Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Pisanie 24.02.15 11:59  •  Zniszczona stacja metra.  Empty Zniszczona stacja metra.
Rozsypujący się szkielet eleganckiej niegdyś stacji nie nosi teraz żadnych śladów dawnej świetności. Zejście do stacji częściowo zawalone jest gruzem,  a sam strop zapadł się w kilku miejscach więżąc pod gruzami kilka wagonów. Nad nimi znajduje się otwór większy niż reszta, wygląda na to że jego twórca działał od wewnątrz i potrzebował dużo miejsca by móc wydostać się na powierzchnię. Z głębi tunelu wydobywa się charakterystyczny, nieprzyjemny zapach. Lepiej tam nie wchodzić... Ale to tylko taka dobra rada.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 14.03.15 21:21  •  Zniszczona stacja metra.  Empty Re: Zniszczona stacja metra.
Nadszedł jeden z tych przewspaniałych dni... o tak! Kyofu został poinformowany o testach swojego nanokombinezonu a wiązało się to najczęściej z wyjściem za mury M-3 na tereny Desperacji i tak było dziś, chłopak został wysłany w celu rozpoznania oraz badań w okolicach niegdyś miasta - Limbo.

Setsu zszedł do starej stacji metra... do środka tunelu przez dziury w stropie wpadało światło rozświetlając torowisko, peron i zniszczony pociąg. Dokoła rozbrzmiewał dźwięk wody spadającej i uderzającej o beton. W niektórych miejscach jej nadmiar stworzył małe strumyki umożliwiające urośnięciu tutaj jakieś roślinności. Kyofu szedł na dół i podszedł w stronę torowiska stuk jego butów rozniósł się po metrze.
- Tu baza do jednostki Badawczej nr D.W 345 kryptonim - Żniwiarz. Prosimy o zdanie raportu... - odezwało się radio w hełmie Kyofu. Setsu westchnął i odpowiedział - Tu Żniwiarz. Nic ciekawego aktualnie znajduję się na peronie... jedyne co tu chwilowo widzę to tylko jakieś małe strumyki i wagon obrośnięty roślinnością... - zakończył odpowiedź i westchnął. W ręku trzymał zmodyfikowany karabin Bushmaster ACR z chwytem przednim i kolimatorem.
-Rozumiem. Proszę kontynuuj w kie...- wypowiedź operatora przerwał nagły chrzęst(charakterystyczny przy utracie łączności.
- Halo Baza! Coś zaczęło przerywać - odpowiedział na bełkot, lecz nikt nie odpowiedział. Powtórzył te słowa parę razy. Najwidoczniej stracił łączność. Kyofu uśmiechnął się w duchu w końcu nie będzie musiał zdawać tych durnych raportów co dziesięć minut.
Zaczął rozglądać się i oglądać otoczenie stwierdził, że nikogo raczej tu nie ma podszedł w stronę torowiska spojrzał w jego dół, który zamienił się w mały strumyk... Nagle Setsu cmoknął zniesmaczony -Cholera coś tu za cicho... - powiedział sam do siebie. Odwrócił wzrok od strumyka i spojrzał na pociąg, który najwidoczniej w jakiś ciekawy sposób się wykoleił do chłopaka dobiegł stuk jakby coś biegło w jego stronę odwrócił się a przy ścianie przemykał jakiś przerośnięty szczur, blondas wycelował i wystrzelił dwa razy... pokraka zdechła. Opuścił broń w dół - Myślałem, że będzie ciekawiej - stał w przebijającym się przez strop świetle z zewnątrz nikt by nie pomyślał, że w środku kryję się człowiek.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 14.03.15 22:46  •  Zniszczona stacja metra.  Empty Re: Zniszczona stacja metra.
......Christopher z zacięciem godnym pochwały albo nagany szedł przed siebie, pomimo nieustającego, uciążliwego bólu w plecach. Co jakiś czas, gdy kucał lub siadał, rany chwytały go w krótki paraliż, zupełnie, jakby po raz kolejny pojedyncze smagnięcia dopadły jego ciało. Jednak gdzieś głęboko w umyśle ustalił sobie pewne zadania, do których zrealizowania zawzięcie, bez przerwy dążył. A jego cele wymagały niestety materiałów, czasu i umiejętności. Nawet, jeśli czasu miał w nadmiarze, a umiejętności akurat, to materiałów ciągle mu brakowało. Więc błąkał się po całej Desperacji, w końcu podejmując się podążenia do Limbo, chociaż daleko było temu miejscu do najmilszego na ziemi. Skierował powoli swoje kroki do byłej stacji metra, mając nadzieję na znalezienie czegoś pożytecznego... ale jak wiadomo, nie należał do osób, które mają nieograniczone pokłady szczęścia do wykorzystania. W pewnym momencie niefortunnie zaczepił stopą o jakieś splątane ze sobą suche korzenie. Trzasnęły, co w cichym miejscu zabrzmiało niczym huk wystrzału dla wyostrzonego słuchu wymordowanego, a sam Pudel wylądował jak długi na brzuchu, nieprzyjemnie uderzając szczęką o podłoże. Z szybko bijącym sercem, które po raz kolejny próbowało mu się wyrwać z piersi, jak zniewolony ptak z klatki, nasłuchiwał, czy przypadkiem coś nie zaczęło na niego polować.
Nic. Cisza. Christopher odetchnął z ulgą, w myślach odmawiając krótką modlitwę w ramach podziękowania i powoli zaczął wstawać, krzywiąc się przy tym subtelnie. Poobcierał się trochę, ale to nie było niczym nadzwyczajnym. Ubrany był w bojówki w kolorze moro, czarny podkoszulek i, co zadziwiające, pasującą, dość grubą kurtkę w ciemnozielonym odcieniu. Kurtka miała jedną podziurawioną kieszeń i przez nią Skoczek przewiązał chudy sznur, by w razie czego móc coś na nim zawiesić albo raczej wykorzystać jako garotę w kryzysowej sytuacji. Chustka DOGS pokrywała część jego lewego boku, na dole spięta supłem za szlufkę spodni, a u góry przewiązana przez ów sznurek. Buty miał niezgorszej jakości (czyt. niepodziurawione), długie, czarne glany. Znoszone, nieco przetarte, ale dalej spełniały swoją główną funkcję - chroniły stopy.
Gdy już stał, szedł powoli do przodu, nagle coś usłyszał. Zamarł. Miał lepszy słuch od zwykłego człowieka, a pod postacią harpii jeszcze lepszy wzrok. Jednak nie zamierzał się zmieniać... zajmowało mu to zbyt dużo czasu. Spanikowany schował się za gruzami, nasłuchując i na swoje nieszczęście dobrze rozróżniając poszczególne słowa. Sprzęt. Żniwiarz. Czyli drogą prostej dedukcji, najpewniej S.SPEC. Pudel zaczął gorączkowo myśleć, jak wydostać się z tej jakże nieprzyjemnej (dla niego) sytuacji. Słysząc wystrzał mało co nie zmarł na zawał, oddychając zdecydowanie zbyt szybko i za płytko.
Jestem trupem.
Mało co nie zaczął się śmiać. W końcu na razi był żywym trupem. Nie chciał, naprawdę nie chciał, by to się w jakikolwiek sposób zmieniło.
                                         
Skoczek
Pudel     Opętany
Skoczek
Pudel     Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Christopher Alexander Black (godność przybrana z powodu amnezji!)


Powrót do góry Go down

Pisanie 15.03.15 0:08  •  Zniszczona stacja metra.  Empty Re: Zniszczona stacja metra.
Nisshoku stał przez chwilę zastanawiając się czy skorzystać jeszcze przez jakiś czas z okazji braku słuchania tego irytującego głosu pytającego o sytuację co jakiś czas. Kyofu rozglądał się przez pewien moment i miał już odchodzić, gdy jego czujniki wychwyciły "coś"... przystanął. Spojrzał w miejsce, które zostało wskazane przez system zaczął iść w tamtą stronę przybrał przy, tym bardziej bojową postawę zapewne był to efekt tego, iż system nie wskazuje nic co mogło, by zrobić krzywdę użytkownikowi. Zaczął zbliżać się zostało mu jakieś trzydzieści metrów do owego zagrożenia jego kroki były ciche... nie jak parę minut temu ciężkie i głośne wydawały one jedynie ciche stuknięcia przy mocniejszym postawieniu stopy. Dźwięk strumyka w pewnym momencie zaczął robić się coraz cichszy aż w pewnej chwili zupełnie ucichł. Kyofu był podniecony zawsze kochał walczyć, ale takie pokraczne stworzonka jak szczury i przerośnięte wiewiórki nie zaspokajały jego potrzeby mordu.
Znajdował się jakieś 3 metry od wymordowanego, który zdecydował się zajść na stację miał tak wielkie szczęście, że musiał trafić na SPECa i jeszcze Eliminatora w kombinezonie bojowym. Miał już zobaczyć kolegę leżącego na glebie, gdy z oddali kanału miało coś nadbiegać (tak mówił system) i nadbiegało... tylko, co to było ? Coś pomiędzy psem, kotem... jaszczurką ? Cholera wie, co to było, ale biegło w stronę Kyofu i DOGSowi, o którym jeszcze nie wiedział. Chłopak otworzył ogień w stronę nadbiegającego stwora, który w przeciwieństwie do szczura okazał się trudniejszym przeciwnikiem i pierwsza seria wystrzelona w jego stronę ledwo co, ale nie trafiła w cel. Blondas przebrany w metalowego żołnierzyka rzucił bluzgom pod nosem wystrzelił dwie kolejne serie w stronę bydlaka łuski odbiły się i parę z nich spadło na ninję leżącego nieopodal. Co do koto-pso-jaszczurki w końcu padł dostając parę kul. Siłą pędu przeturlał się i zakończył swoje akrobacje gdzieś w nogach Christopher... Kyofu zeskoczył na torowisko i zaczął iść w ich stronę.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 15.03.15 17:02  •  Zniszczona stacja metra.  Empty Re: Zniszczona stacja metra.
......Panika. Christopher nie był typem odważnej osoby, rzucającej się na niebezpieczeństwo z radością w oczach. On zdecydowanie bardziej wolał wykonać "taktyczny odwrót" i cieszyć się jak najdłużej względnym spokojem. Mimo wszystko, los jak zwykle stwierdził, że dzisiejszego dnia będzie inaczej. "Jesteś ranny, to siedź w siedzibie i odpoczywaj, a nie targaj się po całej Desperacji. Nie chcesz siedzieć? Spokojnie, w takim razie załatwię ci wieczny odpoczynek. " Pewnie mniej więcej tak los postanowił wytłumaczyć swoje decyzje.
Tak czy owak trybiki w głowie wymordowanego obracały się w zabójczym tempie, próbując wymyślić jakiekolwiek wyjście z tej sytuacji, a jednocześnie grożąc całkowitym przegrzaniem i poddaniem się panice. Znacznie wyostrzone zmysły gwarantowały mu, że usłyszy każdy możliwy krok nieznajomego, nawet jeśli ten będzie się poruszać niczym urodzony tropiciel, ale nie uratują go przed jego technologią. Marna sytuacja. Nieco zardzewiały nóż jest raczej kiepską bronią, a Christopher nie miał kłów, którymi ewentualnie mógłby rozerwać szyję obcego.
Pudel jako pierwszy usłyszał, że coś biegnie i niejasno stwierdził, że może jakoś wyplącze się z tej sytuacji. Słysząc serię wystrzałów powstrzymał się od syku, gdy huk dobitnie drażnił jego wrażliwy zmysł słuchu, wstrzymując tym samym automatyczne odruchy i czołgając się tyłem, próbował znaleźć się nieco dalej od nieznajomego. Niestety, strzały dobiegły końca i Skoczek znieruchomiał, nasłuchując. Gdy jego oczom ukazała się martwa, zmutowana bestia zaklął w myślach, strzelając oczami na boki i zastanawiając się nad jakimkolwiek wyjściem z tej fatalnej sytuacji.
Christopher nie był stuprocentowo pewien (Raczej na 98%), czy S.SPEC wie, że chusty są ich znakiem rozpoznawczym, aczkolwiek miał prawo twierdzić, iż właśnie tak było. Mogli dostać mnóstwo informacji na ich temat, tak więc Pudel nie mógł się łudzić, że może zostanie zignorowany. Nie schowa jej, bo przecież nie jest jeszcze całkowitym tchórzem. Jednak jeśli ktoś ze S.SPEC'u rozpozna, że należy do DOGS, to ewidentnie skończy rozkrojony na stole, po wielogodzinnych torturach.
I w pewnym momencie do jego głowy wpadła myśl, plan całkowicie szalony i najpewniej skazany na porażkę, ale dopóki nie zobaczy w pełnej krasie przeciwnika, to nie ma szans spróbować samoobrony. Pomijając fakt, że broń palna dawała nieznajomemu znaczącą przewagę. Blondyn cicho zatopił palce w ziemi, brudząc całą chustę i jeszcze bardziej siebie urywanymi ruchami. Nie był widoczny, zapewne ciężko było go usłyszeć (a nawet jeśli, to fakt, że się poruszał działał lekko na jego korzyść), co na razie było jego przewagą. Miał zamiar ryzykować i to dość poważnie, ale poniekąd to była jego jedyna szansa na przetrwanie, bo o zdobyciu informacji jak na razie nie marzył.
Miał tylko nadzieję, że nieznajomy nie miał technologii pozwalającej na wykrycie, że jest wymordowanym. Bądź co bądź, z wyglądu wyglądał jak zwykły, może jeszcze nie całkowicie dorosły człowiek. Jedna szansa. Inaczej ma przerąbane po całości.
Kroki. Za blisko, zdecydowanie za blisko. Pudel odetchnął cicho, wiedząc, że musi teraz przypominać jak najbardziej zaniedbanego, przerażonego osobnika. Tylko wewnętrznie musi zachować spokój.
- Nnnee, niie strzrz strzelaj - rzucił głośniej, dalej leżąc płasko na ziemi, po raz pierwszy ciesząc się z ran na plecach; może się na coś przydadzą.
Bardzo powoli się podniósł, łapiąc kontakt wzrokowy ze swoim możliwym oprawcą... o ile w ogóle mógł to zrobić, skoro cały mężczyzna był w cholernym kombinezonie. Pech. To się nazywa wybitny pech. Jeśli jego mały plan nie zadziała, naprawdę będzie musiał liczyć na solidną dawkę szczęścia.
- Jesteś ze S.SPEC'u, prawda? Błagam, powiedz, że jesteś ze S.SPEC'u. Wiem, że jesteś - podszedł, a raczej doczołgał się na kolanach do nieznajomego, próbując chwycić go za nogę - przysłali ciebie po mnie, musieli przysłać. Wiedziałem, że mnie nie zostawią.
Miał nadzieję, że dobrze podsłuchał rozmowę. Jeśli nagle wróci łączność, jeśli ten skapnie się, że coś jest nie tak, jeśli okaże się, że Skoczek się pomylił i on wcale nie jest żołnierzem, to chyba tylko i wyłącznie Bóg go uratuje. Nikt raczej nie przyjedzie niczym rycerz na białym koniu, by go wybawić.
Mam przerąbane.
Niezwykle krótkie i sensowne podsumowanie.

Zniszczona stacja metra.  O2IjTLw
                                         
Skoczek
Pudel     Opętany
Skoczek
Pudel     Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Christopher Alexander Black (godność przybrana z powodu amnezji!)


Powrót do góry Go down

Pisanie 17.03.15 14:57  •  Zniszczona stacja metra.  Empty Re: Zniszczona stacja metra.
Ruszył w stronę zwierzęcia, lecz w pewnym momencie ktoś zaczął krzyczeć ciemnego torowiska wyskoczył mężczyzna, chociaż... jego wzrost dawał był temu przeciwny. Krzyczał coś o tym, by Kyofu nie strzelał, że przysłali go, by uratował tego niziołka. Gdy blondas złapał się nogi Kyofu zalała go krew...Co on sobie myśli?! - powiedział w myślach sam do siebie. Złapał delikatnie koleżki ściskającego jego nogę jak przytulankę i "odczepił" go od niej. Przykucnął przed, nim.
Oczywiście...- Kyofu przejechał chłodną dłonią okrytą w kombinezon po jego twarzy, po czym szybkim ruchem zgarnął jego włosy i pociągnął brutalnie ku górze odrywając nieznacznie Christophera od ziemi - Oczywiście, że nie śmieciu - jego głos był chłodny... można było dostać wręcz od niego gęsiej skórki, głos łagodny jaki miał zazwyczaj teraz był pełen pogardy, pychy i grozy.
Mógł bym Cię zabić jak psa... był, by to okropnie długi proces, lecz nie mam takiej ochoty zdawać raportu w jaki to sposób cię skalpowałem, dźgałem, rwałem i łamałem - przybliżył jego twarz do swojej schowanej za hełmem nanokombinezonu - wolę obejrzeć jak Cię kroją na stole operacyjnym, chociaż... może puszczę Cię wolno? - zamachnął się ręką, w której trzymał blondwłosego wymordowanego i rzucił, nim na torowisko tak, że ten upadł plecami i w dodatek w kałużę.
Kyofu przyglądał się mu uważnie coś mu tu nie grało... zwykły człowiek racze to nie był. Mimo, iż byli teraz na terenie Desperacji, gdzie skażenie było nikłe i szybciej można, by zmutować od ugryzienia jakiegoś przerośniętego komara niż wdychając powietrze normalny człowiek nie przeżył, by tu zbyt długo. Ale nie ten fakt aż tak go niepokoił..., ale, co to było? A kij z tym.
Chłopak stał przed leżącym na ziemi Christopherem ze wcelowaną w niego bronią...
------------------------------------------
Sorki, że tak długo odpisywałem.




Zniszczona stacja metra.  JfrDqo8
Kliknij na obrazek, żeby zobaczyć numerek.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 17.03.15 21:31  •  Zniszczona stacja metra.  Empty Re: Zniszczona stacja metra.
......Skoczek nie był jeszcze aż tak tragicznie niski. Sto sześćdziesiąt siedem centymetrów to może niezbyt dużo, ale dostatecznie, by nazywać go osobą o średnim wzroście. Nawet jeśli od większości był średnio dziesięć centymetrów niższy.
Nieważne. Chwilowo.
Christopher łypnął nieufnym spojrzeniem na żołnierza, powstrzymując chęć pobieżnego otaksowania go wzrokiem, w próbie wykrycia jakichkolwiek słabych punktów. Nie musiał tego robić, wiedział, na swoją własną niekorzyść, że na pierwszy rzut oka w ogóle ich nie było, a więc sytuacja w dalszym ciągu wyglądała marnie. Śledził czujnie, wzrokiem zastraszonego zwierzątka (w sumie, niewiele brakowało, by było to stuprocentowo prawdziwe uczucie) poszczególne ruchy nieznajomego. Przez jego twarz przebiegła iskra zdezorientowania, gdy mężczyzna ukląkł, jednak powoli zaczęła pojawiać się nadzieja, że może jednak wyjdzie z tego cało.
Która, niestety, też szybko minęła.
Jęknął krótko, czując nieprzyjemne rwanie, gdy żołnierz ciągnął go za jego włosy. Podźwignął się w górę, powstrzymując chęć zadygotania i wbił w niego spanikowane spojrzenie.
"Mógłbym Cię zabić jak psa..."
Christopher powstrzymał chęć histerycznego zachichotania; sytuacja, w której jego życie było naprawdę zagrożone, wywoływała u niego bardzo negatywne reakcje. Adrenalina buzowała w jego żyłach, nakazując zrobienia czegoś, czegokolwiek, ale on stał w miejscu niczym sparaliżowany, czując, jak klatka piersiowa unosi się w nierównomiernych oddechach.
Zabij mnie, a DOGS rozszarpie cię na strzępy. Nie muszą nawet odczuć mojej straty, ale dla zasady ty również będziesz trupem. Jeszcze zanim będziesz o tym wiedział.
To właśnie ta myśl mimowolnie przemknęła gdzieś w głębi jego umysłu i ponownie musiał zdusić chichot narastający w gardle. Cholera, jemu będzie to już bez różnicy. Jednak nie zamierzał tak po prostu się poddać, odpuścić... zbyt cenił własne życie, by pozwolić, by jeden, głupi przypadek zrobił z niego prawdziwego trupa.
Pudel, odrzucony przez nieznajomego, poleciał jak szmaciana lalka, jednak ten lot okropnie mu się dłużył. Mógł zareagować, zmniejszyć impet uderzenia, a mimo to po prostu leciał i gdy uderzył, rozchlapując wokół wodę, poczuł, jak ból rozchodzi się ostro przede wszystkim po i tak dotkliwie poranionych plecach. Leżąc tak, nieruchomo, wpatrywał się tępo przed siebie. Odechciało mu się w jakichkolwiek gierek, bo poniekąd zapewne i tak by nie zadziałały. Widząc pistolet przed sobą zbladł, znowu czując, jak nerwy biorą nad nim górę. Nie zamierzał zginąć. O nie, na pewno nie w takich okolicznościach. Zamrugał powoli oczami, skoro zaczął tą nietypową grę, to musi ją skończyć.
- Czzemu to robisz? - spytał cię cichym, łamliwych głosem, chociaż wewnętrznie powoli zaczęło się w nim gotować.
Nerwy w dalszym ciągu paraliżowały jego odruchy, uniemożliwiając sensowne myślenie, ale przemijało przerażenie. Strach i lęk pozostały, jednak krytyczna sytuacja powoli zmuszała organizm, by zaczął reagować; wzrok wyostrzył się jeszcze bardziej, podobnie jak cała reszta zmysłów, które i tak były lepiej rozwinięte niż te, które posiadał zwykły człowiek. Musiał móc to przecież w jakiś sposób wykorzystać. Przeżył o wiele więcej lat, niż ktokolwiek z ludzi, miał znacznie więcej doświadczenia, ale wobec zaawansowanej technologi w obecnym stanie był, prawie że bezradny... chociaż... miał jeszcze jedno, ostateczne wyjście z sytuacji, jeśli jego gra naprawdę spełznie na niczym. Aczkolwiek wolał się do niego nie posuwać. Było jeszcze bardziej samobójcze niż ta cała cholerna gra.
- Miałem zdobyć informacje, taki był rozkaz - wyrzucił jednak cicho, chowając twarz w dłoniach.
Cóż, oczywistym było, że była to bujda, ale przecież musiał w jakiś sposób wykombinować cokolwiek. W ostateczności, nawet jeśli zdechnie, to może naśle go chociaż na fałszywy trop. Jak umierać, to z rozmachem, co? Chociaż jak na razie dalej miał szansę, że uda mu się stąd jakoś zwiać.

                                         
Skoczek
Pudel     Opętany
Skoczek
Pudel     Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Christopher Alexander Black (godność przybrana z powodu amnezji!)


Powrót do góry Go down

Pisanie 26.03.15 18:38  •  Zniszczona stacja metra.  Empty Re: Zniszczona stacja metra.
Interwencja MG



Limbo nie należy do najlepszych miejsc, w które można zawędrować sobie ot tak i rozpoczynać pogawędkę. Znajduje się ono w miejscu podwyższonego ryzyka wystąpienia złego Losu, którego następstwa mogą być tragiczne w skutkach. Całe zgliszcza miasta były nim przesiąknięte, a ruiny metra owiane były szczególnie kiepską sławą. Plotki głoszą, że nikt stamtąd nie uciekł, a jednocześnie inne plotki opowiadają o niewyobrażalnych potwornościach czających się wewnątrz tuneli nadgryzionych zębem czasu. W jaki sposób te dwie mogą ze sobą koegzystować? Nie wiadomo.
Tego dnia, Los zwrócił swe kaprawe oczka na nietypową parę na zrujnowanej stacji metra, w bezpośrednim sąsiedztwie tuneli, zamieszkałych przez wiele gatunków niezbyt przyjemnych istot.
Choć Kyofu powinien dzięki swojemu wyczulonemu słuchowi rozpoznać zagrożenie o wiele wcześniej, niż przybyło ono na miejsce, lecz błagania Christophera zagłuszyły ciche odgłosy odnóży poruszających się po tunelowym rumowisku. Cichy szmer przybrał jednak na sile, nim z szerokiego tunelu wysypała się gromada istot, przypominających ogromne, zmutowane mrówki. Formice, bo tak nazywały się te stworzenia, nie zastanawiały się długo, nim ruszyły w kierunku potencjalnego źródła pożywienia. Przebierały odnóżami szybko, chyba były głodne.
Jeśli można było posądzić je o zastosowanie jakiejś taktyki, co czasem zdarza się w przypadku takich owadów, stado ruszyło tyralierą, czyli rozciągnęło się w pojedynczy szereg, jakby zamierzając opasać parę ciepłokrwistych istot. Ktoś, kto nie ma problemów z matematyką, powiedziałby, że było ich w przybliżeniu dwanaście. A ktoś inny, znający zwyczaje tych owadów powiedziałby, że to nie jest jedyna grupa z całej kolonii, która szuka pożywienia.
Póki co, istoty były w przybliżeniu dwadzieścia metrów od Christophera i Kyofu, ale dystans ten malał szybko, ograniczając poważnie czas na reakcję.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 26.03.15 21:31  •  Zniszczona stacja metra.  Empty Re: Zniszczona stacja metra.
Kyofu stał tak ze wcelowaną bronią prosto na twarzy wymordowanego który twardo twierdził iż jest jakimś tam agentem S.SPEC oczywiście Setsu nie mógł działać tak pochopnie jakby chciał bo co, gdyby okazał się jednak iż jest on naprawdę jakiś żołnierzyna, o którym pan tak zwany Spec zapomniał? Kto wie.

Coś się do ich zbliżało, lecz przez jęki i błagania psa leżącego u jego nóg w pierwszej chwili tego nie usłyszał stał tak i zastanawiał się co zrobić z tym pokracznym człowieczkiem przednim uwalonym w tym całym brudzie od upadku na torowisko. Chciał zasadzić mu kopa, lecz jego zamiary zahamował dźwięk jakby marszu dość sporej grupy wojska, ale jego domniemania rozwiał wielki przeźroczysty "alert" z dopiskiem : "NIEBEZPIECZEŃSTWO MOŻLIWOŚĆ NAPOTKANIA BESTII". Po paru sekundach Kyofu już wiedział co wydawało te dźwięki i zmusiło system do wykreowania mu na wyświetlaczu wielkiego komunikatu.
-Ojoj!- wydał z siebie sztucznie udany ton zatroskanego głosu - Tu chyba skończy się nasza znajomość niedoszły Specu - słowa te były wręcz przesiąknięte pogardą a wprawne ucho mogło wychwycić cichy chichot. Odwrócił się zarzucając karabin na plecy i wybrał tryb: Atleta przez cały nanokombinezon przebiegł impuls elektromagnetyczny stymulujący nanosplot w odpowiedniej części kombinezonu. Kyofu usłyszał z wbudowanego wewnątrz hełmu głośnika cybernetyczny głos kobiety, a dokładniej głos systemu potwierdzający wybór danego trybu - Tryb Atleta aktywowany. Stymulacja sztucznych mięśni sprawna - ale nie czekał aż system skończy swoją przemowę, bo ten już był w biegu. Po zakończeniu tej jakże wspaniałej przemowy systemu Setsu wystrzelił niczym rakieta (no dobra nie jak rakieta :D) w kierunku wywalonych wagonów i znajdujących się nad nimi otworami w stropie metra.

Wybił się i sprawnie wskoczył na wagon obrócił się ponownie się wybił wyciągając rękę i łapiąc się wystającego pręta z żelbetonowej konstrukcji sufitu niegdyś wspaniałej stacji metra w Limbo spojrzał jeszcze raz w stronę biednego chłopaczyny, którego zostawił, a dole lecz szybko odwrócił od niego wzroki i zaczął się wspinać po konstrukcji stopu ku górze. Na jego ekranie pojawił się kolejny komunikat, lecz nie tak wielki jak ten o zagrożeniu mający o wiele bardziej neutralny kolory, a mianowicie zielony informujący o odzyskaniu łączności z operatorem wydającym mu polecenia - Żniwiarz tu baza odbiór! - w głosie osoby po drugiej stronie można było wyczuć nutkę zdenerwowania - Dobrze, już dobrze nie płacz żyję! - zwrócił się do operatora lekko żartobliwie.
[z/t] jeśli to możliwe.


Ostatnio zmieniony przez Kyofu dnia 06.04.15 11:26, w całości zmieniany 1 raz
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 26.03.15 22:17  •  Zniszczona stacja metra.  Empty Re: Zniszczona stacja metra.
......Cóż, raczej mógłby spróbować go kopnąć, jednak Pudel również miał swoją cierpliwość i dar do w miarę zgrabnej analizie sytuacji. Kopniak wywołałby ruch, nie można było stabilnie trzymać pistoletu, a za uniesioną nogę można złapać i kogoś przewrócić, bo kombinezon nie chroni raczej przed utratą równowagi. A Christopher, chociaż nie wyglądał na niebezpiecznego, stanowił pewne zagrożenie (jak każdy osobnik żyjący w Desperacji). Marne, przez własny charakter, ale jednak. Chociaż czasy, gdy służył w wojsku dawno minęły, to zachował pewne umiejętności i wiedział, że każdą, nawet prawie samobójczą szansę trzeba wykorzystać. Jednak cóż, nic takiego się nie stało, więc Skoczek dalej miał związane ręce. Wątpił, by z takiej odległości człowiek S.SPEC spudłował. Generalnie, to nawet nie było możliwe. Mało optymistyczne założenie.
Christopher, widząc, że ten się wycofuje zmarszczył brwi, po czym odprowadził go specyficznym spojrzeniem, bardzo powoli się podnosząc i kierując spojrzenie na nowe zagrożenie.
Cholera.
Słowa żołnierza nawet do niego nie dotarły, bo aktualnie ewidentnie miał znacznie większy problem. W sumie zdziwiło go tylko jedno; dlaczego widząc żółtą chustę mężczyzna od tak go zostawił, zamiast przytargać go do bazy i spróbować wydusić informacje? Nie wiedział i raczej nie chciał wiedzieć, tym bardziej, że teraz musiał jakoś przeżyć spotkanie z mrówkami. Chociażby po to, by przeanalizować w głowie nową technologię nieznajomego, chociaż przy tak niewielkiej ilości informacji mogło być to skomplikowane... ale przecież każda sytuacja jest przydatna.
Nieważne. Koncentracja. Gdyby potrafił zmieniać się na zawołanie w harpię już dawno by go tutaj nie było, ale w jego wypadku wymagało to nieco czasu. Bardzo powolnym ruchem blondyn zaczął się wycofywać tyłem, cały czas ważnie obserwując skażone wirusem X mrówki. Wiedział, że z każdą chwilą namnoży się ich coraz więcej. Nie był do końca pewny, jakiego zmysłu przeważnie używają, ale miał nadzieję, że fakt bycia utytłanym w błocie mu pomoże.
Marna nadzieja, prawda?
Ostateczną opcją była błyskawiczna ucieczka, połączona z kluczeniem w celu zmylenia przeciwników, ale podejrzewał, że prędkość aktualnego zagrożenia może go nieprzyjemnie zaskoczyć. Kontynuował więc wycofywanie się do tyłu, poniekąd mentalnie nastawiając się na próbę przybranie zwierzęcej postaci, ale to naprawdę było skrajną możliwością, chyba najbardziej ryzykowną. Przyśpieszał coraz bardziej, oglądając się co rusz za siebie, by skontrolować trasę. Jeśli odległość między nim, a mrówkami dalej się zmniejszała, to w pewnym momencie, nie zwracając uwagi na wszechobecny chłód rozplątał chustę DOGS i rzucił kurtkę do przodu, mając nadzieję, że zatrzyma to mrówki.
Na razie się nie potknął. Na razie.
                                         
Skoczek
Pudel     Opętany
Skoczek
Pudel     Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Christopher Alexander Black (godność przybrana z powodu amnezji!)


Powrót do góry Go down

Pisanie 10.04.15 4:08  •  Zniszczona stacja metra.  Empty Re: Zniszczona stacja metra.
(gomene za tę zwłokę. Mysza, następnego posta dostaniesz w miarę możliwości w dniu, w którym odpiszesz)

Mrówki były szybkie, niczym pieprzone mutanty, którymi przecież były. Zanim tryb Atlety został uaktywniony, jedna z nich ugryzła swoimi stwardniałymi żuwaczkami pancerz Kyofu, w okolicach kostki. Co prawda, nie przecięły one całkowicie kombinezonu, lecz z pewnością uszkodziły kostkę chłopaka, tak, że gdy wylądował na dachu wagonu, zachwiał się, choć nie poczuł bólu. Niestety dla mrówek, był on w stanie wydostać się poza zasięg ich żuwaczek. Wydostawszy się na zewnątrz, zauważył, że krwawi, ze sporej wielkości rany w okolicach stawu skokowego. Jeśli prędko tego nie opatrzy, może mu się wdać zakażenie.
Christopher miał natomiast większy problem. Formice, zawiedzione utratą zdobyczy, przez chwilę „wpatrywały się” czułkami w niebo, jakby wyrażając swój żal, a następnie z większą determinacją ruszyły w kierunku wymordowanego. Półkole powoli go opasywało, nie miał zbyt wiele czasu na reakcję.
Teren wybitnie nie sprzyjał cofaniu się. Black potknął się o coś, jednak cudem utrzymał równowagę. Wycofując się dalej, zdołał rozpoznać na wpół zjedzone szczątki… czegoś. Wyglądało, jakby zostało rozszarpane przez ogromną bestię.
Kurtka nie zatrzymała pochodu formic, choć jedna oślepła, z powodu nagłego pomnożenia garderoby na jej głowie.
Były na tyle blisko, że Alexander mógł usłyszeć ciche posykiwania i chrzęst ich chitynowych pancerzy.

Efekty
Kyofu - zt oraz ranna kostka + 20% szans na zakażenie. Chorobę dostaniesz na PW.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 2 1, 2  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach