Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 3 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Go down

Pisanie 16.10.17 22:09  •  Szczurza nora - Page 3 Empty Re: Szczurza nora
Twarde, przydługie paznokcie bez problemu wbijały się w ziemię, tym samym poszerzając otwór. Okazało się, że drapanie kotowatego wcale nie wytwarzało tak wiele hałasu (i całe szczęście), a sama dziura robiła się coraz większa. Dopiero później dłonie Neely'ego natrafiły na przeszkody w postaci suchych korzeni, które stanęły na jego drodze. Oczywiście jak najszybciej chciał się ich pozbyć, więc nic dziwnego, że dalej łapska wsadził bez wyczucia, a szorstka struktura rośliny poraniła mu dłonie. Ale jakoś się przez nie przedostał, choć przejścia powiększyć sobie bardziej nie mógł, więc skulił się jeszcze bardziej, by móc przejść przez to, co udało mu się rozkopać. Najpierw wsadził łeb, a później z kocią zwinnością udało mu się przedostać dalej resztą ciała. Przy okazji zadrapał sobie bok — dobrze, że rana nie była poważna, bo gdyby wyczuł krew to jeszcze pogryzłby sam siebie, a raz już to zrobił i mu się nie podobało. Stracił przytomność i Lilo musiała go ratować. Niefajnie.
Gdy był po drugiej stronie zapach krwi był jeszcze bardziej wyrazisty. Krwi i wnętrzności.
Strzepał z siebie piasek, który się do niego przyczepił podczas przechodzenia przez rozkopany otwór, a następnie rozejrzał się dokładniej po norze, do której wreszcie się dostał. Jego czerwone ślepia wolno i uważnie przeczesywały każdy metr jaskini w poszukiwaniu tego, po co przyszedł. Prawie od razu dostrzegł postać, którą podglądał już wcześniej. Stał nieprawdopodobnie blisko niej, gdy patrzył przez otwór wydawało mu się, że pomieszczenie jest nieco większe. Czarnowłosa kocica stała przed nim i wpatrywała się w niego tymi obłąkanymi oczyskami, ale on nie pozostawał jej dłużny, bo jego zwierzęce ślepia również lustrowały jej sylwetkę, ostatecznie zatrzymując się jednak na twarzy.
Nie chciał jej atakować, ale psychoza na którą chorował wciąż pustoszyła jego organizm. Potrzebował krwi i był gotowy zrobić wszystko, by ją zdobyć. Był gotowy zrobić to, czego normalnie nigdy by nie zrobił — sam nie wiedział czego może się po sobie spodziewać w tym stanie. Może udałoby mu się to lepiej rozegrać, może pokierowałby sytuacją spokojniej, ale zwierzęce instynkty wcięły nad nim górę, gdy wymordowana upuściła zakrwawioną wątrobę, która z charakterystycznym dźwiękiem upadła na ziemię. Yukimura spojrzał na porzucony organ, a jego usta zadrgały. W oczach pojawił się jakiś nowy, niepokojący błysk, a wargi odsłoniły zaciśnięte zęby z wyraźnie odznaczającymi się kłami. Jedna z jego dłoni leniwie sunęła po udzie, a druga sięgała po ostrze, które miał schowane w jednej z tylnych kieszeń. Jasnowłosy wyglądał jakby toczył wielką bitwę z samym sobą. Drżał, ale jego postawa była raczej bojowa, jakby przygotowywał się do skoczenia kotce do gardła z tym nożem, którego chował za sobą.
Potrzebuję krwi... — wymamrotał niewyraźnie, poruszając nosem. Zrobił drobny krok w jej stronę. — Potrzebuję tylko krwi, nie chcę kłopotów. — Jego wargi nienaturalnie się wykrzywiały, gdy wypowiadał te słowa, zupełnie jak u kogoś, kto krzywi się po swoim pierwszym kontakcie z mocniejszym alkoholem.
Kątem oka spojrzał na rozerwane ciało, dostrzegając też torbę medyczną. Miał do czynienia z osobą, która znała się leczeniu albo po prostu podkradła tę torbę komuś innemu. Ale po co chowałaby do niej jego wnętrzności? W głowie miał dużo wątpliwości, nie potrafił zapanować nad myślami, bo te napływały do jego głowy z zawrotną prędkością.
Oddychał ustami, wydając z siebie ciężkie westchnięcia.
Chcę tylko krwi.
Myślał tylko o niej — o czerwonej substancji, którą mógł pozyskać z tego rozwalonego ciała, które znajdowało się za kotką.
Powoli ruszył w jej stronę, choć jego kroki były bardzo małe, jakby się obawiał jej reakcji. Ale w prawej dłoni, którą trzymał za tyłkiem miał nóż — mógł go użyć, gdyby wymordowane uznała, że jednak nie chce się podzielić swoją zdobyczą.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 17.10.17 21:29  •  Szczurza nora - Page 3 Empty Re: Szczurza nora
Kotka ani na chwilę nie odwróciła wzroku od zbliżającego się konkurenta. W ciemności może niezbyt dobrze było to widać, ale wymordowana poza ciemnymi kocimi uszkami posiadała równie ciemny - teraz nastroszony jak szczotka do butelek - rozdwojony koci ogon. Machnęła nim nerwowo gdy Neely nie został na swoim miejscu. Powoli z jej małych łapek wysunęły się nieproporcjonalnie długie i ostre czarne pazurki. Cofnęła jedną z zakrwawionych dłoni za siebie jakby już zawczasu chciała wziąć dobry zamach.

- Podły samiec wchodzi tu jak do siebie. Chce naszej krwi. Zdrapiemy mu tą chciwość z pyska, prawda? - prychnęła wyraźnie rozjuszona zupełnie jakby swoje słowa kierowała do osoby trzeciej - Niech podejdzie bliżej, bliżej. Chodź... Chodź tutaj. Damy ci krew.

Ale przecież poza ich dwójką w pomieszczeniu nie było nikogo więcej. Nora była zbyt mała by ktokolwiek dodatkowy mógł się tu ukryć.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.10.17 11:11  •  Szczurza nora - Page 3 Empty Re: Szczurza nora
Uważnie lustrował sylwetkę kocicy, nie odrywał od niej wzroku nawet na chwilę. Wyglądała na cwaniarę, nie wiedział czego może się po niej spodziewać. Pewnie miał od niej więcej siły i bezpośrednim starciu dałby sobie radę z ujarzmieniem jej, ale póki co nie miał zamiaru się na nią rzucać z ostrzem, wolał nie narażać się niepotrzebnie, wierzył, że uda mu się z nią normalnie dość do porozumienia.
Ścisnął mocniej rękojeść noża, nie ujawniając go jeszcze. Przyglądał się kotce, która dość szybko pokazała pazurki, chowając jedną z rąk. Z pewnością nie była nastawiona pokojowo, tego był pewien. Zresztą nie miał co się jej dziwić, w końcu była u siebie, a on ją tak nieludzko naszedł. Nie mógł jej zaufać, bo ona nie ufała jemu, ale mógł próbować jakoś wyjaśnić całą sytuację, póki nie stracił nad sobą kontroli i póki sytuacja nie rozwinęła się w tę niekorzystną stronę.
Przyprowadził mnie tu zapach krwi, żądza jest silniejsza ode mnie — zaczął najspokojniej jak potrafił. — Jeśli nie dostanę krwi to stracę kontrolę nad sobą. Choruję i bardzo jej potrzebuję — wyjaśnił swoją sytuacją bardzo szybko, bez owijania w bawełnę i zbędnych szczegółów. Musiał ja dostać, nie chciał być znowu pod wpływem choroby, która robiła z niego kogoś, kim tam naprawdę nigdy nie był — bestię z wiecznym pragnieniem posoki.
Schowaj te pazurki i dogadajmy się, oboje wyjdziemy z tego bez szwanku. — Był zaskoczony, że udawało mu się ciągnąć rozmowę tak długo, w końcu w pomieszczeniu, w którym się znajdowali było rozerwane ciało, które musiało go nieco drażnić. Charakterystyczny zapach wnętrzności drażnił jego nos. Był naprawdę bliski, by rzucić się w stronę kociej kuzynki jak zwierzę. Pokazał jej, że on również ma pazury. Wyjął zza pleców ostrze, ale nie celował nim w nieznajomą.
Nie zmuszaj mnie do zrobienia Ci krzywdy, potrzebuję tylko pomocy. — Zrobił w jej stronę kolejny krok, odległość między nimi drastycznie malała. Przełknął głośno ślinę. Nie chciał kłopotów, ale chciał krwi i był gotowy zrobić wszystko by ją dostać.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 21.10.17 21:41  •  Szczurza nora - Page 3 Empty Re: Szczurza nora
- On jest mój - rozległo się kolejne niezadowolone prychnięcie, dające wymordowanemu znać, że kocica wcale nie miała zamiaru iść na jakiekolwiek układy z nieznajomym.

Pazurków nie schowała, choć widząc, że Nobuyuki nie przestał się do niej zbliżać - sama cofnęła się w tył, w kierunku zwłok. Ruchy miała dość zwinne, jak zresztą na kota przystało i najpewniej potrafiła wykorzystać je w nadchodzącej walce. Ogon nastroszył się jeszcze bardziej. Nie wyglądała jednak na przestraszoną mimo, że sama nie miała żadnej broni.

Wystarczyła chwila by dziewczyna znalazła się przy zwłokach. Kucnęła przy sponiewieranym trupie i nawet nie zaszczycając go wzrokiem położyła dłoń na jego biodrze, wbijając w ciało ostre pazurki, które bez problemu przeszły przez jego spodnie. To nie był jedynie znak na podkreślenie tego, do kogo należą teraz te zwłoki, ale coś znacznie gorszego.

Przez chwilę mogło to wydawać się iluzją lub zwykłym złudzeniem, ale gdy po norze rozległo się ciche strzyknięcie zastanych kości - nie było mowy o pomyłce. Trup zaczął niezgrabnie podnosić się do siadu. Oczy miał mętne, ukryte pod przymkniętymi do połowy powiekami, bez widocznych źrenic, a mimo to od razu odwrócił wzrok w stronę kotowatego. Zignorował za to dziewczynę, która cały czas go dotykała.

Tym razem prychnięcie kotowatej było pełne wyższości. Jak kociątko, które zauważyło, że przywódca stada właśnie nadbiega by ponadgryzać uszka wszystkim psocącym się jego stadu.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 27.10.17 13:30  •  Szczurza nora - Page 3 Empty Re: Szczurza nora
Wymruczał coś pod nosem, jakby przyszykowywał jedną z wymyślnych klątw, które bez problemu rozłożyłyby kotkę na łopatki — w rzeczywistości jednak jedynie zaklął pod nosem. Czuł jak coś mu pulsuje w głowie, a uderzenia serca stają się coraz szybsze — ciało domagało się krwi, psychoza domagała się krwi. Wiedział, że długo tak nie wytrzyma, bo do jego nosa wciąż dochodziła charakterystyczna woń czerwonego płynu. Musiał coś zrobić.
Zacisnął dłoń mocniej na rękojeści ostrza, ale nie zrobił kolejnego, ostrzegawczego kroku. Obserwował ją, jakby miała się na niego zaraz rzucić z pazurami, których wciąż nie schowała. Nie zrobiła tego, ale odskoczyła w tył, do swojego rozbebeszonego przyjaciela, na którym położyła swoje łapy, co było banalnie prostym do zrozumienia komunikatem — Neely wiedział, że nie obejdzie się bez bliżej konfrontacji.
Miał już ruszyć z miejsca i jakoś zaatakować, ale usłyszał ten przeraźliwy dźwięk, jakby coś się łamało. Odruchowo rozejrzał się po pomieszczeniu, zerkając nawet na chwilę za siebie, w stronę dziury, którą rozkopał, by dostać się do nory kocicy. Dopiero po kilku sekundach zdał sobie sprawę, że strzyknięcie dochodziło z ciała, przy którym znajdowała się wymordowana. Zaraz po tym, jak wbiła swoje pazury w trupa, ten zaczął powoli wstawać. Jasnowłosy mrugnął kilkukrotnie ślepiami, jakby chciał się upewnić czy to, co właśnie się stało jest prawdą czy tylko jakimś cholernym przewidzeniem, które powodowała choroba. Uszczypnął się nawet w dłoń — wszystko co go otaczało było prawdziwe, co do tego nie mógł mieć wątpliwości.
Pazury... to właśnie ona mogły być jakimś magicznym artefaktem, który ożywia zmarłych. Mężczyzna zaczął wstawać po tym, gdy kotka zatopiła w nim swoje szpony. Teraz miała wolną tylko jedną rękę — mógł to wykorzystać.
Natychmiastowo schylił się, by wolną ręką pochwycić trochę ziemi. Ruszył w stronę przeciwniczki, odwracając się nieco bokiem, a gdy był dostatecznie blisko cisnął piachem w jej twarz (chciał ją oślepić). Następnie naparł na nią z zamiarem uderzenia jej z bara, odepchnięcia jej w tył. Po udanej akcji miał rzucić się w stronę medycznej torby — chciał jej chwycić i jak najszybciej uciec dziurą, przez którą wszedł do pomieszczenia. Raz już przez nią przechodził, teraz wydawało mu się, że wiedział w jaki sposób ułożyć ciało żeby przedostać się przez otwór bez jakichkolwiek komplikacji.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 30.10.17 18:42  •  Szczurza nora - Page 3 Empty Re: Szczurza nora
Przeszywający pisk niezadowolenia przerwał względną ciszę panującą w norze. Tak wysoko i przeraźliwie pisnąć mogła tylko samica.

- Jesteś głupi! Co mi robisz... - zaskamlała jak małe zwierzątko, zasłaniając przedramieniem ślepia do których wdarły się ziarenka piasku.

Nie trudno było zauważyć, że na atak nie była przygotowana. Widać jej popisowy numer zwykle sprawiał, że ewentualni wrogowie brali nogi za pas. Teraz jednak, chwilowo oślepiona, cofnęła się prowizorycznie za swojego martwego opiekuna, który zdołał już podnieść się na równe nogi. Co prawda stał niesamowicie niezgrabnie, dziwnie przechylony w jedną stronę jakby stężenie pośmiertne pod wpływem kocich mocy nie ustąpiło całkowicie, a jelita z rozszarpanego brzucha wisiały radośnie na wysokości jego ud i kolan, ale stał.

Zejście wymordowanej z drogi uniemożliwiło Nobu zaatakowanie jej, więc śmiało mógł ruszyć w kierunku obranej za cel torby. Była dość spora, z dobrej jakości skóry, chociaż z mniejszej odległości rzuciło się kotowatemu w oczy, że miała przecięty pasek.

Dokładnie z chwilą gdy łapka wymordowanego złapała swoją zdobycz - łapka zamordowanego chwyciła jego ogon i pociągnęła w swoją stronę niczym linę, na końcu której będzie czekała fajna nagroda.

- Urwij mu go, urwij! - dobiegło z tyłu dopingowanie kocicy.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.11.17 12:43  •  Szczurza nora - Page 3 Empty Re: Szczurza nora
Chciał wszystko zrobić jak najszybciej, jego plan wydawał się być idealny — niespodziewany atak, szybkie chwycenie torby i jeszcze szybsze wycofanie się. Mógł to zrobić, to mogło się udać, ale nie przewidział tego, że ruchy zależałego trupa, który dopiero co powrócił z krainy zmarłych okażą się być takie... szybkie. Neely naprawdę szybko rzucił się w stronę torby medycznej i w pierwszej chwili napełniła go jakaś dziwna radość, że tak łatwo udało mu się złapać za materiał nowej zdobyczy, ale wtem poczuł również jak jakaś dłoń zaciska się na jego kocim ogonie. Jęknął dość głośno, zaciskając zęby i sycząc coś niewyraźnie. Odwrócił łeb i dopiero wtedy dostrzegł jak nieciekawie malowała się sytuacja, w której się znalazł — brudna łapa nieboszczyka z przedziurawionym brzuchem trzymała go za kitę i bardzo mocno ciągnęła, aż trochę sierści mu zeszło. Na twarzy jasnowłosego pojawił się grymas bólu. Działać zaczął dość szybko — puścił torbę, a następnie pochwycił mocniej rękojeść ostrza, którym wycelował prosto w dłoń trupa. Miał zamiar dźgać go tak mocno, by jego powykręcana ręka w końcu puściła ogonek. Celował w palce i nadgarstek, miał nadzieję, że kilka mocniejszych uderzeń nożem porozrywa jakieś ścięgna i nareszcie będzie wolny. W razie potrzeby (gdyby sztywny próbował go zaatakować) mógł go zawsze odepchnąć, podobnie jak to zrobił z kotką, która stała gdzieś z tyłu i dopingowała swojego sługusa.
Zamknij ryj! — krzyknął nieco rozwścieczony, próbując uwolnić się z uścisku i jak najszybciej złapać jakoś umiejętnie za torbę i wymknąć z tej nory, zanim sytuacja stanie się jeszcze gorsza. Musiał działać szybko, wiedział, że nie może tracić cennych sekund — im szybciej się wydostanie, tym lepiej, bo przecież nie mógł w nieskończoność zaciskać zębów i powstrzymywać się od rzucenia się na tę dwójkę w celu porozcinania ich tętniczek. A bardzo chciał to zrobić, bo tak bardzo potrzebował krwi na swoim języku.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 03.11.17 17:32  •  Szczurza nora - Page 3 Empty Re: Szczurza nora
Trup, jak na trupa przystało, nie przejmował się zadawanymi mu obrażeniami. Mimo że nóż kotowatego dziurawił mu dłoń, a nawet sprawił, że jeden z palców odpadł na ziemię nie spowodował u zwłok jakiegokolwiek obniżenia chęci urwania kociej kity, choć ucisk nieco zelżał. Sam w sobie trup był niezgrabny i widać było, że porusza się ponad swoje siły - skóra trzeszczała, kości strzykały, a co jakiś czas wydawał niepokojące chrzęsty jak budynek, który powinien już dawno się zawalić, ale coś nadal zmusza go do trzymania się w pionie.

Kocica przylgnęła do pleców truposza, wychylając zza niego tylko łebek z załzawionymi ślepiami. Zmrużyła je by lepiej widzieć Nobu i oblizała się łakomie.

- Wiesz co się robi z kocimi ogonami? Sadzi się je w ziemi. Wtedy dojrzewają i można z nich zrobić słomkę do koktajlu.

Wolna łapka dziewczyny wykonała ruch jakby owijała sobie dookoła dłoni niewidzialną linę i w ułamku sekundy to samo zrobił truposz przyciągając wymordowanego jeszcze bliżej siebie. Na jego nieszczęście w akompaniamencie niepokojącego ale bezbolesnego trzasku gdzieś w ogono-kręgosłupie Neely'ego.

- Dam ci torbę jak dasz mi swój ogon - padła niespodziewana chęć przehandlowania swoich dóbr.

Widać nawet nie przejęła się wybuchem złości swojej nowej zabawki. Bo, że kotowaty występował teraz w roli myszki do zamęczenia to nie ulegało wątpliwości. W dodatku był coraz bliżej swoich wrogów, którzy w tym położeniu zasłaniali mu nawet widok na wyjście na powierzchnię.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 06.11.17 10:28  •  Szczurza nora - Page 3 Empty Re: Szczurza nora
Przez chwilę był pewny, że nóż, którym ciął rękę truposza wyrządzi mu takie szkody, by ten w końcu puścił ogon. Opętańczo ciskał ostrzem w jego dłoń, a gdy jeden z palców odpadł, a uścisk zelżał to spróbował się jakoś wyrwać. Zaciskał zęby, a w głowie kotłowało mu się zbyt wiele myśli. Nie wiedział co robić, a jego sytuacja była coraz gorsza i właśnie to tak cholernie go denerwowało. Momentami czuł się taki bezsilny.
Syknął coś niewyraźnie, słysząc słowa kocicy. Nie miał zamiaru oddawać jej swojego ogona, w jego głowie nawet przez chwilę nie pojawiła się myśl, by pójść na jakiś kompromis — desperatom nie można było ufać, a już na pewno nie czarnym kocicom. Miał ochotę pokazać jej jak bardzo zaczął nią gardzić. I uznał, że pokaże, bo zdecydowanie za długo się powstrzymywał.
Chyba coś Ci siadło na mózg — skomentował, a w jego szkarłatnych tęczówkach zatańczyły jakieś mało wyraźne iskierki. Dopiero chwilę później trup złapał go mocniej — dokładnie tak, jak pokazała kocica. To ona nim sterowała, najlepiej byłoby pozbyć się właśnie jej, wtedy jej pierdolony sługus złożyłby się tak samo jak ona. Szkoda tylko, że Neely nie był w stanie jej sięgnąć, nie kiedy tak cholernie bolał go ogon. Nieprzyjemny impuls rozszedł się po jego ciele i chyba dotarł aż do mózgu, bo nagle kocur wpadł na pomysł.
Postanowił użyć jednej ze swoich mocy — jego kości stały się bardziej elastyczne, więc nie było mowy o tym, by sztywny mógł dalej z łatwością naruszać lub łamać ogon. Poza tym... podczas gdy szkielet Nobuyukiego nabrał niebywałej wytrzymałości, ból w okolicach ogona powinien stać się bardziej znośny, o ile przeciwnik nie zaczął go ciągnąć drugą ręką.
Yukimura szybko rozeznał się w sytuacji — ranienia martwego nożem nie przynosiło oczekiwanych skutków, a jego właścicielki nadal nie mógł sięgnąć. Nie mógł dalej bezczynnie próbować walczyć, musiał zaatakować bardziej zdecydowanie, aby kotka nie spodziewała się tego ataku, tak jak wcześniej. Nic dziwnego, że po krótkim westchnięciu postanowił przybrać wilczą postać.
Ostrze padło na ziemię.
Na początku przemiany ryknął — trochę z bólu, trochę ze złości — a później jego ubrania zaczęły pękać w szwach, a ciało porosło sierścią. Ogon również przetransformował się — stał się grubszy i bardziej śliski. Spróbował się uwolnić, ale nawet jeśli mu się nie udało, to moc elastyczności kości powinna dać mu możliwość takiego przekręcenia ciała, by z łatwością móc zaatakować zębiskami dłoń trupa i najlepiej upieprzyć ją wraz z nadgarstkiem. Wilcze zęby były zdecydowanie lepiej przystosowane do naruszania kończyn.
Dalej miał zamiar ruszyć na kotkę i pozbyć się jej w najmniej przyzwoity sposób — miał pazury i zęby, które z łatwością mogły ją poturbować na tyle, by nie była w stanie dalej kontrolować ożywionego.

    ✗ elastyczność kości [1/3]
    ✗ biokineza
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 06.11.17 21:43  •  Szczurza nora - Page 3 Empty Re: Szczurza nora
Ślepia wymordowanej rozszerzyły się w niemym przerażeniu na widok przemiany swojego rywala. Nie trudno było zgadnąć, że spodziewała się jakiegoś wielkiego kocura, a nie psiska. Widać straciła sporo na pewności siebie, która przepełniała ją do tego czasu. W pierwszym odruchu nawet chciała się cofnąć, więc prawie puściła trupa, a ten na moment znieruchomiał uwalniając z uścisku kocio-wilczy ogon, co w połączeniu z manewrem Nobu dało mu całkowitą wolność.

Zaraz jednak oboje odzyskali wolę walki i w momencie, w którym wilk rzucił się w kierunku nadgarstka zmarłego, ten zamachnął się niezgrabnie ręką i jedno było pewne - był silny, na tyle by tym jednym ruchem posłać psowatego na ścianę. Co w sumie nie było trudne bo ściana na dobrą sprawę nie była wcale tak daleko. Nobu oberwał w nos i przednie zęby, a później jeszcze poprawił prawym bokiem o przeszkodę. Dobrze, że elastyczne kości nie łamią się tak łatwo, a nora wykopana była głównie w piachu, a nie litym kamieniu, więc na bólu się skończyło.

- Zdrajca kociej rasy! - wysyczała kotka z obrzydzeniem, nadal ukrywając się za swoją nie-żywą tarczą, jeszcze bardziej niż poprzednio.

Wilczur podnosząc się na cztery łapy zdał sobie sprawę z faktu, że w tym położeniu ma idealnie odsłoniętą drogę ucieczki w kierunku wyjścia z nory. Medyczna torba nie leżała wcale tak daleko i jeżeli ruszyłby w tym momencie to dałby radę wymknąć się ze swoją zdobyczą. Jednak do jego pyska napływało coraz więcej śliny, a krwawa wizja rozszarpania kotki była taaaakaaaa kusząca.

Kocica chcąc zyskać lepszą widoczność, a jednocześnie większą ochronę przed obrzydliwym kundlem zaczęła wspinać się na plecy swojego towarzysza, dając tym samym Neely'emu te kilka cennych sekund.


złośliwość mode on:
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 07.11.17 10:13  •  Szczurza nora - Page 3 Empty Re: Szczurza nora
Kłapnął zębiskami w powietrzu tuż przy nadgarstku truposza, ale niestety nie sięgnął go, bo przeciwnik postanowił potraktować go silnym sierpowym, który wręcz odrzucił wilczura do tyłu. Zwierzęce cielsko padło na ścianę, a pysk wykrzywił się w grymasie bólu, obnażającym ostre kły. Cała sytuacja przedstawiała się niezwykle nieciekawie — co prawda Nobuyukiemu udało się wyślizgnąć z uścisku sługusa kocicy, ale wciąż był w tym gorszym położeniu. Ponowny atak zapewne okazałby się równie bezcelowy co wcześniejsza próba obezwładnienia wroga — znowu dostałby po ryju, a robić za worek treningowy nie miał zamiaru.
Wyszczerzył się mocniej i zawarczał agresywnie, gdy tylko posłyszał słowa kotki. Pazurami zarysował piaszczyste podłoże, a wzrok wciąż miał wbity w trupa i jego właścicielkę. Nie potrafił do niej dojść, za każdym razem gdy się zbliżał, ona zasłaniała się nim. Miała nad nim pełnię władzy i potrafiła to bardzo dobrze wykorzystać, więc bezpośrednia walka wydawała się nie mieć sensu.
Szybko się podniósł i poprawił swoją pozycję — stanął na łapach pewniej, napiął ciało i czekał na ten dogodny moment, czekał aż wymordowana odsłoni jakiś słaby punkt albo zrobi coś, co zwyczajnie pozwoliłoby mu na podjęcie jakichkolwiek działań. I okazało się, że dość szybko nadeszła ta chwila, w której mógł spróbować... uciec — bo tak, dalsza walka wydawała się być bezsensowna. Dziura którą przyszedł była odsłonięta, do torby nie miał wcale tak daleko — mógł spróbować, bo to była najrozsądniejsza opcja, na jaką mógł wpaść.
Nagle rzucił się w stronę torby z zamiarem pochwycenia jej w swoje szczęki — chciał kotkę okraść za to co mu zrobiła i za to jak go potraktowała. Potem miał od razu ruszyć w stronę dziury — doskonale wiedział, że jako wilk jest troszkę większy, ale wciąż działała jego moc elastyczności, więc prawdopodobnie potrafił dość szybko ułożyć ciało w taki sposób, by móc się prześlizgnąć na drugą stronę. Chciał uciec jak najdalej, by w spokoju móc obadać co takiego znajdowało się w torbie. Doskonale pamiętał, że kotka wrzucała do niej jakieś fajne, zakrwawione organy, którymi mógłby się pożywić i które zaspokoiłyby jego żądzę krwi.

                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 3 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach