Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Archiwum misji


Strona 7 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7

Go down

Nathaniel i Shion wspólnymi siłami wydostali kółko spod warstwy błota, dzięki czemu Kundel, nie brudząc sobie rąk, mógł przetransportować bezpiecznie taczki. Zaparkował tuż przed Tyrellem i Nadyą, która po woli, dzięki nowej, przebudzonej anielskiej mocy stróża, odzyskiwała kontakt ze rzeczywistością i czuła się lepiej. Jej stan zdrowia była na tyle stabilny, że nie straciła kontaktu z rzeczywistości. Wlepiła swoje szkliste, duże oczy w bladą twarz Sory i wykrzywiła usta w delikatnym uśmiechu.
— D-dziękuję — powiedziała cichym, słabym głosikiem, zaciskając mocno rączkę na rękawie jego bluzy. Grymas szczęśliwość zniknął z jej drobnej twarzy, kiedy Shion pochwycił ją pod ramię, a Tyrell zajął się nogami. Zastękała, zaciskając mocno szczękę, aby się znów nie rozpłakać. Poczuła rwący ból w boku. Uformowała z z drobnych rączek piąstki. Jej głowa upadła na mokrą, twardą powierzchnie taczek.

Shane bez problemów, jednak nadal towarzyszącym mu bólem, otworzył drzwi szopy i znalazł się w jej skąpym wnętrzu. Znajdowało się w niej siano, parę worków ziemniaków i starszy, siwy mężczyzna z pomarszczoną twarzą, jak stary pergamin.
— Rozwions mnie, chłopce — poprosił rozpaczliwie, ale w jego wyrazie twarzy odcisnęła się ulga.
Shane wykonał jego prośbę. Pomógł mu również wstać, uważając przy tym, aby nie nabić go na kolce, wystające z ciała. Dziadek dziewczynki podparł się na jego ramieniu, ale po chwili odzyskał władze w nogach.
— Gdzie ona jest? Gdzie moja wnuczka? — zapytał, zaciskając rękę na materiale koszulki Shane'a, ale po chwili ją puścił. Brakowało mu sił. Poza tym naciął się na jeden z wystających z ciała Prawdanego kości, która przecięła jego skórę. Bez protestów pozwolił, aby Shane zaprowadził go do dziewczynki. Na widok jej zmarniałego stanu zdrowia, pobiegł do niej resztkami energii, a po jego policzka popłynęły łzy.
— Wnuco, wnuco, co ten łotr ci najlepsego uccynił?  — Wychrypiał łamliwie, ocierając dziewczynce pot z czoła. Ona uśmiechnął się w odpowiedzi słabo, ale jej uwaga została przykuta przez coś innego. Mężczyznę, wyglądającego jak jeż.
— Dziadku... powiedz temu panu, aby się rozluźnił. Tatuś też tak miał i umarł. Nie pozwól temu panu umrzeć — wyszeptała cichutko. Starzec przekazał słowa wnuczki rudzielcowi i dodał od siebie:
— Ni wim, jok mom siem wom odwdzieniczyć. W podzińce weziecie se po wroku zimnioków. Som w szopie. Bierzcie co ino chcecie. — Machnął bezradnie ramionami, łapiąc dziewczyną za rękę. Delikatnie, aby ją bardziej nie uszkodzić, szczęśliwy, że odzyskał dziecko swojej córki. — Ten skurczysyn umornął? — Dziewczynka pokręciła bezradnie głową. — Nie wożne, wożne żeś ty zdrowa. — Zerknął na obcych w postaci anioła i trzech Wymordowanych i znów im gorliwie podziękował.



Obrażenia:
Shane:  Przemoczenie. Głęboka rana na plecach (między łopatkami) i dwie płytsze w okolicy pierwszych kręgów szyjnych - załatana. Podrapany i podziobany przez koguta. Z jego ciała wyrastają kości.
Shion:  Przemoczenie. Odczuwanie przenikliwego zimna z tego tytułu. Wyraźnie odznaczający się siniak na kostce. Oblepiony błotem.
Tyrell:  Krwawy ślad po szponach na przedramieniu i pazurach na barku. Rozcięta wewnętrzna części dłoni i palce.
Raksha:  Utrata paru piór i fragmentu skóry na poziome brzucha.
Nathaniel:  Czerwone ślady po przyduszeniu. Pobrudzony błotem.
Nadya: Drgawki. Głód. Szaleństwo w oczach. I łzy na policzkach. Spalone usta i drogi oddechowe. Przestrzelone prawe ramie. Zdarta skóra z nadgarstków. Stłuczone kolana. Nad prawym wbity nóż. Postrzelony bark. Uszkodzony organ – częściowo zoperowany. Odzyskanie przytomności.

Obecna temperatura to 3°C.

Macie wolną rękę. Właściwie to już prawie koniec. Możecie albo zobaczyć, co znajduje się w szopie, albo po prostu odetchnąć. Shane musi się jeszcze uporać z kolcami. Czekam na odpisy do 10 lutego.
                                         
Yury
Windykator     Opętany
Yury
Windykator     Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Wcześniej Kido Arata, teraz Yury. Czasem Wujek Menel (c)Chyży.


Powrót do góry Go down

Sora oniemiały spoglądał to na Shane’a do na starca, ledwie potrafiąc zebrać myśli w jedną spójną całość. Pradawny wydawał się być spokojny — zbyt spokojny jak na kogoś komu wystają… no właśnie co to do cholery w ogóle było?
  — Wnuco, wnuco, co ten łotr ci najlepsego uccynił?  
  Te wszystkie dźwięki przelatywały między jego sylwetką jak niecelnie wystrzelone pociski. Świat na chwilę znów zmienił barwę. Tym razem z buchającego wokół szkarłatu, na zimną, bezlitosną szarość. Poczuł jak drętwieją mu palce.
  — Dziadku... powiedz temu panu, aby się rozluźnił. Tatuś też tak miał i umarł. Nie pozwól temu panu umrzeć.
  W tym właśnie momencie spoglądnął w jej oblicze. Delikatne i blade, ale nadal lekko uśmiechnięte, chyba ono dodało mu otuchy i ocuciło go na tyle, że gdy spojrzał ponownie na posturę rudzielca twarz anioła nie wyrażała już nieskalanego przerażenia.
  Podszedł do swojego podopiecznego aby się temu przyjrzeć. Dłonie nadal miał brudne od krwi dziewczynki, dlatego powstrzymał się przed dotknięciem którejkolwiek z kości (nie zrobiłby tego nawet gdyby miał je czyste). Nie wiedział z czym ma do czynienia. Jak się to pojawiło i jak ma teraz zniknąć. Wizja najeżonego Pradawnego dalej odbierała mu racjonalizm myślenia, ale już nie tak bardzo, aby stać bezczynnie i  wtapiać się w obrazek w tego całego rozgrywanego przedstawienia.
Wytarł dłonie w strzępy materiałów jakie udało znaleźć mu się w plecaku. Obrócił głowę w kierunku dziadzia i wnuczki. Jego jasna twarz pociemniała na tle rozjaśnionego pleneru ognia.
  — Shane, spróbuj się rozluźnić.
  Jego głos zawitał przy Pradawnym, kiedy ponownie na niego spojrzał. Musieli spróbować wszystkiego. Obawiał się, że wystające kości nie były wynikiem żadnego wewnętrznego złamania. To nigdy tak nie wyglądało. W tym musiała być jakaś magia.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Przyglądał się przez chwilę wymordowanemu, nie rozumiejąc dokładnie jego stanu. Poczuł ścisk w okolicach żołądka, bo mimo różnicy w poglądach, to lubił go, i w pewnym stopniu zależało mu na nim. A na pewno nie chciał, by coś mu zagrażało. Słowa dziewczynki w żadnym stopniu nie pomogły, a wręcz przeciwnie, jeszcze bardziej sprawiły, że poczuł się nieswojo. Nie chciał jednak dać tego poznać po sobie. Nie mógł sobie na to pozwolić, nic by to nie dało. Zamiast tego sięgnął do głowy dziewczynki i położył na niej delikatnie swoją dłoń, pochylając się nieco w jej stronę i obdarzając delikatnym uśmiechem.
- Spokojnie, nic mu nie będzie. To silny osobnik. – powiedział cicho, uspokajając nie tylko ją, ale i siebie.
- Ponadto… – uniósł spojrzenie, tym razem kierując je w stronę anioła.
- Jest naprawdę w dobrych rękach. – dodał cicho. Może I nie przepadał za aniołem, chociaż w głównej mierze był mu obojętny, to musiał przyznać, że z tego co zaobserwował, to był naprawdę dobry w tym, co robił. I na pewno nie dopuściłby, by Shanowi coś się stało.
Wyprostował się, tym razem przenosząc swoje spojrzenie na Nathaniela, ciesząc się, że ten został do samego końca.
- Na nas chyba już czas.
                                         
Shion
Ratler     Poziom E
Shion
Ratler     Poziom E
 
 
 

GODNOŚĆ :
Shion.


Powrót do góry Go down

 Poczuł się źle. Prawdę mówiąc, czuł się fatalnie. W ustach panowała prawdziwa pustynia, a on jak nigdy, pocił się. Nie pokazywał po sobie fatalnej kondycji, gdyż duma nie pozwalała mu na okazanie słabości. Wziął głębszy wdech, mimowolnie przykucając na kolano. Spięte mięśnie bały się odpuścić. Wystające kości sprawiały mnóstwo bólu. Ledwo potrafił poruszać barkiem.
Dam radę.
Mruknął niewyraźnie w stronę dziewczynki. Sapnął, spoglądając to na Tyrella, to na Shiona.
Nie zbliżaj się, Tyrell. Nie kontroluję tego.
Nie chciał go zranić, a było to wysoce prawdopodobne.
 Oparł obie dłonie na ziemi, i tępo wpatrując się w wyblakłe podłoże, starał się rozluźnić. Przychodziło to z trudem w akompaniamencie bólu świszczącego mu w uszach. W końcu rozluźnił się, mając nadzieję, że te cholerne kości znikną. Nie wyobrażał sobie funkcjonowania z czymś takim.
No, kurwa, znikajcie. Znikajcie
Mruczał w myślach, siadając na trawie, męcząc się tym rozluźnianiem niesamowicie. Zerknął na Shiona.
Trzymajcie się drogi. Szybciej opuścicie to miejsce.
Odparł, zapominając o kościach. Mimowolnie rozluźnił się.


                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Nathaniel skinął głową i razem z Shionem, po zabraniu swojej nagrody w postaci ziemniaków, ruszyli znaną ścieżką, w kierunku kryjówki. Byli zmęczeni. Potrzebowali odpoczynku.
Kości, niczym kolce pokrywające niemalże całą powierzchnie ciała Shane'a, wróciły do swojego pierwotnego rozmiaru i zniknęły, pozostawiając na tkaninach jego odzieży ślady po swojej obecności. Jego skóra lśniła od kropel krwi. Odpoczęli jeszcze parę minut i mogli ruszyć w drogę powrotną, po tym, jak dziadek zapewnił ich, że mała jest bezpieczna. W międzyczasie dom spalił się niemal całkowicie. Zostały po nim tylko zgliszcza i nieokreślone kształty przedmiotów, które nie były w stanie ulec destrukcji płomieni.
Czerwone, jarzące się ślepia obserwowały, jak Shane wreszcie pozbierał się z ziemi i w towarzystwie Tyrell, pożegnał wnuczka i dziadka, oddalając się. Ich zmęczone ciała również potrzebowały odpoczynku. Feniks pofrunął za nimi.
Kogut zapiał. Starzec zadrżał, kierując swoje wystraszone spojrzenie w kierunku, dokąd dochodził ten dźwięk. Pierzaste zwierzę wyłoniło się z wysokiej trawy i zamachało skrzydłami i zniknął. Na jego miejscu pojawił się na oko trzydziestoletni mężczyzna. Wytarł krew z warg. Pojawiła się na nich na skutek wydłubania oczu mieszkańcowi osady, który zaatakował najpierw go, a potem z jego rozkazu Shiona. Wykrzywił je w subtelnym uśmiechu.
—  I o co ten cały szum, starcze? — zapytał, drwiąc, ale odpowiedź nie padła. Dziadek Nadyi zakrztusił się krwią i uderzył głową o konstrukcje taczek. Został przebity przez kość, która wyrosła z klatki piersiowej Wymordowanego z genotypem koguta. Nawet nie zdążył krzyknąć.
— Tatusiu. Zrobiłam jak kazałeś. — Na bladych ustach dziewczynki pojawił się uśmiech. Był to ostatni dźwięk, które wydobyła ze swojego małe gardła. Zacisnęła się na niej dłoń osoby, którą obiecała ją stąd zabrać.
— Nie, nie udało ci się ich zabić.
Morderca zerknął w przestrzeń. Sylwetki intruzów oddalały się, aż w końcu zniknęły w mroku nocy. Z tej odległości, żadnego z nich nie dosięgła bolesna świadomość, że nie byli w stanie uratować nikogo.

MISJA UKOŃCZONA
Gratuluję! Każdy z jej uczestników zdobył moc, na której mu zależało! Pamiętacie, że możecie z nich korzystać dopiero na nowych fabułach.

Tyrell – Leczenie dotykiem (w postaci przebudzenia anielskiej zdolności):
Moc działa przy bezpośrednim kontakcie skóry z ranami. Przy użyciu jej wymagana jest koncentracja.
Ograniczenia: Bezpośredni kontakt. Mrowienie palców przy częstym użytkowaniu jej.

1 - Naprawa płytki ran i niewielkich zadrapań. Brak blizn i zmian skórnych. (1 post)
2 - Naprawa głębokich zadrapań i okaleczeń, które nie zagrażają bezpośredni życiu. Np. takich, które wymagają szycia. Brak blizn i zmian skórnych (2 posty)
3 - Naprawa złożonych okaleczeń. (Np. odmrożeń czy oparzeń najgorszego stopnia). Pozostanie blizny. (3 posty).
4 - Naprawa uszkodzonych organów. (4 posty).
Spojenie oderwanej ręki lub nogi, albo innej części ciała jest w aktualnym stadium mocy niemożliwe.
Czas trwania mocy: 4 posty
Czas odnowa mocy: 6 postów

Shane – Manipulacja kośćmi (w postaci modyfikacji genetycznej):
Pradawny może przedłużać każdą kość w swoimi organizmie i wykorzystywać ją jako broń.
Ograniczenia: Skaleczenia na skórze. Krótki dystans. Zbyt częste używanie mocy (3 razy na sesję i częściej) wiążę się z uszkodzeniem organów.
Uwaga! Pradawny musi nauczyć się ją kontrolować, w innym wypadku będzie miała ona destrukcyjny wpływ na jego ciało. (Pod wpływem napięcie moc aktywuje sie sama, czyniąc z Pradawnego jeża.) Zalecam trening trwający 2 posty. Obecność MG nie jest obowiązkowa.
Czas trwania mocy: 3 posty
Czas odnowa mocy: 4 posty

Shion – Pirokineza (w postaci artefaktu):
Artefakt ten przybrał formę złożonych, srebrnych nitek. Są widoczne na ręce Shiona w postaci mapy żył.
Shion, korzystając swojej prawej dłoni, posiada kontrolę nad ogniem, może go wytwarzać. Kończyna ta jest także odporna na działanie tego żywiołu.
Ograniczenia: Problemy z termoregulacją ciała. Odczuwa temperaturę trochę inaczej. Zawsze ma wrażenie, że jest 5 stopni wyższa, niż normalnie, a więc musi na to uważać. Zbyt często używanie mocy (3 razy na sesję i częściej) wiążę się z stanem zapalnym organizmu.
Uwaga! Shion na własną rękę musi przetestować moc i jej ograniczenia. Najlepiej w towarzystwie osoby, która umie kontrolować ogień, aby uniknąć poważnych szkód, które mogą wyniknąć z  tytułu złego zastosowania jej. Dopóki tego nie zrobi, nie wie, że np. dłoń jest odporna na języki ognia. Zalecam trening trwający 2 posty. Obecność MG nie jest obowiązkowa.
Czas trwania mocy: 3 posty
Czas odnowa mocy: 4 posty


Obrażenia:
Tyrell: Ślad po szponach nad przedramieniu i na barku. Rozcięta wewnętrzna części dłoni i palców przez kontakt ze szkłem. Rany nie zagrażają życiu, ale należy je opatrzyć, by nie wdarło się do nich zakażenie. Masz na to dwie sesje.

Shane: Głęboko rana na plecach - otworzyła się na skutek zmian na poziomie DNA. Wymaga natychmiastowej interwencji lekarza. Na ciele ma rozsypane rozcięcia, które też wymagają opatrzenia. Masz na to jedną sesje.  Na skutek ubytku krwi Pradawny jest ociężały i zmęczony. Przez dwie kolejne sesje będzie mu towarzyszył katar na skutek przemoczenia. Musi się ogrzać i zaopatrzyć w ciepłe ciuchy.

Shion:  Siniak na kostce. Nie wymaga interwencji medycznej, ale kąpiel w jego wypadku jest najbardziej zalecana. Jest oblepiony błotem, a jego ubrania i skóra wydziela nieprzyjemny zapach. Przez dwie kolejne sesje będzie mu towarzyszył katar na skutek przemoczenia. Musi się ogrzać i zaopatrzyć w ciepłe ciuchy.

Nathaniel:  Nie ma ran, które zagrażają jego życiu. DOGS może swobodnie używać tej postaci jako NPC. Mogę podesłać więcej informacji na jego temat.

Raksha:  Utrata paru piór i fragmentu skóry na poziome brzucha. Uleczone jej własnymi łzami.

BONUS: Każdy z Was dostaje po worku ziemniaków (Nathaniel także, gdyby pojawiły się jakieś wątpliwości w tej kwestii, mają po 5 kg) - w nagrodę za te ponad sześćdziesiąt postów. Oraz po jednej sztuce Politea dla każdej organizacji za nie ignorowanie terminów i powiadamianie mnie o zmianie takowych. (Skoro jest kara za ich nieprzestrzeganie, to także nagroda za ich dotrzymywanie).

Dziękuję za uwagę. Jesteście wolni. W razie pytań - wiecie, gdzie mnie szukać.
                                         
Yury
Windykator     Opętany
Yury
Windykator     Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Wcześniej Kido Arata, teraz Yury. Czasem Wujek Menel (c)Chyży.


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

 :: Off :: Archiwum misji

Strona 7 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach