Jechali przez jakiś czas, lecz w końcu ujrzeli zarys Apogeum, a chwilę później owej fabryki.
Blaszak zatrzymał się, a anioł zeskoczył z wozu, stęknął przy tym cicho, gdyż rany nadal nieznacznie dawały mu o sobie znać.
Obejrzał jakże wielkoduszną scenę androida i jego pomoc rannemu. Prychnął śmiechem i spojrzał na budynek.
Rudera jakich w Apogeum wiele, lecz stała i wyglądała na to, że jeszcze postoi.
Było tu pusto, cicho i ogólnie przyjemnie gdyby nie było to zasrane Apogeum. Anioł pokręcił głową z niesmakiem, a na pytanie Lentarosa na jego twarzy pojawił się jeszcze większy grymas nie zadowolenia.
- Jeszcze nie.
Rzucił oschle. Charknął i splunął na ziemie ciemną flegmą, przeklął pod nosem i otarł usta rękawem.

Spojrzał na działania androida, w sumie były logiczne, czekał teraz tylko na dalszy rozwój sytuacji.
Z sekundy na sekundę zyskiwał więcej sił, a rany się mu zasklepiały.