Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Misje :: Retrospekcje :: Archiwum


Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Kiedy dojarki nie trzymają się cycków [ BatJoker x Cztery ] N0bsPBq
MIEJSCE AKCJI: Eden, bezkresne pola z śladami po krowich plackach (i nie tylko krowich)
CZAS AKCJI: 6 miechów wstecz
POSTACIE: BatJoker and 4.
ŚCIEŻKA DŹWIĘKOWA: 1 2 3 4 5 6 7 8
CYTATY: '"Co robi krowa w kuchni? PLACKI.''
''Czarna krowa w kropki bordo, żarła trawę, kręcąc mordą.''
TYTUŁ: ''Opowieści ze wsi: Cztery, Joker i plamiąca krowa''
''Zwariowane życie szalowej Bat-Krowy.''
''Jak uratować świat przed zagładą mleka''
''Wio, Mućka!''
''Harry Krowa i Kamień Nerkowy''

Źle mi było.
Po siedmiu dniach zmagania się z okresem w końcu udało mi się wygrać z nim żmudną walkę. Jednak, dostałam biegunki. Czułam to w okolicach pępka już kilka dejsów temu. Czułam, że prędzej czy później wiadra niezidentyfikowanej mazi będą lały się z jednego z moich otworów. Czułam się jak gąbka. Niewyrznięta gąbka.
Faktem było to, że w obu przypadkach i sraczce, i miesiączce będę potrzebowała częstej wizycie na tronie, toalecie, klozecie, sraczu czy jak kto to woli nazywać. Niestety, głupio było zajmować kibelek w ściekach, toteż udałam się do Edenu. Dlaczego spytacie. Odpowiedź jest prosta. Otóż trzeba liczyć się z kosztami papieru. Tutaj jest taka ładna roślinność, więc po prostu pomyślałam, że w razie wypadku zawsze znajdzie się ten liść kukurydzy, który mi srajtaśmę zastąpi.
Jestem sprytna.
Sprytna czika.
Dzika czika.

Maszerowałam sobie raźnie, gdyż na razie czułam się rześko. Słońce chyliło się ku zachodowi, słyszeć było ostatnie dźwięki ptaszków i muczenie.
Muuuu...
Dokładnie to usłyszałam: ''Muu...''.
Zerknęłam w stronę rozległych pastwisk. Moje szmaragdowe oczy dostrzegły JĄ. Stała sama w blasku ostatnich promieni największej z gwiazd.
Jej solidne poroże przypominało niedokończoną aureolkę aniołka.
Przydługi język, który rozprowadzał ślinę po całym ryjku, przypominał mi o zmysłowych chwilach z moim byłym. Robiło mi się mokro... na czole, gdy przypominałam sobie jak wypijał wrzątek od razu z czajnika.
Zielone kolczyki w uszach wykonywały tak ponętne ruchy, że od razu zapragnęłam je mieć.
Zniżyłam wzrok i dostrzegłam najpierw dwa, później cztery majestatyczne wymiona, które miałam chęć poznać bliżej. Oblizałam usta na myśl o ciepłej, białej substancji, która w nich siedzi.
MLEKO!
Kopytkowałam niczym gazela. Jak rozjuszone stado dzikich bawołów. Jak pies po kiełbasę, przywieszoną na szyje dziecka, aby się z nim bawiło. W końcu dotrwałam i spojrzałam wprost ciemne oczy poczciwej krówki. Mogłam ujrzeć w nich ostatni promień słońca, który po kilku chwilach schował się za horyzontem. Przejechałam otwartą dłonią po jej mordeczce, układając włosy w abstrakcyjnym nieładzie.
Była piękna.
- Mówił Ci ktoś, że jesteś... emejzing? - Zapytałam, ale nie doczekałam się odpowiedzi. Zerknęłam na jej obfity biust i rzekłam.
- Pozwolisz, że sprawdzę czy prawdziwe? - Widocznie tylko na to czekała, gdyż kiwnęła łebkiem. To nieprawda, że zrobiła to z powodu komara, który akurat wlazł jej do oka.
Wykonałam niepewny krok w stronę jej wymion. Później kolejny i jeszcze jeden. Była to długa krowa. Schyliła głowę ku trawie, gdy ja przemierzałam pełną wyrzeczeń i niebanalnych myśli trasę do jej wypełnionych Darem Bożych, cycków.
''A jeżeli ona tylko gra? Może wcale nie chce abym łapała ją za jej balony.''
Przeleciało mi przez myśl. Niby nie powinno się wątpić, ale nie byłam pewna swoich czynów. Jestem Łowcą! Powinnam kierować się rozumem, a nie sercem, a on podpowiada mi, że uczyła się aktorstwa z ''W-11. Wydział Śledczy.'' Przełknęłam głośno ślinę, wykonałam serie pół oddechów i przycupnęłam w końcu obok mleczarni. Dyndolce wisiały, prosząc się o opróżnienie,a łza zaczęła spływać po moim policzku. Były cztery. Wiecie co to znaczy? Mój pseudonim, mój prosty pseudonim oznaczał liczbę sztuk krowich gruczołów mlecznych. Nie wiem czy można się z czegoś jeszcze bardziej cieszyć. Miałam ochotę ziemie pocałować, ale powiedzą, że plagiat. Wytarłam więc rękawem mokry ryj i już miałam przejść do rzeczy, gdy...
Huk, dudnienie, ciemność światem owładnęła.

DLA ODWAŻNYCH:


Ostatnio zmieniony przez Cztery dnia 13.04.15 16:46, w całości zmieniany 1 raz
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 13.04.15 2:27  •  Kiedy dojarki nie trzymają się cycków [ BatJoker x Cztery ] Empty American Dream
Kiedy dojarki nie trzymają się cycków [ BatJoker x Cztery ] JfbSN6Gm

Każda legenda ma swój początek i niemal każda opowieść zaczyna się od prologu. Nikt nie dba, czy w nim złe macki zyskują kontrolę nad światem, czy też bohater zyskuję charakterystyczne blizny przez walkę z kogutem. Wszystkie mainstreamowe prologi komiksów o super bohaterach łączy jedna rzecz — dzieją się w Ameryce.
Pchany własnym bodźcem napędzającym, szukał krzaków, by móc się odlać przed swoim wielkim debiutem. Już dawno nie czuł takiej siły w sobie i zdawał sobie sprawę, że długo już nie da rady. Pęcherz nie sługa, jak to mawia stare porzekadło. A żółtego płynu kobiety nie biorą, jak to dokańczali w wojsku.  
Drogę do Edenu po całości cisnęły mu zwieracze, jednak na czas podróży nie mógł znaleźć bezpiecznego postoju. Wszędzie czuł obserwujący wzrok pająków i tych mniej zdeformowanych istot, których nie miał zamiaru zabijać z powodów iście humanitarnych. Nie chciał dodawać pracy praczce, jeśli po raz kolejny upaćkałby pelerynę we krwi. Już wystarczająco dużo Robin musi prać ze względu na naprawdę zużyte zwieracze. Filantrop genialny w robotyce już zaczął wziąć pod uwagę wszczepienie androidalnego członka w celu poradzeniu sobie z problemem, z którym medycyna pomaga tak, jak żul uzupełnia wiedzę doktora habilitowanego. Akhillesh, czy tego chce, czy nie, został na starość skazany na mokre majtki.
Nie mogąc jednak pozwolić sobie na coś takiego przy 3. prologu (bo ten z Miasta 3 i Desperacji zostały już załatwione), wynalazł sobie nadzwyczajnie wielki krzak na pagórku. Nie widział tu kamer, czy ludzi. Wokół były tylko pola. Mógł się na spokojnie rozebrać. Odpiął po kolei  kulo- i innoodporną pelerynę, zdjął maskę, skórzane buty, pasek z podręcznymi bat-gadżetami, bransoletę z kodem laserowym, nakładki na rękawiczki, gumowe naramienniki, zewnętrzną część pancerza na brzuchu (z dopasowanym kształtem do jego kaloryfera), cienkie skarpetki z palcami, rękawice, kombinezon ze spandexu, by móc zostać w obcisłych bokserkach i różowym zegarku z maszyny z pierdołami.
Czując wreszcie wolność, schowany wśród krępujących jego ruchy gałęzi krzaka, mógł uwolnić swojego fallusa od męk piekielnych, by móc potem znów założyć kombinezon ze spandexu, rękawice, cienkie skarpetki z palcami, zewnętrzną część pancerza na brzuch (z dopasowanym kształtem do jego kaloryfera), gumowe naramienniki, nakładki na rękawiczki, bransoletę z kodem laserowym, pasek z podręcznymi bar gadżetami, skórzane buty, maskę i kulo- i innoodporną pelerynę. Czyli wszystko tak, jak to zawsze ubierał.
Wychodząc zadowolony z krzaków, zdał sobie sprawę, że jego amerykański sen się ziścił. Był na farmie, między jednym polem a drugim. Z jednej strony otaczały go kwitnące zboża, z drugiej zielone pastwisko, a na niej chadzająca sobie krowa. Krowa!
Od początku swojej kariery BatJokera to był pierwszy raz, kiedy coś tknęło jego serce. I był to widok farmy, zbóż i krowy. Teraz mógł tylko czekać na kosmitów, by zaskoczyć ich swoim pięknym debiutem. Czy w tej post-apokaliptycznej Japonii, można było znaleźć coś bardziej amerykańskiego?
Wziął krok w przód, by zacząć ślizgać się z pagórka. Doceniał z daleka walory krowy, jednak z niezadowoleniem stwierdzając, że ktoś jej towarzyszy.
Z dala precz od mojej krowy — powiedział wyraźnie, pokazując oskarżycielsko palcem w całej swojej chwale. Ona jest moją przepustką do wspaniałego debiutu bohatera.


Ostatnio zmieniony przez BatJoker dnia 13.04.15 14:07, w całości zmieniany 1 raz
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Kawa czy mleko~
CZOŁÓWKA
Witamy was w programie ''Co dzisiaj doisz?''. W dzisiejszym odcinku zapoznamy się z nowostkami, między innymi: ,,Gdzie się podziały tamte jałówki niezapomniane?'', ''Co mi byku dasz?'', ''Jesteś mleczarnią, mówię Ci'', ''Lubisz kręcić wymieniem i fajnie ruszasz się''. Na początku informacja z ostatniej chwili! Nasz reporter zadaje pytanie nieświadomej istoty zdarzenia trawie, która przed pożarciem widziała całe zajście, cytuje: ''Razem z kumpelami stałam sobie, ot tak. Jedna do mnie nagle 'Ej źdźbło! Zobacz', no i patrze.  Tu se laska XXX chce pociągnąć  cyca krowie YYY, a tu nagle przylazł ZZZ. Wszyscy byliśmy w szoku i bardzo chcieliśmy oglądać co będzie dalej, ale nas mućka zjadła.''
NAGRANIE ZOSTAJE PRZERWANE. BEZ POWODU. PRZEPRASZAMY ZA UTRUDNIENIA.
Kucałam taka wryta, gdy nikczemny mężczyzna pojawił się obok mnie. Jego ciemna peleryna nie powiewała, zasmuciło mnie to. Nie było wiatru. Jednakże to nie było moim największym problem. Nie było też nim to, że nosi majtki na spodniach. Typ uznał, że ta mleczarnia jest jego, a ja wprost oniemiałam. Miałam nadzieje, że spojrzy na mnie w stylu zmutowanego jelenia i siłą woli rzuci o ścianę, wyrwie kręgosłup, zrobi lewatywę, spali mózg, a następnie zje żywcem, niestety, jednak zdecydowałam się na mućkę.
Zacisnęłam dłoń w pięść, a usta w wąską kreskę. Zrobiłam oddech. Może dwa, trzy, dziesięć, piętnaście, siedem, a następnie podniosłam się do poziomu.
''Kim jesteś, leszczu?'' chciałam zapytać. Niestety, mężczyzna nie był rybą, a to wiedziałam.
- Kim jesteś? - Tak brzmiało moje pytanie, które rozbiło się echem po polach i łąkach, strumieniach i stawach, lasach i dolinach, kanałkach i szambach, a następnie wróciło do nas, cichnąc. Uniosłam wysoko głowę, rzucając mu pogardliwe spojrzenie.
- Na tym polu może być tylko jeden szeryf, a ja byłam tu pierwsza. - Jedno z źdźbeł trawy wylądowało na moich wargach. W parę sekund można było poczuć klimat panujący w westernach. Nawet kępka zasuszonej trawy przeturlała się między nami. Gdybym miała rewolwer z chociażby jedną kulą, ostrogi przy moich skórzanych pantoflach, kapelusz i zabójczy błysk w oku - ta mleczarnia byłaby już moja. Niestety, nie miałam nic z tych rzeczy, a więc najpierw musiałam dowiedzieć się co nieco, nim przejdę do walki o mą lubą.
- Widzę, że chodzisz na siłownie... popatrzeć. - 1:0 dla mnie. Zagięłam go tym tekstem. Prychnęłam niczym Don Vito Corleone w Ojcu Chrzestnym i odciągnęłam od ust wyimaginowane cygaro. W żarcie jednak kryło się ziarno prawdy. Nie wiedziałam czy ten paro-pak na jego torsie to faktycznie umięśnienie czy może jednak jakaś obudowa czy tarcza. Uniosłam do góry niewypielęgnowaną brew. Przyjmijmy, że był prawdziwy. Miał więc kaloryfer, ale... Właśnie, było 'ale', które nie pozwalało oderwać się od jałóweczki. Czarny przybysz nie posiadał gruczołów mlekowych rozwiniętych do tego stopnia, że był wstanie zapewnić mi mleko. Na dodatek co cztery wymiona to nie dwa!
- Jestem Cztery. Jak cztery, krowie cycki. - Wyciągnęłam dłoń zawierającą pięć obgryzionych paznokci. Luknęłam na twarz obcego, która wydawała się dziwnie znajoma. To pewnie przez jego cały wizerunek, który z czymś mi się kojarzył.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 13.04.15 14:06  •  Kiedy dojarki nie trzymają się cycków [ BatJoker x Cztery ] Empty Krowi placek
Kiedy dojarki nie trzymają się cycków [ BatJoker x Cztery ] 4IAlRnf

Z daleka pomylił ją z mężczyzną, co znacznie ułatwiałoby mu sprawę. Facetowi można było dokopać, zbesztać, spuścić głowę z kiblu i zostawić w ściekach, żeby się wędził toksycznymi oparami i ani on, ani społeczeństwo nie miało by nic oprawcy do zarzucenia. Taka męska sprzeczka kończąca się zmiażdżeniem jaj i impotencją. Raz załatwiona i niemal wszyscy są szczęśliwi. Już żona nieszczęśnika będzie dłużej wypominać zdarzenie. Jednak zamiast chłopa trafiło się wyrośnięte babsko, którą na pierwszy rzut oka można było oskarżyć o bycie krowią nimfomanią. Wyrosła wysoka jak brzoza (a głupia jak koza). Była tylko zwykłym obywatelem, nie mógł jej uszkodzić. Ale krowy też nie odda.
Nie odpowiedział na to kim jest, za to wyciągnął z paska z tyłu mały rewolwer, który przeładował i celował w dziewczynę, by scena miała jeszcze bardziej amerykański wydźwięk. Celował tak chwilę, jednak nie strzelił, tylko z powrotem schował broń do paska.
- Dużo bardziej by mi pasowało, gdybyś urodziła się facetem. Mógłbym wtedy normalnie zawalczyć o tę krowę, madame - powiedział swoim mocnym głosem. Tym, które zawsze używał przy damach w opresji, by wypadać bardziej zjawiskowo.  - Nie mniej jednak nie pozwolę, by z tego powodu kobieta zabrała mi zdobycz. Odejdź od mojej Mućki (dziwko).  
Wrzuta dziewczyny była denna i drętwa, ta jednak i tak się śmiała. Nawet bohater poczuł się zażenowany, że musi słyszeć żarty na poziomie żula z Desperacji. Iście zawiedziony poczynaniami dziewczyny, zastanawiał się, czemu rodzice nie wychowali ją w choć małym stopniu na damę, by bohaterowie tacy jak ten skromny jegomość tutaj mogli ratować je z opresji i budować przy nich swoje ego. Z żelazną maską na twarzy, postanowił dostosować swoją odpowiedź do jej poziomu, nie dając temu większego entuzjazmu.
- Krowa ma też cztery żołądki. Wydalasz więc też cztery razy więcej niż inni? - Nawet gałąź pod krową się tak nie łamię, jak światopogląd BatJokera przy tej dziewczynie. Nie mniej jednak trzymał się dzielnie, by z wrażenia nie zaprzestać wyprostowanej postawy. - Poza tym weszłaś w placek. (Just sayin').
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Kiedy dojarki nie trzymają się cycków [ BatJoker x Cztery ] Latest?cb=20110512222059
Ścieżka dźwiękowa: Karałoke - ,,Nie liczę godzin i lat''

,,Nie liczę wymion i łat,
to mleko mija nie ja.
Bliżej placków, bliżej traw,
wapnia bo mleczku z cyca mam~~
''

Urodziła się facetem?!
Czy on nie doceniał jak cudownie być kobietą?! Czy on nie wie, że to my jesteśmy obdarzone szczególnymi wypukłościami i to nam jest bliżej do chodzących mleczarń, niż im?! Potem się tylko dziwią, że dwie krowy pobierają się, adoptują cielaka, wcześniej urządzają strajk przeciwko dominacji byków nad krowami i domagają się równouprawnienia w postaci dojenia byków i rodzenia przez nich cielaków. Skandal, płacz i zgrzytanie ozorów!
Oczywiście nie wspomnę o tym lichutkich rewolwerze, który wyciągnął. Pewnie myślał, że stanie się dzięki temu prawdziwym Kałbojem, lecz mylił się. Tylko Kałboj taki jak ja, może wpakować swojemu przeciwnikowi stojącemu na dachu o 100 metrów dalej kulkę w łeb strzelając z biodra.
- To moja Mućka. Nawet jej ogon z pomponikiem jest mój. - Zaprzeczyłam. Nie oddam mojej krasuli bez walki.
- Nie będę tańczyć jak mi zagrasz, baletnico. - Ciemny typ musiał być jedną z tych panienek co tańczą w jeziorze łabędzim. W końcu co za facet nosi rajstuzy czy inne kalesony w biały dzień? Wariat jakiś! Albo pedał... Jestem w 95% pewna, że w domowym zaciszu popija sobie jogurt homogenizowany. Jedyne czego mi brakowało to podwyższonego tonu głosu (który brzmi jakby paralizator powitał się z jego pindolkiem). Mężczyzna miał jednak bardzo seksi barwę, niczym Tomasz Knapik.
- Nie wiem jak to odgadłeś, ale faktycznie... dużo z siebie daje. - Odpowiedziałam na jego słowa. Automatycznie spojrzałam na swoją zgrabną pupcie czy może barwa spodni nie zmieniła koloru na brązowy. Nic nie popuściłam, ba! Nawet nic nie było ode mnie czuć. Czyżby był jakimś czarodziejem, wróżbitą Maciejem?
- Specjalnie w niego weszłam. - Dumnie wydęłam pierś. Lubię czekoladę, a ta prosta struktura placka przypominała mi jabłecznik cioci Cnotki-niewydymki, która reklamowała swój produkt za skandalicznie niską cenę. Tylko 18,99 zł za kilogram!
- Jestem zdania, że powinniśmy jakoś się dogadać. - Zaczęłam ni stąd, ni zowąd.
- Proponuje, że ją wezmę, a ty będziesz odwiedzał w weekendy i święta, płacąc mi comiesięczne alimenty.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Kiedy dojarki nie trzymają się cycków [ BatJoker x Cztery ] YEKB2Kp
Jeśli kobieta widzi w sobie jako główny walor możliwość dojenia siebie, to tak jakby chciała ciągle zachodzić w ciąże, uprzedmiotowiając ją do maszyny rodzącej dzieci, a więc to, przed czym feministki zapierają się wszystkimi czterema odnóżami (jako że tak fajnych wymion nie posiadają), robią te cholerne strajki, a potem się jeszcze dziwią, że dochodzi do kolejnej parady wolności z kwiecistą tęczą na pierwszym planie. I to jest najlepsze, bo wtedy mają kolejny pretekst by narzekać, że faceci kradną im innych facetów. Reszta części populacji żeńskiej, co jest wręcz niedopuszczalne!, jest zadowolona tym faktem do tego stopnia, że policja znów ma pełne ręce roboty, kolejnymi sprawami stalkerstwa napalonych yaoistek. Te to by wszystko chciały! Porno, rozmowy o uczuciach, porno, nowych blogów i fan artów w wersji pure lub porno. Jednak jeśli im pokażesz zdjęcia gejów po czterdziestce, to się oburzą na amen, zachłyśnięte wyobrażeniami o gorących gejach-przystojniakach. Co dwóch przystojniaków to nie jeden. A jeden donos to jeszcze nie więzienie.
Ignorowanie, albo, jakby to powiedziała dziewczyna przed nim, ignorejszyn przy niej szybko wszedł mu w nawyk, mimo że dopiero co na nią wpadł. To naprawdę żenujące słyszeć co ona wygaduje. Rzeczywiście Borys nigdy nie miał styczności z rynsztokowym poczuciem humoru. Może po prostu to on miał za duże wymagania co do jego partnerki?
Już wiedział, że nie może się z nią dogadać jak dwa byki, kwestia krowy z panem, który ją doi też za specjalnie tu nie pasowała. Już bliżej temu będzie jako pan dojący i krowie kopyto. BatJoker planował być kopytem.
Kolejny mentalny faceplam musiał zaliczyć nasz bohater, słysząc to co słyszał. Boże, dziecko, jak ty możesz tak żyć? Chciał już zapytać, niemal szczerze mu współczując, ale myślał, że może nie warto mówić tego na głos. Szedł wprost do niej i do krowy z jego snu. Wziął rękę i otwartą dłonią użył wiele siły, by ją zdjąć z tego placka, sam wdeptując w następnego... Crap. Odwrócił się szybko i wytarł nogi o trawę, ruszył przed siebie, zahaczając palcem o obrożę krowy. Powędrował przed siebie, ciągnąc ją bardzo powoli za sobą. Spodziewał się oporu ze strony dziewczyny, ale jak ona nie chce mu dać jego krowy, on tak czy siak ją zabierze i przeprowadzi przez pagórek na pole zboża, na którym później wykosi orby.
- Mam zbyt dobrego adwokata, by krowa została u ciebie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Kiedy dojarki nie trzymają się cycków [ BatJoker x Cztery ] IeVT6vz
ŚCIEŻKA DŹWIĘKOWA: M jak Miłość panicz Gąsowski
Wystarczy bańka, jakiś pies
I nagle wiesz, co z krowy wydoić chcesz.
I choć alfabet ras już znasz
Litera ta.. z mlekiem kojarzy się.

Ref. K jak Krowa.. Wiele wymion ma..
K jak Krowa.. Łaciata tak..
K jak Krowa.. Sra gdzie tylko chce..
Gdy ją Batman bierze, Cztery smuci się.

Tego było już za wiele.
Po prostu NIE. Po prostu, kufa, no NIE.
Na wszystkie krasule tego świata, nie mogłam pozwolić na zebranie Stefani! Ona była wszystkim co miałam. Moją muzą, życiem, snem. Właśnie, snem! Pamiętam jak w jednym z nich spotkałam mućkę i powiedziałam: ,,Jedyne czego nie powiedziały mi Twoje oczy, to Twoje imię''. Wtem mi je wypowiedziała. Byłam bardzo wzruszona. Musiałam obejrzeć kilka latynoskich telenoweli i zjeść bombonierkę. A teraz nie pozwolę, by jakiś casanowa z kiełbasowa nie mógł mi odebrać cudownych chwil spędzonych u jej pokoju.
Skumulowałam przestrzeń między uszami i rozmyślałam nad planem. Zacisnęłam usta w wąską kreskę i zaczęłam płakać. Płakać? Nie, ja wyłam. Darłam się jakby zarzynali świnie lub co najmniej obdzierali kota ze skóry, niczym mandarynkę. Tak, to był mój kwiecisty plan, aby odzyskać krowę. Każdy mężczyzna jest wrażliwy na kobiecie łzy. Dlatego też nie oszczędzałam sobie i lało się ze mnie strumieniami. Placek, który miałam pod nogami, zmienił się w błotną breje.
- D-dlaczego?! - Jęknęłam jak w tych wszystkich przereklamowanych anime. Mój głos był słodki jak kilo Michałków. 3,20 zł za 100g.
- D-dlaczego?! - Powtórzyłam, aby wydało się to jeszcze bardziej makabryczne. Byłam głęboka jak kałuża w myjni bezdotykowej. Mój niecodzienny spryt mógł obligował mnie do zatrudnienia w Tv Mango. Mogłabym prowadzić jakiś program o pokemonach czy coś.
Wytarłam rękawem bluzki rozpłakane oczy, które stały się jeszcze bardziej czerwone, niż zazwyczaj. Z taką mordą powinnam zostać dozorcą w kostnicy. To nawet spoko, całkiem dobrze płacą. Jestem w stanie robić wszystko, aby zapewnić normalne życie mojej krowie. Zarobić tyle, aby starczyło na wodę, trawę, liście, kawior... Wszystko, co potrzebuje krasula.
- Proszę! Nie zostawiaj mnie samej. Bez niej. Nie mogę tak żyć! - Stękałam. Zaczęłam się tarzać po ziemi, mijawszy placki, aż tu nagle...
Farmer...
Anioł...
Farm-nioł...

Spostrzegłam go, gdy znalazłam się pod jego stopami. Czułam, poprawka, nic nie czułam, gdyż zapach z jego gumofilców upewniał mnie, że coś tam zdechło i nie chce wyjść. Podniosłam się z niesmakiem, wycierając ze spodni kurz. Mimo tej drobnej poprawki nadal wyglądały jakby ktoś je zwrócił.
- Czego pan tu szuka? - Zapytałam grzecznie, jak na kulturalną osóbkę przystało. Przeczesałam ręką włosy i oparłam się o krasulę, która zaczęła konsumpcje trawy.
- Coś ta mi zrobiły z mućką, chuligany jedne! - Czyżby to on był właścicielem tej wdzięcznej łaciatej? Nie wyglądał. Postawiłabym na tym miejscu siebie, a zaraz po mnie hm... jakiegoś przystojnego, młodego mężczyznę, z pięknym torsem, zabójczymi oczami, dłońmi stworzonymi do masażu, niezłymi pośladkami...
...
... no i na koniec z niezłym wnętrzem. Portfela oczywiście. Ten byłby idealny na Stephanie.
- Ja wam dam mi Kropkę straszyć! - Powiedział idąc ku nam z widłami. Robiło się gorąco i kim była tajemnicza Kropka?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Ciężko było ją znieść. Ta dziewczyna była taka... choro nijaka. Mocno starałem się, by traktować ją jak damę. Teoretycznie nią była. Miała swoje krągłości. Z jej spodni też nie wystawało dodatkowe mięso, za to odkładało się na jej klatce piersiowej, stercząc tak jak powinno. Ona... Jak się nazywała? Cztery. Jak te krowie wymiona, kopyta i żołądki. Aż tak bardzo chce być zdegradowana, do roli dojonej krowy? Całkowity brak klasy, zachowania, czy też kontroli. Widać tę przepaść między ludźmi z M-3 a slumsami z odpadków. W mieście nie znalazła by się chyba ani jedna zdrowa na umyśle osoba, zdolna paćkać się w krowiej kupie z widocznym zadowoleniem na twarzy. Na pewno nie takim jak kobiety w filmie pornograficznym. Wolę nie myśleć, w jakim towarzystwie się wychowała lub jakie drewno wciągała. Wątpię, by ją stać było na dobre narkotyki. Być może wciągała grzyba ze starych książek lub paneli, albo też tzw. koks z odzysku. Już słyszałem w Desperacji ślepy pogląd, że stolec jest w stanie przenosić resztki wypalonego zioła. Wymienił te dane w zamian za pochowanie psa, na tamtejszym cmentarzu. Nie było by problemu, gdyby nie fakt, że przyszedł z nimi parę tygodni po fakcie. Aż smutno pomyśleć, że takowa plotka o stolcu mogła dojść to tej dziewczyny. Strach by było zostawić tę dobrą krowę na jej pastwę.
Ciągnąłem krowę za sobą, z kroku na krok starając się zetrzeć gówno z podeszwy mojego buta. W pośpiechu krzywo założyłem bokserki i teraz szew wbijał mi się w mosznę. Jednak nie było mowy, bym mógł to teraz poprawić przy świadkach. Musiałbym zapewne znów schować się w krzaki i zostawić krowę. Ważne jednak jest mieć priorytety.
Ta brązowa krowa, tak spokojnie przeżuwała trawę, mimo zoofilki, która przed chwilą się do niej śliniła. Była zbyt niewinna nawet jak na krowę.
Na dźwięk płaczu, zatrzymałem się mimowolnie, by się odwrócić.
- Nie martw się tak. Ktoś może jeszcze kiedyś Ci pomoże – po czym odwróciłem się, by iść dalej. Nie mam zamiaru poświęcać jej więcej uwagi. Nie jest moją potencjalną bohaterką do harlequina. Może uda mi się jeszcze kiedyś rozsławić nick swojego prapraprapra[...]pradziadka i przynieść mu chwałę w dzisiejszych czasach, tak by dzieci chodziły w koszulkach, leginsach i majtkach z jego logiem. Należało by też wtedy wykupić firmę to produkującą.
Jednak jedno w dziewczynie się zgadzało – rozpłakany, słodki głos. Mógłbym go słyszeć bez końca, po raz kolejny odchodząc z powiewającą na wietrze peleryną. Jednak nawet to nie zmusiło by mnie do zatrudnienia jej w moim zakładzie pogrzebowym. Co prawda na chwilę obecną, nikt nie zajmuję się cmentarzem w Desperacji, ale sądzę, że znalazłbym bardziej zdesperowanego desperata z desperacji, do pozyskiwania danych od bliskich truposza. Już prędzej wyciągnę z pasa kulę z pyłem usypiającym, by ulżyć dziewczynie cierpień.
Kolejna persona pojawiła się na arenie, a ja już wiedziałem co to znaczy. Wróg. Na pierwszy rzut oka nieszkodliwy, zapewne niepiśmienny i wulgarny. Analizując ubiór i zapach – świniopas. W celu dorobienia mógł się zajmować większą częścią gospodarstwa niż obora, co jednak było nie wskazane dla zasad BHP, o których zapewne nikt to nie wyedukował. Dawało to mi prawo, do postępowania jak  komornik i nie muszę odpowiadać przy nim za krowę.
Pociągnąłem więc krowę bardziej, by za mną szła, mimo że dziewczyna się o nią opierała. Upewniłem się, ze jeśli spadnie, to nie na czyiś stolec. Kałuża, która była pod nią, to chyba mniejsze zło. Jako przystojny pan z pięknym torsem, zabójczymi oczami i ruchami, ciekawą osobowością i bogatym portfelem, lepiej nadaję się na jej opiekuna i obrońcę, niż którekolwiek z tej dwójki obok mnie.
Przeciwnik, typowy samiec alfa nie znoszący rywalizacji na polu dominacji, ruszył na mnie z orężem. Sunął ku mnie z rozbiegu, stawiając wielkie kroki, jako by zredukować ich ilość. Darł ryja, a krowie placki na ziemi zmniejszały tarcie między nim a powierzchnią trawy, robiąc przy tym duży zamach z widłami. Puściłem krowę i obróciłem się frontem do przeciwnika. Postawiłem lewą nogę z przodu i przerzuciłem na nią ciężar ciała, wystawiając przy tym rękę. Idealnie wycelowałem, żeby palce przechodziły przez zęby wideł. Starałem się tym samym zatrzymać oręż, zaciskając drugą rękę w pięść i przywalając złodziejowi w czaszkę. Ten wywalił się, używając przy tym swojej sekretnej broni – Cios Odchodów z Buta. Automatycznie ukucnąłem, zasłaniając obiema rękoma obie dziurki od nosa i padłem sparaliżowany na trawę. Krowa żuła trawę w rytm moich bólów.


Tu się pojawi prezent dla Mućki zrobi to, co wszyscy wiedzą, że zrobić musi.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Kiedy dojarki nie trzymają się cycków [ BatJoker x Cztery ] P9JMEzg

''Mlan'' Ryszard Krówowski
Jak cielaki szybko rosną
Zmienia się mleko w twych wymionach
Powiedz mi krówko coś słodkiego
Nie dój się szybko, daj odpocząć

Mleczko, mleczko jest nowelą,
której nigdy nie masz dosyć
Wczoraj białe, białe usta,
Jutro biegunka, biegunka w tronie.
(To ostatnie się nie rymuje, bo to jebany biały rym)

Czarny typ nie był atrakcyjny pod żadnym względem, a przynajmniej takie wrażenie sprawiał. Ani przystojny, ani bystry, ani sympatyczny, ani nie ma poczucie humoru. Podobno każdy ma jakieś zalety, ale on swoje starannie ukrywał.
Nie zareagował na mój płacz.
Teraz już na poważnie zrobiło mi się smutno. Gdybym była emo (albo emu, nie wiem które to które), pocięłabym się. Gdybym była dresem, pomogłabym w spuszczeniu sobie wpierdolu. Gdybym była krową, nigdy więcej nie powiedziałabym mu "Muu". Przetarłam jednak łzy i podniosłam głowę ku niebiosą. Czułam, że dają mi siłę, aby walczyć. Nie oddam przecież krasuli gościu, który chodzi w majtkach na wierzchu. W lumpeksie można się lepiej ubrać. Spójrzcie na da mnie. Tani Armani! Koko szmatel, wersja używana! Wyglądam przecież nie najgorzej, może ten nieprzyjemny smrodek od krowich placków, ale... to było specjalnie, aby mućka wzięła mnie za swoją, za koleżankę.
Na nieszczęście oprócz mnie, mojej lubej i gościa z podrzędnymi uszami ze sklepu ''Wszystko po 2,50''  był jeszcze chłop, potencjalny właściciel naszej krówki. Kto wie, takie to lubią nieraz poświntuszyć, nie pozwolę na to! Na moje jednak szczęście zajął się nim ciemny.
Czas na starcie!
Miałam ochotę, niczym sędzia walk bokserskich, wyjść na arenę, ogłosić, że będą się tłuc, a następnie komentować z ukrycia. Niestety, nie było na to czasu. Sprawa przyjęła inny obrót. Co prawda liczyłam, że będzie wyglądać następująco:
Runda pierwsza: kastrowanie knurów na czas,
Runda druga: kto najładniej zaorze pole,
Runda trzecia: rzut pługiem przez oborę.
Zabrali mi całą zabawę, gdy anioł wyrąbał się na ryj. To jednak nie było wszystko. Spłoszona hałasem krowa, zerwała się i pognała przez pola i łąki wprost... do desperacji. Szok spowodował to, że nie byłam wstanie się podnieść i oddychać, przez dłuższą chwile.
- AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA! - Wydarłam się nagle, przyciągając na siebie uwagę. Trudno było nie spojrzeć, jeżeli tak rozpaczliwie krzyczę.
- Nie chce wam przeszkadzać, ale mućka uciekła. - Dodałam leniwym głosem, niczym Bronisław Komorowski w Tokio.
- Trzeba ją złapać! - Tak, wykazałam się nie lada sprytem, że na to wpadłam. Ruszyłam do biegu, jako pierwsza. Jeżeli oni nie okażą się co najmniej superbohaterami, nie złapią jej przede mną.
Śmiech psychopaty
MUAHAHHAHAHWHAHWSAHWHWHAWH
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Kiedy dojarki nie trzymają się cycków [ BatJoker x Cztery ] ZuaoAM6
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Jak krowy to znoszą? Zastanawiałem się przecierając oczy, do których dostało się krowie łajno. Na siłę starałem się wymusić u siebie katar, by reszta stolca wypłynęła z mojego nosa wraz z gilami. Chociaż to się udało. Przeturlałem się na brzuch i próbowałem wstać, zdając sobie sprawę, że lewą kończyną wpadłem w coś naprawdę wilgotnego. Cholera jasna, co to za przeciwności w misji. Czy możliwym jest, że ta "pani" i farmer są wysłani przez Aragoga?
Ta myśl zaczęła nabierać coraz to większego sensu.
Z impetem wstałem zdając sobie sprawę z następującej rzeczy. Krowa się spłoszyła! Z opóźnieniem zarejestrowałem krzyki Raciczki. To imię jakoś bardziej pasowało do niej niż używanie mało znaczącej liczby. Chyba nieodpowiednio założyłem swoje uszy po siusianiu, skoro mam problem ze słuchem. Albo to krowie łajno sprawia, że organizm więcej energii poświęca węchowi. Szybko się podniosłem, prawie na nowo zaliczając glebę, ale biegłem dalej za krową. Musiałem liczyć na to, że jestem szybszy od niej. Nie chciałem używać żadnego z gadżetów. Nie mogę wyrządzić Mućce krzywdy! (I w ręce tej Raciczki).
Tak oto zaczął się wyścig z przeszkodami!
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

 :: Misje :: Retrospekcje :: Archiwum

Strona 1 z 2 1, 2  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach