Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down

Mimo tego, iż starał się sprawiać wrażenie całkowicie opanowanego, dawało się poznać, iż jest całkiem porywczą osobą, która w normalnych warunkach mogłaby zareagować nieco inaczej, gdyby coś szło nie po jej myśli. W związku z tym tatuatorka musiała pójść na jak najlepszy kompromis między jakością a szybkością wykonania projektu. Zazwyczaj zabrałaby się za to kilka dni wcześniej, by po ukończeniu rysunku raz na jakiś czas spoglądać na niego i sprawdzać czy aby po pewnym czasie "odzwyczajenia" się od jego widoku, nic się jej nie odwidziało. Możecie się dziwić, jednak zazwyczaj tak było i taki czas pozwalał na wyłapanie wielu błędów lub niedoskonałości.
Dziś tego czasu brakowało.
Między pojedynczymi machnięciami ręki starała się słuchać odpowiedzi nieznajomego, jednak ułożenie w głowie własnej wypowiedzi, tak aby nie zaburzyła rytmu pociągnięć ołówka, zabierało dłuższą chwilę.
- Dlaczego ostatni? - na krótką chwilę podniosła zdziwione lico znad swojej pracy. Zazwyczaj kwestię o braku miejsca na następne tatuaże wypowiadały osoby, które miały ich tyle, że skończyły się nawet te najdziwniejsze okolice. Niestety, kilkukrotnie miała tę przyjemność tatuować mężczyznom... nie, lepiej o tym nie mówmy. - Nie rozumiem dlaczego miałbyś nie mieć miejsca, skoro ten będzie Twoim pierwszym.
Miał dziś tyle szczęścia, że czuła niejaką inspirację do pracy. Wena sama kształtowała obraz ptaka w głowie anorektyczki, więc wystarczyło go dokładnie przenieść na kartkę. Ze wszystkimi szczegółami. Szybko, zanim wizja zniknie.
- Senna, choć biorąc pod uwagę fakt, że mnie znalazłeś, moje imię pewnie już znasz. - odparła po dłuższym czasie, gdy tylko mogła pozwolić sobie na chwilę zwolnienia tempa. Byłoby to dziwne, gdyby znał jej adres, nie znając imienia. Choć biorąc pod uwagę jego profesję... - Lubisz... palić rysie?
Pochłonięcie pracą wzięło górę, co zaowocowało tym, iż Senna chwilowo wpatrywała się w puszystego towarzysza swojego rozmówcy, przez ułamek sekundy zastanawiając się ile futrzaków mogło być przed nim lub w jaki sposób mógłby zostać w najbliższym czasie spalony. Była zagorzałą przeciwniczką krzywdzenia zwierząt, jednak na razie miała to przeczucie, że słuch mógł ją zawieść. A przynajmniej miała taką nadzieję.
Nie czekała długo na odpowiedź klienta, gdyż widząc, iż rysunek jest niemal skończony, zabierała się na odbijanie go na specjalnej kalce. Brakowało w nim jedynie szczegółów takich jak cienie, które można było uzupełnić już na ciele i nie wymagały wcześniejszego pamiętania o nich.
- Rozbierz się i połóż. - wyglądało to nieco na niemoralną propozycję, jednak ten tekst również przerobiła tyle razy, iż z jej ust zabrzmiał równie ponętnie co Kanapka z szynką i serem. W tym czasie ona kończyła przerysowywanie wzoru, powoli rozstając się ze stolikiem i przesuwając w stronę reszty swego ekwipunku. - Przemyję teraz twoją skórę i odbiję na niej rysunek.
I znów przerabiała standardowe kwestie, jednak jak już wspominaliśmy... wszystko w celu uniknięcia zbędnych pytań.

Spoiler:
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Spoiler:

Nie był aż tak bardzo wymagający. Chciał tylko by jego tatuaż był wykonany dobrze. Zapewne musiał przesadzić z czasem, który jej dał, ale no cóż. Chciał mieć to zrobione jak najszybciej. Za dużo znaczył dla niego ten tatuaż. Zawarte w nim będzie ogromna ilość uczuć, które chce zostawić za sobą, ale nie może. Jego przeszłość go gnębi i nie chce za cholerę się od niego odwalić. Dlatego chce się z nią scalić i żyć z godnością. Był świadomy swoich grzechów, przewinień i żali. Wiele z nich jeszcze w nim tkwią i nie pozwalają mu zachować idealnej harmonii. Szczególnie rzecz, która wydarzyła się kilka miesięcy temu. Musiał wychowywać dziecko sam, a jej matka i jego przy okazji wybranka zniknęła w niewyjaśnionych okolicznościach. Każde wspominanie tego tematu sprawia, że ma ochotę komuś nieźle zasadzić i się po prostu wyżyć. Nie żeby i bez tego tak robił, ale ostatnimi czasy trochę się uspokoił. Musiał dbać o swój wizerunek chama, sadysty i osoby bardzo niebezpiecznej w organizacji, ale przy swojej córce woli wychodzić na wyrozumiałego i kochanego ojca. Paradoks ponad wszystko. Ale przynajmniej są tego plusy. Nikt nie chce dotykać Chisany i robić jej krzywdy, a wręcz przeciwnie! Wszyscy o nią dbają bo wiedzą jak by się to skończyło gdyby chociaż włos z głowy by jej spadł. Lepiej nie prowokować lwa, który i tak jest już delikatnie mówiąc wkurwiony.
Jej pytanie wytrąciło go z rozmyślania nad samym tatuażem. Akurat myślał czy to co o niej mówią to prawda. Czy jest rzeczywiście najlepsza z okolicy? Robi wszystko sama, a to oznaczało że musi być dobra skoro jeszcze nie zrezygnowała z zawodu. Zarabia na siebie. Jest utalentowana.
- Tatuaże potrafią zakryć niektóre rzeczy. Ale większe blizny .. szczególnie te, które brzydsze sprawiają, że nawet tatuaż na skórze będzie wyglądać chujowo. - Wytłumaczył jej swoje rozumowanie. Nie wiedział czy ma rację, ale takie było jego zdanie. Jego ciało było pokryte w większości miejsc bliznami. Po treningach, misjach, utarczkach z wieloma istotami - czy to wymordowani, wojskowi czy sami łowcy. Był bardzo problematycznym człowiekiem i problemy zawsze znajdowały go same - często z jego delikatną prowokacją. - Jaki zawód takie skutki uboczne. Mam takich blizn trochę za dużo. - Mruknął tylko nieprzyjemnie i chyba tak jakby miał rację. Jego część twarzy wyglądała nieco mało apetycznie. Blizna, która przechodziła od oka aż po policzek i to dosyć głęboka. Następne jej słowa zdradziły, że tak naprawdę nie miał pojęcia jak się nazywała chociaż nie dał po sobie tego poznać. Poznał tylko jej adres i rekomendację że jest dobra. A skoro miał te dwie rzeczy to po cholerę było mu jej imię skoro mógłby po prostu ją o to zapytać? Nie widział powodu by się interesować takimi rzeczami. Kiwnął jedynie głową udając, że jej imie zna. Senna. Może warto zapamiętać. Kiedy coś wspomniała o paleniu rysiów nie wiedział co powiedzieć. Patrzał na nią jak na typową debilkę i westchnął.
- Palić papierosy i rysie. W sensie .. nie palić rysie. Po prostu same zwierzęta. - Zaczął jej tłumaczyć, ale skończył na tym że strzelił sobie w czoło. Za jakie grzechy. Jak to możliwe, że to tak odebrała. Aż powoli zaczynał dostawać migreny. Rozmasował skronie i przyglądał się jej bardzo uważnie. Jej zaangażowanie imponowało mu. Kiedy zaś kazała mu się rozebrać to wstał i zdjął samą górę. Płaszcz zostawił na siedzeniu i koszulę też. Miecz oparł o samo siedzenie, ściągnął rysia z głowy i położył na podłodze.
- Siedź tutaj. - Co dziwne... słuchał się. Klapnął dupskiem i siedział. Ciro zaś położył się tam gdzie mu kazała i czekał. Jego plecy faktycznie były pokryte bliznami, ale małymi. Nie odwracał się plecami do przeciwnika, więc tutaj takich nie miał. Jego klatka piersowa to co innego. Delikatne zarysy mięśni chociaż nadrabiały nieprzyjemny widok blizn.
- W porządku. Rób co musisz. - Odpowiedział bardzo spokojnie i oczekiwał. Nie miał zamiaru jej przeszkadzać w wykonywaniu jej roboty. On miał tylko się grzecznie słuchać i dostać to czego chce. To było warte każdej ceny.
                                         
Ciro
Szpiegmistrz
Ciro
Szpiegmistrz
 
 
 

GODNOŚĆ :
Ciro "Zirro" Eltyar


Powrót do góry Go down

Ostatnie zerknięcie na rysunek. Ok, chyba o niczym nie zapomniała.
Otworzyła jedną z wielu szafek, w których w większości w rzędach stały poustawiane wszelkie barwniki. Choć sama preferowała tatuaże czarno-białe, wielu klientów lubiło malunki we wszystkich kolorach tęczy, to też niestety jej ekwipunek musiał zostać powiększony. Przynajmniej ładnie wyglądały, poustawiane tak, aby kolory przechodziły w siebie. Jednak nie barwników w tej chwili szukała, na to jeszcze będzie czas. Na razie żel. Do odbicia rysunku na ciele.
- Wiesz, większość ludzi robi tatuaże celowo na bliznach, aby je ukryć. - na przykład jak ona sama, meh. Ale nie rozmawiajmy o tym, to nie jest właściwy temat. - Dopóki nie jest naprawdę wypukła, ciemne kolory ukryją wszystko. Naprawdę.
Nie słynęła z trzymania szczególnego porządku. Mimo pierwszego wrażenia, jakie sprawiały poustawiane pojemniczki, za tym tęczowym murem panował najprawdziwszy burdel, ponieważ nic nie zostało tam ułożone, a jedynie rzucone na stertę. Na kolanach penetrowała głębiny drewnianego pudła, aż znalazła jasnozieloną przezroczystą buteleczkę.
- Tylko się droczę. - mrugnęła porozumiewawczo, znów odwracając głowę w stronę kolorowej otchłani, ponieważ butelka okazała się pusta. Przez moment miała ochotę zadać to jakże głupie pytanie, Kto do jasnej cholery wrzucił tu pusty pojemnik?, jednak zaraz przypomniała sobie, iż z tego studia korzysta sama.
Miała dziś wyjątkowo dobry humor, a droczenie się, to rzecz, która wychodziła jej prawie tak dobrze jak tatuaże.
Odwróciła się po chwili, ze swoją zdobyczą, by z donośnym plaskiem przyłożyć dłoń do czoła. Szeroki uśmiech rozlał się na bladym licu. Naprawdę, nietrudno było ją rozśmieszyć, ale teraz zrobił to znakomicie.
- Wiesz, byłoby mi wygodniej, gdybyś skorzystał z leżanki. - westchnęła, wskazując dłonią mebel, obok którego zajął miejsce. Z niesamowitym trudem powstrzymywała śmiech. Wyglądał na osobę, która nie lubiła, gdy się z niej śmiało, a jej wątłe rączki nie uchroniłyby jej nawet przed własnymi kotami. - Naprawdę sądzisz, że jako profesjonalistka, która ceni sobie higienę i sterylność, pracowałabym na podłodze?

Spoiler:
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Mógł się tego spodziewać. Po jej zachowaniu mógł przypuszczać, że lubi zabawiać się z klientami. Nie w taki jakiś perwersyjny sposób, ale w bardzo irytujący. Ciro wyjątkowo nie chciał mówić nic złego i po prostu przetrwać wszystko. Nie miał zamiaru się jakoś załamywać. Przyszedł tutaj w konkretnym celu i ma zamiar wysiedzieć tak długo jak musi. Nawet jeżeli straci szybko cierpliwość to zachowa pozory i po prostu wysiedzi. Będzie grzecznym Łowcą i nie dobierze się Sennie do dupy. Za bardzo szanował to co ma zamiar zrobić. Dlatego chciał na spokojnie to wszystko załatwić. Twierdziła, że prawie wszystkie blizny da sie zakryć. Ciekawe. Może nawet potrafiłaby zakryć jego bliznę na twarzy? O tym też będzie musiał pomyśleć, ale to będzie potem. Na razie musiał zrobić ten jeden i zająć się bardzo ważnymi sprawami. Przytaknął jej tylko i uśmiechnął się delikatnie. Była profesjonalistką. Jeżeli tak twierdziła to musiało tak być.
- Może masz rację. Słyszałem różne rzeczy już na ten temat. - Dodał tylko wyjaśniając czemu powiedział to tak a nie inaczej. Nie miał zamiaru podważać jej wiedzy, więc po prostu przytaknął. Widział jak się zachowuje kiedy szukała żelu oraz to jak przyglądała się pustym pojemnikom. Nieogarnięta. Taka była jego pierwsza myśl. Wydawała się być nieco zdziwiona i jednocześnie załamana.
- Domyśliłem się. Wybacz, ostatnio jestem trochę nerwowy. - Powiedział naprawdę spokojnym głosem. Nie wyglądało nawet na to, że jest zirytowany. Wyglądał jak pieprzona oaza spokoju. Gdyby mógł to teraz pewnie zostałby mnichem z shaolin. Widział też, że rozbawił kobietę. A bardzo mu z tego faktu przyjemnie. Jego własna głupota go czasami zaskakiwała. Nie położył się tam gdzie miał. Ale szybko się podniósł. Odchrząknął i położył się na leżance. Przynajmniej trochę wygodniej. Widzial, że chce sie zaśmiać, ale jego niezadowolona mina pewnie nie pozwalała jej rechotania. Wyglądał na nieprzyjemnego, ale jak na razie jest naprawdę bardzo milusi. Jak dosłownie nie on.
- Cholera wie. Każdy ma swoje zachcianki. - Dodał jeszcze tylko i uśmiechnął się delikatnie. Podteksty podtekstami, ale on nawet fajnie się bawił. Rozluźnił mięśnie i odetchnął.
- To kiedy ta przyjemniejsza część? - Zapytał się jej kiedy zacznie w końcu go kuć i sprawiać mu ból. On osobiście bardzo chętnie mógłby zajmować się takimi rzeczami. Bo czego by nie? Przecież to całkiem fajne. Kuju kuju. A kogoś boli. Yay!




Spoiler:
                                         
Ciro
Szpiegmistrz
Ciro
Szpiegmistrz
 
 
 

GODNOŚĆ :
Ciro "Zirro" Eltyar


Powrót do góry Go down

Wielokrotnie już planowała zrobienie generalnego porządku w swojej pracowni, jednak zawsze znajdowało się coś ciekawszego do roboty. Jak na przykład gapienie się w sufit. Po prostu nie była typem osoby, która lubiła całkowity porządek. Zazwyczaj nie miała nawet najmniejszego problemu ze znalezieniem niczego. Pamięć wzrokowa była tutaj niesamowicie użyteczna i zawsze, z niemal stuprocentową pewnością była w stanie stwierdzić gdzie ostatni raz widziała daną rzecz. Gorzej, jeśli wiedziała w której szafce szukać, jednak jej otchłań już nie chciała tak współpracować.
Podniosła się powoli z podłogi. Gdyby nie fakt, iż znajdowała się za klientem, ten mógłby zauważyć lekkie zachwianie stabilności, którego właśnie doświadczyła. Po zatoczeniu się, gwałtownie chwyciła prawą ręką najbliższy blat, starając się powstrzymać przed upadkiem. Nie pamiętała kiedy ostatni raz głód przejawił się w tak silny sposób, co oznaczało, że nie jadła dawno. Bardzo dawno.
Kiedy tylko wzięła się w garść, zbliżyła się do leżanki, ostatni raz oglądając zielonkawą butelkę, jakby upewniając się czy aby na pewno sięgnęła po odpowiedni specyfik, a nie coś co wypali mu skórę na całym grzbiecie. Cholera wie co mogło znajdować się w tych wszystkich szafkach.
Wylała nieznaczną ilość płynu na plecy Ciro, od razu łagodnie rozsmarowując go dłonią. Kiedy znalazł się we wszystkich potrzebnych miejscach, sięgnęła po dość sporą kartkę, nad którą siedziała do tej pory i delikatnie, aby nie zrobić żadnych zagięć, przyłożyła do swojego przyszłego „płótna”. Z ulgą przyjęła też fakt, że jej ocena obserwacji nie zawodzi i bez pobierania wymiarów, była w stanie wybrać idealną wielkość rysunku.
Kalka musiała poleżeć tak kilka minut, to też Senna w tym czasie wzięła się za rozstawianie sprzętu. Na stoliku obok leżanki znajdowała się już najbardziej niezbędna z niezbędnych rzeczy, czyli maszynka. Chwilę potem w kolorowych buteleczkach stały tam też potrzebne barwniki, na razie nietknięte, poza czarnym, którego odrobina znajdowała się w plastikowym pojemniczku, kształtem przypominającym kieliszek.
Szybko przysunęła fotel do leżanki, by już po dokładnym usadowieniu się, zdjąć z pleców klienta kalkę, pod którą, na skórze został odbity upragniony feniks.
Właśnie zakończyliśmy prawdopodobnie najłatwiejszą część dzisiejszego zadania.
- Uwaga. Teraz. – czyżby masochista?
W pomieszczeniu rozległo się charakterystyczne buczenie maszynki, kiedy Senna, prawdopodobnie najlepsza tatuatorka w okolicy, pierwszy raz wbijała igłę w skórę łowcy. Czarny kontur robiła bardzo delikatnie, ponieważ miał być jedynie zarysem, kształtem, w którym zmieścić się miały wszystkie kolory. Czasem szczegóły były tak małe, że niemal przytulała policzkiem plecy Ciro, patrząc jak igła wprowadza barwnik pod skórę, która zaraz po tym delikatnie zaczerwienia się.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

No to teraz powoli czas wszystko zacząć. Widział jak zabiera się za wszystko. Miała sporo czasu, ale tatuaż był spory, a ilość elementów i szczegółów zdecydowanie przerastała przeciętnego osobnika tworzącego sztukę. Łowca rozumiał wszystko, a przynajmniej starał się rozumieć. Wiedział, że to nie będzie zrobione w pięć minut i chociaż że bywa niecierpliwy czasami to teraz zachowuje całkowity spokój. Wziął głęboki wdech i poczuł jak głód nikotynowy ściska mu płuca i żołądek. Chciało mu się palić i to całkiem mocno. Gdyby nie fakt, że już leżał to jeszcze skoczyłby szybko na klatkę sobie zapalić, ale teraz nie miał żadnego wyboru. "Wytrzymam." - podniósł siebie na duchu i napiął mięśnie. Przypadkiem co prawda, ale nie umiał się wyluzować. Stres. Człowiek taki jak on się stresuje! A to dobre! Nigdy jeszcze nie bawił się w takie rzeczy. Słyszał jedynie opowieści, że ludzie wychodzi półżywi z takich dłuższych sesji. On ma zamiar to wszystko wytrzymać i zapalić sobie. O tak, ta motywacja chwilowo trzymała go przy życiu. Słyszał, że złapała blat. Nie interesowało go czemu. Pewnie gdyby to widział to by się zainteresował, ale teraz? Znajdowała się za nim, więc cóż ten miły młodzieniec miał zrobić. Grzecznie położył się na leżance i oczekiwał początku zabawy.
Nie spodziewał się, że ta zimna mazia rozprzestrzeni się po jego plecach tak szybko. Drgnął i to naprawdę dosyć mocno. Zaskoczyła go no co mam powiedzieć. Nie lubił jak ktoś go dotyka. Zwłaszcza kobiety. Czuł się niekomfortowo. Nie potrafił zaufać tym stworom, ale teraz nie miał najmniejszego wyboru. Musiał zaufać Sennie w końcu robi coś naprawdę ważnego dla niego. Musiał wziąć głęboki wdech i się uspokoić. Po chwili gdy przestał czuć jej dotyk przynajmniej na moment mógł się zrelaksować i przygotować się na kolejną dawkę macania go po plecach. Wiedział, że teraz zaczyna się ta zabawniejsza część. Uśmiechnął się szeroko czując pierwsze ukucia. Kurwa nikt mu nie mówił, że to takie dziwne uczucie. Wszyscy wspominali tylko ból. Na razie to uczucie było naprawdę przyjemne. W przeciwieństwie do tego co już przeżył i jakich obrażeń dostał to mógł powiedzieć, że to tak jakby ktoś go drapał po plecach.
- Nie jest tak źle. - Odparł spokojnie kiedy ona dosłownie na moment odsunęła igłę od jego pleców. Nie oczekiwał z jej strony zrozumienia. Nie każdy potrafił znieść ogromną ilość bólu. Przez ostatnie parę miesięcy miał okazję wyrobić sobie delikatną znieczulicę. Mógł także to wszystko przeżyć. Czasami delikatnie się wzdrygał, ale nie było to nic negatywnego. Nagłe napięcie mięśni - zupełnie nie kontrolowane.
- Nie chcesz odpocząć? - Już jakiś czas minął, a ona dalej pracowała bez przerwy. Zatem chciał być miły dla osoby, która jest dla niego miła. Zapytał grzecznie i starał się spojrzeć w jej stronę tak by chociaż dostrzec jej zarys jej postaci. Chociaż nogi. Cokolwiek. Kto by pomyślał, że będzie taki. Czy on mięknie na starość? A może sam ma już wszystkiego dość i chce wyjechać w Bieszczady? Ciężko powiedzieć. Rzadko jednak zdarza się by ten człowiek wyrażał sympatię do kogokolwiek. Senna mogła czuć się zaszczycona. Serio.
                                         
Ciro
Szpiegmistrz
Ciro
Szpiegmistrz
 
 
 

GODNOŚĆ :
Ciro "Zirro" Eltyar


Powrót do góry Go down

Spotykała się już z przypadkami, gdy klienci stwierdzali, że ból przy tatuowaniu musiał być jakąś bujdą, ponieważ oni czują tylko przyjemność. Ona jednak swój masochizm ograniczała jedynie do zabaw związanych z seksem, nie tolerując bólu w żadnych innych okolicznościach. Tatuowanie samej siebie utrudniał również stosunkowo niski próg bólu, dlatego też podczas takich jednoosobowych sesji musiała robić wiele przerw. Środki znieczulające nie wchodziły w grę, nie wiedziała co mogłaby stworzyć na swojej skórze będąc tak otumanioną.
W drzwiach pojawił się pyszczek Chmurki, która starannie obserwowała otoczenie. Koty Senny wiedziały doskonale, że kiedy Pani pracuje, nie wolno prosić o mizianie, dlatego też kocia łapa nie przestąpiła progu pracowni, zaś lico chwilę potem zniknęło za futryną. Senna zaś, pochłonięta pracą, nie zauważyła nawet przybycia kotki.
- Nie napinaj mięśni, proszę. – zwróciła łagodnie uwagę. Nawet najdrobniejsze ruchy mogły zaszkodzić precyzji jej pracy. Nie chciała jednak od razu warczeć z wyrzutem, a ograniczyła się do cichej uwagi, z nadzieją, iż klient będzie wyrozumiały.
Co chwilę przecierała nadmiar barwnika pozostałego na skórze chusteczką, kontrolując grubość linii. Nie było źle. Mimo tego, iż kontur miał być jedynie znikomy, robienie go zajmie prawdopodobnie najwięcej czasu. O zaszczytny tytuł najbardziej pracochłonnego procesu ubiegało się również cieniowanie, jednak Senna odsuwała tą myśl, wiedząc, iż nastąpi to za co najmniej kilka tygodni.
- Miejmy to za sobą, już niedługo. – tatuatorka czuła upływający czas jedynie w nadgarstku, który czasem odmawiał współpracy, zmuszając ją do chwilowego odłożenia maszynki i rozmasowania stawu. Starzeje się, jak nic. – Dzisiaj skończymy na konturze, twoja skóra musi odpocząć przed kolorem.
Zdawała się być nieco nieprzytomna, jednak poświęcając całą swą uwagę pracy, po prostu nie zwracała większej uwagi na słowa ani ton głosu. Nie byłoby nic dziwnego w tym, gdyby nagle zaczęła gadać o zupełnie randomowych rzeczach, ponieważ mówiła to, co aktualnie przychodziło jej na myśl. A po kilku godzinach pracy, w jej głowie kłębiły się naprawdę różne myśli.
- Chcesz się obejrzeć? – powiedziała już nieco bardziej świadomie, podnosząc się znad pleców mężczyzny. Ten etap wydawał się być skończony.
Jeśli tylko niczego nie przeoczyła.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Cierpliwie czekał, aż to wszystko się skończy. Nie przeszkadzało mu leżenie, ale powoli drętwiał. Nawet on nie może tak cały czas leżeć. Wykorzystywał każdą sytuację jaką tylko mógł. Kiedy Senna masowała nadgarstek on strzykał sobie szyją czując przy tym ogromną ulgę. Nogi i ręce to jeszcze nic. Na to przyjdzie czas. Jak wstanie poczuje się jak worek ziemniaków i pewnie poleci na mordę, ale chwilowo o tym nie myślał. Musiał się odprężyć, bo tak to powiedziała Senna nie mógł napinać mięśni. Źle to może wpłynąć na tatuaż. Dlatego starał się całkowicie odpłynąć. Na chwile nawet się zdrzemnął co może zabrzmieć śmiesznie, ale tak było.
Widział jak w drzwiach pojawia się inny kot. Jego rysiek nie zareagował w ogóle i tylko grzecznie czekał, aż jego właściciel skończy. Spał skubaniec i miał w pupie wszystko co się w okół niego działo. Kto by pomyślał, że rzekomo dziki kot może się tak zachowywać. Ten był na tyle spokojny, że przypominał raczej swojego właściciela jak był mniejszy. Ból powracał po raz kolejny. Czasem nieprzyjemnie się czuł, ale częściej czuł się raczej spokojnie i przyjemnie. Motywacja, która płynęła z wnętrza Ciro sprawiała, że ból nie miał znaczenia. To wszystko co pojawia się na jego plecach jest warte więcej niż jego własne życie. Oddychał głęboko i miał nadzieję, że koniec jest już blisko. Zrozumiał jaki błąd by zrobił gdyby ją zmusił do zrobienia koloru od razu. Kiedy już skończyła on się powoli podniósł czując jak wszystko zaczyna go dopiero boleć. Nogi mu zdrętwiały w taki sposób, że zachwiał się jak się wyprostował. Kiedy już złapał całkiem pion to poruszał parę razy barkami masując je delikatnie.
- Poszło szybciej niż się spodziewałem. - Powiedział spokojnie i przyglądał się kobiecie. Widział jak bardzo jest wyczerpana. Spodziewał się, że zaraz mu tu padnie, a on nie bardzo wiedział co ma zrobić. Nie był dobry w takich sprawach, więc na razie się nie odzywał. Dopóki to nie będzie konieczne to nie powie nic. Jej propozycja sprawiła, że narodziło się w nim coś czego nie było w nim od dawna. Szczęścia. Typowego dziecięcego szczęścia. Uśmiechnął się lekko.
- Chętnie. - Dodał tylko i chciał się przejrzeć w jakimś lusterku czy jakoś. Nie miało to znaczenia, ważne było zerknięcie na efekty. Musiał wiedzieć na czym stoi prawda? Spojrzał na kobietę i nie mógł się powstrzymać i westchnął ciężko.
- Na pewno dobrze się czujesz? - Zapytał cicho i oczekiwał odpowiedzi. Od tego zależy jak bardzo będzie wkurwiony zapewne, ale wolałby załatwić to wszystko bardzo spokojnie i delikatnie.
                                         
Ciro
Szpiegmistrz
Ciro
Szpiegmistrz
 
 
 

GODNOŚĆ :
Ciro "Zirro" Eltyar


Powrót do góry Go down

Wcale nie była tak wyczerpana, na jaką wyglądała. Jej mizerny wygląd mógł jednak być potęgowany przez jej ogólny stan fizyczny. Przecież ona wiecznie wyglądała jak zmęczona zjawa, czym się tu przejmować?
Miała cichą chęć aby zażartować, że przespał większość pracy, jednak stała huśtawka nastrojów tatuatorki odebrała jej resztki poczucia humoru, więc wysiliła się jedynie na ciche przytaknięcie.
- Ja też. – blady uśmiech tylko na chwilę pojawił się na jej licu, kiedy odwracała się by zniknąć w głębi mieszkania w poszukiwaniu lustra. Zazwyczaj stało w jej sypialni, ponieważ tam używała go częściej niż w studio, a przyniesienie go było jedynie kwestią chwili. Minęła po drodze Chmurkę, która czekała tuż za drzwiami na swoją codzienną dawkę głaskania. Senna tylko na moment przykucnęła przy kotce przewracając ją na brzuszek. Po tak długim czasie spędzonym na trzymaniu drgającej maszynki, miękki puch futra angory tureckiej wydawał się istnym zbawieniem dla jej dłoni. Ciro jednak nie wyglądał na kogoś zbyt cierpliwego, więc już chwilę potem wróciła przytulając do siebie oprawione w drewno lustro, które niemal sięgało jej głowy. Oparła je o blat jednej z szafek, pochylając tak aby klient mógł widzieć całość swojego nowego nabytku.
- A jeśli chciałbyś zbadać szczegóły… – westchnęła, grzebiąc w jednej z szuflad. Stamtąd wyciągnęła mniejsze zwierciadło, wielkości zeszytu A4, po czym podała je łowcy. Darowała sobie już zbędne instrukcje licząc na to, iż mężczyzna da sobie radę z obsługą dwóch tak prostych narzędzi.
Ona tymczasem zdążyła otworzyć kolejne trzy szuflady, wyciągając z nich na pozór dziwny zestaw, choć dla kogoś, kto ma choć minimalne doświadczenie w tatuażu, jakże oczywisty. Tubkę z maścią i rolkę folii spożywczej położyła na stoliku, przyglądając się swojemu najnowszemu dziełu. Tym razem czuła nawet większą dumę niż po każdym etapie tworzenia tatuażu. Ten kontur, musiała przyznać, udał się jej wybitnie.
- Nie. – odparła odruchowo, nie szukając nawet żadnej dyplomatycznej odpowiedzi. Szumienie w uszach momentami nasilało się, jednak kilka głębszych oddechów pomagało na wszystko. Na razie. – Ale nie żeby robiło mi to większą różnicę.
Przesunęła dłońmi po włosach wkładając niesforne kosmyki za uszy.
- Jak się podoba? – postanowiła jak najprędzej zmienić temat, posyłając rozmówcy subtelny uśmiech.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Piękna sprawa. W końcu mógł się czuć jak ktoś nowo narodzony. Świadomość, że na jego plecach jawi się feniks, który ma wiele symbolów sprawiała, że czuł się znacznie lepiej. Symbol wiecznego ognia. Życia wiecznego. Siły. Wszystko to znaczyło dla niego naprawdę wiele. Gdyby nie fakt, że czuł się od niedawna jak nowo narodzony to pewnie by się na to nie zdecydował. Chciał jednak posiadać na sobie coś co będzie dla niego cechą charakterystyczną. Kolejną co prawda, ale jakże ważną. W środku jego duszy zapłonął mały płomyk. Odżył. Uśmiech, który towarzyszył mu na twarzy sprawiał że wyglądał jak psychol, ale nikt nie mógł wiedzieć jak się teraz naprawdę czuje. Nigdy jeszcze nie czuł takiego rodzaju szczęścia. Bardzo pozytywne uczucie, które sprawiało że miał ochotę żyć. Wcześniej trzymał go obowiązek, a teraz chciał zrobić znacznie więcej niż tylko chronić bliskich. Chciał być lepszy.
- Nigdy nie wiedziałem dlaczego ludzie tak bardzo się cieszą z tatuaży. - Odparł cicho, a jego uśmiech ciągle słaniał się na jego twarzy. - Teraz już wiem. - Dodał jeszcze i poruszył ręką czując jak kolejne kości mu strzykają. Jeszcze wszystko go bolało, ale wiedział że to tylko stan przejściowy. Przyglądał się spokojnie kobiecie i obserwował jej ruchy. Ufał jej poniekąd, ale kto wie po której stronie barykady stała. Ryś nie reagował przy niej źle, więc to chyba dobrze o niej świadczy. Kucnął i pogłaskał kotka.
Był cierpliwy tylko kiedy musiał i to naprawdę bardzo krótko. Nadużycie jego cierpliwości kończyło się zazwyczaj krwawą rzeźnią albo ostrym rzucaniem kurwami. Ale dzisiaj wyjątkowo był grzeczny, więc Senna nie musiała się obawiać o to, że Ciro będzie agresywny. Nie zaszła mu za skórę. Nawet wręcz przeciwnie. Pomogła mu i nadała mu nieco więcej znaczenia. Kiedy pokazała mu jak to wygląda teraz to był bardzo zadowolony, a kiedy już dostał do rączki dwa lusterka to przyglądał się wszystkim szczegółom. Był wrażliwy na takie rzeczy i dużo rzeczy był w stanie zauważyć. Śmiał twierdzić, ze to jeden z lepszych tatuaży jakie widział. W sumei to był dopiero kontury, ale zapowiadał się naprawdę porządny stuff.
- Zapowiada się idealnie. - Dodał z uśmiechem i zerknął na kobietę. I nie widział że naprawdę źle się czuje. Kucnął przy niej i wbijał w nią te swoje oczyska. W sumie tylko jedno było żywe, ale to nie ma znaczenia. Widział jak bardzo się męczy. Mogła widzieć, że jest bardzo nie zadowolony z tego faktu. A to, że się przyznała to tylko spotęgowało złość, która się w nim rodziła.
- Chyba nie zdajesz sobie sprawy z tego co zrobiłaś. - Zaczął powoli i złapał ją za podbródek. Spojrzeniem wodził po jej twarzy, a potem po reszcie ciała. Widać było, że jest anorektyczką. Była bardzo chuda. Za chuda. Mógł to wywnioskować na początku, ale wtedy go to jeszcze nie obchodziło. Jest bardzo egoistyczny i generalnie jest materialistą, ale kiedy ktoś kogo polubił potrzebuje pomocy, ale jej nie chce przyjąć - to musiał już zareagować sam z dobrej woli.
- Posłuchaj mnie. Senno. - Jego głos niebezpiecznie łagodnie dotarł do jej uszu. Przymknął protezę i teraz widziała tylko krwisto czerwone oko. Przyglądał się jej naprawdę bardzo nieprzyjemnym głosem. - Masz odpocząć. Coś zjeść. Zadbaj o siebie trochę. - Po raz pierwszy dbał tak o kogoś innego. Czuł się trochę głupio, ale nie mógł tracić pozorów. Cmoknął ustami i puścił jej podbródek. Podniósł się szybko czując jak krew spływa po jego plecach. Spodziewał się, że teraz zacznie mu coś mazać z plecami. Bardzo spokojnie oczekiwał końca tego etapu. Zimna maź wylądowała na jego plecach, ale nie sądził że to będzie aż takie nieprzyjemne. Przeszły go ciarki, które sprawiły, że na jego całej skórę pojawiła się gęsia skórka. Po wszystkim założył górną część garderoby.
- Dziękuje za wszystko. - Powiedział spokojnie i wyciągnął trochę pieniędzy. Jak na zaliczkę to było w sam raz. - Pamiętaj. Masz o siebie dbać. Jeżeli przyjdę tutaj jeszcze raz i będziesz się tak chwiała ... - Zaczął spokojnie, ale zaraz jego ton zmienił się na taki jakby mówił do niej kochanek. Uśmiechnął się delikatnie dodając tylko jeszcze łagodności do jego rysów twarzy. - ... To skończysz jeszcze gorzej niż teraz. - Skończył konwersację. Poszedł do swojego miecza i przypiął go do pasa. Złapał za rysia i wsadził go na głowę. Niechaj leży w spokoju. Nie wiedział czy ma brać ze sobą trochę tej folii i wazeliny/żelu. Jeżeli tak to brał i skierował się do wyjścia. Pomachał jej i uśmiechnął się delikatnie. Rysiu zaś zamruczał radośnie i to było tyle. Jeszcze tu wróci w najbliższym czasie i mogła być tego pewna.

[z/t]
                                         
Ciro
Szpiegmistrz
Ciro
Szpiegmistrz
 
 
 

GODNOŚĆ :
Ciro "Zirro" Eltyar


Powrót do góry Go down

Była egoistką i była tego całkowicie świadoma. Jednak nawet takiej osobie jak ona sprawiało przyjemność patrzenie, że podarowało się komuś odrobinę radości. No, może nie za darmo, jednak jej zadowolenie zdecydowanie przewyższało zmęczenie. A to już coś.
- Nie zapominaj, że nie jest jeszcze kompletny. – postanowiła delikatnie ostudzić jego podekscytowanie. W sumie była ciekawa jak zareaguje kiedy w końcu będzie skończony. Czy będzie to już ten trzeci lub czwarty raz, kiedy będzie miał okazję spojrzeć na rezultat i nie zrobi już na nim takiego wrażenia? Czy może wprost przeciwnie, będzie się ono kumulowało za każdym razem? Pozostaje poczekać kilka tygodni. – Ale dobrze wiedzieć, że jesteś zadowolony.
Oparła się plecami o blat, zakładając ręce na piersi. Z subtelnym uśmiechem obserwowała zarówno swoje dzieło, jak i całego Ciro głaskającego kota. Sama miała ochotę zrobić to samo, jednak nie wiedziała jak zareagowałby jej klient na tak bliski kontakt z jego zwierzakiem. Nie ukrywajmy, niesamowita chęć pomiziania futerka towarzyszyła jej zawsze, gdy widziała jakiekolwiek zwierzę, które nie urwałoby jej dłoni po wyciągnięciu ręki w jego kierunku.
Widząc jak się do niej zbliża i obserwuje całe ciało, nie spodziewała się jego słów.
- Co? Ale ja… – zaczęła, jednak jej usta zostały szybko zamknięte przez dłoń, która złapała jej brodę. Czy naprawdę zrobiła coś złego? Będąc szczerą? Naprawdę, dobre samopoczucie było w jej głowie już tylko jakąś odległą legendą. Chorowała od kiedy sięga pamięcią. Shit happens.
Miała ochotę jak najszybciej wyrwać podbródek z jego dłoni. Dotykanie jej twarzy było swego rodzaju granicą bezwzględną. Gorsze niż jakikolwiek ból, który kiedykolwiek czuła. Uchyliła się delikatnie, jednak jego uścisk pewnie nie zelżałby nawet gdyby użyła całej swojej siły.
Nie odpowiedziała. Całe jej zadowolenie odpłynęło w tym jednym momencie i pozostawiło po sobie gorzki smak poirytowania. Gdyby potrzebowała pomocy, poprosiłaby o nią. Jeśli tego nie zrobiła, to znaczy, iż nie życzyła sobie aby ktoś obejmował ją jakąkolwiek troską. Dlatego też zacisnęła usta, z ulgą przyjmując uwolnienie swojej twarzy.
- Nie pij alkoholu w ciągu najbliższych kilku dni. – rzuciła chłodno tylko i wyłącznie po to, aby następnym razem gdy tu przyjdzie nie zastać na jego plecach rozmazanej plamy. Zdarzały się takie przypadki. – To samo z wysiłkiem fizycznym. Inaczej nawet ja tego nie uratuję.
Rzuciła jedynie wzrokiem na pieniądze, które znalazły się na stoliku i odwróciła się, porządkując nieznacznie cały bałagan, który samoistnie wytworzył się przez te kilka godzin. Jego uwaga nie zrobiła też na niej większego wrażenia. Była doskonale świadoma swojego stanu i wątpiła czy dałoby się jeszcze go pogorszyć bez zabijania jej. A tego chyba nie chciał, jeśli chce aby jego tatuaż nabrał barw.
Słysząc zamykające się drzwi pozwoliła sobie na ciche westchnienie, jako upust zarówno zmęczenia, jak i irytacji.
- Pora spać. – szepnęła sama do siebie obierając kierunek na sypialnię. Zgarnęła po drodze w Chmurkę i już kilka minut później smacznie drzemała w otoczeniu trzech kotów.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 2 Previous  1, 2
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach