszystko waliło łeb na szyję. Tego dnia wyszedł ze ścieków w konkretnym celu. Miał zamiar spędzić trochę czasu w barze i posłuchać plotek. Cała reszta wykraczała poza jego plany, które ustalał na samym początku swojego dnia. Od samego początku dnia nie dowiedział się niczego specjalnego oprócz paru pierdół na temat wojska, które raczej ograniczały się do czegoś w stylu : " No, a podobno oni z kimś walczą". No kurwa rzeczywiście. Społeczeństwo dalej było tak bardzo zacofane w sprawie Łowcy-SPEC. Czasami zastanawiał się jak wiele jeszcze wytrzyma takich wyjść w celu zdobycia informacji. Skoro i tak żadnych sensownych nie mógł wynieść z takich wycieczek to może już czas po prostu przestać? Chciał jeszcze porozmawiać sam na sam z właścicielem baru, ale na to musiał poczekać to zamknięcia.
Alkohol umilał mu wieczór, ale nie pił zbyt wiele. To whisky, które jest w jego szklance nie rusza się już dobrą godzinę. Nie miał ochoty nawet przełykać zbyt wiele złotego płynu. Dzisiaj chciał jeszcze potrenować jak już wróci. Miał zbyt wiele planów, a tak mało czasu. Jego czas na sen zredukował tylko do kilku godzin tak by jego organizm poznał co to krótki odpoczynek i został w ten sam sposób oszukany. Najłatwiejszy sposób by mało spać i mimo wszystko mieć energię. Szlugi też trzymały go przy życiu. Właśnie w tym momencie siedział sobie gdzieś w kącie i obserwował wnętrze baru. Palił sobie w spokoju, aż do momentu kiedy do baru wparował wojskowy. Rozpoznanie go było znacznie prostsze niż można by się spodziewać. Obnoszenie się ciuchami z godłem wojskowym pozwoliło mu ocenić zagrożenie. Rozpoznał jego twarz - ten sam gostek, którego parę razy spotkał w barach i całkiem przyjemnie mu się z nim rozmawiało. To by wyjaśniało te wszystkie umiejętności, którymi władał. A to znaczyło, że wcale się wiele nie pomylił. Podejrzewał go o przynależność do grupy chociaż gdzieś w głębi duszy wolał by było inaczej. Obserwował go spokojnie, ale wiedział co się zaraz zacznie. Kurwa tyle razy upominał właściciela by ograniczał się z towarem i z kontaktem z Łowcami. Jak zawsze go nie słuchał, a potem musiał pojawiać się tutaj jako ochroniarz. Był dla szpiegmistrza dobrym informatorem i nie mógł teraz pozwolić sobie na jego stratę. W środku było trochę ludzi, ale to nie miało znaczenia bo właśnie zmierzali w stronę zaplecza. A to była właśnie jego szansa by obronić właściciela bez konieczności machania bronią przed sporą widownią.
W końcu zniknęli mu ze wzroku, a to był moment w którym mógł się ruszyć. Wstał spokojnie od krzesła i ruszył w stronę zaplecza jak gdyby nigdy nic. Najebali ludzie nie zwracają na to zupełnie uwagi - zwłaszcza tacy, którzy już rzygają gdzieś między stolikami. Zatrzymał się przed drzwiami i wziął głęboki wdech. Ostatni raz swojej *maski używał jak był naprawdę młody - co go podkusiło by dzisiaj ją wziąć to nawet nie miał pojęcia. Nałożył jeszcze kaptur na głowę i wziął potężny wdech. Wszedł za nimi zamykając za sobą drzwi - oczywiście, że słyszeli i pewnie nawet od razu zwrócili na niego uwagę. Nie odezwał się w ogóle. Mogli usłyszeć tylko krótkie westchnięcie tak jakby właśnie ustawił się na prawidłowe tory. Teraz był już Łowcą z krwi i kości. Kiedy delikatnie podniósł podbródek mógł wymienić się spojrzeniami z młodym wojskowym. Od razu mógł dostrzec jego szkarłatne oko.
- Odpuść sobie. - Może gdyby napił się wcześniej to Warner miałby okazję rozpoznać jego głos. Teraz chrypa, którą miał z powodu suchego gardła spowodował że zabrzmiał niczym badass z filmu akcji. Nie taka była jego intencja, ale skoro już to się wydarzyło to po prostu będzie to ciągnął dalej. Jedną rękę miał już położoną na rękojeści miecza, a drugą na nożu wojskowym. Wolał by Warner zrozumiał, że to nie jest dla niego dobry moment i po prostu sobie odpuścił. Zapomniał o tym wszystkim. Ale zdawał sobie sprawę, że to ni było możliwe. Szpiegmistrz musiał więc zająć się tym co robi najlepiej - usunięciem swojej przeszkody. Rzuciło mu się w oczy jeszcze coś - ale chwilowo wolał pozostawić to bez komentarza.

*maska - - Tylko bez jednego oka, Zamiast białego jest czarny, a zamiast czerwonego biały.
                                         
Ciro
Szpiegmistrz
Ciro
Szpiegmistrz
 
 
 

GODNOŚĆ :
Ciro "Zirro" Eltyar


Powrót do góry Go down

Pisanie 10.01.19 14:15  •  Bar "Delusion" - Page 3 Empty Re: Bar "Delusion"
 Miał nadzieję na prędkie rozwiązanie sprawy — przeszuka dokładnie zaplecze i nie ominie choćby zakamarka, by złapać właściciela na gorącym uczynku, a gdy tak się stanie, nic już nie powstrzyma go przed powiadomieniem władzy i poparciem oskarżenia jednoznacznymi dowodami. Wówczas mężczyzna pożegna się ze swoim interesem, lokal zostanie prawdopodobnie zamknięty na jakiś czas, a jedna z cel w więzieniu S.SPEC znajdzie nowego lokatora. Nie czuł żalu wobec takich osób, to prawdopodobnie burzyło całe ich „idealne” życie, ale za błędy trzeba płacić. On jedynie wykonywał swoje obowiązki z profesjonalizmem, którego niektórzy mogli pozazdrościć.
 Odgłosy rozmów prowadzone między klientami ucichły, kiedy oboje znaleźli się na zapleczu. Niemal wyczuwał strach kipiący z łysego stojącego sztywno obok i starającego się nie rozglądać zbyt natarczywie po wnętrzu, by nie zdradzić miejsc, od których wolałby go odciągnąć. Ale teraz to już nieuniknione. Nie zdążył jednak zrobić więcej jak dwa kroki do przodu, a zarejestrował nowy dźwięk — drzwi. Ktoś za nimi wszedł.
 Odwrócił się i obdarzył nieznajomego nieufnym spojrzeniem znad szkieł prostokątnych okularów. Czasami nie potrzeba było jasnych komunikatów i dobitnych podkreśleń zagrożenia. Czasami to się po prostu czuło w powietrzu, tak jak teraz. Zamaskowany mężczyzna z pewnością nie żywił dobrych intencji, a Warner mógł tylko podejrzewać, że jest w zmowie z właścicielem baru. Skoro o nim mowa… wykorzystał okazję i cofnął się pod ścianę, ostatecznie znikając gdzieś poza zasięg wzroku. Tchórz.
 — Chyba nie jesteś do końca świadom tego, o co mnie prosisz — wymamrotał eliminator z nutą kpiny w głosie. W innych okolicznościach być może poczekałby, aż to przeciwnik wykona pierwszy ruch, by z czystym sumieniem móc powołać się na samoobronę, ale teraz miał do czynienia z Łowcą i tu nie obowiązywały już te same zasady. Wydobył ostrze z pochwy w jednej sekundzie; metal błysnął w świetle żarówki. Trzymał przed sobą uniesioną szablę, a wzrok nie odrywał się od maski obcego. — Ta współpraca — zaczął, mając na myśli ochronę tyłka tamtego uciekiniera — nie wyjdzie Ci na dobre — ostrzegł.
 A potem nie było już słów, tylko jeden płynny ruch przecinający powietrze w wyprowadzonym ataku.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 10.01.19 14:16  •  Bar "Delusion" - Page 3 Empty Re: Bar "Delusion"
Wszystko sprowadziło się właśnie do dalszego szerzenia agresji. A tak naprawdę mogliby zająć się tym w inny sposób. Gdyby życie było na tyle proste by mogli rzucić swoje obowiązki i wewnętrzne poczucie lojalności. Wszystkie konflikty skończyłyby się w przeciągu kilku chwil, a tak … widzimy co się dzieje. Doskonale znał ten rodzaj spojrzenia. Widział go już zbyt wiele razy kiedy walczył z wojskowymi. Tak naprawdę, aż mu się odechciewało. Nie miał jeszcze okazji walczyć z nim nawet sesji sparingowej, a teraz będzie musiał sprawdzić co potrafi i w najgorszym przypadku go zabić pozbawiając siebie kompana do wieczornych popijawek. Zrobił jeden krok w jego stronę skracając trochę dystans, teraz na pewno mieli siebie w zasięgu ostrzy. Ale żaden z nich nie zrobił jeszcze żadnego gwałtownego ruchu. Słowa eliminatora rozeszły się bez odzewu z drugiej strony. Nie było sensu odpowiadać skoro tak naprawdę ich negocjacje doszły już do końca. Mógł tylko ciężko wzdychnąć i wzruszyć ramionami. Wyjmowali ostrza równocześnie, ale przez chwilę trwali w bezruchu. Dawno nie widział już człowieka walczącego szablą. Mieli mniej więcej taki sam zasięg, jeżeli nawet nie identyczny. Wziął głęboki wdech i wypuścił powietrze głośno. Przygotował się mentalnie do walki. Nastawił się już na mordowanie i zamierzał wyciągnąć z siebie wszystko – tyle ile maszyna zwana życiem mu dała.
- Zamknij się już. – Ostatnie słowa wyszły z jego ust. To był już akt zniecierpliwienia. Nie chciał teraz tracić najlepszego nastroju na walkę jakimiś głupimi wypowiedziami. Ostrzeganie przeciwnika było cholernie głupie, a on nie zamierzał teraz przegrać przez coś co wyprowadzi go z równowagi.
Wcale nie musiał długo czekać, aż jego przeciwnik się ruszy. W tej masce cholernie trudno było mu się przyzwyczaić do obserwowania otoczenia, ale starał się jak najlepiej. Dzieliła ich naprawdę niewielka odległość, ale dostateczna by do uniku wystarczył krok w tył. Ostrze eliminatora prawie zahaczyło o maskę, ale nacięło jego górną część kaptura. Parę kruczoczarnych kosmyków wylądowało na ziemi. Na twarzy łowcy pojawił się spory uśmiech, ale na szczęście druga strona nie była w stanie tego zauważyć. Ta ekscytacja szybko nie minie, ale … Teraz nie czas na to. Wybił się mocno do przodu pchając tylko ostrzem w stronę Warnera. Chciał sprawdzić najpierw jak poradzi się sobie z tym konkretnym stylem walki, a jeżeli wytrzyma to będzie mógł przejść do następnego, który zakończy zabawę. Drugą dłoń dalej trzymał z tyłu pod płaszczem trzymając nóż – czekał na lepszy moment. Pomieszczenie nie było aż tak małe, ale na prawdziwe pole do walki nie starczyło. Mieli ograniczone pole działania, ale musieli sobie poradzić z tym faktem. Natarcie trwało w dalszym ciągu tylko pchał ostrze, cofał do siebie i powtarzał czynność. Może i wyglądało to śmiesznie z punktu widzenia osoby trzeciej, ale zablokowanie takiego ostrza było cholernie trudne. Warner jak i Ciro byli doświadczonymi szermierzami, więc doskonale byli rozeznani w tej sprawie. Nie mógł się doczekać riposty eliminatora – jak odpowie na tą lawinę ciosów?
                                         
Ciro
Szpiegmistrz
Ciro
Szpiegmistrz
 
 
 

GODNOŚĆ :
Ciro "Zirro" Eltyar


Powrót do góry Go down

Pisanie 10.01.19 14:17  •  Bar "Delusion" - Page 3 Empty Re: Bar "Delusion"
 Miejsce konfrontacji nie przypadło mu do gustu; na zapleczu nie było wystarczająco przestrzeni na pełną swobodę, choć wciąż mogli poruszać się w promieniu kilku metrów z nadzieją, że nic nie znajdzie się w zasięgu ich ostrzy. Drugi szczegół wzbudzający dezaprobatę w eliminatorze stanowiła maska przeciwnika. Nie chodziło nawet o sam rysopis, który mógłby później sporządzić, ale o pewną odwagę, bezpośrednie starcie bez potrzeby chowania się dla swojej wygody. Spojrzałby mu wówczas prosto w oczy, szukając na twarzy jakichkolwiek oznak strachu, ekscytacji albo równego zobojętnienia. Jego samego łatwo posądzić w tej chwili o zmęczenie z rodzaju „znowu muszę po kimś posprzątać” — zwyczajnie nie miał ochoty angażować się w starcie, częściowo przez obecny stan zdrowia, częściowo przez inne czynniki.
 Odniósł znajome wrażenie na widok wyciągniętego miecza, ale na tym etapie nie potrafił scalić puzzli w całość. Prawdopodobnie mózg dostrzegał coś, co świadomość nie mogła ze sobą skojarzyć, trudno, nie sądził, by miało to teraz jakieś większe znaczenie. Liczyła się powaga sytuacji i nadchodząca walka, którą zwiastowały ich pozycje, oboje gotowi do następnego kroku.
 Odebrał słowa nieznajomego jako przejaw dziecięcego podejścia. Słowa nie dysponowały taką mocą, nie wystarczyło urzeczywistnić swoich myśli, by pokryły się z rzeczywistością, Łowca trafił na naprawdę upartego i uciążliwego wojskowego — nie tolerował rzucanych rozkazów z ust kogoś, kto miał guzik do gadania w konkretnej sprawie. Nie wiedział, co dokładnie łączyło go z właścicielem baru, ale cokolwiek by to nie było, nie kłamał, mówiąc, że wyjdzie mu to na gorsze. To z reguły jest kwestią czasu.
 Ruchy okularnika cechowała precyzja i szybkość, nie kłamał, wystawiając sobie wysoką notę podczas jednego z ich spotkań. Wiedział, jak prowadzić ostrze, by spełniło jego intencje i poprowadziło do zwycięstwa, dlatego już po chwili krzyżowania szabli niemal drasnął przeciwnika. Czuł, że ma do czynienia z kimś równie doświadczonym, a przede wszystkim silnym — ostry metal wibrował od uderzeń. Przypuszczał nawet, że pod względem siły go przewyższa, zatem postanowił skupić się nie na dorównywaniu, tylko na właściwej technice, szukając odsłoniętych miejsc.
 Usłyszał świst tuż przy uchu, kiedy o włos uniknął ataku. Dotrzymywał mu tempa, ale obawiał się, że prowadzą rozgrywkę zbyt intensywnie. Zbyt intensywnie na jego obecne możliwości po niedawno przebytej operacji. Zmęczenie zdecydowanie za szybko pojawiło się w postaci cienkiej warstwy potu pod ubraniem, ale był to dopiero początek i nie zamierzał przerywać, wręcz przeciwnie — chciał wsiąknąć w tę wymianę ciosów i poczuć zalążek podniecenia. Ułożenie drugiej ręki Łowcy nie umknęło uwadze, dlatego obserwował całą jego postać. A kiedy ostrze zostało ku niemu poprowadzone, przesunął ze zgrzytem własną szablą po długości, by odbić je w bok.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 10.01.19 14:18  •  Bar "Delusion" - Page 3 Empty Re: Bar "Delusion"
Ukrywanie swojej twarzy dla szpieg mistrza nie miało tak naprawdę znaczenia. Wolał załatwić to w taki sposób by obydwoje mogli pójść po prostu na całość. Ograniczając się znajomościami czy innymi drobnostkami mogli spowodować, że nie mogliby pokazać swoich prawdziwych umiejętności. Może i nie znali się jakoś naprawdę dobrze, ale to nie zmieniało faktu, że myśleli podobnie. Wpasowali się we własne gusta i dzięki temu mogli się dogadać. Gdyby teraz wyszło, że tak naprawdę są z wrogich organizacji prawdopodobnie doszłoby do wewnętrznej walki z własnym ego – „Jak mogłem..” i tego typu historie. Łowca już dawno porzucił takie myślenie i był w stanie przestawić się w każdej chwili na wtopienie się w otoczenie. Tak naprawdę to już nic nie miało dla niego znaczenia – gardził wojskiem jeszcze bardziej niż kiedykolwiek w swojej karierze. Odkąd zabrakło jego pociechy, a jego uczennica zaczęła mieć z nimi dziwne powiązania. Chciał się ich pozbyć – każdego po kolei. Wystarczyłby jeden impuls. Zabij – zanim zdarzy się coś czego nie jesteś w stanie przewidzieć. Ogranicz straty i niebezpieczeństwo do minimum. Tak powinien zrobić, ale jest ograniczony przez swoje drugie ja – to samo, które każe mu się udoskonalać jako szermierz.
Ich walka była nieunikniona. To czy dzieje się to teraz czy później nie ma żadnego znaczenia. Obiecali sobie, że kiedyś będą się sparingować. Teraz to była walka na śmierć i życie. Jedno jest bardzo bliskie drugiego. Kiedy spotyka się dwóch mistrzów miecza pragną tylko walczyć i nic poza tym. Otoczenie nie ma znaczenia. Ich dotychczasowe życie nie ma znaczenia. Jest tylko ta walka. Instynkt każe im walczyć by nigdy nie został przytępiony. Musiał być cały czas na chodzie jeżeli ktokolwiek miał przetrwać w tych ciężkich czasach. Większość ludzi dalej bardziej skupia się na przemyślanych akcjach podczas walki, ale nie Eltyar. Właśnie dlatego był takim groźnym przeciwnikiem. Ogromne doświadczenie zmieszane z nieprzewidywalnością i talentem do walki bronią białą. Oboje trafili na kamień – każdy pewnie spodziewał się mniejszego oporu, a raczej całkowitego braku. Każda sekunda tej walki uświadamiała dawnego indywidualistę, że Warner nie kłamał jeżeli chodzi o swoje umiejętności. Trzymał się w miarę dobrze pomimo piekielnie szybkiej salwie pchnięć, aż w końcu znalazł rozwiązanie. Ostrze łowcy zostało odbite w bok i w ten właśnie sposób został wystawiony na następny atak eliminatora. To był idealny scenariusz dla wojskowego, gdyby nie fakt, że zamaskowany szermierz był na to gotowy od początku. Odbicie ostrza w taki sposób to był jeden z niewielu scenariuszy, które mógł wybrać by wygrać starcie. Zaufał swojemu przeciwnikowi - bo wojna polega na wprowadzaniu w błąd. Kiedy masz najlepszy dla siebie moment udawaj, że nie możesz. Nie oderwał wzroku od przeciwnika nawet kiedy został tak naprawdę bezbronny. Oczekiwał, że tamten podąży wzrokiem za odbitym ostrzem, ale to trwało nawet mniej niż sekundę – zwykły odruch, niepohamowany bodziec. A to właśnie wystarczyło by łowca mógł odbić się do tyłu i zaatakować w końcu nożem. Wyciągnął go i od razu rzucił nim płynnym ruchem w Warnera. Tylko jego bok został delikatnie nacięty. Ciro nigdy nie był dobry w rzucaniu, ale to była odległość gdzie ciężko było chybić całkowicie. Pierwsza krew już się polała w tym samym momencie co głośne uderzenie plecami o ścianę – tak, też źle określił odległość między sobą, a tynkiem.
To jak bardzo wkurwiał go płaszcz podczas tej walki to już był szczyt. Gwałtownym ruchem ściągnął go zostając w reszcie swojej ciuchów. W dalszym ciągu pewnie nie był w stanie go rozpoznać, ale teraz mógł dostrzec wiele szczegółów – brak przepustki, liczne blizny i kawałek tatuażu, który przechodził z pleców na bark. No i w dodatku teraz wyszło szydło z worka… Ciro w tym momencie nie ukrywał już nic – był gotowy na „uczciwą” walkę. Najsmutniejsze było to, że dostrzegł małą „zadyszkę” po drugiej stronie, ale uznał to za prowokację, której on sam jeszcze niedawno użył.
                                         
Ciro
Szpiegmistrz
Ciro
Szpiegmistrz
 
 
 

GODNOŚĆ :
Ciro "Zirro" Eltyar


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 3 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next

 
Nie możesz odpowiadać w tematach