Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

Go down

Pisanie 09.10.15 21:19  •  Sala główna - Page 3 Empty Re: Sala główna
-Bo ja wiem czy większość wojskowych po łażeniu w przydziałowych butach chciałaby jeszcze chodzić w glanach? Ja osobiście gdy nie muszę mieć na sobie munduru mam takie ogniście czerwone adidasy- wyszczerzył znów zębiska. W zasadzie to można powiedzieć, że praktycznie suszył cały garnitur zębów praktycznie bez przerwy.
-Swoją drogą ten komplet do Ciebie pasuje. Można powiedzieć, że wizualizuje charakter, który jest dość interesujący - chyba się trochę zaplątał w wyjaśnieniach, ale miejmy nadzieję, że Ford się kapnie o co mu mniej więcej chodziło.
-Dzięki- rzucił słysząc swego rodzaju komplement. - Jeśli chodzi o krawaty to zawsze możesz złożyć zażalenie do projektanta, może uchyli się do twej prośby. Ewentualnie możesz poprawić kołnierz (czy tam stójkę jeśli jest) - dodał jeszcze pół żartem pół serio. - swoją drogą mam głupie wrażenie, że tylko ja postanowiłem włożyć mundur- westchnął lekko. Gdyby było ich trochę więcej zawsze mógłby się od czasu do czasu 'zgubić w tłumie'.
-Dziwi mnie, że generałowie nie wykorzystali tej okazji by sobie trochę pobłyszczeć szarżami i takie tam- wzruszył lekko ramionami.
-Nie, teraz będą miały pretekst by sobie wziąć Xanax i odpłynąć na moment. Napędzam branżę farmaceutyczną- oznajmił z udawaną dumą w głosie.
Zaśmiał się cicho słysząc o rodzicach Ford.
-U mnie jest trochę inaczej. Ojciec jest stąd, a matka pochodzi z dawnej Ameryki. Przy czym ojciec jest naukowcem, a matka pracuje w wojsku jako technik.
No cóż gdy Ford powiedziała o piersiach chłopak nie zdołał się powstrzymać i wzrokiem siłą rzeczy przeniósł się na omawianą część działa.
-No cóż... nie dziwię się- mruknął trochę zmieszany.
-Szczerze? Jeszcze nie wiem- znów się wyszczerzył rad ze zmiany tematu. - gwardzistą nie chciałbym być, nad eliminatorem myślałem, ale z drugiej strony chwilowo pewnie ta ścieżka kariery jest dla mnie zamknięta. - skrzywił się lekko. Poza tym nie chciał przynajmniej na razie grac na nerwach Ayako. - może kiedyś się przekwalifikuję. Za to mam nadzieję, że może otworzą za jakiś czas przestrzeń powietrzną- małym marzeniem Akito było kiedyś polecieć. - no albo może zrobią ciekawsze egzoszkielety...
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 10.10.15 14:00  •  Sala główna - Page 3 Empty Re: Sala główna
-A mi się wydawało, że wszyscy wojskowi zawsze chodzą w glanach lub w oficerkach.-spojrzała zdziwiona.-Jak ja mało o was wiem, chyba za bardzo żyję pracą-uśmiechnęła się unosząc brwi w górę, ze swego rodzaju zawstydzenia.-Chciałabym Cię zobaczyć kiedyś w takich bajeranckich adidasach, bo nie uwierzę dopóki nie zobaczę.-zaśmiała się, po raz chyba piętnasty podczas ich rozmowy. To u niej normalnie rekord miesiąca. Mięśnie twarzy Ford nie są przyzwyczajone do częstych uśmiechów, a co dopiero do śmiechu. Po uroczystości pewnie dostanie chrypy i zakwasów od tej radochy.
-Tak ja to zgłoszę do projektanta, tak go nastraszę, że krawat będzie integralną częścią umundurowania- uśmiechnęła się drapieżnie na samą myśl. Ona chyba nie wie czym się różni grzeczne zażalenie od grożenia bronią.
-Myślisz, ze mi pasuje?-Dotknęła delikatnie palcami ramiona i spojrzała w dół. Niestety nie zobaczyła nic poza swoim dekoltem. Uniosła głowę i popatrzyła zirytowana na Akito-Nie wiem, ja tam nic poza cyckami nie widzę, czy kiedyś nadejdzie ten dzień, że zobaczę swoje stopy? Nie ważne nie było pytania.-Ford czasem zbyt dosłownie traktuje komplementy, albo po prostu nie potrafi ich zrozumieć. Ciężki przypadek doktorze.
-Czy ja wiem. Gdyby generałowie założyli swoje szarże byłby to iście oficjalny bal i SPEC za bardzo przetłoczyłoby KNW, mimo wszystko staramy się o trwały rozejm, a atmosfera i bez tego jest przyciężkawa.- powiedziała poprawiając Akito kołnierz-stójkę, skoro nie ma nic przeciwko. Kobiece oko zawsze wyłapie jakąś zmarszczkę, albo chce ją wyłapać.-Poza tym, tak jak powiedziałam, za mundurem panny sznurem, masz dzięki temu większe powodzenie- mrugnęła do niego, niezmordowanie męcząc stary temat.-Xanax im nie wystarczy, Haloperidol wyleczy je z wszelkich zaburzeń, ale co poradzisz na popęd seksualny? Uważaj bo mianują cię szefem ds. popytu antydepresantów.- mówiąc to zakryła ręką usta, bo czuła, że jej zaraz twarz pęknie od uśmiechu.
Roześmiała się i poklepała go przyjacielsko po ręce. Komentując tym jego zmieszanie na wspomnienie o piersiach. Nie czuła się dotknięta ani zawstydzona, że wzrok mu tam zawędrował. Dla Ford to uciążliwy kobiecy atut, ale potrafi cieszyć.
Znaleźli się przy stole z przystawkami lecz Ford bardziej interesowało jakieś krzesło. Bardzo go w tej chwili potrzebuje. Pończochy to bardzo zdradliwe bestie. Rachel słyszała, że ubieranie ich na bale jest bardzo eleganckie. Nie wiedziała jednak, że potrafią się zsunąć i po co je zakładać skoro i tak ma czarną suknię do ziemi bez rozcięcia. Nieokrzesaniec w akcji.
Pociągnęła w miarę subtelnie ramię Akito w kierunku ściany pod którą znajdowało się samotne krzesełko.
-Matka technik, ojciec naukowiec, to też nieźle.-uśmiechnęła się do niego i postawiła stopę na krześle.-Uważam, że nie nadaję się na oficera, eliminator to szczyt moich możliwości i cieszę się z tej posady.- Podciągnęła suknię do szczytu uda. Wypastowany glan pięknie prezentował się na poduszce krzesła. Podciągała powoli niesforną pończochę, musiała uważać by jej nie podrzeć.-Masz rodzinę, która się o ciebie troszczy, w takim razie nie polecam Ci eliminatora, chociaż myślę, ze byś się spełnił w tej roli. Póki masz dla kogo żyć to lepiej się tak nie narażać. Najbardziej płaczą ci co zostają.- powiedziała lekko smutnym tonem.
Skończyła poprawiać pończochę. Zarzuciła suknię na nogę i zdjęła stopę z biednego krzesła.
-Przestrzeń powietrza..hmm…tam mnie jeszcze nie było- Zaciekawienie znowu się w niej obudziło, jakby poprzednie słowa nie miały miejsca.-Ziemia jest jednak bardziej moim żywiołem. Aż mam dreszcze gdy myślę, że moje życie zależałoby od jakiejś latającej maszyny. Odważny jesteś. Egzoszkielety, hmm nie mam o nich zdania. Trzymam się z daleka od zaawansowanej inżynierii naukowej.-wygładziła suknie i zadowolona z siebie spojrzała w oczy Akito.-To co kawa, czy herbata? Możesz mi coś jeszcze opowiedzieć, jeżeli nie masz jeszcze ochoty uciec.- dotknęła lekko jego ramienia i czekała na decyzję. Energiczna i zawsze gotowa do działania. Cud, że jeszcze żyje...
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 11.10.15 0:35  •  Sala główna - Page 3 Empty Re: Sala główna
Tak, atmosfera na balu była co najmniej... Ciężka. I to bardzo. Nie to żeby była to tylko i wyłącznie wina Vellarda, skąd znowu. Jest sporo osób w tym pomieszczeniu, którzy mają podobny, a nawet gorszy humor od Generała. O tyle dobrze, że jego kochana siostra minimalnie, praktycznie niezauważalnie złagodziła swoją obecnością atmosferę. A gdzie Panienka Logan? Powinna tutaj się zjawić, w końcu to jego sekretarka - musi przy nim być w tak ważnym oraz ciężkim dniu. Ale gdzie? Jeszcze ją gdzieś złapie.
- Głównodowodzący? No świetnie - westchnął zrezygnowany, marszcząc niezadowolony czoło. Jeszcze tego brakowało, aby on znalazł się na balu i zobaczył postać Kaukaza. Jak nic Vellardowi żyłka pęknie. A wtedy trudno będzie o jego opanowanie - Mam to gdzieś. Jeśli odstawił się jak pajac lub zachowa się jak debil, później z nim porozmawiam - surowość jego słów była niepokojąca. Było to pewne ostrzeżenie. Lepiej niech Furiosa dobrze się postara oto, aby Kaukaz nie wszedł w paradę Vellardowi. Chyba że ma ochotę popatrzeć na jego cierpienie - wtedy jak najbardziej może nawet go do niego zaprowadzić.
- Mogą być balkony - odparł z obojętnością w głosie, biorąc swoją siostrę pod rękę i poszedł z nią w stronę schodów, aby chociaż na chwilę uwolnić się od tych tłumów, których tak bardzo nie lubił.

z/t
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 12.10.15 21:10  •  Sala główna - Page 3 Empty Re: Sala główna
-Całe życie w ciężkich buciorach? To okropna perspektywa- przeraził się teatralnie. No ale fakt jest faktem mimo, że wojskowe buty były wygodne, bo musiały takie być to przy okazji jednak były dość ciężkie przez co Akito specjalną miłością do nich nie pałał chociaż też mu specjalnie nie przeszkadzały.
-Myślę, że kiedyś na pewno będzie okazja- rzucił nieco rozbawiony reakcją na te czerwone adidasy. Kiedy chodził jeszcze do szkoły miał upodobanie do jaskrawych kolorów. Teraz było z tym gorzej, munduru nie dało się specjalnie zmienić.
-Jeśli tylko nastanie ten dzień wiedz, że będę Cię nachodzić o różnych porach dnia i nocy, żebyś mi go wiązała. Jeszcze nie udało mi się opanować tej umiejętności- wyznał. W sumie to było trochę ciekawe. Różne węzły potrafił zrobić, a tego jednego akurat nie.
-Pasuje- potwierdził skwapliwie. Niektóre dziewczyny w takim stroju wyglądałyby jak początkujące wampirzyce, ale ten styl do Ford dziwnie pasował. Tak jakby po prostu była lekką buntowniczką. Bo przecież gdyby nią była w 100% to za chińskiego boga by nie wytrzymała w wojsku.
-W sumie trochę racji w tym jest- przyznał dziewczynie. Kątem oka obserwując znaną mu mniej więcej grupkę dziewczyn. Chyba parę z nich ciskało gromy na plecy Ford, no ale w standardowych warunkach raczej zbyt często się spotykać z Rachel nie będą więc chyba jakoś specjalnie tego Eliminatorka nie odczuje. Niektóre z nich potrafiły uprzykrzać życie w wyrafinowany sposób.
-Chętnie bym połowę tego powodzenia odstąpił jakiemuś koledze- wyszczerzył zęby w uśmiechu.
-Haloperidol?- powtórzył. Nigdy w lekach nie siedział więc nie miał pojęcia do czego ten jeden mógłby służyć.
-Na popęd seksualny? No nie wiem... może po wypadzie do desperacji będę zwlekać z prysznicem albo co? Kawałka nosa jednak nie chciałbym tracić. Jestem przyzwyczajony do swoich części ciała. - na moment zacisnął odruchowo prawą dłoń w pięć. Co prawda stracił tylko mały palec, ale w wyjątkowo niemiłych okolicznościach. Kiedyś za to odpłaci niemilcom. W sumie to dzięki rękawiczkom i mechanicznej protezie ubytku nie dało się zauważyć.
Chłopak dał się poprowadzić Ford i trzeba przyznać, że przez chwilę miał wyjątkowo głupią minę gdy ta sobie podciągała pończochę.
-Uhm...- mruknął tylko nie specjalnie zdając sobie sprawę z tego o czym mówi Ford. W sumie też nie powinien się tak bezceremonialnie gapić jak sroka w gnat, ale z drugiej strony jakoś wzroku odwrócić też nie mógł. Ocknął się dopiero gdy glan stuknął cicho o podłogę.
-Mimo wszystko wydaje mi się, że maszyna jest mniej zawodna od ludzi... - podzielił się swoim spostrzeżeniem na ten temat.
-Uciec? Od tak miłego towarzystwa? Nigdy w życiu - roześmiał się dość głośno. Dobrze się bawił w towarzystwie Ford.
-Hmmm, jeśli zamierzamy się połakomić na przystawki... to proponuję - szybko obleciał stół ogarniając co też na nim leży, po czym sięgnął po dwa kieliszki z białym winem- to. - podał Ford jeden z nich.
Sam raczej nie pił, a do niedawna oficjalnie jeszcze nie mógł, ale przeróżne wieczory, kolacje i tym podobne okazje w towarzystwie ojca i innych profesorów pozwoliły mu się nauczyć tego i owego. Nawet jeśli nawet specjalnie nie próbował się nauczyć co z czym idzie w parze.
-Ciekawe gdzie wsysło Ayako - przypomniał sobie o swoim wcześniejszym problemie. Lekko zamyślony nawet nie zauważył, że powiedział to na głos.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 19.10.15 18:50  •  Sala główna - Page 3 Empty Re: Sala główna
Bardzo przyjemnie się Ford rozmawiało. Chociaż przestała analizować, co się wokół niej dzieje, pozostawała czujna. Taki wpojony odruch. Zwłaszcza, że wściekłe samice czają się na horyzoncie.
-Więcej czasu zajęła mi nauka wiązania krawata niż pętli na szyję. Ale działa to na mniej więcej takiej samej zasadzie. Szybko się nauczysz.- powiedziała wesoło.
Jednakże czuła jak mięśnie napinają pod skórą gotowe do obrony. Chyba zaciekawione przystojnym oficerem damy zaczęły jej grać na nerwach. Postanowiła to zignorować i uśmiechnęła się do Akito. Ciężko powiedzieć, czy był to ładny uśmiech, może zbyt wymuszony przez napięte mięśnie.
-Haloperidolu używa się czasem na skatowanych więźniach, kiedy nie mogą mówić z bólu.- uśmiechnęła się szczerze. To nie to, że jest jakąś sadystką, kłamstwo, po prostu Ford chyba miała ochotę nafaszerować nim uroczo nadpobudliwe damy. Zbyt duże zwracanie uwagi mimo wszystko przeszkadza Rachel i wtedy, no cóż, bywa różnie.
-Mam ochotę im...-urwała na szczęście, zagapiona w Akito. Tak dobrze jej się rozmawiało, że zapomniała, że rozmawia z oficerem. Wojsko jest dla niej jedynym autorytetem i tylko ona potrafi trzymać ją za fraki.
-Przepraszam, chyba się zagalopowałam.- popatrzyła z lekką skruchą w oczy Akito. Zaczesała włosy do tyłu, nie zwracając uwagi, że targa loki.
Dobrze, że jej ta niesforna pończocha uciekła, bo mogła oddalić się od stresogennego miejsca w hmm...inne ale przynajmniej bardziej oddalone.
Chociaż zaproponowała coś ciepłego do picia to bardzo się ucieszyła na widok kieliszka z winem. Upiła połowę haustem i odetchnęła głęboko.
-Od razu lepiej.- powiedziała uspokojona.–Panna Ayako?-zapytała i powoli rozejrzała się na boki.-Nie wiedziałam jej, może jest w innej sali. Szukałeś już Panny A tutaj?- Spojrzała na gości spod przymrużonych powiek, ale nie rozpoznała nikogo przypominającego Ayako.-Możemy się przejść jej poszukać, jeżeli to dla Ciebie takie ważne.- uniosła kącik ust w górę. Propozycja polowania zarzucona. Już zaczynała się ekscytować poszukiwaniami. Niech jej ktoś wyjaśni, że szukanie siostry przełożonego to nie polowanie na zwierzynę.-Szkoda, ze nie zabrałam tu mojego Mopsika- powiedziała wzdychając melancholijnie.- Ten to ma nos. No i by się wybawił.- Znowu westchnęła. A jej oczy zabłyszczały. Świeciły jak halogeny. Zawsze tak ma, gdy tylko mówi o swojej pociesze. Jakby budziła się w niej jakaś inna osoba.

//Przepraszam, naprawdę, że musiałeś tyyle czekać//
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 01.11.15 10:56  •  Sala główna - Page 3 Empty Re: Sala główna
Niestety tak to w życiu bywa, człowiek bawi się dobrze, rozmawia, śmieje się, pije, fun fun fun, że zapomina o wszystkim co się wokół niego dzieje. Było nie było, Ford wbiła się na imprezę bez dobrego usprawiedliwienia, ba! Tak naprawdę żadnego. Kobieta spojrzała na zegar.
-To już tak późno!- powiedziała głośno, zaskoczona.
Rozejrzała się nerwowo. Ludzie całkiem nieźle się bawili, jednak Ford miała nieodparte przeczucie, że na nią już czas. Nieprzyjemne ciarki przeszły jej po plecach. Może to ze zdenerwowania, a może to instynkt dawał do zrozumienia, że czas już na kopciuszka. Poklepała swojego nowego kompana od kieliszka i dużej dawki śmiechu.
-Już i tak za długo tu zabawiłam, wybacz, że nie pomogę Ci w poszukiwaniach panny Ayako.- mrugnęła porozumiewawczo i uśmiechnęła się jednym kącikiem ust do Akito.
Szastnęła długą suknią, która uparcie zawija się wokół nóg przy każdym obrocie i ruszyła do wyjścia.
Szybciej Cinderella bo nie zdążysz.
Jakby bojąc się, że wyimaginowany urok pryśnie zanim dotrze do wyjścia, Ford niemal biegła z kobiecą gracją. O ile można tak nazwać szybki marsz z podwiniętą suknią ukazującą ciężkie…pantofelki? No raczej wysoko sznurowane, glany nie mają prawa spaść więc żaden książę jej nie znajdzie.
Ubrana w suknię ala Mortishia Adams w ciężkich buciorach opuściła zgromadzenie. Pseudo księżniczka wyjęła schowany rewolwer spod krzaczka i biegiem wsiadła do pierwszej lepszej żółtej karocy z napisem TAXI. Wzrokiem pożegnała budynek władzy i spojrzała na pakuneczek, który wyrwała brutalnie krzaczkowi.
-Gdzie zawieść?-spytał się taksówkarz, gdy ruszyła jego dorożka zaprzęgana w konie mechaniczne.
-Do baru, najbliższego.-powiedziała Ford przypinając sobie broń do uda i zawijając się szalem, którym wcześniej opatuliła broń. Noc jest jeszcze taka młoda…

[z/t]
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 10.11.15 21:03  •  Sala główna - Page 3 Empty Re: Sala główna
Cóż, po tym jak towarzyszka rozmowy go opuściła Akito pokręcił się trochę po sali co jakiś czas z kimś się witając czy pozdrawiając. Miał nadzieję, że jeszcze kiedyś wpadnie na Ford w nieco nieformalnych okolicznościach.
Zrobił dwie, szybkie rundki po sali, przeszedł po całym budynku, ale Ayako nie znalazł. Za chińskiego boga nie wpadło mu do głowy, żeby zajrzeć do szatni.
W końcu zrezygnowany stwierdził, że musieli się wybitnie złośliwie mijać i w końcu zwinął żagle i opuścił bal. Siostrę dopadnie kiedy indziej. Trudno.
[z/t]
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach