Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 6 z 9 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Next

Go down

Pisanie 22.04.18 18:23  •  Brudne cele. - Page 6 Empty Re: Brudne cele.
Lochy DOGS nie były miejscem, które intruzi odwiedzali z przyjemnością. Jak głupim gryzoniem trzeba było być, by świadomie pakować się w rozdziawiony pysk węża?
W panującym zgiełku trudno było wychwycić dźwięk zbliżających się kroków. Ktoś, kto właśnie kierował się w głąb psich lochów z rozmysłem pokonywał kolejne metry, nie chcąc pozbawiać ich złudzeń, że byli tu sami. Nie musiał się spieszyć – nawet jeśli ktoś zdecydowałby się uciec przed Pitbullem, miał tylko jedno wyjście, które aktualnie trudno było nazwać jakąkolwiek droga ucieczki. Uzbrojony nie tylko w broń palną, postawny mężczyzna nie wyglądał na kogoś, kogo bez większego wysiłku dałoby się wyminąć. Przewiązana na szyi, sfatygowana już chusta jasno świadczyła o jego przynależności, nawet jeśli intensywny kolor żółci wyblakł za sprawą minionych lat i konkretnej warstwy brudu. Gdyby nie jego przygotowana do walki postawa, można byłoby uznać, że znalazł się tu zupełnym przypadkiem, jednak wiedział, że jego wizyta miała konkretny cel.
Zabić.
Gdy obce sylwetki znalazły się w zasięgu jego wzroku, nie tracił czasu na ostrzeżenia czy dramatyczne odliczanie. Spojrzenie jasnych oczu i ciemne, złowrogie ślepie lufy pistoletu namierzyły dziewczynę. Palec mężczyzny nawet nie drgnął w zawahaniu, gdy pociągnął za spust uwalniając nabój w akompaniamencie głośnego wystrzału. Nie celował w głowę, choć to zapewne pozwoliłoby na pozbycie się jednego idioty z powierzchni ziemi, jednak noga nieznajomej wydała się być kuszącym obiektem na pierwszy ogień.
Słyszałem, że zacząłeś imprezę bez nas ― rzucił ponurym tonem, który zupełnie nie pasował do wypowiadanych słów. ― Mam nadzieję, że będziesz miał dobrą wymówkę dla reszty. Z tego co wiem, są już w drodze i liczą na to, że jeszcze się załapią.

Ilość naboi: 5/6
                                         
Fucker
Rottweiler     Opętany
Fucker
Rottweiler     Opętany
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 24.04.18 20:34  •  Brudne cele. - Page 6 Empty Re: Brudne cele.
Raptor chyba zdążył zapomnieć o objawach choroby, która go nękała. Atak kaszlu nie ustąpił tak szybko, jak się mogło wydawać mężczyźnie, dzięki czemu była to szansa dla Alcide, który nieco oszołomił kanistrem kaszlącego strażnika więzienia, a następnie zranił dotkliwie w ramię nożem. Cięcie było szybkie, niezbyt trafione, o ile właściciel genów pandy czerwonej chciał trafić w inne miejsce niż okolice barku. Niestety atak na szyję czy klatkę piersiową nie powiódł się, o ile tak miał w zamiarze.
Najwidoczniej szczęście nie uśmiechało się do słodziutkiej Isabel, która wcześniej nie trafiła pochodnią, a potem została zraniona. Jednak szala w końcu musiała się odwrócić na jej korzyść. Los nie bywał tak okrutny względem jednej osoby notorycznie. Rzucone nasiona do góry faktycznie zaczynały rozrastać się w zastraszającym tempie. Korzenie mocno wbiły się w ziemię, a część zgodnie z wolą anielicy pochwyciła kaszlącego Raptora, który został unieruchomiony.
W zgiełku hałasu dwójka nieproszonych gości nie dostrzegła zbliżającego się zagrożenia. Kolejny członek żółtych chust pojawił się na widoku, wcale nie mając zamiaru wchodzić z nimi w jakiekolwiek interakcje czy rozmowy. Nastawiony na walkę, sięgnął po broń, a następnie pociągnął za spust. Ostrzeżenie, które dał obcym było jasne – następnym razem trafi w głowę. Tym razem obyło się bez śmierci, a jedynie ucierpiała noga Isabel. Dziewczyna ewidentnie miała pecha. Została trafiona w lewą nogę – w łydkę, a krew szybko nasączyła jej spodnie. W jej głowie zapaliła się czerwona lampka: należy ją opatrzyć. Pomimo swoich anielskich mocy, nie mogła lekceważyć tak poważnej rany.
Zostali otoczeni i jeśli dwójka przybyszów chciała uciekać, musiała zacząć gorliwie myśleć, jak to zrobić.
Wiatr jaki nagły zrobił nagły porost roślin, zgasił leżącą kawałek dalej pochodnię, przez w celach DOGS zapanowała całkowita ciemność.
Trzech wymordowanych i jeden anioł. Które zmysły, doświadczenie, spryt wygra?



--------------------------------
Dopisek:
Alcide: Zraniony nad lewym obojczykiem. Rana krwawi. Należy opatrzyć.
Isabel: Draśnięta w prawie ramię. Niewielkie rozcięcie, niegroźne. Trafiona w lewą łydkę, rana krwawi, należy ją szybko opatrzyć.
Raptor: Silny atak kaszlu, osłabienie, gorączka (efekt choroby), zraniony w ramię, rana niezagrażająca życiu.
Miałem dać terminy, ale zdecydowałem, że go ostatecznie nie dam. Mam nadzieję, że teraz posty będą szybciej.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 24.04.18 21:00  •  Brudne cele. - Page 6 Empty Re: Brudne cele.
Brudne cele. - Page 6 Giphy
Tak samo, jak ta unosząca się szynszyla, równie i adekwatnie do lvlu skrajnego antyrealizmu i antybiologii, niemal identyczne jest ulotnienie się z tej alternatywy w ramach dark comedy.

#jakdostaćraka #neveragain #logicalibur

// zt x2



Odautorsko:
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 25.04.18 11:17  •  Brudne cele. - Page 6 Empty Re: Brudne cele.
Zgłaszam sprzeciw, Wysoki Sądzie. A tak na poważnie, nie ma realnej opcji, żeby wasze postacie nagle ulotniły się z tematu. Rozumiem, że wątek mógł nie przypaść wam do gustu, ale wchodząc na teren lochów, powinniście liczyć się z tym, że możecie wpaść na kogokolwiek i naprawdę nie ma tu znaczenia, czy go lubicie czy nie. Jeśli akurat konto Ev jest w DOGS i to ona miała czas, żeby tu wpaść, to piszecie z Ev. Chyba nie sądziliście, że miejsce, które w gruncie rzeczy podchodzi pod tereny Psów zieje sobie pustkami i można tu sobie wbić jak do otwartej strefy?
Sprawa jest prosta – jeśli nie chcieliście ponieść żadnych konsekwencji fabularnych, mogliście w ogóle nie planować tej akcji. Czepiacie się o posty Ev, gdy tak naprawdę i tak to Shane jako MG ma tu kluczowe znaczenie, chociaż w tym momencie interweniuję tu jako admin, który zdaje sobie sprawę, że za waszym przykładem mogą pójść też inni, jeśli przymkniemy na to oko, bo też stwierdzą sobie, że chuj – im się nie podoba, więc wychodzą. W tym przypadku mam dwa wyjścia:
a. kontynuujemy wydarzenie i staramy się, żeby trwało maksymalnie krótko i ewentualnie tylko z moim udziałem jako NPC (bo nie wiem czy na tym etapie Ev w ogóle chce tu jeszcze pisać), przy czym chciałbym, żeby do niektórych akcji doszły kostki, by zwiększyć losowość działań i żeby nie wyszło, że komuś idzie się bardziej na rękę;
b. jeśli nie chcecie pisać dalej, to zamykamy was w celach z miejsca i czekacie aż ktoś bardziej odpowiadający oczekiwaniom przyjdzie zająć się waszymi postaciami.
Odpowiedź możecie przesłać mi na PW. Tak czy inaczej nie ma szans, że to z/t będzie miało w tym momencie jakąkolwiek siłę przebicia. Nie bądźmy śmieszni.
                                         
Fucker
Rottweiler     Opętany
Fucker
Rottweiler     Opętany
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.04.18 2:19  •  Brudne cele. - Page 6 Empty Re: Brudne cele.
Z lekkim opóźnieniem, ale oto przybywam. W związku z tym, że ostatnia kolejka wywołała najwięcej wątpliwości — anuluję posta Shane’a. Potraktujcie poniższy jako jego zastępstwo, mam nadzieję, że dobre.

Pochodnia rzucona przez Isabel wciąż tliła się, jednak kontakt z wilgotnym, piaszczystym podłożem nie najlepiej wpływał na wielkość płomienia. Ten, zupełnie tak, jakby chciał uciec, zatańczył na pochodni i zmalał, wciąż jednak stanowił dla strażnika więziennego niemałe zagrożenie. Benzyna, którą został oblany, jeszcze zupełnie nie wywietrzała, a choć Raptor z pewnością znał pole walki, wciąż musiał uważać na swoje otoczenie.
 Pitbull miał to szczęście, że zdołał uniknąć docelowo ogłuszającego ciosu ze strony Alcide, przez co opróżniony kanister uderzył o ścianę. Unik jednak wybił członka DOGS z rytmu, co przeważyło niejako o powodzeniu pchnięcia nożem ze strony łowcy nagród. Ostrze pokonało opór ze strony skóry i mięśni Raptora i zanurzyło się w jego boku. Króliczy wymordowany nie pozostawał jednak dłużny; zwiększona szybkość dała mu możliwość wybicia rąk Lockleara ku górze i zatopienia ostrza w jego ciele.
 W tym wszystkim nie należy zapominać o Isabel, która za sprawą swojej mocy zdołała rozdzielić mężczyzn — Alcide dzięki temu nie został rozpłatany, jednak jego raną zdecydowanie należy się w niedalekiej przyszłości zająć, bowiem nie prezentowała się najciekawiej. Odepchnięty z impetem przez dąb mężczyzna postąpił kilka kroków w tył, z kolei w chwili, gdy na polu walki zjawił się Rijah, lewa ręka i noga Raptora zostały chwycone przez młodą roślinę i pięły się po nich, by opleść resztę jego ciała; szybkość znowu dała wymordowanemu sporo, jednak nie na tyle dużo, by zupełnie uniknął ataku.
 Nowo przybyły nie zawahał się ani przez chwilę; oddał celny strzał wymierzony w nogę Isabel. Pocisk zatrzymał się jednak w tkance, w przyszłości z pewnością będzie stanowił znaczny problem. Wyglądało na to, że niedoszli podpalacze przechodzili na cokolwiek straconą pozycję, jednak w chwili, gdy jeden z przeciwników jest w znacznej części unieruchomiony — kto wie? Czas na działanie jednak uciekał. Roślina stworzona przez Izzy wciąż była młoda, a zatem i słabsza, łatwiejsza do przecinania niż starsze drzewa.



słowem wstępu:

Kostka:

rzuty:

obrażenia:
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 06.06.18 1:57  •  Brudne cele. - Page 6 Empty Re: Brudne cele.
Kek
"Boby w Ogniu"

Wyjaśnienia i Zasady:


  • Nie będę bezsensownie tworzyć kolejnego werdyktu do ostatnich postów (bo ile można, c'mon) - w związku z tym, proszę zastosować się do postu Hachiro.
  • Upraszam się o pisanie wszelkich ruchów i akcji w trybie niedokonanym, coby łatwiej było mi oceniać Wasze działania oraz posunięcia.
  • Ostrzegam przed zmienianiem faktów z moich postów - czyli tego, co już się stało. Za wszelkie takie przeinaczanie już zatwierdzonych i przyklepanych wydarzeń będę karać, dotkliwie.
  • Proszę w tej turze wypisać w dodatkowym spoilerze Wasz aktualny ekwipunek - nie ma pojawiania się rzeczy znikąd i bez podstaw.
  • Proszę o podanie w poście bądź przesłanie mi na pw danych NPC (umiejętności/mocy/słabości).
  • Powodzenie Waszych działań oceniane będzie za pomocą rzutów kostkami, jednakże zastrzegam, że do rzeczy oczywistych i drobniejszych akcji nie będę fatygować się z wykonywaniem tej procedury.
  • Rzuty kostkami będą odpowiednio opisywane i przeprowadzane w moim temacie MG (do którego link znajduje się w moim podpisie. Polecam zaznajomić się z jego treścią).



Położenie jednostek i ważnych obiektów:


  • Raptor a Alcide - dzieli Was jakieś półtorej metra, pomiędzy Wami znajduje się dodatkowo rosnące, kontrolowane przez Isabel drzewo.
  • Raptor a Isabel - dzielą Was jakieś trzy metry po delikatnym skosie, znajdujesz się (Raptor) po prawej stronie korytarza (patrząc a kierunku wejścia).
  • Isabel a Alcide - stoisz około półtorej metra za nim, po lewej stronie korytarza (patrząc w kierunku wejścia).
  • Rijah (NPC) - znajduje się trzy metry za Raptorem, na środku korytarza.
  • Drzewo zajmuje obecnie nieco więcej niż połowę szerokości korytarza, umiejscowione po jego prawej stronie (patrząc w stronę wejścia).
  • Raptor oraz Rijah (NPC) stoją na drodze do wejścia/wyjścia Alcide oraz Isabel, rosnące drzewo może dodatkowo grozić odcięciem potencjalnej drogi ucieczki. Za plecami intruzów korytarz ciągnie się w głąb więzienia.



Obrażenia:
  • Alcide: Zraniony nad lewym obojczykiem, wymaga opatrzenia; głęboka rana na brzuchu, nienaruszone narządy wewnętrzne, wymaga konsultacji z medykiem.
  • Isabel: Draśnięte prawe ramię, niegroźna rana; postrzelona w lewą łydkę, nabój został w ciele, wymaga konsultacji z medykiem.
  • Raptor: kaszel póki co ustał, osłabienie, gorączka (efekt choroby), dotkliwie pchnięty nożem nad lewym biodrem, rana zaczyna się powoli regenerować (1/5).



(Dodatkowe) Informacje:
  • Warunki: Chłodno (-5 stopni), wilgotno, w tym momencie brak wiatru, wnętrze korytarza oświetlone jest pochodniami, w tym tą ledwo tlącą się na ziemi (pół metra od prawej nogi Raptora).
  • Korytarz jest szeroki na trzy metry i wysoki na dwa, a także ciągnie się w linii prostej od wejścia (obecnie niewidocznego) w głąb więzienia (odległy koniec tegoż tunelu także osnuty jest ledwo rozświetlonymi cieniami). Cele rozstawione są co metr, wszystkie aktualnie zamknięte na ciężkie kłódki.
  • Wszelkie pytania i wątpliwości przyjmuję na PW.
  • Przepraszam, że dopiero teraz, ostatnie dni nie był dla mnie łaskawe.


Ostatnio zmieniony przez Karyuudo dnia 08.09.18 21:33, w całości zmieniany 1 raz
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.07.18 1:15  •  Brudne cele. - Page 6 Empty Re: Brudne cele.
Wyrośnięte znienacka drzewo wywołało u niego wycofanie się, oraz zsunięcie zębami artefaktów w charakterze dwóch srebrnych obrączek. Było to jakoby odruchem bezwarunkowym, jakby tikiem nerwowym, jak i pozostawienie ich pod językiem, z dodatkowym wzięciem pod uwagę tego, że może zostać zmuszony do połknięcia ich. Na efekt nie trzeba było długo czekać, gdyż wiązało się to niemal z automatycznym zanikiem defektu w postaci piegów i wypłowieniem rudości w zapamiętanego u zdrajcy CATS na rzecz jasnego, białego wręcz blondu. Dotyczyło to również szkarłatu tęczówek, lecz przy tak marnym oświetleniu psiego przybytku nie łudził się, że ktoś dostrzeże maskowaną latami heterochromię.
Korzystając z tego, że młode drzewo nagle rozdzieliło go z oponentem niechlubnej, trzeciej kategorii, odsunął się dodatkowo o krok w tył i przebiegł wzrokiem po tym cuchnącym miejscu. Wsunął od niechcenia ręką do kieszeni, następnie rzucając zmatowiały nieśmiertelnik, odebrany od nieprzytomnego rudego dzieciaka z DOGS, w stronę Isabel. Bądź mądra i tego nie spapraj, przekaż im wesołą nowinkę, pomyślał jedynie, nie mówiąc jednak zupełnie nic.
W obecnej chwili znaleźli się na etapie, gdzie dokonali wszystkiego, po co tu weszli — podrzucili ubrania rudego zdrajcy, Alcide przybrał jego wygląd w formie dość symbolicznej, jakby podpowiadał tym naiwniakom w czym rzecz i rzucił w dal nieśmiertelnik należący niegdyś do tego małego gnojka. Nigdy tak naprawdę nie chodziło o podpalenie czegokolwiek. Wilgoć i smród rozkładu wykluczały powodzenie tej akcji, choćby w połowie, a na sam widok języków ognia budził się w nim niepokój (choć nigdy, by się do tego otwarcie nie przyznał i to pod żadnym możliwym pozorem), rzekoma idea podpalenia i benzyna pełniły zasłużoną rolę zasłony dymnej. Od samiutkiego początku. Można było podpalić ów podpałkę, którą to zapach benzyny przeciął niemalże na wskroś, ale to było zbyt nudne. Nie znajdowało się to w kręgu jego zainteresowań. Nie dostrzegał w tym pożytku. Jednak podły półuśmieszek zagościł w kąciku ust, psując chwilę później cały efekt przez niekontrolowane skrzywienie, gdy uszkodzony układ nerwowy zasygnalizował w porę, że został zraniony, serwując mu tym samym porcję nieprzyjemnego, przeszywającego bólu. Tak, to nie było zbyt mądre, skarcił się w myślach.
Plan został dopięty na ostatni guzik, spełniony punkt po punkcie i jego rola dobiegła w tym miejscu końca. Zsunął z ramion zniszczone haori, szybkim ruchem lewej ręki zsunął siwą koszulkę, pozostawiając na skórze smugę krwi, by chwilę później przybrać biokinetyczną formę czerwonej pandy. Opadłszy na materiał spodni, skierował się ostrożnie stawiając kroki w stronę najciemniejszego miejsca przy najbliższej ścianie, wciąż trzymając w pyszczku pod językiem swój artefakt.


Ekwipunek: zmatowiały nieśmiertelnik należący do Growlithe’a — odebrany zdrajcy CATS (tj. Shionowi) oraz pokryty posoką nóż. Nic.
Odzienie: siwa koszulka z wyblakłym od słońca nadrukiem, podniszczone, luźniejsze spodnie; zniszczone haori. Nic.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.07.18 13:07  •  Brudne cele. - Page 6 Empty Re: Brudne cele.
Obserwowała z zaangażowaniem, czy manewr z dębem powiedzie się odpowiednio, bowiem od tego zależał cały dalszy plan. Kiedy więc gałęzie dosięgnęły dwóch kończyn króliczego wymordowanego, poleciła im dodatkowo objąć go wokół tułowia i możliwie ograniczyć ruchy, nie czyniąc jednak żadnej realnej krzywdy. Strażnik więzienia mógłby mieć chwilowy kłopot z wydostaniem się z rośliny, ale nic nie wskazywało na to, by miał zamienić się w Babcię Wierzbę ze znanej bajki. Skoro zaś na razie istniała szansa, że jego akcje zostaną spowolnione, anielica uznała to za sygnał do żwawej ucieczki. Sięgnęła znów ręką do kieszeni, wyszukując dowolny pozostały w niej element swojej roślinnej amunicji - nasionka grabu, wiązu, cokolwiek pierwsze znalazło się pod ręką (chociaż wymacanie kasztana byłoby najlepszą opcją), by mieć je przygotowane do użycia.
Nie czekając na jakiekolwiek inne wydarzenia, ruszyła przecisnąć się nieosłoniętym jeszcze przez dąb fragmentem korytarza w kierunku wyjścia, a gdyby tylko udało jej się spostrzec kolejnego obrońcę włości DOGS - tego, który wcześniej strzelał - planowała zastosować na nim ten sam manewr Drzewnej Pułapki, co wcześniej: szybki rzut, rozrost i złapanie w gałęzie priorytetowo ręki trzymającej broń lub po prostu obu rąk, a potem możliwie jak najskuteczniejsze ich unieruchomienie, tak by i tego przeciwnika udało się wyminąć. Ewentualnie unik, gdyby pokusił się o kolejny strzał.

Użycie mocy: kontrola roślin 2/3

ubiór/wyposażenie:
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.07.18 21:09  •  Brudne cele. - Page 6 Empty Re: Brudne cele.
Nie przejmował się raną, chociaż wiedział, że może przez jakiś czas stanowić upierdliwy element poruszania się. Nie szkodzi. Zregeneruje się. Jak zawsze. Teraz miał o wiele ciekawsze zajęcie. Usta wykrzywił w chorym uśmiechu pełnym podniecenia i ekscytacji. Spoglądał na swoje ofiary jak wąż, który wytropił dwa niesforne pisklaki, które oddaliły się za bardzo od swojego gniazda. Byli w potrzasku. Z tego miejsca była tylko jedna droga na zewnątrz. A właśnie sobie skutecznie ją odcinali. Bez znaczenia czy udadzą się w głąb, czy jakimś cudem uda im się wyswobodzić z tego miejsca. I tak ich dopadną. Zwietrzyli ich smród. Capili krwią, byli ranni, pozostawiali po sobie krwawe ślady. Zresztą, wnet okolice zaroją się od Psów. Komunikat został już wysłany. To wszystko to tylko kwestia marnego czasu. Zachichotał, przesuwając palcem po ranie, a potem bazując wciąż na aktywowanej mocy zwiększenia szybkości i zwinności, co powinno dać w tej materii nieco przewagi pomimo utwardzenia do podłoża, sięgnął po nóż pokryty trucizną paraliżującą z zamiarem rzucenia nim w stojącą stosunkowo blisko dziewczynę, starając się nie trafić w drzewo. Nie celował w żadną konkretną część jego ciała. Wystarczyło, że ostrze draśnie jej skórę a trucizna dostanie się do krwioobiegu, wtedy paraliż powinien skutecznie utrudnić jej poruszanie się. Jeżeli udałoby mu się to, następnie spróbuje trzymaną wciąż maczetą w drugiej dłoni rozciąć pnącza, które trzymały jego nogi.

Użycie mocy szybkości i zwinności: 3/3 (moc ogólnie trwa 4 posty, z racji choroby skrócona do 3)

Spoiler:
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 05.07.18 21:45  •  Brudne cele. - Page 6 Empty Re: Brudne cele.
Zamieszanie zmuszało do błyskawicznego działania. Choć w takich sytuacjach puls zwykle rozpoczynał szaleńczy galop, a organizm wyzwalał adrenalinę, która nie zawsze wpływała pozytywnie na procesy myślowe, wymordowany nie tracił rezonu. Z przerażającym wręcz spokojem starał się obserwować przebieg wydarzeń, a czujne spojrzenie uważnie kalkulowało każdy ruch wytyczonego celu. Tym właśnie stała się dla niego Isabel w chwili, w której nabój zagnieździł się w postrzelonej łydce – nie była już osobą, a małą, zranioną łanią, której nie można było porównać do niczego innego, jak tylko do przyszłego obiadu.
Bon appétit.
Dostrzegał wiele plusów w obecnej sytuacji, a jednym z nich był fakt, że nieznajoma zaszkodziła samej sobie. Roślina, która ni z tego, ni z owego wyrosła na samym środku i tak dość wąskiego korytarza, stanowiła raczej marny element wystroju, jednak korzystając z okazji, że tymczasowo utrudnił jasnowłosej przejście, pociągnął za spust kolejny raz, obierając sobie za cel bok dziewczyny. Skoro dyskomfort w nodze nie zniechęcał jej do podobnych akrobacji, był ciekaw jak poradzi sobie z raną w bardziej szkodliwym miejscu. By urzeczywistnić swój plan, pociągnął za spust jeszcze raz, chcąc mieć pewność, że przynajmniej jeden z dwóch naboi poradzi sobie z celnym trafieniem w wymierzoną partię ciała.
Później rozjebie jej głowę.

Ilość naboi: 3/6
Jeśli mam być szczery, to trochę ciężko pisało mi się tego posta po przeczytaniu wątku. Mam nadzieję, że ostatni raz przyjdzie mi odpisywać gdzieś, gdzie tak otwarcie ignoruje się zadane i zatwierdzone przez MG obrażenia. Liczę też na to, że Karyuu zwróci na to uwagę i wyciągnie odpowiednie konsekwencje. Nie chcę być czepliwy, ale skoro już tak domagano się kolejnej zmiany mistrza gry, będzie miło, jeśli uszanuje się to, co pisze w swoim poście, przywiązując do tego jakąkolwiek wagę. Na razie mam wrażenie, że ta zmiana miała przyczynić się jak najszybszemu i najmniej szkodliwemu spieprzeniu z lochów.


EKWIPUNEK I INNE:

Brudne cele. - Page 6 XJ2P5Ow
                                         
Fucker
Rottweiler     Opętany
Fucker
Rottweiler     Opętany
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.07.18 0:05  •  Brudne cele. - Page 6 Empty Re: Brudne cele.
Kek
Alcide, Isabel, Raptor, NPC Rijah
"Boby w Ogniu."

Sytuacja w tunelu usłanym celami oraz przyozdobionym obecnie rozrastającym się nieubłaganie, trzeszczącym i wyrywającym z sufitu oraz ścian bolesne jęki dębem rozkręcała się coraz to bardziej z każdą przemijającą prędko, niezachwianie chwilą; z każdym momentem galopującym naprzód pośród kałuż szkarłatnej posoki i w towarzystwie pięknej kakofonii cierpienia. Oraz pojedynczego brzdęknięcia, które rozbrzmiało w przestrzeni tej podziemnej oraz wilgotnej przez uderzający w gruby pręt więziennej, stalowej kraty nieśmiertelnik. Przedmiot ten zmatowiały i noszący na sobie ślady nieprzyjaznej, głodnej historii rzucony został przez Alcide do Isabel w celu przekazania jej tejże pozornie skromnej, acz noszącej w sobie spore znaczenie rzeczy, jednakże kobieta kompletnie zignorowała poczynania swojego kompana na rzecz skupienia się na swoich własnych poczynaniach. Z samozadowoleniem i podekscytowaniem przyglądała się pracy swego dzieła, każąc świeżej, młodej jeszcze roślinie opleść dodatkowo tułów Raptora po to, ażeby jeszcze bardziej ograniczyć jego mobilność i możliwość uczestniczenia w tejże ciasnej, chłodnej potyczce. Tak też się stało - chude, acz giętkie i stosunkowo mocne gałązki owinęły się wokół klatki piersiowej mężczyzny oraz zacieśniły się na niej, delikatnie go przyduszając, wyrywając z jego gardła chrapliwe kaszlnięcie i unieruchamiając w tymże punkcie.

Tę chwilę wybrała sobie Skrzydlata na próbę przeprawienia się przez otwór pomiędzy ścianą a powiększającym się drzewem oraz następującego po tym przedarcia się przez wrogów i dobrnięcie do wyjścia. Kiedy jednak łaknęła prześlizgnąć się sprawnie obok dęba, jej łydka rozgorzała palącym, rozgrzanym bólem, zaś noga się pod nią najzwyczajniej w świecie z tegoż powodu załamała. Bycie postrzelonym nie jest rzeczą lekką dla normalnego człowieka, a tym bardziej dla kogoś, kto ból fizyczny odczuwa silniej i dotkliwiej - kula zalegająca w ciele niewiasty, toteż, odezwała się z lekkim opóźnieniem, lecz przy tym głośno i dobitnie, i piekąco. Białe, jaskrawe plamki pojawiły się w zasięgu jej wzroku, kiedy to Isabel upadła na twardy, nierówny grunt, klucząc kurczowo w ręce dopiero co wyciągnięte nasionka grabu.

Świst przeszywającego powietrze ostrza i dwa, oddalone od siebie czasowo huki wystrzeliwanych naboi rozdarły przestrzeń.

Dwójka jej oponentów zaatakowała ją wtedy, gdy ta przeciskała się pomiędzy ścianą a rozbestwiającym się drzewem - Raptor miał z tym małe problemy, jednakże jedną rękę dalej miał wolną i mógł wykonać nią swój zaplanowany ruch. Większość poszło jednak na marne, ponieważ Isabel upadła na podłoże pod osłabioną, dźgniętą straszliwym bólem nogą - cóż, Raptor i tak by chybił, gdyż kolejne kaszlnięcie wydrapało się na światło dzienne z jego krtani, a osłabienie obniżyło tor lotu rzuconego sztyletu. Rijah, ani odrobinę nie zdemotywowany chybieniem, oddał kolejny strzał, ten już do zalegającej na ziemi Anielicy i trafiając ją w lewy bok. Kolejna fala palącego cierpienia zalał niby potężne tsunami jej umysł, gdy kula przeszyła ją na wylot i wbiła się w kamienny grunt, ledwo co mijając miednicę przez obecne poziome położenie jej ciała. Raptor, tymczasem, chciał uwolnić się z sideł swego roślinnego napastnika, lecz maczetę dzierżył w dłoni skrępowanej przez nachalne, grubiejące pnącza, więc wysiłki jego jak na razie spełzły na niczym.

Sam Alcide, tymczasem, pozbył się zbędnych rzeczy ze swojej osoby, wsunął pod język artefakt w postaci dwóch srebrnych obrączek i przybrał postać czerwonej pandy. Starając się ignorować ból, który tlił się w otrzymanych przez niego ranach i który to rejestrowany był mozolnie, niespiesznie przez jego nerwy, Opętany miast skierować się ku wyjściu - jak jego kompanka - postanowił przyczaić się pośród mroków pod jedną ze ścian. Musiał wziąć jednak pod uwagę fakt, że z otwartych szram zdobiących aktualnie jego drobne ciało dalej sączyła się życiodajna, metaliczna w smaku krew, której zapach był bardzo łatwy do wytropienia, szczególnie dla doświadczonych i wyćwiczonych w tym person. Chłód i wilgoć królujące w tej okolicy niczemu tutaj nie pomagały, a wręcz przeciwnie - przesiąkały powoli, lecz konsekwentnie przez jego w paru punktach uszkodzone futerko, co grozić mogło pogorszeniem jego i tak kiepskiego stanu oraz utrudnieniem w poruszaniu się. Jak na razie, dla pokrzepienia ducha, udało mu się jednak schować pośród lepkich, słodkich cieni jakieś trzy metry za wyhodowanym przez Isabel drzewem.

Obrażenia:
  • Alcide: Zraniony nad lewym obojczykiem, wymaga opatrzenia; głęboka rana na brzuchu, nienaruszone narządy wewnętrzne, wymaga konsultacji z medykiem.
  • Isabel: Draśnięte prawe ramię, niegroźna rana; postrzelona w lewą łydkę, nabój został w ciele, wymaga konsultacji z medykiem; obdarte łokcie i kolana przez upadnięcie na glebę; postrzelona w bok (po skosie, dziura wlotowa jest wyżej położona niż wylotowa), ciężka i silnie krwawiąca rana.
  • Raptor: chrapliwe kaszlnięcia wywołane ściskającą tors gałązką, osłabienie, gorączka (efekt choroby), dotkliwie pchnięty nożem nad lewym biodrem.



(Dodatkowe) Informacje:
  • Warunki: Chłodno (-5 stopni), wilgotno, w tym momencie brak wiatru, wnętrze korytarza oświetlone jest pochodniami, w tym tą ledwo tlącą się na ziemi (pół metra od prawej nogi Raptora).
  • Korytarz jest szeroki na trzy metry i wysoki na dwa, a także ciągnie się w linii prostej od wejścia (obecnie niewidocznego) w głąb więzienia (odległy koniec tegoż tunelu także osnuty jest ledwo rozświetlonymi cieniami). Cele rozstawione są co metr, wszystkie aktualnie zamknięte na ciężkie kłódki.
  • Nieśmiertelnik leży pod jedną z cel za drzewem (Alcide, jest ona naprzeciw Ciebie, odrobinę po skosie na prawo).
  • Wszelkie pytania i wątpliwości przyjmuję na PW.
  • Isabel - Cytat z Twojej kp: "Przeżywa ból fizyczny dotkliwiej niż przeciętna osoba."
  • Termin odpisów: 22.07.18r.


Ostatnio zmieniony przez Karyuudo dnia 08.09.18 21:34, w całości zmieniany 1 raz (Reason for editing : Naprawa grafik.)
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie   •  Brudne cele. - Page 6 Empty Re: Brudne cele.
                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 6 z 9 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach