Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 2 z 8 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next

Go down

Pisanie 23.10.16 23:16  •  Bar "Last wish" - Page 2 Empty Re: Bar "Last wish"
- No ta, rzeczywiście. Mogło być gorzej. W sumie mogło być o wiele gorzej. A teraz przynajmniej robię to co zachciałem. Ale nadal czuje, że straciłem więcej niż zyskałem.. - Powiedział niepewnie. Wsłuchiwał się  jej słowa, choć trochę powoli do niego dochodziły. Alkohol i zmęczenie robiły swoje. Do tego ten przeraźliwy ból głowy. Z największą ochotą by teraz po prostu wstał i wyszedł. Poszedłby wtedy do łóżka i odpoczął w ciszy i spokoju. Nie mógł jednak tak zrobić. Straciłby wtedy największą szansę swojego życia. Takie rzeczy się nie zdarzają. Nie możliwe by udało im się przypadkiem spotkać jeszcze raz. Jedenaście lat zajęło odnalezienie się. Prze chwilę się nie odzywał. Przetarł oczy dłonią i słuchał następnych słów Jun.
- Heh.. teraz to już by mnie za Chiny nie przyjęli. - Powiedział żartobliwie z delikatnym uśmiechem. Tak, w swoim życiu dopuścił się takich przewinień wobec tej organizacji, że nawet jeśli chciałby do nich dołączyć, to po prostu by go zabili na pierwszym lepszym spotkaniu. Chcąc czy nie chcąc wybrał już stronę. Choć nie raz jeszcze myślał o Łowcach i ich celach.
- No tak, nie możemy.. to chyba najgorsza strona tego wszystkiego. - Powiedział, a głos mu coraz bardziej drżał i się załamywał. "Jedenaście lat.. to taki szmat czasu.. nie było mnie jak kończyła szkołę. Nie mogłem, jej dopingować jak odnosiła sukcesy. Nie mogłem jej pocieszać kiedy była smutna. Nie mogłem jej bronić kiedy groziła jej krzywda. Przez te wszystkie lata tyle walczyłem, dawałem z siebie wszystko by świat w którym żyje moja rodzina był choć trochę piękniejszy. A tak naprawdę nie zmieniłem nic. Absolutnie nic." - sięgnął niemrawo ręką po alkohol, ale odpuścił. Nie miał jakoś ochoty go pić. Serce mu się mocno ścisnęło. On sam czuł w oczach napływające łzy. "Weź się w garść Togami. Co ty wyprawiasz na miłość boską. Nie rozmazuj się tu. Za dużo wypiłeś, od co. Naprawdę. Nic się nie stało." - próbował się tak przywołać do porządku. Próbował coś powiedzieć, ale nic nie wydobywało się z jego gardła. Nie był w stanie powiedzieć nic na spokojnie. Natłok emocji chyba był dzisiaj zbyt duży. Wziął głęboki oddech raz i drugi. Musiał przecież jej coś odpowiedzieć. Wierzył jej. To była jego siostra. Tyle lat się nie widzieli. Musi zapytać ją o to jak u niej. Gdzie mieszka, czy nadal u rodziców. Musi się dowiedzieć jak z szkołą. Czy ma przyjaciółki, czy może podoba się jej jakiś chłopak. Tyle jest przecież do opowiedzenia sobie nawzajem. On jednak nie potrafił wydobyć z siebie nawet jednego słowa. To było zbyt trudne. W końcu już nie dał rady się dłużej wstrzymywać. Z jego policzka pociekła łza, a on powiedział.
- Przepraszam Jun. Tak bardzo Cię przepraszam.. za wszystko co musiałaś przeżyć. - No i szlag trafił jego opinie opanowanego i niewzruszonego. Cały dobry image się rozpłynął w jego łzach. Ale po prostu tego było za dużo jak na jeden moment. I to jeszcze w takiej chwili. Trzeba przyznać, takiej karuzeli emocji od dłuższego czasu nie przeżył.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 25.10.16 17:24  •  Bar "Last wish" - Page 2 Empty Re: Bar "Last wish"
Na samym początku ich rozmowy, Jun była w całkowitej rozsypce. Nie pamiętała kiedy ostatnio tak mocno targnęły nią jej własne uczucia, bo nie miała w zwyczaju roztkliwiać się nad czymkolwiek. Jeśli już płakała to wyłącznie w swoim własnym towarzystwie, w samotności i bez naocznych świadków. Może to ta więź, którą kiedyś miała z bratem, wzmogła w niej nieposkromioną ochotę wyrzucenia z siebie całej tej goryczy, jaką miała w swoim sercu? Nie bez powodu w szkole określano ją mianem Bitter, bo przez całe życie otaczała się skorupą nie do przebicia. Niektórzy uważali, że była zgorzkniała jak te niektóre staruszki, które niczego od ludzi nie chcą. Może mieli rację?
- Właściwie to.. jak sobie tam radziłeś w tym wojsku? Wnioskuję, że lubisz to co robisz. Uśmiechasz się. Jeszcze przed chwilą wyglądałeś jak wisielec - odparła próbując rozluźnić atmosferę, a pytanie to padło z czystej ciekawości. Dziewczyna niemal nieświadomie zainicjowała jedną z pierwszych normalnych rozmów między nimi, a rzucić tutaj można skojarzeniem dotyczącym pytań o to jak było w pracy, w szkole czy jak minął dzień.
Czuła, że Togami jest na skraju swojej psychicznej wytrzymałości, która musiała nieść na swoich barkach też upojenie alkoholowe i ogólne zmęczenie. Jakby nie było, wieczór już nadszedł, a nocą wszystkie grzeczne miśki idą spać po ciężkim dniu!
- Ja już skończyłam szkołę. Rok temu - rzuciła niezobowiązująco. Nie przyzwyczaiła się do takich sprawozdań, nawet sięgających lata wstecz. Nie były to jednak rozmowy skupione na tym czego Togami nie pamiętał, a na tym czego pamiętać nie mógł, więc nie robiło mu to z mózgu rollercoastera. A przynajmniej ona to tak widziała. Tylko jak było w rzeczywistości?
Właściwie to nie wiedziała co chce robić w życiu, więc nie kontynuowała. Marzyła o medycynie, ale najpierw musiałaby się poddać leczeniu, a na to się jeszcze nie odważyła. Ostatnimi czasy świadomie myślała o tym, by poszukać brata gdzieś poza granicami M3, ale teraz miała go przy sobie bez potrzeby opuszczania miasta. W tym momencie pierwszym i najważniejszym krokiem ku nowej przyszłości musiała stać się wyprowadzka i odseparowanie się od rodziny. Praca, samodzielność, kursy gotowania pt. "Jak nie spalić kuchni?".. Cóż za abstrakcja!
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 29.10.16 0:42  •  Bar "Last wish" - Page 2 Empty Re: Bar "Last wish"
Ingerencja Losu

Jesień, to pogoda sprzyjająca przeróżnym wirusom i bakteriom. Niestety, Bitter nie zdołała się odpowiednio zabezpieczyć, więc choróbsko dopadło i ją. W pewnym momencie zaczęła odczuwać okropny swąd w okolicach stóp. Ponadto zaczęły wydzielać nieprzyjemną woń, a między palcami i na paznokciach pojawił się nieprzyjemny nalot.

Bitter choruje na grzybicę
Choroba będzie trwała przez 4 sesje. Jeżeli do tej pory nie znajdzie lekarstwa - swąd będzie się nasilał, a grzybica będzie rozprzestrzeniać się na inne części ciała. Plus będzie zarażała nią innych.
Po zażyciu leku (maści) postać będzie odczuwała delikatny swąd przez jedną sesję (potem nastąpi wyzdrowienie)
                                         
Nathair
Anioł Stróż
Nathair
Anioł Stróż
 
 
 

GODNOŚĆ :
Nathair Colin Heather, pierwszy tego imienia, zrodzony z burzy, król Edenu i Desperacji.


Powrót do góry Go down

Pisanie 29.10.16 21:43  •  Bar "Last wish" - Page 2 Empty Re: Bar "Last wish"
Potrzebował krótkiej chwili, czasu by zebrać myśli i się uspokoić. Wziął kilka głębszych oddechów po czym przetarł dłonią twarz i starł łzy. Po dłuższej chwili poczuł się o wiele lepiej. Chociaż ból głowy i lekkie zagmatwanie w myślach go nie opuszczało. Uśmiechnął się delikatnie do swojej siostry i odpowiedział już z spokojem na jej pytanie.
- No nie zaprzeczę, całkiem mi się tam podoba i powodzi. Udało mi się zdobyć tytuł kapitana, więc kariera chyba całkiem udana. Choć nie powiem, aspiruje ostatnio nieco wyżej. - W sumie powtórzył przy okazji to co mówił wcześniej znajomemu, a co ona prawdopodobnie już usłyszała, ale nie przejmował się tym zbytnio.
- Skończyłaś? To jakie masz plany na przyszłość? Jakieś studia, może praca? - Zapytał zaciekawiony. W końcu to dosyć ważny temat. Warto by wiedział takie rzeczy. Przy okazji też, z niewiadomych przyczyn ta jej swobodna uwaga dała mu pewien pomysł. Nie wiedział czy była spowodowana zbyt dużą ilością alkoholu, czy wręcz przeciwnie. Przez chwilę się wahał. Martwił się co pomyśli o tym Jun, ale ostatecznie zaryzykował. W końcu nie miał się czym aż tak martwić.
- Wiesz, skoro nasi rodzice nie należą do najlepszych na świecie, a ja jestem dorosły i nie zarabiam aż tak specjalnie mało może chciałabyś.. ze mną zamieszkać? Wiesz, uwolnić się od nieprzyjemnej części rodziny i żyć po swojemu. Wynająłbym jakieś mieszkanie w dobrej okolicy. Zrozumiem jak nie będziesz chciała, jednak byłbym bardzo szczęśliwy móc dzielić z tobą dom. Moglibyśmy choć w małym stopniu odrobić to co straciliśmy. No, a poza tym może udałoby się znaleźć miejsce dzięki, któremu będziesz miała dogodny dojazd do przyszłej szkoły wyższej czy pracy.

Z.t
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.04.17 22:08  •  Bar "Last wish" - Page 2 Empty Re: Bar "Last wish"
Minęło już trochę czasu od ostatniej wizyty. Może nawet i pół roku. kto wie. Trzeba przyznać, spotkanie to zmieniło jego życie. Przestał w końcu być aż tak bardzo samotny. Miał rodzinę. Było to dla niego niesamowite przeżycie. W końcu choć przez chwilę uważać swoje życie za nie aż tak bardzo pozbawione sensu. Tak, póki miał Jun, te wszystkie przykonywania siebie, że przecież robi to dla kogoś miały sens. Więc było git. Tego dnia, jak zwykle na przepustce, siedział w swoim ulubionym baru i raczył się alkoholem. Najlepszej jakości sake, bo go było stać. Wokół niego oczywiście z początku znajdowało się dwóch kumpli z SPECU, z którymi raczył się rozmową. Jak zwykle rozmawiali o byle czym i dużo się przy tym śmiali. W końcu jakoś trzeba było odstresować się po pracy. Przy tym w przeciwieństwie do swoich towarzyszy ubrany był po cywilnemu. Koszula, spodnie, bandaże na dłoniach i znany chyba z daleka dla znajomków jasno beżowy płaszcz. Dzięki temu zresztą łatwo było go dość wypatrzeć. Po pewnym czasie jednak kumple z wojska go opuścili. Poszli do swoich domów i rodzin. W końcu nie wszyscy wojskowi to pozbawieni moralności terminatorzy. Co do Togamiego to jednak można się było zastanowić. Czy był on aż tak dobrym gościem jak się zdawał? Niemal wszyscy powiedzieli by się zabił, bo jest zły. Niemal jednak robiło wielka różnicę. Był bowiem jeden Łowca, którego Togami znał. I bardzo go ciekawiło co o nim sądzi. Minął jednak rok czasu i na jego radarze się nie pojawiła ta ciekawa osoba. Kapitan ze względu na jej ostatnie słowa nie sądził zresztą już, że się jeszcze spotkają. W końcu wstał od stolika, przy którym siedział i poszedł w stronę lady. Nikt się nim z dziwnego powodu nie interesował i nie pytał czy nie zechciałby może dolewki. A on właściwie byłby całkiem ochoczy na taką propozycję.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 09.04.17 20:56  •  Bar "Last wish" - Page 2 Empty Re: Bar "Last wish"
Potrzebowała odetchnąć od ścieków i tego całego pierdolnika jakim w chwili obecnej było jej życie. Tyle się zmieniło, wiele spraw się skomplikowało. Choć czuła że już nie jest tą samą Angel co była przed poznaniem Ciro, to nadal miała gdzieś na dnie serduszka odrobinę dobra dla paru osób. Choć nie podobało jej się to że to jednoosobowe grono zaczęło się powiększać w zastraszającym tempie. Ubrana na czarno, włosy związane w luźnego kucyka. Weszła do jednego z tych barów przez które przepuszcza się tylu klientów co noc że nie sposób zapamiętać nawet często pojawiających się tu bywalców. Siedziała sobie w kącie kontuaru na wysokim taborecie z jakimś przezroczystym czerwonym drinkiem. Jadeitowej barwy ślepia utkwiły w napoju, nie zwracała uwagi na otaczających ją pijaków i puszczała mimo uszu jakieś sprośne komentarze i głupie zaczepki. Zdążyła upić jednego małego łyka, drink był dobry i bardzo słaby więc mogła na spokojnie sobie go popijać pogrążona w myślach. Co tak bardzo zaprzątało jej uroczą główkę? Zbyt wiele spraw by zacząć je wymieniać. Nawet nie zauważyła znajomego osobnika, który podpełzł do blatu w celu zamówienia kolejnego procentowego trunku. Ba mało tego, nieco rozkojarzona nie zdawała sobie sprawy że pewna upierdliwa wsza lazła za nią aż ze ścieków. Przecież ona by Lazarusowi nogi połamała jak by go zauważyła. Chyba wziął sobie tą groźbę do serca skoro bardzo ostrożnie ją śledził. Ale wracając do naszej kochanej Angel próbującej się odprężyć przy szklance kolorowego, w jej wypadku szkodliwego ustrojstwa. Złapała za szklankę i zrobiła kolejny łyk delektując się słodkim smakiem truskaweczek.
                                         
Angel
Wtajemniczona
Angel
Wtajemniczona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Angel Lacour de Fanel


Powrót do góry Go down

Pisanie 09.04.17 21:54  •  Bar "Last wish" - Page 2 Empty Re: Bar "Last wish"
Zerknął w bok. Zastanowił się po czym zerknął na szklankę, która została napełniona. Czyżby był aż tak pijany? Czy też jednak jego przyjaciółka siedziała przy nim w barze? Trochę go to rozbawiło. Było to takie nieracjonalne, że aż poczuł się surrealistycznie. Siedział tak z nią i zastanawiał się jakby tu się przywitać. Tak by zabrzmieć fajnie. Jednak niespecjalne chciało mu coś przyjść do głowy. W końcu zdecydował się na najprostsze co mógł zrobić.
- Siemasz Angel. Jak tam życie? Masz już dzieci? - Zapytał uśmiechając się do niej. No świetne pytanie, nie ma co. Pewnie da mu jeszcze w zęby. A co tam, może przynajmniej powie, że nie ma chłopaka, czy coś. Nie żeby mu zależało, ale smutno by mu się zrobiło znając kolejną osóbkę co ma drugą połówkę. A on jest taki forever alone.
- Nie spodziewałem się, że Cię jeszcze spotkam. Przeznaczenie co? - Uśmiechnął się ciepło. Może jak zmieni szybko temat to mu się nie oberwie, czy coś. Dobry plan. Tego był pewien. Spojrzał przez chwilę na szklankę po czym wypił ją do połowy. Musiał się wzmocnić przed ponownym spotkanie z przeszłością. Porządna znieczulica była czymś dobrym. Bardzo przydatnym. Zastanawiał się jak ona właściwie zareaguje na niego. Ich ostatnie spotkanie było dosyć.. owiane dramaturgią. Nie zaprzeczyłby tego zdecydowanie. Miał tylko nadzieje, że go nie zignoruje, czy sobie pójdzie. Smutno by mu się zrobiło.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 09.04.17 22:00  •  Bar "Last wish" - Page 2 Empty Re: Bar "Last wish"
Był potwornie zdeterminowany żeby dorwać jakiegokolwiek haka na Angel. Do tego stopnia, że znosił cierpliwie cały ból jaki powodowały jego jeszcze niezagojone rany, gdy śledził ją od momentu wyjścia z podziemi aż do baru. Gdy dziewczyna zniknęła w środku, przez chwilę chciał nawet sobie odpuścić. W końcu gdyby wszedł do środka pewnie od razu by go rozpoznała. Co z tego, że pozbył się plasterka z kucykami - był zbyt charakterystyczny. Po wzroku mijających go przechodniów szybko zdał sobie nawet sprawę z tego, że nie ma na sobie tych cholernych soczewek i wzbudza małe podejrzenia czerwonymi ślepiami.
Po cholerę żeś tam wlazła..
Jednak chwila obserwacji baru wystarczyła by Boris zauważył dość sporą rotację między klientami. Może udałoby mu się wtopić w tłum? Warto spróbować.
Westchnął ciężko i ruszył przed siebie, zgarniając po drodze z mijającego go dość wstawionego gościa okulary przeciwsłoneczne, które zanim ktokolwiek się zorientował wylądowały na jego nosie. Miał na sobie ubrania, których raczej Angel na nim wcześniej nie widziała. Tyle musiało wystarczyć.
Wszedł do baru, niemal natychmiast namierzając dziewczynę wzrokiem i szybko odszukując sobie jakiekolwiek miejsce, które byłoby jednocześnie dobrą kryjówką. Przymusił się do tego by drogę do samego kontuaru pokonać bez utykania na wypadek gdyby spojrzała w jego stronę i w końcu bezczelnie wepchnął się na miejsce obok jakiegoś gościa. Miejsce byłoby niemal idealne – niezbyt daleko od łowczyni, a w dodatku ten facet obok w dużej mierze zasłaniał Lazarusa. Byłoby... No właśnie.
- Po co ci te okulary? – spytał zmanierowanym głosem, na dźwięk którego Boris przełknął nerwowo ślinę i już wiedział, że w życiu nie odwróciłby się do tego gościa plecami.
- Bo się gapię na kogoś – burknął niezadowolony mając nadzieję, że ten się od niego odczepi.
- Pewnie na mnie...
- No chyba kurwa nie.
- Psotnik z ciebie.
- Dam ci dychę jak się odjebiesz...
Ale gościu odczepić się raczej nie miał zamiaru, przywołał za to barmana i najwyraźniej uznając, że propozycja Lazarusa była jednoznaczna z postawieniem mu, póki co, drinka. Oczywiście wybrał coś różowego z pierdyliardem palemek i dodatków przy których wódka Borisa wyglądała tak samo nieszczęśliwie jak jego wzrok ukryty za okularami. W dodatku musiał upomnieć barmana, że zamówienie wódki oznacza, że ma mu tą całą flachę zostawić, a nie porcjować na łyczki. Co on, myszoskoczek pustynny?
Jego nowy różowy przyjaciel, choć wcale różowy nie był zaczął opowiadać smutną i gównianą historie swojego ostatniego związku, a Boris korzystając z okazji, że ten go zasłonił wyciągnął z kieszeni telefon na wypadek gdyby trzeba było coś nagrać lub strzelić fotkę i zaczął wsłuchiwać się w rozmowę Angel i jej nowego kumpla.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 09.04.17 22:45  •  Bar "Last wish" - Page 2 Empty Re: Bar "Last wish"
Ingerencja losu

Życie w mieście wcale nie należało do tych spokojnych.
Co prawda tutejsi mieszkańcy ciągnęli swój żywot jak najspokojniej tylko potrafili, ale niektórzy nie mieli takiego szczęścia. Nie S.SPEC. Codziennie dostawali dziesiątki powiadomień, że na tej i na tej ulicy pojawił się jakiś podejrzany typ. Oczywiście chodziło o wymordowanego. Tym razem również nie było inaczej - wojsko dostało cynk z informacją, że w któryś z barów najprawdopodobniej ukrywa się wymordowany. Nie wiedzieli ile w tym prawdy, niemniej chcąc nie chcąc musieli to sprawdzić. Niewielka, czteroosobowa grupa S.SPEC'ów chodziła od kawiarni do kawiarni, od baru do baru, robiąc typową dla miasta kontrolę z Generałem Vellardem na czele. Był konsekwentny w swych działaniach i mało kto potrafił mu się postawić. Wchodząc do kolejnego baru, poprosił tutejszych gości, jak i również personel o pokazanie swoich przepustek, nie zdradzając zbyt wiele. Niedługo potem dostali informację, że kolejna, dwuosobowa grupa wyszła w celu przeszukania wszelakich uliczek i takich tam, gdyż wymordowany dawno mógł już upuścić któryś z barów.
- Przepustka - powiedział Generał Vellard dość krótko i na temat, swoje słowa kierując do Angel, Lazarusa oraz Togami, pomimo tego, że należał do SPEC. W końcu był tylko oficerem.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 08.05.17 15:06  •  Bar "Last wish" - Page 2 Empty Re: Bar "Last wish"
Słysząc znajomy głos aż uniosła głowę znad szklanki i spojrzała dość zaskoczona na przyjaciela. - Ishida.. - mruknęła nie wierząc że go ma przed oczami. To był szok bo obiecali sobie że już nigdy się nie spotkają tylko po to aby chronić swoje organizacje. A może bardziej samych siebie, żeby nie trzeba było dokonywać ciężkich wyborów. A tu proszę jak na złość. Uśmiechnęła się lekko na jego słowa. - Ishi.. żeby mieć dzieci trzeba najpierw mieć chłopaka.. - zaśmiała się udzielając mu odpowiedzi. No oczywiście że nie miała nikogo pod tym względem. "Żartowniś.." przeszło jej przez myśl jedynie, zawsze miał to inne poczucie humoru. Nie będzie go przecież za to biła, mało tego nawet się ucieszyła wpadając na niego w tym barze. Taka miła odmiana od szarej codzienności. I pewnie było by jeszcze milej gdyby nie wparowało do zapchanego już ludźmi kolejnych gości. A tym razem i nieproszonych bo kto z obecnych podpitych uczestników cieszył się na rutynowe sprawdzanie przepustek. Niektórzy się buntowali bo to przecież byli uczciwi, ciężko pracujący obywatele, którzy chcieli się napić po ciężkim dniu. Angel od razu przyszpiliła spojrzenie w kierunku umundurowanych. "Psia jego mać.. i tego właśnie chciałam uniknąć.." warknęła w myślach i złapała szybko Togamiego za szmaty przyciągając go bardzo blisko siebie. Tak że jej usta pojawiły się przy jego uchu. Na twarzy pojawiło się niezadowolenie na wypadek gdyby ktoś na nich patrzył. Szybki plan ucieczki pojawił się w jej głowie. Trzeba było chronić nie tylko swoją dupę ale i Oficera obok. Był inteligentny, miała nadzieje że załapie jej plan. Nie liczyła na pomoc z jego strony ale jeśli będzie na tyle dobry by jej pomóc w ucieczce to byłoby cudnie. Ryzyk fizyk albo się uda po cichu albo będzie trzeba wszcząć burdę. - Jestem twoim informatorem.. - szepnęła mu do ucha krótko i zwięźle. A nóż jak któryś ją capnie przy ewakuacji z baru to Togami się wtrąci i pomoże uciec. - Kpisz ze mnie.. za dużo dla Ciebie ryzykuję.. mieliśmy być sami! To podpucha?! Ufałam Ci.. - warknęła mu już w twarz dla zrobienia dobrego teatrzyku. I zwinnie zeszła z krzesła przepychając się normalnym tempem między ludźmi w stronę wyjścia zanim wojskowi doszli do baru. Jeśli ktoś będzie chciał ją zatrzymać to się zobaczy co wtedy. Zwinnie kręciła się między klientami baru w stronę drzwi starając się uniknąć wojskowych. W końcu zareagowała od razu. Zobaczymy jak się to potoczy.
                                         
Angel
Wtajemniczona
Angel
Wtajemniczona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Angel Lacour de Fanel


Powrót do góry Go down

Pisanie 09.05.17 16:22  •  Bar "Last wish" - Page 2 Empty Re: Bar "Last wish"
Już miał zacząć bardzo ciekawą rozmowę kiedy w barze pojawiła się reszta jego organizacji. No super, po prostu idealne wyczucie czasu. Jego wzrok zrobił się momentalnie lodowaty. Nawet nie wiedział jak bardzo się potem na nich zemści za przerywanie herbatki ze znajomą. Trzeba było jednak działaś i wymyślić plan, który pomoże Ang w ucieczce. Raczej wątpił by nie była nadal Łowcą, więc miałaby przekichane w razie złapania. Chociaż z drugiej strony.. mógłby pomóc ją złapać i sobie pogadać z nią w celi. Zawsze jakaś alternatywa.
Zanim jednak zdążył zrobić cokolwiek, okazało się, że dziewczyna myślała o wiele szybciej od niego. W sumie to na niej była presja, on sobie mógł na spokojnie wszystko robić. To co powiedziała nie zaskoczyło go, nawet trochę uraziło, jakby nie domyślił się sam z jej późniejszych słów. No powiedzmy sobie szczerze, był niebieskim, ale nie był takim idiotą jak niektórzy z nich. Na przykład pewien bardzo inteligentny generał, który zamiast siedzieć i myśleć jak uratować zleniwiałe służby, to zasuwał po barach jak ostatni debil. Sto punktów dla niego i niech zdycha.
- Nosz cholera, mówiłem że macie się trzymać z daleka jeszcze przez najbliższe kilka godzin! Czy wy kiedykolwiek słuchacie co się do was mówi!? - Wrzasnął głośno na swoich i podszedł do nich szybko ze swój przepustką wystawioną widocznie. Co prawda był ubrany po cywilnemu, ale ostatnio jego wojskową mordkę mogło zobaczyć większość z SPECÓW, kiedy wszem i wobec rozpowiadał co się wydarzyło kiedy się obijali. Także musieliby być z jakiegoś innego świata by go nie poznać w tym momencie.- Toyotomi Togami, z tej samej debilnej organizacji. Spłoszyliście mi informatora, gratuluje. Nigdy się nie pozbędziemy łówców jak będziecie wszędzie bez powodu wchodzić jak do obory. Jestem tutaj w pilnej tajnej misji, ta nadpobudliwa dziewczyna jest chwilowo pod moją ochroną jako, że ma ważne dane odnośnie tych krwinkomasterów. Także będę wdzięczny jak zostawicie ją w spokoju. No chyba, że uznacie, że jedna z naprawdę nielicznych osób, które chroniły dyktatora oraz siedzibę główną kiedy robiliście sobie wolne nie ma racji. Wtedy proszę, narażajcie się swojemu przyszłemu przełożonemu.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 8 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next

 
Nie możesz odpowiadać w tematach