Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 8 z 10 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Next

Go down

Pisanie 23.02.18 4:47  •  Hotel nad jeziorem - Page 8 Empty Re: Hotel nad jeziorem
Za późno zdał sobie sprawę z tego, że opuścił gardę po raz kolejny, dał się osaczyć emocjom wywołanym przez opowieść Angel i pozwolił by jego reakcja wyszła na światło dzienne. Przeklinał siebie za brak ostrożności widząc pytające, zaciekawione spojrzenie białowłosej Łowczyni. Z pewnością nie wiedziała co kryło się w głowie żołnierza, on sam jednak uważał swoje uczucia w owej chwili za zbyt transparentne, by mogła przeoczyć jego intencje. Odzyskał jednak animusz w wystarczającym stopniu, by stłumić westchnienie ulgi, chcące wyrwać się z jego piersi na dźwięk słów towarzyszki. Jeśli dobrze ją zrozumiał, całkowicie błędnie odebrała mimowolne grymasy i tiki żołnierza. Skinął tylko głową, pozwalając jej trwać w tym przeświadczeniu. Nie musiała zdawać sobie sprawy o pożarze, szalejącym we wnętrzu Bergssona na samą myśl o Ishidzie. Ten zaś zdawał sobie sprawę, jak wielki wysiłek będzie musiał włożyć w tuszowanie swoich prawdziwych reakcji przed przełożonym. Gdyby kiedykolwiek na jaw wyszedł związek eliminatora ze wtajemniczoną, Toyotomi zapewne postarałby się o skuteczne zlikwidowanie rywala na miejscu, nie pozostawiając niczego przypadkowi. Z drugiej strony, gdyby Szwed kiedykolwiek miał okazję usunąć z obrazka generała, bez wzbudzania podejrzeń... prawdopodobnie nie uczyniłby tego ze względu na Angel. Rywal rywalem, jednak jak sama określiła, był jej długoletnim przyjacielem i pomógł jej, gdy wpadła w tarapaty. Nie mógłby go zabić.
Potrząsnął głową z niedowierzaniem. Czy on naprawdę właśnie zastanawiał się, jak mógłby usunąć generała wojska dla jakiejś łowczej dziewczyny? "Nie jakiejś" - poprawił się w myślach natychmiast. Angel już od pewnego czasu nie była mu obojętna. Uczucie nadal nie płonęło zbyt mocno, dawało jednak o sobie znać w sposób tyleż wyraźny, co niedający się stłumić.
Odwracając swoją uwagę od myśli, zbyt niepokojących by dalej je ciągnąć, skupił się całkowicie na Niej. Mimo żaru w żołądku i guli w gardle, która nie mogła być usunięta przez gwałtowne przełykanie śliny, szczerze uśmiechnął się na widok zaskoczenia białowłosej Łowczyni. Lubił to robić. Podobało mu się szokowanie jej, żeby chwilę później samemu pozostać w podziwie dla jej sprawnej riposty, choćby i bezwiednej. Miało to swój niezaprzeczalny urok. Czerwonooka szybko odzyskała animusz, zmuszając żołnierza do szybkiego zastanowienia się. Co mógł ostatnio robić tak ochoczo, że aż nie stanowiło to dla niego wyzwania? Całował ją? Czy może...? Nie zdążył jednak sformułować myśli do końca, nim nie padły z jej ust słowa, zmieniające go w kamień. Nie dosłownie, nadal przecież oddychał, lecz wszelkie próby poruszenia się zostały stłumione w zarodku. Wyzwanie to wyzwanie, należało go podjąć i... wygrać.
Kiedy jednak zaczęła zbliżać się do jego twarzy, poczuł jak jego serce zaczyna bić szybciej, okładając ściany swego więzienia z zawziętością godną lepszej sprawy. Oddech nieco się zmienił, stał się głębszy, wolniejszy, jakby eliminator wstrzymywał go przed tym, co zaraz miało się stać. Gdy jej usta znalazły się zaledwie kilka centymetrów od jego własnych, musiał użyć całej swojej siły woli, by się powstrzymać. Nawet mimo tego tytanicznego wysiłku, wargi żołnierza drgnęły nieznacznie, nim zdołał je okiełznać.
"Chcę zobaczyć..."
Te dwa słowa zmroziły serce Ivo, powodując lekkie rozszerzenie się jego oczu. "Nie..." - chciał odpowiedzieć, zamiast tego mrugnął powoli, dając jej milczące przyzwolenie. Słowa nie chciały przejść mu przez gardło. Zimny pot wstąpił na jego plecy, kiedy dłoń dziewczyny podążała w kierunku opatrunku. Wiedział jak to się skończy, bo dostrzegł w przymrużonym spojrzeniu Angel ciekawość, absolutnie niewinną ciekawość, z lekką dozą zadziorności. Była tak bardzo nieświadoma, że aż zabolało go serce. Zadrżał pod jej dotykiem, czując delikatne palce sunące powoli po jego skórze. Pulsowało mu w skroniach, szum krwi zagłuszał niemal wszystkie myśli, poza tą jedną - "Nie rób tego, Angel..." - błagał ją bezgłośnie. Każdy mięsień jego ciała rwał się do ruchu, przecież tak łatwo mógłby powstrzymać tę nieroztropną dziewczynę... wystarczyłby szybki ruch przedramienia i nadgarstek zostałby unieruchomiony, ruch przerwany. Nie mógł jednak tego zrobić. Wyzwanie, to wyzwanie. Angel musiała stawić czoła ewentualnym konsekwencjom. Te kilka sekund, podczas których opuszki palców pokonywały odległość od skroni do plastra, zdawały się wiecznością. Jednak jak się okazuje, nawet wieczność nie jest nieskończona, bowiem Angel udało się w końcu zerwać opatrunek z jego policzka, odsłaniając wypalony w skórze znak rebelii. Gdy zniknął kryjący go plaster, Ivo poczuł niesamowitą ochotę ponownie podrapać nienawistny symbol, przemocą wtłoczony na jego ciało.
Zamiast tego patrzył. Widział szok i niedowierzanie dziewczyny. "Ostrzegałem" - pomyślał. Pozwolił się dotknąć, ciepłe palce muskające dawną ranę przywołały odległe skojarzenie z gorącym żelazem, lecz odgonił je, bowiem to było inne ciepło. Lepsze. Przyjazne. Wbrew temu co mogła teraz myśleć, nie czuł do niej niechęci czy odrazy. Nienawidził Łowców, całej organizacji, całej tej nielogicznej, głupiej, nikomu nie potrzebnej rebelii, jednak Fanel była z tego kręgu nienawiści wyłączona. Bo poznał ją wcześniej. Bo byli do siebie podobni. Bo ich motywacje były identyczne, a różniły się jedynie sposoby na ich realizacje. Mimo iż reszta czerwonookich psychopatów była dla niego stracona, ona jaśniała blaskiem pośród nich niczym latarnia z Faros pośród bezgwiezdnej, bezksiężycowej nocy. Dla niej jedynej widział jakąkolwiek nadzieję.
Zadrżał, a fala ciepła, jaka rozlała się po jego ciele po tym delikatnym pocałunku, roztopiła lód skuwający jego serce. Dotyk jej miękkich warg na oszpeconym policzku był tyleż przyjemny co nieoczekiwany. Tak jak i słowa, które padły po dłuższej chwili, gdy już doszła do ładu ze swoimi myślami. Stłumił rodzące się w jego gardle słowa "To nie wszystko." Nie musiała wiedzieć. Nie musiała mieć większych wyrzutów sumienia z powodu bandy degeneratów. Nie wiedział, jakie skojarzenia wzbudziła ta rana, widział jednak szok oraz smutek, a i nie umknęła mu nawet łza, spływająca po policzku Łowczyni. Ten widok poruszył jego sercem, tak jak i gniew, pobrzmiewający w jej słowach. Czy ona właśnie stawała po jego stronie? Ponownie zaskoczyła go faktem, że choćby i przy nim, postawiła się po jego stronie, przeciwko tamtej grupce rebeliantów. Delikatny uśmiech wpełzł na jego twarz, nieznaczny, bowiem nadal nie dostał pozwolenia na poruszenie się. Poczuł nagle do niej większą sympatię, niż do tej pory. W przeciwieństwie do niej, nie speszył się, tylko dalej szukał wzrokiem jej oczu.
- Nie przepraszaj, Angel... - powiedział cicho i dziwnie miękko, jak na niego, nie precyzując czy ma nie przepraszać za swoje reakcje czy za czyny owych Łowców. - Miałem sporo czasu na oswojenie się z... tą pamiątką. Możesz pytać, jeśli cię to ciekawi. No chyba... że chcesz dokończyć poszukiwania nowych blizn na moim ciele... - puścił do niej oko, ale samą powieką, bowiem nadal nie był pewien, jak wiele ruchu było dozwolone.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 23.02.18 15:21  •  Hotel nad jeziorem - Page 8 Empty Re: Hotel nad jeziorem
Choć było jej źle z tym co zobaczyła, choć w sercu budziło się to paskudne uczucie które czuła dwa lata temu.. Teraz nie było miejsca i czasu na planowanie zemsty. Zmrużyła nieco ślepia zaciskając dłoń, na której się opierała nieco mocniej na pościeli. Starała się uspokoić, starała się nie myśleć o tym co zrobi tym wszystkim łowcą maczającym palce w torturach na Ivo. Może kolejna wiwisekcja na tych padalcach? Miała jakąś drobną wprawę po ostatnim razie. A może poćwiczy sobie na nich tortury? Nie zasługiwali na szybką śmierć. Nikt kto był pokroju tych skurwieli z jej przeszłości nie zasługiwał na wybaczenie. Wewnętrznie ją bolało całe ciało na samo wspomnienie tamtego dnia. Po dziś dzień miała sporadyczne koszmary gdy budziła się z krzykiem, oblana zimnym potem. Demony przeszłości nigdy nie dały jej o sobie zapomnieć. Choć starała się ich wyzbyć tak bardzo przez te wszystkie lata. Sama nie była w stanie sobie z tym poradzić, ale nie traciła nadziei na to że kiedyś jej największa słabość będzie jej największą siłą.
Jego słowa sprawiły że drgnęła lekko, barwa głosu była tak łagodna i ciepła. Dawała pewien komfort, łagodząc paskudne uczucia jakie starała się trzymać na uwięzi. On jeszcze nie wiedział do czego była zdolna, nie miał bladego pojęcia jak daleko potrafiła się posunąć dla tych, którzy byli dla niej ważni. I pewnie się nie przekona nigdy, o ile jej nie przyłapie na gorącym uczynku. Dla jednych była łagodna, dla innych brutalna i bezwzględna. I świetnie umiała rozgraniczyć te dwie części siebie.
Z tych wszystkich zamyśleń wyrwała go druga wypowiedź, aż rozdziawiła nieco usta i podniosła na niego spojrzenie. - Wybacz.. wybiło mnie to trochę z rytmu, spodziewałam się jakiejś szramy zadanej ostrzem.. ale nie spodziewałam się tego emblematu.. - wymruczała nieco ciszej. "O ironio.. sama nie mam go wyrytego nigdzie na ciele.. a Ivo go ma.." przemknęło jej przez myśl i lekko się uśmiechnęła sama do swoich myśli wpadając na niedorzeczność z kategorii 'teraz jesteś już tylko mój'. Lekko poczerwieniała na tą myśl i zepchnęła ją najgłębiej jak tylko się dało. Od razu się podniosła na kolanach do pionu opierając się jedną dłonią na jego barku. - Tu coś jeszcze miałeś.. - szepnęła będąc ponownie blisko niego. Wolną dłonią podwinęła jego rękaw yukaty i dorwała się do przedramienia. - Ohh.. to dość nietypowa rana.. - od razu stwierdziła sunąc opuszkami po linii blizny. - Coś cię musiało chyba mocno użreć.. ale widać że ktoś dobrze cię połatał.. - skomentowała bardziej do siebie niż do niego. Puściła rękaw yukaty i ostrożnie wsunęła jedną dłoń pomiędzy poły materiału przy torsie. Lekko rozsunęła materiał ubrania sunąc wzrokiem po torsie w poszukiwaniu innych znamion. Po czym złapała za poły yukaty i zsunęła je do siebie zakrywając tors mężczyzny. - W porównaniu do ciebie ja się dobrze pilnowałam.. nie mam nowych pamiątek.. - powiedziała uśmiechając się niewinnie. - I w sumie możesz się już ruszać.. - powiedziała zabierając dłonie z jego ubrania. Odchyliła się od niego i wróciła na swój futon. - Ja w sumie też wezmę wyzwanie tym razem.. - uśmiech nie schodził z jej ust, choć nie był jakiś specjalnie szeroki. Może nieco przygaszony informacją jaką zdobyła poprzez jego wypalone znamię. Ale nie chciała psuć im tego wieczoru, było zbyt miło żeby zagrzebać się w niemiłej atmosferze. Choć szczerość była dobra, jak potrafili o takich rzeczach rozmawiać to byli w stanie poradzić sobie ze wszystkim. A to jedynie umacniało więzi które dopiero się tworzyły.
                                         
Angel
Wtajemniczona
Angel
Wtajemniczona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Angel Lacour de Fanel


Powrót do góry Go down

Pisanie 23.02.18 18:00  •  Hotel nad jeziorem - Page 8 Empty Re: Hotel nad jeziorem
Nie miał nawet najlżejszych podejrzeń na temat myśli krążących w głowie białowłosej na widok owej blizny. Nie zdawał sobie sprawy jak bardzo przejęła się tą jedną małą raną i jakie okrucieństwa planowała dla tych, którzy mu to zrobili. Mógł jedynie zaobserwować jej gniew przeplatający się ze smutkiem i żałować, że pozwolił jej na zerwanie opatrunku. Z drugiej jednak strony, ów żal nie był potrzebny. Teraz, gdy nie musiał ukrywać wobec niej tego symbolu, odczuł zdecydowaną ulgę, której dał upust poprzez ciche westchnienie. Prawdą było, że długie oczekiwanie jest straszniejsze od rzeczywistych konsekwencji. Obawiał się reakcji Łowczyni, lecz okazała się ona przekraczać jego najśmielsze oczekiwania, kiedy całą sobą wstawiła się za nim przeciwko tej grupce rebeliantów. Wywołała tym radosne drgnienia jego serca, rozgrzewając go od środka, na ten krótki moment. Utwierdziła go w ten sposób w przekonaniu, że zdaje sobie sprawę z błędów rebelii i jej wad. A to dało mu nadzieję, że uda mu się przeciągnąć ją na właściwą drogę.
Kiedy podniosła oczy a ich spojrzenia się spotkały, eliminator zdał sobie sprawę z tego, że niesamowicie podoba mu się widok tych jadeitowych soczewek, przeszywających jego duszę na wylot. Nie miałby jednak nic przeciwko ujrzeniu tej naturalnej czerwieni, jaką odznaczały się tęczówki albinoski. Uśmiechnął się lekko do siebie. Przed chwilą zaledwie upewniał samego siebie, że uczucie żywione wobec Fanel to zwykła ciekawość, jednak lekkie drgnienia serca Ivo podczas nawiązanego kontaktu wzrokowego sugerowały coś zgoła innego. Owo podejrzenie tylko się pogłębiło, kiedy dłoń łowczyni spoczęła na jego barku, a ona sama znów znalazła się tak blisko szwedzkiego ciała, że wręcz czuł ciepło bijące od niej. Pozwolił podwinąć sobie rękaw, a jej oczom ponownie ukazała się poszarpana blizna układająca się w kształt półokręgu.
- Nietypowa, masz rację. Nigdy jeszcze nie widziałem, by anioł próbował odgryźć człowiekowi kawałek ręki. - odpowiedział cicho na niezadane pytanie dziewczyny. Nie ciągnął jednak tego tematu, ilość szczegółów, które mógł swobodnie jej podać, była dość ograniczona. Zwłaszcza, że on sam nie do końca pamiętał wszystko, co się wówczas zdarzyło. Jedynie przebłysk rozrywającego bólu przewinął się przez jego głowę i to wystarczyło, by jego mięśnie stężały w napięciu. Oddychając powoli uspokajał się, wyrzucając Szalonego Anioła i jego klona z pamięci.
Przyszło mu to tym łatwiej, że uwagę Bergssona przykuł dotyk delikatnych palców na pokrytym bliznami torsie. Zadrżał cały, czując jak ciepło bijące od jej dłoni przelewa się na nagą klatkę piersiową żołnierza. Oddychał teraz wolniej i głębiej, jakby nie chcąc spłoszyć Angel, powoli rozsuwającej poły yukaty. Miał wrażenie, że lada chwila a dziewczyna wyczuje pod opuszkami bijące mocno serce eliminatora. Nic takiego jednak się nie stało, a krótki moment przyjemnego ciepła został zakończony po uważnych oględzinach Łowczyni. Chciał go przedłużyć, nie oponował jednak, kiedy białowłosa się wycofała.
Uśmiechnął się, słysząc że nic złego nie spotkało jej przez tygodnie dzielące ich spotkania. Nie podobała mu się myśl, że mogłaby zostać ranna, zdawał sobie jednak sprawę z tego, że była czynną rebeliantką, więc jej przywódca miał pełne prawo narażać jej życie dla "wyższych celów". "Jeszcze jeden powód, by pozbyć się go jak najszybciej..." - pomyślał.
Kiedy wybrała wyzwanie, drgnął lekko. Wiedział, jakie wyzwanie pragnął jej rzucić. Wiedział to instynktownie, bo wzbudziła je podczas tych dwóch momentów, gdy jej usta znajdowały się tak blisko jego własnych. Wargi żołnierza zaczęły formułować słowa, ugryzł się jednak w język, nim pierwsze nieopatrzne głoski uleciały z jego ust. Ponieważ relacja, jaką mogliby stworzyć, nie mogła opierać się wyłącznie na kontakcie cielesnym, musiał pokazać jej i samemu sobie, że to nie wszystko, czego od niej oczekuje. Za bardzo podobała mu się rozmowa z zadziorną i droczącą się Angel, by teraz ponownie wciskać ją w formę speszonego i nieśmiałego zwierzątka. Chciał zobaczyć tę drugą, barwniejszą i odważniejszą stronę białowłosej.
Kiedy jego wzrok padł na naczynie z sake, kąciki ust Ivo uniosły się w uśmiechu. Chciał przegonić ciężką atmosferę, jaka zawisła w pomieszczeniu, a do tego celu najlepiej nadawały się żarty i drobne złośliwości. Uśmiechnął się więc nieco szerzej, jakby chcąc jej pokazać, że nie ma powodów do posępnych min. - Skoro tak... to spróbuj wypić całą czarkę sake, bez skrzywienia się i robienia min. - rzucił lekkim tonem, pochylając się i sięgając po naczynie. - Jeśli ci się uda, będę musiał zrobić to samo i dostaniesz dodatkowe pytanie. Jeśli przegrasz, ja dostaję dwa pytania pod rząd. - dodawał kolejne zasady, nalewając trunek do czarki. - Zgadzasz się na podbitą stawkę? - zapytał ze złośliwym błyskiem w oku, podając jej naczynie. Nie przeszkadzała mu wizja dwóch pytań pod rząd, chodziło mu wyłącznie o odwrócenie uwagi jasnowłosej od niepokojącej blizny na jego policzku.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 23.02.18 19:53  •  Hotel nad jeziorem - Page 8 Empty Re: Hotel nad jeziorem
Zamrugała zaskoczona wyznaniem mężczyzny. "Anioł?! Prawdziwy Anioł?!" nie dowierzała w to co słyszała. Znała kilku przedstawicieli tej wspaniałej rasy ale żaden nigdy nie wykazywał tak zwierzęcych zapędów. - Anioły są z natury łagodne.. - zaczęła cichszym tonem głosu. - Jeden z nich jest moim prywatnym lekarzem na terenach Desperacji.. to on załatał jedną z blizn na biodrze.. uratował mi życie.. jest świetnym lekarzem przy okazji.. - powiedziała podczas oględzin jego torsu. Głos jej nieco nawet złagodniał, uspokoił się. Smutek nie był już tak dominujący. - Mamy też jednego w łowcach.. ale.. - wzdrygnęła się bardzo wyraźnie na wspomnienie wizyty w jego pracowni. -.. chyba wolałabym się wykrwawić niż znowu na niego trafić.. jest dziwny.. i taki.. natarczywy.. i w ogóle nazywał mnie Kruszynką.. MNIE.. wyobrażasz to sobie..?! Nie połamałam mu rąk tylko dlatego że jest medykiem.. choć mam nadzieję że znajdziemy kogoś lepszego.. - proszę jak się rozgadała samym wspomnieniem rasy anielskiej. Znała jeszcze innych, ale to nie czas i miejsce by się o nich rozgadywać. - Może tamten był chory.. wiesz jakie to paskudztwa można znaleźć na Desperacji.. - dodała kończąc temat póki co.
Patrzyła na niego i słuchała zadania jakie dla niej wymyślił. - Co? - padło pytanie i aż jej spojrzenie przeniosło się niechętnie na czarki. Zamrugała kilka razy analizując to co miała przed sobą i sposób w jaki miała sobie z tym poradzić. "On chyba żartuje.." przemknęło jej przez myśl. "Przecież to smakuje paskudnie.." przełknęła głośniej ślinę. Podniosła na niego głowę gdy dorzucił ofertę specjalną. - Hah.. jak dla mnie to nie ma problemu! Nie dam się pokonać odrobinie bezbarwnej cieczy.. - powiedziała zaciskając pięść przy swojej twarzy jakby w geście motywowania samej siebie. - Dam radę! - zakrzyknęła ochoczo. Trafił prosto w tę stronę która uwielbiała rywalizację. Oczy aż jej rozbłysnęły podobnie jak podczas walki na dachu. Ta przesadna pewność siebie była dla niej czasami taka zgubna a pomimo tego nadal ją w sobie pielęgnowała. - Nie cofam się przed wyzwaniami.. - dodała bezczelnie się uśmiechając. Sięgnęła po napełnioną po brzegi czarkę. "Nie przełknę wszystkiego jednym łykiem.. wezmę na kilka mniejszych.." mamrotała do siebie w myślach zbliżając naczynie do ust. Wlepiła spojrzenie w jego ślepia i z perfidnym uśmieszkiem rozchyliła usta. Przechyliła naczynie czując jak ohydna ciecz powoli wlewa się do jej ust. Pierwszy łyk, drugi, trzeci i przy najlepszych chęciach nie była w stanie powstrzymać mięśni twarzy przed rebelią. Wykrzywiła się w grymasie niezadowolenia, opróżniając jednak czarkę całkowicie. Sapnęła ciężko czując jak gorąc rozlał się po jej przełyku i nie tylko. Jej biedna słaba głowa odczuje to ze zdwojoną siłą. - Jezu jakie to paskudne było.. - mruknęła z istnym bólem dupy. - Jak mogłeś mi to zrobić.. zemszczę się! Nie znasz dnia... nie znasz godziny.. ani miejsca.. ale się zemszczę.. zobaczysz.. - zaczęła mamrotać nawet na chwilę nie odwracając wzroku od mężczyzny. Delikatny rumień powoli zaczął wpełzać na jej policzki i raczej nie był spowodowany wstydem.
                                         
Angel
Wtajemniczona
Angel
Wtajemniczona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Angel Lacour de Fanel


Powrót do góry Go down

Pisanie 23.02.18 20:57  •  Hotel nad jeziorem - Page 8 Empty Re: Hotel nad jeziorem
Tym razem na wieść, że dla kogoś ze swojego otoczenia była "Kruszynką" nie zareagował tak gwałtownie, jak na generała Toyotomi, bo z tonu i słów dziewczyny wynikało, że takie pieszczotliwe określenie wcale jej się nie podobało. Zatem Ivo nie miał powodów do obaw czy zazdrości, jedynie jego powieka drgnęła lekko na znak, że jemu również nie przypadło to do gustu. Zdziwił się za to, gdy wspomniała, że nie mają lepszego medyka. Czy ów anioł był jedyną istotą o zdolnościach medycznych, czy też ze względu na swe moce był w tym po prostu najlepszy, tego nie powiedziała. Chciał pociągnąć ją za język, lecz miał w głowie inne, ciekawsze, bardziej naglące pytania od tego. Obiecał sobie, że nie użyje tej gry do zbierania informacji na temat rebeliantów i zamierzał dotrzymać owej obietnicy.
- Faktycznie... chyba właśnie taki był... Nie sposób inaczej wyjaśnić jego zachowania - "ani tej chorej, wynaturzonej mocy, którą okazał" - dokończył w myślach. - Ale nie musisz się martwić - powiedział uspokajającym tonem - przebadali mnie natychmiast po powrocie i wszystkie wyniki wyszły negatywnie. - zakończył ostatecznie kwestię anielską.
Nie mógł się nie uśmiechnąć, widząc pierwsze zaskoczenie dziewczyny. Zwłaszcza, że już chwilę później miejsce zdziwienia zajęła pewność siebie i chęć udowodnienia mu swoich możliwości. Parsknął śmiechem, kiedy na jego oczach zagrzewała się do boju. Śmiech ten nie był jednak złośliwy, jej naprawdę udało się go rozbawić. W ten sposób, krok po kroku rozrzedzali atmosferę, która jeszcze kilka chwil temu była dość gęsta i ciężka. Oparł dłonie na udach i pochylił się w przód, jakby lepiej chciał obserwować zwycięstwo dziewczyny.
"Nie cofam się przed wyzwaniami!"
"Wiem" - odparł Ivo w myślach, obserwując jak czarka zawierająca procentowy trunek zbliża się do ust rebeliantki. Odwzajemnił jej wyzywające spojrzenie swoim własnym. Wiedział, że jeśli chodzi o wykonanie zadania, to Angel nie cofnie się choćby o milimetr. Ale to czy tak doskonale zapanuje nad swoim ciałem? Tutaj już mógł mieć wątpliwości. Dlatego to wyzwanie tak mu się spodobało - sam nie wiedział na jakim poziomie Łowczyni kontroluje swoją mimikę, więc a nuż jej się uda? Chciał się przekonać.
I przekonał się, kiedy mimika Fanel zawiodła, a sama białowłosa wykrzywiła się w grymasie obrzydzenia. Komentarze, które podążyły tuż za nim jedynie poszerzały uśmiech eliminatora. - Wygrałem! - wykrzyknął tryumfalnie, nie omieszkując zauważyć rumieńca na twarzy dziewczyny. - Teraz... jakie pytanie ci zadać? - założył ponownie ręce na kark i odchylił się do tyłu, prostując plecy przy tym. Skierował spojrzenie na sufit, udając, że się zastanawia. Trwał tak dobrą chwilę, po czym zwrócił oczy na oblicze czerwonookiej. - To może... opowiedz mi o swoim współlokatorze - poprosił z lekkim uśmieszkiem na twarzy. Chciał przekonać się czy to ukłucie zazdrości, które poczuł było uzasadnione. Tym razem postanowił bardziej pilnować swojej mowy ciała, nieważne co usłyszy.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 23.02.18 21:54  •  Hotel nad jeziorem - Page 8 Empty Re: Hotel nad jeziorem
Słyszała jego tryumfalny okrzyk i zadowolenie towarzyszące przy tym. Uniosła brew na swojego towarzysza, wygrał dwa pytania pod rząd. Sama się lekko uśmiechnęła zadowolona z jego lepszego humoru. Atmosfera faktycznie rozluźniała się z każdą chwilą, Angel pomagał w tym dodatkowo alkohol. Wpatrywała się w niego gdy splótł dłonie na karku i odchylił się w tył. Mogła mu się teraz uważnie przyjrzeć, ba nawet przyłapała się na tym że robi to dość chętnie. Spojrzenie pomknęło nawet w okolice jego twarzy, zerknęła na odklejony plaster, leżący obok jego futonu. Nie zakrył blizny, cieszyła się tym że czuł się przy niej swobodnie, że to co zrobili mu inni nie niszczyły tego jak patrzył na nią. Może się aż tak nie pomyliła co do niego, inaczej już by pewnie była w sali przesłuchań. A tak wygodnie siedziała sobie na futonie w pokoju hotelowym ciesząc się jego miłym towarzystwem.
Po krótkiej chwili w końcu usłyszała pytanie w formie prośby. A to pytanie dotyczyło kolejnej osoby z jej otoczenia. Zamrugała po raz kolejny zaskoczona. Nie widziała powodów dla których miałby się tymi osobami interesować. Ale skoro chciał wiedzieć to uśmiechnęła się do niego bardzo miło. - Hmm.. no skoro chcesz.. umm no dobrze ale nie wiem co miałabym ci o nim opowiedzieć. - zaczęła splatając dłonie pod piersiami, prostując się przy tym. Przechyliła głowę najpierw w lewo, po chwili w prawo jakby sortowała informacje o Borisie. - Umm.. to zacznijmy od tego że to łowca.. tyle że z innego miasta.. poznałam go na Desperacji przypadkiem.. - jakoś musiała zacząć, nie wiedząc czego konkretnie chce Ivo trochę poruszała się w tym temacie po omacku. - Pomogłam mu jak był ranny.. trochę z niego dzikus.. bardzo nieprzewidywalny.. - błądziła między krótkimi określeniami. - Trochę mi zajęło oswajanie tego wariata.. czasami doprowadza mnie do szewskiej pasji jak coś palnie głupiego.. ale jest na swój sposób uroczy.. - to mówiąc uśmiechnęła się lekko na wspomnienie jego głupich odzywek. - Jakoś się dogadujemy.. jest całkiem spoko poza faktem że śmieci mi w kwaterze, chrapie czasami i rozpycha się w łóżku że ledwo mam miejsce.. ale jest lojalny.. wiem że mogę na niego liczyć.. no i potrzebuje ochrony bo inaczej szybko by go coś wpierdoliło w ciemnym zaułku.. jest trochę jak takie zwierzątko domowe.. strasznie posesywny.. do tego myśli że wszystko jest jego.. co czasami irytuje.. bo kłócimy się o istne pierdoły.. - w sumie jak już zaczęła o nim opowiadać to temat okazał się istną dziurą bez dna. - W sumie to jego wina że zniknęłam z bazy.. pożarliśmy się jak zwykle z jego głupoty.. widział mnie jak wychodziłam z Togiem z baru.. ma o to taki ból dupy że żadne argumenty do niego nie przemawiały.. nie miała już siły tego słuchać.. potrafi być taki uparty że najchętniej lałabym go tak długo po mordzie aż by mu jakieś szare komórki zaczęły się tam wytwarzać w tym pustym łbie!.. - sapnęła aż z wyczerpania. - Tak długo budowałam to zaufanie.. że teraz mnie aż skręca na myśl że wszystko poszło się jebać bo ten idiota żyje we własnym paranoicznym świecie zamknięty na logikę.. - dodała już od siebie, mrużąc ślepia nieco. - No.. ot cały Az.. hahaha.. znaczy Fifi.. - ugryzła się w język w ostatniej chwili, rozplatając dłonie spod piersi i zakładając je na kark z radosnym uśmieszkiem. - Chyba wyczerpałam temat.. więc jakie jest następne pytanie? - spytała z zaciekawieniem.
                                         
Angel
Wtajemniczona
Angel
Wtajemniczona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Angel Lacour de Fanel


Powrót do góry Go down

Pisanie 24.02.18 3:52  •  Hotel nad jeziorem - Page 8 Empty Re: Hotel nad jeziorem
Udawał, że wcale nie zauważa spojrzenia Angel prześlizgującego się po jego obliczu. Pozwalał jej się napatrzeć, nie chcąc przypadkiem jej spłoszyć. Nawet jeśli po tych trzech czarkach sake jej śmiałość faktycznie wzrosła, ku zadowoleniu eliminatora. On sam również czuł się swobodniej w jej towarzystwie, czego dowodem mógł być fakt, że nie próbował na powrót zakryć łowczej blizny. Nie wstydził się tego, że został oszpecony w trakcie wykonywania zadania dla wojska. Wpierw nie chciał jej tego pokazać, obawiając się reakcji Łowczyni, teraz jednak nie ukrywał znamienia, co mogło być swego rodzaju manifestem. Oznajmiało ono wszem i wobec, że Ivo nie cofnie się przed niczym i żadna rana nie będzie dla niego straszna, jeśli będzie walczył o coś, w co wierzy.
Uśmiechnął się do siebie, kiedy Angel okazała swoje zaskoczenie. Ponownie pytał nie wprost o to, co go najbardziej ciekawiło. Bo cały ten współlokator znaczył dla niego mniej niż zeszłoroczny śnieg. To co było dlań istotne, to relacja między nim a dziewczyną, a także jej spojrzenie na niego. Cierpliwie więc słuchał jej słów, mimo pewnych problemów ze splataniem zdań ze strony białowłosej.
Już na sam początek uderzył go motyw ich poznania się. Wybudził z jego pamięci wspomnienie o pewnym desperacie, współpracującym z nim przy pojmaniu członków DOGS, posiadającym niepokojąco wiele cech łowczych. Odrzucił jednak ten scenariusz jako mało prawdopodobny. Nigdy nie spotkał się z Łowcą mordującym Psy, które były ich sojusznikami, jak wynikało z obserwacji i danych wojska. Dlatego biorąc pod uwagę wszystkie możliwości, nie było szans, by Wilkoryjek i współlokator Angel stanowili tę samą osobę.
"Śpią na jednym łóżku?" - fakt ten nie powinien mu przeszkadzać. Nie powinien wzbudzić irytacji. Widział przecież jak patrzyła na niego Łowczyni, czuł jej delikatny dotyk oraz miękkie usta całujące blizny. Ale mimo tego przeszkadzał i wzbudził. Tym razem jednak Ivo był przygotowany i jedynie mocniejsze splecenie palców a także zaciśnięcie ich na karku mogło świadczyć o niezadowoleniu żołnierza. To uczucie nie trwało jednak długo. Następne informacje przyniosły mu rozbawienie i towarzyszące temu rozluźnienie. Parsknął cicho na ten opis groźnego łowcy, który w ustach białowłosej brzmiał niczym opis faktycznego zwierzątka domowego. "Co za dziwna relacja..." - pomyślał z rozbawieniem.
Nadstawił z zainteresowaniem ucha, słysząc o powodzie jej urlopu. Wszystko się wyjaśniało powoli, a udało się to za jednym pytaniem! Mimowolnie jednak skrzywił usta na wspomnienie o Togamim. Przystojny generał, naiwna dziewczyna ze słabą głową oraz alkohol nie dawały rezultatów, które mogłyby uspokoić eliminatora. W tej chwili miał coraz większą ochotę na skrzywdzenie swojego przełożonego, a poczucie bezsilności związane z hierarchią wojska i uczuciami Angel jedynie potęgowało jego irytację. Kiedy czerwona mgła zasnuwała mu oczy, niemal przegapił dość istotną informację. "A więc Łowcy, a przynajmniej jeden z nich, wie o kontaktach Angel z wojskiem?" - zdziwił się, zaraz jednak poczuł lodowaty dotyk strachu na kręgosłupie. "Przecież jeśli on się wygada przed przywódcą, w czasie gdy ona jest na powierzchni... będzie jej groziło śmiertelne niebezpieczeństwo!" - obawa o bezpieczeństwo dziewczyny przyćmiła nawet irytację związaną z Toyotomim. Miał jedynie nadzieję, że czerwonooka zdaje sobie sprawę z faktu, że jej rebeliancki przyjaciel mógł ją zdradzić... Nie odezwał się jednak. Znała go dłużej i więcej mogła przewidzieć niż on z owej opowieści.
Przynajmniej ma zabawne imię.
Uśmiechnął się lekko, gdy skończyła. - Cóż, po prawdzie, to odpowiedziałaś na dwa moje pytania na raz, ale tym lepiej dla mnie... - mrugnął szelmowsko - To jest trochę poważniejsze... Czy masz coś, co chciałabyś chronić za wszelką cenę? Jeśli tak, to co to jest? - zapytał, natchniony po części tym, jak łatwo stanęła w jego obronie, a także własnymi myślami na jej temat.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 24.02.18 13:15  •  Hotel nad jeziorem - Page 8 Empty Re: Hotel nad jeziorem
Nie rozumiała czemu zadawał jej pytania o osoby z jej kręgu, choć podstawowe informacje o niej już miał z bazy danych. Miał więc przewagę nad nią w kwestii wiedzy. Nawet nie podejrzewała że eliminator tak sprytnie zadawał nieco inne pytania żeby wydobyć wiedzę odnośnie jej relacji z innymi. Sama była zdania że to zbędna wiedza, a może to te ilości alkoholu przytłumiały jej trzeźwy osąd sytuacji. Nie analizowała nawet tych pytań a już tym bardziej nie łączyła ich z reakcjami żołnierza. Błoga nieświadomość w którą była opatulona jak w cieplutki kocyk skutecznie trzymała ją z dala od ściągania z niego podobnych danych.
Czuła się teraz dość przyjemnie, ciepło jakie rozlało się po jej ciele spowodowane sake dawało to błogie uczucie. Z jednej strony rozluźniające mięśnie a z drugiej pobudzające do działania i niekonwencjonalnych zachowań. Dodatkowo jej nieśmiałość spowodowana bliskością też nieco przygasła. Ba! Nawet się nieco rozkręciła pod kątem dziwnego poczucia humoru, bo w momencie kiedy Ivo zadał jej kolejne pytanie Angel zmrużyła ślepia wpatrując się w jego oczy. Od razu spoważniała potakując głową. - Oczywiście.. moje dziewictwo.. - powiedziała dość stanowczym tonem ani na chwilę nie odrywając spojrzenia od mężczyzny. Minęła nie cała minuta a Angel parsknęła śmiechem zakrywając w ostatniej chwili usta. Roześmiała się szczerze, łapiąc się przy tym za brzuch. Po chwili dania upustu pozytywnym emocjom sięgnęła dłonią do twarzy i starła z kącików zbierające się tam łezki. - Wybacz.. nie mogłam się powstrzymać.. to pytanie aż się prosiło o taką odpowiedź.. ale szczerze.. - powoli się zaczęła ogarniać wracając do normalnego tonu. -.. owszem jestem sentymentalna.. do miejsc.. przedmiotów.. ale nigdy nie będą one ważniejsze od żywych istot.. - wyjaśniła. - Zamiast "coś".. powinno paść słowo "Ktoś".. wtedy odpowiedziałabym ci sensownie.. - kontynuowała z zadowoleniem wymalowanym na ustach. - Będę taka wspaniałomyślna i odpowiem pod tym kątem.. ale pilnuj się jak zadajesz pytania.. - dodała puszczając mu oczko. - Ktoś kogo chcę chronić za wszelką cenę.. oczywiście jest paru łowców.. takich jak mój sensei, Fifi, mój uroczy młodszy braciszek i siostrzyczka.. no i oczywiście.. nasz Lider.. którego szanuję za to jaki jest i za stosunek do nas.. jest też mój skrzydlaty przyjaciel Viktor.. no i oczywiście Togami.. - wymieniała po kolei żeby było jej łatwiej. - No i nie mogę przecież zapomnieć o Tobie, prawda? - puściła mu oczko przy tym. Co prawda wymieniła go na samym końcu ale miała ku temu bardzo dobry powód, którego oczywiście mu nie zdradzi. Poniekąd chciała go trzymać w niepewności do samego końca, ale nie tylko dlatego. - Odpowiedziałam ci na dwa pytania.. to teraz wybieraj.. prawda czy wyzwanie? - dodała po chwili z bezczelnym uśmieszkiem.
                                         
Angel
Wtajemniczona
Angel
Wtajemniczona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Angel Lacour de Fanel


Powrót do góry Go down

Pisanie 24.02.18 17:54  •  Hotel nad jeziorem - Page 8 Empty Re: Hotel nad jeziorem
O złośliwy losie, który kazałeś Ivo podnieść czarkę z sake do ust! Traf chciał, że eliminator postanowił skosztować trunku dokładnie w momencie odpowiedzi Angel na zadane pytanie. Doprowadziło to do podobnej sytuacji jak poprzednio, tyle tylko, że znacznie gorszej z perspektywy żołnierza. Zakrztusił się, czując jak bardzo trafną nazwą jest "woda ognista". Mimo że alkohol nie był mu obcy w żadnej postaci, to jednak gdy wlatywał on do nieodpowiednich otworów ciała, w oczach wojskowego pojawiły się łzy. Zdołał jednak cudem przełknąć płyn, zanim rozkaszlał się na dobre. Przytknął dłoń zwiniętą w pięść do ust i zakaszlał potężnie, chcąc pozbyć się piekącego uczucia ze swoich dróg oddechowych. Nabrał łapczywie powietrza i powoli zaczął się uspokajać, choć przez tę walkę był na twarzy czerwony jak burak. Atak kaszlu jednocześnie zamaskował jego zdziwienie, ale również je wyeksponował dla kogoś, kto mógł się tego domyślić. Uspokoiwszy się, wygiął swe wargi w uśmiechu, ocierając łzy zebrane w kącikach oczu. Nie potrafił sobie wyobrazić bardziej bezpośredniego stwierdzenia z jej strony, tak niepasującego do zaobserwowanego charakteru. Cóż, widocznie musiał zmienić obraz białowłosej w swojej głowie, bo coraz więcej rzeczy nie pasowało do układanki. Lecz mimo tego, czy może właśnie z tego powodu, podobała mu się coraz bardziej.
- Miałem to na myśli przecież. Nie bądźmy drobiazgowi. - wytłumaczył się, kiedy Angel wspaniałomyślnie zaczęła odpowiedź na drugą interpretację jego pytania.
Spodziewał się tego, że pojawią się tam łowcy, kiedy jednak usłyszał imię Togamiego w tym kontekście, jego szczęki zwarły się ze złości, a ogień, który przed chwilą rozchodził się po jego przełyku, był niczym w porównaniu do tego, który właśnie zapłonął ponownie z niezagaszonego żaru we wnętrzu Ivo. Wydawałoby się, że nic nie jest w stanie tym razem powstrzymać wybuchu gniewu Szweda, któremu palce pobielały od siły, z jaką zaciskał je na karku. Został jednak zaskoczony po raz drugi, kiedy Angel włączyła go do tej listy. Przez dwie bezcenne sekundy, jego twarz wyrażała jedynie bezbrzeżne zdumienie. Poczuł, jak po jego ciele rozlewa się ciepło, a serce zaczyna bić szybciej i nie miało to żadnego związku z przyjętym przed chwilą alkoholem. - ... o mnie? - wykrztusił, zaskoczony tak bardzo, że wypowiedział część swoich myśli na głos. "Dlaczego?"
Zmitygował się jednak, przypominając sobie, że dalej grają w grę, a swoje dodatkowe pytania już wykorzystał. - Wybieram prawdę. - uśmiechnął się przy tym, mimo, że w jego głowie szalało istne tornado. Podejrzewał, że mógł zainteresować Łowczynię po jej nastawieniu do niego, ale nigdy nie podejrzewał, że powie mu coś takiego. Zdecydowanie potrzebował czasu, by sobie to wszystko ułożyć w głowie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 24.02.18 23:45  •  Hotel nad jeziorem - Page 8 Empty Re: Hotel nad jeziorem
Jego krztuszenie się wzięła jako komplement, bo to była oznaka że go zaskoczyła. Udało jej się go wybić z rytmu, choć widząc jak Ivo znowu walczy o życie poprzestała na donośnym śmiechu. To już nie było takie zabawne. - Przepraszam.. - szepnęła lekko skruszonym głosem gdy już doszedł do siebie. - Tak nie czepiajmy się drobiazgów.. w ogóle zatraćmy wszelkie zasady i pogrążmy ten świat w anarchii.. Zanurzmy się w chaosie i szerzmy bezprawie.. Czy ty się słyszysz w ogóle mój drogi? Brzmisz jak rasowy rebeliant.. - wymruczała ostatnie dwa zdania nieco ciszej, nachylając się w jego stronę trochę bardzie. Ale widać było że się z nim droczyła.
Nie było dla niej problemu żeby odpowiadać na jego pytanie, robiła to płynnie z radością w głosie. Choć gniew i grymas spowodowany wymienianymi osobami umknął jej to jego zaskoczenie już nie. Jego krótkie pytanie jedynie ją upewniło w tym że się zdziwił. Przechyliła lekko głowę w bok w odpowiedzi. -.. no o Ciebie.. muszę cię chronić przed złem.. choć tak szczerze to wynika to z chęci niż z musu.. chcę byś był bezpieczny.. - wyjaśniła mając nadzieje że ta wypowiedź upewni go w jej dobrych intencjach. Lubiła go przecież, nawet bardzo. Mocno bijące serce spowodowane jego bliskością dawało jej znać że lubiła go aż za bardzo. Ale tego mówić mu nie musiała. Sama nie wiedząc co tak naprawdę do niego czuje. Podejrzewała ale bała się to nazwać. Już raz nazwała te uczucia i boleśnie zderzyła się z rzeczywistością, w której nie była tak ważna dla tej osoby jak ta osoba dla niej. Łowcza regeneracja ładnie potrafiła załatać rany ciała i niestety tylko takie.
Oczka jej rozbłysnęły gdy w końcu wybrał jedną z dwóch dostępnych opcji. Wybrał pytanie więc musiała się trochę zastanowić nad tym które mu zada. Miał trochę czasu by się opanować, o ile nadal szalał wewnątrz niego jakiś Togowy tajfun o którym ona nie miała bladego pojęcia. "O co powinnam go spytać.. umm.. w sumie.. chociaż.. to może nie być najlepsze pytanie.. ale czemu nie.. dobrze wiedzieć nieco więcej.." przeszło jej przez myśl. Nabrała powietrza w płuca. - Umm.. jak to zacząć.. w sensie nie wiem jak uformować z tego pytanie.. niech pomyślę.. - zaczęła trochę nieśmiało. Rumieńce na policzkach sugerowały że lekkie upojenie alkoholowe nadal z niej nie schodziło, więc pytanie samo w sobie mogło być dość kłopotliwe dla niej. - Umm.. czy.. czy bardzo Ci przeszkadza to.. że nie jestem człowiekiem..? - spytała wpatrując się w jego ślepia w oczekiwaniu na jego odpowiedź. Zastanawiała się nad tym jak ją postrzegał. Czy to że była jakimś wynaturzeniem, mutantem zrażało go do niej. Bo przecież mógł być dla niej miły dlatego że jest miły dla wszystkich, a może ze zwykłej litości.
                                         
Angel
Wtajemniczona
Angel
Wtajemniczona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Angel Lacour de Fanel


Powrót do góry Go down

Pisanie 25.02.18 15:02  •  Hotel nad jeziorem - Page 8 Empty Re: Hotel nad jeziorem
Chyba powinien był bardziej uważać na to, ile alkoholu przyjmowała w siebie dziewczyna. Rumiane policzki i zdecydowanie większe rozluźnienie niż dotychczas jasno świadczyły o wpływie procentów na jej organizm. Zwłaszcza kiedy podłapała jego niewinne stwierdzenie i wytknęła mu zadatki na rebelianta. Jego serce nieco drgnęło, gdy zbliżyła się do niego i wymruczała tamte zdania, jednak umysł podłapał jej słowa i starał się znaleźć w tym niewinnym żarcie poważną propozycję. Cóż, tego mógł być pewien, że jeśli tylko wyraziłby taką chęć, Angel stanęłaby na głowie, by jej przywódca zgodził się na wcielenie eks-eliminatora w szeregi Łowców.
Choć może nie zrobiłaby tego tak ochoczo, słusznie wietrząc spisek w jego nagłej zgodzie? Może postanowiłaby go przetestować, żeby sprawdzić gotowość do poświęcenia się dla rebelii? Wystarczyłoby proste zadanie, które ostatecznie spaliłoby za nim mosty i miałaby jasną odpowiedź na swoje wątpliwości. Uśmiechnął się w głowie do swoich myśli, brzmiały tak absurdalnie... W życiu bowiem nie dołączy do Łowców, nie po tym, co robili w mieście, nie po tym, czego doznał z ręki tej jednookiej sadystki. Potrząsnął głową, przerywając ciąg myślowy. Nie chciał teraz zaprzątać sobie tym głowy, sama myśl o tamtej kobiecie budziła w nim złość, której nie chciał teraz doświadczać.
Paradoksalnie, właśnie wtedy usłyszał słowa o Togamim. I o sobie. Teraz te ostatnie słowa były ważniejsze. Pozwoliwszy, by pytanie umknęło z jego ust, w trakcie niedowierzania, sprowokował Angel do dalszej odpowiedzi. Nawet nie przeszkodziło mu to, że po raz kolejny uważała, że to ona powinna go chronić. Uderzyło go następne zdanie - "Chciała, by był bezpieczny..." - gdyby usłyszał to z czyichkolwiek ust, wyśmiałby tę osobę prawdopodobnie. Nie słyszał takich deklaracji od nikogo, nawet od swojego ojca czy matki której nawet nie poznał, bo jak mu powiedziano, zmarła podczas porodu. Jednak... w ustach białowłosej dziewczyny te słowa brzmiały... prawdziwie. Cholera, nawet gdyby chciał, nie mógłby znaleść w nich ani krzty kłamstwa. A przecież nie chciał. Bo rzeczy, których dzisiaj dowiedział się o Angel, o jej stosunku do niego, sprawiały, że również w jego sercu zaczęło kiełkować uczucie. Dlatego pragnął, by te słowa okazały się czystą prawdą ze względu na ładunek emocjonalny, jaki ze sobą niosły.
Pomagało mu to nieco okiełznać ogień złości, który raz po raz był podsycany przez każde kolejne wspomnienie o Togamim. Zauważył więc, jak zastanawiała się nad kolejnym pytaniem oraz jak niepewnie brzmiała, wypowiadając kolejne słowa. Odwzajemniał spojrzenie jadeitowych soczewek, wpatrując się w oczy albinoski. Nie powinno go to zaskoczyć, jednak zdał sobie sprawę, jak często temat łowców-nieludzi pojawia się w jego rozmowach za innymi członkami S.SPEC. I jak różne podejścia zdołał już poznać. Czuł się teraz, jakby balansował na kładce - z jednej strony siedział Shinra, z jego anty-nieludzkim nastawieniem, a po przeciwnej Saiyuri, i jej pogląd o człowieczeństwie tkwiącym nawet w łowcach. To było trudne pytanie. Wiedział ku której odpowiedzi skłaniało się jego serce, złapane przez pierwsze porywy nienazwanego uczucia. Ale czy jego rozum, rozsądek, natura wręcz, popierały takie podejście? Nie wiedział, więc zaczął się zastanawiać. Milczał, przymknąwszy oczy. Po chwili, nieskończenie długiej chwili otworzył je i zmroził Angel spojrzeniem lodowato błękitnych oczu. Na przekór jednak, jego słowa pełne były ciepłej treści i dość łagodnego tonu.
- Nie, Angel. Praktycznie wcale. - "To co mi przeszkadza, to twoja przynależność do grupy terrorystów." - dokończył w myślach, choć jego usta mówiły co innego - Jesteś tak ludzka, że niektórzy mieszkańcy miasta mogliby się tego człowieczeństwa uczyć.
Nie tłumaczył swojej odpowiedzi. Nie potrafiłby. Zastanowił się i jego umysł wypluł taką odpowiedź, jako wynik rozważań, tak jakby one same były dlań niedostępne.
- Teraz twoja kolej - prawda czy wyzwanie? - zapytał z lekkim uśmiechem.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 8 z 10 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach