Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 4 z 4 Previous  1, 2, 3, 4

Go down

Pisanie 26.02.18 0:46  •  Gabinet 017 - Page 4 Empty Re: Gabinet 017
Kącik ust lekarza jakby wygiął się w leciutkim, niemal niezauważalnym uśmiechu podczas przekazywania Warnerowi informacji o przymusowej abstynencji. A może tylko mu się tak wydawało? To w końcu profesjonalista, nie powinien czerpać radości z odmawiania swoim pacjentom obiektów ich nałogu.
Doktor odebrał od eliminatora podpisane dokumenty i przejrzał je pobieżnie. - Cóż, Moriyama-san - zaczął, wertując kartki zszyte spinaczem, dając wrażenie absolutnego ignorowania pacjenta - umrze pan. - oznajmił dobitnie, odkładając papiery na stół i świdrując go wzrokiem uzbrojonym w szkła. - Ale tylko w ostateczności, - kontynuował - jeżeli nie uda nam się podpiąć na powrót sztucznej pompy. Pański przełożony, Moriyama-san, wyraźnie i dobitnie nakazał mi utrzymać pana przy życiu za wszelką cenę. Co oczywiście i tak bym zrobił.
Wstał nagle z fotela, okazując tyle samo ekspresji w ruchu, co podczas początkowej rozmowy. Niespiesznie złapał za dokumenty Warnera i przycisnął je do boku. - Zapraszam za mną, Moriyama-san. - powiedział, wychodząc z pomieszczenia.

Poprowadził go przez białe, sterylne korytarze, zatrzymując się przy łazience, gdzie kazał eliminatorowi załatwić wszelkie potrzeby fizjologiczne przed zabiegiem, a potem przeszli do przestronnej sali operacyjnej, gdzie zebrało się już pięcioro różnych specjalistów, płci obojga, mających czuwać nad przebiegiem operacji. - Proszę się rozebrać, Moriyama-san - poinstruował go Kuroi - a potem położyć się na stole.
Kiedy wykonał polecenie, od pasa w dół został przykryty zielonkawą płachtą jednorazowego sterylnego materiału.



//zt x2 -> sala operacyjna
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 07.02.19 19:50  •  Gabinet 017 - Page 4 Empty Re: Gabinet 017
Kiedy dotarli do szpitala, Ivo wprowadził Ylvę do środka. Od razu ruszył ku rejestracji, nieco się przepychając. Nachylił się nad kontuarem i błysnął recepcjonistce legitymacją S.SPEC-u. Półgłosem zażądał natychmiastowego spotkania z wolnym lekarzem, a jego ton nie pozostawiał śladu do dyskusji.
Po krótkim oczekiwaniu weszli do najbliższego wolnego gabinetu. Pielęgniarka zapowiedziała rychłe przybycie lekarza, więc Ivo wskazał dziewczynie kozetkę.
- Usiądź sobie, doktor zaraz Cię zbada. - bez sensu to powiedział, bo przecież powtórzył tylko po pielęgniarce, ale czuł potrzebę, by kontynuować rozmowę z nią, a nie miał w ochoty odpowiadać na kolejne pytania dotyczące wymordowanych, zwłaszcza, gdy za chwilę mógł do środka wkroczyć ktoś obcy.
Sam zaś oparł się o ścianę w pobliżu drzwi i znieruchomiał w oczekiwaniu. Kątem oka cały czas trzymał poszkodowaną nastolatkę w polu widzenia, poza tym jednak przyglądał się uważnie wnętrzu gabinetu.
Faktycznie, po niedługim oczekiwaniu, do pomieszczenia wszedł wysoki, czarnowłosy mężczyzna w średnim wieku, ubrany w kitel. Obdarzył Ivo beznamiętnym spojrzeniem, zamknął za sobą drzwi i podszedł do dziewczyny.
- Nazywam się Kuroi Asano. Proszę się rozebrać od pasa w górę, biustonosz zostawić. - przedstawił się, wydał polecenie i natychmiast zaczął coś zapisywać na podkładce. - Proszę w międzyczasie podać mi imię, nazwisko, wiek, wagę i wzrost. - polecił, umieszczając następujące dane w jej karcie, równocześnie z odpowiedziami.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 12.02.19 22:59  •  Gabinet 017 - Page 4 Empty Re: Gabinet 017
Zapach i odgłosy szpitala sprawiły, że organizm wreszcie zaczął reagować na to, co się wydarzyło niecałą godzinę temu. Gdyby nie było możliwości zajęcia miejsca na kozetce, zapewne osunęłaby się na ziemię czując jak jej nogi niekontrolowanie drżą i robią się jakby były z waty. Odetchnęła cicho, spoglądając na mężczyznę w milczeniu. Była mu wdzięczna, że cały czas z nią był, chociaż z drugiej strony zapewne robił to z obowiązku członka SPEC. W końcu została zaatakowana przez dziką bestię zza murów. To nie było zwykłe pogryzienie przez bezpańskiego psa, gdzie wystarczyło jedynie spisać zeznania i zostawić sprawę.
Opuściła wzrok wpatrując się w swoje poharatane dłonie oraz ciemny i nabrzmiały nadgarstek.
Chciała poprosić go, żeby już sobie poszedł, zostawił ją samą, że sobie poradzi.
Ale czuła, że tego nie zrobi. W końcu obowiązki wzywały.
Spięła się delikatnie, kiedy do pomieszczenia wreszcie przyszedł lekarz. Kiedy padło hasło rozbierz się, momentalnie przeniosła swoje spojrzenie na stojącego Ivo, posyłając mu niemą aluzję, żeby się odwrócił. Co jak co, ale nie zamierzała tego robić przed nim. Miała jeszcze swoją godność. Zaczęła się rozbierać dopiero w momencie, jak upewniła się, że wojskowy stoi do nich tyłem.
- Harakawa Ylva. Dwadzieścia lat. Metr sześćdziesiąt cztery. Pięćdziesiąt dwa kilogramy. - odpowiedziała na jego pytanie, odkładając na bok sweter i koszulkę, starając się ukryć lekkie skrzywienie, kiedy bezwiednie poruszyła złamanym nadgarstkiem. Poddawała się w spokoju i milczeniu badaniom lekarza, licząc po cichutku, że wnet to się skończy i będzie mogła wrócić do domu.
- Zostaniesz parę dni na obserwacji. - odpowiedział mężczyzna prostując się i zaczął zapisywać dalsze obserwacje.
- Co... ale ja nie mogę... - zaczęła protestować, od razu mając przed oczami zmartwionych braci.
- Musimy pobrać ci krew i się upewnić, że niczym się nie zaraziłaś. Zaraz przyślę pielęgniarkę, by pomogła ci się przebrać, potem zawieziemy cię do zabiegowego i na zdjęcie ręki oraz klatki piersiowej. - poinstruował, wychodząc z pomieszczenia. Zapadła cisza.
- ... jak to zarazić....?
                                         
Ylva
Studentka
Ylva
Studentka
 
 
 

GODNOŚĆ :
Ylva Isabelle Harakawa


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.02.19 11:05  •  Gabinet 017 - Page 4 Empty Re: Gabinet 017
Oczywiście odwrócił się taktownie, kiedy ten lekarz kazał jej się rozebrać. Nie zamierzał podglądać nastolatki, to już nie te czasy, za bardzo zbliżył się już do trzeciej dekady. Nadal jednak słuchał dialogu pomiędzy nimi, wyłapując w ten sposób informacje na temat poszkodowanej dziewczyny. Ylva. To imię było zdecydowanie szwedzkie. Dziewczyna jednak nie wyglądała na mieszankę... choć może pod niektórymi względami faktycznie się wyróżniała. Nie zwrócił jednak na to uwagi wtedy, a teraz nie może się odwrócić, by przyjrzeć się jej dokładnie. Trudno, poczeka te kilka minut.
Lekarz wyszedł, zostawiając za sobą półnagą Ylvę, odwróconego Ivo oraz niezręczną ciszę, która oblepiła ich wszystkich. Eliminator nie wspomniał wcześniej o zarażeniu, z uwagi na szok jakiego doznała Harakawa, a ona najwidoczniej nie miała pojęcia o implikacjach wynikających ze spotkania wymordowanego. A przecież Szwed dałby sobie uciąć palec, że cywile powinni mieć choć elementarną wiedzę na ten temat.
Szkoda jednak się stała, teraz należało to szybko naprawić. Nie mógł jej nie współczuć, w końcu dla zwykłych mieszkańców M-3 taka wiadomość musiała być druzgocząca. Zresztą dla żołnierzy również, bo każdy z nich doskonale wiedział czym się to kończyło. W najlepszym wypadku kulą w środek czoła. Na szczęście dziewczyna nie mogła widzieć teraz jego twarzy i wyczytać z niej tego, co mogło ją spotkać w razie pozytywnego wyniku.
- To standardowa procedura w takim wypadku. - odparł dość szybko, by Ylvę nie zdążyła zalać fala rozpaczy. - Jeśli nie zostałaś ugryziona, a widziałem, że tak nie było, to nie masz się czego obawiać.
Nawet jeśli chciał coś powiedzieć więcej, nie zostało mu to dane, bowiem w tym momencie do pomieszczenia weszła pielęgniarka, niosąc tradycyjny strój szpitalny dla młodej pacjentki i pchając przed sobą wózek inwalidzki. Gestem wyprosiła Ivo za drzwi, więc chcąc nie chcąc, wyszedł, zamykając je za sobą i czekając posłusznie aż akcja w gabinecie się dokona.
- Będziesz musiała to założyć, moja droga. - powiedziała kobieta, wskazując Ylvie niesione przez siebie ubranie. - Ojojoj, z tym nadgarstkiem to sama nie dasz rady. Pozwól, że Ci pomogę. - podeszła bliżej, chcą pomóc jej się rozebrać, a potem nałożyć szpitalny ubiór. Niezależnie od tego czy Harakawa na to pozwoliła czy też nie, po wymianie odzieży, pielęgniarka wydobyła z kieszeni fartucha probówkę, oraz strzykawkę.
- Teraz pobiorę ci krew, a potem pojedziemy na badanie. - oznajmiła, i gestem wskazała jej, by oparła wolną rękę o podłokietnik. Odkaziła jej łokieć, a następnie sprawnie i prawie bezboleśnie wsunęła igłę do odpowiedniej żyły. Przykręciła probówkę do drugiego końca i poczekała, aż się napełni. Potem przyłożyła wacik i wyjęła igłę.
- Gotowe. - stwierdziła oczywistość, a potem gestem zachęciła dziewczynę, by usiadła na wózku.
Gdy już wszystko było gotowe, wyprowadziła Ylvę na korytarz i pojechała z nią do zabiegowego, a Ivo, nie mając innej opcji, poszedł za nimi.

/wychodzimy z tematu czy wszystko piszemy tutaj?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie   •  Gabinet 017 - Page 4 Empty Re: Gabinet 017
                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 4 z 4 Previous  1, 2, 3, 4
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach