Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

Go down

Zaplotła obie ręce pod biustem i uniosła brwi, spoglądając na niewiele wyższego brata wzrokiem pełnym sarkastycznego zadowolenia.
- No ciekawe dlaczego mam tak dużo na głowie. Ale zapewniam cię, kochany mój braciszku, że jeszcze nie mam sklerozy. Może po prostu ty zapomniałeś mi powiedzieć - wyszczerzyła się w przeuroczym uśmiechu i obróciła się w kierunku kuchenki, by zamaszystym ruchem uzbrojonej w łyżkę dłoni przemieszać bulgoczący radośnie sos.
Właściwie to w słowach Harukiego było sporo prawdy. Młodsza z dwuosobowej rodzinki była bardzo zabieganą kobietką. Nie tylko pilnie uczyła się w szkole, by utrzymać jak najlepsze stopnie, ale też mocno angażowała się w treningi sportowe. Oprócz tego zazwyczaj zajmowała się zakupami, gotowaniem, sprzątaniem... prowadziła cały dom, chociaż miała dopiero szesnaście lat. dziewczęta w jej wieku raczej nie dźwigały aż tak wielu obowiązków.
Należy jednak wspomnieć, że nie była jedyną zapracowaną osobą z rodzeństwa. Jakkolwiek by to nie brzmiało, starszy też miał ogromny wkład w tworzenie domowego ogniska. To dzięki jego ciężkiej pracy w wojsku Yoshizawowie w ogóle mieli jakieś źródło utrzymania. Zajmował się też tym, z czym dziewczyna zwyczajnie czasem nie dawała sobie rady (nawet, jeżeli czasem musiała po nim poprawiać). A więc choć czasem mogłoby się zdawać, że to złotooka odwala większość roboty, to mimo wszystko obowiązki domowe były podzielone w sposób jak najbardziej sprawiedliwy.
Wzruszyła ramionami.
- Mnie tam twój ubiór ni ziębi ni grzeje, póki nago nie chodzisz. Wtedy byś wyleciał na zbitą twarz. - Zachichotała po cichu z twarzą nadal zwróconą w kierunku rondelka. - Nie masz się czego bać, chyba że sam zepsujesz dobre pierwsze wrażenie. Tak więc zachowuj się, mamy gościa, trzeba sprawiać wrażenie normalnych - dodała z rozbawieniem. Tak naprawdę nie musieli niczego udawać, bo wszystko wskazywało na to, że przy Adzie trochę szaleństwa zadziała nawet na plus. Poznały się zaledwie dzisiaj, ale już zaczęła postrzegać starszą jako potencjalny materiał na przyjaciółkę, a już minimum na bardzo dobrą znajomość. Dogadywały się po prostu za dobrze jak na to, żeby cokolwiek miało zaprzepaścić ich przyszłe relacje.
- Zastawa należy do ciebie - rzuciła tak spragnionemu zajęcia Harukiemu. Przy tym sama złapała za durszlak, który wręczyła Adavienie do przytrzymania i rozprawiła się z odcedzaniem makaronu, który też zaraz dorzuciła do rondla, żeby danie ładnie się połączyło. Za chwilkę wyłączyła kuchenkę i oznajmiła z radością, że obiad jest już w stu procentach gotowy i można zasiadać do jedzenia.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Ada nigdy nie miała brata. Albo może inaczej. Czarnowłosa nigdy nie dowiedziała się, czy ma brata, czy w ogóle jest gdzieś jej rodzina. Jakakolwiek. Jedyne wspomnienia jakie posiadała, to przymglony i niewyraźny obraz jej matki. Równie czarnowłosej i równie niebieskookiej jak córka. To było jednak wszystko, ale wiedziała, że owo wspomnienie, zapamiętane,  gdy miała kilka lat - nie zniknie. Można powiedzieć, że tych kilka przeszłościowych znaków - wyryła sobie w pamięci, niczym płaskorzeźby. Chronione murem jej umysłu.
Mogłaby się zapierać rękami i nogami, że nie jest jej potrzebny nikt bliski, ale patrząc na rodzeństwo Yoshizawa - czuła cichą (ale jednak!) tęsknotę.
Adaviena miała w zwyczaju dużo mówić. Ta jednak chwila, która wydawać się mogła tak banalna, sprawiała, że dziewczyna tylko przysłuchiwała się przekomarzaniu Yin i Harukiego. Nie chciała przerywać.
Dopiero przy interakcji z bratem złotookiej pozwoliła sobie na swój naturalny tok mówienia.
Kiwnęła głową w stronę wojskowego, nie zmywając z siebie uśmiechu.
- Wybacz, że nie ukłonię się dworsko, ale moje spodnie raczej się do takich czynów nie nadają - mrugnęła wesoło, łapiąc się za kieszenie swoich jeansów. Tak, suknia z nich byłaby bardzo kiepska...i kusa. Zachichotała.
- Przegłosowane!, więc nawet jakbyś nie chciał, nie miałbyś chyba wyjścia - uniosła wyżej brwi, a uśmiech zmienił swoje oblicze w bardziej łobuzerski. Szczególnie, gdy młodsza dziewczyna wspomniała coś o bieganiu nago. Tak, jak to dobrze, że Ada jeszcze potrafiła czasem powstrzymać swój język, przed paplaniem wszystkiego, co jej przyszło do głowy - Yin, ale wtedy ja też muszę robić za normalna tak? - szepnęła konspiracyjnie w stronę swej dzisiejszej towarzyszki. odwróciła się zaraz do swego aktualnego "stanowiska" pracy. Zerknęła na siadającego na blat Harukiego.
- Na razie, twoja siostra zrobiła ci bardzo ładną reklamę - odpowiedziała zdawkowo, nieco tajemniczo, na pytanie chłopaka. Tak, a teraz Haruki owa reklamę potwierdzał bardzo mocnymi dowodami. Aż ząbki same świeciły radośnie.
Pomogła z ukończeniem taska, zwanego potocznie "obiadem" i musiała przyznać, że zgłodniała, szczególnie czując smakowity aromat sosu.
- Yin, nie wiem, co tam dodałaś, ale mam wrażenie, że będę uzależniona - zakryła usta palcem, by zadowolona, przymknąć na chwilę oczy. Nie wiedziała, gdzie rodzeństwo zazwyczaj jada posiłki, ale pozwoliła się poprowadzić, gdziekolwiek chcieli. W końcu - była gościem, i nie miała zamiaru się panoszyć. Odpoczywała. Nie ma co, poznać tak sympatyczna osóbkę, która jeszcze miała zamiaru ją dokarmić, przedstawiając brata, na którym było przyjemnie zawiesić spojrzenie. Tak. Same plusy. Ciekawe, czy nie chcieliby mieć współlokatorki?...ale myśl zniknęła, gdy tylko przypomniała sobie o swojej sytuacji. Teraz nie był czas na smutki. Czas na obiad!
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Zmarszczył brwi z niezadowoleniem. Nie jakimś specjalnym, ale jednak. Trochę jakby się naburmuszył.
- Pamiętam, co mówiłem - wymamrotał, ale nie zamierzał się kłócić.
O taką błahostkę? Niby po co? Psuć sobie, jej i Adavienie dobry humor tylko dlatego, że nie zgadza się z siostrą w tak nieistotnej kwestii? Głupota.
Zachichotał.
Czyli jego siostra miała jednak jakieś wymagania odnośnie jego stroju. Ciekawe, czy gdyby w drugiej formie wyrosła mu sierść, to też wymagałaby od niego spodni albo ręcznika.
Ciągle chichocząc, zeskoczył z blatu i zabrał się za wyciąganie talerzy z najwyższej pułki w ich małej kuchni. Swoją drogą, aż dziwne, że były w niej teraz trzy osoby i miały się one gdzie obrócić.
Rozłożył zastawę na stoliku kuchennym i zaczął się zakradać do młodszej.
- No cóż, nigdy nie wiadomo co młodsza siostrzyczka postanowi o mnie opowiedzieć. A nóż zacznie mnie jeszcze wychwalać pod niebiosa by znaleźć mi jakąś dziewczynę. - Zaśmiał się i przytulił ją od tyłu, po czym dał jej całusa w czubek głowy.
Spojrzał na Adę i się do niej uśmiechnął.
- Sam nie mam pojęcia, jak ona to robi, ale nawet z pustą lodówką potrafi wyczarować niesamowite rzeczy. Urodzona z niej kucharka. - Poczochrał siostrzycę po głowie i odsunął się na wcześniej zajmowane miejsce, by nie plątać się "szefowej" pod nogami.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Zaśmiała się na głos, gdy padło ciche pytanie Ady.
- A podołałabyś? - zaczepiła. Ciekawe, ile czasu wytrzymaliby wszyscy w trójkę, starając się wyjść przed pozostałymi na względnie normalnych ludzi. Wymagałoby to zapewne sporo wysiłku, lecz bądź co bądź kiedyś z pewnością trzeba by było powrócić do swojej właściwej osobowości. Ile się można kisić w cudzej skórze?
I tak. Wymagałaby od brata ubierania się nawet wtedy, gdyby stał się humanoidalnym sierściuchem. Oby nie musiała tego żądania wcielać w życie, bo gdyby już do takiej modyfikacji ciała doszło na stałe, byliby z lekka skończeni.
Małe kuchnie mają swój urok! A skoro tak, to mogą też posiadać coś w rodzaju własnej magii. Nie wiedzieć czemu, pojedynczej osobie ciężko jest się obrócić między blatami, zaś większa grupa osób bez problemu radzi sobie z poruszaniem się po pomieszczeniu. Jak to robią? Nie wiadomo, ale ważne, ze działa. Szczególnie dobrze z tłoczeniem się w małych kuchniach radzą sobie wszelakie babcie i ciocie, które z sobie tylko wiadomych powodów na każdej rodzinnej imprezie po prostu muszą przesiadywać w kuchni. Może to z chęci pomocy, a może to tam najlepiej się im plotkuje - żeby się dowiedzieć, trzeba pewnie samemu spróbować.
Wszystko było gotowe i już brała naczynia w dłonie, by postawić obiad na stole, gdy brat zaskoczył ją niespodziewanym działaniem. Najpierw drgnęła, a gdy zorientowała się kto zacz, prychnęła i uśmiechnęła się ironicznie.
- A gdzie tam. Ja o tobie żadnych kłamstewek nikomu nie naopowiadam. Brutalna prawda sprawdza się najlepiej, przynajmniej nie ma rozczarowań, a miłe niespodzianki. - To powiedziawszy przekręciła głowę na bok i spojrzała na stojącego za nią Harukiego z ukosa, po czym wyszczerzyła zęby w uśmiechu.
Po oswobodzeniu się z objęć starszego, złapała za rondel z obiadem i grubą drewnianą deseczkę, która posłużyła za podkładkę, gdy umieściła gorący garnek na stole. Tym samym był to sygnał, by zacząć posiłek.
- Oj nie przesadzajcie. Musze umieć cośtam zrobić, żeby Haru nie umarł z głodu. Gdyby nie ja, to dwóch dni byś nie przeżył - rzuciła z rozbawieniem, po czym zajęła jedno z krzeseł przy stole.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach