Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 2 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Go down

Pisanie 27.03.17 11:49  •  Szczurza nora - Page 2 Empty Re: Szczurza nora
Felicja spojrzała na dziewczynę z podziwem. Druga mutacja? Sama nie była pewna tego, czy zmutowała dwa czy nawet kilka razy - w końcu muchołówka i rosiczka są bardzo do siebie podobne - a przez 5 lat nie udało jej się odkryć jeszcze wszystkich procesów, które zmieniły się w jej ciele. Była pewna dosłownie paru z nich, a dalej nie wiedziała do końca, jakie zasady i mechanizmy nimi rządzą. Ale bycie pewnym własnych mutacji musiało być niesamowite. Szczególnie gdy zmutowało się z czymś bardziej przydatnym niż roślina. Wiadomo, Felicja mogła gryźć i się bronić, ale posiadanie jednocześnie poroża i możliwości zmieniania się w szczura, który z większą lub mniejszą łatwością może umknąć niebezpieczeństwom - to musiało być coś! W pierwszym odruchu chciała wypytać ją o każdy szczegół, ale powstrzymała się. Nie chciała być wścibska, chociaż ciekawska była aż nazbyt. Nawet szczurze zęby nie brzmiały tak źle - chociaż Felicja nie mogła ocenić ich widoku, ponieważ usta Rattus nadal zasłonięte były materiałową maseczką.
Słuchając nadal opowieści dziewczyny i starając się z całych sił jej nie oceniać (chociaż, prawdę mówiąc, było to dość trudne), podeszła (cały czas skulona, bo oczywiście nadal nie mieściła się w szczurzej norze) do najbliższego dzieciaka i uśmiechnęła się szeroko.
- Cześć - powiedziała łagodnie. Chciała, aby zapamiętał ją miło. Nie chciała natomiast, aby odebrał jej zachowanie jako atak. Wyciągnęła rękę i zmierzwiła miękkie włosy dzieciaka, obserwując dokładnie jego reakcję. Zwróciła się też w stronę pozostałych dzieci i powiedziała do wszystkich:
- Jestem Felicja. Przedstawicie mi się?
Czekając na ich odpowiedź obróciła się w stronę Rattus, która skończyła już chyba pakować potrzebne manatki. Musiały zdążyć do bram Kościoła przed nocą, inaczej czekałaby ich niebezpieczna noc spędzona na polach makowych przed Górami Shi. Tego dziewczyna wolałaby uniknąć, a była niemal pewna, że Wymordowana stojąca obok niej również nie chciałaby bardziej narażać swoich dzieci.
- Jeśli to wszystko, mogłybyśmy już ruszać? Robi się trochę późno, a ja nie wiem, jak długo zajmie nam droga powrotna. Wolałabym uniknąć podróżowania po zmroku.
Mówiła to stanowczo, z tonem obojętności w głosie, ale starała się zachować nadal miły uśmiech na ustach. Nie chciała, by dziewczyna odebrała to źle, ale naprawdę chciała już się streszczać.
- Chodźcie - powiedziała do dzieciaków. - Opowiecie mi wszystko w drodze.

/ z/t jak Rattus wyjdzie -> do Gór Shi
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.03.17 12:53  •  Szczurza nora - Page 2 Empty Re: Szczurza nora
Rattus od razu zauważyła spojrzenie Felicji, które w pewien sposób było pełne… podziwu? Dla niej było to zupełnie niezrozumiałe, w jej mutacjach nie było tak naprawdę niczego ciekawego, a tym bardziej wartego podziwiania. Nienawidziła ich z całego serca, choć musiała przyznać, że były całkiem przydatne. Czasami. Raczej rzadziej niż częściej.
Ratt obserwowała jak Felicja podchodzi do dzieci i uśmiechnęła się. Dziewczyna wyraźnie starała się być dla nich jak najmilsza, co ich matka bardzo doceniała - po tym wszystkim co przeszły zdecydowanie im się to należało.
Westchnęła cicho na samą myśl. Wysłane do swojej babci gdzie spędziły tyle lat bez rodziców, po to, by nagle wylądować z laską z porożem której nawet nie mogły znać. Dzieciństwo jak marzenie.
W miarę przemierzania pustyni próbowała złapać z nimi jakikolwiek kontakt, wynagrodzić im te kilka lat. Wiedziała, że na tym etapie było to już niemożliwe, ale przecież mogła się starać.
Kiedy usłyszała pytanie o imię od razu spojrzała na dzieciaki, które posłały jej rozpaczliwe spojrzenia.
Wspaniale. Jakby wstydu było już mało.
- To jest Viktor - powiedziała, wskazując na najstarszego chłopca. - Bliźniaki to Akira i Arashi - posłała najmłodszym dzieciom uśmiech. - A ta dziewczynka to Emiko.
To z ostatnią najtrudniej było jej złapać jakikolwiek kontakt. Dziewczyna sprawiała wrażenie, jakby miała do Rattus jakiś uraz, co jej, swoją drogą, w ogóle nie zdziwiło. Mimo tego starała się dalej, ale nieskutecznie.
Wiedziała, że musi się wytłumaczyć za przedstawienie dzieciaków i w duchu modliła się, żeby Felicja nie oceniała jej za bardzo.
- Ich ojciec ma straszliwie specyficzne poczucie humoru - powiedziała, uśmiechając się przepraszająco. - Wymyślił im jakieś chore imiona których nawet nie chcę wspominać i teraz muszą się przestawić. Nie wiem kto przy zdrowych zmysłach nazywa dzieci od rodzajów pizz, ale najwyraźniej dla niego to wszystko to zabawa - westchnęła cicho.
Gest Felicji zdecydowanie zachęcił dzieciaki, które zaczęły podchodzić bliżej i wypytywać o różne głupoty („Czemu masz zielone włosy?”, „Co to za rysunek na szyi?”).
Odetchnęła z ulgą. Dzieci były straszliwie ciekawskie i podczas ich podróży przez pustynię zdążyła się o tym przekonać kilka razy, jak na przykład wtedy, kiedy Akira na chwilę gdzieś zwiał a Ratt prawie wpadła w histerię nie mogąc go znaleźć.
Z zamyślenia wyrwał ją głos Felicji. Nie wiedziała nawet ile czasu minęło odkąd znalazła się z dziećmi w norze, ale zdecydowanie wolała uniknąć podróżowania po zmroku, szczególnie z czwórką dzieci które miały nieco więcej energii niż rozumu.
- Jasne - powiedziała, uśmiechając się ciepło, czego dziewczyna nie mogła przecież zobaczyć. Wyciągnęła po jednej ręce do bliźniaków zachęcając je, by poszły z nią - jako że były najmłodsze, wolała mieć je jak najbliżej siebie. - Idziemy, możecie pomęczyć Felicję po drodze. Jeśli nie będzie jej to przeszkadzać, oczywiście - mrugnęła do zielonowłosej dziewczyny i wyprowadziła dzieciaki z nory.

z/t
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 03.10.17 19:43  •  Szczurza nora - Page 2 Empty Re: Szczurza nora
WYDARZONKO

Ciężki, metaliczny zapach był nie do pomylenia z niczym innym - krew. W dodatku świeża i w sporej ilości. Niby nic dziwnego na terenach, gdzie potencjalnie każdy mógł być mordercą, a trup ściele się gęsto, ale i tak intrygował. Zwłaszcza tych, którzy z różnych dziwnych przyczyn na krew mieli akurat ochotę.

Nobuyuki miał to (nie)szczęście, że wracając ze swojej dalekiej podróży na drugi koniec świata skrócił drogę przez okolice, w których znajdowały się nory wymordowanych i wpadł prosto w pułapkę. Mimo osłabienia kociego organizmu choroba nie miała zamiaru dawać mu taryfy ulgowej i kiedy tylko do jego nozdrzy doleciał zapach krwi, ta niemal z zdwojoną siłą przypomniała mu, że miło byłoby się czegoś napić. Czegoś czerwonego i najlepiej prosto z czyjejś tętnicy.

Na suchej ziemi próżno jednak było szukać jakichkolwiek śladów posoki. Cokolwiek się wydarzyło, musiało wydarzyć się w jednej z nor, a przed nim rozciągały się wejścia do co najmniej czterech z nich. Może nie wszystkie były zamieszkałe, a może wszystkie wejścia prowadziły do jednego legowiska. Ale kto by się nad tym dłużej zastanawiał kiedy zbierająca się w ustach ślina doprowadzała myśli tylko do jednej konkluzji - trzeba brzuszek napełnić czymś pysznym.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 03.10.17 23:11  •  Szczurza nora - Page 2 Empty Re: Szczurza nora
Był mokry — białe pasma włosów kleiły się do jego twarzy, ramion i pleców. Czuł niewyobrażalny chłód, obejmujący całe jego ciało, jakby dopiero co wyszedł z zimnego potoku i zapomniał się wytrzeć swoim ukochanym ręcznikiem. Wciąż wydawało mu się, że czuje jak pojedyncze krople suną leniwie po jego ciele, chociaż deszcz przestał padać jakiś czas temu. Usta mu drżały jak po nieudanym zabiegu wstrzykiwania w nie botoksu, a skóra dawała wrażenie jeszcze jaśniejszej niż zwykle, jakby opuściło ją wszelkie ciepło, jakby Neely zmieniał się w prawdziwego bałwana — białego i zimnego.
Co jakiś czas jego ciało nawiedzały drgawki, prawdopodobnie spowodowane tym całym mrozem, który niedawno złapał go w swoje sidła, od którego nie mógł się tak łatwo uwolnić. Dłonie trzęsły mu się jakby przesadził z alkoholem, a nogi poruszały się leniwie, jakby każdy krok sprawiał mu ból. W rzeczywistości jednak głównym czynnikiem, który wpływał na powolne ruchy kocura było ogólne zmęczenie organizmu. Ostatnio zdecydowanie zbyt często natrafiał na wiele ciężkich do pokonania przeszkód. Tym razem los również zgotował mu coś, obok czego nie mógł przejść obojętnie.
Zdawało mu się, że psychoza, która zadomowiła się w jego organizmie została uśpiona, że po deszczu jedyne co będzie czuł to wilgoć własnych włosów i zapach mokrej gleby. Dość szybko okazało się, że był w ogromnym błędzie. Przechodząc obok skąpych mieszkań, a raczej wydrążonych w ziemi jam poczuł znajomy zapach. Metaliczna woń krwi dość szybko otarła się o jego nozdrza pobudzając węch, jednocześnie otwierając furtkę psychozie, która natychmiast przywołała pragnienie, które teraz wydawało się przejmować kontrolę nad ciałem kocura. Szkarłatne oczyska zabłyszczały złowrogo, jak u drapieżnika. Zapach posoki go drażnił, ale jednocześnie napełniał potrzebą znalezienia jakiegoś ciała, by móc zatopić się w nie zębiskami i odnaleźć to, czego tak bardzo potrzebował.
Dopiero po chwili dostrzegł wejścia nor — były cztery. Prawdopodobnie w jednej z nich mógł znaleźć krew, bo wydawało mu się, że z każdym krokiem czuł jej odór coraz dokładniej, jakby był naprawdę blisko celu. Długo nie zastanawiał się nad wyborem, uznając, że najlepiej będzie jak zajrzy do otworu, który znajdował się najbliżej.
Jego uszy stanęły na sztorc, a ogon leniwie dyndał przy nodze. W prawej dłoni ściskał nóż, a lewa był gotowa, by w razie konieczności użyć nienaturalnie ostrych pazurów, którym bliżej było do zwierzęcych szponów niż do ludzkiego paznokcia. Ugiął również nogi, chcąc zmniejszyć ryzyko wywrócenia się — nora mogła okazać się stroma, a nieposłuszne mięśnie łydek mogły przyczynić się do upadku, którego Yukimura wolał jednak uniknąć.
No i zszedł, a jego ciekawskie ślepia rozglądały się dookoła. Szukały wora z krwią.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.10.17 0:02  •  Szczurza nora - Page 2 Empty Re: Szczurza nora
Zejście do najbliższej nory faktycznie było strome. Wyglądało jakby na przestrzeni tygodni lub miesięcy ziemia się systematycznie obsuwała tworząc bardziej piaskową zjeżdżalnię niż przedsionek czyjegoś domostwa. W głębi tunelu panowała ciemność, ale ślepia wymordowanego mogły dostrzec ruch wcale nie tak daleko od siebie.

Korzenie jakiejś pustynnej kolczastej rośliny zwisały z sufitu i leniwie kołysały się w niewielkim przeciągu. Znak, że ta nora posiadała jeszcze jedno wyjście. Mimo, że zapach krwi był nadal dość silny to jednak im bardziej Neely zagłębiał się w głąb kryjówki tym bardziej ustępowała ona duszącej roślinnej woni. Słodki kwiatowy pyłek przywodzący na myśl coś nieprzyjemnie lepkiego.

Jakiekolwiek stworzenie tu stacjonowało było niezwykle wygodnickie i pomysłowe bowiem w centralnej części jamy, tuż za kotarą z korzeni znajdowało się uplecione z najróżniejszych traw i mchu dość spore legowisko. Można było nawet sądzić, że dwuosobowe. Przypominało nieco ptasie gniazdo. Na ziemi leżało sporo porozrzucanych pożółkłych gazet i nic nie wskazywało na to, że znajdzie się tu jakakolwiek kropelka krwi.

Na przeciwległej ścianie oparta stała sporych rozmiarów płyta pełniąca najwyraźniej rolę drzwi zza których ziała ciemna dziura. Niedopasowanie powodowało niewielki, choć irytująco świszczący przeciąg. Wyglądało na to, że ta nora jest pusta.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.10.17 21:27  •  Szczurza nora - Page 2 Empty Re: Szczurza nora
Całe szczęście, że zajrzał do jamy zanim do niej wszedł i przygotował się na ewentualne starcie ze stromym zejściem, bo gdyby nie to, to zapewne potknąłby się i swoim kocim ryjem dokładniej poznał chropowatą strukturę podłoża, na którym wylądował obiema nogami. Przy zjeździe po zjeżdżalni do butów naleciało mu trochę piachu, nic dziwnego, że kucnął na chwilę, by palcami wydobyć drobiny piachu, które zawieruszyły się między butem a materiałem skarpetek. Wygrzebał szybko część tego, co go tak niesamowicie drażniło, a potem wstał pospiesznie, zerkając wgłęb tunelu. Dostrzegł jakiś ruch, który w pierwszej chwili go zaniepokoił. Odczekał chwilę w miejscu, jakby zastanawiał się czy aby na pewno chce iść dalej, ale pragnienie krwi nie dawało mu spokoju, bo wciąż czuł tę znajomą woń, która tylko go pobudzała do dalszego działania.
Zaczął iść do przodu — powoli i rozważnie, jakby stąpał po kruchym lodzie, który w każdej chwili mógł się załamać. Starał się iść jak najciszej, bo o ile wydawało mu się, że w norze nikogo jednak nie ma, to i tak wolał poruszać się cicho i uważnie. Czasami zagrożenie czaiło się tam, gdzie kompletnie nikt się go nie spodziewał.
Zręcznie przeszedł obok wystających z sufitu roślin, dbając o to, by te przypadkiem nie spieprzyły mu się na głowę wraz z garstką ziemi, do której były przyczepione. Od razu dostrzegł, że zielsko delikatnie się porusza. Lekki wiatr dmuchnął mu w twarz, jakby gdzieś daleko przed nim było inne wyjście.
Potem poczuł nową woń — roślinną, która dość szybko stała się bardziej intensywna (a na pewno była intensywniejsza niż swąd krwi, który słabł z każdym krokiem). Dość szybko dostrzegł też legowisko kogoś kto tu pomieszkiwał, a kogo teraz prawdopodobnie tu nie było. Ominął posłanie i poszedł dalej, bo zainteresowała go płyta przyczepiona do przeciwległej ściany. Podszedł do niej, próbując ogarnąć co znajduje się z nią. Chciał dowiedzieć się czy w środku nikogo, by móc powoli złapać za te prowizoryczne drzwi, by móc zobaczyć czy dziura jest tylko dziurą, czy jednak kryje coś więcej.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 09.10.17 15:29  •  Szczurza nora - Page 2 Empty Re: Szczurza nora
Płyta przy pierwszym dotknięciu zdawała się być porządnie osadzona w prowizorycznych, wyżłobionych w piasku prowadnicach, ale widać Neely nie był kimś kto wie jak obchodzić się z tak delikatnym postapokaliptycznym powiewem cywilizacji i jeden mocniejszy nacisk wystarczył by wszystko się posypało. Dosłownie i w przenośni. Z sufitu na koci łeb spadła spora grudka piasku, która rozsypała się po jego sierści, a pozbawiona stabilności płyta mało co nie podzieliła losu piasku. Biedne Kitku stało teraz w obcej norze jeszcze bardziej brudne niż poprzednio, trzymając w wyciągniętych łapkach drzwi.

Zdecydowanym plusem sytuacji było jednak to, że teraz z łatwością dało się dostrzec to, co znajdowało się dalej. Mały rozgałęziony korytarzyk z lewą odnogą prowadzącą do wyjścia na powierzchnię, prawą gdzie znajdowała się najpewniej pusta beczka oraz wydrapaną w ścianie naprzeciwko niewielką dziurą średnicy może trzydziestu centymetrów. Znajdowała się na wysokości kolan kotowatego, a ciemność nie pozwalała dostrzec co się w niej znajduje, choć zarówno od wejścia i od dziury wiał lekki wiatr. Kolejny przeciąg. W dodatku jeden z nich przynosił ze sobą jeszcze silniejszy niż na zewnątrz zapach krwi i... szczurów.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 09.10.17 20:56  •  Szczurza nora - Page 2 Empty Re: Szczurza nora
Osadził łapska na płycie, badając jej strukturę opuszkami palców — zaczął delikatnie, ale szybko uznał, że nie ma cierpliwości na zabawę tego typu, więc naparł rękoma na te prowizoryczne drzwiczki mocniej. Zdziwienie mimowolnie wstąpiło na jego kocie oblicze, gdy okazało się, że pozbycie się płyty było tak niezwykle proste. Był trochę zmęczony, ręce mu drżały momentami, przez co częściowo zwątpił w swoje możliwości — myślał, że tafla będzie przyczepiona mocniej i będzie musiał dodatkowo główkować nad tym jakby jej się pozbyć. Szczęście, że okazało się, że wystarczyło tylko naprzeć na nią mocnej, a sfatygowana dykta opadła posłusznie, odsłaniając to, co tak naprawdę interesowało Neely'ego. W międzyczasie na biały łeb spadło nieco piachu, który niemalże od razu zaczął szczypać go w głowę. Nic dziwnego, że zaczął machać łapskami jakby próbował odpędzić od siebie rój, choć finalnie przeczesał swoje włosy, przyciskając palce do głowy, by pozbyć się kilku albo kilkunastu ziarenek. Nawet zatrząsł głową na boki, by pozbyć się tego brudu. Dopiero po tym ruszył dalej.
Przyjrzał się dokładniej obrazowi, który zastał — wyjście na lewo, po prawej coś, a na wprost jakaś dziurka. I ten zapach, którzy stał się wyraźniejszy wraz z kolejnym podmuchem delikatnego wiatru. Znowu poczuł krew, a ten zapach zdecydowanie motywował go do dalszego działania. Aż rozchylił usta, zahaczając językiem o wystający kieł.
Schylił się, by przedostać się do korytarzyka, a następnie ruszył w prawą stronę, prosto do beczki. Chciał się upewnić czy na pewno jest beczką i czy na pewno jest pusta. Niektórzy lubią ukrywać skarby w tych najbardziej oczywistych miejscach, które większość osób z premedytacja omija, Neely wolał jednak zajrzeć do środka — ostrożnie, w razie gdyby coś miał na niego wyskoczyć, bo Desperacja taka pełna niespodzianek, że nie można było być pewnym niczego.
Po sprawdzeniu beczki postanowił zainteresować się tym niewielkim otworem wydrapanym w ścianie. Miał zamiar kucnąć, a nawet położyć się na ziemi, jeśli byłaby taka potrzeba, a później rzucić okiem przez dziurę, by dowiedzieć się co się za nią kryje. Wydawało mu się, że fetor krwi stawał się coraz wyraźniejszy — co prawda wolałby zatopić się w żyłach jakiegoś żywego organizmu, ale gdyby znalazł ubrudzone farbą truchło to takim też by nie pogardził.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 12.10.17 21:23  •  Szczurza nora - Page 2 Empty Re: Szczurza nora
W beczce na pozór nie było nic ciekawego - tylko jakaś brudna ciemnozielona szmata zalegająca na samym jej dnie. Najpewniej Nobuyuki zostawiłby ją w spokoju gdyby z kieszeni, jak się okazało kurtki, nie błysnął kawałek srebrnej nakrętki. Koci wzrok natychmiast skierował się w stronę zabawki, którą okazała się być przybrudzoną przez czyjeś dłonie pół-przeźroczystą fiolką z ciemnym trójkątnym grzybem w środku.

Dziura, którą ktoś wydrapał w ścianie nosiła jeszcze ślady małych pazurków i nie ulegało wątpliwości, że ktokolwiek to zrobił - zrobił to z nory w której aktualnie znajdował się Neely. Otwór najpewniej dałoby się bez większych przeszkód powiększyć, ściana była dość krucha, choć nie wyglądało na to by jej ruszenie miało spowodować jakieś większe straty architektoniczne. Nielegalne przejście prowadziło do sąsiedniej nory, z której dobiegał tak poszukiwany zapach krwi.

W środku było ciemno. Zbyt ciemno by cokolwiek wyraźniejszego można było dostrzec. Sąsiednia nora była malutka w porównaniu do desperackiego apartamentu, do którego włamał się kotowaty. Wyłożona szmatami, nędznie wyposażona i najwyraźniej zamieszkana przez kogoś bo z wnętrza dobiegało ciche drapanie pazurków sugerujące, że lokator jeszcze nie zauważył, że jakiekolwiek kocisko go podgląda i zwyczajnie poruszał się po swoim mieszkaniu.

Poruszający się zarys cienia sugerował, że istota nie była zbyt duża. Poruszała się na dwóch łapkach i pewnie sięgała podglądaczowi gdzieś do łokcia. Niestrudzenie coś przenosiła, od jednej zacienionej górki do drugiej.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 13.10.17 12:46  •  Szczurza nora - Page 2 Empty Re: Szczurza nora
Obadał beczkę jak najlepiej umiał — z początku czaił się na szmatę leżącą na dnie jak drapieżny kocur, czekający na dogodny moment, by zaatakować swoją ofiarę. Przyglądał się jej, próbując doszukać się czegoś podejrzanego — wyglądał jakby miał obawy przed tknięciem stęchłego materiału, jakby się brzydził. Dopiero po chwili obserwacji dostrzegł coś, co wyróżniało się na tle beczki jak i brudnej szmaty. Coś błyszczącego, co bardzo szybko go zainteresowało. Zainteresowało go na tyle, że zdecydował się jak najszybciej sięgnąć po to łapskami. Odgarnął na bok brudną cześć ubioru, krzywiąc się jednocześnie, bo ta niesamowicie śmierdziała, a następnie pospiesznie chwycił fiolkę, przyglądając się jej zawartości — w środku był dziwny grzybek, wyglądał na trującego, choć Neely nie mógł być tego pewny, bo na grzybach w ogóle się nie znał. Ale postanowił zaopiekować się znaleziskiem, więc chwycił je mocniej. Postanowił też kontynuować zwiedzanie nory — przecież nie po buteleczkę tu przyszedł, to zapach krwi go tu przyciągnął.
Ruszył w stronę dziury, pochylając się tak, by móc przez nią spojrzeć. Od razu dostrzegł ślady kogoś, kto zrobił tę szparę przy użyciu swoim malutkich pazurków. Dosłownie chwilę zastanawiał się jaka istota mogła to zrobić, a potem po prostu włożył łeb do otworu, próbując cokolwiek dostrzec. Wytężał wzrok jak tylko mógł, aż w końcu dostrzegł coś więcej niż tylko ciemność — mniejszą norę, z której dobiegało ciche drapanie. Dostrzegł też małą, poruszającą się po mieszkanku postać — wydawało mu się, że nie wyglądała na groźną, bo najzwyczajniej w świecie była zajęta swoją pracą. Ale fetor krwi uderzył Neely'ego mocniej, pobudzając jego organizm, który coraz bardziej pragnął posoki, której przez naprawdę długi czas nie dostał.
Postanowił w miarę cicho, ale dość szybko rozdrapać dziurę do takich rozmiarów, by móc na kucaka przez nią przejść. Nie obchodziło go, że mógł się przy tym ubrudzić, i tak przyświecał mu tylko jeden cel — znalezienie wora z krwią. Mieszkańca norki miał zamiar przepędzić albo zabić, jakby stawiał opór.
No i zaczął kopanie, wyglądał jak dzieciak bawiący się grabkami w piaskownicy. Bardzo brudnej piaskownicy.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 15.10.17 20:12  •  Szczurza nora - Page 2 Empty Re: Szczurza nora
Ściana kruszyła się niesamowicie łatwo, a drobny piasek przesypywał się między palcami kotowatego. Przejście powiększało się w zastraszająco szybkim tempie i wyglądało na to, że nic nie przeszkodzi mu w dostaniu się na drugą stronę, gdyby w pewnym momencie nie poczuł, że jego pazury zahaczają o korzenie ukryte w ścianie. Suche pozostałości roślinności nie miały zamiaru się tak łatwo poddać uniemożliwiając wykopanie tak dużego przejścia na jakie Kitku liczył. Kocia zasada była jednak prosta - jeżeli przejdzie łeb, przejdzie też reszta ciała. A łeb przecież przeszedł.

Brudny i obdrapany przez korzenie na przednich łapkach i prawym boku złodziej w końcu znalazł się w sąsiedniej norze i dopiero teraz mógł w pełni podziwiać jej wnętrze. Małe i skromne z prowizorycznymi sprzętami pod ścianami i rozjuszoną właścicielką na samym środku. Przytulne wnętrze miało jeden minus - znacznie skracało dystans pomiędzy dwoma kotowatymi. Bo, że przed Nobuyukim znajdowała się teraz kocica to nie ulegało wątpliwościom. Miała ciemne kocie uszka wyrastające z równie ciemnych włosów i złote źrenice z kryjącym się w nich obłędem. Wzrok wbijała w intruza, jej ramiona wygięły się w pałąk, a sierść na karku najpewniej zjeżyła się. Zakrwawiona wątroba, którą wcześniej trzymała upadła na ziemię z nieprzyjemnym plaskiem.

Dwa niezidentyfikowane wcześniej cienie między którymi poruszała się wymordowana okazały się być patroszonymi z kocią finezją zwłokami jakiegoś mężczyzny i sporą medyczną torbą do której to dziewczę pakowało właśnie jego wnętrzności. To był jeszcze ten moment, w którym kocica była w szoku, że ktokolwiek znalazł się na jej terytorium, ale nawet mimo to dało się odczuć, że może lepiej było wejść drzwiami. Albo nie wchodzić w ogóle.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach