Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 2 z 15 Previous  1, 2, 3 ... 8 ... 15  Next

Go down

Pisanie 14.12.17 13:49  •  Dolina - Page 2 Empty Re: Dolina
Zatrzymany przez Evana zamarł momentalnie, a jego uśmiech przekształcił się w bardziej nerwowy, przypominającym minę przyłapanego na wyżeraniu ciastek dziecka. Jak tak o tym pomyślał (oto i dzieje się cud), to wszak  były archanioł, ale także pozostali mieli rację w swoich słowach. I choć nie był taki znowu najmłodszy, to przynajmniej miał świadomość tego, że wśród jego zwyczajów z rozleniwieniem leżała i przewalała się z boku na bok lekkomyślność. Skinął głową, patrząc dwubarwnymi tęczówkami w te ciemne, należące do ciemnowłosego anioła. Gdyby był psem, pokornie położyłby uszy po sobie i podkuliłby ogon między tylne łapy. Ale nie mając aż takich możliwości, zacisnął jedynie usta i widocznie oklapł z sił. Tak na pokaz, w końcu był błaznem.
 Wysłuchał drzewca w milczeniu i przejęciu, jednakże ani drgnął, choć jego serce rwało się już do działania. Samokontrola nie była jego mocną stroną, a i tak już sporym sukcesem było, że udawało mu się opanować w tej chwili emocje.
 – Ja… – Zaczął wyjątkowo niepewnie jak na siebie. –  Naprawdę chciałbym pomóc. Ale spytam, czy będą jakieś konsekwencje, gdybyśmy nie zdołali przełamać klątwy? Albo gdybyśmy się nie podjęli i rozpoczęli manipulację terenem wedle tego, co nam jest konieczne? – Zapytał powoli, przez co można by było odnieść wrażenie, że naprawdę potrafi myśleć.
 –  Nie twierdzę, że nie pomożemy, ale moi towarzysze mają rację w swej nieufności. Klątwę twą z pewnością, jeżeli prawdę nam mówisz, byłoby dobrze zdjąć i wyzwolić cię z losu nieszczęśnika. Jednakże… Narasta we mnie pewne podejrzenie, jakobyś mógł odwrócić historię. Cóż, jeśli godziwa istota zapieczętowała cię, ażebyś nie mógł złą mocą sięgnąć czegokolwiek, co ożywione? Jeśli godności twojej to uwłacza, wybacz mi. Nie spodziewaliśmy się natknięcia się tu na kogokolwiek, zatem podejrzliwość naturalną stanowi reakcję – Powinien dodać „jeśli ma się więcej rozumu niż wiary w innych”. A on z reguły miał więcej tego drugiego.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 20.12.17 23:48  •  Dolina - Page 2 Empty Re: Dolina
Nie była zbyt gadatliwym typem, nawet jeśli się ją porównało ze wszystkimi obecnymi. Podczas rozmowy z Drzewem czuła się o wiele bardziej komfortowo w roli biernego słuchacza, błądząc wzrokiem po kolejno zabierających głos osobach. Złożyła dłonie luźno za plecami, w milczeniu przypatrując się całej reszcie i uważnie rozmyślając nad wszystkimi padającymi słowami. Wcale nie dziwiło jej, że nagle zaczęło padać wiele pytań. Tożsamość rzekomo zaklętego osobnika była nadal bardzo niejasna, tak samo jak przyczyny jego uwięzienia w roślinie. Marne mieli szansę sprawdzić, czy i na ile mówi prawdę. Nawet jeśli było tak, jak opowiedział, to wciąż czekało na nich uporanie się z klątwą; a to był jak na razie najbardziej optymistyczny scenariusz. Cóż, nikt nie nastawiał się na zbyt proste załatwienie sprawy, choć miło byłoby nie wplątywać się w żadne kłopoty.
Zostawiwszy rozmowy bardziej do tego odpowiednim osobom, zwróciła w pewnym momencie uwagę na kamień, mający stanowić przejście do podziemi. Zainteresował ją jego wygląd i postąpiła powoli kilka kroków w jego stronę, otrzymując bezpieczny dystans. Ostrożnie, przekładając nogę za nogą okrążyła tajemniczy postument, przyglądając mu się uważnie. Nie spodziewała się znaleźć niczego przełomowego, jednak jeśli już mieliby się zabierać za jakiekolwiek dalsze kroki, chciała się upewnić, że wie, z czym mają do czynienia.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 21.12.17 19:12  •  Dolina - Page 2 Empty Re: Dolina
Chociaż słowa wypowiadane przez drzewca znajdowały w sobie niezwykle wiele logiczności, to zamiast rozjaśnienia i rozwiania wątpliwości przyniosły ze sobą jeszcze więcej pytań. I trzeba przyznać, że Hersha coraz bardziej wątpił, że uzyskają odpowiedzi. Albo poznają prawdę. Szkoda, że wśród ich małej grupy nie znajdowała się osoba posiadająca potrzebną moc.
- Wybacz, że ponownie ośmielę się wyrazić swoje wątpliwości. – spojrzał w stronę zaklętego drzewa (co brzmiało jak idealny materiał dla baśni), gdy cała reszta jego braci oraz sióstr zdążyła już wypowiedzieć swoje kwestie.
- Ale pamiętasz może jego imię? Bądź nieco więcej szczegółów? – zamilkł na moment próbując ubrać swoje słowa tak, by przypadkiem nie urazić swojego rozmówcy, jednocześnie chcąc podkreślić swoje stanowisko w tej całej sytuacji.
- Nie potrafię sięgnąć pamięcią do wydarzeń, o których mówisz. Nie zrozum mnie źle, ale jeżeli któryś z naszych braci postępowałby tak okrutnie, nawet poza terenami Edenu, z pewnością usłyszelibyśmy o nim. Całkiem możliwe, że nawet próbowalibyśmy powstrzymać jego okrutne postępowanie. Niestety, ale nie potrafię sobie przypomnieć takiego okropnego incydentu. A proszę, wierz mi, pamiętam naprawdę wiele. Zresztą, wśród nas jest również parę innych, wiekowych aniołów, które z pewnością również powinny coś takiego pamiętać. Nie wiem, może coś słyszeliście? – skierował tym razem swoje słowa do reszty, prześlizgując się wzrokiem głównie po tych aniołach, do których wieku miał pewność.
                                         
Hersha
Dowódca Zastępu
Hersha
Dowódca Zastępu
 
 
 

GODNOŚĆ :
Hersha. Ten, który przynosi śmierć.


Powrót do góry Go down

Pisanie 21.12.17 19:38  •  Dolina - Page 2 Empty Re: Dolina
W swoim długim życiu słyszał wiele pokrętnych historyjek, ale nigdy nie miał okazji słyszeć tą, którą własnie opowiada im drzewo. Ciężko było wierzyć w prawdomówność jego słów, a względem anioła cała ta historia była pozbawiona sensu i logiki. Nie chciał w nią wierzyć, uważając, że jest kompletnie nieprawdziwa. Gdyby faktycznie ta historia miała miejsce, słyszałby cokolwiek o upadłym aniele, szczególnie tak brutalnym. To było oczywiste, że nie chcieli wierzyć w to, co właśnie przeklęta lub zaklęta osoba im opowiedziała.
Też trochę żyję na tym świecie i tak samo jak Hersha nie słyszałem nic o osobie, o której nam opowiedziałeś, przez co ciężko jest mi uwierzyć, że w ogóle mówisz prawdę. Jakbyś zdradził nam trochę więcej o nim, to być może jest cień szansy, ze uwierzymy ci na słowo — odezwał się, chcąc poprzeć słowa Dowódcy Zastępy, bo w tej sytuacji akurat zgadzał się z jego przemyśleniami. Poza tym jakby cofnąć się w czasie do tych konkretnych wydarzeń, to Raven jeszcze wtedy przesiadywał w Edenie jak dobry i uczciwy anioł, więc sam zrobiłby w tym kierunku odpowiednie kroki, gdyby usłyszał o aniele z opowieści. A znając życie, Hersha i wiele innych jeszcze pomogłaby mu w tym.

/ Wybaczcie za zwłokę, myślałem, że termin jest do 21, nie 20.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 31.12.17 19:04  •  Dolina - Page 2 Empty Re: Dolina
Kek
Hersha, Veles, Lilo, Raven, Absinthium | Poziom Średni+
Cel: Przejęcie Doliny na rzecz utworzenia w niej Azylu
"Drzewa umierają stojąc."

Czerwone wątpliwości oraz bezdenne powątpiewania w prawdziwość opowiadanej przez Drzewca historii zalęgły się w serduszkach zgromadzonych tu Aniołów, nakładając im na ślepia okulary sceptycyzmu oraz popychając ich skutecznie do wypowiedzenia zabawionych nieufnością i niedowierzaniem komentarzy, jak również do zadania paru dodatkowych, mających rozjaśnić - przy dobrych wiatrach i z odrobiną zwiewnej, trudnej do pochwycenia wiary - całą tę sytuację pytań. Gospodarz tegoż zakątka - chociaż ciężko nazwać tak personę, którą rzekomo przykuto do ziem tych siłą ogromną i makabryczną, i okropną, i straszliwą - nie wydawał się być zasmuconym, zdenerwowanym czy zdumionym tymi zastrzeżeniami kierowanymi w jego stronę przez grupkę tychże uskrzydlonych, łaknących zdobyć ten obszar dla siebie podróżników. Wpierw spojrzenie czarnych, paciorkowych oczu skupiła się na wyrywającym się do pomocy, acz aktualnie w miarę trzymanym w ryzach - tak przez innych, jak i przez samego siebie - Velesie, mierząc go spokojnym, niezmąconym, acz kryjącym w sobie nutę przestarzałej, wiekowej melancholii - dojrzałej niby dobre wino - spojrzeniem.
- Konsekwencje przy niepowodzeniu z pewnością będą, jednakże niewiadomą mi jest dokładna ich forma. Ziemie te opornymi i topornymi byłyby do manipulacji w obecnej chwili, jak również energia w nich się kryjąca, spaczona i gorzka, mogłaby niekorzystnie dla Was zareagować, lecz, jak i w poprzednim przypadku, nie wiem, jak by to dokładnie wyglądało - rzekł tym swoim głębokim głosem, po czym poruszył lekko, delikatnie korona swą bujną, szeleszcząc znajdującymi się na niej liśćmi i trzeszcząc przynależącymi do niej gałązkami. - Zamiary moje i czyny, i motywy, i dokonania zawsze podążały ścieżką Pana, prawości i pomocy niewinnym, zawsze miały przynieść ukojenie skrzywdzonym i zawsze służyć miały Dobru. Przysięgam na duszę moją. - Zamknął ślepia barwy węgla na krótki, przelotny moment, jak gdyby przypieczętowując ten moment, te słowa swe wypowiedziane z absolutną powagą i pozbawione najmniejszego, najlichszego ziarna zawahania. - A dusza to jedyne, co mi pozostało... - Szept nikły i wątły, potłuczony i jakże kruchy.

Kiedy drewniane powieki Drzewca uchyliły się z łagodnym chrzęstem, wzrok jego od razu skoncentrował się na Dowódcy oraz Żmiju, którzy także wyrazili na głos swoje powątpiewania odnośnie opowiedzianej przez niego opowieści oraz łaknęli wyciągnąć z niego więcej wartościowych, możliwie cennych szczegółów - a nuż pamiętali tamtą sytuację, tamtego Upadłego, tamta potyczkę, tamtą tragedię.
- Imię jego... - Staruszek zmarszczył w zastanowieniu swoje krzaczaste, nadzwyczaj bujne brwi, aby po sekundach paru mrugnąć i powiedzieć: - Cor. Brat mój we wszystkim prócz krwi, przyjaciel najbliższy i powiernik sekretów. Powinienem był widzieć, że coraz dziwniejszym się staje i zatraca się w nieznanych mu uczuciach. Powinienem był zauważyć, że zmienia się w coś straszliwego, że wkracza na drogę osnutą mrokami głębokimi... powinienem... - Zamilkł, zamykając oczy i nieruchomiejąc kompletnie na dłuższą, ciągnącą się chwilę. - Powinienem był go uratować. - Otworzył ślepia, wpatrując się w nich, lecz zdając się jednocześnie patrząc przez nich tak, jakby nie dostrzegał ich sylwetek, ich obecności. Zagubiony w myślach, we wspomnieniach bolesnych i łapiących za serce metalową, szponiastą łapą. - Z tegoż powody, chęci nawrócenia go, błagałem, aby nie rozpowszechniać jego szaleństwa, jego działań, co tylko po części się udało. Sekrety nie wytrzymują wszakże długo, rozsypując się i wychodząc na światło dzienne kroczek po kroczku, dając jednak czas do zadziałania, do spróbowania. Dano mi szansę, na życzenie moje i prośbę, na skonfrontowanie go osobiście, na spróbowanie nawrócenia go na właściwą, jasną ścieżkę. Zawiodłem.
Podczas gdy oni rozmawiali i rozwiewali targające nimi wątpliwości, Pani medyk postanowiła przestudiować głaz mający być wejściem - cóż, zejściem - do podziemi kryjących w sobie pięć wspomnianych przez Drzewca, wiążących go z tymi ziemiami pieczęciami. Znaki na nim i runy, i wzory były już na wpół wytarte - przez czas i warunki pogodowe - oraz płytkie, jednakże Lis odczytać wśród nich mogła parę słów oraz wyrazów. Ślepy i głuchy na krzyki nienawiści jawiło się w prawej części kamienia, podczas gdy na górze, jakby będąc nagłówkiem i przestrogą zarazem, widniał ledwo widoczny, prawie niemożliwy do rozczytania napis Dobro nie popłaca.

(Dodatkowe) Informacje:
  • Warunki: chłodno (około 2 stopnia Celsjusza), lekki wiaterek, słońce jest w położeniu mniej więcej siódmej/ósmej godziny.
  • Termin odpisów: 07.01.18r. (Jak ktoś nie będzie w stanie się wyrobić, proszę o pw)


Ostatnio zmieniony przez Karyuudo dnia 08.09.18 21:42, w całości zmieniany 1 raz
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.01.18 0:26  •  Dolina - Page 2 Empty Re: Dolina
Wołos od środka pożerany był przez smutek, gdy wymuszany rozsądek nakazywał mu snuć podejrzenia przeciwko istocie, której chciał pomóc. Nie było mowy o tym, ażeby anioł powątpiewał w czystość intencji swoich towarzyszy ani nie śmiał pomyśleć o tym, że mogliby zatracić anielskie cechy i zamiary. Nie posiadał powodów, ażeby myśli mieć nieprzychylne na czyjkolwiek temat, jak i brakło mu przyczyn, by dawać wiarę czyimkolwiek słowom. Vel jednak wierzył; chciał, potrzebował tego.
 Pokiwał głową wolno, z namysłem, gdy Drzewo podjęło swoją wypowiedź. Sam był zdania, że jeżeli faktycznie mogli coś dzięki pomocy zaklętego zdziałać i jeżeli mogliby wykorzystać te tereny w pełnej ich zdatności i krasie, to powinni przynajmniej zaryzykować. Zbyt bojową istotą nie był, jednakże skorą do pomocy każdemu — jak najbardziej. Poczuł, jak gorycz narasta w jego gardle, sprawiając, że więzną w nim słowa, a różnobarwne ślepia zapiekły łzy, którym jednak nie pozwalał wydostać się na policzki. Zadrżał; zdecydowanie zbyt emocjonalnie podchodził do spraw związanych z innymi istotami żywymi, jednak nie potrafił tego w sobie zmienić.
 Nieprzerwanie więc milczał przez kolejne minuty, nasłuchując każdego elementu rozmowy toczącej się między innymi aniołami a Drzewem. I choć naprawdę nie chciał, by cokolwiek budziło w nim kolejne wątpliwości — a zdusić je w sobie pragnął całymi siłami i całą wiarą w innych — to jednak kolejne słowa wywołały w nim powątpiewanie. Był aniołem starym; kilka tysiącleci na karku jednak skutkować musiało tym, że posiadał wiedzę na temat wielu zjawisk i wydarzeń, jakie rozgrywały się na łamach historii świata. Jednakże imienia, na jakie powoływało się Drzewo, słyszeć przyjemności nie miał; a przynajmniej nie zestawionego z tym, co przedstawiał im groteskowy gospodarz.
 Winien w złoto zmienić każdą sekundę, co zresztą odnotował w myślach, gdy wysłuchiwał smutnej historii o upadku brata zaklętego, a i gdy serce zasnuwało się nowymi połami całunów symbolizujących żal. Nieprzyjemna cisza zapadła, przerywana świstem wiatru zaledwie, gdy Drzewo ukończyło opowieść o tym, jak jego serce zostało złamane, a dusza woli własnej i sił właściwych pozbawiona. Vel w pewnym momencie przeniósł spojrzenie w kierunku anielicy, jakby właśnie w jej jaśniejącej osobie pragnął odnaleźć na nowo nadzieję.
 – Bracia, siostro – Odezwał się, urywając swoje dotychczasowe milczenie. – Decyzja więc niech do was należy — zdanie moje jest nader proste w swym skomplikowaniu. Uważam bowiem, że winniśmy wesprzeć Przeklętego. Cóż, jeśli okaże się szachrajem? Rzekłbym, że lepszym wyjściem znacznie od bezczynności byłoby zbadanie sprawy, ażebyśmy wiedzieli, jakież to zagrożenie czyha na nas. Cóż, jeśli zło siłę swą obłędną i zagubioną w ciszy gromadzi, by zbudzić się i zasiać zamęt? Jaki to los spotka wtedy niewinnych? Cenię żywot  swój znacznie niżej od cudzego dobrobytu, jednakże rozsądku nie postradałem na przestrzeni wieków. Mój umysł jest równie czysty co moje intencje.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 05.01.18 19:18  •  Dolina - Page 2 Empty Re: Dolina
Cor.
Bez względu na wszystko, nie był w stanie przypomnieć sobie podobnego imienia. I nawet jeśli wszelakie poszlaki dotyczące takiej persony zostały wymazane i zatuszowane, to starsze anioły i tak powinny go znać. A tymczasem Hersha nie przypominał sobie, żeby kiedykolwiek ktoś o tym imieniu istniał.
- Nawet, jeżeli rzeczywiście jest tak, jak mówisz, I zatuszowano na twą prośbę jakiekolwiek wzmianki o nim, to i tak powinien widnieć w kronice zamkniętej w edeńskim archiwum, do którego wstęp mają nieliczni. Takie jest prawo. – mówił spokojnie, ważył ostrożnie każde wypowiadane przez siebie słowo, ale wyraźnie dawało się wyczuć nutę, która sugerowała jego podejście oraz brak wiary w słowa sędziwego Drzewca. Opowieść, możliwe, składała się w logiczną całość, ale wciąż pozostawały niewiadome i brak spójności.
Był Dowódcą Zastępu od niedawna, ale to wystarczyło, by nauczył się jak ciężkie brzmię dźwigał i każda podjęta przez niego decyzja niosła ze sobą konsekwencje. Musiał podejmować najodpowiedniejsze drogi, jednocześnie niejednokrotnie walcząc sam ze sobą.
Był aniołem. I jak każdy anioł pragnął nieść pomoc, każdej istocie. Nawet tej grzesznej, jeżeli tylko potrzebowali pomocy. I żałowali za swe uczynki.
Teraz sprawa przedstawiała się jednak nieco inaczej. Hersha bał się, by swoją pomocą nie otworzyli puszki Pandory. Ale co innego mogli zrobić? Musieli pomóc.
Przymknął na moment oczy, próbując odnaleźć najbardziej optymalną opcję. Jeżeli taka w ogóle istniała?
Sięgnął dłonią do tyłu, gdzie zsunął z pleców włócznię. Rozplątał materiał, w który broń była owleczona, a następnie oparł ją o swoje ramie, zaciskając na broni blade palce.
- Wybacz, ale nie wierzę w twoją historię. – odparł wreszcie spoglądając z uwagą na Drzewca. Nie chciał go okłamywać, dzieląc się z prawdziwymi uczuciami.
- Ale jesteśmy aniołami, które nikomu nie odmówią pomocy, jeżeli tej potrzebują. Nim jednak moi bracia oraz siostry przystąpią do uwalniania cię z klątwy, ja tu zostanę i będę miał cię na oku. Wybacz, jeżeli brzmię zbyt oschle i nieprzyjemnie, ale życie i zdrowie innych aniołów jest dla mnie priorytetem. To jedynie środki zabezpieczenia. – pochylił lekko głowę w geście przeproszenia, a następnie wyprostował się, nie zamierzając się ruszać z tego miejsca i mieć na oku Drzewo. Tak na wszelki wypadek.
                                         
Hersha
Dowódca Zastępu
Hersha
Dowódca Zastępu
 
 
 

GODNOŚĆ :
Hersha. Ten, który przynosi śmierć.


Powrót do góry Go down

Pisanie 07.01.18 11:21  •  Dolina - Page 2 Empty Re: Dolina
Po usłyszeniu historii drzewca mieli tych parę krótkich chwil, aby zebrać swoje myśli w całość i podjąć ostateczną decyzję. Raven niestety nie chciał wierzyć w historię opowiadaną przez mężczyznę, bo rzeczywiście nie słyszał o kimś, kto nosił takie imię. Całkiem możliwe, że na chwilę obecną ukrywał się pod zupełnie inną godnością, ale nawet jeśli, to i tak nikt z obecnych nie słyszał o osobie, która została im przedstawiona. Ciężko więc było wierzyć w tę historię, ale niestety Evan nie miał ostatecznego zdania. Dlatego z niecierpliwością wyczekiwał tego, co będzie miał do powiedzenia Hersha, by ewentualnie móc się wtrącić i powstrzymać go od tego, z czym mógłby się nie zgadzać.
Wybacz, ale nie wierzę w twoją historię.
Całe szczęście.
Ale[...]
No tak, zawsze musi być jakieś "ale".  
Przepraszam Cię, ale nie myślę, aby pilnowanie go cokolwiek by zmieniło. Jeśli faktycznie zamierzamy mu pomóc, to nie wiemy, co będzie nas czekało tam, gdzie mamy iść. I tak będziemy musieli się zmierzyć z jego kłamstwem bądź prawda. Jesteś dowódcą, więc jednak powinieneś być wśród swoich i lepiej będzie, aby któreś z nas ewentualnie go popilnowało, jeśli aż tak bardzo mu nie ufasz — i to nie tak, ze nie popierał jego pomysłu, bo wbrew pozorom wydawał się być on zrozumiały. Problem jednak polegał na tym, że w ich grupie nie było zbyt wiele bojowych postaci. Jeśli rzeczywiście czeka ich tam coś, co sprawi, że będą musieli z tym walczyć, przyda im się więcej niż jedna bojowa postać, która z tym się upora. Chciał mu dać do zrozumienia, że lepiej będzie zostawić tutaj kogoś mniej bojowego, ale zrozumie, jeśli nie będzie chciał obarczać kogoś taką odpowiedzialnością, bo w końcu nie wiadomo, co może się stać przez czas, który ich nie będzie. W końcu też nie wiedział, czy chce zostać tutaj przez cały ten czas, a tylko na moment, gdzie będą otwierać wrota do czegoś, co jest im nieznane. Dlatego nigdy nie lubił z kimś współpracować — zawsze się wspierał w kwestiach "współpracy", bo zawsze musiał mieć te ostatnie zdanie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 08.01.18 12:26  •  Dolina - Page 2 Empty Re: Dolina
Przyjrzała się uważnie kamieniowi, z trudem otrzymując nadgryzione zębem czasu znaki. Niektóre litery były widoczne tylko pojedynczo, nie dając się ułożyć w słowa; jedyne fragmenty, jakie udało jej się odczytać, nie brzmiały zbyt optymistycznie i nie wnosiły niczego nowego. Można je było zinterpretować na zbyt wiele sposobów, by pokusiła się o wydanie choćby najmniejszego osądu na ich podstawie. Jedyne, co wyryte w głazie napisy zdawały się sugerować dość jasno, to że mają do czynienia z inkarnacją mocy mrocznej i dalekiej temu, czym kierowali się aniołowie. Zagryzła lekko policzek od środka, rzucając ostatnie spojrzenie, po czym spokojnym krokiem powróciła do pozostałych. Przez cały czas przysłuchiwała się rozmowie, nie pozwalając sobie puścić mimo uszu żadnego zdania, czy były to opowieści umęczonego drzewca, czy emocjonalna przemowa rudego anioła, czy też wreszcie praktyczne komentarze dwóch pozostałych, bardziej sceptycznych kompanów.
- Tak czy inaczej musimy zmierzyć się z tą klątwą - zaczęła, przystając wreszcie pomiędzy pozostałymi - I jeśli mam być szczera, wolałabym się nie rozdzielać.
Ścisnęła na chwilę wargi w wąską linię. Jak można wytłumaczyć racjonalnie, że ma złe przeczucie? Odpędziła jednak zaraz tę myśl. Przeczucie czy nie, nie warto na wstępie zakładać najgorszego.
- Decyzja jednak nie należy do mnie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.01.18 1:36  •  Dolina - Page 2 Empty Re: Dolina
Rozumiał ich obawy. Sam je miał. Wolał uniknąć niepotrzebnego rozdzielania się, ale w tym wypadku musiał wybrać mniejsze zło. Podjąć taką, a nie inną decyzję. Nie miał innego wyboru. Nie mógł dopuścić do tego, co mogło się wydarzyć, i to głównie z jego winy. Jego głównym obowiązkiem było zapewnienie bezpieczeństwa jego braciom oraz siostrze.
- Uwierz mi moja droga, ja również wolałbym się nie rozdzielać. Niestety, ale sytuacja tego wymaga. – posłał jej słaby, nieco przygaszony umysł, po czym westchnął ciężko. Nie, nadal nie wierzył Drzewcowi i naprawdę wolał dmuchać na zimno.
Podejmowanie decyzji czasami były naprawdę trudne.
- Nie. – pokręcił głową, tym razem kierując swoje słowa w stronę ciemnowłosego anioła.
- Ja zostanę. To mój obowiązek. Poza tym, tam na dole, jeżeli będzie wąsko, nie będę w stanie zbytnio wam pomóc. Nie wspominając o swobodnym posługiwaniu się moją bronią, ale też mam na myśli moje moce. Nie będę mógł ich używać, nie obawiając się, że przypadkiem i kogoś z was zranię. Na to pozwolić nie mogę. Dlatego zostanę tutaj, na wolnej powierzchni. – zrobił dwa kroki w tył, jednocześnie wsuwając lewą dłoń do torby, którą miał przewieszoną przez klatkę piersiową i z małego, brązowego woreczka wyciągnął obsydianową kulkę wielkości groszku.
- Wierzę jednak, że twoja siła i wiedza im pomoże. – dodał tym razem uśmiechając się do Ravena, a następnie wsunął kulkę pomiędzy wargi i ją rozgryzł. Cierpki smak nie szarpnął jednak żadnym mięśniem na twarzy anioła.
Odwrócił głowę spoglądając w stronę Drzewca, a pod jego nogami ziemia powoli zaczęła gnić.


Hersha od teraz aktywował wszystkie moce (do tej pory miał założoną blokadę i nie mógł ich używać). W związku z czym jego pierwsza moc od teraz działa non stop
                                         
Hersha
Dowódca Zastępu
Hersha
Dowódca Zastępu
 
 
 

GODNOŚĆ :
Hersha. Ten, który przynosi śmierć.


Powrót do góry Go down

Pisanie 20.01.18 22:01  •  Dolina - Page 2 Empty Re: Dolina
Każdy z nich obawiał się najgorszego, dlatego ciężko było podjąć decyzję. Jednak nie mogli pozwolić sobie na zawahania, które wpłyną na czas, którego nie mają zbyt dużo. I nawet nie chcąc zgodzić się z decyzją Hershy, musiał na nią przystąpić. Nie było czasu na bezsensowne przepychanki słów, wiedział to aż za dobrze. Dlatego tylko potaknął na jego słowa, odbijając się od miejsca, o które ciągle się opierał. Nadszedł czas, aby coś zdziałać.
Słyszeliście? — rzucił tylko, chcąc w ten sposób ich trochę pogonić do działania.
Stojąc już przy kamieniu, któremu miał okazję przyjrzeć się bardziej uważnie, był pierwszą osobą, która aktywowała swój żywioł, aby otworzyć rzekome wrota. Zabawne, że aby stoczyć ze złem, które na nich prawdopodobnie czekało, musieli się przed nim najpierw osłabić. Nie pierwszy raz miał taką sytuację i zapewne nie ostatnią. Mimo wszystko będzie starał się ich bronić na tyle, na ile potrafi. Chyba pierwszy raz od bardzo dawna będzie narażał życie dla kogoś innego, nie dla własnych celów. Nie mógł ukryć, że z tą myślał czuł się inaczej.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie   •  Dolina - Page 2 Empty Re: Dolina
                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 15 Previous  1, 2, 3 ... 8 ... 15  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach