Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 4 z 4 Previous  1, 2, 3, 4

Go down

Pisanie 19.06.20 0:16  •  Jadalnia - Page 4 Empty Re: Jadalnia
  Zmęczenie właściwie mu nie przeszkadzało. Odrobina ruchu pobudzała do życia, nawet jeżeli tym razem wysiłek okraszony był porażką. Zamiast wykonać triumfalny marsz ze zdobyczą, musieli uciekać z podkulonymi ogonami. Niektórzy dosłownie.
  Wyprostował ręce naciągając zakwaszone mięśnie. Przekręcił nadgarstkami w powietrzu prostując każdy palec z osobna. W wielu drobnych gestach przypominał zwierzę, z którym nieszczęśliwie się zmutował - kota. Śniadanie w Desperackiej knajpce było raczej pocieszeniem, niż komplementem dla ich nieudolnie wykonanego zadania, ale jedzenia nikt o zdrowych zmysłach nie odmawiał. A kucharki w burdelowej jadalni nie oponowały, kiedy do środka zawitali goście.
  — Heh, heh... to zwykła jadalnia, co nie? Chyba nie oczekują, że później skorzystamy z ich... usług? — zapytał, nerwowo poprawiając chustkę podwieszoną pod szyją. Kiedy wrócili do obozowiska jeden z wyżej postawionych łowców oddelegował ich do jakiejś brudnej fuchy, żeby zadośćuczynili swoje niepowodzenie, ale w końcu odesłał ich także na porządny posiłek.
  "Treningiem zajmiemy się jak już wypoczniecie..." dodał wtedy złowieszczo i Louma nadal miał przez to ciarki a ogonie.
  Prześlizgnął się między ciasto ustawionymi stolikami pod samą ladę, gdzie zajął jedno z pokrzywionych krzeseł. Bar okazał się zaskakująco ubogi w dekoracje, trudno było doszukać się tu nawet typowych dla branży detali, naczyń, szmat do obsesyjnego przecierania szkła, butelek, czy papierośnicy. Nic, kawał drewna wystawiony w ramach blatu i przysadzista kobieta, która lata swojej "użytkowej" świetności miała już dawno za sobą.
  Wymordowany skurczył się w sobie, a ogon zaczepił nerwowo i dłoń Felix.
  — Powiedzieli, że możemy wybrać co tylko nam się zamarzy, prawda? — zapytał onieśmielony obecnością barmanki, a potem jeszcze bardziej zniżył głos przysuwając się do dziewczyny. — Ale czy tutaj w ogóle cokolwiek serwują?
                                         
Lwiątko
Wtajemniczony     Opętany
Lwiątko
Wtajemniczony     Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Konegi Louma, Reoone, Lwiątko


Powrót do góry Go down

Pisanie 19.06.20 12:15  •  Jadalnia - Page 4 Empty Re: Jadalnia
 — W sumie to nie wiem. — Nad przytoczoną przez kotowatego kwestią nie zastanawiała się wcześniej, ale pytanie to nie było pozbawione sensu. Jeszcze do tej chwili myśli Kohaku zajmowała głównie ich niedawna wyprawa, zakończona niefortunnie ucieczką z pustymi rękami. Nawet jeśli do życia podchodziła raczej ze spokojnym optymizmem, w obliczu wciąż bardzo żywych wspomnień zadawała sobie wiele nurtujących pytań. Na ile dotknął ich pech, na ile zawalili sami? Czego zabrakło i jakie będą konsekwencje? Czy lepiej byłoby, gdyby się tam w ogóle nie wybierała? I tak w kółko i w kółko, ledwie zwracając uwagę na otoczenie; kiedy jednak nawiązała się rozmowa, z choćby czystej uprzejmości należało upchnąć przemyślenia na bok i zanurkować dla odmiany w rzeczywistość.
 Przeciągnęła więc wzrokiem po wnętrzu, jednak obserwacja nie okazała się szczególnie pomocna. Jadalnia nie była w tej chwili szczególnie napakowana, a każdego z obecnych dało się zaszufladkować jako pracownika lub klienta burdelu. W zasięgu wzroku nikogo, kto by specjalnie od tego miejsca odstawał... zresztą pewnie nawet gdyby się ktoś taki znalazł, błędem byłaby klasyfikacja na podstawie samego tylko wyglądu. Ostatecznie nigdy nic nie wiadomo.
 — Chociaż podejrzewam że nie robi im to dużej różnicy póki płacisz. Za jedzenie czy tam za usługi-
 Drgnęła, czując na skórze dotyk ogona. Szybko skierowała wzrok ku obszarowi za bar, próbując wynaleźć jakąś odpowiedź dla zadanego właśnie pytania. Cały problem w tym, że nie znajdowali się w miejskiej knajpce ze schludnym menu wywieszonym nad ladą i regularnym cennikiem (i koniecznie programem lojalnościowym), tylko w jadalni desperackiego burdelu. Oczywiste wady wyboru tego miejsca zaczynały się właśnie objawiać wyraźniej, niż to konieczne.
 — Myślisz że wiem? Przecież nigdy tu nie byłam — odparła więc przyciszonym głosem, zezując nerwowo w stronę barmanki. Może ona też zerkała na nich ukradkiem i miała wielki wewnętrzny ubaw z obserwowania zagubionych dzieciaków... ale jednak bardziej prawdopodobne było, że nic a nic jej nie obchodzili. — To może weź zapytaj — zasugerowała, zaraz potem zaciskając nieznacznie wargi. Co jak co, ale tego zadania nie zamierzała brać na siebie.
                                         
Felix
Wtajemniczona
Felix
Wtajemniczona
 
 
 

GODNOŚĆ :
池田琥珀 (Ikeda Kohaku)


Powrót do góry Go down

Pisanie 19.06.20 13:26  •  Jadalnia - Page 4 Empty Re: Jadalnia
  Wątpliwość odbijająca się w spojrzeniu Kohaku nieszczególnie go radowała. Jedyna przyjemność, jakiej planował zaznać w granicach burdelu tyczyła się napełnionego żołądka, ale badawczy wzrok pracowników lokalu paraliżował nawet jego najrzadziej używane członki ciała. Rozejrzał się ukradkowo po sali, patrząc raczej po talerzach klientów, niżeli na ich twarze.
  Pech chciał, że większość raczyła się raczej alkoholem, albo pożerała wzrokiem nieprzesłonięte fragmenty skóry ponętnych pań, które szeptały im do uszek zaproszenia na pięterko rozkoszy. Jego własne, kocie uszy ku niezadowoleniu wymordowanego doskonale wyłapywały te słówka ponad ogólnym szumem knajpki.
  — Em... uh... prze-przepraszam? — zaczął cicho, ale barmanka obróciła się w jego stronę w pół sekundy. Było jasne, że czekała już od dłuższej chwili, aż jej młodzieżowa klientela w końcu odważy się na zaczepkę. — Czy... podajecie tu... eee... śniadania?
  To było chyba bezpieczne pytanie, prawda?
  — Złotko. — Dostojna ex-kurwa nachyliła się do lady prezentując swoje przeterminowane towary. — Po nocy spędzonej na zabawach z naszymi dziewczynami każdy facet pyta o syte śniadanie. Mają odwagę posuwać panie, a brakuje im jaj żeby poprosić o kanapkę z serem — mówiła bawiąc się przerażeniem narastającym w oczach Loumy. Sprawiała wrażenie mamuśki, która pyta nieletniego syna, który zatacza się przy drzwiach czy pił alkohol. Wymordowany poczuł się malutki, ale kobieta uśmiechnęła się szelmowsko i wyciągnęła spod lady jakieś talerze. — Tak, kochaniutki. Robimy śniadania, wszystko co sobie tylko wymarzysz, w wersji Desperackiej oczywiście. Na co macie ochotę?
  Konegi otworzył usta, żeby coś powiedzieć, ale cała jego odwaga, by zaprzeczyć oskarżenia o łóżkowej aktywności zniknęła. Odwrócił się w kierunku Felix.
  — To co byś chciała zjeść? —  zapytał, siląc się na spokój.
                                         
Lwiątko
Wtajemniczony     Opętany
Lwiątko
Wtajemniczony     Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Konegi Louma, Reoone, Lwiątko


Powrót do góry Go down

Pisanie 19.06.20 14:17  •  Jadalnia - Page 4 Empty Re: Jadalnia
 Nawet jeśli fakt przebywania w burdelu mógł stresować Kohaku nieco mniej niż jej towarzysza, nadal z niemałym przejęciem śledziła przebieg rozmowy między nim a barmanką. Ostatecznie zrzuciła na niego tę odpowiedzialność trochę bezkompromisowo i towarzyszyły jej z tego powodu lekkie wyrzuty sumienia. Gdyby więc coś po drodze poszło nie tak, gotowa była przyjść kotowatemu na ratunek, może wtrącić się gdzieś w ten dialog gdyby zaszła potrzeba.
 Na całe szczęście kobieta za ladą nie wyśmiała ich za bardzo i przynajmniej zyskali pewność, że da się tu dostać coś do jedzenia. Możliwe, że największą trudność mieli wreszcie za sobą, chyba że jeszcze któreś z nich miało zapaść na niemoc decyzyjną.
 Co w sumie nie było wcale wykluczone.
 — Jakieś kanapki brzmią dobrze — zaczęła dość niepewnie, znienacka przytłoczona odpowiedzialnością wyboru. Zaraz jednak zerknęła na barmankę, która chociaż potrafiła być nieco przerażająca, miała też w sobie coś przyjemnie matczynego. Do Felix raczej nie trafiały przytyki na temat korzystania z usług tutejszych pań, stanowiła bowiem żywy obraz osoby nigdy w burdelu nie bywającej. Nie nadawałaby się tu ani na pracownicę ani na klientkę, chyba żeby właśnie w kwestiach czysto gastronomicznych.
 — Chyba że pani coś wyjątkowo poleca? — zagaiła pogodnie.
 Ostatecznie, ona pewnie wiedziała doskonale w co jest dzisiaj zaopatrzona kuchnia i jakie dobra zalegają w spiżarni na tyle długo, że lepiej trzymać się od nich z daleka. Kohaku nie była mistrzynią czarowania, aczkolwiek może przebijający się przez neutralne oblicze uśmiech byłby w stanie zjednać sobie nieco sympatii starszej kobiety. Spróbować zawsze warto, poza tym — niezwykle ciężko jest wybierać, nie znając opcji. Bez konkretnych informacji to mogli sobie tak dumać i dumać godzinami, powoli marniejąc z głodu.
                                         
Felix
Wtajemniczona
Felix
Wtajemniczona
 
 
 

GODNOŚĆ :
池田琥珀 (Ikeda Kohaku)


Powrót do góry Go down

Pisanie 20.06.20 20:02  •  Jadalnia - Page 4 Empty Re: Jadalnia
  Cały czas towarzyszyło mu odczucie, że starsza kobieta w bardzo zawoalowany sposób się z niego naśmiewa. Przywykł już do tego, że w szkole zawsze robił za ofiarę, z którego bardziej męscy koledzy nabijali się na każdej przerwie. Ale oni robili to chociaż w sposób oczywisty. "Pedał!", "Prawiczek!" wykrzykiwane, gdy tylko pojawił się na korytarzu nie umywało się do dyskretnej kpiny ex-prostytutki. A mimo to, Louma nie potrafił nie zapałać sympatią do dziwacznej, nadmiernie wypudrowanej damy, która bawiła się jego kosztem. Przestało go to już boleśnie drażnić. W którymś momencie uśmiechnął się nieśmiało, odwzajemniając grymas na ustach kobiety.
  — W takim razie już wiem, gdzie przyjść na śniadanie, jeżeli kiedyś temu marnemu kocurowi uda się kogoś... — zaśmiał się pogodnie, pomimo zakłopotania takim wyznaniem, ale barmanka wykrzywiła w rozbawieniu swoje szerokie, zabarwione sokiem z buraka usta.
  Oboje wiedzieli, że to niemożliwe. Był zbyt nieśmiały, żeby w ogóle zagadać do jakiejkolwiek dziewczyny.
  A potem odwrócił się do Kohaku, pamiętając, że chwilę wcześniej zadał jej pytanie. Koci ogon uderzył go w bok, jakby posiadał własny rozum. Wymordowany zamrugał. Raz, a potem jeszcze powtórzył tą czynność czując, że coś ciężkiego formuje się w jego żołądku.
  Przecież... przecież Felix była dziewczyną! Do tego nie pierwszy raz robił coś w jej towarzystwie, chociaż w ferworze walki nie myślał o tym, kto towarzyszy mu w misji wykonywanej dla łowców. A mimo tego przyszła tu z nim dzisiaj, atmosfera była swobodna, a on nie czuł nawet wielkiej presji wywołanej jej osobą.
  — Rany, przepraszam Kohaku. Takie głupoty splatany, pewnie się źle przez to czujesz — zagaił, łapiąc za niesforny ogon, który wił się teraz z nerwów za jego plecami. Odwrócił się znowu do baru, kiedy przyszła jego kolej na wyrażenie swoich życzeń. Przez kilka sekund walczył z myślami, ale w końcu poddał się instynktom. — Macie tu może mleko?
                                         
Lwiątko
Wtajemniczony     Opętany
Lwiątko
Wtajemniczony     Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Konegi Louma, Reoone, Lwiątko


Powrót do góry Go down

Pisanie 21.06.20 23:24  •  Jadalnia - Page 4 Empty Re: Jadalnia
 Przez część rozmowy przypatrywała się kobiecie za ladą, potem naturalnie przeniosła spojrzenie na zabierającego właśnie głos Łowcę i tak już na razie zostało. Niewiele zresztą tak naprawdę przyjmowała do siebie z tego dwuosobowego obrazka, w miarę jak myśli powoli uciekały daleko poza obecną rzeczywistość a wzrok tracił skupienie.
 Była już świadkiem wielu dialogów tego typu, jeszcze kiedy jako mała dziewczynka mieszkała w mieście. Jedna strona zawsze trochę bardziej zaczepna i ironiczna, druga próbująca się wybronić i ujść z twarzą. Czy między uczniem a nauczycielem, czy wśród dzieciaków czy rodziców, możliwości obserwacyjne były ogromne. W pewnym momencie człowiek zaczynał się spodziewać pewnych znanych już sobie rezultatów. Czasem strona atakowana zmieniała taktykę z obronnej w bardziej agresywną, czasem następowało całkowite zamknięcie, innym razem interwencja osób trzecich. A najpewniej za moment temat samoczynnie ucichnie, kierując się na bardziej neutralne tory. Ostatecznie mieli jeść, a nie gadać.
 Półprzytomne oczy wychwyciły jednak nieprzewidziany wcześniej ruch, rozmowa urwała się przedwcześnie, a Kohaku spostrzegła na sobie wzrok kotowatego. Cholerka, ale chyba nie mówił właśnie do niej? Jeśli tak to trochę wstyd, bo w sumie nie słuchała. I to nawet nie tak, że nie chciała być miła, po prostu tok myślowy jej gdzieś uciekł, za jedną odnoga przyszła kolejna i tak trudno było przerwać sobie w trakcie... przez cały ten czas ani drgnęła i nawet teraz, gdy w wyobraźni karciła się za ten brak uwagi, mogłaby z powodzeniem uchodzić za oryginalną barową rzeźbę.
 — Rany, przepraszam Kohaku...
 Drgnęła wreszcie, zamrugawszy parę razy niczym dziecko obudzone ze snu. Czyli chyba nikt jej o nic nie pytał i nadal miała czyste konto, to już zdecydowana poprawa. A należałoby też wrócić do życia, bo łowca i barmanka nie byli już zajęci sobą nawzajem.
 — Nie, nie, nic nie szkodzi. — Potrząsnęła nieznacznie głową. Trzeba było trochę więcej niż niezręcznej wymiany zdań, szczególnie jej niedotyczącej, by wywołać jakieś głębsze emocje. Teraz na dobrą sprawę istotniejszy był głód, a po kolejnej, już bardziej zdawkowej wymianie zdań z barmanką kobieta otrzymała konkretne zamówienia i zabrała się za ich realizację.
 Byli więc o kolejny krok bliżej śniadania.
 — To w skali od jednego do dziesięciu ile dajesz za jakość obsługi? — zagadnęła, przyciszając wzrok tak, by na pewno nie dosięgnął pracownicy burdelu. — Potem zsumujemy z jakością jedzenia i jak będzie kiepski wynik to następnym razem tu nie wracamy.
                                         
Felix
Wtajemniczona
Felix
Wtajemniczona
 
 
 

GODNOŚĆ :
池田琥珀 (Ikeda Kohaku)


Powrót do góry Go down

Pisanie 10.07.20 12:30  •  Jadalnia - Page 4 Empty Re: Jadalnia
  Jego ocena w dużej mierze zależała od dostępności ewentualnego mleka. Pierwsze pragnienie i głód mógł zaspokoić właśnie nim, chociaż nie sądził, by łowców było stać na wiele więcej. Dobrej jakości jedzenie na Desperacji było drogie i rzadkie, gdyby tak korzystając z dobroci sponsora wydali całe jego oszczędności, aby napchać się bez opamiętania, do końca roku szorowaliby kafelki w łazience.
  — Nie oczekiwałem wiele więcej — przyznał ostrożnie, upewniając się, że w okolicy nie siedzi ktoś, komu jego umiarkowany entuzjazm by wadził. Desperaci byli potwornie dumni z osiągnięć swojej upadającej cywilizacji, a otwarty, funkcjonujący bar był jak kryształ w koronie. — Przynajmniej to nie my trafimy na talerz.
  Pomruk zadowolenia wkradł się miedzy jego słowa, kiedy ktoś z obsługi podstawił mu pod nos szklankę mleka. Pachniało bydłem, więc można się domyśleć, że gdzieś na tyłach gmachu hodowano trochę prawdziwego zwierza. W mieście dostałby zapewne rozcieńczoną wodą, białą maź, więc tłuste, kwaśnawe mleko było miłym zaskoczeniem dla jego kubków smakowych.
  Zmuszając się do opanowania wypił kilka małych porcji smakując każdą w milczeniu. Odłożył szklankę i oblizał ukradkiem usta.
  — Dobre. Chociaż... nie powinienem się przyzwyczają do samych przyjemności. Zawaliliśmy misję... — Koci ogon opadł za stołkiem i owinął się wokół jednej z nóżek krzesła.
  Louma pomyślał, że zamiast odpoczywać w barze powinni zabrać się za jakiś trening. Ale czego mógłby się nauczyć, żeby lepiej wykorzystać swoje kocie cechy? Jego zwierzęce ciało nadal było niewyrośnięte, nawet jeśli dorosły kot miałby jakikolwiek potencjał bojowy, to wymordowany jeszcze go nie osiągnął. Był dobry we wciskaniu się w małe miejsca, szpiegowaniu i tak dalej, ale co, gdy ktoś już go wykryje?
  Spojrzał na Felix.
  — Jak to się stało, że zainteresowała cię pirografia?
                                         
Lwiątko
Wtajemniczony     Opętany
Lwiątko
Wtajemniczony     Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Konegi Louma, Reoone, Lwiątko


Powrót do góry Go down

Pisanie 10.07.20 17:39  •  Jadalnia - Page 4 Empty Re: Jadalnia
 — Przynajmniej to nie my trafimy na talerz.
 — To zawsze warto docenić — przytaknęła, odbierając od barmanki wyszczerbiony talerz z zamówieniem. Pospiesznie oceniła danie wzrokiem, a skonstatowawszy, że powinno nadawać się do jedzenia, sięgnęła po pierwszą kanapkę. Wyglądały nawet lepiej niż się spodziewała, a i smak miały całkiem dorzeczny. Zamiast ten fakt komentować, mruknęła tylko z aprobatą. Nie to samo, co w oblanych luksusami murach M-3, ale trzymali tutaj poziom. Tak wnioskowała też po minie swojego towarzysza, który wydawał się być zadowolony z podanego mu mleka. Rzecz warta zapamiętania, bo czyjej opinii wierzyć w tej sprawie, jeśli nie kociej?
 — Ano, zawaliliśmy... — zgodziła się, z miejsca smutniejąc nieco. Niby zazwyczaj patrzyła na świat dość pozytywnie i wolała wierzyć, że wszystko będzie dobrze, ale faktom nie dało się zaprzeczyć. Nikt nie został bardzo poważnie ranny, ale czy dało się to uznać za sukces? Nie przy tak prostym zadaniu w wydawać by się mogło dość solidnej grupie. Kohaku była tym bardziej zmartwiona, że wróciła bez żadnego uszczerbku. Ta myśl nie była bynajmniej wywołana masochizmem, lecz poczuciem winy; ostatecznie to jej trzeba było zawsze pilnować jako tej relatywnie najbardziej bezbronnej. Może gdyby zamiast niej na misję wybrał się ktoś bardziej kompetentny, rezultat byłby inny?
 — Szczerze mówiąc nie wiem jak to wytłumaczyć... — podjęła, rada że jednak odchodzą od przygnębiającego tematu. — Jeszcze w szkole lubiłam chemię i zawsze podobało mi się patrzenie na płomienie... jest w tym coś fascynującego. Też masz coś takiego? Coś, od czego nie umiesz się oderwać?
 Jak to mówią, każdy ma jakiegoś bzika.
                                         
Felix
Wtajemniczona
Felix
Wtajemniczona
 
 
 

GODNOŚĆ :
池田琥珀 (Ikeda Kohaku)


Powrót do góry Go down

Pisanie 10.08.20 22:53  •  Jadalnia - Page 4 Empty Re: Jadalnia
  Też masz coś takiego? Coś, od czego nie umiesz się oderwać?
  Spojrzał na szklankę mleka, która chociaż nie pomagała mu w znalezieniu odpowiedzi, pozwoliła mu się skupić. Czy w jego życiu było coś takiego?
  W pierwszej chwili pomyślał o swojej wronie, towarzyszce łowczej podróży. Co prawda zwierzę wymagało jego ciągłej opieki, więc trudno było się od niego oderwać, ale Felix miała chyba na myśli nieco inny rodzaj fascynacji. Jedzenie? Nie, nie! To było zbyt... tandetne. Nie tak oryginalne jak jej zaciekawienie chemią.
  — Nie... chyba nie — odezwał się w końcu, kierując słowa do szklanki. Nie był dumny z rezultatu swojej wewnętrznej walki. Nie potrafił nawet niczego wymyślić! Jego życie skupiało się na próbach przeżycia w tych niesprzyjających temu warunkach. Podczas walki też się nie wykazał. O niej było chociaż wiadomo, że zajmuje się pirotechniką, a on? Był kotem. To jedyne z czego wszyscy go znali.
  Z bycia kotem. Żałosne.
  — Bez sensu, prawda? Każdy ma coś, w czym się specjalizuje. Tylko nie ja. — Oparł się bez energii o blat, podtrzymując brudną szklankę mleka, jak gdyby była najdoskonalszym gatunkiem whisky. Smętna mina pasowała do ogólnej atmosfery, która tworzyła się wokół ich rozmowy.
  Nie szukał pocieszenia, nie chciał żalić się Kohaku, ale słowa opuściły jego usta, zanim zdołał się powstrzymać, albo zamknąć je z pomocą zimnego mleka.
  W zasadzie to nie pierwszy raz, kiedy dopadł go smutek. Może to była tęsknota? Ale za czym? Przecież jego życie polepszyło się wyraźnie, od kiedy zyskał kocie geny wymordowanego. Przestał być popychadłem w miejskiej szkole, przestał być nikim dla swojego brata, przestał być wiecznym dzieckiem dla swoich nadopiekuńczych rodziców.
  Zacisnął usta. Nie wiedział jak wybrnąć z tej sytuacji.
                                         
Lwiątko
Wtajemniczony     Opętany
Lwiątko
Wtajemniczony     Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Konegi Louma, Reoone, Lwiątko


Powrót do góry Go down

Pisanie 10.08.20 23:44  •  Jadalnia - Page 4 Empty Re: Jadalnia
 — Nie... chyba nie.
 Kiwnęła głową ze zrozumieniem, choć i z odrobiną żalu. Chciała zachować się miło i też podpytać kolegę o sprawy, które go jakoś szczególnie interesują, a tu taka kiszka. Oczywiście nie miała mu tego za złe, w żadnym razie, w końcu przecież na pewno nie odpowiedział jej tak na złość. Poczuła się tylko odrobinkę głupio, bo w gruncie rzeczy jej pytanie mogło właśnie zabić rozmowę na dobre. Dla zapełnienia czasu wgryzła się w kanapkę, nie wiedząc do końca, czy powinna wrócić do poprzedniego tematu czy wymyślić nowy, może jednak pociągnąć trochę tę kwestię albo... no, cokolwiek! Też nie była kurde mistrzem konwersacji, żeby sypać anegdotkami z rękawa i bawić tłumy opowieściami dziwnej treści.
 — Nie, wcale nie — zaprotestowała odruchowo, słysząc kolejną wypowiedź Łowcy. Zamarła z ręką w połowie drogi do ust, po czym odłożyła kanapkę na talerz i obróciła się bardziej przodem do swojego towarzysza. Jedzenie mogło chwilę poczekać.
 — Jeżeli uważasz, że w niczym się nie specjalizujesz to tak naprawdę są dwie opcje — zaczęła, nachylając się nieznacznie. — Albo jeszcze nie miałeś okazji się spróbować w tym, co się zafascynuje, albo już to w sobie masz, tylko jeszcze o tym nie wiesz.
 Aż nazbyt żywo przypomniała dobie rozmowę, którą lata wcześniej odbyła ze swoimi rodzicami. Tematyka była niezwykle podobna, gdy zaangażowana w milion różnych klubów, kół zainteresowań i hobby Kohaku w końcu wybuchnęła, że do niczego się nie nadaje. Szukała intensywnie i męczyła się okrutnie nad rzeczami, które od początku nawet jej nie przekonywały — była jednak niezwykle zdeterminowana, by odnaleźć swój wyjątkowy talent. Usłyszała wtedy właśnie kilka zdań w mniej-więcej ten deseń i wiedziała już, że w jej przypadku się to sprawdziło. Dlaczego więc nie miałaby teraz pomóc koledze, który najwyraźniej stracił teraz dobry humor? Szczególnie, że po części sama to spowodowała, stąd czuła się zobowiązana naprawić sytuację.
                                         
Felix
Wtajemniczona
Felix
Wtajemniczona
 
 
 

GODNOŚĆ :
池田琥珀 (Ikeda Kohaku)


Powrót do góry Go down

Pisanie 14.08.20 11:03  •  Jadalnia - Page 4 Empty Re: Jadalnia
  Louma nie wydawał się zły, ale rozczarowany takim obrotem sprawy. Wybrali się tu, żeby podbudować się po nieudanej misji, a teraz on sam chlipał nad szklanką mleka jak zwykły kociak. Zagryzł wargi wykrzywiając się z powątpiewaniem.
  — A bo ja wiem? Może nie będę specjalistą w żadnej z tych fantazyjnych, przydatnych dziedzin, ale nie planuje być też bezkształtną kupą futra na polu walki — wyjaśnił w nadziei, że wypowiadając te słowa na głos pocieszy nie tylko Felix, ale i samego siebie. Dziewczyna wydawała się już wystarczająco przybita kierunkiem, w jakim podążyła ich rozmowa. Zaczęła go nawet pocieszać.
  Czubek kociego ogona drgnął nerwowo na bok i powrócił zaraz do swojej poprzedniej pozycji.
  Nie chciał żeby go żałowano, ale przecież sam odpowiedział w słowach, które musiały wzbudzić jej litość. Kiedy próbował być silny, patrzono na niego jak na bezlitosną kreaturę, a kiedy okazywał strach zamieniał się w ich oczach w bezbronne kocię. Dlaczego nie mógł być czymś po środku? Zarówno skutecznym, ale i wrażliwym łowcą?
  — Kohaku, w jakim celu dołączyłaś do rebeliantów? — zapytał nagle, przeskakując do przodu o kilka tematów, które przemielił w tym czasie na przestrzeni swojego umysłu. Zaciekawiły go jej powody, bo nigdy nie znajdował odniesienia dla swoich ideałów.
  Chociaż zawsze był mizernym, strachliwym dzieciakiem potrzebował się wykazać. Kiedy wirus odebrał mu człowieczeństwo łowcy dali mu nowy dom, a pretekst podburzania niewygodnej władzy - możliwość dokonywania rzeczy, o których będąc człowiekiem nawet by nie pomyślał.
  Przecież zabił człowieka. Nie, nawet więcej niż jednego i wcale nie czuł się z tego powodu źle.
  Spojrzał na szklankę przyglądając się w szkle swojemu wykrzywionemu odbiciu.
                                         
Lwiątko
Wtajemniczony     Opętany
Lwiątko
Wtajemniczony     Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Konegi Louma, Reoone, Lwiątko


Powrót do góry Go down

Pisanie   •  Jadalnia - Page 4 Empty Re: Jadalnia
                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 4 z 4 Previous  1, 2, 3, 4
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach