Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Misje :: Retrospekcje :: Archiwum


Strona 5 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5

Go down

Z szeroko rozciągniętych w kocim uśmiechu ust eks-łowczyni wydobył się cichy, przeciągły pomruk zadowolenia, gdy lodowate dłonie partnerki dotknęły jej rozgrzanej skóry talii powoli przesuwając się po niej. Mieszanka bolesnego chłodu z przyjemnym, gładkim dotykiem targała receptorami dziewczyny, które nie mogły się zdecydować, czy pieszczota była przyjemna, czy wręcz przeciwnie. Wprawiało to tylko w jeszcze większe podniecenie, mocno już rozpalone w lędźwiach Cedny przez samą obecność Volkovej oraz czerwony narkotyk wypełniający jej usta i nozdrza muląco-słodkim zapachem.
Czarne ślepia Aomame przymknęły się znacząco z tej przyjemności. Zdawało jej się, że dłonie jej kochanki mają w sobie magiczną zdolność, o której kompletnie nie wspominała. Mogłaby równie dobrze kompletnie się nie ruszać i pozwalać pieścić się jak domorosła kotka, która z pewnością mruczałaby równie głośno co ona sama. Nie mogła jednak pozwolić sobie na takie lenistwo z jej strony. Po pierwsze: to nie fair względem złodziejki, po drugie: w życiu nie przepuściłaby okazji, aby dostarczyć masy przyjemności Smoczycy byle tylko usłyszeć jej słodki głos, ciche westchnięcia, ponętne jęki kochanki i zobaczyć tą urocza twarzyczkę z czerwonymi rumieńcami na twarzy.
Z zamkniętymi oczami znaczyła szyję swojej nowej "zdobyczy" miłosnymi ugryzieniami pozostawiając czerwone ślady na jej szyi. Wydawało się, że płyną w gęstym, czerwonym kisielu doznań. Nic się nie liczyło, nic nie było słychać, nic nie było widać poza tymi dwiema gadzinami. Tylko bezkresna, rubinowa maź i one dwie niby to ostrożnie badające własne ciała, dające sobie nawzajem trochę przyjemności na tym nędznym padole.
Cedna czując zwinne palce swej kochanki wędrujące po jej ciele mruczała cicho gdy tylko Koka natrafiała na jej czułe miejsca. Jakby mówiła "właśnie tam", wskazywała drogę, a sama nie pozostawała dłużna. Była ciekawa na jak wiele odważy się Nadia ze swoją zuchwałością. W końcu zawsze wydawała się być tą jedną, zadziorną Smoczycą z ciętym, jak nóż językiem. Rhoneranger jednak była niecierpliwa i zamiast cierpliwie poczekać sama przeskakiwała o dwa kroki do przodu. Badała dłońmi jej smukłe ramiona, wąską talię, biodra. Wsunęła ręce pod tyłek ściskając nieco mocniej jej pośladki, gdy przyssała się do jej obojczyka, ale zaraz potem przejechała palcami po jej brzuchu. Natrafiła na krągłe piersi im również nie szczędząc przyjemności. Przejechała językiem od jej mostka, przez szyję, aż po brodę. Przesunęła nosem jej szczękę, chcąc aby odwróciła głowę byle tylko podgryźć jej płatek uszny.
- Koka, Koka, Kooooookaaaaa... - mruknęła bardzo nisko i głęboko. Wyszczerzyła zęby, zaprzestała masażu i jedną ręką objęła ją w pasie, a drugą znacząc paznokciami bardzo lekko, wręcz irytująco drogę zaczęła zjeżdżać w dół, przez żebra, brzuch, podbrzusze, wsuwając się powoli w spodnie. - Powiedz mi, kochanie, czy ten twój rosyjski jest lepszy, niż japoński? - Opierając się łokciem o materac Smolista uniosła głowę. Ze słodkim uśmiechem patrzyła na partnerkę. - Bo chcę wiedzieć, czy będę dzisiaj słyszeć obce mi słowa ekstazy, czy nie - wyszczerzyła się wręcz wredni, gdy poruszyła palcami chcąc dać Nadii nową falę przyjemności tej nocy.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Może to w dłoniach Rosjanki była jakaś nieznana magia, a może magia dotyczyła bardziej obecnej chwili; próżno rozstrzygać, tym bardziej że myśli obu kobiet były teraz skłębione podobnie jak unoszący się jeszcze wokół nich czerwonawy dym. Uczucie zresztą było bardzo podobne do lewitowania w krwistej chmurze, swobodnego wznoszenia się i opadania wraz z każdym oddechem - swoim, czy też znajdującej się tak rozkosznie blisko kochanki. Każdy milimetr stykającej się skóry palił jak ogień, a jednocześnie jakże przyjemnie rozgrzewał nieco zmarznięte ciało. Choć receptory czuciowe reagowały na pieszczoty jednych ust, wydawało się, jakby były ich setki. Palce poruszały się same, zachęcane do dalszej zabawy przez kocie pomruki byłej Łowczyni. Właśnie one wskazywały drogę, pozwalając na czystą kartę nanieść nowe ścieżki tworzące mapę. Wyrazy aprobaty pozwalały Volkovej na coraz śmielsze poczynania, choć nadal pozostawała bezsprzecznie posłuszna górującej nad sobą Hydrze. Nie przeszkadzało jej to, a wręcz przeciwnie - przynosiło jeszcze więcej przyjemności z bycia tą, o którą choć raz ktoś inny się troszczy.
Choć trzeba przyznać, Wiwerna potrafiła drażnić. Z każdym ruchem coraz bardziej podkręcała temperaturę, po czym nagle zwolniła, wywołując jęk protestu ze strony młodszej. Uwięziona w tej rozkosznej pułapce Koka musiała się wysilić na mocny oddech dla uspokojenia kołatającego serca. Głęboki głos Cedny dobiegał jej uszu jakby z każdej strony, wibrując w powietrzu. Przejechała językiem pomiędzy wargami, otwierając szerzej oczy i wpatrując się w czarne źrenice kochanki. Na twarz Rosjanki wpłynął znajomy zadziorny uśmieszek, choć teraz o wiele słabszy, niż się to zazwyczaj widywało. Zadziwiające, jak wiele uległości była w stanie wyciągnąć z niej eksłowczyni. Był to wyczyn godny podziwu, bowiem nikt inny na całym świecie nie był w stanie się takimi dokonaniami pochwalić.
- O wiele lepszy - zamruczała, przeciągając japońskie wyrazy z własnym, charakterystycznym akcentem. - Zresztą, sama się przekonasz - dodała zaraz, płynnie przechodząc na swój język ojczysty. Może i powiedziałaby nawet coś więcej w tej pięknej wschodniosłowiańskiej mowie, ale reszta słów utonęła w melodyjnym jęku, wywołanym zmyślnymi działaniami Smolistej. Szczupłe palce Smoczycy bezwiednie zacisnęły się na ciele kochanki, usta uchyliły się, wypuszczając powietrze między wargami. Cały świat zewnętrzny powoli się rozmywał, pozostawiając kobiecie przed oczami tylko jej obecną towarzyszkę, wyostrzając każdy detal jej osoby i wyczulając zmysły. W nozdrza wciąż uderzał zapach Wiwerny, mącąc w mózgu i popychając ofiarę ku całkowitemu szaleństwu.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Wątek przenoszę do archiwum z braku aktywności prowadzenia lub zakończenia.
W razie czego pisać do mnie na PW, jeśli będziecie chcieli go wznowić.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

 :: Misje :: Retrospekcje :: Archiwum

Strona 5 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach