Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 2 z 9 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Next

Go down

Pisanie 01.02.15 10:53  •  Strumyk - Page 2 Empty Re: Strumyk
Och, nie był jeszcze tak stary, by mieć dzieci w takim wieku, żeby opowiadać im opowieści z przeszłości. Pomijając fakt, że w ogóle nie miał dzieci, co jednak nie znaczyło, że nie chciałby ich mieć. Owszem, jednym z jego marzeń było założyć rodzinę, mieć dzieci, zamieszkać gdzieś poza miastem, z dala od tych wszystkich androidów, technologii, władzy i tym podobne. Ale jakoś jeszcze nie znalazła się taka, która byłaby gotowa związać się z nim na całe życie. Która byłaby w stanie znieść wszystkie jego dziwactwa i przyzwyczajenia, która zaakceptowałaby go takim, jakim jest. W dzisiejszych czasach dziewczyny ciągnie do typowych dupków, którzy nic nie mogą zaoferować poza wypchanym portfelem czy górą mięśni. A Olivier? Olivier był zwykłym, prostym chłopakiem, który ani specjalnie dużo nie zarabiał na tych swoich kwiatach, ani też nie był jakoś przesadnie umięśniony. Owszem, siłę miał, ale kto by nie miał po przerzucaniu ton ziemi?
Może czasem cierpiał z powodu samotności, może czasem odczuwał brak osoby, do której mógłby się ot tak odezwać, wygadać. Ale też zdawał sobie sprawę, że szukanie kogoś na siłę nie jest dobrym pomysłem. Miłość powinna przyjść sama, powinna być akceptowana przez obie strony, by można było uznać ją za wartościową. W innym przypadku była po prostu ciężarem.
Uśmiechnął się, słysząc jej śmiech. Dobrze, że nie miała mu za złe, gdy tak wpadł w ten "moralizatorski" ton. Może faktycznie brzmiał jak własny ojciec, ale po prostu nie mógł się powstrzymać. Ona była jeszcze w szkole, on już swoją dawno skończył, a po szkole średniej nie kontynuował edukacji na studiach. Nic więc dziwnego, że dla niego to były już stare dzieje.
- Ach, doskonale to rozumiem. Ja także, gdy już zacząłem włócznię, to nie mogłem się od niej oderwać. Tyle że ja zacząłem dużo wcześniej, bo gdy miałem jakieś osiem lat. To dzięki moim rodzicom, tak naprawdę. Oni ciągali mnie na różne zajęcia, chcąc, by ich syn był jak najlepiej wykształcony. I tak właśnie trafiłem na te zajęcia, u miłego, starszego pana, który nauczył mnie wszystkiego, co sam potrafi. -Jemu też zebrało się na wspominki, ale to chyba nie było nic strasznego, prawda? Czasem dobrze jest powspominać, szczególnie gdy są to miłe wspomnienia. A te właśnie takie były.
- Prowadzę małą kwiaciarnię w mieście. Część kwiatów pochodzi z mojego ogrodu, więc po pracy w sklepie, pracuję też w domu. - Odpowiedział na jej pytanie, wzruszając ramionami. Robił to, co kochał, więc był szczęśliwy ze swojego życia, choć czasem miał wielką ochotę rzucić to wszystko w cholerę. Ale teraz, zimą, nie było aż tyle roboty, więc mógł nieco odpocząć, choć musiał przyznać, że przyzwyczajenia z pozostałych pór roku teraz dawały o sobie znać. Po prostu nie potrafił siedzieć bezczynnie. Dlatego spacerował, dlatego ćwiczył włócznię więcej, niż powinien. Ale kto by się tam tym przejmował~!
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 01.02.15 14:55  •  Strumyk - Page 2 Empty Re: Strumyk
Nawet, jeżeli jeszcze nie miał własnych dzieci, to może jednak któregoś dnia się to zdarzy. A wtedy będzie już przyzwyczajony do opowiadania o starych, dobrych czasach! Zawsze to jakaś umiejętność. Chociaż równie dobrze może spróbować uniknąć robienia tej tak typowej dla dorosłych rzeczy... z tym, że nie oszukujmy się - mało któremu rodzicowi udaje się nigdy nie wypowiedzieć tych słów, zapewne tylko tym niemym. Ba! Przypadłość ta nie dotyczy wyłącznie osób posiadających dzieci, a w równym stopniu wszystkich, którzy mają styczność z młodszymi od siebie - rodzeństwem, kuzynostwem, znajomymi, a nawet jak w obecnym przypadku - ledwie znajomymi. Najwyraźniej taka już uroda ludzkich charakterów, bez względu na osobę.
Zamieszkanie z dala od miasta byłoby nad wyraz dobrą perspektywą, nad którą nieraz Yin się zastanawiała. W głębi duszy czuła, ze któregoś dnia ucieczka będzie nieunikniona. W duchu przygotowywała się na tę chwilę, od momentu, w którym Haruki opowiedział jej o wszystkim związanym z wypadkiem na misji poza murami. Nie było łatwo, ale pogodziła wieczny strach z normalnym życiem. Dopóki w wojsku nie przeprowadzano na braciszku żadnych badań, dopóty byli względnie bezpieczni.
- To ja pod względem wykształcenia mam raczej luzy, mogę robić co chcę. W sumie głównie dlatego, że lubię się uczyć sama z siebie i nikt nade mną nie stoi z batem, żebym odrabiała lekcje i takie tam... - Nie wyobrażała sobie, żeby ktokolwiek za nią decydował, na jakie zajęcia ma chodzić. Na całe szczęście Haruki w tych kwestiach dawał jej raczej wolną rękę. Póki nie sprawiała kłopotów, to w żaden sposób nie ingerował w jej tok nauki. W każdym razie miał nieraz na głowie większe zmartwienia niż edukacja młodszej siostry, przykładowo - życie ich obojga. Dlatego też Yin możliwie nie zaprzątała mu głowy swoją osobą.
-Ooo... to musi być ciekawa praca. Ja bym chciała być nauczycielką... albo otworzyć własną restaurację. Jeszcze nie jestem pewna - stwierdziła z uśmiechem. W końcu w pracy grunt to samorealizacja! Władze nie pozwolą nikomu głodować, więc nawet pensja nie jakoś strasznie ważna. Nie potrzebowała luksusowych warunków, a ciekawego zajęcia i możliwości rozwoju.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.02.15 0:59  •  Strumyk - Page 2 Empty Re: Strumyk
Nie wnikał w jej sytuację rodzinną, nie miał pojęcia, jak ona wyglądała. W jego przypadku wyglądało to tak, że po prostu rodzice zapisywali go na różnego rodzaju zajęcia, co mogło wyglądać, jakby spełniali swoje własne marzenia. I pewnie tak było. Ale Olivier nie miał wtedy nic do gadania. Potulnie chodził na wszystkie zajęcia, na jakie prowadzali go rodzice, nawet nie wiedząc, że wcale nie musi się na to godzić. Po prostu zgadzał się na wszystko, by mieć święty spokój.
Buntować się zaczął dopiero mając jakieś sześć lat. Wtedy przestały mu się podobać tańce, pianino, karate, czy kendo. Wtedy też coraz częściej wyrażał swoje zdanie, aż w końcu został jedynie przy gitarze, wiolonczeli i tej nieszczęsnej włóczni.
Nie wnikał w jej sytuację rodzinną, nie miał pojęcia, jak ona wyglądała. W jego przypadku wyglądało to tak, że po prostu rodzice zapisywali go na różnego rodzaju zajęcia, co mogło wyglądać, jakby spełniali swoje własne marzenia. I pewnie tak było. Ale Olivier nie miał wtedy nic do gadania. Potulnie chodził na wszystkie zajęcia, na jakie prowadzali go rodzice, nawet nie wiedząc, że wcale nie musi się na to godzić. Po prostu zgadzał się na wszystko, by mieć święty spokój.
Buntować się zaczął dopiero mając jakieś sześć lat. Wtedy przestały mu się podobać tańce, pianino, karate, czy kendo. Wtedy też coraz częściej wyrażał swoje zdanie, aż w końcu został jedynie przy gitarze, wiolonczeli i tej nieszczęsnej włóczni. Rodzicom nie do końca się to podobało, jednak on kategorycznie odmawiał brania udziału w kolejnych zajęciach, tak więc, chcąc nie chcąc, musieli na to przystać. I tak już zostało.
- Och, to dobrze. Mnie też niby nie trzeba było specjalnie gonić do nauki. No ale jeżeli ktoś Cię ciąga po milionie zajęć dodatkowych, to też nie jest zbyt dobrze. - Uśmiechnął się delikatnie. Oczywiście, był wdzięczny za całe wykształcenie, jakie otrzymał, ale, wiadomo, co za dużo, to niezdrowo.
Musiał przyznać, że plany na przyszłość jego towarzyszki również były interesujące. Szczególnie praca nauczyciela. Z doświadczenia mógł powiedzieć, że to nie był łatwy kawałek chleba, że trzeba się było mocno napracować, by ujarzmić bandę niewdzięcznych uczniaków. Prowadzenie restauracji też nie brzmiało na zbyt proste. W końcu dorośli też potrafili być niewdzięczni.
- No to też jest ciekawe. Szczególnie praca w szkole wydaje się interesująca. No i z pewnością będzie to coś, co da Ci satysfakcję... Kształcić młode umysły... To musi być coś wspaniałego.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 03.02.15 16:51  •  Strumyk - Page 2 Empty Re: Strumyk
Jeżeli już coś chciała w sobie rozwijać, to to robiła, bez narzucania żadnych wymogów i nadprogramowych obowiązków. Na szczęście, bo gdyby tak nie było, to odliczałaby dni do osiemnastki i wyrwania się spod opieki, tak jak to robiło sporo jej rówieśników. Czuła się szczęśliwa mieszkając z Harukim, mimo braku rodziców brat był w stanie ich zastąpić. Kochał młodszą chyba nawet nie za troje, ale za cały świat... w sumie to właśnie dlatego jakoś nie ciągnęło jej do osiągnięcia pełnoletności. Obawiała się, że kiedy w świetle prawa stanie się samodzielna, Haru będzie mógł zostawić ją i uciec poza mury miasta. Nie żeby miała mu za złe, bo każdego dnia drżała o jego bezpieczeństwo, jednak wcale nie chciała musieć sobie radzić bez niego. I tak by się bała, że gdzieś z daleka od niej coś mu się mogło stać... świat jest niebezpieczny i nie da się przed tym nigdzie schować. Planowała, że jeżeli starszy rzeczywiście zapragnie opuścić Miasto-3, to dziewczyna nie odpuści i pójdzie za nim, czegokolwiek by to nie miało oznaczać.
- Jeżeli się czegoś samemu nie chce robić to nic się w tej dziedzinie porządnego nie osiągnie. Raczej proste, ale nie każdy rodzic to rozumie. - Miała też takich znajomych, którzy cierpieli z powodu ambicji swoich rodzicieli. Niestety takim czasami nie szło w żaden sposób przetłumaczyć, a niektórzy to nawet nie próbowali. Mogła tylko dziękować, że jej się trafił wyjątkowo wyrozumiały opiekun.
- Właśnie, brzmi świetnie... poza tym nieraz w szkole mam wrażenie, że poradziłabym sobie lepiej od nauczyciela... - Chociaż oczywiście zawsze łatwiej coś sobie wyobrazić, niż rzeczywiście podołać trudnej profesji nauczania.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 07.02.15 15:57  •  Strumyk - Page 2 Empty Re: Strumyk
Dzieciństwo Oliviera nigdy nie było usłane różami. Był jedynakiem, więc cała rodzina była gotowa nieba mu przychylić, byleby tylko niczego mu nie brakowało. Rodzice także spełniali swoje ambicje, wmawiając im, że to wszystko dla jego dobra. Ale Olivier nie narzekał. Było mu dobrze, przynajmniej miał zapewnione dobre wykształcenie, jak również nauczył się paru pożytecznych rzeczy. I część pasji wpajanych przez rodziców kontynuował do dziś dnia. Nie mógł więc powiedzieć, że zrobili mu krzywdę swoją nadgorliwością. Szczególnie, że szybko odpuścili, gdy tylko zobaczyli, że ich syn wcale nie ma ochoty robić tego wszystkiego, co oni sobie dla niego zaplanowali i ostatecznie pozwolili mu samemu wybrać zajęcia, które go interesowały.
Uśmiechnął się, słysząc jej słowa. No tak, z pewnością poradziłaby sobie lepiej. Jednak zaczął wątpić, czy zdawała sobie sprawę z tego, jaki to ciężki kawałek chleba, by zapanować nad gromadą dorastających dzieciaków, które myślą, że wszystko im wolno. Jedna osoba nie była w stanie tego zrobić, a zbyt dużo pewności siebie wcale też nie pomagało w prawidłowym wykonywaniu swojego zawodu. Czasem trzeba było nieco się ukorzyć i spojrzeć na sytuację z innej perspektywy. No i trzeba było mieć niesamowitą siłę psychiczną, by móc wykonywać ten zawód. Ale najwyraźniej dziewczyna to wszystko miała, skoro czuła się na tyle pewnie, by chcieć nauczać w szkole. Olivier nie miał zamiaru odwodzić jej od raz powziętego zamiaru. Sam też robił to, co kocha i bardzo to sobie chwali.
- Och, ciekawe. Okiełznać taką gromadkę z pewnością nie jest łatwo. – Powiedział z uśmiechem, sięgając po telefon ukryty w torbie. Zerknął na godzinę i schował go z powrotem.
- A co powiesz na to, by kontynuować walkę? Za jakąś godzinę będę musiał się zbierać, więc dobrze by było wykorzystać ten czas inaczej, niż tylko na rozmowę. Szczególnie, że oboje nie mamy zbyt wielu okazji, by ćwiczyć w parze. – Puścił jej oczko, podnosząc się z kamienia. Sięgnął po włócznię i otrzepał ją z ziemi, po czym wykonał kilka próbnych figur, by rozgrzać mięśnie. Nie chciał w końcu nabawić się kontuzji, prawda?

                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 15.02.15 23:04  •  Strumyk - Page 2 Empty Re: Strumyk
Bycie jedynakiem powinno być dla Yin raczej obcym pojęciem, ponieważ czysto w teorii zawsze miała jakieś rodzeństwo. Nie była ani jedynym dzieckiem, ani też najstarszą spośród dzieci w domu, którym to osobnikom trafiało się te kilka lat samotnego dzieciństwa. Odkąd się urodziła miała Harukiego, więc przywykła do tego, że musi się z kimś dzielić przywilejami, obowiązkami, niektórymi rzeczami, rodzicielską miłością. Dla niej nie istniało inne życie, aż do czasu, gdy utracili swoich rodzicieli. Starszy zastąpił ich w roli utrzymania i wychowania, tak że w następnym czasie mogła poczuć się trochę jak jedynaczka. Co jednak ciekawe, własnowolnie z tego stanowiska zrezygnowała, by stać się na powrót zwykłą młodsza siostrą. Nikt nie mógł zastąpić jej ojca i matki, szczególnie w jednej osobie - a odkąd zaczęła dorastać, mogła równie dobrze co starszy przyjąć swoje obowiązki i odciążyć go w pracach, jakich wymagało posiadanie resztek rodziny. Teraz funkcjonowali niemalże na zasadzie równości. Niektórzy mogliby mieć wątpliwości czy to małżeństwo czy rodzeństwo, jednak wystarczyło się przyjrzeć ich wzajemnym relacjom, by wprowadzić myśli na właściwy tor. Niejeden jednak mógłby uznać, że mają podobny podział co para po ślubie - zarabiający mężczyzna i gospodyni domowa. Takie wrażenie jednak było całkowicie złudne.
Oczywiście, że łatwiej jest wyobrazić sobie własną osobę jako nauczyciela i mieć wrażenie, że wszystko zrobiłoby się o wiele lepiej. Prawda była jednak taka, że zadanie to było o wiele trudniejsze niż by się niejednemu młodemu ambitnemu wydawało i mało który pedagog miał odpowiednie predyspozycje - podejście, kontakt z młodzieżą, metody nauczania i wszystkie te elementy, które składają się na belfra idealnego. Łatwiej powiedzieć trudniej wykonać, jednak rzeczywiście miała w sobie wiele dobrych chęci i zapału. Może jej się uda, może nie, jednakże co jest pewne - nie podda się, póki chociaż nie spróbuje. Taki miała charakter, po części właśnie nieustępliwy. Dzięki temu właśnie była taką a nie inną osobą i nie zamieniłaby się nigdy, nawet jeżeli z powodu swojego uporu skończy jako wymęczona polonistka załamana po kolejnych ośmiu godzinach spędzonych z bandą rozwrzeszczanych bachorów.
- Będzie pewnie niełatwo, ale spróbuję. To na pewno.
Milczącym przytaknięciem zgodziła się na słowa Olivera, po czym wstała i podjęła z ziemi porzucony kijek - imitację katany. Machnęła nim parę razy i na szybko przeprowadziła ponowną rozgrzewkę, tak jak w tej sytuacji powinna by to zrobić każda rozsądna istota. Ha, trener z pewnością pochwaliłby ją za taką sumienność!
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.02.15 18:17  •  Strumyk - Page 2 Empty Re: Strumyk
Słuchał jej słów uważnie, próbując zrozumieć jej motywacje. Jego nigdy nie pociągała ścieżka pedagoga. Nie wytrzymałby z bandą niewdzięcznych gówniarzy, którzy próbowaliby włazić mu na głowę, by udowodnić, jacy to są wspaniali i nietykalni. Dzisiejszy system edukacji nie sprzyjał wychowaniu, uczniowie byli nietykalni i chronieni całym szpalerem praw nie do obejścia. Dlatego też został ogrodnikiem, prawda?
Poczekał cierpliwie, aż się przygotuje i stanie w odpowiedniej pozycji. Na jego twarzy malowało się skupienie. Teraz już wiedział, jak dziewczyna się porusza, czego można się po niej spodziewać. Teraz przyszła pora na poważną walkę. Zacisnął więc dłonie na rękojeści szykując się do pierwszego ciosu. Teraz dziewczyna miała nad nim też tę przewagę, że nie dość, że musiał uważać na okulary, które przecież w każdej chwili mogły mu spaść. A wtedy walka byłaby od razu skończona. Przecież nie da mu czasu, by ponownie mógł je założyć, prawda? I o ile z bliska byłby w stanie coś zobaczyć, to już z daleka nie było tak dobrze.
- No, to zaczynajmy. - Powiedział poważnie. Zaraz też naparł na nią, by od razu zyskać przewagę. Pewnym krokiem wykonał kilka pchnięć, za każdym razem będąc gotowym na ewentualną obronę. Znów tańczyli, znów współgrali ze sobą, nawzajem odgadując swoje ruchy.



//Przepraszam za biedę : (
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 19.02.15 20:43  •  Strumyk - Page 2 Empty Re: Strumyk
No bo niestety nie była to łatwa praca, a też system szkolnictwa w niczym nie ułatwiał nauczycielowi życia. Tak jak to zwykle bywa, zawód należący do tych najbardziej potrzebnych społeczeństwu był mocno zaniedbywany i wykorzystywany jako chłopiec do bicia. "Bo nauczyciele to tylko narzekają, a mało pracują...", tak wiele osób mówi. I co z tego, że swoją robotę przynoszą dzień w dzień do domu, a cały czas w szkole użerają się z bandą wrednych dzieciaków, których głównym celem zazwyczaj jest nic nie robić, a dobrze się bawić i zgarnąć dobre oceny za nic? Z takimi to nerwicy można dostać i innych schorzeń. Ale o dziwo nadal znajdują się tacy, którzy w belferskiej karierze zyskują satysfakcję i potrafią zachować cierpliwość nawet przy najgorszych gatunkach uczniów. Zdaniem dziewczyny co poniektórym należały się ordery za zasługi dla społeczeństwa, ale większość z nich nie usłyszy podziękowań nawet od rodziców swoich podopiecznych.
Nie potrzebowała wiele czasu, by dobrze się przygotować. Nie dość, że była młoda i pełna energii, to dodatkowo treningi już od wielu lat miała wbity w umysł równie mocno co alfabet i tabliczkę mnożenia. Uśmiechnęła się na poważną wypowiedź Olivera - prawy kącik ust uniósł się lekko w górę, zaś w złotych oczach zapłonęły radosne ogniki. Teraz zaczynała się jej ulubiona część. Ani pół słowa, ni szeptu, tylko dźwięk zderzającej się broni i coraz cięższe oddechy walczących; szelest trawy pod stopami, raz po raz uderzenie w organiczną materię ciała, często poprzedzający jakiś zbolały jęk. Od samego początku starcia musiała przejść do defensywy, jednak z minuty na minutę starała się zmienić ten stan. Po pierwszej próbie poznała już nieco styl walki włócznią i miała pewien ogląd na jej możliwości i słabości. Tak, zdecydowanie teraz walka wyglądała o wiele inaczej, gdy już wiedzieli czego się spodziewać.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 22.02.15 10:44  •  Strumyk - Page 2 Empty Re: Strumyk
On także był już rozgrzany poprzednim treningiem, więc teraz nie miał większych problemów, by rozpocząć walkę. Wiedział, że nie ma wiele czasu, dlatego też nie bawił się w uprzejmości. Na nie był czas podczas odpoczynku. Teraz chciał jak najefektywniej wykorzystać pozostały im czas. Dlatego też od początku starał się wypracować przewagę, którą dałoby się utrzymać do końca sparingu. Dziewczyna jednak szybko się uczyła i sprawnie rozpracowywała kolejne jego pchnięcia. Szczególnie, że z każdą upływającą minutą odczuwał skutki intensywnego wysiłku fizycznego. Jego oddech był szybszy, koszulka lepiła się do pleców, a kolejne kosmyki włosów uciekały z kucyka. Nie chciał jednak kończyć pojedynku, do końca walcząc o przewagę. Niestety, jego organizm, mimo regularnych treningów, miał swoje ograniczenia. I z każdą chwilą dawały one o sobie znać.
Gdy oberwał po raz kolejny, już wiedział, że nie było sensu dłużej tego ciągnąć. Okulary zamiast pomagać, tylko mu przeszkadzały, cały czas zsuwając mu się z nosa i ograniczając pole widzenia do tego, co mieściło się w ich obrębie. Czuł też narastające zapotrzebowanie na cukier, a nie chciał ryzykować hipoglikemii. Nie chciał denerwować dziewczyny swoim niedbalstwem. Tak więc po jeszcze kilku ciosach odsunął się na tyle, by jasno dać do zrozumienia, że na dziś wystarczy.
- Myślę, że na tym możemy zakończyć nasz mały sparing. Wielkie dzięki za walkę. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś się spotkamy? - Powiedział z lekkim uśmiechem, gdy już udało mu się opanować oddech. Sprawnie złożył włócznię i schował ją do torby, sprawdzając jeszcze godzinę na telefonie. Znów wyciągnął butelkę wody, podsuwając ją najpierw dziewczynie, a dopiero potem samemu upijając z niej kilka łyków.
- Na razie jednak muszę Cię już pożegnać. Obowiązki wzywają. Miło było Cię poznać! - Dodał z entuzjazmem, gdy butelka z powrotem znalazła się w torbie, obok włóczni i innych drobiazgów. Zarzucił ją sobie na ramię i jeszcze raz machnął do dziewczyny na pożegnanie, po czym ruszył w drogę powrotną do domu. Ten trening był wyjątkowo udany, temu nie mógł zaprzeczyć. Jednak nie mógł spędzić całego dnia na polanie, choćby nie wiem, jak bardzo tego chciał.

/Z.t, przepraszam, że tak trochę z dupy ._.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 24.02.15 11:09  •  Strumyk - Page 2 Empty Re: Strumyk
Nie było łatwo, ale własnie o to chodziło w treningu, by zmierzyć się ze swoimi słabościami i je pokonywać. Doskonale pamiętała swoje początki w szermierce, pierwsze przytłaczające pasma porażek. Trudno było przebrnąć przez okres ciągłego bycia najsłabszą, jednak nieziemski upór pomagał przetrwać do czasu pierwszego zwycięstwa nad osobą z dłuższym stażem w tym sporcie. Potem już było coraz łatwiej, gdyż zawsze mogła powiedzieć sobie, że nie jest totalnym nieudacznikiem. I z dnia na dzień tryumfów przybywało, by w końcu mogła wyjść z etapu bycia żółtodziobem.
Treningi z równymi sobie nie przygotowywały jednak na takie niespodzianki, jak przeciwnik z kompletnie inną bronią i stylem walki. Tutaj nie pomagały najbardziej instynktowne odruchy, które miała w starciu ze znajomymi z klubu; ich ruchy znała niemal na pamięć i wiedziała czego się spodziewać, w większości również z wzajemnością. Tym jednak razem sparing wymagał od niej wysiłku umysłowego, przywoływania wiedzy zdobytej za pierwszym razem, kombinowanie na bieżąco. W dodatku trzeba wspomnieć o coraz większym wyczerpaniu fizycznym. Siły były na swój sposób wyrównane, a więc walka przynosiła potrzebę ciągłej czujności. Nie mogła ani na chwilę spocząć na laurach, bo na każdy moment przewagi musiała sobie zapracować. Można było łatwo zauważyć, że każdy oddech sprawia coraz większy trud, najeźdźcza armia kropelek potu zajmowała coraz większą powierzchnię ciała, grzywka przyklejała się do czoła, a z każdym ruchem długi kucyk to smagał dziewczynę po ramionach, to zaś wchodził przeciwnikowi na twarz. Taka tam, dodatkowa broń.
W końcu nadszedł kres tej walki, który to przyjęła z pewną ulgą, ale i z żalem. Dłużej mogłaby nie dać rady, jednak przykro było już rozstać się z tak przyjemnym sparingiem. Równie szkoda wracać do domu, jednak prędzej czy później ten moment musiał nadejść. W końcu jeżeli zbyt długo jej nie będzie, Haru mógł zacząć się martwić. Nie chciałaby być dla niego kłopotem, więc uznała, że czas pojawić się w domu.
- No jasne, też mam taką nadzieję. Następnym razem rozłożę cię na łopatki - zadeklarowała z zadziornym uśmiechem. Jeżeli tak mówiła, to właśnie do takiego wyniku będzie dążyć. Nie zwykła rzucać słów na wiatr. - Mi również, do zobaczenia - dodała, już z bardziej uprzejmym wyrazem twarzy. Usiadła jeszcze na chwilę, beznamiętnie zdrapując korę z gałęzi. Po tak wielu przyjętych na siebie uderzeniach zewnętrzna warstwa schodziła gładko jak spieczony na słońcu naskórek. W końcu jednak znudziła się i ruszyła do domu.

[zt]
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 11.05.15 17:59  •  Strumyk - Page 2 Empty Re: Strumyk
Małe kicające stworzonko przemierzało swoje własne drogi, kicając sobie tu i tam. Poszukiwał czegoś ciekawego do zajęcia, tylko czego. Może kogoś, w sumie dawno nie widział nikogo. Pusto i nudno, w sumie to nie odczuwał znużenia. Tyle dobrego w byciu maszynką, no ale wracając do tego że w końcu gdzieś dotarł. Do strumyku, no dobre i to. Rozglądając się na prawo i lewo, Maxwell nastawiał swoje uszka na wsłuchiwanie się otoczenia. Może jednak ktoś będzie przechodził.
- Kyurde. Powiedział tylko do siebie i pokicał dalej, do najbliższej ławki. W sumie nic innego mu nie zostało, dlatego też może sobie wygodnie usiąść i poczekać na szczęście.
W sumie wracając do tego że ostatnio nie miał co robić, nawet nie miał okazji popracować w warsztacie. Nie mówiąc już o tym, że nie wiadomo kto go zatrudni. W końcu królik mechanik, przecież to mało możliwe. Niedługo będzie trzeba załączyć protokół, no ale to trzeba trafić na odpowiednią osobę. Jeżeli o to chodzi Max jest wybredny, tyle z tego.
Spoglądając sobie w niebo, podziwiał chmurki. Jedyne co mógł robić, zaraz normalnie porzuca ławkami. Może to będzie ciekawe zajęcie, nigdy nie rzucał ławkami. W sumie ciekawe jakby się ludźmi rzucało, tego jeszcze nie przemyślał. No ale to by zagroziło otoczeniu i życiu, dlatego też nie można tak zrobić.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie   •  Strumyk - Page 2 Empty Re: Strumyk
                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 9 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach