Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Karty Postaci


Go down

Nikołaj Wasiliewicz Wolkow, Nikolai Vasilyevich Volkov, Николай Васильевич Волков, nazywany Rudym bądź Redem. Urodzony dnia czwartego marca roku 2952 w M-6, w rosyjskiej rodzinie. Od trzydziestu lat z hakiem przynależy do wojska, od około piętnastu służy w M-3. Przeszedł od niższych rang do eliminatora, obecnie pełni funkcję gwardzisty na usługach dyktatora. Urodzony jako człowiek i ta kwestia nigdy się nie zmieniła. Posiadacz karabinu NEPTUN-P2 oraz technologii modyfikującej fizyczność.


Do predyspozycji żołnierza należą wrodzone i nabyte umiejętności takie, jak:
» Zdolności przywódcze — wynikają z jego osobowości i doświadczenia. Rudy potrafi przewodzić ludźmi, podtrzymywać wysokie morale w grupie, wzbudzać zaufanie, ale i odpowiednio dyscyplinować swoich podwładnych.
» Dyplomata — Tak jak wyżej, sporo tutaj ma do powiedzenia jego charakter i przeżycia. Jest stosunkowo ugodowy, jednak wie, kiedy powiedzieć, że na coś się nie zgadza. Stara się słuchać ludzi jak najbardziej, naraz dążąc do tego, by dla obu stron dana dyskusja wyszła jak najkorzystniej.
» Walka wręcz — Będąc eliminatorem lata temu poszerzył znacznie swój asortyment w tej kwestii. Jeżeli ktoś nie posiada wiedzy bądź wyrobionej techniki, nie będzie problemem dla niego.
» Broń palna — Karabiny szturmowe, pistolety i rewolwery to jego konik. Żaden z niego strzelec wyborowy, nie potrafi również walczyć ciężkimi, ograniczającymi ruchy kaemami.
» Broń biała — Ma wprawę w posługiwaniu się nożami w walce bezpośredniej i w rzucaniu.
» Specjalne: M-6 swego czasu miało zapotrzebowanie na żołnierza bliskiego perfekcji, a jednym ze skutków ubocznych jest właśnie Kapitan Ameryka Rudy, który otrzymał względny przywilej uczestniczenia w testach prototypu przedmiotu, który za zadanie miał modyfikację ciała żołnierza. Jego ciało miało być wyjątkowo wytrzymałe zarówno w walce jak i w aspektach czysto zdrowotnych, co poskutkowało spowolnionym starzeniem się, wzrostem zdolności do intensywniejszej walki w cięższych warunkach, wytrzymalszego poruszania się i szybszego gojenia ran, ponosząc jednak za sobą pewne skutki uboczne takie, jak stała bezpłodność oraz częste problemy w postaci bólów serca. Regeneracja ran trwa szybciej niż u zwykłej osoby, jednak tylko, jeżeli świadomie aktywuje wszczep; niemożliwe jest też pełne wygojenie cięższych ran ani spowodowanie odrośnięcia kończyn czy odwrócenia znacznej utraty krwi. Bonus nie gwarantuje nieśmiertelności ani nie niweluje całkowicie starzenia się. Nie jest to też coś, co może trwać stale, a nadużycie mocy wszczepu może skutkować zawrotami głowy bądź omdleniem.
W skrócie:

Jest jednak człowiekiem, który jest świadom swoich słabości. Powiedzieć można nawet, że aż za bardzo.
» Jest wysoki i silnie zbudowany, co utrudnia krycie się, a ułatwia bycie celem dla strzelców.
» Nie potrafi obsługiwać karabinów snajperskich.
» Ma problemy z sercem; czasem zdarza się, że przy silnych emocjach bądź za dużym wysiłku zaczynają go łapać intensywne bóle.
» Ma skłonności  do popadania w alkoholizm, jeśli się go nie upilnuje.
» Kapeć medyczny, który, mimo doświadczenia, potrafi najwyżej zabandażować albo przykleić plasterek, jak boli.

I am afraid because I can so clearly foresee my own life rotting away of itself, like a leaf that rots without falling, while I pursue my round of existence from day to day.
— Osamu Dazai, „Zmierzch”

Nie lubił spoglądać w lustro.
 Odczuwał wstyd i niechęć do siebie, kiedy tylko dwie pary stalowoszarych tęczówek — jedna faktyczna, druga odbijana — krzyżowały się. Gdzieś podskórnie czuł nieprzyjemne dreszcze. Zamknął oczy, a palce sporej dłoni, przyzwyczajone do zaciskania się na broni, przebiegły przez średniej długości siworude kosmyki, od opadającej na czoło grzywki po czubek głowy, najsilniej zaznaczony siwizną. Podrapał się po karku, gdzie zaś opadały nieznacznie krótkie włosy, a sama głowa mężczyzny zajęta była jedną myślą — po co to wszystko?

I have sometimes thought that I have been burdened with a pack of ten misfortunes, any one of which if borne by my neighbor would be enough to make a murderer out of him.
— Osamu Dazai, „Zatracenie”

 Od lat co dnia budził się jako wojskowy. Od lat każdy kolejny dzień zmieniał go, utwierdzając na zmianę w przekonaniu, że albo będzie żył jeszcze wiele lat albo, że umrze lada dzień. Właściwie żył w ciągłym strachu, niepewności, które pchały go do dalszego działania. Nie brakło mu nigdy pewności siebie — za młodu miał jej aż zbyt wiele, dziś zaś jej poziom jest  taki, by nie przyćmiewała sprawiedliwych osądów. Sam na pewno by temu zaprzeczył przez wzgląd na skromność mieszczącą się w zdrowych granicach, jednak wiedział, że wielu ludzi uważa go za osobę po prostu dobrą.

And for a long time yet, led by some wondrous power, I am fated to journey hand in hand with my strange heroes and to survey the surging immensity of life, to survey it through the laughter that all can see and through the tears unseen and unknown by anyone.
— Nikołaj Gogol, „Martwe Dusze”

 Cóż więc zrobić w sytuacji, w której chce się zapierać rękoma i nogami przed czymś, co inni uważają za szczerą prawdę? Westchnął cicho na myśl o swoich uczniach oraz dawnych podwładnych; dziś już, poza młodymi adeptami, mało kto na dobrą sprawę mu podlega. Kolejne ciche westchnienie dobyło się z gardła, gdy, minąwszy swego arcywroga w postaci własnego odbicia, ruszył w kierunku balkonu. Nie mógł powiedzieć, by miejskie pejzaże naprawdę do niego przemawiały, jednak odzywały się w nim pewne patriotyczne uczucia. Gdy patrzył na tutejszą architekturę, tak podobną, a jednak różniącą się od tej pozostawionej na kontynencie, czuł dumę. Czuł, że motywuje go to do tego, by podnosić się co rano i by być gotowym do pełnienia swojej funkcji. Wiedział, że ma misję.

Anyway, you can be sure of one thing, a man's got to fake just to stay alive.
— Osamu Dazai, „Zmierzch”

 Chciał chronić każdego z tych ludzi i gdy podejmował się myślenia o tym, natychmiast krzywił spierzchnięte usta w nieznacznym grymasie pełnym żalu. Ileż to razy już niewinni cierpieli, by niesprawiedliwi fanatycy mogli podkreślać swoją władzę i siać panikę w sercach? Nikołaj wiedział, że czasami strach jest jedyną słuszną drogą, by przemawiać do rozsądku. Nie był osobą głupią, a jednak za każdym razem, gdy zmuszony był zasiać w kimś lęk, czuł poczucie winy. Niezbyt często zdarzało się, by kwestionował metody władzy, jednak do okrucieństwa miał pewien uraz. Pamiętał czas, gdy sam był zaślepiony pragnieniem sprawiania bólu i niszczenia.
 Oddech mężczyzny zadrżał, podobnie zaś ciało; i bynajmniej nie dlatego, że stał o godzinie piątej rano na balkonie, a na zewnątrz nie było najcieplej. Choć w swojej karierze odznaczył się wieloma aktami odwagi, szaleństwa, skłonności do poświęcenia oraz zdolności przewodzenia ludźmi podlegającymi mu, to nie potrafił trzeźwo na nie spoglądać na wiele rzeczy. Opuszczenie rodzinnych stron znacznie otrzeźwiło go, tak jak teraz chłodne powietrze omiatające kolejne centymetry kwadratowe wysokiego, poznaczonego bliznami ciała.

And what is it in us that is mellowed by civilization? All it does, I’d say, is to develop in man a capacity to feel a greater variety of sensations. And nothing, absolutely nothing else. And through this development, man will yet learn how to enjoy bloodshed. Why, it has already happened… Civilization has made man, if not always more bloodthirsty, at least more viciously, more horribly bloodthirsty.
— Fiodor Dostojewski, „Zapiski z podziemia”

 Dola żołnierza wpłynęła znacznie na jego życie — począwszy od absolutnego podporządkowania władzy, przechodząc przez etap bycia wściekłym kundlem napędzanym przez alkohol, powracając do stanu uśpienia swojego gniewu, w którym trwa do dziś. Chciałby myśleć o sobie jako o człowieku odpowiedzialnym i spokojnym, jednak właśnie za takiego mają go ludzie, dodający do kompletu jeszcze charyzmę i szacunek dla drugiego człowieka. Uważany obecnie za przyjacielską twarz — a właśnie taki zazwyczaj jest jej wyraz, nie licząc chwil, kiedy dopadała go okrutna autorefleksja. Przypominał psa, który omyłkowo ugryzł właściciela i ogromnie tego żałował.
 Ale nie łamał się. Nie potrafił dopuścić do siebie nawet myśli o żadnym okazaniu słabości przed swoimi ludźmi. Wiedział, że jeśli sam się ugnie, to inni zapewne też poczują się słabsi. Był pewien i świadom swojej pozycji; potrafił wykorzystać ją do motywowania, przyciskania do działań, do łagodzenia sporów między podwładnymi. Był postrzegany jako osoba, która umiała odpowiednio użyć twardej ręki, jako ktoś, kto bez kłamstw umiał przedstawiać rzeczywistość tak, by zyskać na tym. Nie brakło mu nigdy inteligencji — sprawa miała się gorzej w kwestii należytego jej użycia.

I was frightened even by God. I could not believe in His love, only in His punishment. Faith. That, I felt, was the act of facing the tribunal of justice with one’s head bowed to receive the scourge of God. I could believe in hell, but it was impossible for me to believe in the existence of heaven.
— Osamu Dazai, „Zatracenie”

 Nawet teraz jego dość pociągła twarz, pokryta kilkudniowym, jasnym zarostem (wszak jaśniejsze owłosienie na twarzy u rudzielców często bywało jaśniejsze, a i lata już nie te), nie wydawała się taka najszczęśliwsza. Swoje piętno na jego obliczu odciskał czas, zaznaczając na bladej, słowiańskiej cerze swe bezlitosne wpływy. Efektu dodały jeszcze podkrążone oczy, a sam Rudy skarcił się, że powinien spać więcej, jednak czasem ciężko było zwalczać mu bezsenność. W bardzo starym odruchu sięgnął do szyi, gdzie zwykł nosić łańcuszki, jednak nie zastał tam niczego poza starą blizną, która szczęśliwie nie okalała gardła, a szła wzdłuż niego. Przez moment był skłonny zastanowić się, jak stara jest szrama, jednak zaraz odpędził te myśli.
 Był człowiekiem obowiązkowym i choć dawniej wiele można było mu zarzucić, to nigdy nie zaniedbywał swych powinności. Świadczył o tym dzień w dzień prasowany mundur, który nosi z godnością. Mawia się, że każdy jego ruch naznaczony jest dumą charakterystyczną dla żołnierza, jednak sam, gdy już założywszy mundur opuszczał swoją kwaterę — zbyt pustą i zbyt dużą jak na samotnego starca z kotem — po raz kolejny złapał się na tym, jak mechaniczne były jego ruchy. Nawet to musiało mu przypominać, że jest nieludzki w swoich poczynaniach.
 Urodzony przywódca, jak kiedyś powiedział mu jego przełożony. Od zawsze widziano w jego oczach błysk, który samym swoim istnieniem zagrzewał kompanów do walki o to, co należne ludzkości. Gdy odzywał się, umiał porwać ludzi, przekonywać ich do tego, czego akurat potrzebował. Dzień w dzień biegnie w tym samym błędnym kole, ucząc się wewnętrznie wspierania innych na nowo. Chciał być siłą swoich ludzi, ich podporą, ogniem, który będzie podsycał ich do działań. Właśnie do tego dąży na co dzień, gdy ze stoicko spokojnym wyrazem twarzy reprezentuje godnie państwo, któremu służy.
 Nadeszła pora powitania kolejnego dnia. Mundur S.SPEC zakrywał jego ciało, podkreślając dumę, z jaką winien być noszony. Krył jednak z równą skrzętnością obawy, słabości i wszystko to, czego świat dostrzec nie powinien. Czuł się urodzony do tego, by być żołnierzem.

Because I'm a scoundrel, because I'm the nastiest, most ridiculous, pettiest, stupidest, and most envious worm of all those living on earth who're no better than me in any way, but who, the devil knows why, never get embarrassed, while all my life I have to endure insults from every louse — that's my fate. What do I care that you do not understand any of this?
— Fiodor Dostojewski, „Zapiski z podziemia”

Informacje dodatkowe i pewne fakty z życia:
» Jako nie więcej niż osiemnastoletni dzieciak miał krótki romans z dziewczyną, która okazała się łowczynią. Po ostatniej wspólnej nocy, kiedy Rudy poznał prawdę, zmył się z pokoju hotelowego. Zostawił omyłkowo za sobą łańcuszek z czarnym krzyżykiem, do którego był bardzo przywiązany.
» Około dziesięć lat po dołączeniu do wojska zgłosił się do projektu, w którym otrzymał swój wszczep. Pięć kolejnych lat służył jako eliminator w M-6, potem na jakiś czas zrezygnował z czynnej pracy w wojsku na rzecz bycia instruktorem w szkole wojskowej. Pracując tak przez trzy następne lata został przeniesiony do M-3, by tam pełniąc tę samą funkcję. Ostatecznie jednak skończył wysyłany za mury raz na jakiś czas, powracając jako eliminator. Od około dziesięciu lat, w ramach swoistej emerytury, po paru awansach spoczął na stołku gwardzisty, który raz na jakiś czas pomaga w szkoleniach.
» Jest właścicielem burego, pręgowanego kocurka, który jest jego oczkiem w głowie.
» Ma rodzinę, jednak od czasu eksperymentu z jego udziałem, nie widuje się często ani z byłą żoną ani z dziećmi.
» Aspiruje do tego, by pewnego dnia napisać powieść o swoich przeżyciach, jednak brak mu warsztatu pisarskiego.
» Ma niesamowicie silną głowę, jak na stereotypowego Rosjanina przystało.
» Czasami miewa problemy z odczytywaniem niektórych kanji, zwłaszcza tych rzadziej używanych.
» Uwielbia opowiadać anegdotki z życia, żarty albo zasłyszane gdzieś historie.
» Leworęczny.
» Jego grupa krwi to ABRh+.
» Wierzący, ale niepraktykujący katolik.
» Wydatne cechy charakteru: towarzyski, charyzmatyczny, z reguły spokojny i pokojowo nastawiony do ludzi. Dba o innych, traktując innych wojskowych jak rodzinę. Patriota, świetny przywódca, silny i zrównoważony psychicznie, znający swoje granice. Sprawiedliwy, dumny ze służby dla kraju.
» Jego dokładny wzrost to sto osiemdziesiąt siedem centymetrów, a waga wynosi dziewięćdziesiąt kilogramów. Przez rude kosmyki średniej długości zaczyna prześwitywać siwizna. Dobrze zbudowany, zadbany, na ciele widać wiele blizn. Nieczęsto można zobaczyć go gładko ogolonego.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Akcept.
                                         
Nathair
Anioł Stróż
Nathair
Anioł Stróż
 
 
 

GODNOŚĆ :
Nathair Colin Heather, pierwszy tego imienia, zrodzony z burzy, król Edenu i Desperacji.


Powrót do góry Go down

- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach