Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 7 z 9 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Next

Go down

Pisanie 18.04.16 23:42  •  Strumyk - Page 7 Empty Re: Strumyk
Co ja z tego mam? Całkiem dobre pytanie, nawet bardzo dobre. Człowiek odpowiedziałby, że nic, poza wypełnianiem zadania zleconego przez Boga, stawania się lepszym człowiekiem, czy też zbliżenie się do zbawienia. A ja... Cóż, nie przychodziło mi do głowy nic konkretnego, co dziewczę zdołałoby zaakceptować bez większych pytań. - Ad maiorem dei gloriam, to jest sens istnienia takich jak ja tutaj. Długowieczni nie szukają wyjaśnień w teraźniejszości, liczą, że odpowiedzi pojawią się w swoim czasie. - Może i trochę przesadziłem, bo znałem kilku skrzydlatych którzy charakterem pasowali do dzieci, pośpiesznych w działaniach i osądach. Ale starsi aniołowie wiedzieli, że Szef we wszystkim miał swój zamysł. Nawet w cierpieniu, choć tego nawet zwierzchności nie mogą pewnie do końca zrozumieć.
Litości, ona naprawdę ma zamiar wykłócać się o papierosy. Czy nie może zrozumieć, że chodzi o jej dobro? - Poskarżyć przed kim? Zresztą, masz wolna wolę więc zrób to, jeśli tylko chcesz. Ale Boskiego osądu nie można cofnąć. Ja jestem twoim wyrokiem, ty moim. Więc współpracuj, a dostąpisz zbawienia. Czyż to nie piękny układ? - Ponosiły mnie emocje, czułem to dobrze. ALE NA ZWIERZCHNOŚCI, kłócić się o tytoń? Straszyć pozwem o prześladowanie? Jakby tak zobaczyła sąd ostateczny, to może by spokorniała. Zgasiłem go raz jeszcze, tym razem bez pstrykania i innych takich.
W jednej chwili dzieli nas powietrze, w drugiej łapie mnie za nadgarstek. Dobry refleks, jak na człowieka. Nawet za dobry. Nie wiem, co konkretnie chciała mi pokazać, przedramiona jak przedramiona. Ale przy jej wzroście musiała się wysilić do takiego zagrania, huh. - Stróż ma chronić cię też przed tobą samą. A papierosy śmierdzą, deprawują i powoli zabija... JEZU, gdzie twój palec?! - nie dość, że strzelała w parku, to jeszcze jakimś, khe khe, cudem straciła kawałek ciała. No po prostu wspaniale, początek służby i już wybrakowana podopieczna. Dobrych manier i religijności też nie ma. Ale za to jej dłoń była... Ciepła. Dziwne uczucie, dotyk.
- To proste, Eden jest znacznie bezpieczniejszym miejscem od tego miasta. Zwłaszcza dla takich "nieograniczonych prawem obywateli"... Nigdy nie byłem i nie zamierzam być obywatelem żadnego miasta, zwłaszcza tego. Wolę nie zabijać kolejnych ludzi by chronić ciebie. W Edenie nie musiałbym tego robić, rozumiesz?  - Jednak dalszy obrót wydarzeń zmusił mnie do zmiany obranej taktyki na nieco bardziej ugodową. Może faktycznie przesadziłem z ilością zmian w jej życiu jak na kilka minut? Nie no, nie będę sam siebie wpędzał w poczucie winy, jeszcze czego. To po prostu jej ograniczone, śmiertelne ciało nie może przetworzyć wszystkiego w takim tempie, w jakim powinno. Niemniej jednak ponownie uniosłem ręce do góry, starając się nie wyglądać groźnie. Wcale przecież nie planowałem rzucić się na nią, pozbawić przytomności i zaciągnąć do Edenu... Plan E musiał jeszcze sporo poczekać na swoją kolej.
- Eh... Jeszcze raz. Masz tu jakąś rodzinę, znajomych? Gdzie mieszkasz? I czy bycie "nie normalnym" obywatelem nie pakuje cię ciągle w kłopoty? - Ta... Delikatny jak armagedon, taktowny niczym deszcz ognia. Ale może w tym szaleństwie jest metoda? Ewentualnie koniec służby zbliża się coraz większymi krokami.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 19.04.16 0:11  •  Strumyk - Page 7 Empty Re: Strumyk
Zamrugała parę razy szybciej oczami, nie mając pojęcia, co on właśnie do niej powiedział i czy to właściwie były jakiekolwiek autentyczne słowa a nie po prostu bełkot wydobywający się z ust psychicznie chorego. A psychicznie chory na pewno był. Z jednej strony to dobrze... jeżeli faktycznie ktoś go do tej roboty przydzielił, wiedział, że z Astirą nie może pracować zdrowy na umyśle.
- To było tak głębokie, że zaczynam Cię powoli tracić z oczu...- Zdeydowanie "you're so deep I can't even see you anymore" brzmi bardziej, ale wszyscy wiedzą o co chodzi. Prychnęła i teatralnie wywinęła młynek oczami. Długowieczni... Jeżeli w pewnym momencie swojego długowiecznego życia zaczyna tak padać na psychikę to zdecydowanie cieszyła się, że co najwyżej dożyje trzysetki. Chociaż przy jej trybie życia to jak setka stuknie to będzie straszny sukces i powód do świętowania. Może ten tutaj zadba o to, żeby odpowiednio wszystkich wkurzać jeszcze przez długie lata? No bo miał ją utrzymywać przy życiu, prawda?
Przed kim ona mogłaby się poskarżyć. Właściwie nie wiedziała. Wymyślała na poczekaniu byleby się od niej odczepił. Denerwował ją, aczkolwiek próbowała choć odrobinę trzymać nerwy na wodzy, bo szykował jej się tutaj potencjalnie dobry jednostronny deal i nie chciałaby tego zaprzepaścić.
- Przed tym Twoim szefem. Jakąś skargę do niego poślę albo cokolwiek...- Machnęła ręką na odczepne, pokazując mu, że nie ważne co ale coś wymyśli i jak będzie trzeba to go gdzieś zgłosi i będzie miał przesrane. Na pewno miał kogoś postawionego wyżej od siebie, kto był faktyczną i oddychającą istotą. Każdy miał kogoś takiego. Więc pójdzie do niego i naskarży! Będzie trzeba to mu powie "jesteś u pani/pana!".
- Czyli, że przez anioły też lubi przemawiać hipokryzja?- Czy on właśnie nie rzucił jej w twarz wykładem na temat tego, że miała wolną wole i mogła robić co chciała? No to właśnie próbowała a ten uparcie gasił jej tego nieszczęsnego fajka. Ostatecznie zdenerwowana wypluła wreszcie niedopałek z ust, chociażby dlatego, że wiele razy odpalany jeden fajek w pewnym momencie zaczynał po prostu cuchnąć petownicą, a to przeszkadzało nawet tak zaawansowanej palaczce jakim była Astira.- Powiedziałam. Się nie wpierdalaj, ok? Się o moje płuca martwić nie musisz.
Puściła go jak oparzona, gdy nagle się wydarł wzywając tego tam, co wyżej siedzi. Spojrzała na miejsce, w którym powinien znajdować się jej mały palec i niczym speszona pannica złapana na obgryzaniu paznokci, wpakowała rękę do kieszeni swojej kurtki.
- Nie ma. Widzisz przecież, że nie ma. Ale będzie...- Mruknęła pod nosem, na tyle głośno jednak by Leo ją usłyszał. Między innymi dlatego parę godzin temu musiała pozbyć się kolejnego patrolu. Dzięki temu spokojnie mogła zdobyć wszystkie części potrzebne na protezę jej palca. Ale jaką! Takie bajery w niej będą!
- Do żadnego Edenu nie pójdę. Tutaj mam robotę. Czy to nie stróż powinien trzymać się podopiecznego, a nie na odwrót? Chcesz mi stróżować to zostajesz ze mną. Ja nigdzie nie idę.- Ostentacyjnie tupnęła nogą, niestety zapominając, że to ta przestrzelona. Na ułamek sekundy napięła wszystkie mięśnie i zacisnęła zęby z bólu, ale zaraz opanowała to nieprzyjemne uczucie. Wolał nie zabijać kolejnych ludzi? No to chyba jednak złą podopieczną sobie wybrał.- Nic Ci na to nie poradzę. Taki żywot. Śmierć bardzo blisko się mnie trzyma.- Wzruszyła ramionami. Opuściła broń, mając ją jednak cały czas w gotowości, by w razie jakiegokolwiek gwałtowniejszego ruchu ze strony anioła znów móc w niego wycelować.
Znów zasypał ją pytaniami, była pewna, że z odpowiedzi na przynajmniej jedno z nich nie będzie zadowolony. Ale z drugiej strony... czy ją to w ogóle obchodziło? To on się tutaj musiał dostosować.
- Powinnam mieć brata.- Cóż... dawno go nie widziała, a przy ich trybie życia nie mogła być pewna, że jeszcze żył.- Chyba nie jestem definicją najbardziej przyjaznej osoby, ale coś się znajdzie. Mieszkam... w kanałach pod miastem.- Wzruszyła ramionami, bo przecież kanały były całkowicie normalną rzeczą.- Hm... Chyba nie. Ale bardzo często sama się w nie pakuję dla rozrywki.- Poczęstowała go szerokim uśmiechem a potem, nie spuszczając z niego swojego uważnego spojrzenia, wyjęła papierosa, wsadziła go do ust i odpaliła. Jej zmarszczone brwi bardzo sugestywnie informowały go o tym, żeby pamiętał, że ma się nie wpieprzać w jej nałogi.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 19.04.16 22:36  •  Strumyk - Page 7 Empty Re: Strumyk
Nie miałem zamiaru reagować na kolejną z jej nazbyt wymownych reakcji. Znaczy... No, teatralnych! Tak to chyba kiedyś nazywano, gdy ktoś zachowywał się w sposób dosadny i sztuczny zarazem. A może chodziło o inny termin albo inne pojęcie? Nie wnikałem w to, wystarczająco wiele rzeczy działo się wokół mnie. W rozmowie no. Nie zdążyłem się na dobre uspokoić przez jej żałosny nałóg, a dziewczę w kilku słowach doprowadziło mnie do śmiechu. Oczywiście, że się nie zaśmiałem, nawet nie prychnąłem! Ale na samą myśl o tym, że Astira składa na mnie skargę przed Szefem... Zbyt surrealistyczne, by mogło być prawdziwe. I zbyt komiczne, by uznać taką scenę za poważną. "Ej, ty, stary dziadu, twój gołąb mnie prześladuje, weź go ukarz!" No i pewnie dorzuciłaby do tego teatralne tupnięcie nóżką, huh. Czemu gołąb? Oprócz skrzydeł łączyła mnie z nimi jedynie zdolność znajdowania potencjalnie zjadliwych kawałków w całym oceanie fekaliów. Wcale nie miałem na myśli swojej podopiecznej, po prostu... Nie ważne, porównanie było po prostu nietrafione. Przynajmniej nie powiedziałem tego na głos, bo miałaby kolejny przykład, że żaden ze mnie stróż, a zwykły wariat jakich wielu po tym świecie chodzi. Ale stać i uśmiechać się półgębkiem też nie wypada, zwłaszcza gdy zarzuca się słudze Bożemu hipokryzję.
- Masz wolną wolę. Ale ja także ją mam. A trwając w nałogu dowodzisz jedynie słabości twego ducha. - chciałem już zatriumfować w pełni chwały, widząc jak pozbywa się przedmiotu sporu... Tylko po to, by wyciągnąć nowego papierosa. Serio? Na moim kciuku zatańczył błękitny płomyk, nawet nie zrobiłem tego świadomie. Ugasiłem go zanim zdążył się rozprzestrzenić. - Muszę tak długo, jak to część ciebie. Zresztą, one bardziej szkodzą twojej duszy niż płucom. - nie kontynuowałem wywodu, skupiając uwagę w sprawie czteropalczastej ręki podopiecznej. Zero konkretów, gdzie, jak i kiedy straciła mały palec, ale jej reakcja na moją reakcję... Zabawna. Albo i nie, raczej naturalna. Dziwna sprawa, ludzie wydają się być bardziej, skomplikowani, niż mogłoby się wydawać. A przecież obserwowałem ich od dawna.
- Przynajmniej w jednej kwestii się zgadzamy. - podsumowałem kwestię brakującego palca. Jeśli już znalazła sposób na odtworzenie części siebie, to bardzo dobrze, jeśli nie to gdzieś w tym mieście z pewnością znajdzie się jakiś uzdrowiciel. Albo inny anioł, lepiej przystosowany do zajmowania się ludźmi ode mnie.
Wysłuchałem, dość burzliwej, reakcji na temat tego, co myśli o zabraniu jej stąd. Szczęśliwa nie była. Ale kto powiedział, że czyjeś dobro równa się szczęściu? Pewnie jakiś filozof, ale moim zdaniem nie miał racji. Jednak porwanie jej z miasta nie wchodziło w grę, zwłaszcza tutaj, kiedy miała te dwa narzędzia mordu, a w powietrzu natychmiast zajęliby się nami strażnicy, kamery, drony czy inne technologiczne demony. Mieszkanie w kanałach też nie było zbyt kuszące, ale no... Naprawdę będę miał tak cały czas jako stróż?
- Dobra, chodźmy zobaczyć twoje mieszkanie. I odwiedzić brata z przyjaciółmi. Nimi co prawda nie mam się zajmować, ale może dowiem się czegoś o tobie z innej perspektywy... I żadnych przygód ani spotkań ze śmiercią po drodze, zgoda? W zamian nie spalę ci całej paczki papierosów. -  Westchnąłem cicho i cóż, byłem gotów do drogi. Bandaż na nodze Astiry kazał wątpić, czy zdoła dotrzeć na miejsce bez otwarcia rany, krwawienia i innych takich, nieprzyjemnych rzeczy. - Możesz się na mnie oprzeć... - szybko wziąłem poprawkę na różnicę wzrostu - ...albo mam cię nieść na rękach, wolna wola. - wzruszyłem ramionami, uwydatniając to, jak wielką swobodę ma w tej chwili. Możemy nawet zostać w tym miejscu, o ile tylko zechce. Huh.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 20.04.16 13:19  •  Strumyk - Page 7 Empty Re: Strumyk
Jaki on praworządny, kurwa. Słabość ducha, nałogi złe, w ogóle niezdrowy tryb życia, skandal i tragedia. Leo zdecydowanie powinien sam udać się do tego swojego szefa i zgłosić, że zaszła jakaś pomyłka, bo wybitnie do swojej podopiecznej z takim nastawieniem nie pasował. Trafiła kosa na kamień.
- Chyba źle Cię przydzielili, chłopie, jeżeli masz z tym takie problemy.- Stwierdziła, nie mając już dłużej ochoty kontynuować tego tematu. Wybitnie ani ona ani on nie mieli zamiaru zmienić zdania, uznała więc, że ta swoista kłótnia była po prostu bezsensowna. Niech sobie gada co chcę, ona palić nie przestanie, ale chociaż niech dupę przestanie truć. Znali się kilka chwil a on już ją denerwował i zaraz o siwe włosy zacznie przyprawiać... Stróże mieszkający w ściekach nie byli aż tak irytujący i męczący jak ten tutaj. Czemu więc ona miała takiego pecha trafić na największą istniejącą pierzastą marudę? Powinien się dostosować. A najlepiej to gdyby jeszcze załatwił jakiś dobry towar z tego swojego Edenu... Na pewno dysponowali dobrym alkoholem i innymi przydatnymi rzeczami. Będzie musiała go urobić, żeby to zrobił. Tak.
- Ehe.- Mruknęła na odczepne, nie chcąc kontynuować tematu swojego palca. Właściwie nie było w tym nic strasznego. Lepiej palec niż cała kończyna, ale jakoś tak dziwnie, gdy ktoś zwracał na to uwagę. Astira często zapominała o tym, że nie ma palca, tym bardziej, że była to lewa ręka i nie było jej to aż tak potrzebne. Wśród łowców to chyba było dość normalne, że komuś czegoś brakowało... Przynajmniej się wyłamała i zamiast tracić oko jak co drugi, była hipsterem i pozbyła się jedynie palca. I to jeszcze tego najmniej przydatnego.
Odwiedzić jej mieszkanie...? Chyba dopiero w tym momencie dziewczyna zdała sobie sprawę, jak kurewsko nieostrożna była. Trochę mięśni, przystojny pysk i tekst na podryw "hej mała, jestem Twoim stróżem" i już przestała myśleć logicznie. Westchnęła ciężko, rzuciła cichą kurwą pod nosem i rozmasowała grzbiet swojego nosa, tak jakby coś ją zabolało z własnej głupoty. Jeszcze chwilę temu zastanawiała się czy to jakiś głupi żart i tak po prostu powiedziała mu, że mieszka w kanałach, właściwie opierając swoje "zaufanie" na tym, że po prostu powiedział, że jest jej stróżem. Świetnie. Brawo Astiro.
- Nie, nie, nie, nie.- Gwałtownie pokręciła głową, nie zgadzając się na żadną z tych rzeczy. No, może ewentualnie na nie zapraszanie śmierci mogła się zgodzić.- Nigdzie nie idziemy i z nikim się nie idziemy spotkać. Chyba ja będę Twoim najlepszym źródłem informacji o sobie, nie?- Nie mogli tak po prostu pójść do kanałów. Nie dość, że nikt by go tam nie wpuścił to musiała wreszcie przejrzeć na oczy i być trochę ostrożniejszą.- Poza tym. Nawet nie wiem, czy mój brat jeszcze żyje. Dawno go nie widziałam.- Wzruszyła ramionami.
Oprzeć? Nieść na rękach? To tak anioły podrywały śmiertelniczki? Szybka bajera, tekst o trosce i opiece nad duszą, a potem noszenie na rękach? Nie żeby było w tym coś złego... ale takie bajery to nie do niej!
- Dziękuję. Postoję.- Stwierdziła i ostatecznie schowała broń do kabury. Tak, na ten moment stwierdziła, że da mu spokój z ciągłymi bliskimi spotkaniami z lufą jej pistoletu.- No. Ale powiedziałbyś mi coś o sobie, nie? Przydasz mi się w czymś? Umiesz coś prócz latania, plucia ogniem i bajerowania?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 20.04.16 22:35  •  Strumyk - Page 7 Empty Re: Strumyk
- Vis maior, nie ma miejsca na błędy. - Papieros nadal spokojnie palił się w jej ustach, kolejne porcje trucizny wędrowały w niej i wokół niej. Pięknie, po prostu pięknie. Konieczne było tymczasowe zawieszenie broni w tej kwestii, bo inaczej nie uda nam się zajść daleko. A skoro była przekonana, że tytoń jej nie zaszkodzi, to niech i tak będzie. Przyjdzie jednak dzień, w którym rozprawię się z tym nałogiem raz a dobrze. Albo rzucę roboty w diabł... Em... Albo wymyślę coś innego, o. Niech cieszy się każdym wdechem śmierdzącego dymu, przeboleję.
- Eh, niechaj i tak będzie.  Powinnaś się chyba nieco bardziej interesować losem brata, to przecież twoja rodzina. Skoro nie możemy tam teraz pójść to pozwolisz, że znajdę sobie wygodniejszą pozycję. - Nad jej relacjami z najbliższymi przyjdzie jeszcze pora, zwłaszcza, że o niej wiedziałem, cóż, mało. Nawet bardzo. A jeśli kolejne wady będą pojawiać się na liście w dotychczasowym tempie to doprawdy czeka mnie Syzyfowa praca. Huh, pewnie nawet nie wie, kim był Syzyf. Na to też przyjdzie czas, jak już przerobimy najważniejsze pozycje, literatury rzecz jasna. Przede wszystkim Stary i Nowy testament, dzieła greków mogą poczekać jeszcze kilka lat, skoro trzy milenia nie zdołały ich obalić. Nie miałem pojęcia, co wywołało tak mocną reakcję Astiry w kwestii NIE odwiedzania jej mieszkania, ale wątpiłem, by chodziło o brud w pokoju. Na to też przyjdzie czas, w końcu ludzie nie żyją tak krótko jak w średniowieczu, a dziewczę, nawet po krótkim kontakcie, wygląda na dość harde. I bardzo, bardzo uparte. Anioł zjawia się z polecenia i dobrej woli, a ta nadal upiera się przy swoim.
Skoro już, chyba definitywnie przestałą grozić bronią, znalazłem najbliższe drzewo z gałęzią zdolną wytrzymać mój ciężar i w kilku ruchach wyłożyłem się na niej, układając kręgosłup wzdłuż gałęzi. Nawyk z pobytu w Edenie, gdzie drzewa same zapraszały do korzystania z nich. No, nie dosłownie, nie było tam rozmawiających krzaków, nikt nie próbował naśladować tej sztuczki Szefa. Świat obserwowany z tej perspektywy wydawał się inny, bardziej... No, odwrócony, nie będę się tu bawił w wyszukane metafory. A papieros nadal dymił, tururu.
- Jak już widziałaś, umiem kontrolować ogień. No i jak na anioła przystało mam skrzydła. Schowane, ale zawsze. - przez chwilę korciło mnie, by zmaterializować je, rozłożyć w pełnym blasku i finalnie udowodnić podopiecznej swoje pochodzenie. Ale primo, były szare, więc o blasku nie mogło być mowy, secundo, wyszedłbym na przechwalającego się i bajerującego głupka. No i tetrio, przypadkiem ktoś by zobaczył, a potem musiałbym walczyć o przetrwanie, śledzony przez kamery, ateistów i satanistów. O ile jacyś dożyli do tych czasów... Może później ich poszukam. Ale wracając w końcu do mnie! - Z rzeczy bardziej przyziemnych... Istnieję na ziemi od jakichś trzech tysięcy lat, doskonale pamiętam więc wzloty i upadki ludzkości jeszcze przed... Przed tym wszystkim co jest teraz. Co do mojej przydatności, huh. Umiem dać sobie radę, znam łacinę, grekę i hebrajski, choć tutaj to się raczej nie przyda. - zamilkłem na chwilę, szukając czegoś, co dziewczyna może naprawdę uznać za użyteczne w jej kategoriach. Bo to, że mogę opisać jej świat przed upadkiem cywilizacji raczej nijak jej nie zainteresuje, jeszcze nie. A przecież istnieli ludzie, których umysły były naprawdę wybitne, obdarzone Bożą łaską. Tomasz, Augustyn, Pascal i wielu innych.  - Mogę rozmawiać z ludźmi telepatycznie. - Ostatnie zdanie zabrzmiało tylko w jej głowie, taki drobny pokaz tej zdolności. - Co konkretnie chcesz o mnie wiedzieć? Odpowiem szczerze na każde pytanie. - O ile tylko nie będzie to coś idiotycznego pokroju "Jak umarły ryby podczas potopu?". Ale tego raczej nie musiałem się obawiać. - W zamian... Hm, zgasisz papierosa. - Spojrzałem uważnie na przedmiot sporu, czekając na jej reakcję.  Jeśli grzecznie go zgasi, cóż, będzie naprawdę miło. Jeśli nie, nie będę go gasił swoją mocą, bo znowu sięgnie po broń. A to byłoby już naprawdę bardzo, ale to bardzo monotonne.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 20.04.16 23:31  •  Strumyk - Page 7 Empty Re: Strumyk
- Będziesz mógł narzekać dopiero jak się będziemy całować.- Skwitowała i ostatecznie zakończyła temat. Bo jeżeli nie planował nigdy bliższych i bardziej zażyłych kontaktów ze swoją podopieczną to znaczyło, że nie ma prawa narzekać i marudzić.
Powinna interesować się losem brata? Może i powinna, ale właściwie nie bardzo to robiła. Oczywiście, już się zdarzyło, że gdy dotarła do niej informacja, że ten jest w niebezpieczeństwie to poleciała mu pomóc, ale póki nawzajem nie rzucali się sobie w oczy... To była szczęśliwa, że miała spokój. No i nikt dzięki temu nie kojarzył jej w organizacji jako siostrę Szpiegmistrza.
- To trochę bardziej skomplikowane. Przez większość życia byłam święcie przekonana, że gnój nie żyje, jakoś niedawno się spotkaliśmy przypadkiem. Tak jakoś ciężko mi się przyzwyczaić do tej myśli.- Wzruszyła ramionami traktując to całkiem naturalnie. Nie oczekiwała, że Leo to zrozumie po takim streszczeniu całej sytuacji, a jakoś nie bardzo miała ochotę nowo poznanemu typkowi zwierzać się z całego swojego dzieciństwa i życia. Skinęła głową przyzwalając mu na znalezienie wygodniejszej pozycji, ale chyba nie spodziewała się, że ten niczym naczelny nadrzewny pójdzie poszukać pierwszej lepszej gałęzi.
- No prawdziwa małpa. I jeszcze damę zostawił.- Mruknęła i podkuśtykała pod to drzewo. Niestety Astira to koło damy nawet nigdy nie stała, ale nie niszczmy dziewczynie marzeń. Spojrzała na swoją ranną nogę a potem westchnęła wiedząc, że tym razem to będzie trudniejsze niż zazwyczaj. Chooociaż... ostatnio latała po latarniach z przestrzeloną dłonią, więc da się i tak. Chwyciła się więc konara i wlazła na górę.
- Przesuń się.- Szturchnęła go kolanem, pakując się na tą samą gałąź na której położył się anioł. Jak się intymnie i romantycznie zrobiło! Miał skrzydła? No miał. Widziała przecież, jak wleciał niczym kamikaze w patrol wtedy w parku. Nie miała jednak nigdy okazji bliżej przyjrzeć się żadnym skrzydłom. W ściekach raczej nie było miejsca na chwalenie się swoimi piórkami.
- Pokaż.- Stwierdziła krótko. Całkowicie już potem ignorując to jego trzy tysiące lat i te wszystkie obce języki, które znał. Nie była typem intelektualistki ciekawej świata więc ani odrobinę jej to nie imponowało. Zwróciła jednak uwagę na to, że wyraźnie go słyszała, ale jego usta się nie poruszyły. Kolejny, który umiał siedzieć w głowie? No żesz kurwa mać!
- Czyli wtedy w parku nie zwariowałam. Mówiłeś coś do mnie!- Rzuciła oskarżycielsko a potem wycelowała w niego oskarżycielskiego wskazującego palucha.- Jeszcze mi powiedz, że czytasz mi w myślach.
Kątem oka spojrzała na swojego papierosa a potem westchnęła.- Niech Ci będzie.- i wypluła go, mając nadzieję, że Leo doceni ten wspaniałomyślny gest z jej strony. Tylko, że właściwie nie wiedziała o co ona mogłaby go zapytać...
- To jak to jest z aniołami? Coś Was tworzy? Rodzicie się jak ludzie? Czy jak to jest? Byłeś kiedyś zwykłym człowiekiem?- Nic nie wiedziała o aniołach. Nie znała tej ich religii i chyba to ją najbardziej zastanawiało. To było tak jak z łowcami? Byli zwykłymi ludźmi i poddawali się rytuałowi, żeby zostać skrzydlatymi?
- No i przyznaj się. Pozwalają Wam tam, w Edenie, współżyć? Wyglądasz na takiego, co nie próżnuje.

                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 21.04.16 20:43  •  Strumyk - Page 7 Empty Re: Strumyk
Całować? Nie żebym chciał tu krytykować dziecinne podejście dziewczyny do sprawy, z jej punktu widzenia moje nastawienie nie było pewnie ani odrobiny lepsze. Niemniej jednak prawdą jest, że poza zmysłem smaku mam też powonienie, a papierosy nie należą do grupy miłych zapachów. Jeśli dym to tylko z ognisk i kadzideł, huh. Ale skoro i tak się od niej odsunąłem to lepiej zostawić ten temat w tym marnym kompromisie, ścierpię jedną fajkę (dziwne słowo ludzi).
Tak samo zresztą pominąłem nazwanie brata gnojem, jak na nią to i tak dość lekkie określenie, a widocznie jej zdaniem w pełni zasłużył sobie na takie określenie. I jak niby można się przypadkiem spotkać z własnym bratem? Przecież mieszkają w tym samym mieście, ne? Coraz bardziej docierał do mnie fakt, do jak trudnego przypadku zostałem przydzielony. Czy był w tym jakiś większy cel? Oczywiście, że był, ale szkoda, że nie wyjawiono mi tego mniejszego, bo albo doprowadzę jej duszę do nieba, albo będę strzegł przed złem. Połączenie obu tych zadań wydaje się nie tyle trudne, co po prostu niemożliwe. Naprawdę przydałaby mi się kontrola umysłu, byłoby znacznie łatwiej. I co z tego, że góra nie uznałaby tego za prawdziwe nawrócenie? Duszyczka pobożna, grzeczna i pełna miłosierdzia? Zadanie skończone, dziękuję, wracam do swoich zajęć.
Nie zdążyłem się dobrze ułożyć na gałęzi, gdy Astira postanowiła pójść w moje ślady. No na litość... Przecież miała własny, wygodny kamień. Anioł stróż powinien zgodnie z naturą unosić się nad podopieczną, ne? Najwidoczniej nie. Rad niewola usiadłem na gałęzi normalnie, by i ona mogła zmieścić swoje cztery litery. I całą resztę. Skoro pode mną gałąź wytrzymała, to te dodatkowe kilogramy raczej jej nie złamią, a przynajmniej nic na to nie wskazywało. I po raz kolejny dała dowód tego, łatwo nie znajdzie ze mną wspólnego języka. Jak można tak po prostu zignorować wszystkie moje słowa poza wzmianką o skrzydłach? Bo niczego innego z wymienionych zdolności pokazać nie mogłem, nie znała języków, przeszłość niewiele ją interesowała, a do walki potrzebowałbym worka treningowego. Ale coś tak prostego i zwyczajnego (dla mnie) jak dodatkowa część ciała bez problemu przyciągnęły jej uwagę. Eh.
Bez słowa zmaterializowałem parę skrzydeł wychodzącą z moich pleców. Drzewo było na tyle rozłożyste, że nie zaczepiłem o żadną gałąź, a takie wypadki były bardzo upierdliwe. Raz, że bolało, dwa, pióra nie odrastały błyskawicznie. Szare pióra lśniły matowo w nielicznych promieniach słońca, lamp czy co tam akurat było źródłem światła. Rozprostowałem je powoli, czując mrowienie całego ciała. Jak dobrze było się w końcu przeciągnąć! Pozwoliłem Astirze obejrzeć je z bliska, a nawet dotknąć, o ile tylko miała taki zamiar. Kiedy już zaspokoiła swoją ciekawość zniknąłem je, znowu stając się prawie zwykłym człowiekiem. Lepiej nie ryzykować, ten park nie powinien zostać areną walki.
-  Tak, Juliusz Cezar podbijając Galię. Nie czytam w myślach, wolę rozmawiać. - a teraz niech dalej myśli o tym, czy mogę zajrzeć do jej głowy czy też nie. Z chęcią rzuciłbym coś o tym, że może fantazjować w spokoju, ale wolałem nie podsycać jej wyobraźni. Nie żebym wiedział co mogło siedzieć w jej umyśle, jednak wzmianki o całowaniu, "bajerowaniu" i mojej boskiej urodzie było dość wyraźnym sygnałem. Ludzki popęd w tej kwestii był naprawdę zatrważający, choć myślałem, że bardziej dotyczy mężczyzn. A teraz jeszcze pytanie o to, skąd się biorą tacy jak ja, ciekawe. - Kiedyś powstawaliśmy z Boskiej woli, a po upadku... Niektórzy po dobrym życiu mogą zostać aniołami, inni rodzą się z miłości pary skrzydlatych. I nie, nie byłem człowiekiem. - Myślałem, że wyczerpała limit tematów i podtekstów kierujących rozmowę w jednoznacznym kierunku, a tu proszę, kolejna niespodzianka. Podrapałem się po szorstkim zaroście, starając się nie parsknąć śmiechem.
- Miłość to jedna z wielu Bożych łask, a jeśli dwójka aniołów zechce być razem to nikt w Edenie im tego nie zabroni. Nie znalazłem swojej wybranki, więc owszem, "próżnuję". A Ty znalazłaś miłość w tym olbrzymim mieście? - Spojrzałem na nią badawczo, a z tak niewielkiej odległości kłamstwo zostanie wykryte natychmiast.  

                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 21.04.16 21:18  •  Strumyk - Page 7 Empty Re: Strumyk
To, że ona i brat mieszkali w jednym mieście jeszcze o niczym nie świadczyło. Przy tylu milionach ludzi można było to nazwać cudem, że się spotkali. Bardziej dziwne mogłoby być to, że należeli od paru lat do jednej i tej samej organizacji i jakoś nigdy ich ścieżki w kanałach nie zetknęły się na tyle, by mogli spojrzeć sobie w twarz i rozpoznać siebie nawzajem. A tu proszę... całkowity przypadek. Postanowiła okraść jakiegoś typa na ulicy bo wyglądał na kogoś, kto mógłby mieć coś ciekawego i niespodzianka, brat. Takie historie to są dopiero ciekawe i nieprawdopodobne.
Zmarszczyła brwi widząc jego niezadowolenie z jej obecności na drzewie. Co on sobie myślał, że będzie do niego z dołu krzyczała i zadzierała głowę do góry by na niego spojrzeć? Wystarczyło, że był w ciul wyższy od niej więc i tak musiała patrzeć mocno w górę, ale siedzenie na gałęzi byłoby już przesadą. Poza tym chyba w tej chwili dochodziło do swego rodzaju pokazu sił i walki i pozycję w "stadzie". Leo chciał by Astira go słuchała i miała na uwadze wszystkie jego rady, podczas gdy ona wolałaby, żeby on słuchał grzecznie każdego jej słowa i przede wszystkim nie marudził. Chciała, żeby wiedział, że to ona tutaj rządzi.
Nie bardzo zrozumiała jego tekst o Juliuszu Cezarze. Nawet kolesia nie kojarzyła i nigdy o nim nie słyszała. Cóż... Asti to zbyt inteligentnych i błyskotliwych nie należała. Była raczej prostą i konkretną osobą. Ale czego można było się spodziewać po kimś, kto dorastał na ulicy i nawet czytać nie umie. Chcąc nie chcąc uśmiechnęła się, gdy rozłożył swoje skrzydła. Straszny bajer. Tak skrzydeł nie mieć i je nagle mieć.
- Jaki masz udźwig na tych cudeńkach? Ale dawno ich chyba nie myłeś, co?- Spytała, już myśląc o tym, że zrobi sobie z niego swoją osobistą taksówkę. Wyciągnęła rękę w stronę jego skrzydła i delikatnie przesunęła opuszkami palców po piórach. Nieco niepewnie, jakby obawiała się, że właśnie w jakiś sposób narusza jego strefę intymną. Ha! Astira też potrafi być delikatna! Nie trwało to jednak zbyt długo, bowiem zaraz chwyciła za jedno pióro i delikatnie pociągnęła, chcąc sprawdzić, czy może bez większego wysiłku ulegnie i będzie sobie mogła wziąć na pamiątkę, żeby się potem wszystkim pochwalić, że oskubała anioła.
- Lepiej byłoby dla Ciebie, gdybyś nie umiał...- Zmrużyła ślepia, zastanawiając się, czy aby na pewno nie siedzi jej w głowie. Czyli w pewien sposób mężczyzna osiągnął to, co zamierzał. W krótkim czasie jednak stwierdziła, że widząc jego zachowanie i reakcje na zwykłe papierosy, to gdyby miał dostęp do jej myśli to już na pewno coś by powiedział.
- Czyli od razu urodziłeś się aniołem. Ale takim dorosłym, czy dorastałeś jako dzieciak z piórkami?- Spytała, by jeszcze nieco zabrnąć w temat. Wydawało jej się to ciekawe, a jakoś nigdy nie miała okazji porozmawiać o tym z którymś z aniołów w podziemiach. Skrzywiła się na ten cały wywód na temat miłości i Bożej łaski. Przecież to było o wiele prostsze... miało się chcice to się szło, się nie miało to się nic nie robiło. Żadnej głębszej filozofii w tym nie było. Ale jak widać anioły muszą zawsze wszystko komplikować. Po jej wyrazie twarzy było widać, że nie wierzyła mu, że był czysty i niewinny. To by było chyba zbyt piękne. Na pytanie a propos jej miłości zachłysnęła się powietrzem. Odkaszlnęła parę razy i zaśmiała się donośnie.
- Miłość? Taa... Pieniążki i nałogi to moja miłość.- Uśmiechnęła się szeroko.- A tak na poważnie, to o ile nie ściemniasz, to jesteś oficjalnie pierwszym facetem, który postanowił dobrowolnie spędzić ze mną więcej czasu niż jedną noc.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 21.04.16 23:23  •  Strumyk - Page 7 Empty Re: Strumyk
Jeśli naprawdę w tym miejscu toczyła się jakaś podświadoma walka o dominację w stadzie, dwuosobowym, ale stadzie, to nie dostrzegłem jej. Zresztą, nie od dziś wiadomo, że wygrywa lepszy. A że tym lepszym w duecie jestem ja, to walka zakończyła się zanim zdążyła zacząć. Dałem jej miejsce na gałęzi, niczym jakiś... Małpi senior nadający małpiemu wasalowi kawałek ziemi? I obowiązkowo kiść bananów. Nie miałem ani jednego takiego owocu, więc mał... Astira musiała obejść się smakiem. Nie żeby w ogóle wiedziała o czym myślałem. O systemie feudalno-lennym pewnie nigdy nie słyszała, może kiedyś przekażę jej wiedzę i o tym. Chociaż znalazłby się pewnie zboczeniec, który powiedziałby, że mam banana, jednego, ale o zadziwiających właściwościach. Ludzki umysł i zdolność do tworzenia tych idiotycznych skojarzeń. Początek XXI wieku, prawdziwy rozkwit twórczości opartej na jak najbar... O czym to ja? Zamrugałem kilka razy. Skąd tak właściwie zacząłem ten wywód? Nieważne.
- Mój ciężar, plus coś do mniej więcej pięćdziesięciu kilogramów. Niewiele, ale nikt nie tworzył aniołów z myślą o tragarzach. - odpowiedziałem zgodnie z prawdą. Skrzydła miały pozwolić nam latać, wyglądać dostojnie i... Chyba tyle. Ale latanie w trakcie deszczu jest nużące i trudne, a po zmoczeniu pióra wyglądają, lekko mówiąc, źle. Choć dla ludzi i tak są pewnie fascynujące. Albo odrażające, mam to gdzieś. I czy ona właśnie spróbowała wyrwać mi pióro? Bez szans, tym bardziej, że schowałem je zanim zdążyła użyć większej siły. O ile jakąkolwiek miała w tym drobnym ciele. Jakim cudem w ogóle przeżyła w tym mieście, biorąc pod uwagę jej styl życia?
Hm... Nie pamiętam dokładnie, działo się wtedy tyle ważniejszych rzeczy... Chyba od razu byłem taki, jak teraz. - Taka odpowiedź powinna zaspokoić jej ciekawość. Zaraz też dowiedziałem się, jakim to wybrańcem jestem. Nie dość, że pierwszy (najprawdopodobniej jedyny) anioł stróż, a do tego pierwszy mężczyzna który ma z nią wytrzymać dłużej, niż jedną noc? Ciekawe.
- Po prostu nie trafiłaś na właściwego. Tylko dlaczego tak szybko decydowałaś się z nimi na ten krok? - Oczywiście zrozumiem, jeśli wyjaśni, że robiła to by przeżyć. Albo dla własnej przyjemności. Jej mentalność pewnie nie widziała w tym nic złego. Czy tam moralność, o ile posiadała coś takiego. Inna sprawa, czy zaakceptuję takie wyjaśnienie... Lista grzechów może się potencjalnie wydłużyć o kolejny punt. Pięknie... - Nie tak dobrowolnie, wybrano mnie. Ale jakoś powinniśmy się dogadać co do dzielenia twojego, khe khe, mieszkania. - skoro póki co nie wybiera się do Edenu to warto dowiedzieć się, czy w wilgotnych i mrocznych kanałach znajdzie się miejsce i dla mnie. Odstąpienie podopiecznej, choćby na chwilę, może się fatalnie skończyć. Od porwania, przez  pobicie i gwałt a na zabójstwie kończąc. Wstyd u Zwierzchności by był, nie dopilnować takiego chuchra. Chyba, że znowu spotkam się z falą protestów, wtedy warto będzie się rozejrzeć za lokum w pobliżu jej kryjówki, bo ciężko nazwać domem podziemia. Moją domeną było niebo, przestworza... Może docenią mój wysiłek wśród starszych skrzydlatych? Dobre żarty, każdy anioł to wolontariusz gotowy do oddania nerki, serca czy nawet mózgu. Jak to się właściwie stało, że sam postępuję, no, nieco inaczej od nich? Gdyby mnie osądzono to, cóż, mogłoby się okazać, zdaniem największych ortodoksów, że jestem równie grzeszny co większość ludzi. Na szczęście już odpokutowałem za swoje winy, chyba, że stróżowanie to też moja działka. -Tak w ogóle to ile masz lat? Dobrze wiem, że wygląd w tej kwestii jest żadną miarą.  - Zapytałem z czystej ciekawości. Co z tego, że jest ona pierwszym stopniem do piekła.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 21.04.16 23:53  •  Strumyk - Page 7 Empty Re: Strumyk
Dla dobra sprawy i karmienia jego męskiego ego, mogła się zgodzić na to by sobie myślał, że to on jest tutaj górą. Było jednak inaczej. I przy tym pozostańmy.
Szybko przekalkulowała sobie swoje kilogramy, radośnie w głowie stwierdzając, że mieści się w jego limicie i to jeszcze z kawałkiem zapasu więc jeszcze większa broń albo plecak załapie się na ewentualną wycieczkę. Idealnie.
- Wystarczy.- Rzuciła chyba bardziej do siebie niżeli bezpośrednio do anioła, aczkolwiek bez problemu mógł się domyślić, że właśnie oficjalnie oznajmiła, że zalicza się do jego limitu udźwigu.- A z jaką myślą Was właściwie tworzyli?- Że co, że niby ktoś od razu i z założenia stworzył ich po to by byli stróżami, czy kim tam jeszcze mógł być anioł? To chyba by było trochę poronione tworzyć taką służalczą rasę, nie? Ale nie ona była od oceniania, mogła się tylko cieszyć i dziękować, że ktoś wpadł na taki zajebisty sposób i dzięki temu będzie miała swojego osobistego służ....stróża, aniołka stróża. Mruknęła coś pod nosem, gdy pióra zniknęły jej z oczu, nie wyszło tak jak miało. Może wystarczyłoby go grzecznie poprosić o to, by odstąpił jedno? Niestety chyba nie bardzo miała w naturze proszenie o cokolwiek, z reguły sama brała to na co miała ochotę i bardzo lubiła funkcjonować w ten sposób. Obiecała sobie, że jeszcze mu jakoś to jedno pióro wyrwie. Tak dla zasady i satysfakcji własnej, żeby pokazać sobie samej, że dała radę. Tak.
- Czyli, że... Nie było Cię i nagle...- pstryknęła palcami-...puf i stoi taki Leo?- Rany. Jak w jakiejś fabryce. Mogli mu jeszcze numer seryjny nadać zamiast imienia. Chyba, że ono też było jakoś analogicznie nadawane każdemu z nich, bo przecież skoro tak po prostu powstał to nie miał rodziców, którzy mogliby go nazwać. To wszystko wydawało jej się tak bardzo skomplikowane!
Tak, zdecydowanie nie trafiła na właściwego bo na pewno nigdzie tego "właściwego" nie było. Nawet osobisty, bardzo zapewne dokładnie dopasowany anioł stróż chyba nie bardzo do niej pasował, tak bardzo rozmijali się charakterami, że to nie mógł być perfect match.
- A to chyba nie Twoja sprawa, nie? Nie mogę Ci za dużo opowiadać, nie chciałabym żeby Ci te Twoje świętobliwe uszka zwiędły.- Puściła do niego oczko i przeciągnęła się, by zaraz bezceremonialnie rozłożyć się na gałęzi i położyć swoją głowę na jego nogach. Ah to zacieranie granic, przechodzenie na wyższy poziom znajomości. No któż by pomyślał, że jeszcze chwilę temu byli sobie obcy i celowała do niego z broni. Może i dziwne zachowanie z jej strony, ale czy ona naprawdę miała się czym przejmować... w razie czego błyskawicznie przedziurawi go nabojem z pistoletu i będzie po ptakach(hehe).
- Nie dobrowolnie? To znaczy, że ktoś Cię zmusił? I jeszcze muszę się chatą podzielić?- Tak, właśnie to chciała usłyszeć. Kiedy już się cieszyła, że wreszcie ktoś sam postanowił spędzić z nią czas to nie, jednak nie. I jeszcze bez zgody, żadnego zapytania i w ogóle dostała faceta na utrzymanie. Super.- A co jakbyś chciał zrezygnować z tej roboty? Bo wiesz, w takim razie to pewnie długo nie potrwa.- Uśmiechnęła się wrednie, doskonale będąc świadomą tego, że mało kto dałby radę albo po prostu chciałby z nią wytrzymać. Bo może i by się dało... ale po co się męczyć.
Gdy zapytał o to ile miała lat, musiała się chwilę zastanowić. To nie tak, że miała już tyle set bądź tysięcy lat, że straciła rachubę, ale już tak dawno nie myślała o swoich urodzinach...
- Ze trzydzieści.... sześć. Tak. Coś koło tego. A Ty trzy tysiące, ta? To mi się eksponat muzealny trafił...- Wzruszyła ramionami, w międzyczasie zastanawiając się jak to się stało, że chyba zaczęła wierzyć w tę bezsensowną i absurdalną sytuację i będzie musiała wymyślić, jak wkręcić go do "podziemnego towarzystwa".
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 22.04.16 23:20  •  Strumyk - Page 7 Empty Re: Strumyk
- Pan Bóg ma plan dotyczący całego świata. Tak przynajmniej wierzono kiedyś, a niektórzy nawet w tych mrocznych czasach. W każdym razie, aniołowie powstali jako istoty wypełniające wolę Bożą, chroniącą ludzi, afirmującą świat, walczącą ze złem... Długo by wymieniać wszystkie przydzielone nam zadania. - Prawdą było, że aniołowie dzielili się na wiele grup, zwanych chórami, czy jak to tam sobie ludzie zapisali w swoich księgach, w rzeczywistości... Cóż, każdy wiedział, czym się zajmuje i kto jeszcze należy do tego samego ministerstwa, organu czy jak to tam zwać. Stróże, Zwierzchności, ci walczący ze złem, uzdrowiciele i... Mniejsza z tym, jak Astira zechce się dowiedzieć czegoś więcej to będzie musiała odwiedzić Eden, koniec kropka, finito.  
- Tak w skrócie to tak. Puf i już. - Nigdy jakoś nie zastanawiałem się, dlaczego Szef stworzył mnie akurat takim, jakim jestem. Puf i byłem, a od samego początku istnienia miałem sporo do zrobienia, potem obowiązki się zmieniały i jakoś tak... No, tak wyszło. Powołał nas do służby według własnej woli i tylko on jeden (choć jednocześnie cała trójka) wiedział, w jakim konkretnym celu wędrujemy po tym świecie. No, może Zwierzchności mają w tej kwestii drobne bonusy, choć wątpię. Po upadku byli równie zdezorientowani co pozostali skrzydlaci. Mniejsza z tym, po trzech mileniach istnienia w takiej formie jakoś przestałem uważać ją za coś wartego własnej uwagi.
- Przez trzy tysiąclecia miałem wiele, wiele okazji do poznania ludzkich, cóż, słabości. Wielu z was traktowało, huh, seks, jako jedyny cel życia. Nie ważne z kim, gdzie, kiedy, niczym zwierzęta w czasie rui. Sodoma i Gomora. Więc wątpię, by twoje opowieści zdołały zrobić na mnie aż tak wielkie wrażenie. - Zanim zdążyłem zaprotestować dziewczę postanowiło skorzystać z moich nóg w roli poduszki. Bardzo szybka zmiana nastawienia z grożenia bronią i wyklinania, ot, kobiety. Nie miałem dokąd uciec, gałąź dalej od pnia najpewniej się złamie, a skoczyć na ziemię już nie mogę, bo jeszcze jej krzywdę zrobię. Pewnie nie, ale po co kusić los? Przypadek, wypadek, koniec kariery i wstyd na najbliższe wieki u innych skrzydlatych. Albo nawet kara, jak się trafi uparciuch. Dlatego też siedziałem na miejscu, zastanawiając się, co zrobić z głową. Patrzenie w dół to kontakt wzrokowy i w ogóle, ale z jej perspektywy będę wyglądać jak osoba z kilkoma podbródkami. Ewentualnie musiałbym się pochylić do przodu, a garbienie się nie robi dobrze skrzydłom, huh. Taki anielski reumatyzm albo lumbago. Wolną rękę (bo drugą trzymałem się gałęzi) zacząłem drapać ją po głowie. Albo głaskać, sam nie wiem. Coś, co najczęściej robi się z kotem siedzącym na kolanach, trafne uogólnienie. Dziwne, instynktowne działanie, ale co tam chwilo trwaj. I tak nie uzna mnie za dziwniejszego, niż już uważa.
- Nie zmusił, a zlecił. I mam cię strzec, a to wymaga bycia blisko. Rezygnacja nie wchodzi w grę, po prostu nie. - I tyle jeśli chodzi o powołanie mnie na funkcję anioła stróża. Nikt w Edenie nie prowadził szkoleń na ten temat, przynajmniej nie oficjalnie. Może faktycznie powinienem przed wyruszeniem do tego miasta poszukać jakiegoś wolnego stróża i zapytać, jak wygląda jego relacja z podopiecznym. Czego się trzeba wystrzegać, a na co w szczególności zwracać uwagę.  Teraz musiałem sam się wszystkiego nauczyć ścieżką prób i błędów. Póki co nie wychodziło tak tragicznie.- To nieźle się trzymasz, w porównaniu ze średniowieczem to po prostu Semiramida. Hola hola, zwierzchności są jeszcze starsze. A widziałaś ty kiedyś muzeum? Bo nie wyglądasz na osobę, która interesuje się takimi sprawami... Hm... Jaki jest twój ulubiony kolor? - Ileż pytań, ileż zainteresowania z mojej strony jej osobą. Co z tego, że pytanie brzmi co najmniej dziecinnie, albo nawet niedorzecznie. Tymczasem wysoko ponad moją głową i koronami drzew kłębiły się ciemno-szare chmury. Widocznie znudziło ich samo kłębienie, bo wystrzeliły ku ziemi mur wodnych kropli. Deszcz, zaczął się nagle, ale póki co byliśmy bezpieczni pod liśćmi drzewa, jedynie pojedyncze krople docierały do naszej pozycji, wywołując na skórze drżenie. Na szczęście nie bałem się burzy. Na upartego mógłbym odganiać ogniem wilgoć, ale sam pomysł był tak idiotyczny, że przestałem go rozważać. Nie jesteśmy z cukru, ne?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie   •  Strumyk - Page 7 Empty Re: Strumyk
                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 7 z 9 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach