Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Go down

Pisanie 02.10.15 23:43  •  Sala główna Empty Sala główna
Rzadko wykorzystywana ale przez kadencję przedostatniego dyktatora odnowiona i zadbana, sala bankietowa zajmowała całe trzydzieste piętro Budynku Władzy. Wielka, przestronna sala podzielona na trzy części: pierwszą zajmują stoliki z rezerwacjami. Stoliki są okrągłe i większość z nich pomieści do ośmiu osób. Drewniane blaty są zaścielone błękitnymi obrusami i zastawione białymi naczyniami. Można skorzystać z usług kelnerów i kucharzy jeśli goście sobie tego życzą. Druga część została przeznaczona na bar przy którym zawsze kręciło się dwóch barmanów oraz mniejsze stoliki dla dwóch do czterech osób. Tutaj można usiąść i porozmawiać przy drinku lub kawie w nieco luźniejszych warunkach. Stoi tutaj też kilka wygodnych sof i foteli, na stojaku jest też przegląd najnowszej prasy dla tych, którzy potrzebują chwili odpoczynku od przyjęcia. Trzecia część, środkowa, przedziela dwie pozostałe. Ta część znajdująca się na niewysokim podeście, doskonale widoczna z reszty sali była przeznaczona dla zespołu muzycznego oraz parkietu do tańca.

Sala była, krótko mówiąc, pełna przepychu. Zdobione stoły, haftowane obrusy, proporce S.SPEC oraz rodu Asellus na obłożonych misternie rzeźbionymi w kwiatowe wzory ścianach, nad wejściem także powieszono symbol Kościoła, chociaż gubił się on nieco w przytłaczających go sztandarach wiszących po jego bokach. Posadzka zrobiona została z gładkiego, błyszczącego marmuru. Część „rozrywkowa” z parkietem oraz zespołem miała natomiast podłogę wykonaną z lśniącej klepki z ciemnego drewna. Rośliny doniczkowe stały w kątach i przy kolumnach, próbując wnieść trochę zieleni do dosyć niebiesko-brązowego wnętrza. Przy głównym stole stojącym pod ścianą, przeznaczonym dla dyktatora, prorok i ich najbliższych współpracowników, stało na baczność dwóch paradnie ubranych żołnierzy.

Od sali odbiegało kilka korytarzy oraz przy ścianach znajdowały się drzwi prowadzące do mniejszych pokoi obok.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 03.10.15 14:10  •  Sala główna Empty Re: Sala główna
Dyktator stuknął nożem o kieliszek, po czym odłożył wszystko na tacę trzymaną przez kelnera.

- Szanowni goście, pani prorok, panie burmistrzu. Panie i panowie. Mam zaszczyt witać was na tym skromnym przyjęciu przygotowanym nie tylko aby powitać nowych członków naszej społeczności, ale także aby okazać moją wdzięczność za wsparcie i pracę którą każdego dnia państwo wykonują aby nasze wspaniałe Miasto trwało w dostatku i spokoju. Pragnę powitać przede wszystkim panią prorok, Taihen Shi która zaszczyciła nas dzisiaj swoją obecnością, pana Takimitsu który znalazł czas na przerwę od zarządzania największym konglomeratem w Mieście, jestem za to wdzięczny. Oraz wam wszystkim, którzy tutaj przybyliście aby uczynić ten wieczór wyjątkowym. Życzę wszystkim doskonałej zabawy i chwili wytchnienia. - skinął głową z łagodnym, ojcowskim wręcz uśmiechem. Zagrzmiały brawa trwające kilka sekund, po czym goście zaczęli rozchodzić się po sali. Zespół muzyczny zebrał się i zaczął grać jakiś jazzowy kawałek o umiarkowanym tempie. Żołnierz natychmiast znalazł się przy dyktatorze.

- Natychmiast mnie powiadomić w razie jakichkolwiek niespodziewanych zdarzeń. Budynek jest otoczony, pięć pięter wyżej i niżej obsadzone tak jak--dobrze, dobrze. Nic nie może zepsuć tego wydarzenia. Pilnujcie wszystkiego. - można było usłyszeć szybką, cichą wymianę zdań pomiędzy Cronusem a żołnierzem który mówił tak cicho, że jedynie dyktator był w stanie go usłyszeć. Po chwili Asellus odwrócił się do dwójki gości, ściskając im dłonie i uśmiechając się znowu protekcjonalnie.

- Państwo Cullen, wspaniale, że państwo dotarli. Bankiet nie byłby taki sam bez państwa. Czy zamawiali już państwo coś z karty dań? Byłem przekonywany, że kucharz robi dos-ko-nałe potrawy z kuchni włoskiej, powinni państwo spróbować. Ach, proszę wybaczyć, muszę się przywitać z resztą gości ale jeszcze do państwa wrócę. Miłej zabawy, miłej zabawy. - uśmiechnął się po raz kolejny po czym ruszył przed siebie. Kelner niemalże natychmiast przyniósł mu szklankę z whisky. Stanął na uboczu, posyłając kilka uprzejmych uśmiechów i wznosząc szklankę w niemym geście toastu lub przywitania. Czasami jedno i drugie. Obserwował swoich gości. Bal się rozpoczął na dobre.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 03.10.15 15:41  •  Sala główna Empty Re: Sala główna
Adrian nie był w szampańskim nastroju, który opanował większość gości. Już w momencie gdy przemieszczania się na piętro i słuchania cichych komentarzy odnośnie jego ubioru, które tak de facto cichymi nie były, miał ochotę skoczyć przez okno i zapaść się przy tym kilka kilometrów pod ziemię. Westchnął i przeklną pod nosem, gdy winda zatrzymała się na domyślnym piętrze. Ruszył korytarzem przed siebie. Przy drzwiach ochrona skrzywiła się widząc jego garnitur w panterkę oraz różowy krawat, lecz nic nie mogli zrobić. Wszak garnitur to ubiór galowy i trzeba z tym handlować. Po wejściu na salę omiótł znajdujący się tam motłoch wzrokiem. Dużo ich było. A on ciągle nie zrealizował drugiej części zakładu przegranego z Warnerem. Jeszcze zdąży. Teraz przystanął by wysłuchać przemówienie Cronosa mówiącego o dostatku i spokoju. Jakby wpuszczanie dzikusów zza muru do miasta miało z tym jakikolwiek związek. Ponadto kobieta...Cronus chyba myślał zgoła inną częścią ciała przy owej prorokini, gdy zdecydował się na takie posunięcie. Kaukaz nie mógł w tym momencie jednak zrobić nic innego jak tylko prychnąć z pogardą pod nosem. Jako wojskowy pies nie miał nic do powiedzenie. W każdym razie - jeszcze. Zdaniem Polaka to był początek końca, a w takich momentach kwestią czasu będzie, gdy jego kły nabiorą na wartości. No ale zobaczymy, Adrian nie bawił się w czarnowidztwo choć doskonale wiedział, że ten bal przysporzy mu kłopotów u Vellarda nie tylko za sprawą garnituru...Należało dopełnić odzienia. Chwycił więc kieliszek szampana i wypił go duszkiem. Gromiącym wzrokiem zatrzymał kelnera od którego z oburzeniem wziął kolejny kielich i wraz z nim (kieliszkiem) udał się na ubocze. Zapewne rzucił się w oczy nie tylko tym którym nie chciał...

z/t
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 03.10.15 22:51  •  Sala główna Empty Re: Sala główna
Akito nie mógł odpuścić takiej okazji. W sumie to do tej pory bywał na każdej tego typu imprezie jeśli tylko miał wstęp, a tak działo się raczej dość często biorąc pod uwagę przynależność do rodziny Okatome. Jeśli akurat jego siostra nie szła, to z dużą dozą prawdopodobieństwa zaproszenie dostawał też i ojciec jako profesor.
Chłopak w zasadzie miał instynkt samozachowawczy i w przypadku uroczystości takich jak ta czasowo nabierał nieco ogłady (ku zaskoczeniu Ayako) po czym po zakończeniu wieczoru tracił te umiejętności bezpowrotnie aż do następnej okazji. Taki magik.
Przybył wciśnięty w mundur galowy nieco zwracający może na siebie uwagę niską szarżą, ale jeśli tylko czyjś zdziwiony wzrok padnie na naszywkę z nazwiskiem żołnierza, zwykle przestaje się dziwić. Niby nie musiał koniecznie zakładać munduru, ale tak było dużo prościej... i wygodniej. Nie miał pojęcia kto to szył i projektował, ale wykonał kawał świetnej roboty.
Akito przybył na czas by porwać z tacy jakiegoś kelnera snującego się po sali kieliszek, wysłuchać uprzejmie słów Cronusa, równie uprzejmie pokonwersować z jakąś dziewczyną, którą pewnie matka pchnęła w stylu "weź idź, wstydu nie narób, bo to dobra partia jest". Po czym z coraz większą irytacją zaczynał zdawać sobie sprawę z tego, że nigdzie nie może wzrokiem wyłowić Ayako. Czy przy przemowie nie powinna być gdzieś koło Cronusa?
Fakt ją solo nie tak łatwo wyłowić z tłumu, ale wiedziony długoletnim doświadczeniem zdawał sobie sprawę z tego, że zwykle koło starszej Okatome zwykle zbiera się całkiem urocze kółko różnych mniej bądź bardziej wpływowych person. A tu nic! Kamień w wodę.
Szczerze mówiąc powoli młody umacniał się w postanowieniu, że należy sprawdzić czy wszystko z nią w porządku. Pojechać do domu czy co? W ogóle, czy Ayako kiedykolwiek się spóźniła?
Z coraz bardziej marsową miną Akito snuł się po sali wypatrując znajomej sylwetki.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.10.15 1:51  •  Sala główna Empty Re: Sala główna
Nie był zadowolony. Czemu? Z bardzo prostego powodu. Od bardzo dawna nie chciał, aby ten dzień nadszedł. Nie spodobał mu się fakt, iż Cronus podjął taką, a nie inną decyzję. Cholernie nie tolerował tego, że Kościół teraz będzie gościł mury Miasta, ale nie miał nic do powiedzenia. Właśnie, nie miał. Pomimo tego, że i tak był wysoko w hierarchii, nadal momentami musiał siedzieć cicho i trzymać język za zębami. Bardzo nie podobał mu się fakt, że nie mógł wyrazić swojego zdania na ten temat, no ale trudno. Trzeba przeboleć i ochłonąć. W końcu to bal, gdzie oficjalnie mają dojść do porozumienia. Nie będzie wywoływał niepotrzebnych kłótni, kiedy najwyraźniej w świecie może się odprężyć na te parę chwil. Może nie będą tacy źli? Ta, nie będą. Jasne.
Wszedł na salę główną w eleganckim, czarnym garniturze z ciemnoniebieskim krawatem. Na jednej z dłoni nadal posiadał skórzaną, czarną rękawiczkę. Generalnie jego twarz wyglądała jakby kazano mu iść na ten bal, aczkolwiek wcale nie musiał na niego przychodzi. Jednak Generałowi nie wypada nie przyjść. On nie mógł sobie pozwolić na nieobecność w tak szczególnym dniu. Bo co jak co, mimo tego, że Vellard nie trawił tej decyzji, oficjalnie jest to dość ważny dzień, na który wyczekiwało sporo osób.
Wysłuchał przemowy Cronusa z mało sympatycznym wyrazem twarzy. Niejednokrotnie słyszał, że już mu tak zostanie. Może trochę prawdy w tym było? W każdym razie jego oczom śmignęło coś... aż za bardzo rzucającego się w oczy. Nie widział twarzy, ale posturą i stylem chodzenia mógł wywnioskować, jaka osoba miała taki tupet, aby przyjść na bal tak wystrojony. Żyły na samą myśl już mu buzowały. Miał tylko cichą nadzieję, że to nie był on. Bo jeśli tak... Cóż, z pewnością nie puści tego płazem.
Po wysłuchaniu przemowy, westchnął trochę umęczony i odsunął się gdzieś na bok. Z paroma osobami przywitał się bardziej oficjalnie, do innych rzucił oschłe "cześć". Generalnie starał się unikać dzisiaj ludzi, nie miał na nich ochoty. Jeszcze ktoś w mało sympatyczny sposób mu podpadnie i tyle będzie z dobrej imprezy.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.10.15 11:53  •  Sala główna Empty Re: Sala główna
Fajnie, że miasto zdecydowało się ich przyjąć, naprawdę.
Ale udawanie, że jesteś zwykłym człowiekiem już tak przyjemne nie było.
Co prawda udało jej się wmówić, że jest bardzo ludzka i nie muszą się bać, ale i tak nieco się denerwowała. Jasne, już miała okazję łazić po mieście i imprezować, a to wszystko dzięki takiemu Benito czy Talpie, ale nie musieli jej wtedy badać. A tak to weź tłumacz, że draśnięcia na plecach to efekty obrywania czymkolwiek na Desperacji, a to kości ma słabe jak cholera, a to to, a to tamto...
Dobrze, że nie musiała sobie przypominać całego składu farb do włosów.
W końcu Abi mogła odetchnąć i wejść, uprzednio też ogarniając swój wygląd. Udało jej się w swoich zbiorach znaleźć długą, czarną suknię i jakieś buty na malutkim obcasie, włosy się jakoś spięło, delikatny makijaż wyłudziła od przemiłych pań kręcących się w budynku - żyć, nie umierać. Teraz mogła wyruszyć na łowy i zdobyć jedzenie.
Co tam szychy z M-3, darmowa wyżerka była o wiele lepsza.
Mówiono jej jednak, że powinna zachować się jak porządna panna, a nie dzikus z Desperacji, więc wysłuchała na samym początku przemowy dyktatora, jeżeli jej słuchanie można było tak nazwać. Znudziła się tym już w połowie, więc po prostu stała i patrzyła się tam, gdzie reszta z miarę miłym uśmiechem, podczas gdy w myślach rozmawiała sama ze sobą. Tematem przewodnim był oczywiście bal, dobra wyżerka, nadzieja, że w mieście są jakieś urocze mordki, oraz to, że dyktator wygląda jak pocieszny dziadzio.
A potem skończyły się przemowy, można iść szukać jedzenia.
Abigail rozejrzała się po sali w poszukiwaniu bufetu, ale jej orientacja w terenie dzisiaj okazała się być beznadziejna. Brak przyzwyczajenia do takich dobrze wyglądających miejsc właśnie o sobie przypomniał, przez co anielica nie była w pełni przytomna. Trzeba było się pozachwycać salą, tak. Miała nawet okazję wpaść na jakiegoś gościa, więc, jak to na wychowanego człowieka przystało, przeprosiła i upewniła się, że nic się nie stało. Nie był zbyt zadowolony, ale przeprosiny przejął.
A anielica znowu zaczęła się rozglądać. Choroba, czy nie ma tutaj innych wiernych? Widziała  dyktatora, jakiegoś w miarę młodego chłopaka w wojskowym mundurze oraz masę innych, wystrojonych ludzi, ale po wyznawcach ani śladu.
Na pięknego Ao, przecież inni też tutaj mieli przyjść.
I co ja teraz zrobię? Zagadać? Wpaść i udawać przygłupa? Stanąć z boku i się ładnie uśmiechnąć? Cała moja odwaga nagle odjechała najbliższym pociągiem, wut.

Po jakimś czasie trafiła na nieco jedzenia i się nim zajęła, a następnie zabrała nieco na później i uciekła z sali.
[z/t]


Ostatnio zmieniony przez Abigail dnia 06.10.15 18:14, w całości zmieniany 1 raz
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.10.15 13:01  •  Sala główna Empty Re: Sala główna
Ukrycie swoich "nadnaturalnych" możliwości u Hexa było dość proste. Po primo - mógł w całości zmienić swoje ciało tak, by było zupełnie ludzkie (jakby nie było takie zazwyczaj). Po drugie - nie posiadał żadnych magicznych cech aniołów. Nie latał, nie regenerował się jak jaszczurka czy coś. Jedynym problemem były oczy, tylko one go faktycznie zdradzały.
Ale! Na to też się znajdzie sposób!
Wszak kolor może zostać, tylko kształt był dziwny. Acz spokojnie, zdołał zdobyć odpowiednie soczewki kontaktowe tak, by wyglądały okrągło, jak na człowieczka przystało. Mając to, był w stanie przejść przez kontrolę bez większych problemów i w końcu dostać się tutaj! Na bal!
W sumie sam Hexior niewiele różnił się swoim wyglądem od tego, co prezentował zwykle. Kapelusz, standardowy ubiór jaki przeważnie na sobie nosił, zielone włosy nieco uczesane bardziej, hm. Tak, chyba tylko włosy różniły się od tego co zwykle. No, i nie miał też broni przy sobie.
Ani źródła krwi. Oby nikt mu nie wspominał o takowej, bo może się skończyć nieprzyjemnie.
Hmmmm... Ledwie widzę tego Mikołaja! Dajcie mi zobaczyć! Oczywiście, Hex nie był niski, ale soczewki trochę utrudniały mu odpowiednie spojrzenie na przemawiającego dyktatora. Dlatego też - czy osoba której dotykał tego chce czy nie, a był to facet - podparł się na jego barkach dłońmi i podniósł na palcach, wychylając nader porządnie ponad tłum. No! Teraz widzi go tak jak trzeba!
Hm, gdzie Taihen? Przedstawił ją, ale zielonowłosy łepek nie był w stanie wypatrzyć prorokini pośród tłumu.
- Mógłbyś mnie puścić?
- Och! Przepraszam! Mam troszeczkę słaby wzrok, musiałem się przyjrzeć dyktatorowi. Widzę go pierwszy raz, wiesz?
- Uch! Desperat. Złaź ze mnie.
- No ok, ok... - Po krótkiej wymianie zdań ze swoim podnóżkiem Hex puścił go i opadł ponownie na pięty, chcąc znaleźć kogoś znajomego pośród tłumu. Podobno Abigail też miała przyjść na ten cały bal, być może gdzieś tu już jest?
Hm, może też Niji jest w pobliżu? Chętnie by się z nią ponownie spotkał. Ostatnio nawet nie miał okazji się właściwie pożegnać za nim musiał uciekać. Uch!
Po przemowie ludzie zaczęli się rozpełzać po okolicy, ale zielonowłosy wciąż uparcie szukał kogoś znajomego w głównej sali. Musi gdzieś tu być no! Ktokolwiek? He-he-hello?!
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.10.15 13:17  •  Sala główna Empty Re: Sala główna
Oczywiście, że się spóźniła. Jednak dziś był ten dzień. Dzień, w którym zamiast tych okropnych szmat, mogła założyć na siebie coś, w czym będzie świecić pośród tłumu. Dzień, w którym mogła sobie pozwolić na tyle makijażu ile chciała, bez obaw, że wszystko spłynie jej do oczu, ograniczając widoczność. Dziś, w tym szczególnym dniu, w którym jej głównym celem było przyciąganie uwagi (co rzecz jasna totalnie odbiegało od jej codziennej natury), postawiła na granatową satynową suknię sięgającą ziemi. Posiadała jednak ona może nieco zbyt wysokie rozcięcie, ukazujące długą nogę. Tę, której w całości nie pokrywały paskudne blizny.
Nie mogła sobie pozwolić na to, aby przemówienie skróciło jej przygotowania.
Na tyle bezszelestnie, na ile pozwalały jej szpilki, znalazła się za figurą swojego brata, kładąc rękę na jego ramieniu. Wiedziała, że nie przepadał za tego typu okazjami, to też na jeden dzień postanowiła zmienić profesję szpiega na przyzwoitkę. Ot, na wszelki wypadek.
- Witaj, bracie. - powiedziała na tyle cicho, aby tylko on mógł ją dosłyszeć. Obeszła go dookoła, podziwiając widok. - Doskonale wyglądasz.
Zaczęła to nieco oficjalnie, aby na początek wyczuć humor brata. Nie oparła się jednak temu, aby poprawić jego kołnierz. Ot, takie teatralne ostrzeżenie dla obecnych kobiet.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.10.15 13:24  •  Sala główna Empty Re: Sala główna
Rogan stał otoczony nieznanymi mu ludźmi i jedyne co robił to zaczepiał kelnera za kelnerem niosącego tacę z szampanem. Co jakiś czas poprawiał kimono w które chyba jako jedyne z jego rzeczy w szafie nadawało się na takie uroczystości, było to długie ciemne kimono w szary kwiecisty wzór wyłożone z wewnętrznej strony miękkim biało-złotym materiałem, wszystko związane szkarłatnym obi.
Słuchał przemowy Dyktatora z wyraźnym skupieniem na twarzy, ale w sumie czemu? Może było to jedyne ciekawe zajęcie w tej chwili? Chyba na to wychodziło. Gdy cała ludność zaczęła powoli się rozchodzić sam zakręcił się parę razy, oddał kieliszek kelnerowi. Przeleciał wzrokiem po sali by znaleźć jakieś spokojne miejsce, jego wzrok padł na niewielkie obiekty będące czymś w rodzaju wiszących balkonów. Na jednym z takich obiektów zaobserwował, chyba jedną z nielicznych, znajomą twarz więc zaczął kierować się w jej stronę.

[z/t]
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.10.15 13:50  •  Sala główna Empty Re: Sala główna
Szczęśliwy jak nigdy! Ile to już... Dwa, trzy dni? A może cztery? Kompletnie stracił poczucie czasu, ale tego dnia doczekać się nie mógł. Och! Jak przyjemnie jest być w starych progach. Spotka znajome twarze, no spotka? W końcu przynależał niegdyś do wojska i to ładne parę lat. Gdyby nie to, że ktoś zajebał mu rodzinę i wypieprzył z miasta poza mury, zabierając mu identyfikator, byłby tam nadal. Po prostu zniknął tak z dnia na dzień, słuch o nim zaginął. No ale! Za czasów pobytu w wojsku, nie miał przyjemności poznać aktualnego Dyktatora. W ogóle go w mieście nie było. Sporo tutaj się pozmieniało, ale zapach pozostawał ten sam.
Wszedł do sali balowej odstrojony jak ta lala. Starał się, aby jego strój wyglądaj jak najbardziej elegancko, a było to trudne. Czarna koszula, garniturowe granatowe spodnie, zarzucona na ramieniu marynarka oraz błyszczące się buty lakierki. Całe wieki szukał tego ubioru po przyzwoitej cenie, ale udało mu się. W końcu to wyjątkowy dzień. Pierwszy raz od paru lat może znaleźć się w budynku władzy. Tam, gdzie niegdyś sam regularnie przychodził pracować. Chłopak nawet uczesał włosy i wyperfumował się!
Wysłuchał przemowę Cornusa tak jak inni. Zupełnie inaczej wyobrażał sobie aktualnego Dyktatora, ale było spoko. Nie najgorzej w zasadzie. Po przemowie, ludzie zaczęli zajmować się rozmowami, jedzeniem i szampanem, a on starał się odnaleźć jakaś znajoma mordkę. Gdzie Prorokini? Gdzie Senna? No gdzie oni są? Wait, Hex? ... Hex! Świetnie, będzie miał do kogo gębę otworzyć. Udał się w jego kierunku, widząc niesmaczną minę randomowej osoby. Cóż, trzeba się do niego przyzwyczać, panie. Na jego ustach widniał uśmiech, bo miał się z czego cieszyć. Ach te wspomnienia. Tak, wspomnienia... Idąc do Hexa, udało mu się minąć jego starego kumpla, Vellarda. Raczej byłego, ponieważ ten już od dawna żywi do niego toksyczną miłość. Uśmiechnął się do niego, kiedy go mijał, zaraz jednak objął ramieniem w przyjacielskim geście Hexa.
- I jak Ci się tutaj podoba, hm? Jest moc, co nie? - zagaił do niego z wyraźnym bananem na twarzy, zerkając na tłumy ludzi.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.10.15 14:21  •  Sala główna Empty Re: Sala główna
Zglądu zglądu, szukaju szukaju. No gdzie są ci wszyscy towarzysze z KNW? Gdzie są osoby z którymi dzielił czasem, pasjami i ciałem? Gdzie te Abisiaki, gdzie te Williamy, gdzie te Taihen Shi, gdzie Apo... O, właśnie. Apolyon. Hm, tylko czy on byłby w stanie się tutaj dostać?
Nah, jest kotem. Kot zawsze znajdzie drogę do miejsca, które go ciekawi. A ten kot jest łasy na takie miejsca jak to, więc pewnie prędzej czy później wypatrzy tą białą czuprynę w tle. I mu nawtyka za to że zostawił go sam z tymi dwiema Panienkami wtedy! Tak!
Ale tymczasem skupmy się na znalezieniu kogoś znajomego, chyba że będzie trzeba zagadywać do zupełnie obcych osób. Nie to żeby miał z tym problem, ale wolał nie trafić na jakiegoś ultra-super-ważnego generała którego byle dotknięcie spowodowałoby wybuch bomby atomowej czy coś.
Kici kici kici, znajome twarze. Kici, kici, kici!
I nagle poczuł ramię obejmujące jego barki. Najpierw zerknął ku takowemu od strony dłoni. Zagwizdał z lekkim podziwem, uśmiechając się.
- No no no, chyba nie znam tak szykownie ubierających się osób. - Parskną krótkim śmiechem, obracając się w drugą stronę. Spodziewał się tego, kto to.
Jaboleum! Tak, to ta morda, choć trochę zbyt szykowna jak na standardy jakie pamiętał. Aż uchylił czoła, zdejmując kapelusz wolną dłonią, podczas gdy ramieniem odwzajemnił ten uścisk.
- Chylę czoło i zdejmuję kapelusz. Podziwiam jak się wystroiłeś. Ja wyglądam tak samo jak zwykle. - Westchnął, wkładając kapelusz ponownie na siebie i wyplątując się z uścisku, by następnie stanąć przodem do Williama.
- Widziałeś gdzieś innych wyznawców? Czuję się aż w mniejszości tutaj, jesteś pierwszym jakiego znalazłem. - Pomarudził troszkę, zerkając na boki w stronę ładnie odzianych tłumów mieszkańców M-3 i S.Spec'ów. Wszędzie wojsko, urzędnicy.
A gdzie jakieś osoby od zabawy? Gdzie KNW?

z/t, bo... Dun.


Ostatnio zmieniony przez Hex dnia 05.11.15 16:52, w całości zmieniany 1 raz
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach