Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 5 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next

Go down

Pisanie 02.11.13 1:33  •  Dom Wyroczni - Page 5 Empty Re: Dom Wyroczni
To nawet lepiej, że chłopak wytrzymywał tak długo. Przyjemniej było mieć na mecie podobny czas niż zostać mocno wyprzedzonym i być gdzieś z tyłu. Po drodze mogło się zdarzyć tak wiele rzeczy. Jak na przykład słuchanie wzbudzających żądzę jęków, zarobienie większej ilości ran, dokładne zapamiętanie, jak się ma na imię... A poczucie winy Faela? I tak przyjdzie, niezależnie od informacji o strachu. Wystarczał już sam fakt, iż w dość brutalny sposób przeleciał przed chwilą przyjaciela, sprawił mu ból. A w dodatku jako istota, której szczerze, z całej duszy nienawidził. Choć w sumie niezły paradoks. Nie mógł znieść demonicznej formy, a jednak to w niej spędzał najwięcej czasu. Spaczony był naprawdę pokręconą istotą...
Obserwował zachowania anioła, uśmiechając się zaczepnie, kiedy jasnowłosy na niego spojrzał. Powoli tracił siły, wiedział, że tego wieczoru długo nie wytrzyma. Ostatnimi czasy był wiecznie zmęczony, a do tego miał naprawdę długą przerwę z podobnymi sytuacjami. Trochę praktyki i się człowiek upadły gubi. Ale to może i lepiej? Cecil wyglądał momentami, jakby się chciał zjeść żywcem, był tak rozpalony, że mogło to zagrażać życiu, a jakby jeszcze było mało - płakał. Przez cały czas łzy wydobywały się z jego ślicznych oczu. Tak, jakby był do czegoś zmuszany pod karą śmierci.
Rozchylił wargi, mimowolnie westchnąwszy dość głęboko. Albinos stał się jeszcze ciaśniejszy, mięśnie zacisnęły się na członku czarnowłosego. Przygryzł wargę mocniej i spowolnił ruchy, jednak były one teraz wyprowadzane z całą pozostałą Faelowi siłą. Jak najgłębsze. Wreszcie skończył w ciele chłopca, co oznajmił mocniejszym zaciśnięciem palców na biodrze anioła, odchyleniem głowy w tył i dość głośnym jęknięciem oraz ostatnim, najmocniejszym ruchem. Wyszedł z anioła i zlizał białą maź ze swojej dłoni. Pochylił się i zlizał ją również z penisa anioła oraz z jego brzucha. Na koniec złożył lekki pocałunek na szyi białowłosego i usiadł na ziemi, opierając się plecami o kanapę. Oddychał ciężko, przez rozchylone usta. Głowę odchylił nieco w tył i zamknął oczy.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.11.13 2:19  •  Dom Wyroczni - Page 5 Empty Re: Dom Wyroczni
Kiedy cała rozkosz minęła to całe uczucie, które się w nim zbierało zniknęło, niczym bańka mydlana. Syknął przeciągle, gdy jedyne co pozostało to ból zdecydowanych ruchów w jego ciele. Musiał to jednak przetrzymać, lecz nie trwało to długo. Na szczęście. Jęknął ostatni raz, gdy wypełniała go ciepła ciecz. Cóż, nie było to jednym z najprzyjemniejszych uczuć, ale dał radę. Mocno wciągnął powietrze, kiedy Fael z niego wyszedł, zupełnie jakby przez cały ten czas wstrzymywał oddech. Z całych sił zagryzł wargi, gdy poczuł, że zaraz wybuchnie płaczem. Zasłonił dłonią usta i zamknął mocno oczy, wstrzymując płacz jak tylko mógł. Na szczęście mu się udało. Zupełnie nie wiedział skąd to uczucie, być może jest zbyt rozemocjonowany całą tą sytuacją... Właściwie to co mu się dziwić. Drżąc zaczerpnął powietrza, jakby nie mogąc się po tym wszystkim uspokoić.  Spojrzał na swoją dłoń, którą wcześniej ugryzł. Hm, nie wiedział, że zostawił aż tak mocny ślad. To będzie bolało jeszcze jakiś czas... Przejechał palcami po swojej twarzy i zaraz nadgarstkiem wytarł łzy. Oddychał głęboko, a jego klatka piersiowa wyraźnie się unosiła przy każdym wdechu. Był jak małe stworzenie, u którego widać każdą pracę organizmu, zupełnie jakby jego skóra była niewiarygodnie cienka.
Z trudem podniósł się na łokciach, żeby spojrzeć na Spaczonego.
Fael...
Jego głos był roztrzęsiony i nieco załamany, jakby zaraz miał zacząć łkać, choć chwilowo było mu do tego daleko. Powoli się uspokajał, choć czuł, że w jego ciele nie ma ni krzty mocy. Nie ma co, seks to cholernie wyczerpujące zajęcie, zwłaszcza dla chudej, młodej i niedoświadczonej istoty. Nagle poczuł piekący ból w okolicach żeber. Obejrzał zadrapania na jego skórze i westchnął cicho. No, teraz wszystkie urazy zadane podczas tej niesamowitej chwili zaczynały o sobie przypominać. Jakimś cudem udało mu się podnieść do siadu. Wyciągnął rękę w stronę rogatego i czule pogłaskał go po głowie. Uśmiechnął się łagodnie.
Um... M-mógłbyś...
Zaczął ze wstydem, zasłaniając drugą ręką swoje nagie ciało. Nie bardzo wiedział jak to ubrać w słowa, ale zwyczajnie potrzebował drobnej pomocy. No i... Okrycia. Po prostu czuł, że gdyby teraz wstał to padł by na ziemię jak martwy, nie mając siły się utrzymać na nogach.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.11.13 13:24  •  Dom Wyroczni - Page 5 Empty Re: Dom Wyroczni
Zaczęło mu się kręcić w głowie, jednak nie dał tego po sobie poznać. Siedział spokojnie, próbując wyrównać oddech, uspokoić bicie serca. Wbrew pozorom było to trudniejsze niż by się mogło wydawać, bo walczył też z wizją, której nie chciał teraz mieć. Nie odzywał się, a jedynym ruchem, jaki wykonywał, to wdechy i wydechy, szybkie, choć w miarę głębokie i o średniej spokojności. Świat dookoła przestawał się liczyć, pod zamkniętymi powiekami pojawiło się blade światełko. Fael objął się nieświadomie ramionami i odchylił głowę jeszcze bardziej. Tak, że teraz leżała ona na siedzeniu. Rozchylił jednak powieki, słysząc swoje imię. Przez parę sekund patrzył półprzytomnie w górę, żeby w końcu wygiąć się w lekki łuk i spojrzeć na chłopca. Jego twarz nie zdradzała żadnych emocji, była pusta. Nawet jego wzrok zdawał się być wymuszony. Po krótkiej chwili przekręcił rogaty łeb tak, by znów patrzeć w sufit. Zaczerpnął duży łyk powietrza ustami i zamarł. Jego źrenice nagle zwęziły się do małych kropek, kiedy Jasność go zaatakowała. Zobaczył falę obrazów, przy czym żaden się z sobą nie łączył. Były wyrwane z kontekstu, pozbawione sensu i każdy od innego wydarzenia. Mimowolnie skupił się jednak na jednym z nich. Wybrał całkowicie losowo, podświadomie. A zobaczył... Cóż. Nic ciekawego. Wizja należała do jednych z tych nudniejszych i całkowicie normalnych. Nikt nie umarł, nie było żadnej wojny. Normalna, szara codzienność, jednak coś sprawiło, że na wargi Spaczonego wpełzł delikatny uśmiech, kiedy powrócił do rzeczywistości. Jego źrenice stały się całkowicie normalne, jednak szmaragdowy dym pojawił się w zaskakujących wręcz ilościach. Znów spojrzał na anioła, a potem na jego ubrania. Uniósł głowę i wyciągnął rękę w stronę najbliższej części garderoby. Dłoń mu drżała, a gdy tylko upadły zarejestrował podejrzany ruch palców, cofnął rękę jakby dotknął czegoś gorącego.
- Zamknij oczy. O nic nie pytaj. Po prostu zamknij - powiedział drżącym głosem. Mówił całkowicie serio, cały czas wpatrując się w podłogę, na której pojawiło się coś zielonego.
Fael podniósł się z podłogi i chwiejnymi krokami przeszedł trochę do przodu. Tajemnicza zieloność nagle rozrosła się do małego płomienia, który jednak nie dawał ciepła. Zawiłe znaki na fioletowym ciele zaczęły błyszczeć na szmaragdowo, kłęby "dymu" wydobywały się ze ślepi demonowatego. Coś trzasnęło niczym ogień wgryzający się w drewno w kominku, jednak był to dźwięk mający na celu powodowanie złudzenia prawdziwego ognia. Zielone płomienie zaczęły ogarniać coraz większe tereny pomieszczenia, a kiedy Spaczony dotarł do ściany, ogień obejmował połowę pokoju i zaczął dobierać się do kuchni. Faelandalan zawarczał gardłowo, oparł się dłonią o ścianę i pochylił. Błoniaste skrzydła zaczęły znikać. Zdawały się wrastać w plecy, które nagle zaczęły jaśnieć. Fioletowa barwa całej skóry zmieniała się stopniowo w łagodną, naturalną kremowość. Rogi zniknęły, kopytka stały się stopami, Fael nagle stał się mniej umięśniony i parę centymetrów niższy, a dym przestał wydobywać się z oczu. Uszy również zaczęły wyglądać ludzko. Chłopak osunął się po ścianie na ziemię, z krzykiem bólu klękając przed nią. Pochylił głowę. Jedną ręką ciągle opierał się o ścianę, drugą oparł o podłogę, wyprostowaną w łokciu. Oddychał ciężko. Ból przenikał całe jego ciało, które teraz wydawało się być drobne i niewinne. Podniósł się z podłogi. Cały drżał, ledwie stojąc.
- Poczekaj - powiedział do anioła. Jego głos brzmiał inaczej. Nie miał dziwnego pogłosu, nie drżał w ten charakterystyczny sposób. Był normalny.
Poszedł do łazienki, gdzie szybko zarzucił na siebie szlafrok i odkręcił wodę, napełniając nią dużą, wygodną wannę. Dolał jakiegoś olejku zapachowego i sporą ilość płynu wywołującego pianę. Przewiązał oczy czarną opaską, wracając do kuchniojadalniopokojudziennego. Dla bezpieczeństwa. Nie chciał znowu wywołać "pożaru", choć w ludzkiej postaci szanse na to były niewielkie. Syknął cicho z bólu, będąc na środku pomieszczenia. Na białym materiale szlafroka idealnie widać było fioletowe smugi, które teraz stawały się czerwonymi plamami. Wszystkie rany zaczęły teraz krwawić, łącznie z tymi na dłoni. Szkarłat zaczął spływać po palcach Spaczonego i kapać na podłogę, jednak najwyraźniej się tym nie przejmował. Podszedł do anioła, objął go jedną ręką gdzieś na wysokości środka pleców, a drugą wsunął pod zgięcia kolan. Uniósł go, choć na pewno nie bez trudu i przetransportował do łazienki. Ostrożnie włożył go do wanny pełnej ciepłej wody i piany, sadzając gdzieś na schodku. Po chwili zakręcił kran. Klęknął na brzegu i pochylił się, nabrał w dłonie wody, a następnie polał nią kark albinosa. Uśmiechnął się lekko.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.11.13 14:06  •  Dom Wyroczni - Page 5 Empty Re: Dom Wyroczni
Z początku nie rozumiał co się dzieje, dlaczego nie uzyskał żadnej odpowiedzi i dlaczego oddech Spaczonego był tak ciężki. Szybko jednak zrozumiał. Spojrzał na niego zmartwiony i zacisnął palce na jego ramieniu. Dobrze, że Fael zajmował się teraz wizją, bo gdyby widział wyraz twarzy aniołka to na pewno zrobiłoby mu się przykro. Jego spojrzenie, choć martwe, przepełnione było współczuciem i żalem tak mocno, że niejeden by się odwrócił. Zaraz jednak westchnął i puścił jego ramię.
Musiał przyznać, iż obserwowanie z boku, gdy stwór miał kolejną wizję było dość niekomfortowe. W pewnym sensie to co się z nim działo było straszne i budziło niepokój, choć dobrze wiedział, że nie dzieje mu się krzywda. Kiedy padło polecenie zamknięcia oczu posłusznie jego wykonał, lecz... Ślepiec nie jest tak usłuchany jak mogłoby się zdawać. Odczekał chwilę i gdy był pewien, że Faelandalan jest od niego odwrócony otworzył swoje białe ślepia. Przechylił głowę i ze spokojem obserwował co się dzieje. Wiedział o co chodzi i wiedział, że nie ma się czego bać. Wiedział również, że starszy nie chce, aby ktoś widział jego ból i tę brzydką przemianę, jednak Cecil i tak nie pisnąłby o tym słówka. Jeśli jego przyjaciel czegoś nie lubi to nie będzie o tym rozmawiał. Kiedy ten krzyknął z bólu, białowłosy chciał się zerwać i do niego podbiec, lecz to zdradziłoby, że podgląda. Zamknął oczy, kiedy zauważył, że postać mężczyzny się podnosi. Otworzył je dopiero, gdy usłyszał jego słowa. Spoglądał na jego krwawiące rany z poczuciem winy. Nie chciał sprawić mu takiego bólu...
Nie miał jednak szansy długo się nad tym zastanawiać, ponieważ zaraz został wzięty na ręce. Poczuwszy bliskość jego ciała jego policzki znów się zaczerwieniły, lecz tylko na chwilę.
Fael...
Szepnął, wdychając jego zapach. Zmrużył oczy, gdy ciepła woda zaczęła muskać jego ciało. Szczerze mówiąc myślał, że nic mu nie jest, ale teraz poczuł jak dalece się mylił. Zadrżał i powoli odwrócił się przodem do postaci, która klęczała przy wannie.
Fael.
Wyciągnął drżące ręce ku jego twarzy, którą delikatnie ujął. Spojrzał mu w oczy, czule głaszcząc jego policzek. Podniósł się lekko, aby dosięgnąć do jego twarzy i pocałował go krótko. Był to jednak błąd z jego strony, ponieważ zaraz jego ciało zadrżało. Wszystkie stawy naraz go zabolały, a wszelkie rany ostro zapiekły. Chłopak krzyknął z bólu i tracąc siłę w rękach runął do wody. Szybko, choć z trudem się pozbierał i spojrzał na Faela. Uśmiechnął się łagodnie, z jego rzęs kapały krople wody.
Przepraszam.
Szepnął i zamknął oczy. Czuł się całkowicie bezsilny, a całe jego ciało było obolałe. Zupełnie jakby bił się z czymś wielkim... Cóż, poniekąd było to prawdą. Może i miał mniejsze obrażenia niż jego przyjaciel, lecz drobne ciało z pewnością odczuwało je dotkliwiej. Jakby nie patrzeć jego organizm nie był jeszcze w pełni rozwinięty i nawet jako anioł może mieć problemy z regeneracją. Zwłaszcza, iż jest najniższej rangi aniołem, które nie mają tak wyćwiczonych umiejętności jak te rangą wyżej. Drżąc zaczerpnął powietrza i znów spojrzał na ślady po swoich własnych zębach. To chyba wyglądało najpaskudniej. Naprawdę nie wiedział, że jest w stanie ugryźć tak mocno. Pochylił się lekko, tym samym eksponując kręgosłup, na którym napięła się blada skóra. Kręgi można było policzyć na oko. Zanurzył dłoń w zamydlonej wodzie i syknął. Musiał dać sobie radę, przecież te rany to nic w porównaniu z tym co widział i co spodziewał się robić w przyszłości.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.11.13 18:12  •  Dom Wyroczni - Page 5 Empty Re: Dom Wyroczni
Uśmiechnął się lekko do anioła. Nie miał pojęcia, że podglądał cały proces przemiany i widział widmowy pożar. Nie słysząc żadnych znaków przerażenia, myślał, iż Cecil cały czas miał zamknięte oczy. Zielony ogień mimowolnie wywoływał strach, choć można się było do niego przyzwyczaić. Jednak nawet wtedy czasem obserwatorowi towarzyszyło nieprzyjemne uczucie, podświadoma chęć odsunięcia się. Chyba, że ktoś bardzo mocno wierzył w to, że zjawisko nie jest w pełni prawdziwe i że nic się nie stanie. Wtedy nawet dotykanie płomieni bolało mniej.
- Spokojnie... - wymruczał w odpowiedzi na szept i zaczerwienienie policzków chłopca. Ciemna opaska zasłaniała świat na tyle, że nie zauważył za bardzo zmiany koloru skóry twarzy skrzydlatego, choć wszystko dość mocno prześwitywało. Widział tak, jakby patrzył przez cienką zasłonę, którą przywiesza się na oknach. Znał jasnowłosego na tyle, że po prostu domyślił się jego reakcji. Był dość przewidywalny, heh.
Delikatnie położył dłoń na jego ramieniu. Nie miał nawet siły, żeby choćby lekko zacisnąć palce, dlatego słysząc krzyk i widząc, jak Cecil leci do tyłu, krzyknął ze strachu jego imię i sam o mało co nie wpadł do wanny, próbując go złapać. Przez chwilę patrzył zdezorientowany na wynurzający się z kłębów białej piany równie biały łeb, a wreszcie uśmiechnął się spokojnie. Wyciągnął do niego zdrową rękę i przeczesał palcami mokre włosy skrzydlatego.
- To ja przepraszam - odpowiedział przejeżdżając dłonią po jego policzku. Uśmiech zmniejszył się znacznie, kiedy Fael zrozumiał, że jutro prawdopodobnie ból będzie jeszcze większy. A przynajmniej w pewnych okolicach. - Nie utop się - zaśmiał się cicho, pokazując białe zęby. Nie było nawet śladu po ostrych, długich kłach. Usiadł na stopach, kładąc dłonie na kolanach. Szkarłat dalej leniwie wypływał z ran i wsiąkał w biały materiał, zostawiając wyraźne ślady. Wyrocznia nie przejmowała się tym. Tak, jakby to było normalne, codzienne.
- Jak się czujesz? - zapytał z troską w głosie. Poczucie winy dopiero teraz zaczęło go atakować. Zaczęło do niego docierać, że to nie do końca miało tak wyglądać. Nie żałował jednak, jak mogłoby się wydawać. - Nie przesadziłem za bardzo? - dodał kolejne pytanie, przechylając lekko głowę na bok i mrużąc oczy spojrzał na plecy chłopca. Był taki drobny... Wolał chyba nie wiedzieć, jak się czuł podczas tego wszystkiego albo jak to mogło wyglądać z boku.
- Jutro pewnie będzie cię dość mocno bolał... no wiesz co. Wybacz - westchnął ciężko i wsunął palce w wystającą z kitki grzywkę. Nie chciał, żeby Cecil cierpiał, ale nie miał pojęcia, co na to poradzić. Nigdy nie musiał się przejmować takimi rzeczami. I... cóż. To był błąd, bo w tym momencie chciał zrobić wszystko, żeby aniołkowi przynajmniej trochę ulżyć. Opuścił nieco głowę i zamknął oczy. Z kącika ust wypłynęła mu strużka cieczy o kolorze soku z jagód. Niby fioletowe, a jednak miało lekkie zabarwienie czerwienią. Zdawał się nie wiedzieć o tym, gdyż nawet nie drgnął.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 03.11.13 0:38  •  Dom Wyroczni - Page 5 Empty Re: Dom Wyroczni
Był pewien co do bólu, który na pewno się jeszcze pogorszy, Z całą pewnością następnego dnia nie będzie już w stanie się ruszyć, nie wspominając o opuszczeniu domostwa. Cóż, jednak miał nadzieję, że Fael nie będzie miał mu tego za złe.
Uśmiechnął się do niego, szczerząc swoje kiełki.
Nie mam zamiaru się topić w wannie.
Zaśmiał się typowym dla anielskich stworzeń tonem, czyli mile dla ucha. Widział jego rany, choć starał się udawać, iż nie zwraca na nie zbytniej uwagi. No bo skoro sam ich właściciel średnio się nimi przejmował to dlaczego miałby to robić on? Przekrzywił głowę, słuchając jego słów. Milczał dłuższą chwilę, po czym ostrożnie wyciągnął się w stronę czarnowłosego. Chwycił go za ramiona i spojrzał mu w oczy.
Trochę boli... Ale wszystko jest w porządku. Naprawdę, nie przejmuj się mną.
Zaraz po tych słowach zacisnął mocniej palce na jego ramionach i... Odchylił się delikatnie. Starczyło to jednak, aby zmusić sylwetkę wysokiego faceta, aby ta wpadła do wody. Zaśmiał się na widok przemoczonego bruneta. Odgarnął delikatnie kosmyki mokrych włosów z jego twarzy, żeby zaraz ucałować jego policzek.
Jesteś uroczy.
Ha, i kto to mówi. To Ślepiec miał być tutaj tą uroczą, niewinną i zmęczoną istotką, a nie odwrotnie. Nikt mu jednak nie bronił wyrażania jego własnych opinii... A to było właśnie jedną z jego myśli. Przestał się uśmiechać, zauważając smugę krwi na jego twarzy. Ujął w dłonie jego twarz, aby przyjrzeć się dokładnie przyczynie krwawienia... Nie znalazł jej jednak.
Fael?
Szepnął, a na jego buźce malowało się zmartwienie zmieszane z niepokojem, niemal tak silne, gdy wtedy kiedy starszy nie patrzył... Tym razem jednak już nie zależało mu na tym czy ktoś to widzi czy nie. Nie mógł wiecznie kontrolować wyrazu swojej twarzy. I nie miał zamiaru.
W-wszystko w porządku...?
Zająknął, wyraźnie zakłopotany. Ugryzioną ręką delikatnie głaskał jedno z ramion mężczyzny, drugą zaś odnalazł jego rękę i splótł palce ich dłoni razem. Teraz oboje tkwili w wannie, zupełnie przemoczeni.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 03.11.13 3:15  •  Dom Wyroczni - Page 5 Empty Re: Dom Wyroczni
Za złe? W końcu to on doprowadził aniołka do takiego stanu. Nie miał prawa się czegokolwiek czepiać, a wręcz przeciwnie. Powinien teraz być na każde zawołanie chłopca, usługiwać mu całym sobą. Tak za karę, czy coś. Ale pewne było jedno: Cecil mógł zostać w domu Wyroczni ile by tylko zechciał i miałby zapewnione usługiwanie na najwyższym poziomie. Niczym jakiś król czy inna księżniczka.
Uśmiechnął się miło słysząc odpowiedź. Dobrze. Jednego trupa w szafie mniej. Nie wątpił oczywiście w swoje umiejętności ratowania żywych istot, jednak zawsze lepiej było trochę czarnych myśli mieć w zanadrzu. Czasami się przydawały. Może nie za często, ale jednak bywały przydatne. Na przykład jak się spotkało jakieś totalne emo, które chciało poemować w towarzystwie. Aura smutku i niechcianości wtedy im większa tym lepsza. Ale... Przy skrzydlatym myśli o niepowodzeniu czegoś chyba by się nie przydały tak bardzo. Co najwyżej do żartów.
- Ej! - powiedział dość głośno, kiedy już dał radę wydostać się spod wody. Nie spodziewał się wciągnięcia, choć i tak nie miałby siły, żeby się sprzeciwić i utrzymać na brzegu. Zresztą... I tak sam też musiał się umyć, więc nie robiło mu to różnicy. Lekko obrażona mina szybko została zastąpiona uśmiechem. Fael zdjął przemoczony szlafrok i rzucił go na podłogę łazienki. Wylądowała tam też opaska z oczu i materiał przytrzymujący włosy we w miarę jednakowym miejscu. Prychnął cicho na jego słowa, kładąc dłonie na biodrach chłopca. Uroczy, tak? Cóż... Wszystko to, co działo się przed chwilą właściwie zapoczątkowane zostało właśnie przez podobne słowo. Przejechał dłonią po jego wilgotnych, jasnych włosach. Cały czas na jego jasnej twarzy pozostawał miły wyraz, który nie zniknął nawet wtedy, gdy anioł przestał się uśmiechać.
- Hm? Co jest? - zapytał, patrząc w dół. Rozumiejąc wreszcie, gdzie patrzy pierzasty, przejechał palcami po swoich wargach i okolicach. Spojrzał na dłoń i zmrużył oczy, przyglądając się smugom. Zaśmiał się cicho i zmył krew wodą. - Moje formy mają trochę różny skład krwi. Kiedy jedna forma zaczyna dominować nad drugą - większość z niej się przemienia, a reszty organizm pozbywa się na różne sposoby. I tak lepsze to niż krwawienie z uszu, oczu czy nosa - wytłumaczył spokojnie, wolną dłonią obejmując Cecila w pasie. Pochylił się do niego, jakby chciał go pocałować, czy coś, ale ostatecznie naparł na niego całym ciałem tak, żeby obaj wylądowali w wodzie. A raczej pod nią. Przykleił się lekko do warg albinosa, początkowo zamykając oczy, ale pod koniec je otwierając. Jakie szczęście, że zawsze brał płyny, które nie szczypały w oczy. Czarne włosy wisiały w wodzie, nadając Faelandalanowi nieco upiornego wyglądu. W końcu jednak odsunął głowę od chłopca i pomógł mu się wynurzyć. Przytulił go do siebie, palce splecione z jego palcami zaciskając nieco mocniej. Złożył delikatny pocałunek na czubku jego głowy. Nie wiadomo, czy to był w sumie dobry pomysł, żeby wylądowali razem nago w wannie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 03.11.13 12:54  •  Dom Wyroczni - Page 5 Empty Re: Dom Wyroczni
Przytaknął na jego słowa. Czyli to nic takiego... Chłopak odetchnął z ulgą, naprawdę ulżyło mu, że to nic poważnego. Wyraz jego twarzy od razu złagodniał, a on zamknął oczy i cicho westchnął. Chciał coś powiedzieć, ale powstrzymał się, czując jak jest obejmowany. Zdezorientowany spojrzał w oczy Faela i zaraz po tym poczuł jak leci w tył.
Nawet nie zamykał oczu, wiedział, że nic nie poczuje. W końcu są martwe, a to, że widzi to nic takiego. Jego wizja to zasługa czysto magiczno-nieokreślonych sztuczek, a przecież oczy i tak niczego nie czują. Mógłby nie mrugać godzinami, mógłby nawet wbijać sobie igły w gałki oczne - nic nie poczuje. Z jednej strony dobrze, z drugiej nie bardzo. To tak jakby nie czuć bólu w innej części ciała. Możesz się ranić do woli, przecież to nie boli, jednak nadal istnieje szansa zakażenia, nadal organizm działa aby naprawić ranę, nadal jest to okaleczanie się. A przecież ból to jedno z najważniejszych odczuć, które alarmuje ciało o tym, że coś jest nie tak...
Niepewnie odwzajemnił ten dziwny podwodny pocałunek. Całkiem ciekawe uczucie tak na marginesie. Obserwował ruch czarnych włosów w wodzie. Jemu wcale nie wydawał się upiorny, może bardziej... Majestatyczny? Przez chwilę oddawał się uczuciu spokoju, gdy tak otaczała go woda, zostało to jednak przerwane nagłym wynurzeniem się. Został przygarnięty do ciała bruneta, co sprawiło, że się uśmiechnął. Wszystkie te drobne gesty jak ściśnięcie dłoni, pocałunek w głowę... Wszystko to sprawiało, że Cecil poczuł się szczęśliwy. Wcisnął nos w szyję Faela, uśmiechając się bardziej. Czuł zapach mężczyzny, nawet jeśli był trochę zagłuszony przez aromat mydła. Przytulił się do niego mocniej i zamknął oczy. Był taki spokojny, nawet wszystkie rany i obolałe stawy przestały tak bardzo dokuczać.
Fael... Dlaczego to zrobiliśmy?
Spytał cicho, robiąc palcem kółka na jego plecach. Nie miał jednak zamiaru się odsuwać, a w jego głosie nie było żadnych negatywnych emocji. Również uśmiech nie schodził z jego ust.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 03.11.13 18:51  •  Dom Wyroczni - Page 5 Empty Re: Dom Wyroczni
Poważne byłoby to dopiero wtedy, gdyby zaczął pluć tą krwią dalej niż by widział. A na całe szczęście po prostu tracił drobną strużkę cieczy, która bardzo szybko przestała lecieć. Cóż... Im większy ból przy przemianie tym mniej potem efektów końcowych. To było lepsze od leżenia i umierania, bo przynajmniej można było sobie przytulić jakiegoś niewinnego aniołka. Tak, jak teraz to robił.
Spaczony odruchowo zamykał oczy podczas bliskiego kontaktu z wodą. Choć często stawał się całkowicie ślepy, nadal wolał dbać o swoje oczy, póki miał czasem szansę na widzenie świata. Nie potrafiłby zmienić trybu życia na siedzący w jednym miejscu, żeby tylko przepowiadać przyszłość. Kochał podróże, poznawanie nowych miejsc, niebezpieczeństwo. A przede wszystkim widok przyrody. Musiał uważać na ślepia. Przynajmniej póki nie przestaną całkowicie spełniać swojego zadania.
Wsunął palce w białe włosy skrzydlatego, przymykając ślepia. Uśmiechał się ciepło i zjechał dłonią do ramienia chłopca. Odsunął nieco głowę, żeby na niego spojrzeć. Westchnął ciężko i przymknął powieki. I co? Miał powiedzieć, że miewał iście zbereźne wizje, a do tego nic Cecilowi nie powiedział, kiedy był jeszcze czas? Choć z drugiej strony... Po co miałby przed nim zatajać prawdę i go okłamywać? Fael myślał, iż albinos mu ufa i nie chciał czuć się winny. Objął chłopaka w pasie, lekko miziając palcami jego bok.
- Przeznaczenie. Gdzieś nam zapisali taką sytuację i czego byśmy nie zrobili - i tak byśmy do tego doszli - odpowiedział cichym, spokojnym głosem, patrząc na oczy anioła. - Dawno temu miałem wizję dotyczącą mojej przyszłości. Nie było cię nawet w planach. Była niewyraźna, ale zrozumiałem sens: miałem sprowadzić anioła na złą ścieżkę. Od tamtej pory myślałem, że zrobiłem to już kilka razy, ale najwyraźniej nie były to aż tak złe ścieżki - dodał opierając się policzkiem o jego głowę. Zamknął ślepia. Po raz pierwszy od dawna zachciało mu się naprawdę spać. Po prostu położyć się, a nie odpocząć w stanie medytacji.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 03.11.13 19:58  •  Dom Wyroczni - Page 5 Empty Re: Dom Wyroczni
Zastanawiał się nad czymś przez chwilę. To niemal niewyobrażalne, to wszystko... Nigdy nie spodziewał się, że mógłby pójść do przyjaciela i skończyć z nim w łóżku. No, na podłodze, ale to nieistotne. Całe zdarzenie w jego odczuciu było czymś niezwykłym, do tego wszystko działo się tak szybko... Gdzieś w głębi czuł, że to złe. Nie powinno tak być, wiedział o tym, a mimo wszystko... Był szczęśliwy.
Martwe oczy obróciły się nienaturalnie, zaraz wróciwszy do normalności. Cholera, to niewygodne. Oczywiście, nie czuł tego, ale wiedział, że gdyby coś takiego się stało to Fael to zauważy. A właśnie się stało. Jeśli Spaczony nie zareaguje to chłopak się pewnie nawet nie domyśli. Dlaczego nie czuł skoro ruch gałki ocznej zmienia kierunek spojrzenia? Tak jak było wspomniane... To, że widzi nie zależy od jego oczu, a od nadnaturalnych sztuczek. Żeby działało potrzebuje gałek ocznych. Nie mogą być zranione, nie może jednej brakować, ale wcale nie muszą być sprawne. Szczerze mówiąc mógłby się rozglądać nawet się nie poruszając, ale wolał, żeby wyglądało to naturalnie. Lepiej udawać mniejszego dziwaka niż się jest, prawda? Może i aniołek, ale też się przejmuje zdaniem innych.
Złą drogę? Nie uważam, aby stosunek był czymś...
Tutaj się zatrzymał. Zrozumiał o co mogło chodzić, ale musiał się nad tym zastanowić.
Seks bez miłości.
Mruknął, odwracając głowę. Gdyby był czystym aniołem, kimś na wyższym szczeblu społecznym i gdyby wierzył w Boga to mógłby się zezłościć. W końcu sprowadzenie na złą ścieżkę równa się z zepsuciem anioła, jednak... Jemu to nie przeszkadzało. Nawet się nie przejął. Przecież i tak nie wierzył, a to już samo w sobie było zaprzeczeniem świętobliwości. Nie rozumiał tylko jednej rzeczy. Dlaczego Fael miałby to zrobić? Spojrzał mu w oczy z zaciekawieniem, myśląc o tym wszystkim. Szybko jednak dał sobie z tym spokój. Nie czas na myślenie o takich rzeczach, zresztą trudno. Co się stało to się nie odstanie. Odsunął się troszkę od mężczyzny i uśmiechnął się czule, widząc jego zmęczoną twarz.
Wziął w dłonie trochę wody i wylał ją na barki czarnowłosego. Położył dłonie na jego ramionach i zaczął je delikatnie obmywać. W końcu są w wannie pełnej zmydlonej wody. Ujął jego zranioną dłoń i pocałował z czułością. Cóż za paskudna rana, nie chciał go aż tak skrzywdzić. Obmył ranę z iście anielską delikatnością. Zerknął na Faela, wciąż myjąc jego dłoń.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 03.11.13 23:42  •  Dom Wyroczni - Page 5 Empty Re: Dom Wyroczni
Zmrużył lekko ślepia, patrząc na białe oczy anioła. Nie potrafił się przyzwyczaić do tych nagłych, nienaturalnych ruchów. Momentami aż dreszcze go przechodziły, choć tak właściwie to nie było nic aż tak strasznego. Widywał rzeczy gorsze, a jednak nadal widok ten był dla niego dziwny. Nie przeszkadzało mu to jednak. Przyjaźń potrafiła pokonać nawet jakieś głupie zabawy Matki Natury, która próbowała na siłę odstraszać wszystkich dookoła.
Pochylił lekko głowę, opuszczając wzrok. Bez miłości. Wydawało mu się, że Cecil nie jest zbytnio z tego faktu zadowolony, jakby liczył na coś więcej. Faelandalan niestety nie mógł mu tego dać. Nie potrafił kogoś kochać w ten szczególny sposób. W pierwszych chwilach swojego istnienia z trzech cnót wybrał właśnie ją - Miłość - aby mu towarzyszyła. Była dla niego całym światem przez długi czas, którego nie dało się określić. Mogła to być wieczność albo parę godzin. Wszechobecna Jasność skutecznie utrudniała ocenę pór dnia, roku, upływ czasu. Możliwe, że czasu jeszcze wtedy w ogóle nie było. Lecz pomimo swojego wyboru, darzył miłością wszystko po równo i nie był zdolny do wywyższenia jednej istoty nad wszystkie inne. Choćby chciał... nie potrafił. I teraz zaczynał tego żałować.
- To co zrobiliśmy dodatkowo jest wystąpieniem przeciwko naturze - powiedział cicho, unosząc w końcu łeb. Wzrok utkwiony został gdzieś w ścianie. Wyrażał pustkę, obojętność. Na twarzy przestał gościć uśmiech. Jak mógł stoczyć się tak bardzo, żeby psuć inne anioły? A w dodatku nie robił tego w pełni świadomie. Mógł zapobiec jednej sytuacji, ale potem zdarzała się inna, z której nie było tak łatwo wybrnąć. Miał tą nikłą przyjemność znania swojego losu od A do Z. Wiedział, co zrobi, jakie będą tego konsekwencje, co się stanie, kiedy wybierze inną opcję, albo spróbuje nic nie robić. Czasami informacje te były dla niego czymś psującym całą zabawę, ale czasami wiedział, jak zareagować na dziwne sytuacje. - Jak to mawiają ludzie... "Gdyby Bóg chciał gejów - stworzyłby dwóch Adamów" - prychnął. Choć czy zasady te dotyczyły też skrzydlatych? To nie oni mieli władać ziemiami danymi przez Stwórcę, rozmnażać się, być istotami stworzonymi na podobieństwo Kreatora. Zadaniem pierzastych było pomaganie siedzącemu na tronie Królestwa i ludziom. Grzech był jednak grzechem. Przykazania dotyczyły aniołów tak samo jak i mieszkańców Ziemi. A Fael miał to do siebie, że jego wiara była ogromna, a religijność zawstydziłaby niejednego średniowiecznego chłopa. Dopiero ostatnio trochę to podupadło. Nadal jednak wiedział co jest złe, a co dobre. I wydarzenia sprzed paru minut raczej do tych drugich się nie zaliczały.
Syknął cicho, zerkając na swoją dłoń. Cały czas krwawiła, choć już dużo mniej niż wcześniej. Wszystkie rany szczypały delikatnie, nie dając o sobie zapomnieć. Czerwone smugi sączyły się z każdej z nich. Zdrową ręką przejechał po policzku Cecila i pocałował go w czoło.
- Zajmij się sobą - szepnął i odsunął się nieco, żeby za chwilę wyjść z wanny. Przeszedł parę nieco chwiejnych kroków, żeby wyjąć z szafki ręczniki. Jeden położył tuż przy schodkach, a drugim wytarł z siebie nadmiar wody i owinął się w pasie. Z innej szafki wyjął kłębek waty, bandaż, gazę, kilka plastrów i buteleczkę z wodą utlenioną. Najpierw polał bezbarwną cieczą dłoń, zaciskając mocno zęby. Nieznośne szczypanie spowodowało ciche syknięcie Wyroczni. W końcu jednak przyłożył gazę do rany i owinął dłoń bandażem. Zaraz po tym polał watę wodą i przemył ranę na barku. Wylądowała tam kolejna gaza, przylepiona plastrem. W następnej kolejności, czarnowłosy zabrał się za rany na plecach, ale je pozaklejał tylko plastrami tam, gdzie było trzeba. Schował resztę zestawu opatrunkowego. Poszedł do pokoju pełniącego rolę pokoju dziennego i przyniósł stamtąd ubrania anioła. Położył je obok ręcznika i znów wyszedł. Tym razem ruszył do swojej sypialni, gdzie szybko pościelił łóżko i ubrał się w koszulę i jakieś lekkie spodnie. Zaraz po tym zawrócił do łazienki i powiesił mokry ręcznik na wieszaku. Oparł się plecami o ścianę. Jeszcze nigdy nie czuł się tak zmęczony.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie   •  Dom Wyroczni - Page 5 Empty Re: Dom Wyroczni
                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 5 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next

 
Nie możesz odpowiadać w tematach