Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 1 z 9 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Next

Go down

Pisanie 29.01.15 17:06  •  Strumyk Empty Strumyk
STRUMYK
Strumyk CiIkZPA
Ot, zwyczajny potoczek. Czysta woda obmywa jasne kamyki, dość szybko płynąc w swoją stronę. Chłodna ciecz mamrocze cicho jakąś chlupoczącą melodię, przedzierając się dzielnie przez gęsty las. Strumień nie jest zbyt głęboki, sięga zaledwie do kostek, a momentami jest nawet znacznie płytszy.


Gdy lekcje odrobione, dom wysprzątany, a obiad został z poprzedniego dnia, można spokojnie pokusić się o stwierdzenie, że na resztę dnia ma już wolne. Stąd też na popołudnie postanowiła znaleźć sobie jakieś przyjemne, nieangażujące umysłu zajęcie. To nie tak, że nie miałaby już w ogóle nic do roboty... nie, raczej tego dnia wolała się zrelaksować, zażyć świeżego powietrza, trochę pokontemplować, przejść się w jakąś miłą okolicę.
Tym też sposobem zawędrowała nad leśny potok. Po długim spacerze przydałoby się trochę odpocząć. Przycupnęła na wystającym korzeniu drzewa, uprzednio rozglądając się, czy nie łazi po nim żadne podejrzane robactwo. Na szczęście prowizoryczne siedzenie było wolne od widocznych gołym okiem istot żywych, więc mogła bez obaw usiąść i porozglądać się dookoła. W każdym możliwym kierunku rósł gęsty las, aczkolwiek dobrze pamiętała drogę powrotną. Wolała nie zapuszczać się dalej.Nie była pewna, czy się nie zgubi, a nie chciała ani zawędrować w jakieś nieznane okolice, ani tułać się po lesie zbyt długo. W końcu powinna wkrótce wrócić do domu. Haruki pewnie będzie zmęczony po pracy, więc to na niej spocznie reszta obowiązków, jakie jeszcze byłyby tego dnia do wykonania. I nie narzekała, bo wcale też jej to nie przeszkadzało. Lubiła rolę gospodyni, czasami nawet dominując starszego swoją nieustępliwością. Zresztą wiedziała, jak wiele chłopak ryzykuje z jej powodu i była mu za to tak wdzięczna, że nawet największe poświęcenie według niej nie byłoby wystarczające za podziękowanie.
Skoro już tu przyszła, a nie miała jeszcze ochoty na powrót, to czemu by nie skorzystać z okazji? Była sama, miała odpowiednio dużo przestrzeni, a i odpowiedni "przyrząd" udało się odnaleźć nie dalej jak pięć metrów od brzegu strumienia. Wzięła więc prowizoryczny miecz - długą, podobnej grubości gałąź - i zaczęła ćwiczyć. W końcu trening czyni mistrza! Raz pchnięcie, cięcie unik, kilka ciosów w okoliczne pnie... wyobraziła sobie całkiem realistycznego przeciwnika i po chwili czuła się już tak, jakby prowadziła realną walkę. Była niemal w transie, oczyma wyobraźni widziała jedynie wrogą rękę trzymającą oręż, a świat dookoła jakby przestał istnieć.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 29.01.15 17:33  •  Strumyk Empty Re: Strumyk
Dzisiejszy trening postanowił przeprowadzić na świeżym powietrzu, poza domem. W domu nie miał zbyt wiele przestrzeni, a w ogrodzie zbyt wiele się działo, by mógł swobodnie się poruszać, nie ryzykując zdeptania jakiejś sadzonki. Ogród przygotowany do wiosny nie nadawał się więc na trening. Postanowił więc udać się do lasu.
Jak postanowił, tak też uczynił. Z włócznią pod pachą, długim na prawie półtora metra składanym kijem zakończonym romboidalnym ostrzem o dłuższej przekątnej równej pół metra i z czerwonym frędzlem dyndającym z drugiej strony, bezpiecznie schowaną w pokrowcu, wsiadł w autobus, który zawiózł go do wschodniej części.
Tam też wolnym krokiem przespacerował się po lesie, szukając najbardziej dogodnego miejsca. Już nie raz przychodził tu trenować, więc jego kroki automatycznie skierowały się ku maleńkiej polance nad strumykiem. Od razu jednak zauważył, że nie jest tam sam. "Jego" polankę bowiem zajmowała młoda dziewczyna, zawzięcie wymachująca jakimś kijem. Z pewnością też przyszła tu na trening.
- Och, a już myślałem, że będę sam... Mam nadzieję, że nie przeszkadzam? - Ledwo wyłonił się zza linii drzew, zaznaczył swoją obecność, by nie przestraszyć dziewczyny. Widać było, że jest skupiona na tym, co robi, więc nie chciał, żeby zdzieliła go tym kijem, gdyby nagle i niespodziewanie ujrzała go na skraju drzew. Jeszcze by sobie pomyślała, że jest jakimś zboczeńcem i przyszedł ją podglądać...
- A tak w ogóle, Olivier jestem. Miło mi Cię poznać. - Przedstawił się z marszu, uśmiechając się do niej przyjaźnie. Wyciągnął dłoń w jej stronę, by przywitać się jak należy. - Mogę się przyłączyć?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 29.01.15 18:41  •  Strumyk Empty Re: Strumyk
Kiedy trenowała, rzeczywiście nic wokół nie istniało. Trochę więc potrwało, nim zauważyła, że nie jest już na polance sama. Ostatecznie jednak kątem oka wychwyciła obecność innej osoby, zatrzymała się i stanęła prosto. Nie znała tego człowieka, aczkolwiek wyglądał całkiem sympatycznie. Nieco starszy, to pewne. Po dwudziestce na bank, ale dużo więcej by mu nie dała. Głos miał spokojny i można było po jego wypowiedzi wywnioskować, że nie znalazł się w lesie z przypadku.
Haru wiele razy jej powtarzał, żeby była ostrożna w stosunku do obcych. No więc okej, skoro braciszek tak tego chce, to będzie ostrożna.
-Nie, to nie problem - odpowiedziała ze stuprocentowym spokojem, po czym uśmiechnęła się delikatnie. Jeszcze przed chwilą wymachiwała ciężkim kijem, więc troszkę głębiej oddychała - aczkolwiek już zaczynała się uspokajać. Bez nachalności, ale za to uważnie zlustrowała nieznajomego od stóp do głów. Zawartość torby mogła ewentualnie budzić niepokój, ale założywszy, że przychodził do lasu z tych samych powodów co Yin, to zapewne też coś ćwiczył i właśnie to przyniósł. Nie było ani pół powodu do niepokoju. Rozważyła wszystkie za i przeciw po czym doszła do wniosku, że może bez obaw zapoznać się z tymże osobnikiem, jako iż nie mógł sprawiać zagrożenia w stopniu większym niż jakakolwiek inna istota. Proste.
- Mam na imię Yin, również mi miło - przedstawiła się i lekko acz pewnie uścisnęła wyciągniętą ku niej dłoń. Spojrzała w oczy przybysza i uśmiechnęła się. Na dobrą sprawę to szczęśliwe zrządzenie losu, że się tu na nią natknął... w przeciwnym wypadku po dłuższej chwili samotnego treningu wróciłaby do domu, a tym sposobem nie dość, że pozna kogoś nowego, to jeszcze będzie miała okazję poćwiczyć z żywą osobą. No normalnie żyć nie umierać! - Bardzo chętnie. Co trenujesz? - To była dość ważna kwestia. Raczej nie pozwoliłaby Oliverowi, by ten rozwijał przy pomocy dziewczyny umiejętności rzucania nożami do żywego celu ani nic w tym stylu... watro się więc czegoś dowiedzieć.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 29.01.15 19:14  •  Strumyk Empty Re: Strumyk
Dziewczyna przyglądała mu się z niepokojem, co było jednak zrozumiałe. Wyglądała na całkiem sporo młodszą od niego, więc nic dziwnego, że mogła się go obawiać. W końcu był rosłym facetem po dwudziestce, prawda? Widać jednak było, że zdecydowanie byłaby w stanie o siebie zadbać. Jej ruchy cechowało doświadczenie, także nie można było powiedzieć, że była początkująca, wręcz przeciwnie. Całe szczęście, że naprawdę nie miał wobec niej złych zamiarów. Odetchnął z ulgą, gdy dziewczyna odpowiedziała na jego pytanie.
- Uff, całe szczęście. Sam też nie lubię, gdy przeszkadza mi się w treningu, więc cieszę się, że nie jesteś na mnie zła z tego powodu. - Odwzajemnił uśmiech, zauważając, że była naprawdę ładna, nawet pomimo zmęczenia. Ba, można śmiało powiedzieć, że dodawało jej ono uroku. No ale nie o tym powinien teraz myśleć. Przecież nie będzie jej podrywał, to nie w jego stylu!
Uścisnął lekko jej dłoń, uśmiechając się przy tym. Gdy już się przywitali, a on sam uzyskał pozwolenie na dołączenie do treningu, postawił swoją torbę na pobliskim kamieniu. Szkoda by było, gdyby się pobrudziła, leżąc na ziemi. Sprawnie odsunął zamek i wyciągnął z niej poskładaną włócznię, by następnie złożyć kij w całość. Zamachnął się nią na próbę, sprawdzając, czy wszystkie połączenia trzymają wystarczająco dobrze. Nie chciał, by w środku sparingu rozpadła mu się w rękach.
- Włócznię. Wiem, że może nie bardzo pasuje do miecza, ale może jakoś uda nam się zgrać. - Powiedział z uśmiechem, wbijając ostrze włóczni w ziemię. Poruszył parę razy rękoma, by się rozgrzać, po czym ponownie ujął drzewce w dłonie i zajął odpowiednią pozycję.
- Panie przodem. - Zachęcił ją ruchem głowy. To miały być w końcu ćwiczenia, a nie jakaś pokazówka. No i chciał też poznać jej styl walki, to, jak się porusza, jak trzyma miecz, choćby i ten prowizoryczny. Dlatego też nie zdejmował osłony z ostrza, by, nawet przez przypadek, nie zadać jej żadnych poważnych obrażeń.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 29.01.15 20:25  •  Strumyk Empty Re: Strumyk
Wiadomo, że chyba nie należy rzucać się na szyję pierwszej lepszej osobie napotkanej w lesie. No zachowajmy rozsądek - ani nie zamierzała panikować, ani też się z przybyszem zanadto spoufalać. Ot, zwyczajna nowa znajomość, która właśnie miała szansę się rozwinąć. Już miała na temat swojego rozmówcy kilka ciekawych informacji, zarówno tych wypowiedzianych, jak i wywnioskowanych.
Było to jego zwyczajowe miejsce treningowe, to wiedziała na pewno. W końcu przyszedł przygotowany w to właśnie miejsce, mniemając, iż będzie o tej porze puste. Najwidoczniej sprawiła mu niezłą niespodziankę, objawiając się znienacka na polance przy strumieniu.
Co jeszcze mogłaby o tym mężczyźnie powiedzieć? Wydawał się uprzejmy, raczej spokojny. Nie próbował jej zrobić krzywdy ani też zbałamucić, co jest chyba pierwszą myślą każdego komu się powie "dzisiaj spotkałam starszego faceta w lesie...". Czyli mogła mieć nadzieję, że nic złego jej się z powodu tegoż człowieka nie wydarzy. I bardzo dobrze, bardzo dobrze. Haru będzie dumny, kiedy wróci do domu w jednym kawałku. No, to oczywiście był żart. Zapewne mu nie powie, gdzie była ani co robiła, określenie spacer powinno brata usatysfakcjonować. A przecież nie będzie mu zawracać głowy opowieściami z popołudniowej wyprawy, jeżeli nie będzie miał na to ochoty. Byłoby źle, gdyby zaczął się martwić. Z nim to nigdy nic nie wiadomo.
- Nie mam okazji poćwiczyć z żywą istotą tak często, jak bym chciała, więc każde towarzystwo jest u mnie mile widziane - wyjaśniła. Uśmiechnęła się lekko. Teraz zauważyła, że mają nawet podobne fryzury... to dopiero ciekawe. Dzielą nie tylko hobby związane z walką, ale nawet sposób uczesania. I znają się tylko kilka minut! Los był dzisiaj chyba wyjątkowo łaskawy, że pozwolił się zapoznać tak ciekawemu duetowi.
Obserwowała z zainteresowaniem, jak Oliver składa swoją włócznię. Ech, gdyby wiedziała, to wzięłaby swoją treningową katanę... cóż, co się stało, to się nie odstanie - ma w miarę dobry patyk, więc nie będzie tak źle. To tylko spontaniczny trening, więc nawet jeżeli nie pokaże się od najlepszej strony, to nic złego z tego nie wyniknie. Może tak nawet lepiej? Przy okazji innego sparingu mogłaby starszego zaskoczyć. O wiele lepiej będzie jej się "walczyło" z dobrze wyważonym, znajomym ostrzem.
- No to nauczę się pokonywać przeciwnika z włócznią - odparła z zadziornym uśmiechem. Wprawdzie nigdy nie miała do czynienia z osobą uzbrojoną w taki sprzęt, jednak to tym lepiej - zdobędzie nowe doświadczenie.
Skinęła głową na przyzwolenie do rozpoczęcia i odsunęła się na odpowiednią odległość. Cały czas byłą skupiona na ostrzu włóczni, kombinując w myślach, jak powinna go unikać. Doszła do wniosku, że musi albo wykonywać odpowiednie ruchy, by nie dać się uderzyć, albo też podbijać drzewce przed zadaniem ciosu. Tymczasem przeszła do ataku, który jest zdecydowanie najlepszą opcją defensywną. Pierwsze pchnięcie na wysokości klatki piersiowej, w razie niepowodzenia, szybki odskok, cięcie z prawej. A dalej to już instynktownie samo się potoczy.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 29.01.15 21:16  •  Strumyk Empty Re: Strumyk
Sam nie zauważył aż tylu podobieństw. Owszem, oboje mieli zamiłowanie do sztuk walki i podobne uczesanie, choć w przypadku Oliego wynikało to z czysto praktycznych względów. Lubił swoje długie włosy i za nic w świecie by ich nie ściął (zresztą spójrzcie na ten kolor!), ale czasem po prostu utrudniały mu życie. Nic więc dziwnego, że wiązał je w kucyk. Przynajmniej nie plątały się tu i ówdzie. Jedno było pewne. Dziewczyna wydawała się być naprawdę sympatyczna i rozgarnięta nawet pomimo swojego młodego wieku. Zazwyczaj nastolatki nie są zbyt odpowiedzialne, często pyskują i cwaniakują, a ona wydawała się być świadoma swojej siły i siebie samej na tyle, by po prostu normalnie z nim rozmawiać. Szczerze powiedziawszy miał już trochę dość głupich nastolatek, które przychodziły do jego sklepu tylko po to, by "zbajerować" go jakąś gadką, żeby zaprosił je do kina czy kawiarni, a najlepiej to od razu zaciągnął do łóżka. Dzisiejsza młodzież zdawała się być pozbawiona jakichkolwiek skrupułów, co działało zdecydowanie na ich niekorzyść.
Yin jednak wydawała się być inna. Miła, sympatyczna, ani trochę nie wydawała się być zainteresowana jego fizycznością. No, pomijając zainteresowanie sztukami walki, rzecz jasna, ale to też można podciągnąć pod bardziej duchowe zainteresowania. Sztuki walki, nie ważne, czy to było karate, czy walka mieczem, rozwijały bowiem nie tylko ciało, ale także i ducha. Uczyły samokontroli, panowania nad emocjami, pokazywały nowe drogi na okazywanie emocji. Kształtowały charakter, uczyły samodyscypliny i ogólnie były bardzo pomocne w wielu sytuacjach życia codziennego. A to, że przy okazji dawały siłę, to była wymierna korzyść.
Na jej słowa zaśmiał się tylko, rozbawiony jej zadziornością. O tak, właśnie o tym mówił. Znała swoją wartość i nie umniejszała swoich umiejętności. Chłopak musiał się naprawdę skupić, by nie zarobić kijem między oczy. Zaraz też uśmiech zastąpiony został skupieniem, a on poprawił chwyt na włóczni, gotów odeprzeć atak.
Nie zdziwił się, że pierwszy był wymierzony w jego pierś. Sprawnie odsunął się, podbijając kij służący za miecz drzewcem swojej włóczni. Zaraz też przyjął odpowiednią pozycję, by uniknąć kolejnego ciosu. Przez dłuższy czas poruszali się we wspólnym rytmie ustalanym przez uderzenia dziewczyny. Pozwalał jej atakować, cały czas odbijając jej ataki. Musiał jednak przyznać, że była naprawdę dobra. Parę razy ledwo uniknął ciosu, a kij o włos minął jego ciało. Gdyby walczyli prawdziwą bronią, z pewnością nie byłoby tak przyjemnie.
Nagle obraz w lewym oku w momencie rozmazał się i cudem uniknął ciosu wycelowanego w jego lewe ramię. Zaklął cicho, gdyż nagły unik nie był tak zgrabny, jakby chciał i musiał się podeprzeć drzewcem, by nie upaść. Zaraz też upuścił włócznię i uniósł ręce w górę, w geście poddania się. Cholerne soczewki, zawsze wypadają wtedy, kiedy nie trzeba!
- Wybacz, musimy przerwać nasz sparing... Wypadła mi soczewka. - Uśmiechnął się przepraszająco i, mrużąc lewe oko, udał się do torby, gdzie miał schowane okulary. Nie było sensu szukać zguby, gdyż i tak nie mógłby jej użyć, a z pewnością i tak już została zadeptana w trawie. Mamrocząc pod nosem przekleństwa w stronę nieszczęsnej soczewki. Były wygodne, to fakt, ale, nie wiedzieć czemu, strasznie nie trzymały mu się oczu. Będąc już przy torbie, wyłuskał ze środka etui i wyciągnął okulary. Zanim jednak założył je na nos, wyciągnął drugą soczewkę. Podwójna korekta wady wzroku nie była mu potrzebna. Po tym zabiegu zsunął okulary na nos i odwrócił się ponownie w stronę dziewczyny.
- Jeszcze raz przepraszam... Soczewki lubią mi płatać figle, mimo swojej wygody. A, niestety, jestem dalekowidzem, tak więc walka bez "wspomagania" nie ma większego sensu. Jeśli chcesz, to możemy chwilę odpocząć, a później kontynuować walkę, co Ty na to?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 29.01.15 23:32  •  Strumyk Empty Re: Strumyk
Co racja to racja, włosy miał w zdecydowanie oryginalnym kolorze. Takiego nie idzie spotkać byle gdzie na ulicy. z tego też powodu można śmiało założyć, że dzisiejszy nowy znajomy choćby z tego względu zapadnie dziewczynie w pamięć. Wyróżniały go zresztą nie tylko pod względem barwy, ale także długości. Ta to naprawdę zasługiwała na uznanie! Zresztą Yin doskonale wiedziała jak to działa. Lata zapuszczania, pielęgnacji, regularne podcinanie, zmaganie się z kudłami na wietrze (jak to cholerstwo się potrafi przyklejać do szminki! Chociaż... nie żeby Oliver potencjalnie miał akurat takie problemy) i wiele, wiele innych trudnych włosowych spraw. Sama wielokrotnie groziła, że koniec końców uda się wo fryzjera i zażąda natychmiastowego wykonania pixie cut, żeby pożegnać się ze żmudnym dbaniem o długie pasma... aczkolwiek gadać to ona sobie mogła, ale i tak wszyscy wiedzieli, ze nie mówi serio i za nic nie poświęciłaby tych czarnych jak noc skarbów. Nie po to tak wiele lat je hodowała, by zaraz wszystko zaprzepaścić. Zresztą, Haru mógłby być niepocieszony. Z tego co można było wywnioskować, to lubił aparycję młodszej siostry i chociaż ta często robiła mu na złość, to tak bardzo jak nim rządziła, tak też mocno go kochała i troszczyła się o to, by nie przysparzać mu zmartwień.
Może i miała tylko te szesnaście lat, ale warunki zmusiły ją do dość szybkiego dojrzewania. Życie bez rodziców przez długi czas oraz późniejsze kłopoty braciszka spowodowały, że nie miała czasu na przejmowanie się błahostkami. Wiele z jej rówieśniczek obchodził tylko kolor paznokci, nowy chłopak, czy problem pod tytułem "Ona założyła taką samą kieckę!". Yin nie identyfikowała się z tą częścią społeczeństwa. Na szczęście istnieją jeszcze wśród młodzieży, które spokojnie można nazwać nieskażonymi ogólnie panującym idiotyzmem. I choć wielu próbuje im wmówić, że są dziwakami i odludkami, to właśnie oni są o wiele bardziej normalni od tych nieodstających od "normy".
Dość jednak dywagacji na tematy szkolno-społeczne. Gdy szesnastolatka miała swój miecz - czy też jakikolwiek zamiennik - w dłoni, każda komórka jej ciała wchodziła w stan pełnego skupienia. Każde pchnięcie, cios, unik były w stu procentach przemyślane. Tylko wykonanie nie było jeszcze idealne, ponieważ ludzkie ciało ogranicza prędkość ruchu i reakcji. Stąd też nie raz i nie dwa była o włos od oberwania, ratując się dosłownie w ostatniej chwili zgrabnym obrotem czy też nagłym unikiem. Jej oddech nieco przyspieszył, powoli stawał się coraz bardziej nierówny. Gdy już myślała, że za chwilę się na czymś wyłoży, jej oponent nieoczekiwanie się poddał. Lekko dysząc opuściła ręce i wyprostowała się, przyjmując luźną postawę. Uśmiechnęła się delikatnie, wyrażając tym pełne zrozumienie - bo wypadki się zdarzają. Nie chciałaby, żeby mężczyzna coś sobie w trakcie tego treningu zrobił, więc już lepiej było przerwać. A krótki odpoczynek nie zaszkodzi.
- Nie szkodzi, przyda się chwila oddechu. - Choćby i po to, by nie wypluć płuc po dalszych kilku minutach walki. Może nie każdy byłby o tym do końca przekonany, jednak nawet krótki sparing to duży wysiłek fizyczny, umysłowy i duchowy. - Często tu przychodzisz?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 30.01.15 8:37  •  Strumyk Empty Re: Strumyk
Od razu można było zauważyć, że dziewczyna kochała to, co robi, że wkłada w to całe serce. Była skupiona, opanowana i mimo, że Oliemu parę razy udało się zapędzić ją w kozi róg, nie straciła rezonu i dalej zaciekle atakowała. Mimo swojej kondycji on również lekko się zadyszał, więc może to i lepiej, że wypadła mu soczewka. W przeciwnym razie i tak musiałby przerwać. Cukrzyca czasem naprawdę potrafiła uprzykrzyć mu życie.
Dlatego teraz też, zanim wrócił do swojej rozmówczyni, szybko zmierzył sobie poziom cukru we krwi. Na szczęście wszystko było w normie, więc jeszcze wyciągnął butelkę wody i przysiadł na pobliskim kamieniu. Odkręcił butelkę, lecz zanim sam się napił, wyciągnął ją w stronę dziewczyny z pytającym spojrzeniem. Z pewnością też była spragniona. Uzupełnianie płynów podczas treningu było naprawdę ważne.
- Można tak powiedzieć. Częściej jednak ćwiczę u siebie w ogrodzie. Tutaj przychodzę najczęściej wtedy, gdy już mam naprawdę wszystkiego dość. - Uśmiechnął się, samemu upijając wody z butelki, rzecz jasna po tym, jak dziewczyna z niej skorzystała. - Wiesz, czasem trzeba się wyrwać, uciec gdzieś, choćby na chwilę. Moje życie obecnie rozgrywa się między domem a pracą, więc czasem muszę zmienić otoczenie. Ot, żeby nie zwariować.
Wzruszył ramionami, jakby to był drobiazg. On zresztą nie przejmował się tym za bardzo, nawet nie wiedział, dlaczego o tym mówił, ale w towarzystwie Yin czuł się naprawdę swobodnie. Po walce czuł się trochę tak, jakby znali się od lat, jakby znała już wszystkie jego tajemnice. Nie dało się odczuć tej oczywistej różnicy wieku, jaka między nimi była. Mimo dojrzałości emocjonalnej, fizycznie wciąż była nastolatką, czego jednak nie dało się ukryć. Ale tym razem wyjątkowo mu to nie przeszkadzało. Naprawdę dobrze mu się z nią rozmawiało, a różnica wieku gdzieś się gubiła w tym wszystkim. Była naprawdę świetnym partnerem zarówno do walki, jak i do rozmowy.
- A Ty? Nie widziałem Cię tu wcześniej... - Spytał, przyglądając się jej z zaciekawieniem.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 31.01.15 15:24  •  Strumyk Empty Re: Strumyk
Coe jest pewne przy treningu to to, że się człowiek zmęczy. Bez tego nie ma uproś, można sobie co najwyżej luźno czymś powymachiwać, ale nie da się nazwać takiej aktywności żadnym określeniem mającym w swej definicji rozwój fizyczno-duchowy. Jeżeli chcesz się nie napocić, to wybierz jakieś umysłowe hobby typu szachy. Sport wymaga zadyszki, siniaków, zadrapań i innych takich.
Mimo tego, że była w dość dobrej kondycji, to również potrzebowała chwili przerwy. Troszkę się zdyszała od całego tego wysiłku. Zresztą była to praca całego ciała, prawie jak taniec. Trzeba myśleć o każdym elemencie, bo bez tego szybko straci się równowagę albo niespodziewanie oberwie. Trzeba więc też być przygotowanym na pracę umysłu i nie dać się zbić z tropu ani na chwilę - wiedzieć kiedy się bronić i kiedy atakować, ot co.
- Hm? A, dziękuję. - Uśmiechnęła się pomimo zmęczenia i z wdzięcznością przyjęła butelkę. Po pociągnięciu kilku łyków oddała ją właścicielowi. Wystarczyło, żeby uzupełnić płyny i nie doprowadzić do nieprzyjemnego chlupotania w brzuchu, jakie nieraz się jej przytrafiało. Przez swój słaby apetyt miała naprawdę pokurczony żołądek. Chwilami można było odnieść wrażenie, że dziewczyna żywi się energią z kosmosu czy czymś w tym stylu. A to naprawdę nie było tak! Yin jadła, z tym, że niewiele. Chociaż gdyby ktoś spojrzał na ilość żywności, która była zużywana w domu rodziny Yoshizawa to mógłby stwierdzić, że jest ich tam czworo, a każde je za dwóch. Taki już skutek użytkowania przez Harukiego tych maleńkich nanobotów. Ale przynajmniej dziewczyna miała pewność, że czegokolwiek by nie przygotowała, to braciszek wszystko wsunie bez szemrania, żeby zaspokoić ogromne zapotrzebowanie na kalorie.
- Święta racja - przytaknęła. Chwila odpoczynku między pracą a domem to prawie jak Yinciowa szkoła i opieka nad rodziną właśnie. Wprawdzie było ich w mieszkaniu jedynie dwoje, jednak właśnie musieli się troszczyć o siebie nawzajem.
No i może znali się dopiero od dzisiejszego dnia, ale w sumie nie mogłaby zaprzeczyć, że jej nowy znajomy jest po prostu sympatyczną osobą. Dobrze się im rozmawiało, jeszcze lepiej trenowało i na dobrą sprawę bardzo dobrze, że się właśnie na siebie natknęli. I kogo by obchodziła różnica wieku? Wprawdzie była dostrzegalna jeżeli chodzi o czysty obraz, jednak równie dobrze można by odnieść wrażenie, że znają się już wiele lat. Też dobrze.
- Trafiłam tu pierwszy raz, tak spontanicznie. Lubię spacery, ale rzadko mam na nie czas między szkołą, treningami i domem.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 31.01.15 20:01  •  Strumyk Empty Re: Strumyk
Dla Oliviera sport był koniecznością, by utrzymać zdrowie. I tak już cierpiał z powodu cukrzycy, po co więc dokładać do tego inne dolegliwości, prawda? Tak więc stanęło na włóczni, choć rodzice zdecydowanie bardziej widzieli go jako kolarza, biegacza czy coś w tym stylu. Jednak ich syn wolał machać kijem, niż przemierzać znaczne odległości szybciej niż inni. I tak już mu zostało.
Podał dziewczynie butelkę, po czym również ją odebrał, samemu upijając parę łyków. Zakręcił dokładnie butelkę i wrzucił ją do torby. Przysłuchiwał się odpowiedzi dziewczyny, słusznie domyślając się, że to jej pierwsza wizyta na polanie. Widać też było, że jest równie zajęta, co i sam Oli. On wszakże mieszkał sam, ale praca w ogrodzie i kwiaciarni była wystarczająco absorbująca, by zajmowała mu cały dzień. Ledwo znajdował czas na ćwiczenia, a przecież musiał je wykonywać niemalże codziennie, by utrzymać dobrą formę.
- Och, szkoła potrafi być absorbująca. Doskonale pamiętam, jak sam jeszcze do niej chodziłem... - Zamyślił się nieco, wspominając swoje szkolne czasy. Zaraz jednak uśmiechnął się, poprawiając okulary.
- Och, teraz zabrzmiałem jak własny ojciec. Wybacz. - Powiedział nieco skrępowany. Zaraz tez podniósł się ze swojego kamienia i podszedł do miejsca, w którym zostawił włócznię. Podniósł ją z ziemi i wyciągnął z frędzla zeschnięte liście. Zerknął też na ostrze, strzepując z niego ziemię, po czym wbił je w ziemię, stawiając broń na sztorc. Lepsze to, niż gdyby miała leżeć na ziemi.
- Od dawna trenujesz? - Spytał, wracając na swoje miejsce. Był ciekaw, ile czasu poświęciła na tę pasję. Bo miał nadzieję, że traktuje to tak, jak i on. A dla niego to była pasja, sposób na spędzanie wolnego czasu, coś, bez czego nie wyobrażał sobie codziennego życia. To było coś, czym żył, urozmaicenie dla ogrodu, kwiaciarni i tego wszystkiego, co pozwalało mu przeżyć każdy kolejny dzień. Włócznia, tak jak i wiolonczela, były dla niego esencją tych wszystkich lat, jakie spędził już na tym świecie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 31.01.15 21:10  •  Strumyk Empty Re: Strumyk
Bo sport to zdrowie i to na wszystkich życiowych płaszczyznach. Dla Yin był przede wszystkim pasją, ulubionym sposobem spędzania wolnego czasu, dziedziną samorealizacji i najlepszą możliwością sprawdzenia samej siebie. Dzięki temu przy okazji zachowywała formę (i zasługiwała na wyższą ocenę z wychowania fizycznego, zawsze to coś!), a do tego miała co robić w wolnym czasie. To było coś, co odróżniało ją od grona rówieśników, których zainteresowania stanowiły nieraz rzeczy tak błahe i nieistotne, że czasem aż żal o tym wspominać. Na szczęście Jej jedyna pozostała przy życiu rodzina w osobie Harukiego rozumiała jej hobby i kochany brat nie robił jej żadnych kłopotów w rozwijaniu się. Ba, nawet był dumny z każdego jej sukcesu, z każdego przebytego treningu. W końcu sam przeszedł przez szkolenie wojskowe i wiedział, jak ciężko jest pokonywać samego siebie. Dodatkowo w ich sytuacji każda umiejętność pomagająca w przetrwaniu była kolejną cegiełką budującą bezpieczeństwo ich życia. Nigdy nie wiadomo, czy rutynowe badania nie przyniosą ujawnienia sekretu starszego Yoshizawy i nie będą musieli uciekać za mury. Niestety o pomocy ze strony ruchu oporu raczej nie było mowy. Prawdopodobnie nikt z buntowników nie zaufałby członkowi wojska S.SPEC tylko dlatego, że ten zaraził się wirusem X. Ich potencjalnym schronieniem musiałaby być Desperacja, a tam z pewnością przydałby się survival. Haru opowiadał jej wszystko, co widział na akcjach. Dziewczyna od małego była ciekawa świata i nigdy nie pozwoliłaby bratu przemilczeć żadnych informacji o świecie zewnętrznym.
- Tylko troszeczkę - zaśmiała się. Może odrobinkę zaleciało teraz tonem rodzicielskiej opowieści... no ale teoretycznie, biorąc pod uwagę kwestię wieku, to Oliver mógłby mieć własne dzieci i właśnie w taki sposób opowiadać im o swoich szkolnych latach.
- Właściwie to odkąd zaczęłam szkołę, wtedy się zainteresowałam sportami i bronią. A później jakoś tak samo poszło... - Ach, wspomnienia! Zaczynała od floretu, a skończyła na katanie. No i cóż, w końcu odnalazła coś, w czym jest naprawdę dobra i co jej się podoba. Gdyby jeszcze mogła robić to zawodowo... to by dopiero było ciekawe!
- A gdzie pracujesz? - spytała jeszcze, by rozmowa nie wyglądała jak jednostronna ankieta. W końcu tez mogła się czegoś o swoim znajomym dowiedzieć.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie   •  Strumyk Empty Re: Strumyk
                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 9 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach