Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Misje :: Retrospekcje :: Archiwum


Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Miejsce: M-3. Szkoły, miasto, urocze knajpki... Co się tylko wymyśli.
Czas: Ok. 4 lata wstecz. Możliwe skoki do przodu. Ale to wciąż przeszłość.
Występują: Aiko i Alastair. Jako urocze, 12/13-letnie dzieciaczki.
____________________________________________________
Szkoła w M-3, południe.

- O, Ai! - dziewczyna krzyknęła w stronę Miyagi, uśmiechając się - Tutaj, Ai, udało mi się zająć nasze miejsca!
Znalezienie w miarę przyzwoitego miejsca w czasie długiej przerwy rzeczywiście było nieco trudne. Zazwyczaj trzeba było wierzyć, że nauczyciel wypuści klasę równo z dzwonkiem, a ktoś będzie na tyle szybki, aby podbiec do upatrzonego miejsca. Aiko i Hana zawsze szukały takiego, przy którym jest w miarę dużo miejsca i można się przyglądać innym ludziom. Takie małe obserwatorium, można powiedzieć.
- Gratulacje, Han. - Aiko uśmiechnęła się i pogłaskała dziewczynę po głowie - Postawię ci za to coś dobrego do jedzenia po szkole.
- O nie, stawiałaś już ostatnio. Możesz mi załatwić picie, ale jedzenie zgarniam sama, dobrze?
- No dobrze, jeżeli taka Twoja wola...
Co prawda mogła ponownie zafundować jej coś dobrego na mieście, ale skoro ta się uparła, to zdecydowała się już nie kłócić. W zamian za to ruszyła spokojnie po swój obiad, w końcu głodny uczeń to nieskupiający się na lekcjach uczeń. Rozglądała się co jakiś czas, ale nic nie przykuwało jej uwagi na tyle, aby chociażby się nad czymś zastanowić.
Przynajmniej do chwili, kiedy zauważyła jakiegoś chłopaka o rudych włosach. Stała w pewnej odległości, więc ten nie musiał od razu zauważyć, że się mu przygląda. Rzadko widywała taki kolor włosów, więc nic dziwnego, że zauważyła go w tłumie ciemnowłosych mieszkańców M-3. Nie znała go w ogóle.
Po powrocie do stolika dalej zerkała w tym samym kierunku.
- Ai, coś nie tak? - Hana wyglądała na zainteresowaną.
- Hmm? A, nie, tak się tylko przyglądam ludziom.
Widocznie nie chciała się przyznać, że gapi się na chama na jedną osobę.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

A on? Bez kolegów, no, bo kto się będzie kolegował z rudym? Niby powinno to działać wręcz przeciwnie do tego założenia, jest wyjątkowy, wszyscy wyglądają tak samo, on się wyróżnia, ale było jak było, ciężko. Za mniejszego było prościej, ćwiczył jeszcze na wuefie, chłopaki z nim gadali. Po wypadku, w sumie nawet tydzień przed, wszystko się zmieniło, przez takiego jednego, nowego. Był strasznie agresywny wobec Alexa, podejrzewał nawet, że to on go zepchnął z tych schodów, ale nikt nie wszczął postępowania. 'Nieszczęśliwy wypadek', mówili. Trzymał tackę, stał w drugiej kolejce, dreptał niemrawo, bolała go głowa. Nie miał apetytu, po lekach nigdy go nie miał. Organizm jednak trzeba nakarmić. Poprosił o jabłko i sok marchewkowy. Czuł na sobie czyjś wzrok. Nie wiedział za bardzo skąd on dobiega, nie interesowało go to, nie mógł się na niczym skupić. Jednak.. ich spojrzenia się spotkały. Chcąc czy nie chcąc, szukał wolnego miejsca, a tylko to było wolne. Mały skrawek stolika obok dwóch dziewczyn, na oko w jego wieku. Przełknął ślinę ciągle mrużąc oczy, światło go dobijało. Powolnym krokiem zmierzał w ich stronę. Czuł się niepewnie, zazwyczaj siedział sam albo wychodził jeść na zewnątrz. Nawet nie wiedział kiedy znalazł się obok dziewczynek. Nabrał powietrza w płuca i wypowiedział szybko magiczne zdanie - Czy mogę tutaj usiąść, proszę? - jego głos był nieco niewyraźny, jeszcze chłopięcy, a nie męski, dopiero grubiał pod wpływem hormonów, które, można powiedzieć, że u niego zaczynały powoli buzować.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Dziewczyna poczuła, że na jej policzki wkradają się bardzo delikatne rumieńce, kiedy zrozumiała, że rudowłosy również na nią patrzył. Nie chciała, żeby ich spojrzenia spotkały się, bo bała się reakcji i myśli chłopca. Mógł stwierdzić, że chamsko się na niego gapi, jest niewychowana i pewnie niemiła, bo nie powinna. A Aiko naprawdę tego nie lubiła. Starała się ze wszystkich sił, żeby każdy, kto ją chociażby kojarzył, wiedział doskonale, że Miyagi jest naprawdę miłą i dobrze wychowaną dziewczynką. Dlatego poczuła się głupio.
Zastanawiało ją jednak to, że chłopak był sam jak palec. Nie widziała kolegów w jego otoczeniu, szedł sam. Był samotnikiem? Być może złapie okazję, aby z nim potem porozmawiać.
- Aaaiko. - Hana pomachała przed jej twarzą dłonią - Na kogo się tak patrzysz? Widzę te rumieńce. Spodobał ci się jakiś chłopak?
- N-nie! - Miyagi pokręciła głową - Ale coś mnie ciekawi. Spójrz tutaj, tylko nie jak ostatni cham. - powiedziała nieco ciszej, a potem kiwnęła głową w stronę rudzielca - Wiesz może, jak się nazywa ten chłopak?
- Nie... Ale słyszałam, że jakiś czas temu ktoś zrzucił jakiegoś rudowłosego ze schodów. Podobno nawet trafił do szpitala. Smutna historia. Ciekawe, czy to on.
- Och.
Słyszała o tym wypadku, ale nie wiedziała, że ktoś mógł trafić do szpitala. Jeżeli rzeczywiście tak było, a obiekt ich rozmów był też tą ofiarą, to Aiko już w ogóle poczułaby się jak ostatnia wariatka. Postarała się jednak uspokoić i skupić na obiedzie. Poprawiła nieco spódnicę i już miała się zająć swoim jedzeniem, kiedy usłyszała niepewny, nieco cichy głos. Zdziwiona spojrzała do góry i ujrzała tego samego ucznia, o którym chwilę temu rozmawiała ze swoją koleżanką z klasy.
Fortuna się z ciebie śmieje, Aiko.
Dziewczyna podrapała się po głowie i spojrzała na jej koleżankę tak, aby włosy na chwilę przysłoniły jej twarz. Głupio się czuła. Zaraz jednak opanowała się i spojrzała prosto w twarz chłopca.
- A, jasne, nie krępuj się. - uczennica uśmiechnęła się do niego ciepło i wskazała miejsce obok siebie - Nie masz nic przeciwko, nie, Han?
- Nie, skąd. Siadaj i nie martw się o nic, chętnie każdego przyjmujemy.
- Yhym. - Aiko kiwnęła głową i poczekała, aż chłopak zajmie miejsce. - Jak się nazywasz?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Kiwnął głową w podzięce, na jego twarzy pojawił się nawet lekki grymas w postaci uśmiechu. Jakoś za bardzo nie przeszkadzało mu, że koleżanki o nim rozmawiały, gdy szedł w ich stronę. Cóż, mogły myśleć, że są dyskretne, ale wiedział o tym i wcale go to nie uraziło, pasowało mu wszystko, dopóki się z niego nie śmiały, jak reszta. Jego taca wylądowała na stoliku, a on przysiadł się tuż obok Aiko. Rozpakował słomkę, wbił ją w odpowiednie miejsce i zabrał się za picie soku. Kartoniki to takie przydatne pojemniczki! Kojarzyły mu się z przedszkolem. Tam zawsze kazali im pić mleko w kartonie, nie lubił, bo nie mógł, dlatego dostawał sojowe, lepsze, czekoladowe. Dobrze mu się to wspominało. Myślał, że nie będą już do niego nic mówić, ale jednak się mylił. Zapytano go o imię. - Alastair, Alex. - Mruknął turlając jabłko po tacce i łapiąc je za ogonek. - A wy jesteście.. Han i..? - Zapytał niepewnie spoglądając na Miyagi zaciekawionym wzrokiem. Był ładną dziewczyną, musiał to przyznać. Na moment spojrzał głębiej w jej oczy, ale zaraz się speszył, uciekł gdzieś w bok, zaczął ponownie popijać sok, a palcami stukać o blat. Już wtedy miał ten nawyk. Zimny sok pomagał w walce z bólem, ale wiedział, że to za szybko się nie skończy i zapewne będzie musiał się zwolnić. Odetchnął głośno zaciskając mocno powieki. Cholera jasna. Pomasował skroń otwierając jedno oko, wzrok spoczął na dłoni jego sąsiadki z ławeczki. Urocza i malutka.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Uśmiech dziewczyny nieco się poszerzył. Chłopak starał się jak tylko mógł, aby się uśmiechnąć, ale ten grymas wyglądał na tyle zabawnie, że niewiele brakowało, a Aiko zaczęłaby się śmiać. To byłby oczywiście szczery, przyjazny śmiech, nie złośliwy. Ta cecha jest jedną z ostatnich, jakie można było u niej szukać.
- Alastair. Mogę na ciebie mówić Al? - spytała, cały czas spoglądając na niego. - Miyagi Aiko. Miło mi cię poznać. Nie jesteś z M-3, prawda?
Rysy twarzy, kolor włosów, imię, a nawet po części akcent - wszystko to różniło się od typowych obywateli M-3. Jasne, z powodu tego i owego było sporo mieszanek we wszystkich sześciu miastach, ale nadal każdy był w stanie zauważyć, że jakaś osoba wyróżnia się w tłumie. Alastair z pewnością zaliczał się do takich osób.
Czekając na odpowiedź chłopaka, Aiko zaczęła grzebać w swojej sałatce, chcąc napełnić wołający o pożywienie organizm, jednak zerknęła po raz kolejny na swojego sąsiada, kiedy usłyszała stukanie w stół. Zachowywał się nieco dziwnie. Hana również zainteresowała się stanem chłopaka, jednak równie szybko wróciła do konsumowania swojego obiadu i przeszukiwania internetu w celach znalezienia czegoś ciekawego. Aiko jednak uparcie przyglądała się chłopakowi, jakby czekając na coś, co ją utwierdzi w przekonaniu, że coś jest nie tak.
Nie czekała długo. Chłopak przymknął oczy i zaczął masować skronie. Dziewczyna nieco posmutniała.
- Wszystko w porządku, Alastair? - spytała, starając się spojrzeć na jego twarz - Jeżeli źle się czujesz, to powinieneś iść do pielęgniarki. Mogę cię nawet do niej odprowadzić
Nie chciała widzieć, że z chłopakiem dzieje się coś złego w czasie drogi. Wolała mieć czystą pewność, że dostanie odpowiednią pomoc.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

- Mi również miło, Miyagi. - Mruknął niepewnie, ale zaraz dodał - Chyba bardziej wolałbym Alex. Alastair to gaelicka wersja tego imienia, szkocka. Aleksander, wiesz.. dlatego Alex. - od połowy zdania wyraźnie obniżał głośność mówienia, tak, niepotrzebne słowa, niepotrzebna paplanina, jednak na pytania odpowiadać trzeba. - Moja rodzina przybyła tutaj z Europy, mieszkamy tu od bardzo, bardzo dawna. Wyglądam tak, bo wiesz.. korzenie, a mówię inaczej, bo wychowywałem się po angielsku, japońskiego używałem tylko poza domem. Teraz mówię głównie po japońsku.. - No i to, na ten moment, był szczyt rozgadania plus przechwałka. Mógł ugryźć się w jęzor, parszywiec. Podrapał tył swojej rudej łepetyny i zabrał się za wcinanie jabłka, wcześniej skończył swój soczek. Co kilka ruchów gryząco-miażdżących pojękiwał z bólu, który coraz bardziej się nasilał. - Od wypadku mam pewne problemy.. - zaczął cicho i niepewnie. - Samo mi przejdzie, ale nie wiem czy dam radę to wytrzymać akurat tutaj. - Miał na myśli cały ten hałas i gwar szkolny. Jak to migrena, takie rzeczy wzmagały ją, jak paliwo pożar. Tak, wiedział, że nie zachowuje się normalnie, ale to nie była jego wina. Znaczy.. po części była, bo mógł to wszystko ukrywać, ale miał taka, a nie inną reputację, więc wszystko było mu dość obojętne. Bardziej przejmował się opinią ludzi, którzy go szanowali, rozmawiali z nim normalnie i traktowali jak równego sobie, a nie było takich zbyt wielu wśród rówieśników. Jeśli tak dalej pójdzie, to Aiko wejdzie w grono jego przyjaciół. W sumie.. jako jedna z pierwszych osób rzeczywistych. Do tej pory miał znajomości wyłącznie internetowe.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

- Niech więc będzie Alex. - Miyagi kiwnęła głową - Gaelicka? Szkocka? To jakieś tereny, pozostałości po jakiś krajach?
Nie przypominała sobie żadnych miast, które nazywały się tak w przeszłości. Było sobie M-3, było M-2... I głównie to pamiętała z jakichkolwiek lekcji powiązanych z mapą. Nazw, jakie podał Alastair w ogóle nie mogła skojarzyć. Zaraz jednak chłopak kontynuował swoją wypowiedź, dodając, że jego rodzina jest z Europy, jak się wychował językowo... Cały czas mówił coraz ciszej, ale Aiko i tak nie miała żadnych problemów ze zrozumieniem. Słuchaczem od zawsze była dobrym.
- Rozumiem. - Wiedza o własnej rodzinie to miła rzecz, prawda?
Sama raczej nie miała zbyt wiele do zgłębiania, nawet ciężko było kogo o to spytać. W końcu więcej czasu rodzice spędzali w pracy, jak w domu.
Zaraz jednak jej myśli całkowicie skupiły się na czymś zupełnie innym. Chłopak przyznał, że jest po wypadku, przez co ciężko mu wytrzymać. Tak przynajmniej zrozumiała Miyagi. Teraz ważniejsze było dla niej to, że nie był całkowicie zdrowy, miał problem, mógł potrzebować pomocy. Aiko spojrzała w tym momencie na Hanę, która skupiła się na swoim telefonie.
- Han, pozwolisz, że się nim zajmę? Złapię cię później. Poradzisz sobie beze mnie?
- Tak mamo, nie martw się o mnie. - dziewczyna machnęła ręką. Zaraz potem Aiko dokończyła swoją sałatkę i poszła zwrócić naczynia (by androidy sprzątające miały nieco mniej roboty), a następnie wróciła i zachęciła gestem dłoni Alastaira, aby poszedł za nią.
- Na terenie szkoły jest całkiem spokojne miejsce. Z pewnością tam poczujesz się lepiej.
Cały czas się uśmiechała.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Całkiem zapomniał, że inni mogą nie wiedzieć co i jak, mogą nie znać przeszłości świata, bo w końcu teraz się o tym nie uczy. Szkoda, wielka szkoda. On sam wiedział o korzeniach swojej rodziny z kronik prowadzonych z pokolenia na pokolenie, a które aktualnie są przetrzymywane w archiwach S.Specu oraz ze skanów starych podręczników historycznych, jeszcze sprzed 2014 roku. Wzruszył ramionami mamrocząc jak zwykle swoim standardowym tonem. - Miła.. miła. - Chwile potem przyszło zaskoczenie. Było mu strasznie dziwnie, że jakaś, nie bójmy się tego słowa, obca dziewczyna chce mu poświęcać swój czas i pomóc mu w chwili słabości. Nie miał pojęcia, że taka postawa jeszcze istnieje. Nieśmiało wstał, skinął głową do Hany, na pożegnanie. Coś mu podpowiadało, że to jakiś żart, w jego oczach można było wychwycić dozę niepewności. Z drugiej strony, ból był taki nieznośny, że chęć udania się w to ciche i spokojne miejsce, a najlepiej do domu, była niezwykle silna. - To gdzie to.. miejsce? - Zapytał. Mroczki przed oczami to zły znak. Wiedział, że zaraz zacznie się aura i będzie bardzo, bardzo słabo widział już do końca dnia. Pieprzone szczęście rudego szczura. Starał się odwzajemniać jej uśmiech, ale średnio mu to wychodziło. Liczył, że doceni jego chęci. Gdy zmierzali ku wyjściu, poczuł uderzenie w tył głowy. Ktoś czymś rzucił. Okazało się, że to jabłko. Skrzywił się niemiłosiernie, przygryzł wargę. Bolało. Mocniej niż kiedykolwiek. - No kto by pomyślał! Rudy frajer ma dziewczynę! - Ktoś krzyknął donośnie. Reszta zaczęła się śmiać. Alex złapał Aiko gwałtownie za dłoń i z pojedynczą łzą spływającą po policzku wyszli z sali. Fucking retards! Warknął do siebie w myślach. Widział coraz mniej. Zabrał Aiko do piwnicy szkoły. Nikt tam nigdy nie przychodził, było ciemno, chłodno, cicho. Wiedział, że zapewne chciała iść w inne miejsce, ale emocje wzięły górę. Zapalając ledwo już zipiące światło, powiedział ledwo słyszalnym, bardzo słabym głosem - Przepraszam..
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Jej wiedza zawsze ograniczała się do rzeczy naprawdę potrzebnych i przydatnych w życiu. Zresztą, była ledwo 12-letnią dziewczynką, która miała jeszcze od cholery czasu na wykuwanie wszystkiego, co próbują jej wbić do głowy, choć pamięć wolała zachować to, co naprawdę może się przydać. Ciekawostki, jeżeli nie były zbyt ciekawe, szybko były wykopywane z jej głowy.
Usłyszała jakieś ciche dźwięki, które najpewniej poszły od Alastaira, ale nie była w stanie dokładnie ocenić, co powiedział. Pewnie mówił do siebie, a może jednak pomyliła osoby? Choroba wie. Aiko zdecydowała się jednak nie dopytywać, o co chodziło chłopakowi. Zdecydowała, że teraz priorytetem będzie opuszczenie budynku. Potem może pytać do woli, kiedy bedzie mieć pewność, że wszystko w porządku.
- Hmm? - spojrzała za siebie - Niedaleko, w końcu to jest na terenie szkoły. Zaraz będziemy na miejscu, nie martw się.
Niestety jednak coś musiało się wydarzyć.
Byli już przed samym wejściem, kiedy usłyszała beznadziejną odzywkę i towarzyszący jej śmiech. Spojrzała na swojego towarzysza i zauważyła leżące niedaleko jabłko. Widząc minę Alexa mogła się domyślić, co się stało. Rzucono nim w niego. Dziewczyna specjalnie nie przejęła się głupim tekstem, że "rudy znalazł sobie dziewczynę". Nie znalazł, jedno. Drugie, jesteście skończonymi kretynami. Trzecie, nie interesuje jej coś takiego, ma dopiero 12 lat.
- Marnujesz jedzenie. - odpowiedziała spokojnie w stronę śmiejących się chłopaków i już miała złapać za nie, kiedy poczuła szarpnięcie. Zaraz potem zaciągnięto ją w zupełnie inne miejsce, wbrew jej woli. Nawet nie chciała się w tamtym momencie kłócić, bo widziała, że chłopak działał pod wpływem silnych emocji. Dziewczyna westchnęła cicho, kiedy w końcu zatrzymali się w piwnicy. Było zimno.
- Nie przejmuj się tymi kretynami, nie warto. Swoją drogą, znasz ich? - ciężko było jej uwierzyć, że całkowicie nieznani mu chłopacy chcieli robić na złość, więc może wiedział, kim oni byli. Jak tak, to może będzie gotowa na ewentualne próby ataku na nią. Co jak co, o siebie też musi dbać. - I czy wszystko jest w porządku? Nie widziałam rzutu, więc nie wiem, gdzie cię trafili. A jabłko było dosyć twarde. Trafisz dobrze i szlag wszystko może trafić. Ale nic ci nie jest, prawda?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Osunął się na ziemię, wcześniej opierając o ścianę. Chłód tego miejsca pozwalał mu zachować świadomość. To wydarzenie było poniżej jakiegokolwiek poziomu. Poniżej krytyki. Czuł niewyobrażalną winę. Wpakował w to wszystko swoją nową koleżankę. Przeprosił, choć mogło to nie wystarczyć. Nie wiedział czy to jeszcze będzie się do niego odzywać, kiedy wyjdą z tego miejsca. Raczej by się z tym pogodził, dla jej dobra. Nie chciał, żeby ktoś kogokolwiek zaczepiał z jego winy. Spojrzał na nią. Tak mu podpowiadały inne zmysły, bo za grosz niczego już nie widział. Uśmiechnął się niewyraźnie. - Z-znam. Nie martw się. Chyba b-bardziej chodzi im o-o mnie. - Nabrał więcej powietrza w płuca. Było mu bardzo, bardzo słabo, dłużej nie wytrzyma, ostatnie zdania. Jakby coś mu mówiło, że kończą się baterie. - W-wiedziałem, że nikt nie powinien się.. do mnie zbliżać, że.. ja nie powinienem do nikogo się zbliżać. - Zamknął oczy, zacisnął mocno zęby i pięść. - Gomenasai, Aiko-chan. - Odleciał, zemdlał, stracił przytomność. Zdarzało się to tylko w najostrzejszym przebiegu jego dolegliwości. Powinien być teraz w domu, ktoś powinien podać mu leki, poczekać aż poczuje się lepiej. To wszystko mogło się jej wydawać bardzo dziwne. Mogła odnieść wrażenie, że Alex jest chory psychicznie, że jest po prostu.. dziwny. Mogła go tu zostawić. Mogła go kopnąć i odejść. Mogła nienawidzić, mogła mu też pomóc. Co zrobiła?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Coraz bardziej martwił ją stan chłopaka. Wyglądał coraz słabiej, tak, jakby zaraz miał przywalić głową o podłogę. Czy on w ogóle na nią teraz patrzył? Widział ją? A może był w zupełnie innym świecie? Brał coś? Nie, nie mógł, przecież to by się jeszcze gorzej odbiło na jego zdrowiu.
Chryste, co się z nim działo?
Może jednak rzut jabłkiem był aż tak mocny? Albo trafił w kark, cholera ich wie. Aiko nawet nie widziała tego momentu, więc w ogóle nie wiedziała, co zrobić z chłopakiem. Słabł na jej oczach. Zanim całkowicie powitał się z podłogą, przeprosił ją.
Za co ty przepraszasz?
W tym momencie nie było na to czasu. Dziewczyna czuła, jak serce zaczyna jej coraz mocniej walić. Powinna coś zrobić. Ale co? Zawołać nauczyciela? Będą pytać, co tutaj robili. Zadzwonić?
- Alex, trzymaj się! - rzuciła nieco głośniej, łapiąc za telefon.
___________________________________________________________________

- ...Al?
Dziewczyna poprawiła kosmyk, który zaczął ją powoli męczyć i wpadać w oczy, a następnie nieco nachyliła się nad leżącym chłopakiem. Znowu musiał dostać tego swojego niemiłego ataku, jednak Aiko dobrze wiedziała, co zrobić i gdzie w razie czego go zanieść, jeżeli zdoła poprosić jakiegoś dorosłego o pomoc. Tym razem miała szczęście i szybko przenieśli go do jego domu, dzięki czemu mógł natychmiast wypocząć i wziąć odpowiednie leki. Te były nawet przyszykowane, tak samo jak woda i herbatka na później.
Kiedy zauważyła, że chłopak się budzi, delikatnie się uśmiechnęła.
- Wyglądasz inaczej niż zazwyczaj. Może jednak udało ci się usnąć, co? Siedziałeś pewnie pół nocy i grałeś w dziwne gry, a teraz organizm sobie o wszystkim przypomniał.
Nie chciała być w żaden sposób złośliwa, ale wiedziała, że ten często sięgał po gry.
Aiko, już prawie piętnastoletnia panienka musiała zajmować się o rok starszym chłopakiem. Cały czas. Powinien się wstydzić. Ale widać, że specjalnie jej to nie przeszkadzało. W końcu byli przyjaciółmi, a ona chętnie dla nich poświęcała swój czas.

Tak, to jest skok o jakieś 2 i pół roku.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

 :: Misje :: Retrospekcje :: Archiwum

Strona 1 z 2 1, 2  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach