Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 1 z 6 1, 2, 3, 4, 5, 6  Next

Go down

Pisanie 25.12.16 17:38  •  Stacja Benzynowa Empty Stacja Benzynowa
Stacja Benzynowa YYxqhDs

Dawnych latach to miejsce pełniło dość ważną funkcję. Było pomocą dla tych, którzy używali środków transportów wszelkiej maści. Większość wartościowych przedmiotów dawno zniknęła z półek. Nie wspominając już o paliwie. Na zewnątrz można dostrzec wszelkiej maści złomu, który nie przyda się nikomu. Można mieć nadzieję, że w środku jeszcze coś przydatnego się znajduje. Takie miejsce, jak to może jedynie być przydatne w formie schronienia. Przed dalszą podróżą, albo na dłuższy pobyt. Wszystko jest zależne od potrzeb konkretnych jednostek.

***

Zbliżał się wieczór wielkimi krokami. Mieszkańcy Desperacji wiedzieli bardzo dobrze, że o takiej porze lepiej się skryć. Była to idealna pora dla złowieszczych istot z piekła rodem do działania. Każdy o tym dobrze wiedział. Nie można było sobie pozwolić na brak schronienia w środku nocy, kiedy może czaić się na czyjeś życie dzikie zwierze. Zmutowane i bezlitosne. Na nieszczęście dla białowłosej maszkary. Za bardzo był oddalony od swego leża. Nie mógł zatem pozwolić sobie na wędrówkę bez światła dziennego. W ten oto sposób musiał szybko szukać tymczasowego schronienia. Miał nadzieję nie spotkać nikogo na swojej drodze. Nie chciał rzucać się raz jeszcze w wir wydarzeń, który pogorszyłby sytuację. Rozglądając się cały czas na boki, szukał miejsca. Idealnego dla siebie, żeby uchronić się przed najgorszym. W ten oto sposób znalazł te miejsce. Starą stację benzynową, która swoje lata młodości miała dawno za sobą. Uśmiechnął się lekko, a następnie powiedział sam do siebie na sam widok zabudowania.
- Dzisiaj jednak mam szczęście. Naprawdę. - Skwitował, a następnie zajął się za sprawdzaniem tego miejsca. Miał zamiar się upewnić w stu procentach, że tu nikogo nie zajdzie. Nie przeszkadzałoby mu towarzystwo drugiej osoby, ale nie chciałby spotkać zadomowionego tu zwierzęcia. Zawsze istniał procent szansy na to zdarzenie, więc wolał go uniknąć za wszelką cenę. Chwilę mu zajęło nim ogarnął, że nie ma tu żadnej żywej duszy. Odetchnął z ulgą, a potem przystąpił do dokładnych oględzin wnętrza budynku. Poszukiwał swoim wzrokiem czegoś co mogłoby mu się przydać. Głównie zapasy na przyszłość. Niefortunnie miejsce, jak to dawno zostało ograbione. Jedynie co znalazł w tym miejscu to puste półki, które przed laty były pełne od towarów. Nie poddawał się w poszukiwaniach. W końcu mógł coś naprawdę wartościowego znaleźć. Przynajmniej w ten sposób będzie mógł wykorzystać zasób czasu, jakim dysponuje na chwilę obecną.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 25.12.16 18:10  •  Stacja Benzynowa Empty Re: Stacja Benzynowa
Siedziała na drzewie przy stacji. Jak co dzień od dobrego tygodnia. W dzień było to bezpieczniejsze. Nie była stąd widoczna więc mogła spokojnie obserwować teren. Od tygodnia nie było tu żywej duszy. No z wyjątkiem tego dzikiego psa z którego potem zrobiła gulasz. Ohyda.. Żylaste mięso i prawie same kości. Żołądek został jednak zapchany więc nie narzekała. Faktem jednak było że się nudziła. Dzień w dzień to samo. Warowanie na drzewie aż się ściemni, potem barykadowanie się na zapleczu stacji benzynowej. Tam właśnie urządziła sobie..legowisko. Miała tam też coś cenniejszego niż złoto. Doskonale schowane, przed wścibskimi nosami, oczami jak i palcami. To było jej. Nie wolno nikomu tego tykać.
Jej nogi dyndały sobie luźno podczas kolejnej nudnej warty. Trochę pogwizdywała wpatrując się w martwe oczy pluszaka. Jutro, najdalej pojutrze wyruszy dalej. Każdy kolejny dzień zwłoki to coraz większe ryzyko. Wyciągnęła z torby pasek suszonej wołowiny. Żuła go smętnie do momentu aż zobaczyła go. Chyba go. Nie była w stanie stwierdzić. Zbyt ogólnikowej urody osobnik. Znoszone stare łachy i białe włosy. Gębulca za bardzo nie widziała. Skradał się, czujnie rozglądał dookoła. A ona już poczuła mrowienie pod skórą. Podciągnęła nogi pod brodę by się nie zdradzić. Albo szuka schronienia albo zapasów albo both. Gdy wszedł w budynek, Rosie zsunęła się z drzewa. Szybko dotarła do wejścia, uważając na każdy swój krok. Słyszała dokładnie każdy jego krok, wyraźnie szperał po jej stacji. Odczekała chwilę po czym wślizgnęła się do środka. Usiadła na ladzie i czekała aż białowłosy zorientuje się o jej obecności.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 25.12.16 19:27  •  Stacja Benzynowa Empty Re: Stacja Benzynowa
Szukał swoim wzrokiem czegokolwiek co by mu się przydało. Szperał swoimi rączkami tam i ówdzie. Niechlujnie nawet rzucał rzeczami o bardzo niskiej wartości za siebie. Całym swoim działaniem robił hałas. Bardzo donośny. Upewnił się wcześniej, że nikogo tu nie znajdzie. Nie spodziewał się jednak, że ktoś tutaj mógł się znajdować. Tak więc przewracając po półkach zużyty asortyment. Przepełniała nim pomału złość. Nie było tutaj niczego co mogłoby przydać się jego osobie. Samym tym faktem był zdruzgotany.
- Przecież tutaj musi być coś wartego. For fuck sake! - Uniósł swój głos do nikogo. Jednym ruchem ręki zrzucił wszystkie puste puszki z półki. Przy tym robiąc jeszcze więcej hałasu niż wcześniej. W tym momencie uświadomił sobie, że mógł być obserwowany z ukrycia. Szybko się opanował po niemałych ataku. Rozglądając się na boki, czy faktycznie tutaj nikogo nie ma. W między czasie dobył z kieszeni swojego płaszczu pistolet, który miał przy sobie. Teraz był przygotowany na jakąkolwiek akcję obronną. Przewrażliwiony był ostatnio, więc musiał być gotowy na wszystko. Chwilę później zwrócił się ku wejściu do budynku. Zaraz potem spojrzał w inne miejsce. Dostrzegając osobę na ladzie. Wyglądała na dorosłą kobietę, której wygląd należał do dość ciekawych. Trzymał na niej wzrok przez jakiś czas nim się zorientował, że to może być przyszły napastnik na jego życie. Skierował się całym ciałem w stronę tejże osoby, a następnie zwrócił broń ku niej. Celował z początku w jej tors. Na jego twarzy można było dostrzec, że nie był zadowolony faktem jej wizyty. Sam zwrócił się słowami do przybyłej osoby.
- Kim Ty w ogóle jesteś cholero. Trzymaj się lepiej z da... - Początkowe słowa były wypełnione agresją. Nie dokończył reszty słów, gdyż zauważył na nadgarstku żółtą chustę. Wskazywało to na jedno. Przynależność do ugrupowania, które jest mu dobrze znane. DOGS. Cofnął się o kilka kroków, trzęsły mu łapy, a na jego twarzy zagościło małe przerażenie. Uświadomił sobie w tym momencie, że prawie strzelił do osoby będąca członkiem gangu. Bardzo dobrze znanego w Desperacji. W jedną sekundę potknął się nawet o swoje nogi. Wylądował swoim tyłkiem na ziemię. Nie mógł przyjąć do wiadomości, że prawie zgotował sobie okrutny los. Teraz oczekiwał na reakcję nowo przybyłej osoby do tego miejsca. Obawiał się najgorszego z tym czynem, jakiego się dopuścił. Przełknął jedynie ślinę na koniec wszystkiego.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 25.12.16 20:01  •  Stacja Benzynowa Empty Re: Stacja Benzynowa
Przekrzywiła głowę przyglądając się poczynaniom białowłosego. Robił strasznie dużo hałasu. Nierozważnie. Nie potrafiła zdecydować. Kobieta czy chłopiec?
Jego zdenerwowanie, to jak się zachowywał..chyba był zdesperowany. Cóż się dziwić. W końcu to desperacja. Tu każdy jest albo na skraju szaleństwa albo zdesperowany. Ewentualnie both.
Denerwował ją. Robił burdel w jej domu. Sprzątała tu..a przynajmniej spaliła wszelkie zwłoki jakie tu zalegały. A było ich nie mało. Nadźwigała się. A to wszystko po co? Dla wielkiego, soczystego... na samą myśl zadrżała lekko. Jej powieki ciężko opadały na jej czerwone oczy. Nie ruszyła się. Nadal w ciszy, trzymając za łapkę śnieżno białego pluszaka wpatrywała się w plecy obcego co zmącił jej spokój.
Sake? Rosie stroniła od alkoholu. Zbyt bardzo osłabiał, zbyt wiele pokazywał. Nieznajomy jest wręcz zwykłym rabusiem. Gdy wyciągnął pistolet, ona ani drgnęła. Po co? Skoro go ma, i tak sprawnie go odbezpieczył znaczy że umie go używać. Strzeli tak czy siak. Jednak czy się odważy? Był strasznie nieostrożny. Sam zdał sobie z tego sprawę gdy zaczął kierować się do wyjścia. Ten moment był zabawny, jednak gdy usłyszała jak nazywa ją cholerą, jej warga drgnęła niczym u wściekłego psa który ma zamiar pokazać ząbki. Jednak zrekompensował się, wywrotką. Zeskoczyła wtedy z blatu i powoli do niego podeszła nucąc pioseneczkę: Łapy łapy, cztery łapy. A na łapach pies kudłaty...
- Kto dogoni psa, kto dogoni psa...- Stała teraz centralnie przy jego nogach, z przekrzywioną głową. Wyglądał..uroczo. Takie delikatne rysy twarzyczki i te białe włoski. Patrząc na rabusia miała ochotę na mleko. I jego zaciśnięte usta. Pokręciła szybko głową by odegnać myśli. Nie ładnie. Jak tak możemy?
Kucnęła, nadal w ciszy mu się przyglądając. Po chwili usiadła na jego kolanach, chyba że odskoczył.
Nie dotknęła go jednak w żaden inny sposób. Patrzyła na niego z ciekawością. Złapała jego pistolet, który trzymał w ręce. Przysunęła go sobie do czoła, bez cienia strachu.
- Chcesz nas zabić?- Zapytała z typową dla siebie chrypką. Nieznajomy miał szorstkie dłonie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 25.12.16 21:35  •  Stacja Benzynowa Empty Re: Stacja Benzynowa
Nigdy nie sądzisz, że będzie miał problem z wciśnięcie za spust broni. Wystarczyło do tego widok chusty wskazującej na przynależność do organizacji, której zamierzał wchodzić w drogę. Zdawał sobie z tego sprawę, jakie nieprzyjemności z tym byłyby związane. W obecnej chwili był przyparty do muru. Miał ochotę szybko się wycofać, ale zdawał sobie sprawę z nadchodzącej nocy. Wtedy byłby kompletnie zdany na szczęście. Jednak chciał uniknąć wszelkich nieprzyjemności z prowokacji drugiej osoby. Nie przejmowała się wcześniej jego próbą zamachu na jej żywot. Zbliżała się w jego kierunku nucąc sobie coś pod nosem. Stanęła przy jego nogach, a widząc jej wzrok czuł się nieswojo. Chciał rozdziawić swoją gębę do wypowiedzenia kolejnych słów, ale został powstrzymany. Czynem, którego najmniej się spodziewał w obecnej sytuacji. Wpierw kucnęła przed nim. Odczuwał już naruszaną strefę komfortu. Nie był przekonany co z tego mogłoby wyniknąć. Przez chwilę obserwował dalsze poczynania. Kiedy usiadła na jego kolanach odczuwając kontrolowany ciężar, oderwał wzrokiem bok. Na jego twarzy dostrzec można byłoby niechęć do wszystkiego. Niechęć patrzenia na to co się dzieje. Nie planował wykonywać żadnych ruchów. Wiedział, że to mogłoby się źle skończyć. Nikt do tej pory nie złamał bariery, od której trzymał innych z daleka. Nienawidził kontaktu fizycznego, a nawet go odrzucało. Taka osoba pożegnałaby się dawno ze światem. W takich przypadkach nie powstrzymałby się przed oddaniem strzału. Tutaj nie potrafił. Chwilę potem poczuł dotyk na swojej dłoni. Zwrócił wzrok ponownie, kiedy usłyszał pytanie. Przełknął ciężko ślinę na widok tego zajścia. Odpowiedział na to pytanie kilka chwil później.
- J-ja... Nie chciałem. Ja t-tylko... - Nie potrafił skleić poprawnie słów. Obawiał się różnych scenariuszy. Druga osoba mogła bez problemu zauważyć problem, jaki u niego doskwierał. Trzęsły mu się ręce. Serce biło szybciej. Musiał się pozbierać do kupy, żeby odpowiedzieć poprawnie na to pytanie.
- Znaczy chciałem jedynie utrzymać dystans... - W chwili wypowiedzenia tych słów, znów zsunął wzrok na bok. Na jego twarzy było widać grymas, który wskazywał na bezradności w sytuacji. Nie wiedział co powinien mówić, czy też robić. Kompletnie był zdany na łaskę tejże persony. Starał się puścić ze swojej dłoni broń, o ile na to by pozwolono. Nie chciał dokonać przypadkowe strzału. Już nawet w tej chwili oderwał palec od spustu. Oczekiwał na dalszy bieg wydarzeń. Brak pomyślunku do takich sytuacji doprowadza.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 25.12.16 21:56  •  Stacja Benzynowa Empty Re: Stacja Benzynowa
Wątpiła by jego reakcja była pchnięta strachem. To uciekanie wzrokiem, drżenie dłoni problem ze skleceniem zdania. Zaczęło się jak usiadła mu na nogach. Umyślnie weszła w jego ''prywatną strefę''. Chciała sprawdzić. Piękny chłopiec okazał się wrażliwym chłopcem.
Puściła nagle jego dłoń po czym wstała z jego nóg.
Za oknami było już całkiem ciemno.Teraz trzeba być cicho. Nie chciała powtórki sprzed dwóch tygodni. Nocowała wtedy w jakiejś grocie gdy nagle do środka wdarła się pijana, napakowana kobieta. Hulk można by rzec. Narobiła hałasu ściągając Rosie na głowę stado wściekłych psów. Sytuacja nie była trudna ile denerwująca. Chciała tylko się przespać...Cięła wtedy pannę Hulk pod kolanami i zostawiła psom. Dzięki temu zyskała trochę czasu.
Gdyby nie bandama na jej ręce, on by już dawno próbował ją zabić. Była tego pewna. Z jednej strony było to fajne. Czuła się kimś, z drugiej strony było jej źle. Bez DOG'S jest nikim. Kolejną szarą myszką na tych bezkresnych pustkowiach.
- Musi być cicho.- Powiedziała odchodząc w stronę, zabitego dechami okna. Na zewnątrz brak żywej duszy. To dobrze. Bardzo dobrze. Znaczy to że nikt nie usłyszał tego co nawyrabiał pan White.
Podobało jej się tu. Cisza, miarowy spokój, leniwie płynące dni i w miarę bezpieczne tereny. Jeśli cokolwiek w tym świecie zwać można bezpiecznym. Za stacją stoi beczka. Do połowy wypełniona w miarę czystą wodą. Po paru dniach przywykła do lekko ziemnego posmaku.
Po chwili namysłu odwróciła się w stronę przybysza. To że się tu znalazł może mieć dla niej pewne korzyści.
- Możesz dziś z nami zostać. Nie dotkniemy Cie bez zgody.Ostrożny..jednak...bądź- mogła wydawać się lekko szurnięta. W końcu kto normalny wpuszcza obcego tak o, na swój teren? Jednak Rosie nie lubi samotności. Lubi słuchać i mówić. White ją interesował. Tylko od niego zależy czy stanie się jej kolejną zabawką czy raczej przeżyje.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 25.12.16 22:44  •  Stacja Benzynowa Empty Re: Stacja Benzynowa
Nie potrafił zachować spokoju. Odczuwał dyskomfort spowodowany tym całym zajściem. Serce nie dawało mu chwili wytchnienia. Głośne bicie nie wskazywało dobrze dla niego. Przynajmniej nie teraz. Nie chciał utrzymywać kontaktu wzrokowego z osobą, która śmiała się go doprowadzić do tego stanu. Nie kontrolował sytuacji w ogóle. Zdany był na łaskę tejże jednostki, której nie znał w ogóle. Czemu mnie to spotkało. Powtarzał w swojej główce te słowa. Szczęście to zdarzeń nie należało do najlepszych w jego przypadku. Zawsze musiało się coś spieprzyć i nie mógł z tym nic zrobić. Chwilę później dostrzegł, że jego dłoń została uwolniona. Nie mówiąc, że sama czarnowłosa postanowiła wstać od niego. Widząc to szybko wykonał ruch w tył. W bardzo szybkim tempie. Chciał wydłużyć dystans między nią, a sobą samym. Nie wiedział czego się spodziewać, gdy już miało miejsce takie zajście. Przełknął raz enty ślinę wydobywając z siebie dźwięk. Próbował złapać oddech. Bezradność szybko mu przypomniała o incydencie, który miał miejsce kilka lat temu. Nie potrafił się z tym pogodzić, a samo uczucie z tego dnia. Znów przybyło. Ostatecznie uderzył swymi plecami w ścianę. W ten oto sposób został zachowany odpowiedni dystans. Położył obok siebie pistolet. Nie miał zamiaru na chwilę obecną brać znów do ręki. Siedział wciąż na ziemi, a następnie zbliżył kolana do siebie. Siedział tak sobie przez dłuższy czas w ciszy. Patrząc na zniszczoną przez czas podłogę. Jednak cisza została przerwana głosem kobiety. Postanowił wrócić wzrokiem na nią. Przez chwil kilka myślał nad odpowiedzią, aż w końcu ją wydusił.
- Dobrze. Tak, jak każesz... - Odpowiedział na słowa, a chwilę potem spojrzał w bok. Prawdopodobnie wtargnął na teren okupowany. Myśląc, że nikogo tu nie ma. W obecnym rozrachunku jest zdany na jej łaskę. Nic z tym nie może zrobić, a tym bardziej udać się na zewnątrz nie zamierzał. Gościła tam ciemność, która była domeną potworów wszelkiego rodzaju. W tym miejscu musiał siedzieć. Wciąż miał problem ze zrozumieniem zachowania tejże osoby. Musiał uważać na słowa i to bardzo. Obawiał się najgorszego, więc z tego powodu zachowanie ostrożności byłoby dość dobrym wyjściem. Nie chciał mówić zbyt wiele, ale skoro miał spędzić w tym miejscu trochę czasu wolał coś powiedzieć.
- Nazywają mnie Shiraga, a Ciebie jak zwą? - Zwrócił się pytaniem do niej. Oczywiście ukrywał fakt swojego imienia. Wolał użyć ksywki, która jest nierozerwalną częścią jego osoby. Część osób zwracało się do niego w ten sposób. I nie miał na to wpływu. Tak więc siedział sobie na chwilę obecną cicho. Obserwował ścianę wracając wspomnieniami do pewnej nocy, która wcześniej zagościła jego myśli. Nie chciał do tego wracać, ale ciężko było mu znów zakopać. Przeżycie, które uczyniło jego życie prawdziwym piekłem.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 25.12.16 23:10  •  Stacja Benzynowa Empty Re: Stacja Benzynowa
Stała tak jeszcze chwilę. Jego reakcje dość ją zaskakiwały. Były gwałtowne i pełne nerwów.
Świadomie czy nie mile połechtał jej ego, robiąc co ''kazała''. Nie należała do osób nazbyt władczych ale nie byłą też uległa. Nie zamierzała nikomu oddawać czegoś co jej bez walki. Poza tym musi dbać o reputacje i honor DOG'S-ów. Ucieczka bez walki byłaby hańbą. Białowłosy przypominał jej króliczka zapędzonego w róg. Który zdaję sobie sprawę z doświadczenia, że zaraz najpewniej przerobią go na pasztet.
Na myśl o jedzonku zaburczało jej w brzuchu. Mało tego, nie było to ciche. Raczej tak jakby jej brzuch gadał. Rozważała więc. Zjeść to co schowane czy dokończyć paski wieprzowiny które ma przy sobie.
Był to spory konflikt myślowy. Jeśli zostawi go tutaj albo ucieknie albo wykorzysta okazję i ją zaatakuje. Jeśli zostanie to mięso zgnije w końcu ile może stać w takiej temperaturze?
W jakiś sposób, to że się przedstawił, pomogło jej podjąć decyzję. Było to uprzejme z jego strony. Lubiła takie drobne gesty. Może i świat się wali, nie zmienia to jednak tego że ludzkie odruchy powinny zaginąć, zastąpione rządzą krwi i bycia lepszym. Przetrwanie, przetrwaniem...
Nie podeszła na razie do niego. Posadziła tylko pluszaka na ladzie, tak że jego oczy skierowane był na White'a. Dlaczego? To tylko ona wie. Tak będzie bezpieczniej po prostu.
Nie śpiesząc się, poszła na zaplecze. Podeszła do zwitku kocy i jakichś szmat. Odsunęła je na bok, ruszyła parę desek na bok po czym jej oczom okazał się brązowy zwitek. Intensywnie pachniał ziołami. Wyciągnęła go i ułożyła wszystko tak jak było. Wróciła wtedy do miejsca w którym siedział pluszak. Położyła zwitek na ladzie i go odwinęła. W środku była szynka. Pokrojona na 6 kawałków wielkości pięści. Była z wierzchu delikatnie wyschnięta jednak nadal bardzo dobra. Chwyciła dwa kawałki i jeśli chłopak siedział w tym samym miejscu to powoli podeszła do niego. Jedną rękę miała wyciągniętą przed siebie. Tak by widział co trzyma. Nie podeszła za blisko.
- Głodny? Trzeba to zjeść bo się zepsuje.. itadakimasu. Na drogę też dostaniesz- uśmiechała się tak cholernie rzadko że wyszło to teraz jakoś krzywo. Chcąc pokazać że mięso jest dobre ugryzła swój kawałek.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 26.12.16 4:01  •  Stacja Benzynowa Empty Re: Stacja Benzynowa
Oderwany od rzeczywistości siedział na swoim miejscu. Wspomnienia wracały do niego z każdą sekundą. Pamiętał te uczucie kiedy niemal wyrwano jego rękę, a ciało zostało okaleczone. Nie mówiąc o samym wykorzystaniu. Miał nadzieję, że to był tylko zły koszmar. Zmora nocna, która go męczy od tylu lat. Zajęło mu trochę czasu nim wrócił do świata. Spojrzał leniwym wzrokiem do wnętrza pomieszczenia. Nie widział nigdzie panny, z którą miał przed chwilą do czynienia. Widział na ladzie pluszowego misia. Skierowany był w jego stronę, jakby miał go obserwować. Wyglądała na dorosłą osobę, a trzymała maskotkę. Natchnęło to do myśli. Czy rzeczywiście powinienem się jej obawiać? Oddalił od siebie kolana, następnie próbując wstać ze swojego miejsca. Oparł się lewą ręką o podłoże, żeby ułatwić sobie zadanie. Dość mozolnie mu to szło, a na twarzy zastał grymas bólu. Nieprzyjemne uczucie czuł pochodzące z lewego ramienia. Zacisnął zębiska. Prawa ręka znalazła się na ścianie. Jeszcze dochodziło uczucie głodu. Próbował ruszyć nawet lewą ręką i nie szło mu za dobrze. Nie mógł tego zostawić bez komentarza.
- Czemu muszę mieć z tą ręką same problemy... - Zniesmaczony był faktem, że jego lewa sprawia tyle problemów. Nie był zadowolony z tego. Nikt nie byłby w podobnej sytuacji. Męczył go ból, a problem z ruszeniem kończyny był jedynie wisienką na torcie. W ułamku sekundy usłyszał słowa pochodzące od osoby, która niedawną chwilą znikła. Zwrócił wzrokiem w stronę, skąd nadszedł głos. Zauważył również kawałek mięsa trzymany w jej ręce. Sam widok jedzenia pogarszał sytuację z pustym żołądkiem. W pierwszej chwili sądził, że było zatrute albo nawet gorzej. Dopóki nie ugryzła sama mięsa. Skierował swoją prawą rękę w stronę przydzielonego mu kawałka, ale nie zapowiadało na jego wzięcie. Przełykając ślinę spojrzał na twarz czarnowłosej. Musiał coś na ten temat powiedzieć.
- Tak jestem głodny, ale będę musiał w zamian coś zrobić? - Nigdy nie spotkał się z sytuacją, gdzie ktoś mu oferował cokolwiek z czystej chęci. Miał wrażenie, że właśnie coś będzie musiał zrobić za ten kawałek mięsa. Przynajmniej był święcie przekonany. Nie ważne co musiałby zrobić. Ostatecznie się zdecydował na wzięcia jedzenia mogłoby wskazywać na przypieczętowanie układu. W dość ekspresowym tempie zaczął gryźć, rozrywać, a nawet przeżuwać wcześniej wspomniany kawałek mięsa. Będąc bardzo skupiony na ów czynności zapomniał o świecie go otaczającym. Zapominał nawet o nieprzyjemnym bólu, który czasami go doskwierał z lewego ramienia. Niczym zwierze konsumował podane mu danie. Nie zważając na fakt, że było zimne.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 26.12.16 11:42  •  Stacja Benzynowa Empty Re: Stacja Benzynowa
Był ostrożny as fuck. Widać było po nim że się z czymś męczy. Miał rozkojarzony wzrok, cały się trząsł i ogólnie wyglądał jak chory i zmęczony. Przyda mu się sen. Tak.
Usiadla na ladzie i powoli zaczęła pałaszować swój kawałek mięsa. White musiał już od dawna nie jeść. Przyglądając się temu jak raz po raz wgryzał się w swoją porcję, było jej smutno. Biedny głodny, wystraszony krolik.
Zastanowiła się chwilę nad odpowiedzią na wcześniej zadane pytanie. Prawdę powiedziawszy oczekiwała czegoś w zamian. Nie było to jednak ani zabijanie kogoś, ani oddawanie jej się w naturze, ani dawanie złota czy czegoś w ten deseń.
Nie.
- Opowiedz mi coś - odłożyła swoją porcje z powrotem. Sięgnęła teraz za lade, chwyciła świeczkę oraz pudełko zapałek. Zostało się ich ledwie 6 sztuk. Musi być oszczędna.
Sprawdziła najpierw czy przed stacja nadal jest spokój. Upewniwszy się o tym, wróciła po misia po czym podeszla do White'a. Nie za blisko, tak by znowu go nie zapeszyc. Postawiła między nimi świeczkę którą podpaliła. Przyjemny dla jej nosa, zapach siarki wywołał u niej delikatny uśmieszek.
Ciekawa była czy jej coś opowie. A jak tak to co? Lubiła słuchać. Kiedyś, jak jeszcze była zdrowa i miała kogoś kto o nią dbał, zawsze wieczorem albo opowiadała o latających statkach i podróżach w czasie albo słuchała. Meredith była dla niej trochę jak siostra. Póki nie odeszła z tym obrzydliwym Samuelem. Zabrał jej ją. A ona bez pisniecia... Nic. Po prostu se poszła. Zostawiła ją jak zabawkę która jej się znudziła.
Jednak czego można się spodziewać po kocie?
Podkulila nogi pod samą brode i czekała na opowiastke.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 26.12.16 13:02  •  Stacja Benzynowa Empty Re: Stacja Benzynowa
Usłyszawszy odpowiedzieć na swoje pytanie jedynie spojrzał na osobę, która zaoferowała jedzenie. Przerwał konsumowanie nawet na chwilę. Pierwszy raz spotkał się tego typu wymianą za pokarm. Szybko jednak wrócił wzrokiem do wcześniejszego punktu zainteresowania. Postanowił najpierw zjeść to co mu zaoferowano. Przynajmniej niewiele tego już zostało, skoro tak się na skrawek mięsa rzucił. Zastanawiał się w między czasie, jak musiałby podejść do sprawy. W takim razie musiał coś powiedzieć. Prawdopodobnie więcej na swój temat niżeli tylko ksywkę, którą go zwą. Zdążył również zauważyć, że postawiono świeczkę. Niuchnął nosem. Sztuczny zapach, ale nie mógł narzekać. Nie był okropny. Kiedy skończył postanowił powiedzieć parę słów.
- Dobrze, więc od czego tu zacząć... - Wyglądał na zamyślonego przez chwilę zachowując spokój. Początkowo prawa dłoń wylądowała na jego podbródku. Trochę mu zajęło nim zabrał się za właściwą część. Tak więc w mgnieniu oka przemówił ponownie.
- Zacznę od początku. Powiedziałem, że mnie zwą Shiraga, nieprawdaż? Nie jest to moje imię. Prędzej ksywka, którą mi nadano. - Utrzymywał wcześniejszy spokój u siebie, masując w między czasie prawą ręką lewe ramię. Przestał odczuwać ból i powracało czucie. Był to odpowiedni progres. Nie mógł oczywiście zostawić dalszej kwestii bez dalszego opowiadania.
- Mam na imię Shirokawa. Żyje już z dwieście pięćdziesiąt dziewięć lat. Będąc od początku swego życia wymordowanym. Przez pierwsze lata mnie wychowywała jedynie matka, a o swoim ojcu wiem jedynie z plotek i opowieści. - Nie zdarzało mu się w życiu opowiadać o  takich szczegółach ze swego życia. Prawdę mówiąc nigdy nie było okazji, a też tego za specjalnie nie ukrywał. Nikt nie był zaciekawiony faktem pochodzenia złodzieja z Desperacji, a już nie wspominając o jego rodzicach. Zwrócił wzrokiem raz jeszcze w stronę chusty, którą posiadała na nadgarstku panienka o czarnych włosach. Zamierzał się kiedyś spotkać z osobą, która zapoczątkowała jego istnienie. Będąc dawcą genów. Tak więc postanowił dodać jeszcze ostatnie słowa.
- Przeżyłem tak długo czasu bawiąc się w złodzieja, banitę z piekła rodem. Wygląd to tylko pozory, a potrafię być groźny. Niedawną chwilą mógłbym strzelić z pistoletu Tobie w głowę, ale widząc symbol gangu wolałem się wycofać od tych myśli i zamiarów. Powiedzmy, że to jest spowodowane waszym samcem alfa. - Skończył mówić wzdychając. Przy okazji podrapał się po szyi. Ostatnimi słowami miał tu na myśli znaną powszechnie personę, którą był Growlithe. Wolał nie rozsiewać informacji, że spłodził syna o białych włosach. Będąc uwięziony w ciele szesnastolatka. Taki tam mankament produktu, który stworzył poniekąd.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 6 1, 2, 3, 4, 5, 6  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach