Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Pisanie 31.05.15 0:56  •  RedBerry Tatoo || Mieszkanie Senny.  Empty RedBerry Tatoo || Mieszkanie Senny.
Na tatuowaniu można się nieźle dorobić. Szczególnie, jeśli wygląda na to, że jesteś jedyną tatuażystką w okolicy.
Takim sposobem Senna była w stanie sprawić sobie niewielkie, skromne, lecz schludnie urządzone mieszkanie, w którym znajdowało się również jej studio.
Blok, w którym się znajduje nie wyróżnia się niczym specjalnym na tle szeregu identycznych budynków. Przy wejściu do klatki nie znajduje się nawet żaden szyld ani nic podobnego, wskazującego na to, iż to właśnie tu znaleźć można tatuażystkę. Nie było to jednak żadnym przejawem braku profesjonalizmu. Po wjechaniu na siódme piętro, zapukaniu do drzwi z wdzięcznym numerem 24, przejściu niemal pustego korytarza wchodziło się do sterylnego, w pełni profesjonalnego studio. Standardowo, znajdował się tam wygodny rozkładany fotel dla osoby tatuowanej lub kłutej, a także stabilne krzesło dla Senny, która niestety ostatnimi czasy narzekała na coraz więcej problemów z kręgosłupem. Uroki bycia zgarbioną godzinami przy pracy. Było tam też wiele szafek z igłami, tuszami i innymi rzeczami, którymi nie powinieneś się interesować.
Ale nie skupiajmy się jedynie na jednym pomieszczeniu, kiedy mieszkanie posiadało ich jeszcze trzy, plus balkon.
Jednym z nich był swego rodzaju kuchnio-salon. Część "kuchenną" od tej drugiej oddzielał długi blat, w którego skład wchodziła też kuchenka. Generalnie, salon w nocy był ulubionym miejscem właścicielki mieszkania, ponieważ jedną z jego ścian była w całości szyba, pozwalająca na nocne oglądanie krajobrazów miasta. Tylko to czasem było w stanie ją uspokoić.
Z części "dziennej" można było bezpośrednio przejść do sypialni naszej tatuatorki, której większość powierzchni zajmowało wielkie, (co najmniej) dwuosobowe łóżko. To pomieszczenie, jako jedyne w mieszkaniu, wyglądało jakby nigdy nie było sprzątane. Na podłodze wszędzie znajdowały się tony wszelkiego rodzaju papierów, od projektów tatuaży zaczynając, kończąc na wyrwanych stronach książek do matematyki. Wszystkie ubrania spoczywały w nieładzie, rzucone do szafy. Kto by się w ogóle kłopotał składaniem ich?
Ostatnim z pomieszczeń standardowo była łazienka. Łazienka jak łazienka, ubikacja, umywalka, spore lustro... jedynym elementem odbiegającym od normy była wielka wanna, wielkością przypominająca bardziej jaccuzi. Kolejne z ulubionych czynności Senny... kąpiel. Gorąca, niemal wrząca woda i metry sześcienne piany. Mrau.

__________________________________________

Wygląd kotów:


Ostatnio zmieniony przez Senna dnia 13.07.15 20:59, w całości zmieniany 3 razy
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Była zmęczona. Bardzo zmęczona mimo, iż brakowało ostatnio klientów. Może to ich brak tak ją męczył? Czy jest coś gorszego niż niewykorzystana wena, która roznosi umysł i ciało w potrzebie tworzenia? Jednak Sennie brakowało płótna. Nie byle jakiego płótna. Ludzkiej skóry. Oczywiście, że mogła próbować na swoim mizernym, wychudzonym ciele, jednak nawet jako zapalona tatuatorka, uważała, iż na ludzkim ciele istnieje kilka miejsc, w których tatuaże wyglądały dobrze. Pech chciał, iż zdążyła te miejsca zająć, a te, których nie wykorzystała, były poza jej zasięgiem.
Wchodząc do pracowni odruchowo zapaliła światło, nie patrząc nawet w stronę włącznika. Mocne żarówki oślepiły ją na moment. Kobieta przyzwyczajona do przebywania w ciemności potrzebowała dłuższej chwili na przyzwyczajenie się do tej porażającej jasności. Nie lubiła jej. Jednak jej praca wymagała dobrego oświetlenia. Niestety.
Usiadła przy rozległym stole, po którym walały się wszędzie sterty niedokończonych projektów. Liczyła na to, że kartka w choć najmniejszym stopniu zastąpi jej skórę, choć doskonale wiedziała, że to nie to samo.
- Cholera. - szepnęła, czując nagły zawrót głowy. Musiała bardzo długo nie jeść. W stadium anoreksji, w którym się znajdowała, jej żołądek był już tak zasuszony, że nie czuła głodu. Głównym objawem braku energii były omdlenia, bladość i wspomniane już zawroty głowy.
Słabość minęła po kilku, może kilkunastu minutach. Wtedy właśnie zabrała się do pracy, siedząc z nadzieją, iż zagubiony przechodzień całkowitym przypadkiem wpadnie do salonu żądając tatuażu.
Parsknęła cicho.
Przecież to niemożliwe.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Już od dawna miał takie postanowienie, że jeżeli ma być tym kim jest to musi mieć nową tożsamość. Zrobienie sobie tatuażu dla niego oznaczało stworzenie czegoś na nowo. Zwłaszcza ten wzór, który sobie wybrał oznaczał dla niego naprawdę dużo. Najtrudniejsze jednak było znalezienie odpowiedniego specjalisty, który może zająć się tematem. Słyszał trochę pozytywnych opinii o pewnej kobiecie. Mógł zaryzykować i iść do kogoś innego, ale skoro już kogoś mu polecano to niech straci. Sprawdzi jak ona to robi, a jeżeli mu się nie spodoba to po prostu zrobi sobie z niej płaszczyk i będzie przynajmniej czym zasłonić swoje plecy. Ale miał wrażenie, że wszystko będzie w porządku. Musiał przy okazji trochę odpoczać od wszystkiego. Pójdzie do salonu to mu trochę przejdzie. Zdenerwowanie od ostatniej akcji jeszcze nie minęło. Rany ledwo zdążyły się zagoić. Szedł spokojnie przez miasto i szukał miejsca które pokazali mu dawni klienci. Kaptur miał nałożony na głowę i założony długi czarny płaszcz. Nie mógł na siebie zwracać uwagi i pokazywać swojej twarzy. Był poszukiwany przez wojsko, wiec nie mógł swojej zakazanej mordy pokazywać wszędzie jak kiedyś. Kiedy jeszcze miał podróbkę przepustki i nikt go nei sprawdzał to miał prościej, ale teraz liczba patroli się zwiększyła tudzież nie ma okazji przechodzić spokojnie po mieście nie zwracając uwagi na wojsko. Teraz musi uważać na każdy swój krok.
W końcu znalazł się przed jego celem podróży. Uważnie przyglądał się budynkowi zanim do niego raczył wejść. Wyciągnął z paczki papierosa i odpalił go. Wziął głęboki wdech i wszedł do środka. Dobrze, że wcześniej dostał krótką instrukcję jak do niej trafić. Zaczął iść po schodach, aż do siódmego piętra i bez pukania wszedł do środka. Odważnie i pewnym krokiem. Na początku nie zwrócił uwagę na kobietę, która siedziała i pracowała. Bardziej skupił się na wnętrzu. Ciekawie to wszystko wyglądało, ale nawet jeżeli tak uważał to nie dał tego po sobie poznać. Dopiero teraz wypuścił dym z płuc. Miał nadzieję, że nie przeszkadzało to nikomu. Chociaż czy go to obchodzi? Może od niedawna jest minimalnie milszy, ale to nie znaczy, że będzie dla każdego milutki i słodziutki.
- Jesteś wolna? - Zapytał spokojnie i przyglądał się kobiecie z zaciekawieniem. Ściągnął kaptur ukazując jej swoją twarz. Nieco zmęczoną, ale ciągle dumną. Przepełniony pewnością siebie mężczyzna stał oczekując odpowiedzi. - Ile zajmie Ci zrobienie całych pleców? - Zadał kolejne pytanie. Jego ton co prawda nie był przyjemny, ale chociaż był konkretnym klientem. Pytał ile, czy ktoś ma czas. Zaraz pizgnie jej co chce na plecach i będzie po sprawie. Kobieta wyglądała mizernie mógł powiedzieć - tak jakby nie jadła parę miesięcy. Zastanawiał się jak ona jeszcze w ogóle trzyma się na nogach. Ale może miała fach w rękach pomimo głodu i niepozornej figurki.
                                         
Ciro
Szpiegmistrz
Ciro
Szpiegmistrz
 
 
 

GODNOŚĆ :
Ciro "Zirro" Eltyar


Powrót do góry Go down

Przybycie nieznajomego rzeczywiście było spełnieniem jej modłów, jednak Senna, choć nie zawsze było to widać, ceniła sobie choć odrobinę kultury. Słysząc otwierające się drzwi uniosła głowę znad niedokończonej sowy, która zastygła w nienaturalnej pozie, jakby chcąc wzlecieć w powietrze mając tylko jedno skrzydło, gdy drugie pozostawało w postaci kilku kresek poprowadzonych w losowych kierunkach. Szare oczy uważnie śledziły mężczyznę, a twarz Senny wyrażała jedynie bezgraniczne oburzenie.
Prywatność. Gdzie do cholery podziała się jej prywatność?
- Mamusia nie nauczyła pukać? – powiedziała powoli, stanowczo, starając się mówić na tyle spokojnie, aby nie dopuścić aby jej nerwy uszły z niej wraz ze słowami. Oczywiście nie darowała sobie odrobiny kpiny, którą wprost musiała wlać w to pytanie. Podniosła się zza biurka, po czym niezbyt szybko, jednak stabilnie stanęła po drugiej stronie blatu stolika, tak aby nadal zachować bezpieczną odległość dzielącą ją od mężczyzny. Zdawała się nie widzieć problemu w tym, iż cienki materiał bluzki ukazuje nie tylko przekłute biodra, ale również sutki.
Ciężko było stwierdzić czy skrzywiony grymas na jej twarzy jest spowodowany nagłym wtargnięciem czarnowłosego jegomościa czy też dymem papierosowym, którego tak bardzo nie znosiła. Kumulował się z uczuciem, które wywoływał u niej zasuszony żołądek, gdy domagał się jedzenia. Efektem były oczywiście lekkie mdłości. Tak jakby miała jeszcze czym wymiotować…
- Jeśli nie chcesz widzieć na swoich butach tego, co jeszcze uchowało się w moim żołądku, zgaś to jak najszybciej. – choć oczywiście, w tej sytuacji największą szansę powodzenia miałoby zastosowanie prośby, nie potrafiła wymusić na sobie uprzejmości w stosunku do kogoś, kto tak bezczelnie zjawia się w drzwiach, licząc, iż teraz ona zaoferuje mu swoje usługi. – Skąd w ogóle pomysł, że chciałabym Cię tatuować?
Niewielki uśmiech zawitał na bladej twarzy tatuatorki, mówiąc „Wygrałam, teraz musisz być grzeczny.”, choć tak naprawdę sama nie wiedziała jeszcze dokładnie czy zdecyduje się na uruchomienie sprzętu. Nie zależało to jednak od zachowania czarnowłosnego, a od tego, czego mógłby od niej wymagać. Istniały zlecenia, które przerastały jej możliwości. Wolała odesłać klienta do konkurencji, niż zostawić mu znamię szpecące go do końca życia.
Zdecydowała jednak zaczekać na razie na reakcję swojego gościa, nie zdradzając na razie, iż nie zamierza się poddać bez choćby wstępnego przebadania projektu. Jeśli okaże się takim człowiekiem, jakim właśnie się zaprezentował, wystarczyłoby go ładnie zakneblować, a może byłaby w stanie spędzić te kilkanaście godzin w jego obecności.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Spodziewał się, że nie zostanie odebrany pozytywnie. Oczekiwał profesjonalizmu i powiedzmy, że częściowo go otrzymał. Właścicielka wie czego chce i nawet potrafi obronić się przed niechcianymi gośćmi. Ale czy on zachowywał się jak gbur czy coś? Ależ oczywiście, że nie. Problem był w tym, że naprawdę teraz był bardzo grzeczny. Nie wiedział w sumie o co jej chodziło. Wszedł do salonu tatuażu, więc po cholerę miał pukać? Nie interesowało go to czy ona prowadzi ten salon w domu. Jeżeli ktoś przychodzi tutaj pierwszy raz to ma prawo zrobić to samo co on, więc nie miał żadnego zamiaru jej przeprosić czy zareagować w jakikolwiek sposób. Spojrzał na nią pytającym wzrokiem, ale uśmiechnął się złośliwie kiedy zaczęła od jego rodziny. Spodziewał się w sumie tego.
- Niestety nie miała okazji. - Powiedział zadowolony i cały czas jej się przyglądał. Zaciągnął się papierosem. Obserwował jej ruchy bardzo uważnie. Jego oczy uważnie śledziły każdy jej ruch biodra. Najbardziej zaciekawiło go to, ze ona naprawdę czuła się swobodnie w swoich ciuchach. Pokazywała sporo, ale nie miała z tym problemów, aż nie wiedział co ma biedny powiedzieć na ten temat. Przyglądał się jej to fakt, ale nie po to by napoić swoje żądze. Raczej po prostu analizował i starał się ją rozgryźć. To było jego ulubione zajęcie od zawsze. Każdą osobę musiał rozszyfrować. Wiedzieć o nią jak najwięcej. Widzieć jak najwięcej. Idealny obserwator. Kiedy zaś odezwała się podobnie jego wzrok wylądował z powrotem na jej twarzy. Nie wyrażał żadnych uczuć tak naprawdę. Może jedynie spokój i znudzenie. Miał wyrzucić prawie świeżo zaczętą fajkę? Prychnął i zaciągnął się tak mocno jak tylko umiał. Otworzył drzwi i wyrzucił peta w dół tak by sobie poleciał po piętrach. Cały dym wyrzucił z siebie jeszcze na korytarzu. Wszedł do środka i zamknął za sobą drzwi.
- Lepiej? - Zapytał niezbyt zadowolonym tonem. Przyglądał się jej i dostrzegł, że jest generalnie osłabiona. I to nawet nie tylko. Była zaniedbana, osłabiona i przemęczona. Jego krwawa tęczówka wbijała się prosto w nią. Jego zaś drugie oko, które było zaledwie protezą wbijało się tylko przed siebie. Zielona tęczówka była bardziej pusta niż jego dusza. Kiedy zadała to jakże retoryczne pytanie nie był pewny czy ma na nie odpowiadać. - Bo potrzebujesz klientów. Ja potrzebuję uzdolnionego tatuażysty. A Ty nim jesteś. - Mruknął niechętnie i zabrał się za ściąganie płaszcza. Było mu za ciepło i jeżeli mieli zabierać się za cokolwiek to nie mógł mieć go na sobie. Niby jeszcze nie zadecydowała, a on nie pokazał jej wzoru, ale był dobrej myśli. Jeżeli będzie rozsądna to się zgodzi. To są tylko obopólne korzyści, czemu więc z tego nie korzystać? - Zawsze mogę dorzucić coś ekstra. Pieniądze plus drobna przysługa. - Powiedział zachęcająco, ale to już w ostateczności. Wolał nie szukać nikogo innego. Wiedział, że jest dobra, a w sumie raczej jego znajomi wiedzieli.
Jego miecz przyczepiony był do czarnych spodni. Płaszcz spoczywał w jego rękach. Rozejrzał się powoli w poszukiwaniu jakiegoś wieszaka na którym mógłby zawiesić owe ciuchy. Miecz wolał zostawić przy sobie. Nie wyglądał na miłego gościa, który zarabia ze sprzedaży truskawek. Poza tym blizna, która szpeciła jego twarz sprawiała takie wrażenie od samego początku.
                                         
Ciro
Szpiegmistrz
Ciro
Szpiegmistrz
 
 
 

GODNOŚĆ :
Ciro "Zirro" Eltyar


Powrót do góry Go down

Podczas gdy ona opierając się o blat stolika, ze spokojem obserwowała czarnowłosego mężczyznę, zza uchylonych drzwi wychyliły się trzy kocie pyszczki. Gdy dwa futrzaki z niepokojem spoglądały na obcego im człowieka, trzeci bezceremonialnie przeszedł dokładnie obok jego nóg, nie zaszczycając go choćby spojrzeniem, po czym z donośnym „Miau” stanął tuż przed bosymi stopami Senny, zadzierając pyszczek w górę. Tatuażystka zaś, jakby rozumiejąc kocią mowę, automatycznie schyliła się do sporych rozmiarów kocura, delikatnie przesuwając smukłą dłonią po śnieżnobiałym łebku. Pokój, w którym do tej pory panowała cisza, wypełniło donośne mruczenie, jakby ktoś odpalił w pobliżu osobliwą kosiarkę. Księżyc, bo tak brzmiało imię kociaka, został zaraz poderwany w górę, aby zostać przerzuconym przez ramię właścicielki. Niestety, brak mięśni nie pozwalał na inne sposoby transportowania kotów, jednak te nigdy nie zdawały się mieć z tym żadnych problemów. No, może poza Morusem, który pozwalał na mizianie tylko w określonych okolicznościach.
Słysząc odpowiedź przybysza, przez ułamek sekundy zdawała się mieć na twarzy wymalowane coś zbliżonego do litości. Czyżby mu współczuła…?
- Twoja strata. – wyrzuciła jedynie. Mimo uśmiechu, który widniał na jej licu, jej głos przybrał barwę czystej obojętności. Przybysz przez ten krótki moment był jedynie zjawą, która gdzieś tam była, jednak teraz liczyło się tylko badanie miękkości futerka kota. Wesoły grymas, tak nieczęsto widywany na jej licu, spowodowany był ciepłem i obecnością kociaka, który spoczywając na jej barku, starał się zerkać na rozmówcę swojej właścicielki, swoją głowę umieszczając na drugim z jej barków, przyjmując formę specyficznego kociego kołnierza. Reszta mruczków nadal nie uzbierała na tyle odwagi by wejść za próg, a Morus nawet zdawał się zbierać do odwrotu, jakby w ogóle nie był zainteresowany sytuacją. – Dziękuję.
Oczywiście mogłaby się czepić również zaśmiecania budynku, w którym żyła, jednak sytuacja na klatce schodowej obchodziła ją tyle, co zeszłoroczny śnieg. Z lekką wdzięcznością spojrzała na swojego, tak zwanego, gościa. Jej początkowa niechęć nie była spowodowana niczym więcej, jak jego złym zachowaniem, lecz teraz, kiedy usłuchał jej prośby, mogła spokojnie zdjąć obojętną maskę ze swojej twarzy i zacząć traktować go jak pełnoprawnego klienta.
- Wybrałeś sobie bardzo kłopotliwe miejsce. Całe plecy, tak? – ostatnie zdanie nie miało wskazywać na problemy z pamięcią krótkotrwałą, a bardziej miało na celu wyciągnięcie z odmętów pamięci wszelkich informacji, jakie mogła udzielić na temat dziarania konkretnie tego miejsca. Sama miała przecież przyozdobione plecy, jednak w jej przypadku rzecz ciągnęła się wprost latami, gdyż nie miała czasu, aby przychodzić na sesje tak często, jak byłoby to możliwe. – Przede wszystkim, jakbym miała cię zapoznać z podstawami… nie da się tego zrobić na raz. Oczywiście, fizycznie się da, ale tatuaż nie wyglądałby tak dobrze, jak gdyby podzielić to na mniejsze części. Tatuaż na plecach, to nie to samo co tatuaż na ramieniu lub udzie. Choć oczywiście, zależy to też od stopnia skomplikowania wzoru, ale wątpię abyś przychodził do mnie z czymś, co mógłby zrobić każdy po dorwaniu się do maszynki.
Kąciki ust uniosły się delikatnie w nieznacznym uśmiechu. Za usługi płaci się cenę proporcjonalną do ich jakości. A ona była dobra i była tego doskonale świadoma. Gdyby po usłyszeniu wstępnego kosztu postanowił się wycofać, nie byłby pierwszą osobą. Lecz nie wyglądał na kogoś, komu doskwierałby brak funduszy. To dobrze. Bardzo dobrze.
- Rozumiesz, wypadałoby to podzielić na… kontur, zakładając, że twój wzór go ma. Podstawowe kolory. Cienie. Wykończenia. Oczywiście, na tak dużej powierzchni, może być problem ze zrobieniem wszystkich kolorów w trakcie jednej sesji. Skóra musi się goić. Inaczej będzie to wyglądało niesamowicie chujowo. – ciągnęła swoją przemowę, nie przerywając głaskania kota. Z każdym przesunięciem ręki w powietrze wzbijała się porcja białych kłaków, które leniwie opadały na podłogę. Mruczenie powoli przycichało, kocurek zasypiał, a kark zaczynał odzywać się tępym bólem. Pora ograniczyć racje żywnościowe, grubaski…Jedna sesja trwa do 8 godzin, w zależności od tego, ile jesteś w stanie wytrzymać. Mam nadzieję, iż liczysz się z tym, że plecy to jedne z najbardziej bolesnych miejsc.
Choć nie wyglądał na człowieka, któremu byłby straszny ból (może to przez te blizny?), wolała zaznajomić go ze wszystkimi szczegółami, tak na wypadek, jakby okazał się delikatnym chłopcem, który po pierwszym ukłuciu ucieknie z krzykiem. Ona sama, nie odczuła dziarania pleców aż tak strasznie, jednak trzeba było uwzględnić tu fakt, iż masochiści zapewne odczuwają ból nieco inaczej. Znała jednak osoby, które ból tatuowanych pleców porównywały do orania żyletkami.
- Przerwy między sesjami to około dwóch tygodni. To też jest zależne od twoich zdolności regeneracyjnych. Niewiele osób wie, ale tatuaże są trochę jak zwykłe rany. Bardzo rozległe miejsca, w których czasem nie zostaje zbyt wiele skóry. Rozumiesz, gorączka i tak dalej. Lepiej się nie spieszyć i nie robić za dużo na raz. – tu też odzywały się jej osobiste doświadczenia z czasów, kiedy robiła sobie pierwsze tatuaże i czuła tą ekscytację, potrzebę wciskania barwnika pod skórę, aby mieć jak najwięcej, jak najszybciej. Skończyła w łóżku, przesypiając niemal kilka dni. Teraz, jako profesjonalistka, sama potrafiła ocenić swoją głupotę. – Im dokładniejsza mam być, tym dłużej to zajmie Paradoksalnie, im lepszy tatuażysta, tym dłużej może zająć praca.
A Senna była wyjątkowo upartą perfekcjonistką, która lubiła swoją pracę. Choć nie znosiła ludzi i tolerowała jedynie nieliczne towarzystwo, siedzenie nad ludzką skórą sprawiało jej nieopisaną przyjemność i motywowało do dalszej pracy oraz ciągłego doskonalenia się.
- Nie wiem jaką przysługę mógłbyś mi zaoferować. – stwierdziła zgodnie z prawdą. Wiedziała o swoim rozmówcy tylko tyle, że chce u niej tatuaż. A biorąc pod uwagę fakt, iż trafił tu bez umawiania się telefonicznie, musiał znać kogoś, kto tu był.
Czując narastające pulsowanie w karku, ponownie obeszła stolik, aby ułożyć częściowo bezwładnego kota na fotelu, który ona zajmowała przed przybyciem klienta. Kątem oka zobaczyła, że zgodnie z jej przewidywaniami, piaskowy kocurek darował sobie obserwacje, zapewne na korzyść kontynuowania drzemki, zaś dwukolorowa kotka rozłożyła się przed progiem, starając się rejestrować akcję dziejącą się w pomieszczeniu, jednak senność wzięła nad nią górę i podobnie do białego kocurka, pochrapywała cichutko.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

A więc jednak mu się uda załatwić to wszystko co? A może jednak po prostu ona zgrywa się? Nie miał tyle czasu by określać wszystko po kolei. Na razie mógł stwierdzić po prostu, że coś zmieniło się w jej aurze. Atmosfera nieco stała się lżejsza dzięki czemu Łowca mógł poczuć się nieco luźniej. Przy okazji zdziwił się nieco, że nie zwróciła mu uwagi, że patrzy się tam gdzie nie powinien. Nie tego oczekiwał, ale jego oko czasami faktycznie uciekało tu i ówdzie, ale tylko w celach zwiadowczych. Nie zamierzał co prawda do końca odpuszczać i stawać się ufny do końca, ale przynajmniej nie musiał już napinać swoich mięśni tak bardzo. Wziął głęboki wdech i odetchnął z ulgą. Wszystko jeszcze go bolało po ostatniej akcji. Nie miał kiedy się wyleczyć do końca. Wszystkiego jego rany pulsowały, ale to już nie było tak bardzo poważne. Rany się zasklepiły i powstały blizny w niektórych miejscach. Młoda tatuażystka mogła dostrzec świeżą bliznę na głowie w okolicach skroni i większą co prawda, ale zdecydowanie już starą przechodzącą od jego oka aż po prawie cały policzek. Ruszył prawym barkiem nieświadomie. Odruch bezwarunkowy. Strzyknęło mu w barku i od razu poczuł się trochę lepiej. " Jeszcze z tydzień. " - Pomyślał i uśmiechnął się lekko. Dochodził do siebie szybciej niż ludzie, więc nic dziwnego, że się cieszy. Wolał by stało się to znacznie szybciej, ale takiej kondycji i ciała jeszcze nie miał. Może kiedyś jak zmusi się do cięższych treningów.
Widział wchodzące trzy koty. Tak szczerze to nie lubił kotów. Jedyne co tolerował z kotowatych to jego mały ryś. W sumie to był pewny, że gdzieś za nim szedł, ale chyba zboczył z kursu jak to zawsze on. Wiedział, że na pewno się pojawi w tym miejscu jak wyczuje jego zapach. Nie odstępowali siebie na krok. Oba wyrzutki, ale kochające siebie nawzajem. Widział jak traktuje go jeden z kotów. Wbił w niego swoje czerwone oko i obserwował go. Spodobał mu się jego brak szacunku do wszystkiego. Zachowywał się podobnie jak Łowca. Na pewno by się dogadali. Jakoś. Pewnie. Może. Widział jak kot zostaje podnoszony przez kobietę. Obserwował ją uważnie i kiedy w końcu przyznała, ze jest jej przykro to nei bardzo wiedział co ma powiedzieć. Mu raczej smutno nie było, cieszył się z tego, że zabił swoją matkę. Gdyby nie to pewnie teraz sam by już nie żył.
- Nie sądzę. - Dodał tylko niezadowolony z tematu na który wpadli. Nie miał na to wpływu. Kobieta nie wiedziała o niczym, więc nie mógł jej za nic winić. Zaczęła mu wszystko powolutku wyjaśniać. Plecy są kłopotliwe? Zdawał sobie sprawę, że będzie boleć, ale to wszystko czego się dowiedział. Domyślił się również, że to zajmie trochę czasu, ale regeneracja jego ran zajmie znacznie krócej niż u zwykłych ludzi. Zwłaszcza, że ma paru ludzików, którzy chętnie dadzą mu coś na szybsze zagojenie ran. Przytakiwał jej co chwilę dając jej do zrozumienia, że jest świadomy wszystkiego.
- Dlatego zapytałem na początku ile to zajmie. - Przypomniał jej tylko i sam posłał jej delikatny uśmiech. Miał zamiar być dla niej miły chociaż z zasady, że będzie robić mu coś pięknego na plecach, a nie chciał by to coś zostało spierdolone przez jego chamstwo. Przyglądał się jej i sam zaczął jej opowiadać o wzorze.
- Wzór będzie miał trochę cieniowania i kolorów, ale sądzę, że sobie ze wszystkim poradzisz. - Odparł spokojnie i zaczął opowiadać powoli. - Feniks. Płonący. W pozycji latającej. Tło do uzgodnienia. [...] - I tak właśnie opisał jej wszystko co go interesowało, a wszystko zgodnie z tym obrazkiem, który załączony został moment wcześniej. Oczekiwał, że powie cokolwiek. Dezaprobata, krytyka albo chociaż pochwała. Nie lubi jak się milczy w takich sytuacjach. Przyszedł do profesjonalistki, więc oczekiwał, że może nieco pomoże mu z wyborem. Coś mu doradzi czy coś. Kiedy próbowała mu wmówić, ze przerwy między sesjami to będą dwa tygodnie zawarczał gniewnie.
- Tydzień. Rany goją się na mnie wyjątkowo szybko. Dodatkowo znam ludzi, którzy będą mogli się nimi zająć. Jakieś maści przypisać czy co tam. - Powiedział pewny siebie i stanowczo. Nie mógł jej wyznać, ze jest Łowcą i jego regeneracja jest znacznie lepsza niż ludzka. Nie ufał jej aż tak bardzo. Mogła go wydać władzy. Najpierw ludzie są mili, ale jak dowiadują się, że siedzą z rebeliantami nagle zostają prawymi obywatelami licząc na jakieś laury.
- Ale rozumiem. Robisz najlepsze tatuaże w tym mieście. Liczę więc, że jakością mnie powalisz na kolana. - Dodał jeszcze schlebiając jej jeszcze bardziej. Kiedy zerknęła na niego zdziwiona i zapytała go o jaką przysługę mogłą go prosić. Musiał się zastanowić jak to rozegrać. Przez chwilę był cicho i wysunął ostrze miecza delikatnie.
- Jestem najemnikiem. Wykonuję każdą robotę. Od eskortowania po morderstwa. - Powiedział spokojnie, zaś jego oczy zdradzały że mówi prawdę. Kiedyś tak było jak jeszcze był całkowitym indywidualistą i nie przejmował się w ogóle losami ich organizacji. Dlaczego jej to proponował skoro mógłby dać jej tylko pieniądze? W sumie to nie wiedział. Nie lubił mieć długu wdzięczności. A za dobrą robotę pieniądze nigdy nie wystarczą. Usłyszał w pewnym momencie drapanie do drzwi. " W końcu. " - Odparł tylko w głowie i otworzył je. Do środka wkroczył dumny mały ryś szarej karnacji. Ciro spojrzał na niego i syknął na niego. Zwierzał zerknął na niego i zamruczał. Ich relacja byłą równie pokręcona. Szpiegmistrz wrócił na swoje poprzednie miejsce niedaleko kobiety, a ryś stanął przy jego nodze.
                                         
Ciro
Szpiegmistrz
Ciro
Szpiegmistrz
 
 
 

GODNOŚĆ :
Ciro "Zirro" Eltyar


Powrót do góry Go down

Dla osoby, która była całkowicie niegroźna, a nawet, idąc dalej, była zdolna do robienia krzywdy samej sobie przy najprostszych czynnościach, jego westchnienie było zjawiskiem co najmniej zastanawiającym. Czyż to nie ona powinna się go obawiać? Nawet przeciętny człowiek, gdyby tylko chciał, mógłby zrobić jej krzywdę, a ona nie mogłaby pewnie nawet drgnąć. Nie w tym stanie. Nie z tym ciałem.
- Nawet gdybyś nie zapytał, moim obowiązkiem jest uprzedzić cię o tym wszystkim. – stwierdziła sucho. Nie lubiła formalności i nawet gdyby się nimi nie zajmowała, przecież nie łamała żadnego prawa, czy cokolwiek tam je imitowało. Jednak jako osoba skłonna do szybkiego irytowania się, wolała oszczędzić sobie miliona pytań z serii „A ile to jeszcze będzie trwało?” lub „Dlaczego siedzę tu trzy godziny, a nie ma jeszcze kolorów? Jaka z pani profesjonalistka?”. Takiego klienta po dwóch lub trzech pytaniach, bez słowa wystawiłaby za drzwi. Senna była trudnym towarzystwem. Czasem wystarczyłoby jedno niewłaściwe słowo aby poziom jej irytacji osiągnął swoją granicę. Niestety, tak samo rzecz się miała z ludźmi, na których jej zależało. Lekko nieodpowiedni ton lub źle dobrane słowo, a w jej głowie już zaczynały się kłębić wątpliwości czy aby nie uraziła czymś swojego towarzysza i czy w ogóle jeszcze kiedykolwiek powróci do łask. Przewrażliwienie, jak nic.
- Lubię tatuować pióra. – jeśli oczekiwał czegoś więcej, przykro mi, to by było na tyle. Choć stwierdzenie mogło wydawać się głupie, Senna była Senną. Czasem w jej główce pojawiała się potrzeba zarzucenia jakiegoś bezsensownego zdania i koniec. Najwyżej wyjdzie na głupią. A jeśli chodzi o opinie… cóż, pracując w zawodzie już kilka lat, nauczyła się, iż wyrażanie swojego zdania na temat czyjegoś ukochanego, wymarzonego projektu nie zawsze było opłacalne. Są gusta i guściki. Jej był dość specyficzny. A tatuowała już najróżniejsze rzeczy… w najróżniejszych miejscach. Naprawdę. – Polecam.
Zaśmiała się cicho i nieznacznie odsunęła się od biurka, w stronę swojego rozmówcy, tak aby umożliwić sobie obrót w miejscu. Jej dzisiejszy ubiór był szczęśliwym zrządzeniem, gdyż stojąc tyłem do klienta, ten mógł w pełnej okazałości podziwiać skrzydła, które rozpościerały się na jej grzbiecie. Mniej pozytywnym widokiem były żebra i kręgosłup, wyraźnie widoczne przez cienki materiał bluzki. Generalnie, gest ten miał być delikatnym znakiem, że aprobuje wszelkie motywy związane ze skrzydłami, ptakami i tym podobnymi. Aczkolwiek, nawet gdyby przyszedł do niej z najbardziej beznadziejnym pomysłem jaki usłyszałaby w całym swoim życiu, jednak byłby on wykonalny i nie byłoby innych przeciwwskazań, i tak nie odesłałaby go do konkurencji. Nowe doświadczenia, czy coś. Byłoby o czym opowiadać znajomym.
- Skoro tak mówisz… w porządku. Twój wybór, twoje zdrowie. Ja jedynie służę radą. – odparła, wzruszając ramionami. Zupełnie nie rozumiała warkotu, który przed chwilą wydostał się z ust jej gościa. Gdyby się uparł, mogłaby tatuować go nawet nieprzerwanie tyle godzin, aż ręce lub kręgosłup odmówią posłuszeństwa. A najgorszym wypadku, zasnęłaby nad jego plecami, a wymykająca się ręka zafundowałaby mu ładną krechę, całkowicie rujnującą całokształt.
Słyszała o istotach posiadających nadnaturalne zdolności, jednak nigdy w to nie wnikała. Było jej to tak obojętne, że mogłaby tatuować pokracznego demona, pod warunkiem, że byłby grzeczny i spokojny. That’s all.
- Czy ja wyglądam na kogoś komu mogłoby zależeć na czyjejś śmierci? – zaśmiała się donośnie rozkładając ręce. Nie była istotą żądną zemsty. Tak długo jak miała spokój, była w stanie wybaczyć wszystko. Jednak nigdy nie zapominała. Tak samo rzecz miała się z jej ojcem, który... wiadomo. Nie zasługiwał nawet na śmierć. Dla niego gorszą karą byłoby życie tym żałosnym żywotem, który miał. – Ale w porządku, jeśli kiedyś będę potrzebowała pozbyć się jakiegoś natrętnego adoratora, odezwę się.
Jej rozbawienie podsycał również w sposób, w jaki próbował jej schlebiać. Przy każdym komplemencie jej samoocena dochodziła do głosu i krzyczała w jej głowie Kłamstwa. Same kłamstwa! Jeśli spodziewał się podziękowania za miłe słowa, prosimy porzucić wszelką nadzieję.
Wpuszczając rysia czarnowłosy musiał przejść obok Chmurki, spokojnie śpiącej na progu drzwi. Kotka, jako zwierzę terytorialne, choć wysterylizowana (tak aby uniknąć zbędnych problemów, choć małe kotki są świetne), na widok burego futrzaka zerwała się na łapy, zaszczyciła go pogardliwym syknięciem, by czym prędzej wynieść się do sypialni właścicielki. Zaś ona sama, jako miłośniczka wszystkich zwierząt, z uśmiechem na bladej twarzy obserwowała kotowatego.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Spodziewał się takich odpowiedzi z jej strony. Wiedział również, że jako profesjonalistka musiała wszystko wytłumaczyć swojemu klientowi. Nie wiedziała jednak czy to pierwszy raz gdy coś robi. Słuchanie czegoś takiego drugi raz mogłoby gościa wkurzyć, ale on jest akurat oazą spokoju, a przynajmniej się starał dopóki ktoś go naprawdę nie wkurwi. Jeżeli wszystko będzie w porządku to naprawdę będzie milutki, ale jeżeli nie to po prostu rozszarpie wszystko i wszystkich, których napotka na swojej drodze. Wolał chwilowo opanować swoje wewnętrzne żądze i zachowywać się grzecznie. Nie chciało mu się robić burd i swoje sadystyczne ego karmić. Jeżeli faktycznie będzie na głodzie to pójdzie potrenować. A teraz musiał ewentualnie gryźć się w język by nie spierdolić pierwszego wrażenia, które wywarł na kobiecie. Zanurzył dłonią w kieszeń i wyciągnął papierosa. Odruchowo wsadził go do paszczy i odpalił zapalniczkę. Przypomniało mu się w końcu. " Kurwa mać." - Syknął w swojej głowie i zerknął na Sennę. Zamknął zapalniczkę i papierosa również schował. A to wszystko dlatego, że nie mógł spalić pierwszego papierosa. To wszystko dlatego! Zerknął na swojego rysia i podniósł go na ręce. Widział też jak zreagował jeden z kotów tatuażystki. Nie spodobało mu się to, ale wolał to przemilczeć. Nie tylko ludzie mają instynkt terytorialny. Właśnie dlatego postanowił odpuścić. Posadził rysia na głowie i czuł jak ten delikatnie paca go po głowie. Taka jego forma podziękowania. Jeden z najbardziej brutalnych i chorych na głowę Łowców uśmiechnął się po sam go popacał po pyszczku.
Lubiła tatuować pióra. No to bosko. To znaczy, że przy robieniu jego tatuażu będzie miała sporo frajdy, a co oznacza? Tatuaż będzie zrobiony profesjonalnie i z pasją! Tego wlaśnie oczekiwał po kimś kto będzie robić mu pamiątkę do końca życia. Miał ochotę uśmiechnąć się szeroko, ale nie mógł zapominać, że nie może robić tego tak otwarcie. Jego wewnętrzne ja nie pozwalało mu na wyrażanie tak pozytywnych uczuć co chwila. Człowiek może od tego zwariować, poważnie. Najgorzej jest w tedy kiedy ciągle się uśmiechasz i jesteś dla kogoś miły, a potem okazuje się, że jesteś psychopatą i mordercą jednocześnie. A kiedy usłyszysz oskarżenia to tylko uśmiechasz się miło i stwierdzasz, że to przecież niemożliwe. Ciro wolał być szczery. Lubił zadawać cierpienia i mordować i tego nie ukrywał. Gdyby teraz Senna zapytała go o cokolwiek to odpowiedziałby tak jak dyktuje mu jego dusza. Spaczona, ale zawsze dusza.
- To miło. Mam nadzieję, ze nie będziesz się z nim nudzić. - Dodał spokojnie i obserwował jej plecy w całej okazałości. Naprawdę podobały mu się jej wzory i to jak bardzo zachęcała ludzi do robienia sobie tatuaży. Może nie była normalnej wagi, ale bardzo jej pasowały i aż miło się patrzyło na jej ozdobne wzory. Delikatnie jego kącik ust się uniósł. Musiał oderwać wzrok od jej ciała i spojrzeć jej prosto w twarz. Nie doceniała go. Jak on bardzo lubił takie wyzwania. Jego spojrzenie nieco się zmieniło. Trochę się zirytował, ale postanowił pozostać spokojny. Nabrał głębokiego wdechu. Kiedy wypuścił powietrze poczuł trochę ulgę.
- To zależy. Jak będę odpoczywał mogę przychodzić średnio po 3 dniach. - Powiedział spokojnie tak jakby utwierdzając ją w przekonaniu, że będzie przychodzić kiedy chce. A ten czas nadejdzie jak zagoją mu się rany. Będzie starał się dbać o nie jak najbardziej by czasami nie popsuć tatuażu, ale chwilowo musiał trafić na stole. W sumie to nie wiedział czy ona teraz już go wpuści, czy raczej będzie chciała umówić na inny termin. Obserwował ją uważnie i wbijał w nią swoje szkarłatne oko. Jej kolejne pytanie nieco go zaskoczyło. Czy wygląda? Nie. Człowiek nie musi wyglądać by tak było. Wystarczy żyć i mieć swoje jakieś wewnętrzne porachunki z ludźmi, których się nienawidzi. Każdy człowiek ma taką osobę, którą chciałbby widzieć martwą i to jest prawda niezaprzeczalna. Mniej lub bardziej, ale zawsze się ktoś taki znajdzie. Dlatego właśnie uznał, że jej pytanie było głupie. Nie proponował jej przecież zabójstwa tylko określił czym się zajmował. Był najemnikiem. Robił wszystko za pieniądze by przeżyć i po to by uzbierać trochę funduszy na możliwość sabotowania władzy.
- Niekoniecznie o to mi chodziło. - Sprostował tylko na wszelki wypadek, ale kiedy potwierdziła, że chętnie naśle go na jakiegoś niechcianego adoratora nie mógł się powstrzymać i się uśmiechnął. Nieco poprawiła mu tym humor.
I przy okazji! Chciał ją skomplementować tylko dlatego, że jest szczery w tym co mówi. Kiedy słyszy, że ktoś jest najlepszy to mówi mu to wprost, że tak uważa. Niekoniecznie musiały być to oszczerstwa o które został w myślach oskarżony.
- Zaczniemy od razu? - Zapytał spokojnie i w tym samym momencie pogłaskał rysia, który domagał się pieszczot mruczeniem i pacaniem go po głowie.
                                         
Ciro
Szpiegmistrz
Ciro
Szpiegmistrz
 
 
 

GODNOŚĆ :
Ciro "Zirro" Eltyar


Powrót do góry Go down

Wszystko układało się fajnie, jednak trzeba było stwierdzić, iż był jednym z tych cholernych klientów, którzy przychodzą, mówią „Chcę tatuaż”, a na pytanie o gotowy wzór rozszerzają oczy ze zdziwienia. Jego pytać nawet nie musiała, bo zdążył już opisać jej swój pomysł, co oznaczało, że wersji papierowej nie mogła się od niego spodziewać. Co gorsza, chciał to na już.
- Musisz mi dać chwilę, potrzebuję wzoru. Niestety, w przypadku tatuaży, rysowanie z głowy nie działa. – westchnęła cicho, znów odrywając swoje kruche ciało od blatu stolika, po czym okrążyła go by z dłońmi podpartymi na ramionach stanąć nad krzesłem. Księżyc drzemał w najlepsze, przybierając jedną z tych nienaturalnych kocich póz, tak, że jego łapki odlatywały gdzieś w siną dal, a brzuszek był idealnie odsłonięty do ataku. Smukłe palce zaraz zatopiły się w miękkim futerku, co zaskutkowało przeciągłym pomrukiem. Kocurek należał do nielicznego grona kotów, które nie dość, że pozwalały sobie na mizianie po brzuszku, w dodatku to lubiły. – No, kolego. Hop. Do góry.
Nadal śpiący kociak został poderwany w górę, by zaraz zająć honorowe miejsce na kolanach właścicielki, właśnie układającej się na siedzisku. Rozmawianie z kotami było rzeczą całkowicie normalną w tym domu i każdy, kto ją odwiedzał, musiał się z tym liczyć. Koścista dłoń wskazała gościowi jeden z foteli ustawionych pod ścianą. Przygotowane były właśnie dla tak bystrych klientów jak on.
- Możesz usiąść. To zajmie trochę czasu, jeśli chcesz mieć porządny wzór. – nie uświadamiała go nawet już o kategorycznym błędzie jaki popełnił. Cóż, jego strata. Jej przygotowanie wzoru zajęłoby i tak tyle samo czasu. Teraz jego problemem było to, że będzie musiał tu siedzieć i czekać na gotowy rysunek, który następnie odbije mu na skórze. Najwyżej, na koniec ich współpracy jakoś go uświadomi. W tej chwili miała delikatnie dość formalności, więc spokojnie zabierała się za szkic na kartce.
Mruczący kot i rysowanie wzoru. Idealna sytuacja, gdyby nie naglący czas. Co prawda, nie jej problemem był koleś, który musiał tu bezczynnie siedzieć, jednak jako gospodarz, czuła się w pewien sposób winna nudzie, jakiej był poddawany. Nie wiedziała czy będzie szczególnie gadatliwy, jednak zaryzykowała zarzucić standardową tatuatorksą gadką.
- To twój pierwszy tatuaż? – pytanie niby miało być zabiciem czasu, jednak jego odpowiedź mogła nieść za sobą istotne informacje, takie jak czy jest świadom bólu, któremu będzie poddany oraz czy wie jak zajmować się potem gojącym tatuażem. Miała cichą nadzieję, iż ma jakieś doświadczenie, ponieważ w przeciwnej sytuacji, oznaczałoby to kolejną bezsensowną gadaninę, którą przerobiła już setki razy.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Tak, trzeba było przyznać, że nie był osobą cierpliwą. A przynajmniej nie dzisiaj i nie w tej sprawie, która naprawdę była dla niego ważna. Aktualnie ten tatuaż znaczył więcej niż ktokolwiek by mógł podejrzewać. Nawet gdy mówił komuś o jego pomyśle to nie traktowali go tak poważnie jak Ciro. Miał ochotę kurwa zrobić sobie tatuaż teraz. I teraz musi go mieć. W pewnym sensie ta cecha jego charakteru nie była zbyt lubiana, ale nie mógł nic na to poradzić. Wiedział, że Senna się zdenerwuje. Nikt nie lubi zbyt nachalnych osób, którzy wymagają więcej niż się tylko da. Ciro w duszy powtarzał sobie, że występek zostanie wyregulowany przez pieniądze i to co jej zaproponował. Jedna przysługa, którą lepiej wykorzystać w naprawdę bardzo ważnej sprawie. Mogła w sumie poprosić go o wiele rzeczy, ale wolałby by skorzystała z tego kiedy faktycznie będzie chciała kogoś zabić. No, ewentualnie po prostu kogoś nastraszyć. Ale coś w ten deseń. Przynajmniej będzie mógł się rozerwać, a teraz jak widać. Odpoczywa i relaksuje się w salonie tatuażu. Chcoiaż przynajmniej jeszcze na chwile. Możliwe, że dosłownie za moment zacznie sikać z bólu. Kiedy zapewniła go, że to chwile zajmie to wzruszył ramionami. Miał czas, ale nie chciał dać jej przerwy. Zresztą chciał popatrzeć jak się profesjonalna tatuażystka zajmuje takimi sprawami.
- Nie musisz się jakoś bardzo spieszyć. Jestem cierpliwy. - Dodał spokojnie, ale zaraz się poprawił. - Poniekąd. - I delikatnie się uśmiechnął. No miał zamiar być dla niej miły skoro już postanowiła zabrać się za jego pracę. Usiadł sobie i rozgościł się tak jak zaproponowała. Miecz usadowił niedaleko siebie by mieć w razie czego do niego w miarę szybki dostęp. Nie to, że jej nie ufał, ale wolał czuć się trochę bezpieczniej. " Palić." - To było w jego głowie i szybko się z tego nie uwolni. Westchnął ciężko i przyjrzał się kobiecie. Nie mógł pozbyć się wrażenia, że ona naprawdę czuje się bardzo swobodnie pomimo swojego wyglądu. Może i był strategiem i osobą bardzo inteligentną, ale nie potrafił zrozumieć kobiet. One był po prostu dla niego jedną wielką zagadką. Jedyne co potrafił to z nimi rozmawiać i torturować. Ale to chyba nie jest jakieś wielkie osiągnięcie. Kiedy zapytała go o najbardziej podstawową rzecz na świecie to miał ochotę się roześmiać. Wiedział, że o to zapyta. Nic mu też nie przychodziło do głowy pewnie dlatego.
- Mój pierwszy i prawdopodobnie ostatni. - Dodał z przekonaniem w głosie, że tak będzie. - Jest dla mnie ważny, a następnych nie mam gdzie za bardzo zrobić. - Dodał spokojnie i oczekiwał jej odpowiedzi, a może nie? Może to była taka tylko pauza taktyczna? Przyglądał się jej uważnie i widział, że jego odpowiedź nie była dla niej zadowalająca. Westchnął ciężko.
- Spokojnie. Znam podstawy dotyczące tatuażów. Sposób robienia, jak się nimi zajmować dopóki się nie zagoją. I te takie. - Bardzo w skrócie określił to co już wie, ale co miał jeszcze dodać? Ale oczekiwał, że ona sama jakoś też rozmowę ciągnąć będzie. I tak właśnie teraz zauważył, że się nie przedstawili sobie nawzajem.
- Tak przy okazji. Nazywam się Ciro. Lubię palić i rysie. - Dodał jeszcze do całej wypowiedzi. Tak z dupy wprowadzenie do jegomościa. Jak zawsze. Najlepiej zacząć od dupy strony i martwić się potem.
                                         
Ciro
Szpiegmistrz
Ciro
Szpiegmistrz
 
 
 

GODNOŚĆ :
Ciro "Zirro" Eltyar


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 2 1, 2  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach