Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 1 z 6 1, 2, 3, 4, 5, 6  Next

Go down

Pisanie 27.10.13 12:58  •  Dom Wyroczni Empty Dom Wyroczni
Sporych rozmiarów budynek znajdujący się na uboczu miasta, a jednocześnie bardzo blisko jednej z części ogrodów. Jego ściany mają łagodną, beżową barwę, a łagodnie opadający dach pokryty został czerwoną dachówką. Otacza go niski, beżowy murek z kamieni, na który bez problemu można się wdrapać. Ma on może niecałe półtora metra wysokości. Można również wybrać mniej barbarzyńską metodę dostania się na teren posesji - po prostu przejść przez delikatną bramkę wkomponowaną w mur. Warto dodać, iż kamienie są w dużej części porośnięte bluszczem różnego rodzaju i koloru, a po bramce radośnie pnie się powój o jasnofioletowych kwiatach.
Gdy przejdzie się na tereny domu, staje się na usypanej z drobnych, gładkich, białych kamyków ścieżce należącej do jednej ze ścieżek ogrodu, który rozpościera się dookoła. Ścieżką tą dojść można do drzwi lub w inne zakątki posiadłości, na przykład do małego oczka wodnego, przy której przycupnęła niepozorna, drewniana altanka porośnięta powojem lub do zakątka pełnego róż. Zadbane rośliny rosną tu wszędzie i widać wyraźnie, że właściciel posesji kocha naturę.
Po kilku schodkach dociera się wreszcie pod drzwi. Zaraz za nimi umiejscowiony został przestronny, jasny korytarz z kilkoma półkami na ubrania. Niedaleko od wejścia jest kuchnia połączona z pokojem dziennym lub jadalnią, jak kto woli. Pomieszczenia mają dużą powierzchnię i wypełnione są światłem. Nie zawierają zbyt wielu ozdób. Tu jakiś obraz malowany ręcznie przez prawdziwego artystę, tam jakaś figurka, gdzie indziej półka przeładowana książkami. W części jadalniopodobnej pod ścianą stoi stół z czterema krzesłami, w innym kącie kanapa i stolik przed nią. Dostrzec można także sporej wielkości palmę doniczkową i poduszki na podłodze w kącie. Domyśleć się można, iż jest to kącik czytelniczy. Na jednej ścianie wybudowany został kominek, a przed nim ustawione pod kątem dwa wygodne fotele. Na parterze znajduje się także przestronna łazienka i zejście do niewielkiej piwnicy, w której umieszczono spiżarnię i salę treningową.
Pierwsze piętro to dwie sypialnie dla gości oraz sypialnia pana domu, a także małe pomieszczenie do medytacji i odbierania wizji. Jest ciemniejsze od wszystkich pozostałych i nie ma w nim żadnych mebli.


Podróż nie zmęczyła go, choć przelecieli naprawdę spory kawał drogi. Prądy powietrzne układały się tak, że pomagały w locie, pozwalając skrzydłom na chwile odpoczynku przed kolejnymi uderzeniami. Kiedy dotarli na miejsce, dookoła zapadał coraz głębszy zmrok. Przy ścieżkach zapalały się tajemnicze światła, podobnie jak w domach. Aniołowie radzili sobie bez elektryczności, korzystając z czegoś, co ludzie określiliby magią. Kolorowe ogniki zapalały się tu i ówdzie, nie pozwalając zabłądzić w narastających ciemnościach. Barwne światła pojawiły się także w domu Spaczonego, kiedy tylko dwaj skrzydlaci weszli na teren otaczającego budynek ogrodu.
Czarnowłosy wpuścił gościa do środka przodem, otwierając mu drzwi i zapraszając gestem dłoni, jednocześnie lekko się kłaniając. Wszedł zaraz po nim, od razu zsuwając z oczu opaskę i pozbywając się broni. Położył to na najbliższej większej szafce. Poruszył złożonymi skrzydłami i przycisnął je jeszcze bardziej do pleców. Korytarz był duży, przestronny. Tak samo zresztą było w przypadku innych pomieszczeń. Dom został dostosowany do potrzeb istoty takich rozmiarów jakie posiadał Faelandalan.
- Rozgość się i czuj jak u siebie. Jak zwykle - powiedział do gościa, kierując się do kuchni. Kopyta stukały dość głośno o twardą podłogę. - Napijesz się herbaty? - zapytał przez ramię.


Ostatnio zmieniony przez Fael dnia 27.10.13 16:46, w całości zmieniany 1 raz
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 27.10.13 14:27  •  Dom Wyroczni Empty Re: Dom Wyroczni
Leciało mu się wyjątkowo lekko. Myślał, że po dłuższej przerwie będzie miał spore problemy z utrzymaniem się w powietrzu, tymczasem szło mu tak dobrze, że mógłby się wybrać nawet na wyścigi. Nie wiedział od czego to zależało. Może od wiatru, może od czego innego... Nie ważne. Istotne, że nie męczył się lataniem i mógł wręcz odpocząć w czasie drogi.
Robiło się coraz ciemniej, co szczerze mówiąc trochę go zaskoczyło. Nie spodziewał się, że dzisiejszego dnia zmrok zapadnie tak szybko. Nieciekawie, w nocy pojawiają się problemy z orientacją w terenie, zwłaszcza gdy jest się ślepym. Wokół dziwne hałasy, szelesty, zapachy małych nocnych stworów, które tylko sprawiają, że zmysły ci głupieją... Okropna sprawa. Gdyby nie znał Edenu już prawie na pamięć to na pewno miałby przeogromny problem z poruszaniem się tutaj w godzinach nocnych.
Wszedł do domu, widząc zapraszający gest. To miejsce zawsze go trochę przytłaczało. Jest takie wszechstronne, duże... On zdecydowanie wolał swoją małą, ciemną norę. Ale i tak lubił tu przebywać. Nie dla miejsca, a jego właściciela.
Bardzo chętnie, nie siliłem się niczym od dłuższego czasu. Wiesz, pracowity okres.
No tak. W sumie jest jesień, zbliżała się zima. Dla wielu istot to trudny okres i codzienna walka o przetrwanie, słaby punkt każdego, kto nie ma solidnego schronienia. I właśnie to jest jego zadaniem. Wyszukiwanie takich istot i donoszenie aniołom, które będą mogły "pomóc", czymkolwiek ta pomoc jest. Ponieważ anioły to nie tylko piękne buźki, słowo Boże i kwintesencja dobroci. Tak naprawdę to całkiem niezłe skurwysyny, a niektóre z nich miewają naprawdę chore pomysły. I on, sługa ich wszystkich, wiedział o tym chyba najlepiej.
Wdrapał się na wielką kanapę i zaszył w jej najwygodniejszym - przynajmniej dla niego - kącie. Przeciągnął się i czuł jak wszystkie mniejsze kości w jego ciele pstrykają, było to zresztą słyszalne. Przetarł dłońmi twarz i odetchnął głęboko.
W końcu chwila spokoju...
Mruknął, kierując wzrok na Faela. Jego wizja była teraz czysta, niemal tak dobra jak zdrowego człowieka, jednak gdyby dano mu coś do przeczytania to słabo by sobie poradził. To jednak chwilowe, niedługo obraz znów zacznie czernieć i się rozmazywać, aż pozostanie pustka... Narazie jednak miał spokój. Po posileniu się krwią Spaczonego pewnie będzie mógł widzieć przez parę dni, choć te ostatnie zapewne niewiele będą się różnić od ślepoty. Cóż, taka cena za możliwość widzenia, choćby przez chwilę, kiedy praktycznie nie powinno się posiadać gałek ocznych. Już wolał pić krew innych niż chodzić z pustymi oczodołami.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 27.10.13 17:15  •  Dom Wyroczni Empty Re: Dom Wyroczni
Nie było się co dziwić ciemnościom. Była coraz późniejsza pora dnia i roku, a i tak nie było wcześnie, kiedy się spotkali. Fael prawie nigdy nie patrzył na zegarek, czas był dla niego pojęciem względnym, ale nauczył się rozpoznawać godzinę głównie z położenia słońca. Choć to było trudne, jeśli niebo zasłaniał płaszcz chmur. Tak czy inaczej, znaleźli się w Edenie, a to była najprzyjaźniejsza część całego świata. Tu pierwsze napotkane zwierzę nie chciało zjeść nieostrożnego przechodnia na kolację, a mieszkańcy byli mili, pomagali sobie wzajemnie. Przynajmniej w większości przypadków. Nie trzeba było się jednak obawiać o nóż w plecy i przetrząśnięcie wszystkich kieszeni. Ten świat działał na trochę innych zasadach.
Spaczony nalał wody do czajnika i zapalił pod nim ogień. Wyjął dwie szklanki, a następnie wsypał do niej odmierzone łyżeczką porcje liściastej herbaty. Wydawać by się mogło, że duże ręce będą raczej niezgrabnie posługiwać się małymi sztućcami, jednak w przypadku czarnowłosego wcale tak nie było. Był przyzwyczajony do tej formy. Prędzej zapewne przeszkadzałyby mu mniejsze rozmiary ciała, w których mało kiedy się znajdował. Nie potrafił nawet określić, kiedy ostatnio przypominał człowieka. W oczekiwaniu na zagotowanie się wody, wyjął talerzyk i z jednej z szafek wyjął puszeczkę z ciastkami. Wysypał ich trochę do naczynia, schował opakowanie i postawił talerzyk na stoliku przed kanapą. Zaraz przyniósł tam też cukierniczkę i łyżeczkę, a następnie oparł się łokciami o blat wysepki kuchennej, dzięki czemu mógł patrzeć na Cecila.
- Masz aż tyle pracy? Nigdy nie mogłem zrozumieć, dlaczego służba, stróże i wszyscy na niskich stanowiskach mają taki zapiernicz. Powinniśmy być równi - mruknął, podpierając brodę na splecionych dłoniach. - Stwórca chyba nigdy nie myślał nad swoimi wyrokami - dodał zmrużywszy lekko oczy. On wiedział o tym chyba najlepiej. Tworzył świat z błędami, których potem nie potrafił naprawić, kusił wszystkie żywe istoty, był mściwy, zazdrosny, pełen wad. I to miała być najwyższa istota? A najważniejsze, że kazał popełnić grzech. Morderstwo zawsze było jednym z grzechów ciężkich, a mimo to, Kreator kazał przed wiekami zniszczyć Faelowi część swojej boskości. Zabić Wiarę. Jaki był tego sens? Pół-demon do tej pory tego nie wiedział. Choć był tak blisko Pana, znał jego zamiary i wyroki - nie miał pojęcia, czemu służyło zniszczenie jednej z cnót boskich. Czyżby to miał być tylko kaprys Boga?
- Nie mogę ci pozwolić na przemęczanie się. Jako serafin, nieważne, że przemieniony, zakazuję ci takiego harowania - stwierdził głosem, który nie chciał słyszeć sprzeciwu. Uśmiech sprawiał jednak, że prawdopodobnie wcale nie mówił tego tak bardzo serio.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 27.10.13 17:39  •  Dom Wyroczni Empty Re: Dom Wyroczni
Obserwował jak Fael radzi sobie z przygotowaniami. Lubił patrzeć jak te duże pazurzaste dłonie rządzą się małymi przedmiotami i z jaką łatwością mu to przychodzi.
Ano mam, a im większe mrozy tym więcej pracy mnie czeka. I dłuższe okresy ślepoty. Wśród zasp śniegu trudniej się odnaleźć, a co dopiero skosztować krwi...
Westchnął, sięgając po jedno z ciastek. Ugryzł je i oblizał wargi ze smakiem.
Równi? Niemożliwe. Wszyscy jesteśmy zepsuci, nawet najwierniejsze anioły. Poza tym każde społeczeństwo musi mieć szczeble, inaczej nie mogłoby funkcjonować. Nawet to niebiańskie.
Przez głowę przeszła mu myśl o tym, że ten cały Stwórca prawdopodobnie w ogóle nie myślał. Stworzył świat niedoskonały, który się stoczył, więc rzucił na niego zarazę, aby wymarł i porzucił. Szczerze mówiąc był rzadkim wyjątkiem wśród aniołów wszelkiej maści, który nie kocha Boga, lecz jest mu wierny, bo dzięki niemu w ogóle egzystuje. Oczywiście nie mówi tego na głos. Zapewne zostałby potępiony, wygnany i znienawidzony, gdyby inne anioły dowiedziały się jakie ma zdanie.
Jednakże miał ten nawyk okazywania uczuć i z jego twarzy można było wyczytać brak sympatii do Boga jak z otwartej księgi. Na szczęście nie każdy ma zdolność obserwacji.
Utrudniasz mi życie, Fael.
Uśmiechnął się zadziornie, sięgając po drugie ciastko.
Nie mogę odrzucić twego rozkazu, Panie. Nie mogę odrzucić rozkazu żadnego anioła. I cóż ja mam zrobić, kiedy moje zadania się ze sobą kłócą?
Zaśmiał się. Teraz żartował, ale po prawdzie to jest naprawdę uprzykrzająca życie kwestia. Załóżmy, że dostałby zadanie zabicia kogoś i jednocześnie chronienia tej samej osoby. No i co miałby wtedy zrobić? Wykonanie jednego rozkazu równałoby się ze zdradą jednego z aniołów, nie wykonanie rozkazów skazałoby go na karę lub nawet chłostę, a wykonanie obu było niemożliwe. Doprawdy, trudne życie.
Na szczęście póki co jeszcze nikt nie wpadł na tak zawiłą intrygę. I miał nadzieję, że nikt nie wpadnie.
Jak się czujesz?
Nagłe pytanie z czystej troski, ot.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 27.10.13 18:32  •  Dom Wyroczni Empty Re: Dom Wyroczni
- Wiesz dobrze, że możesz się do mnie regularnie zgłaszać i mnie gryźć. Jak chcesz, to mogę ci nawet dać jej trochę na zapas w fiolce. Choć świeża jest pewnie smaczniejsza - wzruszył delikatnie swoimi umięśnionymi ramionami. O ciepłość nie trzeba było się martwić, bo ciecz w jego organizmie dziwnym cudem była prawie zawsze ciepła. Poza ciałem stygła bardzo powoli, przez kilka dni mając temperaturę zbliżoną do początkowej. Trudno było stwierdzić, dlaczego tak się działo. To jedna z tych zagadek, których nie dało się rozwiązać. Przemiana zrobiła z nim takie wariacje, że aż trudno ogarnąć cokolwiek.
- Wszyscy jesteśmy braćmi i siostrami, bo zostaliśmy stworzeni przez jedną istotę. Ale nawet wśród rodzeństwa nie jest tak, że jedno praktycznie nic nie robi, a drugiemu wszystko leci z rąk, bo trzyma w nich górę obowiązków - zmruż oczu pogłębił się jeszcze bardziej, aż w końcu Fael na moment zamknął ślepia. - Niesprawiedliwe jest rozwiązanie, które u nas funkcjonuje - wygiął usta w małą podkówkę. Chętnie pomógłby aniołom-sługom, ale... Co tu dużo mówić. Pierzaści rozpoznawali go nawet w formie ludzkiej, choć z lekkim opóźnieniem. Więcej zapewne by szkodził niż pomagał.
Zaśmiał się cicho, szczerząc długie kły. Odwrócił się, kiedy szum gotującej się wody oznajmił koniec oczekiwania. Zdjął czajnik z palnika i zalał herbatę, jednocześnie słuchając słów chłopaka. Uśmiechnął się lekko, łapiąc szklanki i stawiając je na stoliku.
- Masz wypocząć. Przynajmniej z jedną noc. A żebym wiedział, że na pewno to zrobisz - zostaniesz na tą noc u mnie - wyciągnął dłoń w jego stronę, żeby przeczesać palcami tą jasną czuprynę. Pochylił się przy tym na tyle, że twarz miał prawie na wysokości twarzy Cecila. - I nie ma marudzenia - dodał z uśmiechem, siadając obok na kanapie. Przygarnął małą poduszeczkę, objął ją rękami i wsunął róg między wargi, gryząc go lekko. Nie, Wyrocznia nie miała zamiaru komplikować biednemu aniołowi życia. Już prędzej zrobiłby coś, żeby nie musiał stanąć przed takim wyborem. Albo żeby nie trafiła go potem żadna kara.
- Dobrze - odpowiedział krótko. I na temat. Wbił wzrok gdzieś przed siebie, nie mrugając z zagapienia.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 27.10.13 18:51  •  Dom Wyroczni Empty Re: Dom Wyroczni
Tu nie chodzi o smak... Dla mnie każda krew ma ten sam metaliczny posmak. Nie wiem właściwie jak to działa, dlaczego krew pozwala mi widzieć... Ale nie obchodzi mnie to póki działa.
Wzruszył ramionami.
Poza tym zdaje mi się, że ciesz musi być prosto z żyły. Mam takie przeczucie, a skoro to ja mam tę moc to prawdopodobnie mam rację.
Uśmiechnął się, unosząc wzrok ku twarzy Spaczonego. Złapał za brzeg swojej bluzki i pociągnął ją w dół, rozciągając przy tym dekolt po czym ją puścił.
Wszystko jest niesprawiedliwe.
Mruknął święcie przekonany swojej racji. Może nie mówił tego ze stu procentową powagą, ale uważał tak naprawdę. Sprawiedliwości nie ma i tyle.
Drgnął widząc zbliżającą się rękę, ale nie zrobił nic więcej. Pod wpływem dotyku przeszły go delikatne dreszcze, a gdy zobaczył jego twarz zaraz przed swoją zamarł, spoglądając mu niepewnie w oczy. Gdy tylko Fael się odsunął, na twarzy Cecila pojawił się delikatny rumieniec, lecz dość zauważalny, biorąc pod uwagę jego bladą cerę. Wzrokiem uciekł gdzieś na bok.
Ekhm. N-niech ci będzie...
Burknął, poprawiając się na kanapie. Wziął swoją szklankę i napił się trochę ciepłego napoju. Miło było tak spokojnie posiedzieć, zjeść coś słodkiego i napić się czegoś gorącego. Przynajmniej zaspokoił trochę głód, jedną z wielu jego... potrzeb. Po chwili milczenia odważył się znów zerknąć na Faelandalana. Uśmiechnął się na widok jego zachowania, które uznał za urocze.
Jaki słodki.
Roześmiał się ciepło. Naprawdę tak sądził. Może i gust miał jakiś inny, a może to była zasługa czego innego... Ale tak, był w stanie uznać fioletowe, ponad dwumetrowe i elfopodobne stworzenie za słodkie i urocze.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 27.10.13 20:16  •  Dom Wyroczni Empty Re: Dom Wyroczni
- Więc zostaje opcja regularnego nachodzenia mnie. Nie mam nic przeciwko - jak pomagać, to na całej lini, Fael? Dobre serce, cecha główna właściwie każdej istoty, w której żyłach płynie choćby odrobina krwi anielskiej. Kiwnął lekko rogatym łbem, choć to pewnie była odpowiedź na jakieś pytanie zadane sobie w myślach. Tak jak Cecil miał przeczucie co do picia krwi, tak on miał czasem podobnie z wizjami. Jakoś czuł, ile prawdy może w nich być, a choć niektórzy nie wierzyli w jego omylność - świat się stoczył, a Światłość czasem robiła sobie żarty z tego, który ją odczytywał.
- Niestety, taki świat. Nic się na to nie poradzi. Ojczulek nie do końca przemyślał tego, co robił - odpowiedział spokojnie. Właśnie. Czy ów "Ojczulek" w ogóle myślał? Nie powinno się tego podważać, jako że był istotą boską. Im bardziej się jednak zagłębiało w dzieje świata, tym bardziej mogło się wydawać, iż wszystko to zostało w pewnym momencie zniszczone. Przypadkowo albo specjalnie, jednak zniszczone.
- Wydawało mi się, czy coś tam mruczałeś~? - odezwał się, udając, że nie dosłyszał odpowiedzi. Przyłożył dłoń do długiego ucha w geście, który jeszcze miał spotęgować efekt udawania. Ostatecznie jednak upił niewielki łyk herbaty, oparł się o kanapę plecami i przybrał tą "słodką" pozę. Z bliżej nieokreślonych powodów. Czasami po prostu miewał momenty, w których bywał bardziej ludzki niż potworzy, a jego wygląd w takich sytuacjach wręcz rozbawiał. Takie duże, straszne dziecko, które jeszcze nie dorosło, choć powinno.
Wpatrywał się bezcelowo gdzieś przed siebie i dopiero po chwili dotarły do niego słowa białowłosego.
- Hm? - mruknął, mrugając i prostując się, żeby spojrzeć w końcu na chłopaka. Zerknął na poduszkę i odłożył ją. Rany, czasami się zapominał. Powrócił wzrokiem do anioła, zmrużył zielone ślepia. Przysunął się, objął go ramieniem i przechylił głowę tak, żeby wsunąć ucho pierzastego między swoje wargi, a jednocześnie nie przywalić mu rogami. Nie gryzł go jednak, jak to było w przypadku poduszki.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 27.10.13 20:50  •  Dom Wyroczni Empty Re: Dom Wyroczni
Spojrzał krzywo na niego i zrobił naburmuszoną minę, kiedy tak się z nim drażnił, jednak było to tylko chwilowe. Fael przez moment wydał się jakiś nieobecny, więc białasek pomyślał, że powtórzy to co przed chwilą powiedział. Zresztą, widok takiego uroczego stworzenia go bardzo cieszył.
Powiedziałem, że jesteś s-...
Przerwało mu zachowanie Spaczonego. Zrobił się cały spięty i uważnie obserwował jak wielkolud odkłada poduszkę i powoli się do niego zbliża. Oj nie, oj nie... Dzisiaj miał słaby dzień.
Cały zesztywniał, kiedy został przygarnięty przez silne ramię i przełknął ślinę. Znowu się zaczęło. Boże, dlaczego on musi być aż tak wrażliwy na cudzy dotyk? Naprawdę, to trochę męczące. Zwłaszcza w sytuacjach takich jak obecna. Niby nic wielkiego, a on już jest cały spięty. Czuł jak robi mu się cieplej, jak serce zaczyna bić mocniej, a nogi stają się ciężkie. Czuł jak rumieńce pojawiają się na jego twarzy, a usta zaczynają drżeć. Zatrząsł się, kiedy poczuł dotyk jego warg na uchu. Akurat w jednym z jego najwrażliwszych i najbardziej podatnych na stymulację miejsc.
F-Fael...
Zająknął drżącym głosem zawstydzony, łapiąc w dłonie materiał swojej bluzki i ściskając go z całej siły.
Jednak mimo całej tej reakcji nie przeszkadzało mu to tak bardzo. Po prostu jest na tyle wrażliwy na dotyk, że nie jest w stanie zapanować nad emocjami i reakcjami własnego ciała. Chociaż czasem by chciał zgrać spokojnego w takiej chwili, eh... Być może ta cała jego nadwrażliwość była związana z wyostrzeniem zmysłów, przez bycie niewidomym... Nie wiadomo, ale sprawiało to, że stawał się bezsilny. Zupełnie jak w tej chwili.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 27.10.13 22:56  •  Dom Wyroczni Empty Re: Dom Wyroczni
Cecil miał dziwny gust, skoro nazywał istną bestię kimś słodkim. Choć w sumie to on był uroczy. Tak słodko nabierał kolorów, kiedy się go dotknęło, drżał jak liść na wietrze. Niepotrzebnie jednak robił się jak jakaś kłoda. I jak tu czarnowłosy miał się przytulić, kiedy aniołek zdawał się mieć chęć uciec i nigdy nie wrócić? Przez to spięcie, Fael czuł się tak, jakby próbował go do czegoś zmusić, a przecież tylko się bawił. Zostawił ucho pierzastego i przechylił łeb jeszcze bardziej, opierając go o ramię albinosa. Zrobił dość smutną minę, zerkając na niego spokojnie. Słyszał jego szybsze bicie serca, dziwne zachowanie. A wszystko przez niego. Tak. Nie powinien się bawić w taki sposób. Szczególnie, że poduszce to nie przeszkadzało i była trochę bardziej miękka. A przede wszystkim - nie trzęsła się i nie mamrotała czegoś, nagle zmieniając kolor.
Spaczony odsunął się nieco, oparł kopytkowe stopy o brzeg kanapy i oparł czoło o kolana. Nuda. Tak bardzo nic do roboty i jeszcze mu gość zaraz dostanie zawału.
- Jeśli aż tak źle wyglądam... mogę się przemienić - stwierdził cicho. Nie robiło mu to róźnicy. Najwyżej po kilku chwilach narażony by był na ślepotę, która trwałaby bliżej nieokreślony czas.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 27.10.13 23:12  •  Dom Wyroczni Empty Re: Dom Wyroczni
Ani trochę nie przeszkadzała mu ta forma i jego wygląd. Wręcz przeciwnie, intrygowała go i uważał, że w tej postaci jest całkiem ładny. Oczywiście, jako człowiek również jest piękny, ale inaczej patrzy się na 213 centymetrów potwora niż na 213 centymetrów człowieka. Poza tym Cecil jest tak bólu neutralny, że właściwie nic by mu nie przeszkadzało.
Obserwował poczynania Faela i kiedy się odsunął chłopak poczuł się jakby... zawiedziony. Może trochę rozczarowany. Nie chciał się tak spinać w jego obecności, ale nie umiał tego powstrzymać. Jego ciało po prostu tak reaguje. Pomyślał sobie, że musi się uspokoić. Chciał zrobić coś miłego dla swojego przyjaciela.
Przysunął się bliżej niego, bardzo powoli i niepewnie, ale zrobił to. Nieśmiało objął jego wielkie ramię i złożył na nim koślawy pocałunek swoich drżących warg. Przez chwilę się wahał, ale w końcu zdecydował spojrzeć Spaczonemu w oczy.
N-nie przejmuj się moim zachowaniem...
Mamrotnął z rumieńcami na policzkach i zacisnął chude palce na jego ramieniu.
Jesteś piękny... W tej formie, um... Nie musisz tego robić.
Powiedział już trochę głośniej, lecz jego wzrok uciekł w inną stronę. Naprawdę bylo mu wszystko jedno w której skorupie Fael zdecyduje się być. Obie podobały mu się tak samo i nie zamierzał wybierać, narażając przyjaciela na ból związany z przemianą.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 27.10.13 23:37  •  Dom Wyroczni Empty Re: Dom Wyroczni
Faelandalan odchylił głowę do tyłu i zaśmiał się. Najpierw cicho i w miarę spokojnie, ale już po krótkiej chwili oparł się plecami o mebel, zsunął nogi na podłogę i położył dłoń na brzuchu, próbując się opanować. Przeszło mu po dobrych kilkudziesięciu sekundach. Fioletowy odetchnął głębiej i na parę sekund zamarł, z lekko rozchylonymi wargami. Wreszcie przechylił głowę, żeby spojrzeć na Cecila.
- Jesteś jedyną osobą, która nie twierdzi, że jestem paskudnym pomiotem samego szatana. A wręcz uważasz co innego - odezwał się tym swoim cichym, drżącym głosem. Miał dziwnie poważną minę, choć czaił się w niej jakiś tajemniczy smutek. Czyżby jedna osoba to było mało? Dla kogoś, kto kiedyś cieszył się szacunkiem na pewno. Lecz z drugiej strony, pół-demon cieszył się z tej jednej istoty, która siedziała przy nim i nie uciekała. Trudno, że osoba ta robiła się dziwnie sztywna i w kolorze rzodkiewek. Była. To się liczyło.
- Ale nie udawaj kawałka drewna, Cec - uśmiechnął się, przejeżdżając palcem po zarumienionym policzku. Znów skubnął jego ucho, tym razem bardzo delikatnie gryząc. - Sthashnie to do shiebie nie pohobne - dodał trochę niewyraźnie. W końcu... Ciężko powiedzieć coś, jeśli miało się czyjeś ucho w ustach, prawda?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie   •  Dom Wyroczni Empty Re: Dom Wyroczni
                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 6 1, 2, 3, 4, 5, 6  Next

 
Nie możesz odpowiadać w tematach